WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

#21

Niestety tamtego dnia gdy z Sebastianem postanowili wybrać się na kręgle to los z nich zadrwił i kręgielnia była zamknięta, zatem musieli wybrać się innego razu w to miejsce. Lavender czuła się nieco lepiej, zwłaszcza gdy dowiedziała się, że ma jednak szansę na dłuższe życie, a mianowicie w tym celu musiała poddać się leczeniu eksperymentalnemu. Przemawiało za tym dobrze rokujące badania, a przeciw było to ryzyko, że kobieta otrzyma placebo przez cały okres testu, a potem może być za późno by przyjąć ten lek. Specter wciąż zatem nie podpisała papierów które umożliwiłyby jej udział w tym eksperymencie, potrzebowała ewidentnie przewietrzyć umysł, by wrócić na trzeźwo do tematu. Kręgle z przyjacielem były zatem idealną rozrywką na ucieczkę myślami od tematu, a może i rozmowa z Sebastianem pomogłaby jej podjąć decyzję? Skoro Maeve już wiedziała o jej stanie zdrowia, to Braxton również na to zasługuje. I chociaż nie będzie to tak, jak to sobie zaplanowała, to otrzyma wsparcie przyjaciół, a to się liczyło dla niej przede wszystkim. Pytanie tylko w jakich okolicznościach przekazać tę informację Nate'owi? Wysiadła z taksówki pod budynkiem kręgielni gdzie już czekał na nią przyjaciel.
- Cześć. Nareszcie otworzyli ją po remoncie. Idziemy zatem sprawdzić czy nie zepsuli tego miejsca z naszych młodzieńczych spotkań? - trzeba było przyznać, że Lavender gdy była w towarzystwie ludzi z wyższych sfer to umawiała się z nimi na golfa czy tenisa, bo umiała w to również grać, a kręgle, bilard, to były dyscypliny dla jej paczki przyjaciół. To przy nich czuła się swobodnie i nie musiała już być aż taką perfekcjonistką, mogła mieć swoje wady, nawet te, których nie znosiła. Nie spodziewała się jednak że w tym lokalu będzie tak duszno, zatem otrzymawszy w drzwiach ulotkę, powachlowała się nią nieco, rozglądając po odświeżonym wnętrzu.
- Stylowo. - skomentowała jedynie, bo na nic więcej nie była w stanie póki co się zdać, przeszkadzała jej ta duchota panująca w środku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="cal6"> #7 </div>
Obrazek
Przywitał ją uśmiechem, kiedy tylko wysiadła z taksówki i podeszła w jego kierunku, od razu go dostrzegając, bo stał na widoku, żeby nie miała problemów z odnalezieniem go.
- Hej mała – przywitał się z nią, jak zawsze. Jego „mała Mi”. - Oby nie zepsuli bo lubię tu przychodzić – żeby nie było, że będzie musiał mówić „lubiłem”.
Skoro się umówili na tą kręgielnię to nie była bata, żeby tam nie iść. Nawet jeśli zamknięcie jej ostatnim razem pokrzyżowało im plany, nieco sobie z nich drwiąc. Ale nie ma co tego przeżywać. Jak nie wtedy, to znajdzie się kolejna okazja do zagrania – tak jak dzisiaj, kiedy znowu ruszył swój tyłek pod tą sama kręgielnię. Tą samą do której chodziło się niemal od zarania dziejów i aż dziwnie było przeżywać kolejny jej już remont. Bo to zapewne nie pierwszy od tego czasu, jak postawił tutaj po raz pierwszy swoją stopę. Miał tylko nadzieję, że bardzo nie mieszali.
- Mogło być gorzej… -podsumował sam z siebie i jakiś tam cień uśmiechu przeszedł po jego ustach. – I nawet zostawili w spokoju miejsca siedzące – zaznaczył, bo to tutaj spędzali sporo czasu, gdzie tylko tory było odnowione i to co nad nimi i między nimi. Sekcja siedząca nie zmieniła się nawet drastycznie, poza błyszczącym parkietem, czy stolikami.
Na wejściu mogło być faktycznie gorąco, co nie uszło jego uwadze, gdzie chętnie pozbyłby się już kurtki i pewnie zaczął ją ściągać, bo nie było na co czekać. Im bardziej jednak weszli w głąb i mogli przymierzać już odpowiednie do kręgli obuwie, robiło się nawet chłodniej. Klima pracowała na pełnych obrotach.
Nie wiedział o problemach przyjaciółki. O tym jak duży problem może mieć, bo jednak zdrowie to w życiu jest najważniejsze i w momencie, kiedy go brakuje, tak jakoś wszystko się sypie. Nieprzyjemne uczucie. Wolał, żeby chociaż ludzie z jego otoczenia (Ci bliscy) przynajmniej byli zdrowi, ale jak widać los lubi być przewrotny. Także nie tylko mu zdarza się lądować w szpitalu po niebezpiecznej akcji, ale i jego bliskim, którzy nawet nie muszą się narażać jak on, a i tak przytrafia się im takie nieszczęście.
- Ciekawe czy dzisiaj mnie ograsz - rzucił wrednie, bo akurat w kręgle to on był dobry. Ale raz pewnie niewiele jej brakowało, żeby go ograła, gdzie czuł nawet niewielką kropelkę potu na swojej skroni. Zaczął wiązać swoje buty.
Obrazek

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

I bardzo dobrze, że Braxton nie bawił się z nią w chowanego i nie ukrywał się w tłumie, skąd musiałaby go wypatrywać, bo jednak Lavender była niziutka, a takim ludziom to zawsze wiatr w oczy i ciężej znaleźć kogoś w tłumie. Na szczęście dla niskich kobiet wymyślili buty na wysokim obcasie, które jednak dodawały wzrostu i jeszcze wyszczuplały nogę, więc dwie korzyści za jednym zamachem.
- Już nie taka całkiem mała, w tych butach już prawie ci dorównuję. - Specter uwielbiała chodzić w wysokich szpilkach, a w tych, które ubrała na to wyjście była zaledwie o głowę, no dobra półtora głowy niższa od mężczyzny, a to już i tak spory wyczyn. I nogę jeszcze ustawiła tak, by mu pokazać jakie ładne, czerwone szpileczki sobie sprawiła, a dokładniej zamówiła od Yves Saint Laurent, dla odmiany od wiecznie kupowanych szpilek od znanego Loboutina.
- Nie mogli zniszczyć naszego miejsca, przychodziliśmy tu jaki nastolatkowie i zmienialiśmy się wraz ze zmianami tej kręgielni, więc teraz powinna nadal nam dorównywać. - stwierdziła tym razem optymistycznie, bo szczerze mówiąc nie chciała zmieniać tej miejscówki i szukać czegoś nowego, akurat do tej kręgielni miała swój sentyment, w końcu to tutaj uczyła się grać w kręgle, miała swoje wzloty i upadki i przede wszystkim, spędzała czas ze swoimi przyjaciółmi i była przede wszystkim sobą.
- Ciekawe czy po zmianie torów kula będzie z łatwością zbijała wszystkie kręgle, a nie uciekała na boki. - zażartowała, bo wiedziała doskonale że takich ułatwień to by nie zrobili, bo gdzie by była ta nutka rywalizacji między graczami i nauka techniki do gry? Spojrzała na miejsca siedzące.
- Cenię w nich to że mimo iż dodają elementy nowoczesności to te siedzenia zawsze są takie same, pamiętam że gdy pierwszy raz tutaj byliśmy to były one wręcz identyczne. - przejechała jeszcze dłonią po obiciu skórzanej sofy, wspominając nastoletnie czasy. Do niedawna pomyślałaby że być może jest tutaj ostatni raz, jednak teraz rozważała podjęcie eksperymentalnej terapii, więc może ma szansę na jeszcze dłuższe życie? Musiała zatem ściągnąć te swoje śliczne szpileczki i zmienić je na obuwie do gry w kręgle, tym samym stając się już standardowo niższą kobietką. Ale to wcale nie oznaczało że miała przez to mniejsze szanse na wygraną, co to to nie!
- Czuję że dzisiaj dopisze mi szczęśliwa passa i tym razem na pewno cię pokonam. - powtarzała to już za każdym razem, niestety nie zawsze udawało się jej pokonać przyjaciela, zwykle to nigdy jej się nie udawało, ale ostatnio naprawdę była bliska wygranej, a to oznaczało że może to ten raz ma zostać zwycięzcą? Miała takie przekonanie w głowie, że jeśli uda jej się podczas obecnej gry to leczenie eksperymentalne również przyniesie oczekiwane efekty. Spojrzała na mężczyznę, wachlując się jeszcze ulotką. Jak powinna zacząć by powiedzieć mu prawdę o swoim stanie zdrowia?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chociaż zabawa w chowanego to całkiem niezła zabawa – tak wszystko jednak zależało od położenia w którym się znajdowało. Bo szukanie kogoś już nie jest tak fajne, jak ukrywanie się. On już i tak zmaga się z odnalezieniem nie jednego przestępy, także on jednak tej zabawy w chowanego ma wystarczająco i go to już nawet nie kręci. Chować się też nie zamierzał, no chyba, że coś od niego będzie tego nagle wymagało. Ale przed przyjaciółką ukrywać to się wcale nie musiał. Bo jak mógłby? Szybko go znalazła i nawet obydwoje byli z tego faktu zadowoleni.
Mała Mi, nawet w szpilkach będzie dalej małą Mi. Chociaż nogi to zawsze inaczej wyglądają w takim wydaniu, ale on to raczej fetyszu ze szpilkami na kobiecych stopach, podkreślających nogi nie miał. Chyba…
- No nie wiem, dalej wyglądasz dla mnie tak samo – to powinien być jednak pozytyw! Zdecydowanie, bo nie ważne co ma na sobie, to zawsze będzie Specter którą lubi (na przyjaznej stopie, o na razie to on jeszcze zabujany był do niedawna z Maeve o czym nikt nie wie, tak się dobrze kamufluje, ale kto wie czy w każdym momencie się to może nie zmienić i da sobie spokój już).
- Ładne te buciki, ładne, ale niekoniecznie będą Ci potrzebne Lavender do rzucania kulami w kręgle bo raczej nie byłoby to wskazane– zażartował wrednie tak trochę z drobnym śmiechem, uśmiechając się jednak na zakończenie tak cieplej jednak. Bez szyderstw jakichkolwiek, bo to nie było w jego zamiarze.
A tak serio jednak, nie bez powodu w kręgle grało się w normalnych butach. Chociaż nie tak, że nie wierzyłby w jej umiejętności, by pokazać, że jednak jest to możliwe i się da. Wolał jednak tego nie sprawdzać. Więc nawet jej nie będzie namawiać, by coś takiego miała robić i udowadniać.
Przytaknął jej głową odnośnie tego miejsca i ich bycia stałymi bywalcami. Nie powinno być tak tragicznie, by ta kręgielnia miała już takową nie być. Nie bez powodu robili tutaj remont, gdzie ludzie przychodzili różni tu grać i raczej pustek tu nigdy nie było. Także to była dobra miejscówka z której raczej nie powinni zrezygnować, dopóki tych zainteresowanych klientów i stałych bywalców posiadali, czerpiąc z tego zyski zamiast strat.
Zaśmiał się lekko na jej żartobliwą logikę.
- Ciekawe, tak. To byłoby niemal jak cud, czy magia – rzucił z cmoknięciem pod nosem i jeszcze lekko głową pokręcił, bo żadna z tych opcji i tak możliwa nie była. Ale pożartować sobie zawsze można. Powaga nie mogłaby zawsze królować w jego życiu, chociaż… trochę przykrości w swoim życiu przeżył.
- I bardzo dobrze, że chociaż tego nie zmienili – dodał do jej wypowiedzi i uśmiechnął się. Też sobie to cenił. Podał jej pewnie te buty, bo skubaniec rozmiar jej znał i mógł to zrobić, sam zwinnie zakładając swoje obuwie i przechodząc na te wspomniane siedzenia. Pewnie coś do picia im jeszcze wziął, zanim mogli rozpocząć grę. Nie miał pojęcia co siedzi w głowie przyjaciółce. To od niej zależało, kiedy uzna za odpowiedni moment, kiedy mu o tym powiedzieć, chociaż zazwyczaj ten moment może nie przyjść nigdy, bo nie ważne kiedy by o tym go poinformowała jego odbiór tego przypadku byłby taki sam.
- Fory ci nie dam, bo jeszcze uznasz, że ta gra jest nieważna – zaznaczył z uśmiechem. Upił pierwsze łyki zimnej lemoniady, bo taki sobie napój wybrał na ten upalny dzień. Chociaż tu i tak było już zimniej, jak jeszcze tam z holu.
Obrazek

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Zabawa w chowanego bawi nas wręcz wyśmienicie gdy jesteśmy dziećmi i nasze życie jest beztroskie, albo gdy jesteśmy dorosłymi którzy bawią się ze swoimi dziećmi, które to właśnie czerpią z tej zabawy najwięcej satysfakcji. Ponadto zabawa w chowanego powinna być ustalona i najlepiej rozgrywana na świeżym powietrzu, co by nikomu nie wpadł pomysł do głowy schowania się do pralki, bo to może się różnie skończyć. Na szczęście ci dwoje nie bawili się już w takie zabawy, a przynajmniej nie w tłumie ludzi, więc Lavender mogła czuć się pewnie, widząc swojego przyjaciela. Sebastian wiedział, że szatynka nie znosiła spóźnialskich, dlatego zawsze był na czas, inaczej spotkałby się z irytacją ze strony Specter.
- Oczywiście masz na myśli, że jestem niezmiennie piękna i bije ode mnie niezmienny blask i pewność siebie? - to pytanie było wręcz retoryczne, bo wiadomo przecież że to właśnie o to chodziło Braxtonowi. A nawet jeśli nie o to, to w tym wypadku powinien się zgodzić z przyjaciółką, inaczej mógłby ponieść konsekwencje swoich słów, a kopniak od małej Mi, w dodatku szpilką w piszczel na pewno nie należał do najprzyjemniejszych. Jeszcze raz z dumą spojrzała na buty, które miała na swoich nogach.
- Prosto od Yves Saint Laurent, podobnie zresztą jak perfumy. Wiesz, trzeba się pokazać na mieście z jak najlepszej strony. - wiedziała doskonale że i tak będzie musiała te buty przebrać, ale obecnie nie jedna kobieta obejrzała się za tymi pięknymi szpilkami. W dodatku zapach perfum Mon Paris od tego samego producenta powiewały owocowo-szyprową nutą dla nowoczesnej, zmysłowej kobiety, jaką przecież była panna Specter, nie wliczając już jej stylowej elegancji, którą cechowała się na co dzień. A mówiła to tak jakby chciała mu zdradzić największy sekret, jakim była wiedza po co kobiety katują się ubierając takie niewygodne buty, a mianowicie by się pokazać. I nie, w żadne zakłady się szatynka nie pchała, bo znów miałaby złamaną jakąś kończynę, a póki co wolała by gips, który miała na ręce poszedł w zapomnienie.
- Chociaż z czasem stałoby się nudne, bo nie byłoby rywalizacji między uczestnikami, każdy by wygrywał. Taka gra jak obecnie dodaje większego dreszczyku emocji. - czyli tego co tygryski lubią najbardziej, a przynajmniej do tego grona zaliczała się Lavender. W jej zawodzie również ważna była rywalizacja na sali sądowej, ponadto świetnie by się sprawdziła w wyścigu szczurów, osiągając wysokie cele. Założyła zatem buty podane jej przez mężczyznę i przeniosła się na fotele, również zamawiając chłodną lemoniadę. Lecz zanim upiła jej łyk to przez chwilę wpatrywała się w szklankę, jakby co najmniej ujrzała w niej przyszłość, jednak nic takiego nie miało miejsca w tym momencie. Ostatecznie wzięła głęboki wdech i postanowiła że powie mężczyźnie całą prawdę o swojej chorobie.
- Nie oczekuję żebyś dawał mi fory, wiesz doskonale że sama muszę zapracować na swoją wygraną. A skoro o pracowaniu nad sukcesem mowa to muszę ci coś powiedzieć... proszę jednak byś nie był na mnie zły, czy możesz spełnić moją prośbę? - domyślała się tego, co może poczuć Sebastian, że będzie zdradzony przez nią, bo nie powiedziała mu o swojej chorobie. Nie chciała jednak o tym mówić dopóki nie będzie gotowa i tylko gdy Maeve dowiedziała się o jej chorobie po tym jak zasłabła w sklepie, zdała sobie sprawę z tego że nigdy nie czuła się gotowa by wyznać swoim przyjaciołom swoją sytuację zdrowotną.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W sumie to on miał w sobie coś z dziecka czasem, więc czemu by się dobrze przy tym nie bawić? Każdy coś z tego dziecka w sobie miał. Czy tego ktoś chce, czy też i nie. Chociaż spokojnie – potrafi Braxton być jednak dojrzały, jak na jego wiek przystało. Natura dziecka wychodzi z niego tylko w unikatowych przypadkach, kiedy można sobie na to pozwolić. Zabaw w chowanego jednak unika, bo to właśnie przez jego pracę taki wystarczające zajęcie. Ale pobawić się w coś innego zawsze też można. Jak kręgle właśnie. Takie dojrzałe, ale i dziecinne też.
A żeby się spóźnił to musiałoby się coś jednak takie stać, co by go jednak zatrzymało w jakimś innym miejscu, przez co nie dotarłby na czas. Nie był jednak ślimakiem, by spóźnić się na własne życzenie.
Zaśmiał się pod nosem przelotnie, słysząc jak Specter niemal popada w samouwielbienie.
- Oczywiście, że mowa o samych pozytywach – postarał się wybronić jakoś u uśmiechnął się nawet tak nieporadnie, ale ładnie. Z niego to kiepski narcyz, by tak siebie nie wychwalał, chociaż… nie można powiedzieć też, że czegoś mu brakowało. Nie narzekał ze swoim wyglądem.
Może by mu tez tą szpileczką krzywdy nie sprawiła, ale jednak wolał nie sprawdzać tego na własnej skórze, jak to może boleć. Chociaż nie jedną rzeczą oberwał już w swoim życiu. Zawsze jednak lepsza jej szpilka w piszczel, jak ostry zardzewiały nóż. Tego już się można bardziej obawiać, chociaż wiedział doskonale, że szpilką też można zabić. Chociaż to już takie komiczne narzędzie zbrodni.
Zabity przez szpilkę… wolałby już raczej ten nóż.
- Okey… spoko – kiwnął głową z uznaniem. – Udam, że znam się na tej marce, chociaż niekoniecznie jest to prawda – zaznaczył z uśmiechem. Bo jednak nie był na bieżąco z modą. Chyba, że jakaś sprawa od niego tego wymaga.
Taka gra…
- Tak, to na pewno. Bez rywalizacji nie byłoby już tak ciekawie. A tak zawsze można to urozmaicić – mrugnął do niej okiem i przeszli sobie na te siedzenia, które nie raz grzały im tyłki i dały odpocząć im nogom.
Kiedy zaczęła mówić podniósł się pewnie, po wypiciu paru łyków tej lemoniady i odstawił szklankę na stolik, by przejść do panelu, gdzie zamierzał wpisać ich imiona, jak nie ksywy, jeśli tych nie podawali przy wybieraniu butów. Po kule chciał sięgać, ale odwrócił się do niej i skinął jej głową.
- O co chodzi Specter. Przeskrobałaś coś? Czemu miałbym być na Ciebie zły? – zagaił, bo nie rozumiał, dlaczego tak zaczyna ten temat. Ale skąd miał rozumieć, jak nie miał pojęcia o co w ogóle chodzi. – Powiedz to po prostu – zachęcił ją z delikatnym uśmiechem, który jeszcze (choć nikle jak wcześniej, skoro zaczęła taki temat) malował się na jego ustach.
Obrazek

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

To prawda, każdy z nas ma w sobie coś z dziecka, Lavender także. A może wszyscy jesteśmy takimi wyrośniętymi dziećmi, które gdzieś nadal w nas siedzą i czekają na swoją kolej by dojść do głosu, w innych sytuacjach oddając głos temu dorosłemu "ja", które rządzi nami tam w środku? Przecież popatrzmy tylko na rodziców, którzy wraz z dziećmi bawią się zabawkami, uczą się gier i świetnie się przy nich bawią, czy nie uwalniają tym samym swoich wewnętrznych dzieciaków?
- Dobra odpowiedź. - stwierdziła z szerszym uśmiechem na twarzy. Sebastian znał ją od wielu lat i doskonale wiedział, że jak Lavender uważa że ma rację to ją ma. Skoro zaś znała swoją wartość i potrafiła ją "obiektywnie" określić to dobrze dla niej. Podsunęłaś mi całkiem doskonały pomysł na zbrodnię, zabójstwo poprzez wbicie szpilki od buta prosto w tętnicę czy serce, czy ktokolwiek by uwierzył w taką śmierć? Albo która pani dokonała morderstwa skoro wiele kobiet nosi szpilki o rozmiarze 39, jakie to nosiła właśnie Specter? Trzeba by było wykluczyć kobiety które nie noszą butów od danego projektanta, a potem znaleźć taką której brakuje jednego buta do pary, ale czy to nie tak łatwo schować czy zgubić drugiego do pary? No może nie do końca przemyślana jest ta akcja, ale to tylko czysto hipotetycznie, prawda? Przecież Lavender nikogo by nie zabiła i nie miałaby nawet na to ochoty.
- Ich logo jest bardzo znane, przedstawia je mój but, a raczej jego obcas. - trzeba było przyznać że buty od Yves Saint Laurent mają dość charakterystyczną szpilkę, bo o taką więc nie da się ich pomylić z żadnymi innymi. Kosztują też naprawdę sporo, ale wiadomo, płacisz często za markę.
- Zwróciłeś uwagę że to te zabawy co bawiliśmy się jako dzieci i które nie wymagały od nas rywalizacji między sobą najszybciej trafiły później do lamusa? - zauważyła, wracając do wspomnień. Berek był chyba zabawą, w którą najdłużej bawili się jako dzieciaki, tak samo kabel czy skakanka bo każdy chciał być najlepszy. Ale głuchy telefon? Szybko się nudził w stałym gronie. Że też powróciła myślami chwilowo do dzieciństwa, aż uśmiechnęła się do tych wspomnień zabaw, gdy niczym się człowiek nie martwił. Spojrzała na mężczyznę i spoważniała, bo naprawdę chciała mu powiedzieć, tylko nie wiedziała jak.
- Bo zataiłam przed tobą ważną rzecz, czego nie powinno się zatajać przed przyjaciółmi. A mianowicie jestem chora, właściwie to mam wadę serca, której nie da się leczyć operacyjnie. Dlatego postanowiłam podjąć się eksperymentalnego leczenia jakimś nowo wynalezionym lekiem, tylko skoro jest to dopiero próba to może być różnie. Zasługujesz by wiedzieć co się będzie ze mną działo przez najbliższy czas. - długo się wstrzymywała przed swoją wypowiedzią, wciąż szukając w głowie właściwszych słów. Czy istnieją właściwe słowa by przekazać tak ważną wiadomość? W końcu gdy cisza stała się nieznośna to zaczęła mówić i nie pozwalała mu przerwać sobie, aż skończy. A potem wpatrywała się w przyjaciela, na mimikę jego twarzy i próbowała wyczytać z niej czy nie jest na nią zły.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

#11

Po wypadku Liama nie było już śladu. To znaczy bark go czasem pobolewał, ale generalnie była to już przeszłość. A problemy, które wtedy omawiali też były już za nim, bo koniec końców porozmawiał z Belle o ich przeszłości i przyszłości, wyjaśnili sobie kilka spraw... No nie było to przyjemne ani subtelne, a raczej bardzo niekomfortowe dla obojga, ale przetrwali. I choć brunet zdecydowanie nie mógł powiedzieć, że widzi swoją starość u boku dziewczyny, tak jednak... No, przynajmniej był szczery i Belle zdawała sobie sprawę z tego, ze to jest jakaś próba, a nie wyznanie dozgonnej miłości. On uważał, że jest to całkiem fair, argumentując to, że jak zaczął się spotykać z Tori, swoją byłą żoną, to też nie od razu wiedział, że to jest ta jedyna. Hall traktował trochę związek z Belle, swoją licealną dziewczyną, jako coś nowego, a nie kontynuacja ich młodzieńczego związku.
No ale jak wiadomo, z babami nigdy nie ma nudy, a jedyny męski pierwiastek w jego domu i życiu prywatnym to był pies, a tak i dziewczyna i siostrzenica i siostra to były baby. Jednak nie zamierzał szczególnie się na to skarżyć. W końcu tym razem to nie on zainicjował to spotkanie, nie miał więc pierwszeństwa w kłapaniu japą. Jakby ktokolwiek się tym przejmował, tak naprawdę życie Liama w tym momencie wydawało się być dość nudne.
-Chciałbym powiedzieć, że rozmiotę Cię w pył, jednak niestety, to nie do końca jest moja dziedzina sportu-stwierdził z lekkim uśmiechem, wiążąc te śmieszne, dwukolorowe buty. Lubił czasem zrobić coś nowego, innego niż zazwyczaj. Bo ile można chodzić do knajpy, na piwo? Była zima i może zasp śnieżnych i niedźwiedzi polarnych nie było, tak trudno było umawiać się na grillowanie, czy bieganie, czy co tam innego faceci ze sobą robią.

autor

B.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Od ich ostatniego spotkania w życiu Hollowaya sporo się pozmieniało. Najpierw wpadł na swoją byłą dziewczynę jeszcze ze studenckich lat. Potem wróciły wspomnienia, nad którymi jednak udało mu się zapanować, aczkolwiek co innego teraz siedziało mu w głowie. Od lat, przez internet korespondował z kobietą która była jego bratnią duszą, kimś, kogo nigdy nie poznał, a kto zawsze miał miejsce w jego życiu, od tego cholernego Los Angeles, kiedy wszystko zaczęło się psuć. Miał obawy, chciał z kimś o tym porozmawiać mimo że rzadko mu się to zdarza czuł się przyparty do muru i najzwyczajniej w świecie potrzebował męskiej rozmowy, a w szpitalu niespecjalnie może na kogoś liczyć, jego współlokator też się ulotnił. Dlatego pozostał mu Liam.
Nie miał ochoty siedzieć w dusznym barze, wolał coś robić, nawet jeśli było to dosyć dziwne. Aczkolwiek raz się żyje, więc kręgielnia wydawała się być idealna do męskich pogaduszek a także do czystej rywalizacji między przyjaciółmi.
- W sumie mogę powiedzieć to samo. Raz czy dwa na studiach grałem. Wolę wspinaczkę. W tym nie masz szans, młody. – posłał mu lekki uśmiech patrząc krytycznie na buty, które kazano mu założyć. Nie rozumiał, czemu nie może grać w swoich własnych, ale krytyczne spojrzenie chłopaka które je im dawał zniechęciło go do komentarzy. Nie przyszedł tutaj po to, aby się ze szczeniakiem wykłócać. Miał miło spędzić dzień i może rozwiać chociaż odrobinę swoje wątpliwości. Kręgielnia o tej porze nie była pełna po brzegi, ale sporo osób oddawało się dzisiaj tej rozrywce. W sumie to nawet dobrze.
- Pasują ci te kolory. – skomentował widząc jak ten wiąże buty. Sam z cichym westchnieniem przystąpił do ich zakładania, czując się trochę jak klaun w cyrku, ale nie skomentował tego głośno. Widać, że było z nim coś nie tak, skoro nie dokazywał i nie rzucał jakimikolwiek, nawet drętwymi żartami. Przeczesał dłonią włosy i gdy był pewien że nie zabije się o niezawiązane sznurówki, wstał i przeciągnął się. - To jak, starsi mają pierwszeństwo, czy wolisz jednak pokazać, jaki to możesz być w tym kozak? – oj, koślawo mu te żarty dzisiaj wychodziły, nie ma co.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Wiele w życiu mogło się zmieniać, u Liama też, choć w sumie to było nieco dziwne. W ich wieku, a w wieku Christiana to już z reguły życie stawało się nudne. W końcu to młodzi szaleją, wychodzą z domu, spotykają wiele ludzi na swojej drodze, eksperymentują i tak dalej. A oni, już dorośli, stateczni mężczyźni raczej się nie wychylają. Wiadomo, nie zawsze wszystko wyjdzie, a rozterki lekarza były jakby wyjątkiem potwierdzającym regułę. A może stwierdzenie rozterek było groźbą że z wiekiem nic się nie zmienia i nie można liczyć na spokój nawet na stare lata.
Warto czasem coś zrobić, wychodząc poza swoją strefę komfortu. Liam miał takie postanowienie noworoczne, choć też takie, aby nie zaniedbywać swoich znajomych tylko dlatego, że znalazł sobie dziewczynę... Licząc oczywiście na to, że wciąż będzie spotykał się z Belle, a szansa na to była dość spora.
-Możemy kiedyś pójść na wspinaczkę, lepsze to niż ten bouldering... Choć na razie chyba z moim barkiem to za wiele-odpowiedział. Kulę do kręgli rzucał drugą ręką i tak dalej, ale utrzymywanie całego swojego ciężaru na tym ramieniu jeszcze odpadało. Widać, że Holloway dawno nie grał w kręgle, bo nie pamiętał, że tam posadzka jest zupełnie inna i łatwo było się poślizgnąć i wywinąć orła. Na torze, poza linią spalonego wciąż była pieruńsko śliska.
-Ładnemu we wszystkim ładnie-odpowiedział spokojnie, nawet nie łamiąc charakteru i nie uśmiechając się po powiedzeniu tych słów. Cóż, jego matka tak zawsze mówiła i te słowa wryły się w jego świadomość, wypływając na powierzchnię w wymagającym tego momencie.
-Mogę zacząć. Idź po piwo, ja wprowadzę nasze imiona do maszyny-powiedział, przeczesując włosy i zauważając że coś nie w humorku był ten lekarz. A to wymagało piwa. I skrzydełek, ale no, może nie w kręgielni.

autor

B.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W sumie można to wziąć za kryzys wieku średniego w przypadku Hollowaya. Mimo, że nie kupuje sobie drogich zabawek, nie pozuje na nastolatka, tak się właśnie czuje. Poza tym, ostatni okres jego życia był stosunkowo normalny, dopiero teraz jedna komplikacja pogania drugą i dziękował Bogu za kogoś takiego jak Liam. Facet musi mieć w swoim otoczeniu drugiego faceta z którym po prostu będzie mógł porozmawiać, albo, tak jak w tej chwili, oderwać się od trosk i problemów, chociaż mało prawdopodobne, by Chris w końcu nie pękł i nie powiedział, co mu na sercu leży, a leży naprawdę wiele.
Chris miał tylko jedno postanowienie: w końcu ułożyć sobie życie. Za długo już trwa w tej stagnacji, ani trochę nie wychodzi mu to na dobre, dlatego teraz to ostatni dzwonek by cokolwiek zdziałać, inaczej kolejne lata będą takie same.
- Poczekam aż całkowicie się wykurujesz, jeszcze mi sobie krzywdę zrobisz i będę miał cię na sumieniu. – mimo wszystko ciepło się uśmiechnął. Od dawna chciał zabrać go za miasto, by pokazać mu jedyną pasję w swoim życiu, tą pasję która w tej chwili wnosi sporo komplikacji do jego życia, aczkolwiek uczucie, kiedy znajdujesz się na samym szczycie i widzisz wszystko z góry jest praktycznie nie do opisania.
Machnął ręką na jego słowa, zbywając temat. Buty to buty, nie trzeba się nad tym długo rozwodzić. Wolał swoje, ale przepisy to przepisy, chociaż fakt, nie potrzeba im kolejnych wypadków, Liam jeszcze nie do końca doszedł do siebie po ostatnim, a sam Holloway ze swoim szczęściem mógłby skręcić nogę i zostałby uziemiony, co by mu się nie przysłużyło.
- Tak jest. – odparł i powlókł się w stronę baru, zamawiając dla nich piwa. Czekając, w jego głowie krążyło wiele myśli o ostatnich wydarzeniach o Violet, o tym co się obecnie dzieje. Mruknął coś pod nosem i potrząsnął głową wracając do rzeczywistości. To jest zbytnio pokomplikowane. Odebrał od barmana piwa i wrócił do Liama. - Ej, zakładamy się o coś? Będzie fair, bo obaj dawno nie graliśmy. A wiesz, że odrobina rywalizacji w naszym przypadku nam służy. – odparł, siadając na kanapie i popijając swoje piwo.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Jeśli nie wchodziło w grę kupowanie sobie szybkich samochodów, farbowanie włosów na szalone kolory, przekłuwanie uszu czy znajdowanie sobie lasek w wieku potencjalnej córki, to chyba był zwykły kryzys osobowości, a nie kryzys wieku średniego. To wciąż może się jeszcze zdarzyć, a złe samopoczucie, czy też wyrzuty sumienia nie muszą mieć tutaj wiele do gadania. Przynajmniej Liam tak to widział, ale jak powszechnie było wiadomo, psycholog był z niego taki, jak z koziej dupy trąbka.
Każdy potrzebuje kogoś, z kim może pogadać o dupie maryni, ale też o poważniejszych sprawach. Spędzanie wolnego czasu w miły sposób, ale także udzielenie pomocy w razie przeprowadzki czy czegoś takiego. Nie była to przyjaźń taka, jak u kobiet, ale była całkiem niezła. Choć też nie trwała jeszcze zbyt wielu lat, aby móc to potwierdzić.
-Zawsze chciałem spróbować, można się przejść na ściankę za jakiś czas.- Kobieta Liama co prawda nie była fizjoterapeutką, ale miała o wiele lepszą wiedzę medyczną, jeśli uzna, że jej chłoptaś potrzebuje pomocy specjalisty z tym barkiem, to tak trzeba będzie zrobić. I dopiero po tym pójdą się wspinać. Bo Liam nie miał zielonego pojęcia, że Christianowi chodzi o prawdziwe wspinanie się po skałach, bez żadnych uchwytów, czy czegoś takiego. To musiała być wyższa szkoła jazdy już.
-Młody jestem, szybko się regeneruje-zaśmiał się, choć to nie do końca była prawda. No ale jeszcze nie było dramatu, ani z wiekiem, ani z tym wracaniem do stanu początkowego, czy po jakimś wypadku, czy po ostrym piciu nocą... Co mu się raczej nie zdarzało.
-Możemy. Byle nic poważnego, bo nie mam pewności że wygram-roześmiał się, upijając łyk browaru i od razu ścierając wierzchem dłoni wąsy z pianki. Jego własny zarost znacznie lepiej pasował do jego facjaty.
Ostatnio zmieniony 2022-01-10, 15:06 przez Liam Hall, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

B.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W sumie ostatnio zastanawiał się, czy przypadkiem nie kupić sobie nowego samochodu. Jednak częściej dopadały go myśli, że stracił najlepsze lata na ogarnięcie swojego życia Te myśli czasami były na tyle przytłaczające, że nie potrafił wytrzymać w czterech ścianach, czuł silny impuls by wyjść do najbliższego baru i w alkoholu ukoić swoje smutki i rozterki. Dlatego dziękował Bogowi za to, że ma kogoś takiego jak Liam i zapowiedział, że przy następnej okazji da znacznie więcej na tacę, niż zazwyczaj. Wystarczy tylko, aż ruszy tyłek do rodzinnej miejscowości, chociaż wolał tego uniknąć, tak samo jak niewygodnych pytań, które pewnie się pojawią. Jego dziadkowie nadal czekają, aż się ustatkuje. Aż w końcu poczuje się szczęśliwy.
Uśmiechnął się lekko.
- Możemy zacząć od ścianki, czemu nie, bezpieczniejsza zabawa. – nie zabierze żółtodzioba na prawdziwe wspinanie się bez większej asekuracji. Robił to od lat i też zaczynał od ścianki, ale w pewnym momencie to przestało mu wystarczać i jak tylko miał okazję, wyrywał się z miasta by zaznać prawdziwej adrenaliny. Przyjdzie taki dzień, kiedy Liam też to poczuje.
Niemniej, w pierwszej kolejności musi się wykurować, a sam Chris wiedział, że obrażenia po takich wypadkach nie znikają z dnia na dzień. Dlatego w tej chwili musieli zadowolić się kręglami, co w sumie przyjął z ulgą niż kolejny bar. Przynajmniej piwo mieli dobre.
Zamyślił się na chwilę.
- Ten kto przegra organizuje typowo męski wieczór u siebie. Taki wiesz, z pompą. Wszystkie chwyty dozwolone. – pociągnął łyk swojego piwa i odstawił szklankę na stolik, przeciągając się mocno aż poczuł pyknięcie w stawach. Starość nie radość. Co do zakładu, było to sprawiedliwe i miła odskocznia od spędzania czasu na mieście. - Dobra, bierz się za tą kulę Hall, chcę zobaczyć jak poruszasz tymi stópkami i próbujesz ze mną wygrać. – powoli wracał mu dobry humor, aczkolwiek uśmiech który mu posłał, nie sięgał oczu.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Ile lat miał Holloway? 80? Nie, więc niech nie marudzi, bo w przeciwieństwie do kobiet, jemu zegar biologiczny nie tykał, więc nie było wielkiej różnicy, czy ustatkuje się pięć lat temu, czy za trzy lata. W końcu nie ma takiej osoby, wróżki, medium i ani niczego takiego, która byłaby pewna, co się stanie za rok, czy za dwa. Liam był tego idealnym przykładem. Tu nawet nie chodzi o to takie sztampowe "nie znajdziesz, jeśli będziesz szukać". To, co się zdarzyło w życiu Liama, pasowało idealnie do jakiś sitcomów. Nikt by nie przewidział, że naprawi mu się związek, który niewytłumaczalnie zakończył się wiele lat temu. Liam i Belle zachowali się trochę jakby ostatnie 10 lat nie istniało. Ruszyli z miejsca, w którym zerwali ze sobą w liceum. To było dziwne. Kto wie, może Christian też spotka kobietę z przeszłości.... Albo przyszłości, żeby nie było że zgapia od kumpla!
-A co, Ty chciałeś od razu mnie z jakieś skały zepchnąć?-zapytał, nieco zdziwiony. Wiedział, że jakby był na szczycie, to już po zabawie, bo wspinaczka polega na wspinaniu się, a to grotołazi myją okna w biurowcach, bo opuszczają się na linie. Skomplikowane? Niekoniecznie. -Chciałbyś. I wolałbym taką ściankę, gdzie są te liny asekuracyjne. Wiesz o co chodzi?-czy Liam miał pietra? Nie, ani trochę. Po prostu wolał się zabezpieczyć, żeby znowu sobie nic nie zrobić. Nie miał czasu, ani siły, o ochocie nie mówiąc, żeby znowu leżeć w łóżku.
-Albo musisz przegrać, albo musimy pomyśleć nad innym miejscem-zauważył. Mógł się usprawiedliwić z Belle i powiedzieć, że tego dnia spotyka się z Christianem. Większym problemem byłoby pozbycie się siostry z jej małym berbeciem. Tak, one wciąż z nim mieszkały, Hall już się do tego przyzwyczaił i nie przeszkadzało mu ani trochę.
-Byłem pewien że powiesz o tyłku, nie o stópkach-zaśmiał się, wybierając kulę. Nie miał pojęcia, czy dobrze robił, ale szukał jakiejś dość ciężkiej, żeby miała większą siłę rażenia. Pierwszy jego rzut z miejsca wylądował w bocznej łozie, co znaczyło, że nie ma szans na to, by zbić cokolwiek. Oprócz agenta nieruchomości z tropu.

autor

B.

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Park”