WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Trudno powiedzieć, na ile kompleksy dotyczące wyglądu były czymś, co każda z kobiet w jakimś stopniu wysysała z mlekiem matki, a na ile ich pojawienie się było uwarunkowane napływającymi z każdej strony komunikatami o zrobieniu formy na lato czy reklamami kolejnych tabletek na odchudzanie. Aura zwykle nie pochylała się nad takimi kwestiami, ale z drugiej strony miała to szczęście, że była białą, heteroseksualną, szczupłą kobietą, której wygląd nie odstawał od wciąż jeszcze funkcjonującego w społeczeństwie kanonu piękna. Inną kwestią było to, że nigdy nie da się dogodzić wszystkim. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce nam coś wytknąć. A czasem robimy to sami, będąc najgorszymi krytykami wobec siebie.
Zrobiła minę, jakby na poważnie zastanawiała się nad taką opcją.
Nie mogłabym odmówić. Jestem zdolna do takiego poświęcenia dla dobra nauki – skwitowała to radosnym śmiechem, niekoniecznie przystającym do rozważań o byciu mutantem i posiadaniu trzeciego oka, nawet jeśli taki dodatek mógłby się okazać momentami całkiem przydatny. Tak czy inaczej – chyba nie chciała tego sprawdzać na własnej skórze (a raczej na własnym czole). – Oczywiście, że nie! Jako dobra przyjaciółka pomogłabym ci przecież w zjedzeniu tego wszystkiego – powiedziała, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie i tylko przygryzła delikatnie dolną wargę, by się nie roześmiać. Nie wspomniała o tym, że pewnie do zjedzenia całej ciężarówki łakoci potrzebowałyby naprawdę dużej grupy ochotników, którzy także chcieliby załapać się na ten czy inny smakołyk. Pokiwała także ochoczo głową, zapewniając, że kiedy tylko zdecydują się także na remont wewnątrz, w tym malowanie ścian, na pewno da jej znać, bo przyda się każda para rąk do pomocy. Na ten moment chyba jednak miała dość na jakiś czas remontów.
Jedna z brwi Aury automatycznie powędrowała nieco wyżej, słysząc ten opis tajemniczego mężczyzny, o którym opowiadała Belle.
Ponoć kto się czubi te się lubi, ale nie wiem, czy działa to na dłuższą metę – stwierdziła, planując dodać coś jeszcze, ale wypowiedź dziewczyny sprawiła, że rudowłosa zgubiła poprzednią myśl. Na moment przerwała swoją pracę i pochyliła się nieco do przodu, kładąc dłonie na ramionach Belle. Wbiła wzrok w lustro, w którym obijały się ich twarze.
To nie z tobą jest coś nie tak, tylko z nim, skoro świadomie zrezygnował ze znajomości z tak wartościową i świetną dziewczyną jak ty – powiedziała z mocą. – Może się przestraszył, bo dotarło do niego, że nie dorasta ci do pięt? Może jest dzieciakiem, który sam nie wie, czego chce? Jeśli tak to właściwie dobrze, że zrezygnował teraz, zwalniając miejsce dla kogoś, kto będzie na ciebie zasługiwał – stwierdziła z niezachwianą pewnością. Relacje międzyludzkie bywały skomplikowane, Aura to wiedziała, ale wiedziała także, że nie warto pakować się w znajomość tylko po to, aby zapełnić pustkę. Poza tym była szczerze przekonana, że Belle spotka kogoś, kto będzie dla niej tą właściwą osobą.
Nie do końca – odpowiedziała na jej pytanie, prostując się i wracając do pracy. – Lecę sama, ale na miejscu mam się spotkać z mężczyzną, z którym rozmawiam od kilku miesięcy. Głównie przez telefon, nie poznaliśmy się jeszcze osobiście – wyjaśniła, zerkając w stronę lustra. – To żadna randka, żeby nie było – dodała dla porządku, przypominając sobie, jak na te wieści zareagowała Tottie i co przy tym sugerowała. – Myślisz, że to lekkomyślne? – zapytała po chwili i sama nie wiedziała, czy chce rozwiać własne wątpliwości, czy je jeszcze bardziej spotęgować.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Obecnie cały czas otaczają nas wcześniej ustalone kanony piękna. Musisz być szczupła, piękna, najlepsze wymiary to 90-60-90 czy jakoś tak i ani centymetra więcej. Problem w tym że żadna z nas nie jest idealna, niektóre kobiety mają różne choroby, na które powinny zażywać odpowiednie lekarstwa, a te mogą zwiększać naszą wagę i te nieszczęsne centymetry. Wystarczyło również mieć problemy hormonalne, już samo to powodowało liczne problemy z wagą i z cerą. Jednak każda z nas dostrzegała w lustrze czy na wadze te nadmierne kilogramy tu i ówdzie, a także pierwsze siwe włosy czy zmarszczki koło oczu. Dawniej nasze prababcie celebrowały starość, nie odmładzały się, pozwalały pokazywać jej oznaki na twarzy i ciele, bo nie wstydziły się swojej metryczki, a teraz każdy chce być pięknym i młodym, a najlepiej by ten stan trwał wiecznie. I niby teraz moda XXL jest również doceniania, jednak wystarczy przejrzeć instagrama by dowiedzieć się, że wcale czasy się nie zmieniły pod względem tego, że trzeba być pięknym, młodym, szczupłym i wysokim. Ani Belle, ani Aurze niczego nie brakowało w ich figurze czy wyglądzie, jednak każda kobieta widzi swoje niedoskonałości, a Belle po tym wypadku zaczęła dostrzegać że ewidentnie brakuje jej słońca, witamin, wystarczyło spojrzeć na kondycję jej włosów, a także na jej wysuszone dłonie, które kremowała obecnie częściej niż wcześniej.
- I dla sławy, bo jednak wiesz, wszystkie telewizje i gazety chciałyby zrobić z tobą wywiad zapewne. - zauważyła blondynka, śmiejąc się do rudowłosej na samą myśl o tym trzecim oku i sensacji, jaką by Whitbread by wywołała. Cieszyło ją to że przyjaciółka ma do siebie dystans i do ich wspólnych żartów.
- Ale obie i tak nie dałybyśmy rady. Ale jakbyśmy zaangażowały w to dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym to może osiągnęłybyśmy sukces. - co jak co, ale Chateux świetnie zdawała sobie sprawę z tego, że obie by nie dały rady takiej ciężarówce słodkości. Ale wtedy trzeba prosić o pomoc tych, co lubią często jeść słodkie, a czy to nie dzieciaki należą właśnie do tego grona? Problemem potem by był tylko rachunek na stomatologów którzy by leczyli zepsute zęby ich pomocników, bo od takiej ilości słodyczy to potwornie wyglądałyby ich ząbki. Może zatem lepiej znaleźć dorosłych uwielbiających słodkie? Przynajmniej każdy byłby odpowiedzialny za siebie, swoją trzustkę i stan uzębienia.
- Ja go naprawdę cenię jako mojego szefa, jako kogoś od kogo mogę się wiele nauczyć, podoba mi się pod względem fizycznym także i to bardzo, tylko najzwyczajniej w świecie go chyba nie rozumiem. - westchnęła, bo może to tak z boku wyglądało że ona się czubi z Joną poprzez ich kłótnie, ale poza tym się lubią i w sumie to też była taka reguła, bo owszem, darzyli się sympatią tylko ona chyba za bardzo sprawdzała granice jego cierpliwości. Cóż, domeną młodych jest granie tym nieco starszym na nerwach, zwłaszcza gdy chcemy przykuć na sobie ich uwagę. Zarumieniła się jednak gdy wspominała o tym, jak to szef jej się niezwykle podoba. Bo co tu dużo mówić, Wainwright był bardzo przystojnym mężczyzną. Przyjrzała się twarzy Aury i jej oczom, które wyrażały siłę gdy to wszystko mówiła.
- On chciał spełniać swoje marzenia, ale obawiał się reakcji ojca, który by tego nie docenił, bo wolałby by jego syn miał jakiś "normalny" zawód, a nie jeździł zawodowo na łyżwach. Poradziłam mu by robił to, co kocha w życiu, bo inaczej będzie tego żałował, ale nie sądziłam że to będzie się wiązało z tym, że mnie porzuci. - ona by tak nie zrobiła, wzięłaby go ze sobą gdyby była taka potrzeba, przecież tak robią ludzie którym na sobie zależy, myślą o swojej drugiej połówce a nie jedynie egoistycznie myślą o sobie? Najwidoczniej to tylko Cadence był dla niej ważny, a ona dla niego wcale. I pewnie Aura miała rację, w życiu przyszłej pani kardiochirurg pojawi się jeszcze ten wartościowy mężczyzna, który przede wszystkim ją doceni. I wcale ale to wcale nie dziwiła się takiemu spotkaniu przyjaciółki z mężczyzną z czatu, przecież ona sama spotykała się z ludźmi z tindera tyle że w Seattle, na terenie który zna. Belle chybaby nie odważyła się polecieć do innego miasta, tudzież stanu by spotkać się z osobą, z którą czatowała na nieznanym dla niej terenie. Bałaby się raczej tego, że coś jej się może stać i nikt nie będzie mógł jej pomoc, bo przecież tam nikogo nie zna.
- W połowie tak i nie. Wiesz dobrze że czatuję i umawiam się z chłopakami z tindera, w sensie spotykam się z nimi na randkach i potem albo znajomość ciągnie się dalej, albo nie, więc uważam że to całkiem rozsądne że chcesz go poznać w realu. Tylko czy musisz lecieć tak daleko, gdzie nikogo nie znasz i w razie potrzeby nie masz do kogo tam zwrócić się o pomoc? - zatem powiedziała przyjaciółce o swoich jedynych wątpliwościach jakie miała wobec takiego wyjazdu. I Aura mogła sobie mówić że to nie randka, Belle już wiedziała lepiej. I życzyła jej jak najlepiej.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Aura próbowała się uśmiechnąć lekko, choć całkiem prawdopodobne, że dla kogoś z boku to bardziej przypominało grymas niż uśmiech. Było to związane nie z Belle, ale ze słowami o popularności, której rudowłosa chyba mimo wszystko nie chciałaby poczuć. Wiedziała, jak to jest, gdy interesują się tobą media i nie wspominała tego dobrze. Nie chciałaby po raz kolejny znaleźć się na świeczniku. Wtedy miała zaledwie piętnaście lat, a jej imię pojawiało się w nawiązaniu do wydarzeń z Renton, które same w sobie były traumatyczne, a dziennikarze tego nie ułatwiali, wystając pod domem ich dziadków czy wydzwaniając, choć nie wiadomo, skąd wytrzasnęli numer.
Jeszcze potem ich rodzice mieliby do nas pretensje, że ich bąbelki bolą brzuchy – zachichotała, wyobrażając sobie taką scenę. Na co dzień nie miała zbyt dużej styczności z dziećmi, chyba że w pracy, gdy takiego delikwenta lub delikwentkę przyprowadzał rodzic, obiecując, że dziecko nie będzie wierciło się w fotelu (kilka razy Aura była naprawdę bliska tego, by ciachnąć takiemu gagatkowi ucho, bo nie mógł usiedzieć spokojnie), jednak uważała, że sporo rodziców było zwyczajnie przewrażliwionych.
Nakładała odżywkę na włosy blondynki, od czasu do czasu unosząc głowę, by delikatnym skinieniem dać znać, że cały czas jej słucha. W pewnym momencie zmarszczyła lekko brwi, choć na jej twarzy zamigotało rozbawienie.
Kto by tam rozumiał mężczyzn – parsknęła cicho. Tej maksymy częściej używało się w stosunku do kobiet, ale Aura i tak wiedziała swoje – mężczyźni także robili rzeczy, które jej trudno byłoby pojąć, bo wydawały się nielogiczne. – Ale jako szef nie daje ci za bardzo w kość? – dopytała, zaciekawiona. Bardziej dla potwierdzenia, bo w głosie Belle nie było słychać niechęci, która mogłaby się pojawić, gdyby pomimo tego, że mentor blondynki był przystojny, to poza tym jego zachowanie pozostawiało wiele do życzenia.
Było jej tak zwyczajnie przykro, że Belle się rozczarowała. To zawsze było trudne. Czasem konieczne, czasem koniec końców dobre, ale zawsze trudne.
Może po prostu chłopak potrzebuje czasu, by zorientować się, czego naprawdę chce. Wiesz, niekiedy najlepiej jest to zrobić w samotności, niewykluczone, że on też najpierw chce zrobić porządek ze swoim życiem, zanim się z kimś zwiąże. Głowa do góry, Belle, może jeszcze nie wszystko stracone. – Kąciki jej ust drgnęły w półuśmiechu. Tego typu rady wcale nie padały zbyt często ze strony Aury, której raczej nie dało się określić mianem niepoprawnej optymistki, ale patrząc na przyjaciółkę, nie miała serca, by powiedzieć cokolwiek innego.
Pokiwała delikatnie głową. Wiedziała, że blondynka ma rację. Naprawdę wiedziała, ale...
Chyba po prostu potrzebowałam jakiegoś przełamania rutyny. Ostatnio Seattle trochę dało mi w kość, a ten wyjazd tak świetnie się złożył – wyjaśniła. Kiedyś lubiła nuty ryzyka i adrenalinę, a od dłuższego czasu czuła, że jej życie kręci się tylko wokół pracy. Chciała zmiany. – Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że to nie jest żaden psychol – skwitowała zatem, nie mogą powstrzymać uśmiechu, który cisnął jej się na usta.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Dla Belle ewidentnie wyglądało to niczym grymas na twarzy. Aż blondynka zaczęła zastanawiać się nad tym, co powiedziała nie tak, skoro wywołała taką reakcję u rudowłosej? Mogła znać relacje telewizyjne, które były związane z Aurą, ale w tym momencie tego nie skojarzyła, stąd wypaliła z tą sławą. Czy sama Chateux chciała być sławna? Tak, pod warunkiem że mówiono by o niej jako o znanym kardiochirurgu i to znanym ze swoich dokonań podczas operacji i ilości uratowanych żyć.
- Przynajmniej nie można za to iść siedzieć, więc to jest pocieszające. - dodała, bo jeśli by trafiły na sfrustrowanych rodziców to mogłoby się skończyć wszystko pozwem, a co gorsza jakby sędzia uznał, że to karygodne karmić dzieci słodyczami i jeszcze by je wsadził za kratki. Belle nie poradziłaby sobie w więzieniu z tymi wszystkimi kobietami, które popełniły prawdziwe przestępstwa. A co gorsza nie znała żadnego prawnika, który by ich wyciągnął. Może Aura zna? Dzieci naprawdę były często rozpieszczone, a co za tym idzie, rozbrykane na fotelach u fryzjera. Jednak gdy Belle miała praktyki na pediatrii to też często nasłuchała się zbyt przewrażliwionych rodziców i ich rozpieszczonych dzieci. Wolała jednak dorosłych i bardziej świadomych pacjentów.
- To prawda, że oni pochodzą z innej planety. - skwitowała to, co już było znane od dawna, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni są z Marsa. Widać że Wenus jest o wiele mądrzejszą planetą, bo uczy mądrości emocjonalnej przede wszystkim i dojrzałości, której ewidentnie brakuje towarzyszom z Marsa.
- Nie, jest dobrym szefem. Surowym, ale sprawiedliwym. I chyba to ja mu bardziej daję w kość tym, że nie zawsze chcę działać według jego zasad. - przypomniała sobie ich potyczkę w gabinecie Jony podczas gdy ona chciała na własny sposób uratować pacjenta, bez powiadomienia o tym swojego przełożonego, a przede wszystkim postępując niekonwencjonalnie, chcąc by pacjent oprócz życia nie stracił marzeń o karierze sportowej. Niestety tego drugiego nie była w stanie mu zapewnić. A gdy przeszły na temat Cadence'a to blondynka szczerze zastanawiała się, czy Aura ma rację, czy mówi to by było jej lepiej. Może naprawdę nie wszystko stracone?
- Masz rację, powinnam bardziej w niego uwierzyć. - powiedziała, jednak słychać było że nie do końca była ku temu przekonana. Powinna najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie czy na pewno chce by Thompson wracał, czy aż tak była nim zauroczona, czy może jednak nie? Ale nad tym musi pomyśleć w samotności.
- W takim razie może powinnaś pojechać tam z kimś jeszcze? Wiem, że żadna nie chce być przyzwoitką, ale jeśli to ma cię ochronić przed psychopatą to powinnaś się nad tym zastanowić. - odparła, wcale się nie oferując na wyjazd, bo wiedziała że wolnego nie dostanie. Chociaż gdyby wyjaśniła Jonie że to jest siła wyższa, a ona musi ratować przyjaciółkę to może by się zgodził? Problem w tym, że on jest bardzo służbowy, więc nie miałaby na to żadnych szans.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Paradoksalnie wzmianka o więzieniu sprawiła, że Whitbread się rozpogodziła, co pewnie nijak nie pasowało do słów o byciu zamkniętym. Niestety miała tę nieprzyjemność wylądować w areszcie, co było związane z niekoniecznie przyjemnymi wydarzeniami podczas zeszłorocznego Halloween, jednak z perspektywy czasu starała się patrzeć na tamtą sytuację z przymrużeniem oka. Wtedy nie było to możliwe, ale teraz, gdy ostatnie blizny i siniaki się zagoiły już dawno, było to znacznie łatwiejsze.
To prawda. Warunki za kratkami to nie luksusy, dlatego zdecydowanie bardziej wolę nas sobie wyobrażać w jakimś spa, a nie w areszcie – zachichotała, kiedy ta wizja – trochę łącząca obydwa obrazy – pojawiła się w jej głowie, a przed oczami zobaczyła, jak razem z Belle w pasiakach siedzą w jacuzzi. Delikatnie potrząsnęła głową, by w ten sposób przegonić to dziwaczne wyobrażenie.
Dobrze by było, gdyby Aura faktycznie mogła pochwalić się dojrzałością emocjonalną. Pod tym względem jednak sama czasem zachowywała się, jakby pochodziła z Marsa, a nie Wenus, gdzie kobiety były wyposażane w te wszystkie cechy, odróżniające je od mężczyzn. Pozornie umiała w to dorosłe życie, w sferze relacji międzyludzkich bywała niedojrzała, nie potrafiła odpuszczać i działać racjonalnie, zapierając się przy swojej racji, tylko po to, aby jej było na wierzchu. Pewnie dlatego tak trudno było jej utrzymać jakiekolwiek związki na dłużej.
I dobrze, zasady są po to, aby je łamać – skwitowała pół żartem, pół serio. Pamiętała przecież, że Belle była związana z medycyną, a tam czasem to powiedzonko mogło mieć niewiele wspólnego z rzeczywistością, szczególnie kiedy chodziło o dobro pacjenta i zdrowie. Zresztą, w swojej własnej branży także musiała trzymać się pewnych zasad, jeśli chciała, by klient zszedł z fotela zadowolony, a za jakiś czas wrócił do salonu, w którym pracowała.
Pomysł Belle nie wydawał się zły, kiedy by się nad nim zastanowić.
Przemyślę to. Na pewno zadbam o swoje bezpieczeństwo – obiecała, posyłając w stronę przyjaciółki delikatny uśmiech. To jasne, że gdyby to ona była tą osobą, która usłyszałaby o takim wyjeździe, pewnie podeszłaby do tego w bardzo podobny sposób. Teraz jednak skupiła się na pracy i poprosiła blondynkę, by przesiadła się na moment, żeby Aura mogła spłukać nałożoną wcześniej odżywkę.
Podetnę ci trochę końcówki. Tylko odrobinę, bo są zniszczone, a jak je troszkę skrócimy to będą lepiej rosnąć – zapewniła, sięgając po nożyczki. – Poza tym w domu będziesz musiała przede wszystkim zadbać o ich nawilżenie. Ostatnio szefowa kupiła odżywki nowej firmy, fajnie działają na włosy, mam trochę próbek to ci dam, żebyś je sobie przetestowała – powiedziała w trakcie swojej pracy.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Belle całe szczęście nie miała nigdy takiej sposobności by wylądować za kratkami, była na to zbyt grzeczna, a powiedzmy sobie szczerze, ona nie poradziłaby sobie w areszcie czy w więzieniu, mając za towarzyszki prawdziwe przestępczynie, albo co gorsza, morderczynie. Dobrze że Chateux nie brała udziału w tym niebezpiecznym Halloween, bo by się bidulka jedynie strachu najadła, a dodatkowo miałaby po nim pewnie jakąś traumę i nigdy, ale to przenigdy nie obchodziłaby tego święta, wręcz przeciwnie, bałaby się go.
- Chyba niezbyt właściwy dobór słów ze względu na tamtoroczne Halloween wybrałam, przepraszam. - właściwie to dopiero teraz przypomniało się blondynce, że popełniła swego rodzaju faux pas, bo na pewno Aura opowiedziała jej o tamtych wydarzeniach, od których słuchania Belle miewała ciarki na całym ciele.
- Wiesz co najbardziej mnie denerwuje w jego podejściu do medycyny? On podąża utartymi schematami, bo to zawsze wychodzi, a ja dałabym szansę eksperymentalnym terapiom, a gdy one zawiodą to wtedy bym podjęła się tradycyjnego, podręcznikowego wręcz leczenia niektórych przypadków. - odparła, bo doskonale znała tę zasadę i chyba dość często stosowała ją przy swoim przełożonym, chociażby gdy zdecydowała się na podjęcie ryzyka podczas operacji by uratować nie tylko życie pacjenta, ale i też jego marzenia, co niestety skończyło się niepowodzeniem. Ale spróbowała, nie mogłaby nazwać siebie tchórzem. Podobnie jak złamała zasady panujące kuchni i do Włoskiego dania, które to przygotowywał jej szef dodała coś od siebie, odrobinę Francji. Dobrze że nie musiała się tłumaczyć przyjaciółce co robiła w lofcie swojego przełożonego, bo zabrzmiałoby to naprawdę intrygująco i dwuznacznie.
- I nie zapomnij zrobić dużo zdjęć i pisać do mnie codziennie że żyjesz i masz się dobrze, a facet nie okazał się psycholem tylko naprawdę wartym gościem. - dodała, bo już chciała umówić się z Whitbread na ploteczki na temat pana randki rudowłosej, tak przy okazji zadbania o włosy. Spojrzała na długość, jaką chciała ściąć jej Aura.
- A tak długo je zapuszczałam, nie można trochę mniej ich skrócić niż pokazujesz? - i sama ujęła jedno pasemko włosów by pokazać ile ona by ucięła, ale no znawcą nie była, więc miała prawo nie wiedzieć, że tak delikatne podcięcie niewiele by dało i że Aura jest profesjonalistką, z tego względu wie lepiej ile ich ściąć by było idealnie. Widziała już to spojrzenie rudowłosej.
- Dobra, poddaję się, zapuszczę je następnym razem. I wiesz, że zawsze jestem chętna na nowe próbki odżywek, jeśli one odżywią trochę moje włosy. - zgodziła się potulnie i poddała się tym zabiegom u fryzjerki.
- Wiesz że o mały włos zostałam kocią mamą? - postanowiła opowiedzieć przyjaciółce swoją kolejną historię.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Aura lekceważąco machnęła ręką.
W porządku, nic się nie stało! Już prawie o tym nie pamiętam – zapewniła lekko i prawie szczerze. Rzadko myślała o tamtych wydarzeniach, zresztą wraz z upływem czasu negatywne emocje, które względem tego odczuwały blakły i płowiały. Wydawało jej się, że może nie w tym roku, ale kiedyś będzie mogła normalnie obchodzić Halloween, chociaż niekoniecznie chciałaby, aby było związane z czarownicami. Do tych ostatnich chyba miała już zbyt dużą awersję.
Słuchała Belle, co rusz kiwając głową. Może nie była związana z medycyną, ale doskonale rozumiała podejście przyjaciółki – sama także zwykle wychodziła z założenia, że nie powinno się tak kurczowo trzymać raz ustalonych zasad, tylko dlatego, że one jako tako działają, szczególnie gdy jest szansa na wypracowanie innych, może lepszych rozwiązań. Niby zdawała sobie sprawę, że w tym przypadku na szali było również zdrowie, a niekiedy życie pacjentów, jednak uważała, że ciągły rozwój jest potrzebny.
Niespecjalnie daje się przekonać do twojego podejścia? – dopytała, wyobrażając sobie, że takie bycie zachowawczym może i jest bezpieczne, ale czy właściwe na dłuższą metę. – Jak już zostaniesz pełnoprawnym lekarzem to będziesz mogła robić tak, jak uważasz. – Tak jej się przynajmniej wydawało. – A ci wszyscy, którzy kurczowo trzymają się utartych schematów jeszcze będą sobie pluć w brodę, że cię nie słuchali – stwierdziła z niezachwianą pewnością, uśmiechając się szeroko do przyjaciółki. Szczerze jej tego życzyła, bo nie chciała, by blondynka musiała męczyć się z ludźmi, którzy woleli znaną sobie stagnację od możliwości rozwoju. Na szczęście pod tym kątem fryzjerstwo było prostsze – w końcu na szali nie znajdowało się życie jej klientki czy klienta. Podejmując się eksperymentów ryzykowała jedynie tym, że ktoś będzie niezadowolony, a to mogła wziąć na klatę.
Nie ma problemu, skrócę ich trochę mniej. A dzięki temu, że je trochę przytkniemy będą zdrowsze i mocniejsze – obiecała łagodnie i tak jak powiedziała, na podłogę spadło nieco mniej kosmyków włosów niż początkowo planowała. Rozumiała Belle – w końcu dla wielu kobiet włosy były bardzo ważne; jedne wolały długie, inne krótkie, a niektóre wcale nie przywiązywały do nich wagi i to też było w porządku. Sama zawsze nosiła długie włosy, była do nich przywiązana i nie wyobrażała sobie, że mogłaby je obciąć. Najzwyczajniej w świecie lubiła je takimi, jakimi były.
Uniosła brew – trochę z zaciekawieniem, a trochę z niechęcią (w końcu Belle doskonale wiedziała, jak bardzo Aura kotów nie lubiła).
Uf, dobrze, że od razu mówisz, że o mały włos – zaśmiała się. – Co to za historia? – zapytała, przechylając odrobinę głowę w bok, w geście zainteresowania.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

- Cieszę się że z racji mojej religii nigdy nie obchodziliśmy tego święta. Poza tym potwornie boję się wszelkich Zombie oraz Frankensteina. - dlatego to nigdy blondynka nie mogła oglądać The Walking Dead ani tym bardziej historii Frankensteina, bo obawiała się martwych, czy tam zmartwychwstałych ciał. Ludzkie ciała podczas operacji były zupełnie innym widokiem, ale do prosektorium blondynka nie zaglądała, bojąc się że jakby podniosła prześcieradło to ten trup otworzyłby nagle szeroko oczy, a ona uciekłaby stamtąd z krzykiem. Każdy z nas się czegoś boi, nieprawdaż?
- On nawet nie próbuje zrozumieć tego, co mną kierowało że podjęłam na sali operacyjnej taką, a nie inną decyzję, tylko od razu zakłada że to co zrobiłam było złe, bo nie było wedle jego zasad. Nie wierzę w to, że on nigdy nie ryzykował byleby uratować drugą osobę, a ja zaryzykowałam dla dobra pacjenta, który powiedział mi że jeśli nie będzie mógł uprawiać sportu to i tak targnie sobie na życie. Miałam mieć go na sumieniu? - wytłumaczyła, bo rozumiała to, że zaryzykowała, ale pacjent przeżył mimo zaistniałych na sali operacyjnej komplikacji, a to się liczy, prawda? Szkoda tylko że nie udało jej się do końca zrealizować tego, co planowała, wtedy mogłaby uratować również marzenia pacjenta, który nie musiałby porzucać swojego zawodu w sporcie, a tak to niestety musi znaleźć inną drogę w swoim życiu zawodowym.
- Na pewno zacznę wprowadzać nowe terapie i będę myśleć o całokształcie dobru pacjenta, a nie tylko o tym by tradycyjną metodą zniwelować wadę i kazać przez resztę życia się męczyć pacjentowi, mając mnóstwo wyrzeczeń. - ona wierzyła w te wszystkie dobrze prognozujące, eksperymentalne terapie, dzięki którym można było wrócić do swojego normalnego, poprzedniego życia. Dlaczego Jona w to nie wierzył? Bo niosły ryzyko? A przecież w życiu trzeba czasami zaryzykować, nie da się żyć bez podjęcia go w różnych sytuacjach życiowych.
- Jeszcze zasłynę na arenie lekarskiej jako ta, która uratowała życie wielu, nie bojąc się ryzyka. - może nie do końca, bo się bała, każdy z nas się boi gdy podejmuje ryzyko, ale Belle różniło to, że wierzyła w to, że się jej uda mimo podjętego ryzyka i że będzie wszystko dobrze. A jak będzie to się okazuje zwykle podczas lub po operacji.
- Dziękuję. Wiesz doskonale że zazdroszczę tobie takich zadbanych, zdrowych i długich włosów i sama takie chciałabym mieć. - Belle po prostu zawsze uwielbiała długie włosy, a jej mama często je skracała dziewczynce, zwłaszcza na lato. Dlatego odkąd sama zaczęła decydować o swojej fryzurze to wiedziała już, że chce mieć długie włosy i nawet się jej to udawało, bo już miały one długość do biustu Chateux, a może mieć je również i do pasa.
- Rozumiesz to, że jakiś potwór podrzucił mi pod dom karton z kociakami? Nie rozumiem takiego zachowania, skoro ludzie nie chcą by ich zwierzęta miały potomstwo to czemu o to wcześniej nie zadbają, kastrując czy sterylizując je? I wiesz doskonale, że moja mama ma uczulenie na kocią sierść, więc gdy tylko otworzyłam karton i zorientowałam się kogo mamy w środku to zostałam wyproszona z nimi za drzwi. Zawiozłam je do kuzynki, w końcu jej tata ma już jednego kota, ale wtem okazało się że ona również jest uczulona, dlatego mają tego łysego brzydala i musiałam szukać dla nich domu dalej. - opowiedziała tę historię i trochę było jej żal, że nie mogła zaopiekować się maluszkami, bo zdążyła się do nich przywiązać, ale wiedziała doskonale że w takim wypadku Aura nigdy by już jej nie odwiedziła, z tego względu że rudowłosa nie znosiła kotów.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To dobrze, że w swojej pracy spędzasz czas na sali operacyjnej, a nie w kostnicy – skwitowała z cichym śmiechem, być może pozornie nie pasującym do tematu ich rozmowy. Aura zasadniczo nie bała się wymyślonych potworów, strasznych filmów czy wszelkich popkulturowych postaci, których istnienie opierało się na tym, że miały wywoływać strach. Nawet w kwestii tego Halloween – doskonale wiedziała, że znacznie większym zagrożeniem są ludzie, nie potwory, którymi straszy się niegrzeczne i nieposłuszne dzieciaki.
Słuchała Belle z niejakim podziwem. Nie znała środowiska medycznego od wewnątrz, jedynie z opowieści przyjaciółki, ale wydawało jej się, że potrzeba sporo samozaparcia, aby wśród medyków, pokroju mentora blondynki szukać własnej ścieżki, zwłaszcza takiej eksperymentalnej. Wyobrażała sobie, że to wcale nie jest łatwe i że ciągle trzeba walczyć z tymi, którzy kurczowo trzymali się starych, raz już sprawdzonych metod i zapominali o rozwoju. I o dobru pacjenta, które przecież było tutaj kluczowe.
Trzymam kciuki, żeby ci się to wszystko udało. Myślę, że to właśnie dzięki takim osobom jak ty medycyna się w ogóle rozwija – skwitowała, mając w pamięci to, że kiedyś choroby, które dziś są stosunkowo proste do wyleczenia, były śmiertelne i zbierały swoje żniwo – wcale niemałe – gdziekolwiek się pojawiły. Sama, gdyby tylko była taka potrzeba (choć miała nadzieję, że na razie nie będzie) zdecydowanie bardziej wolałaby oddać swoje zdrowie, a w pewnym stopniu też życie, w ręce kogoś, kto potrafi wyjrzeć poza własne poletko i nie pozwala sobie na ograniczenie.
Starała się trochę powściągnąć swoją prawie wrodzoną niechęć do kotów, kiedy słuchała historii Belle. Nie zamierzała mówić tego głośno, bo chociaż z jednej strony dokładnie rozumiała zdenerwowanie przyjaciółki i nie pochwalała krzywdzenia żywych istot, tak nie do końca potrafiła wykrzesać z siebie współczucie dla kociaków. Owszem – historia niewątpliwie była przykra, ale Aura nie potrafiła się zdobyć na nic więcej, prócz pokiwania głową, co mogło oznaczać zarówno to, że zgadza się w pełni z oceną Belle, jak i być jedynie znakiem, że słucha.
I komu je ostatecznie zostawiłaś? – zapytała z zaciekawieniem.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Belle zaśmiała się, mimo że nie powinna bo śmierć nie jest w końcu tematem do śmiechu.
- Pamiętam że na studiach zajęcia w prosektorium były najgorsze ze względu na te martwe tkanki, to przejmujące zimno i wrażenie, że ktoś jest obok i patrzy mi na ręce, mimo że nie było w danym miejscu nikogo więcej oprócz mnie i prowadzącego zaliczenie. - pamiętała że miała wtedy problem ze skupieniem się, bo miała wciąż wrażenie, że po swojej lewej stronie ma kogoś zainteresowanego tym co robi i kto przygląda się jakby sprawdzał czy wykonuje poprawnie każdy swój ruch. Czy to możliwe że tuż obok niej był duch, a dokładniej dusza zmarłego który właśnie znajdował się na stole? Jeśli wierzy się w zjawiska paranormalne to można tak sobie wmawiać, a skoro blondynka bała się duchów to znaczy że wierzyła w je i tym bardziej się stresowała, nie chcąc by zmarły ją oceniał, co jest paradoksalne wręcz bo jak zmarli mogą nas oceniać? Chateux nigdy nie została skrzywdzona przez innego człowieka, nie licząc złamanego serca, dlatego wierzyła że każdy ma w sobie dobro, nawet jeśli ją maskuje udając kogoś złego. A czasem ludzie się gubią i przez to popełniają złe rzeczy, zwane błędami, przynajmniej ona w to wierzyła. W tym wypadku zatem nie zgodziłaby się z rudowłosą, bo wciąż uważała że potwory były straszniejsze od drugiego człowieka.
- Wiem że będzie ciężko, bo patrząc wstecz to każdy naukowiec był uważany za wariata, a każda innowacyjna myśl była traktowana jako wymysł bez przyszłości. Dopiero z czasem ludzie się do nich przekonywali i wchodziły one stopniowo w życie, tak samo jest z medycyną. Wiesz że początkowo chirurdzy byli uważani za lekarzy śmierci bo mieli najwięcej zgonów podczas operacji? - nawiązywała tym samym do historii nauki i medycyny, nauk tak jej bliskich. I choć nie lubiła ogółem historii, nie miała pamięci do tych wszystkich dat i w ogóle, to jeżeli historia zakrawała o medycynę czy naukę to uważała na tych lekcjach bardziej, bo to było coś, co ją wręcz pasjonowało.
- Kuzynowi z drugiego końca miasta, na szczęście on jako jedyny nie miał uczulenia na kociaki. Ale za to wraz z Laurą dałyśmy ogłoszenie w internecie i szybko znaleźli się nowi właściciele, zaledwie na drugi dzień. Jednak trochę mi smutno, bo przez chwilę byłam mamą, chociaż kociąt. - gdy tak mogła się przez chwilę zaopiekować kociakami to wpadło jej coś tak idiotycznego do głowy jak chęć zostania matką. Pewnie sporo dziewczyn w jej wieku mogło już mieć swojego pierwszego maluszka, ale Belle mentalnie w wielu sytuacjach sama była jak dziecko, więc nie powinna póki co pchać się w pieluchy. Poza tym i tak by nie miała z kim.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niewykluczone, że gdyby Aura brała w młodości jakąkolwiek inną drogę niż akrobatykę, w jednym ze scenariuszy podążyłaby ścieżką, podobną do Belle. Z tą różnicą, że ona prędzej odnalazłaby się – jak sądziła – w kostnicy niż na sali operacyjnej. Nigdy jednak nie brała takiej opcji pod uwagę, z bardzo prostego powodu – gdy już zaczęła na poważnie swoją przygodę z akrobatyką, była pewna, że jest to dziedzina, w której chce się rozwijać. Wówczas nie myślała o tym, że w jej życiu mogłoby wydarzyć się coś, co poskutkowałoby koniecznością zmiany planów. Ale los bywa przewrotny – i okrutny – a Aura boleśnie zderzyła się z rzeczywistością.
Wiele lat później wciąż nie była pewna słuszności decyzji, które wtedy, zaraz po śmierci rodziców podjęła.
Powoli pokiwała głową ze zrozumieniem. Każda dziedzina naukowa – i nie tylko – miała swoje początki, a te niekiedy były bardzo trudne. Mogła sobie wyobrazić, że rozwój medycyny opierał się przede wszystkim na eksperymentach i ciągłych próbach na żywym organizmie, co raz kończyło się dobrze, a raz tragicznie.
Wystarczy, że pomyślę o tych wszystkich operacjach i zabiegach, które dawniej musiały być wykonywane bez znieczulenia – skwitowała ze słabych uśmiechem. Oczywiście obiło jej się o uszy, że niegdyś istniały inne, alternatywne sposoby na to, aby pacjent odczuwał ból z nieco mniejszą intensywnością, jednak to pewnie nie było to samo. A ona nawet u dentysty często brała znieczulenie, korzystając po prostu z tego, że może.
Ojej, może jeszcze się wstrzymaj. Pewnie jak już zostaniesz prawdziwą mamą to zatęsknisz za czasami, gdy nią nie byłaś – roześmiała się. Belle na pewno znała jej podejście do macierzyństwa (a było ono skrajnie negatywne), więc taki komentarz ze strony Aury nie dziwił. Chociaż zakrawało trochę o hipokryzję, skoro sama była psią mamą.
Zrobiłam dziś, co mogłam. Pamiętaj o odpowiednim nawilżaniu, używaj tych odżywek, które ci pokazałam, a jak wrócę z Meksyku to sprawdzę, w jakiej kondycji są twoje włosy i najwyżej będziemy działać dalej – obiecała z delikatnym uśmiechem, gdy skończyła pracę nad włosami Belle. Ale najpewniej nie wypuściła od razu przyjaciółki z salonu, tylko wymieniły się jeszcze kilkoma plotkami, zanim przeszkodził im jakiś klient bądź klientka.

/ zt, dziękuję za grę! <3

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Park”