WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#? Piżamka

Późnym wieczorem Froya zaalarmował hałas. Odgłosy kłótni oraz uderzeń w różne przedmioty wyrwały go z senności i zmusiły do wstania z łóżka. Boso dotarł do drzwi swojej sypialni, które następnie dyskretnie uchylił. Przez szczelinę zauważył Pana Leonardo oraz Rutille. Prowadzili właśnie burzliwą wymianę argumentów, jednocześnie krążąc po salonie i wymachując w amoku rękami. Oboje poczerwienieli ze złości.
Z punktu widzenia Froya ta awantura nie miała sensu. Dołączył w połowie, dlatego nie znał położenia, a przede wszystkim motywów żadnej ze stron. Zdążył jedynie usłyszeć, że jego rówieśniczka złamała zakaz i wyszła z domu. Robiła to często, co zresztą wiedział od samego początku. Niejednokrotnie wyglądając przez okno widział Rutille, która wykradała się z apartamentowych pieleszy. Pod nieobecność Leonardo wracała późnymi wieczorami, albo wczesnym rankiem, dołączając do Froya na śniadanie. Nie było to jednak jego sprawą, dlatego nie wnikał i nie ingerował - choć czasami mimowolnie myślał o powodach przez jakie wychodziła o tak absurdalnych porach. Gdy wracała, nie mówiła absolutnie nic.
Pokręcił głową i cmoknął. Nigdy nie powinien być świadkiem tej kłótni, dlatego postanowił się wycofać. To bardzo niestosowne.
Już zamierzał zamknąć drzwi i wrócić do łóżka, kiedy niespodziewanie zobaczył, jak Leonardo uniósł dłoń. Był mężczyzną niewiele niższym od Froya o potężnych ramionach i dużych rękach. Miał przewagę nad kimś tak wątłym i niezdarnym, jak Rutilla; miał przewagę nawet nad samym Froyem, którego sylwetka była średnio rozbudowana. Mimo tego taki widok dogłębnie nim wzburzył. Wyszedł z ukrycia i chwyciwszy nadgarstek pana Guerry w porę zatrzymał go przed wykonaniem uderzenia. Musiał włożyć w to wiele siły, dlatego chociaż jego uścisk był stabilny, lekko drżał.
Co pan wyrabia? — zapytał, patrząc wpierw na dziewczynę, a następnie w oczy Leonardo. Mężczyzna wyglądał na zmieszanego i mimowolnie opuścił rękę, którą Froy w tym samym czasie puścił. Zmienił pozycję i stanął przed Rutillą, całkowicie zasłaniając ją plecami. — Przemoc jest przestępstwem — wtrącił śmiało.
Nawet jeżeli Leonardo darzył Froya olbrzymią sympatią, to w tamtym momencie na pewno był na niego wściekły. Mimo tego nie odpowiedział i zabrawszy z przedpokoju swoją marynarkę wyszedł z apartamentu, uprzednio trzaskając drzwiami. Tymczasem Froy chwilę spoglądał w tamtym kierunku, jakby upewniając się, że mężczyzna zaraz nie wróci, po czym odwrócił się do Ru. Wyglądała na roztrzęsioną. Nachylił się, aby lepiej dojrzeć jej twarz, którą w tamtej chwili próbowała ukryć, patrząc w podłogę.
Nie masz kiedy denerwować swojego ojca? Spałem już — powiedział surowo. To nie tak, że w tamtej chwili chciał jej dopiec. Po prostu nie wiedział w jaki sposób powinien zacząć rozmowę i pozyskać informację. Froy nigdy o nikogo się nie troszczył: nie dbał o innych i nie próbował ich pocieszać. Czuł się przez to niekomfortowo, ale skutecznie lekceważył swoje moralne dylematy, jednocześnie podświadomie zastanawiając się, czy wtrąciłby się, gdyby chodziło o kogoś innego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

~~006~~ Od czasu rozwodu Marii z Leonardem minęły dokładnie trzy lata. Trzy długie niczym wieczność lata, podczas których Rutilla nagminnie wręcz i przy każdej nadarzającej się do tego okazji, łamała ogólnie przyjęte przez jej ojca zasady. Jak wiele ich było i do czego właściwie się odnosiły? Odpowiedź na to pytanie, była nawet bardziej, niż prosta. Otóż przede wszystkim, Rutilli pod żadnym pozorem nie wolno było utrzymywać jakichkolwiek kontaktów z matką. Ponadto dziewczyna, została zmuszona do tego, aby porzucić starannie pielęgnowane marzenia, na rzecz absurdalnie wygórowanych wymagań, które postawił przed nią Leonardo. Mężczyzna znał swoją córkę wystarczająco dobrze, aby wiedzieć, że Ru nigdy nie będzie w stanie sprostać jego oczekiwaniom, co tym samym da mu idealną okazję do tego, żeby znów mógł bez przeszkód się na niej odegrać, co swoją drogą, wręcz uwielbiał.
Nic dziwnego, że wkraczająca w dorosłość Guerra nie mogąc znieść tej odgórnie narzuconej presji, w końcu poczęła się buntować. Robiła to przy każdej okazji, a takowych nie brakowało, zwłaszcza gdy Leonardo tak często wyjeżdżał w interesach, pozostawiając nastolatkę samej sobie. Intensywne życie w ciągłych rozjazdach, jakie prowadził Leo, znacząco ułatwiło rudowłosej podjęcie tej właściwej w jej mniemaniu dezycji.
Nie dość, że ta faktycznie często kontaktowała się z Marią, korzystając z budki telefonicznej, znajdującej się w centrum miasta, to na domiar złego czasami zdarzało jej się również z nią spotykać. Dokładnie tak, jak uczyniła to dzisiejszego dnia.
Wychodząc popołudniu z domu, Ruti oznajmiła ojcu, że idzie spotkać się z Vi i najprawdopodobniej spędzi u niej noc. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dwie godziny później, niepowiadomiona wcześniej Tagliente, zadzwoniła do domu rodziny Guerra, aby zapytać o przyjaciółkę. W ten prosty sposób, Leonardo zdemaskował kłamstwo córki i postanowił również, że zaczeka do jej powrotu, aby mogła otrzymać stosowną do sytuacji nauczkę.
Pech chciał, że matka dziewczyny, niespodziewanie musiała stawić się w pracy, przez co zmuszona była odwieźć dziewczynę z powrotem do domu ojca. Nieświadoma niczego Rutilla, wróciła wieczorem, jednocześnie nastawiając się na awanturę z powodu późnej pory. Ognistowłosa nie spodziewała się, że zostanie zaatakowana przez ojca, a co gorsza zdemaskowana! Kiedy do tego doszło, wywiązała się pomiędzy mini siarczysta kłótnia, podczas której oboje nie szczędzili sobie złośliwości, oraz przykrych słów.
Sytuacja stała się krytyczna w momencie, kiedy to Leonardo ruszył w kierunku córki, aby ją spoliczkować. Nastolatka nie miałaby żadnych szans, gdyby nie Froy, który pojawił się nagle znikąd, aby stanąć w jej obronie. Słysząc jego słowa, Ru roześmiała się gorzko. - To bez sensu Froy. Tego Pana nie od wielu lat nie obowiązuje żadne prawo...- Choć w pierwszej chwili, zabrzmiało to niedorzecznie, taka była w rzeczywistości prawda. Donośne trzaśnięcie drzwiami, sprawiło że Ruti odetchnęła z wyraźną ulgą.
Odsuwając się od chłopaka, roztrzęsiona Guerra usiadła na sofie, chowając twarz w drżących dłoniach. - Dziękuję i przepraszam za to, że przeze mnie znów zarywasz noce. - Odparła cicho, walcząc z tym, aby się nie rozpłakać. - Widzisz on...zawsze taki jest, gdy nie stosuje się do jego głupich zasad. Ale ja tak dłużej nie mogę, Froy! Ojciec traktuje mnie jak popychadło. Zabrania wszystkiego. Nie wolno mi się nawet spotykać z mamą! A do tego Ty wciąż mi dokładasz! Lubisz to, czy co? - Zanim Rutilla zdążyła się spostrzec jak zwykle, powiedziała o kilka słów za dużo...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wiek nastoletni miał taką niepisaną zasadę, która dotyczyła łamania zasad dorosłych. Nawet Froy, który wydawał się być dzieckiem idealnym, postępował wbrew woli rodziców ilekroć sięgał po kolejnego papierosa i kiedy pod ich nieobecność spotykał się z Marcy. Każdy miewał zachowania, jakie umotywowane były prywatnymi odczuciami względem danej sytuacji. Froy chciał poznać siostrę, a Rutilla pragnęła pozostać blisko matki.
Usiadł na podłokietniku sofy i z tego miejsca obserwował znajdującą się obok dziewczynę. Przez moment toczyła wewnętrzną walkę, aż w końcu zabrała głos. Instynktownie zacisnął dłoń na swoim kolanie.
Uspokój się — rozkazał, kiedy nazbyt się uniosła. Nigdy nie przypuszczał, że pod twarz zwykłego człowieka, ojca i przyjaciela mogła kryć się zupełnie inna osoba. Znał Pana Guerrę bardzo długo. Praktycznie od czasów wczesnego dzieciństwa i ani razu nie zauważył żadnego podejrzanego zachowania. Czasami bywał apodyktyczny i podczas rozmów z Aną i Richardem Centineo zuchwale bronił własnych opinii, jednak nie bardziej niż Froy na co dzień. Tymczasem był świadkiem okropnej sytuacji, w której zabrał decydująca pozycję; pozycję obronną.
Siedząc dalej na podłokietniku, niespodziewanie jedną ręką pociągnął do siebie Ru. W ten sposób przytulił ją do swojego żebra.
Tylko nie rycz — przestrzegł, brzmiąc już bardziej łagodnie. Pomasował jej ramię, po głośno westchnął. Pocieszanie nie było cechą, widniejącą w zaletach Froya. Nie potrafił i przede wszystkim nigdy nie chciał tego robić. Teraz jednak, otoczony zewsząd ciszą, wzburzonymi emocjami i oddechem Ru, spróbował. — Nie lubię tego, Ila — dodał, a jego wzrok utkwił w ścianie naprzeciwko. Rutilla z dnia na dzień denerwowała go coraz bardziej. Zawsze w najmniej oczekiwanych chwilach zastępowała mu drogę, potykała się lub potrzebowała pomocy. Nawet teraz, choć w wyniku poznania prawdy, zapomniał o tym, że okrutnie wyrwano go ze snu. Było to już nieważne.
Po prostu irytuje mnie twoja niezdarność. Jesteś mało samodzielna. — Ukląkł przed dziewczyną. Dłońmi delikatnie złapał jej kolana, jednocześnie doszukując się kontaktu wzrokowego. Chyba jej współczuł, choć brakło mu jeszcze pewności. Zazwyczaj stronił od problemów innych ludzi. — Dlaczego dałaś się przyłapać w taki głupi sposób? — zapytał. Miał raptem siedemnaście lat, więc próba zmiany nastawienia Leonardo nie leżała w jego intencjach, jednak był w stanie zrozumieć Rutille. On sam nigdy nie chciałby zostać odizolowany od jednego z rodziców.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie było nic dziwnego, ani tym bardziej złego w postępowaniu tej dwójki. Każde z nich, miało swoje własne, nieco odmienne powody do tego, aby postępować w taki, a nie inny sposób. Ale to wcale nie znaczyło, że dopuszczają się jakiegoś niewybaczalnego czynu. Nastoletni wiek, chcąc czy nie, nieodzownie wiązał się z buntem. Ognisty wręcz charakterek Rutilli w połączeniu z jej ciętym językiem, wielokrotnie już sprowadzał na nią ogrom problemów, lecz dziewczyna wcale nie zamierzała się zmieniać, czy udawać kogoś kim nie jest. Tylko i wyłącznie dlatego, aby zyskać aprobatę despotycznego ojca. Dziewczynie nigdy na tym nie zależało i upływające nieubłaganie lata, niczego w danym temacie nie zmieniły. Można by nawet z czystym sercem rzec, że ta młodziutka istota z każdym kolejnym, mijającym dniem coraz to bardziej nienawidziła człowieka, który sprowadził ją na ten świat.
Guerra nie spodziewała się takiego czułego, jeśli w ogóle można to tak nazwać, gestu jakim obdarował ją chłopak. Nie protestowała. Co więcej, mocno się w niego wtuliła. Wstyd było jej się przyznać przed samą sobą, ale w objęciach Centineo, czuła się po prostu bezpiecznie. Ponadto ten gnojek pachniał tak cholernie dobrze...stop! Jak dobrze, że Froy wkrótce sam przerwał to zbliżenie pomiędzy nimi, bo Ru chyba nigdy by się od niego nie odkleiła, gdyby to od niej zależało.
- A jak postaram się być mniej niezdarna i bardziej polegać na sobie, to przestaniesz mnie gryźć co chwilę? Ja naprawdę nie jestem Twoim wrogiem...- Odparła absolutnie szczerze. Nie miała powodu, żeby kłamać w takiej sytuacji.
Po awanturze z Leonardem, Ru była w kiepskim stanie. W kontaktach z Froyem, zawsze hardo patrzyła mu w oczy. Zupełnie tak, jakby już samym swoim spojrzeniem, rzucała mu nieme wyzwanie. Teraz wyraźnie unikała tego kontaktu wzrokowego. Nawet, gdy brunet znalazł się naprzeciw niej przez dłuższą chwilę, uparcie wbijała wzrok w swoje stopy. Jednak jego zupełnie odmienne podejście od tego, które prezentował jej na co dzień, skutecznie zachęciło rudowłosą do przełamania się. Gdy ich spojrzenia w końcu się spotkały, jej zielone oczy, przepełniał smutek.
- Zawaliłam, bo nie uprzedziłam Vi, że wykorzystam ją jako wymówkę do wyjścia z domu. Ona o niczym nie wiedziała i zadzwoniła do domu. Ojciec odebrał i...sam wiesz jak to się skończyło. - Szepnęła, a po jej policzku swobodnie spłynęła pojedyncza łza. - Przepraszam! Naprawdę przepraszam, że musiałeś być świadkiem czegoś takiego. Teraz pewnie myślisz, że trafiłeś do domu wariatów! - Wydała z siebie ciężkie westchnienie, przeczesując dłońmi swoje długie, rude włosy. - Ale nie przejmuj się, 11 miesięcy szybko minie i wszystko wróci do normalności. - Ruti nie dodała tylko, że bardzo nie chciała, aby ten moment wyprowadzki Froya nadszedł tak szybko. Pomimo ich sprzeczek, dziewczyna zdążyła już przyzwyczaić się do jego obecności w jej życiu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nie przesadzaj - oburzył się, jednocześnie wywracając oczami - wcale ciągle cię nie gryzę. Jestem całkiem miły - dodał, ale w głosie Froya brakowało typowej dla niego pewności, jakby sam wątpił w to, co właśnie powiedział. W rzeczywistości usposobienie chłopaka było identyczne dla większości osób. Rutilla nie stanowiła wyjątku, chociaż bezwątpienia przejmowała się bardziej niż reszta. W dodatku musiała codziennie znosić Froya nie tylko w szkole, lecz również w domu. Miała prawo być zmęczona.
- Okej - wciąż klęcząc, dwukrotnie poklepał dziewczynę po kolanach - jeżeli w ciągu tygodnia nie sprawisz mi żadnych kłopotów, to postaram się być dla ciebie lepszy.
Dzisiejsza sytuacja pokazała mu, że Leonardo wystarczająco nadwyrężał godność swojej córki. Szydził z niej, obrażał, a nawet nadużywał rodzicielskiej władzy i stosował przemoc - zarówno psychiczną, jak i fizyczną. Nawet jeżeli, to wszystko nie było sprawą Froya, to zamierzał być milszym dla Ru. Nie chciał przypadkowo dołożyć cegły, która do reszty zniszczyłaby jej samoocenę. Będąc na przeciwko, trzymając dłonie na jej nogach, widział, że nie była odporna na tak olbrzymią dawkę stresu. A prawdopodobnie często musiała znosić podobne incydenty.
- Głupia - poklepał ją po głowie, jak małego szczeniaczka. - Od początku wiedziałem, że to dom wariatów. Jakbym mógł sądzić inaczej, skoro ty w nim mieszkasz. - Wstał z kuckow i rozpostarł w górę ramiona, aby się rozciągnąć. Swoimi słowami zboczył cały obraz troskliwego i sympatycznego Froya Centineo, który jeszcze przed kilkoma sekundami próbował pocieszyć Rutille; który gładził jej włosy i kolana. Podążył w kierunku swojej sypialni.
- Idź się połóż spać. - Zamknął drzwi.

Zt.x2

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”