WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

taka sobie dama

Zapomnienie o spotkaniu z Rykerem wcale nie należało do najprostszych rzeczy. Nie zapomniała o nim po ich pierwszej randce, po pierwszej kłótni, po wyjeździe do Nowego Jorku, po chwilowym rozstaniu z winy (powiedzmy) Frankie, ani wówczas, kiedy pojechał spełniać swoje fantazje o byciu najlepszym korespondentem wojennym, jakiego kiedykolwiek wydała na świat Ameryka. Jak miałaby zapomnieć teraz, gdy ledwie kilka dni temu zupełnym przypadkiem wpadli na siebie na plaży, a minęłaby go z pewnością, gdyby Biszkopt, wciąż pamiętający swojego pana, nie wyczuł go z odległości kilkuset metrów.
Nie było idealnego lekarstwa, sposobu na zapomnienie. Rzucenie się w wir pracy kompletnie nie pasowało do Aviany, zadręczanie przyjaciół własnymi problemami również, zaś kiedy w grę wchodziło randkowanie - całkowicie wypadła z obiegu. Nie to, żeby nie potrafiła flirtować i odnajdywać się w towarzystwie przystojnych mężczyzn, to niegdyś (niestety) stanowiło część jej fachu, ale dzisiaj wcale nie było lekiem na największą bolączkę. Ostatecznie jednak postanowiła dać Adrienowi kolejną szansę. Był ciekawy świata, błyskotliwy, potrafił ją rozśmieszyć, odnajdywał się w wielu sytuacjach i przede wszystkim nie wymagał - cokolwiek to znaczyło. Nie naciskał, nie chciał od niej więcej niż w danej chwili pragnęła mu dać. Był wysoko postawionym mężczyzną, obracającym się w kręgach podobnie sytuowanych osób, biznesmenem odnoszącym sukcesy, a jednocześnie facetem z zasadami i klasą, pozostającym w jakimś stopniu zwyczajnym. Czy liczyła na więcej, czy dawała mu szansę? Nie potrafiła odpowiedzieć na te pytania, ale dzisiaj u jego boku pojawiła się na gali wręczenia nagród... o których niekoniecznie miała jakiekolwiek pojęcie. Zapytał i machinalnie odpowiedziała tak.
Siedzieli przy jednym ze stolików, Aviana naprawdę wyglądała na na zainteresowaną do momentu, gdy na scenę został poproszony Andrew Ryker. Rozejrzała się niepewnym wzrokiem dookoła siebie, jakby próbując odszukać wywoływanego mężczyznę, będąc pewną, że chodzi o niego, nikogo innego, a właśnie o niego. O tego cholernego Rykera, który nie dość, że ją zostawił, to zdobywał właśnie jakąś szalenie ważną nagrodę, jakiej nazwy nawet nie odnotowała. Czuła, jakby wszystko działo się obok niej, zauważyła przy stoliku zajmowanym przez Andrew Kenzie uśmiechającą się od ucha do ucha, promieniującą, którą brunet przytulił w podzięce, a ją - tą, którą podobno kochał i o której nigdy nie zapomniał, zauważył wówczas, gdy padły dwa pierwsze słowa: To wielkie... i się zaciął, napotkawszy czekoladowe, roziskrzone spojrzenie Thornton.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

taki sobie zwycięzca wielki

Skłamałby mówiąc, że spotkanie na plaży udało mu się pozostawić za sobą. Wracał w tamto miejsce po to, by zanurzyć się w bolesnych wspomnieniach - a gdy jedno z nich stanęło przed jego oczami, z merdającym ogonem Biszkoptem u nogi, skamieniał. Wszystkie myśli, wyobrażenia i wizje niespełnionej przyszłości znów nabrały koloru, odżyły, wcześniej przysłonięte widmem wielu miesięcy spędzonych w odosobnieniu. Thornton znów była obok, ze swoim pełnym złości, zawodu i wyrzutów spojrzeniem mierząc go od góry do dołu, przepełniona wściekłością.
Nawet w takim wydaniu, które nie chciało mieć z nim już nic wspólnego, sprawiła, że jego serce drgnęło z tęsknoty.
Nieważne ile miesięcy minęło, nieważne jak wiele błędów popełnił ani to, jak ułożyła sobie już życie, w którym nie było dla niego miejsca. Tęsknił do życia, które wiedli razem, do ich domu, który musiała sprzedać, do okresu, w którym wszystko było po prostu dobre. W którym ich największe kłótnie wydawały się błahostkami w stosunku do tego, co między nimi było teraz.
Bo choć Aviana nie chciała, by cokolwiek ich teraz łączyło, on wiedział, że tymi niewidzialnymi nićmi będzie związany z nią już na zawsze. Tymi samymi, które przyciągały ich do siebie wspólnym zrozumieniem, wspólnym patrzeniem na świat i miłością, a które teraz pociągały w nim struny goryczy i zawodu.
Zawsze odnajdywał spokój w pracy. Był tym, którzy rzucał się bez wahania w jej wir, unikając problemów w domu przez uczynienie nim biura. Umiał to robić - wiedział jak. Potrafił znaleźć słowa potrzebne do spisania artykułu, choć nie potrafił znaleźć ani jednego w konfrontacji z Avianą. Jednak po spotkaniu na plaży, jego dotychczasowe osiągnięcia wydawały mu się jałowe. Słowa dumnych współpracowników puste, gratulacje pozbawione znaczenia. Na telefony odpowiadał jak automatyczna sekretarka, kawę przyrządzał sobie jak ekspres, a zdania przelewał na papier jak maszyna do pisania.
Same czyny, zero emocji ani przesłania.
Niegdyś marzył o wejściu na tę scenę. O odczytaniu swojego nazwiska, które teraz figurowało wśród nominowanych. O postawieniu sobie tej statuetki w gabinecie na półce, by przypominała mu na wieki o tym, że osiągnął jedno ze swoich marzeń. Był tam, w czołówce, w top liście, najlepszy.
Wstając od stołu czuł się jednak najgorszy.
Gwar i wrzask tłumu słyszał przez grubą zasłonę, jak gdyby padające z mikrofonu Andrew Ryker zalało jego uszy wodą. Odruchowo przytulił stojącą obok Kenzie - jego moralne wsparcie, jego opokę, jego "plus one, bo głupio tak, żebyś sam poszedł na tę galę".
Statuetka była chłodna w dotyku. Ścisnął ją w dłoni, sięgając myślami do przygotowanej, ładnie spisanej przemowy, którą był skłonny wyrecytować, uśmiechając się lekko. Wyuczenie.
Jak na przedstawieniu w szkole. Zawsze kazali się uśmiechać.
- To wielkie...
Zamarł. Jak woskowa statua, czując znów podrygi serca nim w pełni zrozumiał. Połyskujące z oddali, znajome tęczówki prześwietlające go wzrokiem.
- To wielki zaszczyt, otrzymać tę nagrodę - odchrząknął, usiłując oderwać spojrzenie od celu, rozejrzeć się po tłumie, kurtuazyjnie, jakby pozostali liczyli się równie mocno. - Marzyłem o tym jako dziecko.
Uśmiech przygasł na jego twarzy, szczęka zacisnęła się bezwiednie, gdy z oporem dukał kolejne słowa. Widział zbyt wiele. Rozczarowanie w czekoladowych tęczówkach, usta zaciśnięte w wąską linię.
Męskie ramię obcego człowieka otaczające kobiecą sylwetkę, od których w jego wnętrzu coś zaczynało się gotować.
- Żałuję jedynie, że kosztowało mnie to tak wiele - dodał, odsuwając się od mikrofonu. Uniósł rękę, w krótkiej podzięce niepewnych oklasków, gdy pośpiesznie schodził ze sceny, łapiąc jeden z kieliszków po drodze.
Nie dostrzegł nawet, jak towarzystwo Aviany wstało z własnego miejsca i niemal wyrosło z ziemi tuż naprzeciw niego. Trącił go barkiem, usiłując wyminąć, wyrzucając z siebie krótkie przepraszam, nim dostrzegł, że mężczyzna wyciąga ku niemu rękę.
- Gratuluję. Świetny materiał - niemal nie słyszał jego słów, wpatrując się w stojącą obok Avianę. - Andrew, prawda?

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”