WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/HJ7f5a8.jpgg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;"><b>Witamy na pokładzie samolotu linii lotniczych Triumph Airlines S.A.</b>

Niezależnie od tego, czy był to zaplanowany wypad, spontaniczny, biznesowy czy czysto rozrywkowy, postanowiliście opuścić Seattle na jakiś czas. Wasz lot powrotny wystartował w piątek po południu.

Minnie - ze względu na braki w personelu, postanowiłaś podczas tego lotu zastąpić jedną ze swoich podopiecznych, Stewardess. Jesteś w pracy.

Logan - po bezproblemowej odprawie, zająłeś miejsce 11A

Eileen - po bezproblemowej odprawie zajęłaś miejsce 11B

Po instrukcjach, udzielonych przez Stewardessy, samolot wbił się i wystartował. Już po chwili można było odpiąć pasy i cieszyć się lotem.

CZAS START!

Skoro już wiecie gdzie się znajdujecie, możecie na spokojnie zacząć rozgrywkę postem wstępnym. Możecie już wpaść na osoby towarzyszące lub poczekać z tym do kolejnej tury, jak wolicie. W pierwszym poście należy zaznaczyć ekwipunek postaci, maksymalnie 3 rzeczy oraz podać informacje czy postać jest sama, czy towarzyszą jej NPC i jeśli tak, to kto to jest (maksymalnie 2 postacie NPC)


Następny post MG pojawi się 25.06, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.</b></div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Minę miał skwaszoną niemal od śniadania. Wciąż nie umiał spojrzeć na Eileen inaczej niż z wyrazem bólu, zranienia i wrogości na twarzy, więc unikał jej jak mógł. Nawet teraz, kiedy zajęli miejsca obok siebie w samolocie, udawał, że jej nie ma. Ostentacyjnie ignorował ją studiując ulotkę instruującą pasażerów jak zachować się w przypadku wystąpienia jakichkolwiek problemów. Nie potrzebował tych informacji, latał zbyt często, by musiał odświeżać sobie pamięć, bo każdy ruch i krok przyswoił sobie już lata temu.
Upuszczony podczas wizyty u babci telefon wrzucił wcześniej do bagażu, skoro i tak sprzęt przestał działać. Nie miał też przy sobie żadnej książki i mocno odczuwał brak małego ekranu z filmem, na którym mógłby zawiesić swoją uwagę na całą długość lotu. Nie zdołał kupić nawet gazety na lotnisku. Jednym co w tym momencie miał ze sobą była opaska na oczy, portfel z dokumentami i zabawna wielofunkcyjna wizytówka łącząca otwieracz do butelek, linijkę, krótką piłkę, raczej nieprzydatną, i śrubokręt, którą dwa dni wcześniej dostał od bardzo entuzjastycznie malującego przed Loganem wizję współpracy właściciela niewielkiej sieci sklepów narzędziowych. Póki co więc Shepherd tylko obracał w palcach ulotkę, niby wypatrując w niej czegoś co mogłoby go w jakikolwiek sposób zaskoczyć.
Chwilę później zaczepił przechodzącą stewardessę - Przepraszam, macie może jakiś katalog produktów do kupienia? - wciąż mógł się cieszyć wygodną sytuacją finansową, więc byłby w stanie kupić sobie nawet zabawkę dla dzieci, byleby znaleźć jakieś zajęcie, które pozwoli mu odciąć się myślami od siedzącej obok Eileen.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

xviii. Ekwipunek Eileen: telefon, książka, długopis

Eileen Shepherd miała ewidentny problem z zaangażowaniem. Bez skrupułów i zająknięcia byłaby w stanie wskazać w dominującej ilości brak korzyści idących za tym, a nawet minusy w drugiej osobie. Jednym, a zarazem największym powodem, dla którego unikała przywiązania, była obawa i strach o wszelkie zawiłości zagrażające więzom, bo te w końcu by nadeszły; o to, że być może więzy te nie były tak silne i solidne, jak z początku zakładała. Nie miała jednak podobnych odczuć w przypadku Logana. Co więcej, jeśli była czegoś pewna w życiu, to właśnie nierozerwalności ich relacji. Aż do teraz. Może to właśnie był błąd, że wzięła to za pewniak. Że ten jeden raz pozwoliła sobie na wyjątek. Z pewnością nie myślała tak, zatajając przed nim swoją postępującą chorobę. Można jej było zarzucić wiele i nie spierałaby się z tym, ale nigdy nie zamierzała nadużywać jego zaufania.
I właśnie nic nie bolało i drażniło tak jak świadomość, że uważał inaczej. Niezależnie od tego zapewne niejednokrotnie próbowała do niego dotrzeć po wybuchu konfliktu. Wszystko, byleby nie pozwolić milczeniu przejąć kontroli. Wizyta u babci ostatecznie przelała czarę goryczy i skłoniła ją w końcu do namysłu, że możliwe, iż nie uda jej się już odzyskać jego zaufania; że to przepadło bezpowrotnie.
Nie przestała o tym myśleć przez cały pobyt za miastem, aż do teraz, a może właśnie przede wszystkim do tego momentu, skoro przyszło im również razem wracać. Taki prezent od babci, za pamięć i odwiedziny. Dobrze, że przypadło jej usadowienie tuż przy oknie, bowiem kiedy nie zerkała do książki, na której kompletnie nie mogła się skupić, to widoki za nim odciągały ją od pomysłu zagajenia do brata i prawdopodobnie pogorszenia sytuacji jeszcze bardziej. O ile to w ogóle możliwe.
Chciała odbyć ten lot, dając jak najmniej o sobie znać komukolwiek, żeby nie zakłócać swojego spokoju. Naiwnie założyła, że dzięki temu szybciej minie jej ten napięty czas. Tymczasem postanowiła skorzystać z nadarzającej się okazji, że Logan przywołał stewardessę i obróciła się w jej stronę, zanim ta odeszła od ich siedzeń.
— Podajecie też alkohol? Najlepiej coś mocnego — odezwała się do kobiety, starając się nie zwracać uwagi na Logana, który znajdując się między nimi, (nie)świadomie utrudniał komfort i swobodę przepływu tej krótkiej wymiany zdań. Sama nie wiedziała, skąd ta nagła potrzeba, gdyż nie sięgała często po alkohol, ale musiała czymś zając myśli po intensywnych wrażeniach z ostatnich dni, które dodatkowo za sprawą obecności brata, nie chciały ustąpić. Żadna z jej własnych metod nie okazała się jak na razie przydatna, więc teraz należało sięgnąć po alternatywy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

38.

Nie była zbyt zadowolona z takiego obrotu sprawy i starała się aby coś wymyślić, żeby ominąć ten lot i zostać w domu. Ona i stewardessa? Przecież to, nie miało prawa się udać. Fakt, skończyła wszystkie potrzebne kursy i w razie potrzeby, mogłaby polecieć, ale do tej pory unikała tego jak mogła, oprócz obecnego lotu. Jakby nie próbowała wszystkiego przełożyć, cały czas brakowało jednej osoby - jeden chłopak był na urlopie, kolejna dziewczyna zaszła w ciążę.
Na szczęście, pobyt trwał dość krótko i nim się obejrzała, wsiadała ponownie w samolot powrotny do Seattle. Nie było też niespodzianką, że Minnie, była tam tylko, gdyby coś się stało, a większość podróży miała zamiar gdzieś się schować i miały ją wołać, gdyby naprawdę była taka potrzeba. Powoli, zaczynała zauważać też plusy, zobaczy, jak to wszystko wygląda z drugiej strony i będzie mogła wyciągnąć wnioski, może coś poprawić, zmienić, wszystko jak na razie było przed nią, a prowadzenie firmy wcale nie należało do najłatwiejszych czynności. Przed odlotem, wysłała jeszcze smsa z zapytaniem, jak jej córka i skupiła się już bardziej na obserwacji całego wydarzenia. Znajdowała się akurat na przodzie samolotu, przy sobie mając jedynie telefon, który był dobrze ukryty, nie odznaczał się, a i tak, miała go zamiar odłożyć. Wszystkie dokumenty, a nawet kosmetyki, leżały w oddzielnym, przeznaczonym do tego miejscu, zamknięte w torebce.
Szła akurat, przez środek samolotu, gdy usłyszała męski głos, który skierowany był do niej. Zatrzymała się, patrząc na mężczyznę i starała się zachować miły wyraz twarzy.
- Katalog powinien być schowany w siedzeniu przed Panem. Jeśli go nie ma, zaraz go przyniosę - wychyliła się nawet, aby zobaczyć miejsce, gdzie ów katalog powinien być i zmartwiona zauważyła, że jednak go nie ma, za co odpowiadała jedna z dziewczyn.
- Z mocniejszych alkoholi, proponowałabym whisky z lodem - mieli też różnego rodzaju drinki, wina, prosecco, ale skoro kobieta chciała coś z większą ilością procentów, to wydawało jej się dla niej najbardziej idealne.
Odeszła od miejsc siedzących i zniknęła dosłownie na kilka minut, opierając się o ściankę i czekając, aż dostanie wcześniej zamówiony alkohol. Nie powiedziała nic o brakach, które dość szybko zauważyła, na to będzie miała jeszcze czas po wylądowaniu.
- Alkohol dla Pani - podała ciemnowłosej szklaneczkę z lodem i bursztynowym płynem. - I katalog, o który Pan prosił - książeczkę w formacie A4 podała natomiast mężczyźnie. - Jeśli będzie potrzeba, stewardessy chodzące po pokładzie, na pewno Państwu pomogą - posłała im nawet delikatny, lecz dość przyjemny uśmiech. Sama mając nadzieję, że reszta lotu, minie jej już w miarę spokojnie i bezproblemowo.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/HJ7f5a8.jpgg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;">Lot przebiegał względnie spokojnie. W niecałe dwie godziny mieliście dolecieć do Seattle i minęła ponad połowa tego czasu. Do tej pory nie wydarzyło się nic niezwykłego. Byliście głównie zajęci sobą, chociaż od czasu do czasu dobiegały was różne odgłosy, jak na przykład płacz małego dziecka, odgłos torsji źle czującego się pasażera, czy brzęk naczyń, kiedy stewardessa roznosiła gościom posiłki lub napoje. Niby nic niezwykłego, chociaż w pewnym momencie można było usłyszeć ostrą wymianę zdań i trzask drzwi gdzieś na przodzie przy toaletach i kuchni, równie dobrze mógł to być trzask szafek, czy uderzenie o coś wózka kuchennego. Sytuacja szybko się uspokoiła.

Minnie - wraz z dwoma innymi stewardessami zostajesz zaatakowana przez dwóch uzbrojonych mężczyzn, którzy każą wam pozostać w kabinie pracowników, milczeć i czekać na dalsze instrukcje.

Logan - słyszysz wymianę zdań gdzieś z samego przodu samolotu. Postanawiasz to sprawdzić, czy tracisz zainteresowanie, gdy stuacja się uspokoja?

Jeżeli decydujesz się sprawdzić sytuację, rzuć kością d2 lub d5 na powodzenie.

Eileen - nie zwracasz uwagi na to, co dzieje się wokół ciebie. Rzuć kością d5 na ilość drinków, które wypiłaś i kością d2 na "mocną głowę" (1-mocna 2-słaba)

Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]

[dice]d2[/dice]

Rzuty kością: w przypadku rzucanią kością na powodzenie swoich działań lub na obrażenia, zasada jest taka, że im mniejsza liczba oczek, tym większe powodzenie i mniejsze obrażenie, im większa liczba oczek, tym mniejsze powodzenie i większe obrażenia. Podsumowując: mniejsza liczba oczek - skutki pozytywne, większa - negatywne.

Następny post MG pojawi się 28.06, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</b></div></div>[/center]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Doskonale — skwitowała propozycję blondynki aprobującym kiwnięciem głowy i oparła się wygodnie o fotel w oczekiwaniu na swoje zamówienie. Pomijając już, że nieczęsto sięgała po alkohol, to jego mocniejsza odmiana nie należały do jej pierwszego wyboru. Eileen była piwoszem, o czym nawet ostatnio zdarzyło jej się rozmawiać z Marcy, która podziela te upodobania. Aczkolwiek teraz najwyraźniej potrzebowała lekkiej zmiany. Nie ma nic cenniejszego w życiu niż słuchanie i spełnianie własnych potrzeb, prawda?
— Dzięki — odparła wdzięcznie, gdy dziewczyna wróciła z jej alkoholem, uregulowała rachunek, po czym upiła łyk ze szklanki. Aluzja młodziutkiej stewardessy co do niezawracania jej więcej głowy, mimo że wypowiedziana z nienaganną i przejmującą uprzejmością, była dosyć oczywista. Może miała ciężki dzień? Gdyby nie okoliczności, Shepherd byłaby skłonna zaprosić ją do wspólnego sączenia drinków. I tak przełamywała dzisiaj wewnętrzne bariery. Tymczasem pozostało jej ograniczyć się do uśmieszku, kiedy odprowadzała ją wzrokiem, albowiem prośba ta, choć dotycząca ich obojga, skierowana była do Logana, więc przynajmniej to nie na nią spadała odpowiedzialność. W końcu to on ją przywołał, a ona tylko skorzystała z tej okazji.
— Nawet stewardessę jesteś w stanie rozdrażnić, a one są prawdziwą oazą spokoju. — Nie mogła darować sobie tego uszczypliwego komentarza, zabarwionego nutą drwiny. W ten sposób poniekąd udowadniała racje swojego zirytowania jego zirytowaniem będącego efektem ostatnich wydarzeń. Brnął w zaparte tak bardzo, że pomimo niezaprzeczalności jej winy i błędu, jaki popełniła, towarzyszącemu temu żalu, czy szacunku do ich więzi, które przyświecały jej w próbach pojednawczych, zaczynało ją to też powoli nużyć i, co tu dużo mówić, denerwować. Wolała mieć wszystko wyklarowane, nawet jeśli to oznaczało, że już nigdy nie będzie między nimi pokoju. Przynajmniej wiedziałaby, na czym stoi. Podejrzewała jednak, że to z jego strony wcale nie było przypadkowym zagraniem.
Jakkolwiek się zachował w odniesieniu do jej słów, cokolwiek się później działo, ona zdawała się to ignorować. Owszem, w pewnym momencie dochodziły do niej podejrzane dźwięki z samego przodu samolotu, możliwe, że zarejestrowała w tym oznaki sprzeczki, ale gdyby miała przejmować się każdym jednym takim drobiazgiem czy dzieciakiem próbującym zakłócić jej spokój swoją nadpobudliwością, odstresowanie, które uskuteczniała z pomocą whisky nie miałoby sensu. Zresztą samolot pełen ludzi nie był miejscem na wszczynanie kłótni, nawet jeśli nie dla wszystkich stanowiło to zasadę. Mając na uwadze to, jak kończyły się ich wcześniejsze konfrontacje, ta również nie obeszłaby się bez podniesionych głosów i wyrzutów ciskanych w swoją stronę.
[dice]d5 = 1871975884 [/dice]
[dice]d2 = 1893842313 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przyjął katalog, zawieszając spojrzenie na stewardessie. Czy on był jakoś już przewrażliwiony czy kobieta delikatnie zasugerowała im, żeby nie zawracali jej głowy? Jeszcze zrozumiałby uprzedzenie co do Eileen, potrafiła przecież być nieprzyjemna i źle jej z oczu patrzy, ale on? Pomnik uprzejmości, był idealnym klientem i pasażerem.
- Dzięki - jak echo powtórzył za siostrą i przeniósł uwagę między strony katalogu, kiedy usłyszał głos Eileen i spiął się w sobie.
- Koniec bycia miłą? Gdybyś była mniej skupiona na sobie, zauważyłabyś że one wcale nie są spokojne - podniósł spojrzenie i przyjrzał się obsłudze pokładowej, która migała co i raz w przejściu, uparcie starał się nie patrzeć na siostrę. - Whisky na nerki? - sapnął pod nosem, niezdolny do zatrzymania słów. - Pojebało cię - prawie warknął, zły na siebie, że nie potrafił się powstrzymać. Już mu pokazała co o nim myśli, a on nie był w stanie poukładać sobie w głowie całej tej sytuacji. Gula stawała mu w gardle, gdy zbyt długo pozwalał sobie na uciekanie myślami w kierunku siostry. Wściekłość podnosiła mu ciśnienie, lecz najbardziej przykrym był ból i zawód.
Wrócił do przeglądania katalogu, starając się nie szarpać stronami, kiedy omijał ponad połowę objętości magazynu zapchaną perfumami, zegarkami i zdjęciami atrakcyjnych ludzi w strojach kąpielowych drapieżnie spoglądających z kolorowych kartek.
Zatrzymał przechodzącą stewardessę, inną niż poprzednio, i kupił talię kart do gry, które jako pierwsze rzuciły mu się w oczy, gdy dotarł do typu ofert, których szukał. Uśmiechnięta brunetka po paru chwilach wróciła do niego z pudełeczkiem.
Podciągnął stoliczek i zaczął układać na nim pasjansa, kompletnie nie mogąc skupić się na grze. Karty ślizgały się na gładkiej powierzchni, kiedy starał się zachować spokój we własnych ruchach. Nawet w tym momencie nie zauważał różnicy między karo a kierem, widząc jedynie czerwień.
Na chwilę jego uwagę odwróciły dźwięki czyjejś dyskusji, czy może kłótni. Wymiana zdań wzbudziła jego ciekawość, więc wychylił się lekko, by zorientować w sytuacji. Nie zamierzał wstawać z miejsca, bo założył, że wszystkim zajmie się załoga. Omiótł jedynie spojrzeniem sąsiednie miejsca, szukając na twarzy innych pasażerów wyrazu zrozumienia. Zawsze na pokładzie jest ktoś świetnie zorientowany, jednak nie usłyszał szeptów wyjaśniających powód harmideru.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Po tym krótkim wydarzeniu Minnie starała się unikać pasażerów. I to nie tak, że z natury była rozkapryszona i traktowała wszystkich troszkę z góry (okej, po części też tak było), ale naprawdę nie miała ochoty uśmiechać się do obcych osób i spełniać ich zachcianek. Dlatego, do pasażerów, z którymi wcześniej rozmawiała, wysłała młodą dziewczynę, która dopiero co niedawno zaczęła pracę i na pewno, miała więcej cierpliwości od nastolatki. Wiedziała, że na pewno, nie nadawałaby się na dłużej do takiej pracy, to nie było dla niej, po pierwsze kłóciło się to z jej charakterem i sposobem bycia, a po drugie, za nic w świecie, nie zostawiłaby dziecka, które widziałaby bardzo rzadko. Następnym razem, prędzej wyśle samolot bez odpowiedniej ilości stewardess, niż ponownie założy strój, który miała na sobie.
Z przodu samolotu, miała dość dobry widok na pierwszych pasażerów, więc co chwilę zerkała, czy żaden z nich nie zaczął się kręcić, nie wybrudził im samolotu, bądź czegoś nie potrzebuje, na przykład picia, jedzenia, czy rzeczy z katalogu. Spojrzała kilkukrotnie na godzinę, a widząc, że minęła już połowa lotu, prawie odetchnęła z ulgą. Zignorowała nawet głośniejszą wymianę zdań dwóch pasażerów, mając nadzieję, że zaraz to wszystko się uspokoi, bądź kolejny raz, wyślę kogoś innego.
Jednak tego, co zaraz miało się wydarzyć, Minnie nie spodziewałaby się nawet w najgorszych koszmarach. Dwóch, wysokich, dobrze zbudowanych mężczyzn, pojawiło się na przodzie, gdzie nie powinno ich być i w momencie, wepchnęły blondynkę, wraz z dwoma kobietami, do malutkiego pomieszczenia, znajdującego się obok kuchni.
- Co tutaj się dzieje - zdążyła tylko wypowiedzieć, zanim nie została uciszona, przez jednego z mężczyzn. Coś wspominali, o takich sytuacjach na szkoleniach, na pewno mówili, jak trzeba się wtedy zachować, ale na pewno, byłoby lepiej, gdyby nastolatka bardziej uważała. Zacisnęła na moment usta, czując się jak w jednej ze scen filmu sensacyjnego, gdzie na samolot napadają terroryści i próbują go uprowadzić. Zazwyczaj, takie filmy, kończyły się szczęśliwie dla pasażerów i całej załogi, a na pokładzie znajdował się też główny bohater. Spojrzała na dziewczyny, które były jeszcze bardziej wystraszone od niej i plecami, coraz mocniej opierały się o ścianę za sobą. Chciała już nawet się odezwać, ale wola przetrwania, była silniejsza, a strach zaczął paraliżować i blondynkę, która nie wiedziała już, co ma o tym wszystkim myśleć. Zacisnęła mocniej swoje dłonie, czując jak przyspieszyło jej tętno, a przed oczami miała najgorsze z możliwych scenariuszy. Ugryzła się w język i mocniej zacisnęła usta, aby nie powiedzieć o dwóch słów za dużo, zwłaszcza że mężczyźni, nie wyglądali na zbyt przyjaźnie nastawionych.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/HJ7f5a8.jpgg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;">W pewnym momencie samolot wpada w lekkie turbulencje, które jednak nigdy nie należą do przyjemnych i mogą wywołać strach, a nawet panikę. Niedogodności nie trwają jednak długo, co pasażerowie przyjmują z ulgą - niestety przedwczesną. Chwilę później z głośników słychać męski głos.
Witam wszystkich pasażerów, nazywam się Alexander Tarkov, jeden z przedstawicieli grupy o nazwie Greenwar, która właśnie porwała ten samolot. Zachowajcie spokój, to nikt nie ucierpi.
Głos urwał się i zapanowała martwa cisza.

Minnie - widzisz jak porywacze zakładają na twarze maski. Prawdopodobnie nie chodzi tu o anonimowość, a o jakiś przekaz, nad którym się teraz jednak nie zastanawiasz, gdy jedna ze Stewardess, która jest z tobą zamknięta wpada w panikę. Jeden z mężczyzn odwraca się i uderza spanikowaną dziewczynę w policzek.

Masz kilka wariantów działań do wyboru:
1. Próbujesz opanować sytuację, czyli uspokoić koleżankę jak najszybciej.
2. Zaczynasz krzyczeć na brutalnego napastnika, aby nikomu nie robił krzywdy i natychmiast was wypuścił.
3. Sparaliżowana strachem, nie robisz nic, za bardzo bojąc się o własne zdrowie i życie.
Niezależnie od wybranego wariantu, rzucasz kością d2 lub d5 na powodzenie/obrażenia.

Eileen i Logan - tuż po tym, jak usłyszeliście przerażający komunikat, z kilku miejsc podnieśli się ludzie ubrani na czarno, w maskach. Jeżeli się rozejrzeliście, to mogliście naliczyć wokół siebie pięć takich postaci. Nie widzicie czy są uzbrojeni. Eileen, mimo wypitego drinka czujesz się świetnie (jak na zaistniałą sytuację). Alkohol nie wpływa na ciebie znacząco.

Obydwoje rzucacie kostką d2 lub d5 na powodzenie/obrażenia

Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]

[dice]d2[/dice]

Rzuty kością: w przypadku rzucanią kością na powodzenie swoich działań lub na obrażenia, zasada jest taka, że im mniejsza liczba oczek, tym większe powodzenie i mniejsze obrażenie, im większa liczba oczek, tym mniejsze powodzenie i większe obrażenia. Podsumowując: mniejsza liczba oczek - skutki pozytywne, większa - negatywne.

Następny post MG pojawi się 01.07, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</b></div></div>[/center]
Ostatnio zmieniony 2021-06-29, 08:13 przez Misty Silhouette, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Rozkładał kolejne karty, a na stoliczku kończyło się miejsce. Nie pomagał brak jakichkolwiek sukcesów, pasjans którego rozkładania nauczyła do babcia, wcale nie odprężał jak to rekomendowała ukochana staruszka. Piki, kiery, karo i trefle zmieniały kształty, nagle tracąc jakiekolwiek znaczenie, gdy myślami Logan odpływał w kierunku ciemniejszych tematów. Wciąż jednak chciał nie tylko zachować pozory opanowania i pewnej dozy obojętności, ale też potrzebował skupić się na czymś innym, czymś co nie wiązało się z upartą osóbką siedzącą obok niego.
Gdy pojawiło się pierwsze szarpnięcie, docisnął ręce do blatu, by przytrzymać karty na stole. Kilka z nich pospadało w trakcie trwania turbulencji, co zauważył z niezadowoleniem. Wciąż, żadna nowość. Swego czasu często przemieszczał się w powietrzu, więc raczej nic już nie mogło go zdziwić.
Prócz tego co usłyszał chwilę później.
Często przemieszczał się w powietrzu, więc doskonale wiedział, że treść krótkiego komunikatu nie była żadnym niewybrednym żartem ze strony załogi. To samo mógł stwierdzić zresztą każdy o zdrowym umyśle.
Logan ponownie zaklął, podrywając się lekko, żeby rozejrzeć się po najbliższym otoczeniu. Opadł na siedzenie w momencie, gdy zobaczył pięć osób w maskach wstających ze swoich miejsc. Nie był w stanie zorientować się czy są uzbrojeni, ale wiedział, że do czasu nabrania pewności, ryzykowanie nie było dobrym pomysłem. Dopiero w tym momencie uświadomił sobie, że nie widział kręcących się stewardess, a wymiana zdań, na którą wcześniej zwrócił uwagę pewnie była związana z ich zniknięciem.
Złapał siostrę za rękę, mocno zaciskając palce wokół jej dłoni i w końcu na nią spojrzał. - Eileen, błagam, nie ruszaj się. Będzie ok – powiedział szybko, badając uważnie jej twarz. Czasem tak bardzo chciał przejrzeć jej fasadę i zajrzeć do jej głowy, by poznać wszystkie skrywane myśli. Teraz niczego nie pragnął tak bardzo jak uzyskać zapewnienie, że będzie na siebie uważała.
Logan nie słyszał nigdy o Greenwar, nie był zresztą na czasie z żadnymi organizacjami terrorystycznymi. Być może byli z tych „milszych” i unikali zbędnej przemocy, ale pewnie i tak nie reagowali dobrze na odmowę. Ile porwań samolotu kończyło się dla wszystkich dobrze?

[dice]d5 = 1283679176 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ile nastolatka by oddała, aby cofnąć się w czasie i nie znaleźć się w tym samolocie. Bała się jedynie teraz o własne życie i miała nadzieję, że jakimś cudem, wylądują szczęśliwie w Seattle, o ile reszta nie miała innych planów. W głowie miała pełno myśli, od tych absurdalnych, żeby dziewczyny odwróciły uwagę mężczyzn, a sama, skoro była najniższa, przemknie bokiem, aby znaleźć się w kabinie pilotów. Tylko, czy tam byłaby bezpieczna? Na pewno, nie było ich tylko dwóch, w samolocie mogło być więcej terrorystów, a o ile widziała mnóstwo takich filmów, tak przejęli już i stery w samolocie. Turbulencje, które pojawiły się w danym momencie, byłyby idealną okazją do ucieczki. Przeniosła wzrok najpierw na porywaczy, a następnie na lukę pomiędzy nimi, a wyjściem na główny pokład samolotu.
Jedną rzecz już mogła skreślić ze swojego planu, gdy usłyszała męski głos wydobywający się z głośnika i blondynka, lekko się skrzywiła, opierając się zrezygnowana o ścianę. Nie, nie chciała ginąć w samolocie, była na to za młoda i miała jeszcze, całe życie przed sobą. Może i nie prowadziła się przykładnie, ale była nadal nastolatką, mogła popełniać błędy, a nie ginąć w ataku na samolot.
- Shh - ucieszyła dziewczynę, która aż za bardzo zaczęła panikować, dźgając ją łokciem w bok, ale na marne. Pomimo strachu, który ją paraliżował od środka, starała się zachować zdrowy rozsądek, a raczej jego resztki. W momencie zasłoniła usta dłonią, aby nie wydać z siebie pisku, gdy znajoma została właśnie uderzona w twarz. Tego, było już za dużo, a Minnie nie chciała być następna w kolejce.
- Naprawdę?! - wstała z podłogi, aby nie patrzeć na nich tak całkiem z dołu. - Tacy jesteście niebezpieczni? Porywacie samolot z osobami, którzy nic wam nie zrobili? - czuła jak strach ponownie paraliżuje ją od środka, ale pomimo wszystko, stała naprzeciw jednego z mężczyzn, robiąc krok do przodu. - Nikt tutaj, nigdy nie słyszał o waszym istnieniu. Po co to robicie? Chcecie być w wieczornych wiadomościach? - zacisnęła na moment swoje usta i bez zastanowienia, popchnęła go drobnymi dłońmi. - Wypuśćcie nas do cholery! - podniosła swój głos, w momencie żałując niektórych ze swoich czynów, stanowczo najpierw powinna myśleć, później mówić.

[dice]d5 = 362248296 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Nie jestem skupiona na sobie nawet w połowie tak jak bym tego chciała — mruknęła ze słyszalnym w głosie wyrzutem, który miał być dowodem na to, że to za jego sprawą tak się dzieje. Gdyby nie chodziło o niego, a przypadkową osobę, zapewne nie pozwoliłaby dopuścić do siebie żadnych wątpliwości czy tak rzadko spotykanego w jej wydaniu poczucia winy, a tymczasem myśli ciemnowłosej cały czas były nakierowywane na niego i desperacką, niestrudzoną jego oporem chęć odbudowania utraconego zaufania. Wiedziała jednak, że nacisk nic nie da, jeśli sam w końcu nie zechce pojednania.
— Nie bądź śmieszny — prychnęła tylko w reakcji na tę jego uwagę. — To nie tak, że mi się pogorszy. — Zabrzmiała gorzko, ale wcale nie skłamała. Sytuacja na ten moment i tak była zaogniona, ale ona z tego powodu nie zamierzała rezygnować z tego, co jej pozostało. Tym bardziej, że sama nie mogła zrobić nic poza czekaniem, które równie dobrze może potrwać miesiąc, co rok. O ile w ogóle tyle wytrzyma. Na pewno nie dokona się to za sprawą jednej szklanki whisky czy dotychczasowego trybu życia, który momentami pozostawiał wiele do życzenia jeszcze przed wydarzeniami związanymi z jej przypadłością. Rozbrzmiewający nagle w głośnikach niepokojący komunikat tylko utwierdzał przekonanie, że prędzej jakaś zupełny przypadek przyczyni się do tego.
Eileen instynktownie i mocno skonfundowana rozejrzała się dookoła, po zaaferowanych ludziach, zapewne robiących to samo, przez co - na przekór treści komunikatu - musiał wytworzyć się mały zgiełk i poruszenie. Mimo że mnogość i schematyczność podobnych okoliczności, w jakich brała udział w przeszłości, wzmacniały w niej wiarę w to, że miała miejsce jakaś pomyłka, to zdrowy rozsądek (coś tam jej z niego zostało) sugerował potraktowanie tej sprawy z należytą powagą. Zwłaszcza, gdy wśród pasażerów wyłowiła kilku podejrzanie wyglądających mężczyzn.
Jej spojrzenie szybko skierowało się na Logana, jak gdyby upewniała się, czy nadal był obok, a przy tym próbowała odszukać u niego rozwiązanie tego, co się działo. Jakby rozwiązane to było jasne i rzeczywiście czaiło się gdzieś w obrębie jego osoby oraz możliwości. Zawsze tak było, mimo że duma i przekora z początku wmawiały jej, że go nie potrzebowała. Nieprawda. Potrzebowała go wtedy i teraz. To się nie zmieni.
Ucisk na dłoni poniekąd stanowił pewnego rodzaju zapewnienie, gwarancje. I to jej wystarczyło. Jeśli myślał, że po uszczypliwości płynącej ze słów wypowiedzianych przed momentem, odtrąci go albo wyrazi inny sprzeciw, to był w błędzie. Poza tym, że gest ten uświadomił jej jak bardzo brakowało jej ich zażyłości w ostatnich tygodniach, to prostota i klarowność przekazu sprawiły, że rzeczywistość obecnych wydarzeń zaczynała powoli do niej docierać. Dlatego bez większego zastanowienia przykryła wierzch dłoni brata swoją dłonią i zacisnęła ją na jego palcach w pokrzepiającym wyrazie.
— Chyba zwariowałeś — odezwała się do niego z tym swoim niezmąconym zapałem, który teraz mógł zostać uznany za nie na miejscu. — I bez tego udało się zwrócić twoją uwagę. — Jej kąciki ust zadrżały na krótko w cierpkim uśmiechu. Wcale nie zrobiłaby niczego głupiego, niezależnie od inicjatywy, nawet mając na uwadze całe mnóstwo innych głupich rzeczy, które z pewnością poczyniła na przestrzeni swojego nędznego życia, aczkolwiek niedorzeczność zaistniałej sytuacji oddziaływała na nią w dość nieoczekiwany sposób, nakazując zachowanie postawy pozornego niewzruszenia i opanowania.
Napięcie, jakie ją ogarniało nie pozwalało jednak pozostać w całkowitym bezruchu. Obejrzała się delikatnie za siebie przez szparę między siedzeniami, chcąc zorientować się jakoś w tym, co odbywało się z tyłu, kiedy jej wzrok na chwilę spoczął na przerażonej twarzy nieznajomej kobiety siedzącej za nią i przyciskającą do siebie niczego nieświadome, lecz niespokojne dziecko.
[dice]d5 = 1561997450 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/HJ7f5a8.jpg" style="border: 1px; border-radius: 15px; width: 470px;"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 350;left: 5;color: white;padding: 20px;width: 400px;height: 300px;margin-left: 85px;z-index: 10;position: absolute;overflow: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; font-size:11px; line-height:15px;">
Logan - wygląda na to, że zachowanie względnego spokoju i skupienie się na wspieraniu siostry wychodzi ci na dobre. Nikt nie zwraca na ciebie szczególnej uwagi, więc póki co masz święty spokój. W pewnym momencie obok ciebie przechodzi jeden z terrorystów, ciągnąc za sobą młodą dziewczynę. Widzisz jak dochodzą do pomieszczenia dla personelu, po czym mężczyzna wrzuca brunetkę i zamyka za nią drzwi. Przez krótką, kiedy drzwi do pomieszczenia są otwarte, słyszysz kłótnie i krótki krzyk.

Masz do wyboru dwie opcje:

1. Wstajesz z miejsca i idziesz to sprawdzić.
2. Zostajesz z siostrą, co na pewno jest bezpieczniejsze, przynajmniej pozornie.

Rzucasz kością d2 lub d5 na powodzenie.

Eileen - kobieta z dzieckiem, siedząca za tobą zauważa cię i zagaduje. Jest przerażona, przez co gada jak najęta, co chwilę o coś pytając. W pewnym momencie jeden z terrorystów podchodzi do kobiety i celuje do niej z broni, mówiąc by zamilkła. Kobieta zaczyna głośno szlochać, co tylko denerwuje napastnika.

Masz dwie opcje do wyboru:

1. Proponujesz, że przesiądziesz się do spanikowanej kobiety, aby ją uspokoić. W razie wybrania tej opcji rzucasz kością d2 lub d5 na powodzenie.
2. Odwracasz się, nie wtrącając się w sytuację. W końcu to nie twoja sprawa.

Minnie - mężczyzna w masce, którego popchnęłaś, przekrzywił lekko głowę, po czym unosi dłoń z pistoletem i celuje prosto w twoją głowę. Na twoje szczęście w pewnym momencie otwierają się drzwi, a do środka wpada kolejny mężczyzna, ciągnąć za sobą zdezorientowaną dziewczynę. Popycha ją mocno w twoją stronę, mówi coś koledze, po czym wychodzi, trzaskając drzwiami.
Ogarnij pijaną i jeszcze jedno słowo, to cię rozwalę — mówi napastnik, który przed chwilą w ciebie celował. Widać, że nie żartuje.

Perrie - mężczyzna, który przeciągnął cię przez cały samolot, w końcu wrzuca cię do pomieszczenia dla personelu, w którym zamknięte są stewardessy. Jesteś zdezorientowana, poobijana i oczywiście dalej pijana.

Dostosowujecie się do poleceń czy wręcz przeciwnie?

Obydwie rzucacie kością d2 lub d5 na powodzenie.

Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]

[dice]d2[/dice]

Rzuty kością: w przypadku rzucanią kością na powodzenie swoich działań lub na obrażenia, zasada jest taka, że im mniejsza liczba oczek, tym większe powodzenie i mniejsze obrażenie, im większa liczba oczek, tym mniejsze powodzenie i większe obrażenia. Podsumowując: mniejsza liczba oczek - skutki pozytywne, większa - negatywne.

Następny post MG pojawi się 04.07, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</b></div></div>[/center]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Bolało ją. Zdartego kolana nie odczuwała tak bardzo jak mocnego uścisku mężczyzny. Piekło ją w miejscach, w których złapał ją i gdy ramiona jej obijały się o fotele pasażerskie. Nie do końca wciąż w to wierzyła. Przedstawienie było naprawdę udane! Bawiła się znakomicie, nawet jeśli wyjdzie z tego trochę poturbowana, ale tak musi być – przy prawdziwym napadzie na samolot byłoby zapewne identycznie! Szacunek poczuła do organizatorów, choć troszkę zmartwiła się, że nie spędzi tej części lotu wraz z Aurą, bo złapały wspólny język (i drinki). Śmiała się przez całą drogę do miejsca przetrzymania. Potykała się o własne nogi, a wzrok już płatał jej figle od ilości wypitego alkoholu.
- Ej, przystojniaczku – mruknęła z rozbawieniem, bowiem mężczyzna był szpetny. Miała nadzieję, że poczuje jej żarcik i zaśmieje się razem z nią. - Słuchaj, no, trochę boli.
Gdy opadła ponownie na podłogę, jęknęła ciężko, bo poczuła ból zdartego kolana. Odetchnęła jednak, podsuwając się pod ścianę, aby mieć wsparcie podczas siedzenia. Zrobiła się senna, a nie chciała przespać takiego teatru. Zerknęła zaraz na stewardessę i uśmiechnęła się szeroko, niemal promiennie. Była również dobrą aktorką, bo jej rozmazany makijaż wydawał się taki autentyczny! Aż była w szoku jak bardzo się postarali. Może nawet trochę za bardzo. Odgarnęła pojedyncze kosmyki włosów, które się potargały i przeniosła spojrzenie na mężczyzn. Wydawali się być źli. Coś im nie szło? Czy to dalej jest część szkolenia?
- Dam wam rekom... re... dację, bo jesteście przezajebiści, wiecie? – powiedziała, wymierzając palec najpierw w Minnie, a następnie w jednego z terrorystów i roześmiała się głośno, aż czknęła. Zrobiło jej się niedobrze, więc zasłoniła usta dłonią na wszelki wypadek. Wszystko super, nie wzięli tylko pod uwagę, że pijane osoby nie są dobrym przykładem do teatru pod tytułem „jak postępować z terrorystami”.

[dice]d5 = 2076733980 [/dice]
don't you think you'll miss me
if you don't come and kiss me?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Eileen nie przewidziała, że wyłowienie spojrzenia przerażonej kobiety podziała niczym zapalnik i wywoła u niej lawinę nieprzerwanych słów, których najwidoczniej perspektywa konfrontacji z krążącymi po pokładzie terrorystami nie była w stanie zatrzymać. Popadła w jakiś trans, a panika, jaka przez nią przemawiała, zaczęła powoli udzielać się ściskającemu w matczynych rękach chłopczykowi.
— Proszę, przestań, bo tu przyjdą — powiedziała przyciszonym głosem przez szparę, rozglądając się dyskretnie raz jeszcze, jakby samo myślenie było na tyle głośne, że ściągało uwagę nieproszonych osób. Rozumiała ją, każdego tutaj ogarniał strach, jednak okoliczności wyjątkowo nie sprzyjały takim histeriom, a konsekwencje były przesądzone. Nawet dźwięki towarzyszące ciągniętej w brutalny sposób przez cały samolot dziewczynie, nie zagłuszyły dostatecznie jej paplaniny, bo jeden z nich, zupełnie jak na zawołanie, wykwitł przed nimi, przez co ciemnowłosa mimowolnie się spięła i instynktownie wycofała lekko w głąb swojego siedzenia. Wycelowana w nieznajomą broń dodatkowo wzmogła ten stan.
W pierwszym odruchu pomyślała, żeby się nie wychylać i tym samym nie prowokować go bardziej. Tacy ludzie nie potrzebowali za wiele i byli zdolni do wszystkiego. Ale jeśli ona nic nie zrobi, to prędzej czy później niczego nieświadome dziecko, które orientując się w nagłym zainteresowaniu i zaaferowaniu, na dobre się rozpłakało, już tak, a wtedy mogłoby dojść do niepotrzebnej tragedii. W obawie o ziszczenie się najczarniejszych scenariuszy, jeżeli ta nie postara się zapanować nad sytuacją, postanowiła zareagować.
— Ona nie miała złych zamiarów — wtrąciła pośpiesznie, aczkolwiek nienachalnie, do mierzącego w nieznajomą, nie zważając na Logana, który zapewne nie był zadowolony z tego niemądrego czynu. — Jest przerażona i chce tylko uspokoić dziecko, które nie wie, co się dzieje. Mogę jej pomóc, jeśli tylko się przesiądę. — Spróbowała najprostszego rozwiązania i tłumaczenia, sama nie chcąc wypowiadać za dużo, żeby go przypadkiem nie rozzłościć. Nie podniosła się z siedzenia i nie zamierzała tego uczynić dopóki nie dostanie przyzwolenia. Broń w niepożądanych rękach skutecznie ją od tego odwodziła i choć pozornie zachowała zimną krew oraz swobodę w przepływie słów, to mimo wszystko był to nieprzyjemny widok, wywołujące mimowolne dreszcze, a także mogący przynieść nieoczekiwane efekty. Przełknęła nerwowo ślinę, po czym uciekła wzrokiem na kobietę, jednocześnie mając nadzieję, że intensywność i determinacja, z jakimi się w nią wpatrywała, nakłonią ją do współpracy.
[dice]d5 = 1592688160 [/dice]

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Seattle Summer Mess - lot”