WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#14

Red nie miał problemu z uwierzeniem w najgorsze określenia na swój temat. I w najgorszy opis swojej osoby. Kiedyś było inaczej. Kiedy grał, czuł się pewny siebie, czuł się silny, pożądany, podziwiany i… po prostu ważny, to był pewny siebie i wiedział, że wszystko ma pod kontrolą. Do czasu kontuzji. Jedna niewielka rzecz, która była w stanie przekreślić jego plany, marzenia, jego pewność siebie i samoocenę. Strach przed utratą tego wszystkiego nasilił jego chęć do powrotu na boisko. Nawet jak było wcześnie. Nawet jak bolało. Po prostu brał więcej leków. A więcej leków pozwalało mu trenować, pozwalało mu się rozluźnić i nie myśleć o strachu. I o tym jak niewiele miał poza swoją karierą. Więc z czasem uciekał do tego uczucia coraz bardziej, biorąc więcej, coraz to nowszych rzeczy. I już nie uśmierzał bólu, nie tego fizycznego. A jakiś głębszy, wewnątrz niego. W końcu się w tym zatracił i…. i obudził się jako ćpun. Który nie miał niczego. I nie wiedział co dalej. W tym wszystkim ciąża Loli mogła być dla niego wybawieniem, ale… wcale nie była. Jak widać nawet w tym, nawet jak tak bardzo się starał, nie miało to znaczenia. Więc… odpuścił. Najpierw zrobił coś głupiego, kupił siłownię i został jej właścicielem, a potem… potem poszedł to uczcić. I nie, nie zrobił tego alkoholem. Obudził się z mieszaniną poczucia winy i… sam nie wiedział czego. Ale chyba trochę ulgi. Pół dnia spędził później w swojej nowej pracy, pomagając przeprowadzić inwentaryzację na siłowni, ogarniając kwestie organizacyjne i personalne, a potem… no potem należało wrócić do domu. Więc niechętnie, ale to zrobił. Wrócił do mieszkania cicho, kierując się od razu do swojego pokoju. Bo nie chciał rozmawiać z Lolą. Nie chciał jej patrzeć w oczy i szczerze? Chyba nie miał jej nic do powiedzenia. O czym wiedziała, w końcu miał od wczoraj wyłączony telefon i nie kontaktował się z nią. Nawet nie wiedziała że stracił pracę w hope depo...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W Loli kumulowało się teraz tyle uczuć, że nawet gdyby chciała nie byłaby w stanie ich wszystkich nazwać. Złość? Zdecydowanie, była wkurzona na Reda i miała ochotę rozszarpać go na drobne kawałeczki za to że uciekł od niej bez słowa, zostawił ją po raz kolejny w potrzebie i z goryczą upokorzenia. Wstyd? Nie powinna przyznawać się przed nim do swojej słabości i liczyć na zrozumienie oraz wsparcie, którego oczywiście nie otrzymała. Wyrzuty sumienia? Zjadały ją od środka i z każdą chwilą żałowała coraz bardziej swoich słów. Była jego przyjaciółką, powinna się nim opiekować, a zachowała się cholernie samolubnie uderzając dokładnie tam, gdzie bolało go najbardziej. A jednak w tym wszystkim zdecydowanie przeważał strach, który nasilał się z każdą minutą, gdy Red nie wracał do domu. Zostawiła już na jego skrzynce pewnie milion wiadomości i zostawiłaby milion pierwszą, gdyby głos na sekretarce nie oznajmił jej, że jest już zapchana. Siedziała niczym na szpilkach, wędrując między fotelem a oknem wypatrując jego powrotu, bo najzwyczajniej w świecie bała się, że coś mu się stało. Przez całą noc nie zmrużyła oka, czekając na niego i nawet teraz, gdy kolejnego dnia położyła Emmę spać wciąż nerwowo wpatrywała się w drzwi. Oczy miała zapuchnięte od płaczu, bo im dłużej go nie było tym gorsze myśli pojawiały się w jej głowie. Co jeśli wziął? Co jeśli przedawkował?
Gdy już była bliska zawiadomienia policji, usłyszała jak klucz przekręca się w drzwiach. Nerwowo zerwała się z fotela i pobiegła do niego, by zagrodzić mu drogę. - Gdzie ty byłeś? Gdzie ty, kurwa, byłeś? - zapytała, z początku starając się ukryć przed nim opuchnięte oczy i czerwony nos, jednak szybko porzuciła te próby. - Brałeś coś? - spojrzała na niego, czując, że nie będzie już w stanie pohamować płaczu... po czym po prostu go objęła. - Nie rób mi tego więcej, rozumiesz? Nie waż się nigdy więcej mi tego robić...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Raczej nic co Red mógłby zrobić tego dnia, nie poprawiłaby jego sytuacji. Więc po prostu się odsunął. I po części zrobił to, czego chciała sama Lola. Przecież powiedziała, że lepiej martwy ojciec, niż taki jak on, co bardzo, bardzo mocno weszło mu w kości i tak łatwo z nich nie wyjdzie. Bo nigdy nie czuł się dość dobry, żeby być czyimś ojcem i chociaż nie mówił tego nigdy nikomu na głos, wiedział to od dawna. I gdzieś po drodze, od ostatniego wyjścia z odwyku starał się stać lepszym, ale jak widać, nic to nie dawało. Więc po co się starać, zadał sobie pytanie. Zamiast się męczyć, wybrał łatwiejszą, znaną drogę. Bezpieczny stan zapomnienia, ucieczki i po prostu przyjemności.
- Musiałem załatwić kilka spraw - odpowiedział enigmatycznie, marszcząc lekko brwi. Lola nie wyglądała dobrze, więc się zmartwił, ale prawdę mówiąc wstydził się jej spojrzeć w oczy.
- Co? - powtórzył za nią, a potem pokręcił głową - nie, nic nie brałem - odpowiedział, jak się do niego przytuliła i położył jedną dłoń na jej plecach. Nałogowcy nigdy nie mieli problemu z kłamstwami… zwłaszcza kiedy mogli kłamać bez patrzenia komuś w oczy. - Wyglądałaś jakbyś potrzebowała czasu i mieszkania dla siebie, nie masz w końcu gdzie stąd uciec - zauważył, mrużąc brwi. Czy czuł wyrzuty sumienia, że ją okłamuje? Chyba nie do końca… był dość…. obojętny. Apatyczny. Tak jakby nic nie miało za bardzo znaczenia. Bo szczerze? Nie miało, już nie. Poddał się, wrócił do nałogu, a to zawsze było łatwiejsze i przyjemniejsze, niż pozostawanie trzeźwym.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jeśli tak przekręcał jej słowa, to nic dziwnego, że weszło mu tak w kości. Lola nigdy nie powiedziałaby mu, że lepszy martwy ojciec niż taki, tylko że na chwilę obecną to właściwie to samo. Bo choć jemu wydawało się, że przenosił góry i poczynił ogromne postępy w kontaktach z Emmą, to tak naprawdę dla Loli nie było to większą zmianą. Czasem pobawił się z ich córką, w czasie czego i tak musiała mieć na niego oko, ale poza tym? Wszystko i tak pozostawało na jej głowie. Jednak to absolutnie nie znaczyło, że chciała usunąć go z życia dziecka, wręcz przeciwnie - chciała, żeby było go więcej i żeby w końcu zaryzykował. Nie dla siebie, nie dla niej, a dla tego małego urwisa, który patrzył na niego z bezwarunkową miłością. A którego, jak stwierdził, Lola zawsze mogła wyskrobać.
- Kilka spraw? Kurwa, Sullivan, nie! To nie jest żadne wytłumaczenie! Od dwóch nocy nie zmrużyłam oka, martwię się o ciebie jak durna, ty nawet nie raczysz odebrać telefonu i teraz zbywasz mnie kilkoma sprawami? - absolutnie nie zamierzała mu odpuścić, nie tym razem i nie po tym, co przeżywała zamartwiając się o niego.
- Powiedziałbyś mi gdybyś wziął? - zapytała tylko, już o wiele spokojniej, ale chyba tylko retorycznie. Wiedziała, że by tego nie zrobił. A on wiedział, że wiedziała. Zbyt wiele razy już to przerabiali, by dała sobie mydlić oczy. - Potrzebowałam, żebyś odebrał telefon i powiedział, że wszystko z tobą w porządku - odparła, nie odsuwając się od niego. - Poniosło mnie, przepraszam. Ja... ja nie mam innych sposobów, żeby się rozładować, a większość... większość tego co powiedziałam... wcale tak nie myślę - ale to nie miało już znaczenia, prawda? Bo choć zawsze starała się go chronić, tym razem sama popchnęła go w stronę nałogu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie powiedziała, ale trochę jednak powiedziała. I on nie wiedział jak inaczej ma sobie z tym radzić, no. Radził sobie tak jak umiał, tak jak mógł. Nie miał szans wyciągnąć sobie swojego mózgu i wymienić na inny, zmienić… no zmienić siebie na innego człowieka. To tak nie działało, tak się nie dało. Poza tym nałóg to naprawdę paskudna sprawa i Lola po prostu nie była tego w stanie zrozumieć. Bo sama nie tkwiła w tym samym syfie, nie rozumiała co to znaczy być uzależnionym i opierać swoje istnienie w takim stopniu tylko na jednej substancji… i dobrze, że nie rozumiała, bo to by wymagało bycia tak samo uzależnionym człowiekiem jak on. A Red naprawdę nie życzył temu najgorszemu wrogowi. Bo chociaż na początku było to wspaniałe, to teraz… .teraz nienawidził sam siebie i nie potrafił sobie z tym poradzić. I na pewno nie życzył tego nikomu, a swojej przyjaciółce to już w ogóle. I naprawdę nie chciał być dla niej ciężarem, po prostu nie wiedział jak to pogodzić wszystko. I tak, zdawał sobie sprawę, że to brzmi pewnie bardzo żałośnie, ale… nic na to nie mógł poradzić. Ani na to, że znał tylko jeden sposób żeby chociaż na chwilę poczuć się trochę lepiej i z niego skorzystał. I póki co było jeszcze zbyt wcześnie, żeby tego żałować…
- Tak, kilka spraw, wybacz że na chwilę zająłem się swoim własnym życiem, zwłaszcza po tym jak podkreśliłaś, jak bardzo mnie nie potrzebujesz - przypomniał jej, marszcząc brwi, a potem pokręcił głową. - Zmieniłem pracę, a to się wiąże z nowymi obowiązkami, okej? Więc będę mniej dostępny niż wtedy, kiedy zamiatałem podłogi między alejkami - rozłożył ręce, dawkując informacje. Był na nią zły i nie chciał wszystkiego tak od razu sprzedawać. A może nie na nią był zły, a jednak bardziej na siebie? Ciężko powiedzieć. Problem z określeniem emocji był jednym z powodów, przez które był nałogowcem i przez który nie potrafił sobie z tym nałogiem poradzić…
- Chryste, Lola, nic mi nie jest. Pokłóciliśmy, wyszedłem i wróciłem jak ochłonąłem - podsumował, trochę zimnym tonem, ale… nie, nie zamierzał pozwolić jej wzbudzić w sobie wyrzutów sumienia, bo przecież tego chciała, prawda? Reda, na którego nigdy nie może liczyć, nie ważne jak się starał. A przynajmniej uważała, że to zawsze dostawała, więc czemu miałby ryzykować że ją rozczaruje.
- Daj spokój, miałaś rację we wszystkim co powiedziałaś - pokręcił głową, trochę wchodząc w jej słowo. Ale hej, musiała mieć rację. W końcu rozczarował ją, nawet jeśli o tym nie wiedziała. Więc miała rację.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nigdy nie powiedziałam, że cię nie potrzebuję. Jeśli już, to że wręcz przeciwnie - wycedziła przez zaciśnięte zęby, starając się nie dać mu się wyprowadzić z równowagi i wszcząć kolejnej kłótni. Mogła się domyślić, że całkowicie przeinaczy jej słowa, tak by mógł usłyszeć dokładnie to, co chciał usłyszeć. - Co? Jak to zmieniłeś pracę? Jak? Kiedy? Dlaczego? - uniosła ręce do góry, gubiąc się zupełnie w tym, co do niej mówił. Przecież jeszcze kiedy wychodził z domu, pracował w home depo, a teraz mówił jej, że będzie mniej dostępny? Jeszcze mniej niż do tej pory? Czy to znaczyło, że chciał wrócić do swojego dawnego życia i zupełnie odciąć się od niej i od Emmy? Naprawdę nie wiedziała, jak interpretować jego słowa, a cóż - Red był zdolny naprawdę do wszystkiego.
- To nie odpowiedź na moje pytanie - zauważyła, choć właściwie brak odpowiedzi również był odpowiedzią, może nawet bardziej wymowną, iż jego zaprzeczenia. Była wkurzona, ale jednocześnie bała się o niego. Odsunęła się więc o kilka kroków i przeczesała ręką rude włosy.
- Nie miałam racji, Red. Chciałam cię zranić i nie myślałam co mówię - a teraz jak na Lolę przystało, naprawdę żałowała swoich słów i tego, do czego one doprowadziły. Poważnie naruszyła podwaliny ich przyjaźni, nie była nawet pewna czy to kiedykolwiek uda się naprawić.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Westchnął. Dobrze wiedział, co powiedziała, bo te słowa wciąż mocno rezonowały mu w głowie. Nie mógł się ich pozbyć ze swoich myśli, bo potwierdziła wszystkie jego obawy, które… no najwyraźniej były w stu procentach prawdziwe. Czemu miałby się tego wyrzekać? Czemu miałby się z tego wycofywać? Nie lepiej powiedzieć o tym na głos, skoro oboje o tym myśleli?
- Lola wiesz dobrze co powiedziałaś. I jeszcze lepiej wiesz, że miałaś rację, nie musimy już o tym gadać - zapewnił ją, starając się brzmieć jak najbardziej spokojnie. W końcu… no co mu pozostawało? Starał się i jak widać, nie wyszło mu to zbyt dobrze. A to nie była jego pierwsza “druga szansa” u Loli i Emmy.
- No mówiłem że miałem dużo na głowie - przyznał, kiwając powoli głową. Chociaż raz nie musiał kłamać. - Zwolnili mnie z Hope Depo przez głupi wypadek przy rozpakowywaniu - westchnął - więc rzuciłem to w cholerę i kupiłem siłownie - podsumował, wzruszając lekko ramionami. Brzmiało to pewnie jak szaleństwo, ale… po prochach takie już były te pomysły. Plus no, nienawidził tamtej roboty, wiedział że może być lepszym szefem niż tamten gość. Więc prochy dały mu odwagę żeby łapać los za nogi.
- Nie przejmuj się tym, serio. Idę pod prysznic. Chcesz zamówić jakąś kolację? - zapytał, mrużąc lekko oczy. Nie widział sensu powracania do tematu, bo trochę czuł, że Lola ma po prostu wyrzuty sumienia. A że on się z nią zgadzał, zgodził się nawet przed chwila, to… no nie musiała. Miała racje, schrzanił. Znowu. I faktycznie lepiej by było gdyby był martwy, bo nie miał siły mówić jej prawdy, nie miał siły iść na kolejny bezsensowny odwyk i zaczynać tej szopki od nowa. Bo i po co?

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”