WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To fakt... — westchnął. Miała rację, to co było pod nosem, jakimś dziwnym trafem okazywało się być tym, co dostrzegało się ze sporym trudem. Znał to doskonale z własnego doświadczenia, nie tylko w odniesieniu do Owena, ale również wielu innych kwestii. Często przegapiał coś istotnego i zauważał to, gdy było już za późno. Z rozczarowaniem przyjmował przy tym fakt, że nie uczył się w tej kwestii na własnych błędach. Ten jeden popełniał często. Częściej niż by chciał i obecnie miał tego kolejny dowód.
Może... Wybrał, którąś z nich? Może my tu siedzimy, głowimy się nad tym gdzie się podziewa, a on właśnie urządza sobie przytulne gniazdko trzy przecznice od studio i dlatego je zamknął? — nie wiedział jak to wyglądało w miejscu, w którym do tej pory pracował, ale to, że studio było zamknięte, nie musiało jeszcze niczego oznaczać. Owen mógł zechcieć wziąć urlop. Doprowadzić życie do porządku, spędzić trochę czasu w wynajętym mieszkaniu. Brzmiało to pewnie naiwnie, ale Rhys brał pod uwagę wszystkie scenariusze.
Daj spokój. Jestem pewny, że jakbyś była nachalna to powiedziałby ci o tym — odparł z pełnym przekonaniem. Był pewny swego. Nikt nie lubił nachalności, a nawet jeśli ta miałaby ze strony Kiry miejsce, to raczej nie był to powód do tego, by uciekać z miasta. Dużo lepszą opcją byłoby powiedzenie drugiej osobie w mniej lub bardziej dosadny sposób, żeby się odpieprzyła — Słuchaj, jakoś się dowiemy co się z nim dzieje, jasne? Mam kumpelę w policji, może zdoła go jakoś namierzyć. Podpytam i dam ci znać — zasugerował. Policja miała różne sztuczki, a agencje rządowe pewnie były zdziałać wiele w takich przypadkach, nawet jeśli nie służyły temu, by pomagać obywatelom z ulicy odnajdywać zaginionych znajomych. Niemniej, był skłonny prosić Lottie o pomoc. Nie wiedział jeszcze tylko z jakim skutkiem — Nie ma co się obwiniać, bo równie dobrze wina mogłaby leżeć po stronie tego, że chciałaś pomóc, jak i po stronie tego, że ja miałem go w dupie, a ostatecznie zostawiłem go samego z całą robotą — podsumował. Wina mogła leżeć po obu stronach, albo po jednej. To nie miało znaczenia, bo Owena nie było, a ich celem powinno być teraz jedynie to, by upewnić się, że wszystko było z nim dobrze.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Jego brat powiedział, że Owen wyjechał z miasta. Wątpię więc, aby oszukał nawet swoje własne rodzeństwo, bo zbyt wielkie ryzyko było, aby znów się spotkali. A Henry nie skłamałby mi w tej kwestii. - Blondynka zastukała paznokciami o blat stolika w chwilowym zamyśleniu. W teorii mogło być tak, iż Owen szykowałby jakąś niespodziankę ale... Wątpiła w to. Nie kojarzyła, aby był tego typu człowiekiem, który sprawiałby tak dziwaczne niespodzianki, o których nie wiedzieliby nawet jego bracia.
- Nie wiem. Pewnie masz rację - stwierdziła patrząc na niego. Zapewne tak by było. Najprawdopodobniej powiedziałby jej, aby nieco odpuściła. Nigdy nie zachowywał się tak, jakby miał jej dość. Sam ją z resztą ściągał do studia nie raz i nie dwa, aby po prostu pogadać, wypić kawę. Słysząc jednak propozycję zagadania z policją pokręciła przecząco głowę.
- Choć martwi mnie to, jak nagle zniknął, to jest osobą dorosłą. Sam decyduje o swojej przyszłości. Z chęcią bym go znalazła i przyjebała w ten jego zakuty łeb ale... Ale z drugiej strony może powinnam po prostu uszanować jego decyzję. Poza tym, nie chcę narobić twojej kumpeli problemów. Nie możemy zgłosić jego zaginięcia, bo nie ma ku temu podstaw. Gdyby go próbowała namierzyć dla prywatnych celów, mogłaby nawet stracić pracę. Nie jest to gra warta świeczki Rhys. - Barmanka spojrzała na swoją szklankę z alkoholem. Zaczęła smętnie się nią bawić. - A może to wszystko to jedno, wielkie nieporozumienie. Może za bardzo się nad tym głowimy, gdy on po prostu chciał być sam, aby rozwiązać ostatecznie sprawy z rozwodem, bez dodatkowych gapiów? A ja... Może za bardzo chciałam przy nim trwać i go wspierać, a mogło mu to zaszkodzić. - Kira westchnęła głośno. Nerwowo przeczesała włosy. - Przepraszam Rhys. Pierwszy raz po prostu poczułam, że mi na kimś zależy, a wszystko się rozpieprzyło niczym jebany domek z kart - upiła alkoholu. Zaczęła się zastanawiać, czy w ogóle powinna pić dalej. Odstawiła na chwilę szklankę. Miała wątpliwości, choć z drugiej strony chciała się na chwilę odciąć od tego wszystkiego. Powiedzmy, że chciała się zresetować. Niby już na ten temat rozmawiała z Henrym, ale Rhys był wcześniej współpracownikiem Owena i również nieco inaczej mógł patrzeć na zaistniałą sytuację.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tylko tyle? Nie mówił gdzie? Na jak długo? Cholera, może to tylko chwilowe? Odbębni dwa tygodnie urlopu w jakimś miejscu, zresetuje się i wróci? — westchnął, przecierając dłonią swoją twarz. Rozumiał, że facet mógł się poczuć przytłoczony przez życie. Sam to przerabiał i wiedział doskonale jak to jest chcieć odciąć się od wszystkich i wszystkiego, ale nie wpadłby na to, żeby wykręcić taki numer bliskim i znajomym. Znikania bez słowa nie popierał, nawet jeśli wśród osób względnie doinformowanych znalazłby się ktoś z jego rodziny. Wychodził z założenia, że wyjaśnienie należałoby się większemu gronu osób.
Głowa do góry. Odezwie się, a jak nie, to go znajdziemy. Nie wiem jeszcze jak, ale dowiemy się co się dzieje — zapewnił, ale sam nie był pewny, czy wierzył we własne słowa. To było jak szukanie igły w stogu siana, a jego jedyną nadzieją naprawdę w tej chwili była znajomość z agentką, która do tej pory nie odmawiała mu pomocy. Może w tym przypadku również tak by było. Rhys chciał się tego dowiedzieć.
Daj spokój. To sprytna babeczka i wierzę, że w nic się nie wkopie. A jeśli uzna, że ryzyko jest wysokie, odmówi i tyle — stwierdził. Lottie miała głowę na karku i wątpił, że pozwoliłaby sobie na wkopanie się w jakies problemy, gdyby uznała, że jest takie ryzyko. Nie była nim, a przynajmniej tak mu się wydawało. Bo on miał zdecydowanie tendencję do pakowania się w sytuacje, których normalni ludzie unikali jak ognia.
To możliwe, ale Kira... Możemy tak siedzieć i gdybać, ale do niczego nie dojdziemy. Zamiast go znaleźć, opracujemy dziesiątki różnych wizji, a każda kolejna będzie gorsza od poprzedniej. Próbuj się do niego w dalszym ciągu dodzwonić. Ja też będę próbował. A jak dowiem się, czy policja nam pomoże to dam ci znać — odparł. On nie chciał snuć scenariuszy zbyt długo, bo wiedział, że im dłużej będą je snuć, tym czarniejsze one będą. Już mu przez myśl przechodziły wizje Owena leżącego w jakimś rynsztoku. Martwego i nieświadomego tego, że Kira wariowała z niewiedzy — Wiem, wierz mi, rozumiem to — sam to przerabiał. Jemu kiedyś też zależało. I też wszystko się rozpieprzyło, jak na pstryknięcie palcami. Z dnia na dzień.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pokręciła przecząco głową w ramach odpowiedzi na pierwsze pytanie. Następnie głośno westchnęła. Zaczesała palcami włosy do tyłu spoglądając gdzieś w bok wyraźnie nad czym się zastanawiając. Lekko znów pokręciła głową.
- Wątpię, by było to tylko chwilowe. Świeży start nie brzmi chwilowo. Wątpię, by wrócił. - stwierdziła po chwili. Zamilkła. To jej milczenie trwało dość długo. Jedynie słuchała uważnie jego słów popijając co raz alkohol ze swojej szklanki. Zastanawiała się nad tym wszystkim. Analizowała wszelkie za i przeciw. Rozmyślała nad tym, co właściwie powinna zrobić, a czego lepiej nie dotykać lub też nie poruszać. Co byłoby właściwe, a co nie.
Z jednej strony chciała go znaleźć. Znaleźć i nakopać w dupsko za to, co odjebał. Była wewnętrznie na niego wkurzona, że nic nie powiedział. Ona przecież starała się mu pomóc, a on ją zlał ciepłym moczem. Było jej też z tego powodu przykro. Wciąż zastanawiała się, czy może za bardzo jej zależało. Z drugiej zaś strony, skoro nie wszystkim powiedział o wyjeździe, to może właśnie dlatego, aby go nie szukać? Aby mieć święty spokój, móc przemyśleć to i owo. Może zacznie coś na nowo i odezwie się, gdy już wszystko sobie poukłada. Ponury wzrok blondynki utknął na dłuższą chwilę w szklance. W końcu uniosła swoje oczy na twarz swojego rozmówcy. Pokręciła przecząco głową.
- Masz rację. Nic nam nie da snucie domysłów. Myślę jednak... Że on specjalnie nam nie powiedział o wyjeździe. Właśnie dlatego, abyśmy mu dali święty spokój. Jeśli zaczniemy go na siłę szukać, może zacząć uciekać, a to nie pozwoli mu zacząć świeżego startu. Możemy przez to otworzyć rany, które on chce zaleczyć. Myślę... Wydaje mi się, że chyba faktycznie powinniśmy odpuścić. A co jeśli tym szukaniem tylko mu zaszkodzimy? Myślę, że wystarczająco dużo przeszedł. Poczekaj z tą swoją kumpelą. Tak jak sobie o tym myślę... To chyba lepiej dać mu czas. To chyba będzie najlepsze rozwiązanie aktualnie. - przyznała w końcu dopijając drinka i odsuwając od siebie pustą szklankę. Czuła, jak alkohol zaczyna na nią działać. Już całkiem sporo wypiła w dość krótkim czasie. Westchnęła cicho. Zaśmiała się sama z siebie.
- Jestem idiotką, która pije przez faceta, gdzie nawet nie wiem czy mu się podobałam. Jestem kretynką, która chce latać za facetem, który mnie olał - parsknęła śmiechem. Popukała się w głowę i pokręciła głową jakby w niedowierzaniu, że odwala takie numery.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Świeży start może i nie brzmi jak coś chwilowego, ale to tylko plany. A plany lubią się zmieniać — zauważył. Jednego dnia coś mogło się wydawać najlepszą decyzją, kolejnego zaś dochodziło się do wniosku, że wcale takową nie było. Po cichu liczył na to, że tak właśnie stanie się z Owenem, który jednak wróci do miasta, oleje żonę i problemy, wypnie się na to, co zaburzało jego spokój i skupi się na tym co miał. A miał chociażby Kirę, która ewidentnie była gotowa zrobić dla niego cholernie dużo.
Z jednej strony masz rację, ale z drugiej... Nie wiemy dokąd wyjechał, czy miał się gdzie zatrzymać czy nie. Nie wiemy czy jest cały i zdrowy, czy może popełnił błąd, a teraz ponosi konsekwencje, z których nie potrafi wybrnąć sam — odparł. Czarne myśli zdecydowanie zaczynały mu się coraz intensywniej dawać we znaki. Z jednej strony rozumiał i popierał Kirę. Z drugiej nie mógł się oprzeć niepewności jaka go ogarniała. Wiele osób znikało z dnia na dzień. Niektórzy to planowali, inni nie, ale często efektem było to, że znajdowano ich zwłoki. Nie chciałby któregoś dnia usłyszeć, że policja w którymś ze stanów poszukuje ludzi, które rozpoznają znalezione, nieznane zwłoki.
Idiotką? Tak bym tego nie nazwał. Zależy ci, więc logiczne, że trochę świrujesz —mruknął, patrząc na nią ze zrozumieniem. Odnosił wrażenie, że widział w niej odzwierciedlenie siebie sprzed kilku miesięcy —Wiesz... Kilka miesięcy chlałem za swoją byłą i byłem gotowy za nią biegać, chociaż puściła się i zaciążyła z innym. To chyba normalne, że jak do kogoś się przywiązujemy, to potem nam odbija — wątpił, by było to jakieś pocieszenie. Chyba nawet nie chciał Kiry pocieszać, ale chciał, by wiedziała, że nie była pierwszą i ostatnią osobą na świecie, która czuła się tak, a nie inaczej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Niby też racja - odparła patrząc gdzieś w przestrzeń za mężczyzną. Przymknęła na chwilę oczy. Nerwowo przeczesała palcami włosy. Palcami rozmasowała nieco własne skronie próbując przy tym nieco poukładać rozbiegane myśli. Wypity alkohol na pewno w tym wszystkim nie pomagał. Jęknęła cicho słysząc kolejne słowa padające z ust znajomego.
- To nie pomaga. To całe rozmyślanie, gdybanie i wymyślanie co mogło by się dziać w jego głowie... Nie pomaga. Krążymy bez celu, niczym chomik w kółku do biegania, a ostatecznie i tak nic nie wiemy. - Czarne myśli dopadały i blondynkę. Tysiące pytań bez odpowiedzi. Możliwych sytuacji, jakie mogły po drodze się wydarzyć. Niebezpieczeństw czyhających po drodze oraz sam fakt, iż nie byli w stanie powiedzieć, co właściwie Owen chciał osiągnąć po przez nagły wyjazd z miasta. Przesunęła szklankę na bok. Skrzyżowała ręce i wsparła je o stolik, by zaraz położyć na nich swoją głowę.
- Nie wiem. Ja się na tym nie znam. Jestem taką gównianą partią. Nie umiem totalnie w związki. Nie znam się na nich. Pierwszy raz... Pierwszy raz do kogoś się przywiązałam. Pewnie dlatego mi odbija. - Kobieta westchnęła głośno. Podniosła się zaraz i postanowiła raz jeszcze jednak nalać alkoholu do szklanek. Było już po niej widać wpływ procentów. Zrobiła smutną minkę i upiła łyk whisky ze szkła. - Ogólnie to ja unikałam jakichkolwiek związków. Przerażają mnie. - Przyznała patrząc na Rhys nieco już zamglonym wzrokiem. - Może to dziwnie zabrzmieć, ale nawet seksu się boję. Moja przeszłość mnie ograniczyła.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wiem, że nie pomaga, ale musimy rozważyć każdą opcję. Któraś może się okazać na tyle realna, że będziemy wiedzieć, co robić dalej. Ale póki co... Pisz do niego, próbuj się dodzwonić. Ja też będę robił co mogę, żeby się z nim skontaktować. Wypytaj jeszcze tego brata, może jednak powie coś sensownego, albo w którymś momencie nieświadomie naprowadzi cię na to, gdzie pojechał Owen. Nie chce mi się wierzyć, że nie wie, skoro jest na tyle doinformowany, by wiedzieć, że wyjechał — zmarszczył lekko czoło. To było dziwne. Brat Owena wiedział o wyjeździe i jego powodach, ale nie znał celu podróży jego byłego już szefa? Nie chciało mu się w to wierzyć. Wychodził z założenia, że gdyby było inaczej, to tak naprawdę również zachodziłby w głowę, gdzie podział się Owen.
A kto umie? Nikt. Tego się nie da nauczyć, samo przychodzi — odparł. Jego zdaniem nie można się było nauczyć tego, jak zachowywać się w związkach, ani tego, jak do takiego w ogóle dążyć. To wszystko działo się samo. Albo się udawało, albo nie, ale to zależało od dwóch osób, nie jednej. Jeśli jedno chciało, a drugie nie, to nie można było nic zrobić. Nie wiedział co więcej mógł powiedzieć. On sam był beznadziejny w związki i wszelkie romanse. Od miesięcy był sam, bo ubolewał nad przeszłością i ostrożnie zapatrywał się na przyszłość — Kira, kiedyś poznasz kogoś, kto to zmieni. Może to nie był Owen? Może koleś, który zawróci ci w głowie i wszystko zmieni, dopiero się pojawi? — zasugerował. Samemu sobie tak właśnie tłumaczył brak kobiety u boku czy to w relacji bardziej zobowiązującej czy mniej. Po prostu musiał poczekać. Kira tak samo — Wracaj do domu. Odpocznij i się zresetuj — zasugerował jeszcze, widząc, że procenty zaczęły się jej dawać we znaki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Będę próbować. Henry.... Henry na pewno by mi powiedział, gdyby wiedział więcej. Ufam mu. Drugi brat Lahlan na pewno też by mi powiedział. Jestem tego pewna pewna - powiedziała cicho. Tego akurat była pewna w stu procentach. Rozmawiała przecież z Henrym. Wiedziała, że by jej nie okłamał. Na pewno by jej powiedział więcej, gdyby posiadał takowe informacje. Owen nie był typem osoby, która wyjawiała swoje najskrytsze myśli, które go nękały. I fakt, Henry również zastanawiał się, co się działo, choć ufał bratu, że nie zrobi głupoty. Mogli mieć jedynie nadzieję, że wszystko mu się poukłada. To już wiedziała. Miała dać sobie spokój, uspokoić się, wychillować. Było jednak ciężko. Mimowolnie się uśmiechnęła.
- Henry też to mówił. Zapewne obaj macie rację. - Blondynka pokiwała delikatnie głową. Słysząc słowa kumpla miała wrażenie, jakby echem odbijały się słowa Henrego. Skoro aż tak bardzo ich zdanie na temat związków się pokrywa, to może faktycznie coś w tym było? Pokiwała delikatnie głową. Tak, na pewno mieli rację. Oni mieli więcej mimo wszystko styczności ze związkami niż ona. Przynajmniej tak osobiście. Ona ogólnie widziała wiele par chociażby stojąc za barem. Jednak to zupełnie inny punkt widzenia.
- Masz rację. Odpoczynek mi się przyda. No i lepiej bym wróciła do domu jeszcze jako tako świadoma - zaśmiała się lekko. Zaczęła powoli się zbierać. Nim jednak wstała spojrzała raz jeszcze na mężczyznę.
- Dzięki Rhys. Dziękuję - uśmiechnęła się delikatnie by zaraz się z nim pożegnać i wyjść z baru. Tam złapała taksówkę i wróciła do domu, gdzie wręcz odpadła siadając na kanapie. Można było więc uznać, że faktycznie się zresetowała. Było jej to potrzebne.

[zt/2]
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- 10 -
Ubrany w jeansy i białą koszulę
Zastanawiał się jak to jest, że jak w życiu zaczyna mu się już wszystko układać, to zaraz musi się to wszystko zawalić, niczym domek z kart, który dostał nagłego podmuchu wiatru. By to... kurna. Z Laną zaczęło się naprawdę im układać, jednak nagle się jej odwidziało i odeszła. Być może to przez jej wiek? Była jeszcze zbyt młoda, by myśleć o stabilizacji. A może miała jakiś inny powód do opuszczenia go? Co by to nie było, powiedziała mu mniej czy wiecej, że życzy mu jak najlepiej bo jest świetnym facetem, ale nie mogą być razem . Okey. Postara się to zrozumieć. Postara? Sam już był w takim wieku, że nie mógłby jej do czegokolwiek zmuszać. Chciał dla niej jak najlepiej, a skoro tak zadecydowała, nawet po jego próbie zatrzymywania jej, to jest w stanie to zaakceptować. Przynajmniej próbował i nie będzie pluł sobie w twarz, że nic nie robił i mogło wyjść to inaczej. Zawsze był plus w postaci wolności. Jego krótki związek z Ortega pozwolił mu pogodzić się przeszłością i utratą żony, która przegrała z chorobą. Także nie tak, że nic nie dostał. Bo dostał dużo w postaci zaczęcia nowego życia. Może trochę go boli to, że z nią nie wyszło, ale na załamywanie się nie miał już sił. Mieszkał w Belltown. Ten bar mógł być nieopodal jego apartamentu. Wyszedł jednak do ludzi, bo znajomi jak na złość zajęci, a siedzenie w czterech ścianach swojego lokum, dzisiaj nie wchodziło w grę. Ostatnie ulewy zrobiły mu niezłego psikusa w klubie bokserskim. Całe szczęście szybko to opanował i szkody nie były tragiczne.
Usiadł przy barze i zabieral się za zamówienie, patrząc na trunki na półkach. Obok przysiadła się jakaś kobieta. Zamówiła. Kiedy chciała zapłacić okazało się, że nie ma portfela.
- Proszę dwa razy to samo. Dla mnie i tej Pani - zwrócił się do barmana, by następnie skierować spojrzenie na kobietę. - To nic takiego, postawię Pani nie chcąc za to nic w zamian - wyjaśnił z przelotnym uśmiechem. Równie dobrze mogła wziąć alkohol i sobie pójść.
Obrazek
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- 6 -

Często najciekawsze spotkania zostają zapoczątkowane przez zupełny przypadek. Czasami jest to spóźniony autobus, który skłania do dyskusji z obcą osobą na temat złej organizacji komunikacji miejskiej. Niekiedy bywa to zwykłe potknięcie na osobę, która z początku ratuje Twoje uzębienie przed upadkiem aby następnie stać się tym, z kim spędza się wieczory. Nawet pozostawiony na blacie pracowniczego biurka portfel zdaje się być dobrym początkiem do nawiązania kontaktu z nieznajomym mężczyzną, który bohatersko zadeklarował się postawić jej drinka.
Kobieta nieczęsto korzystała z takich propozycji. Zazwyczaj wiązały się one po prostu z tym, że mężczyzna liczył na jakiś tani, krótki romans albo po prostu szybki seks. Dzisiejszy dzień jednak skłonił ją ku temu, aby skorzystać z oferty i - chociaż z dozą nieufności - skorzystać z propozycji nieznajomego. - Nie chce Pan nic w zamian? - jego kolejna deklaracja nieco ją zdziwiła, więc podejrzliwie zmrużyła oczy badawczo przyglądając się mężczyźnie. Starała się odkryć w nim jakiś sekret, wyczytać z jego mowy ciała jaki interes miał w sponsorowaniu alkoholu nieznajomym kobietom. - Złamane serce czy przyszłe samobójstwo? - zapytała dość śmiało, biorąc pod uwagę podejmowany przez nią temat. Ani zawód miłosny ani tym bardziej próba targnięcia na własne życie nie były tematami powszechnie omawianymi w pobliskich barach. Zajęła miejsca na wysokim krześle obok mężczyzny, odbierając od barmana fikuśną szklankę z kolorowym drinkiem w środku. Nieco rozbawił ją widok nieznajomego, który widocznie zdziwiony jej zamówieniem, sam dostał to samo. Esme, z niewinnym uśmiechem na twarzy, uniosła szklankę nieco ku górze jakby chcąc wznieść toast. - Kobietom się nie ufa, bo potem się pije jakieś kolorowe mikstury z palemką. - puściła do niego oczko, po czym upiła przez słomkę nieco trunku. Jego słodycz zalała jej ciało wraz z przyjemnym chłodem, który jakby pozwolił jej zapomnieć o ciężkim dniu, który za sobą miała.
Odstawiła szklankę na blat przed sobą, po czym wyjęła z jednej z przegródek swojej torby telefon. Nie wiedziała czy mężczyzna chciałby kontynuować z nią rozmowę, stąd na czas kosztowania drinka postanowiła zająć się przeglądaniem mediów społecznościowych. W końcu co było lepszego niż oglądanie zdjęć dzieci swoich koleżanek ze studiów, podczas gdy Twoje własne, prywatne życie właśnie waliło się cegiełka po cegiełce? Westchnęła głośno przejeżdżając palcem po ekranie po raz enty, po czym wolną dłonią sięgnęła po drinka chcąc uleczyć nim nieco swoje rany. - Tak czysto teoretycznie ... uważa Pan, że dwanaście lat różnicy między kobietą i mężczyzną to sporo? - mimo wszystko zagadnęła nieznajomego, cały czas mając wzrok wlepiony w ekran telefonu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Fakt, przypadkowe spotkania również mogą być fajne. Nawet jeśli ktoś chciałby mieć wszystko zaplanowane, tak się po prostu nie da i jednak dziwnie byłoby trwać w życiu z jednym opracowanym sobie schematem. Może on lubił wiedzieć, co się dzieje i być do przodu w wielu kwestiach, jednak nawet on czasami, woli zdać się na przypadki - nieoczekiwane, zaskakujące, ale sprawiające, że nie ma tej monotonnej rutyny, czy pozbawione świeżości. Zaplanować można oczywiście wszystko, a i tak trzeba się jednak spodziewać, że plany mogą mieć to do siebie iż te lubią się zmieniać. Życie. Niczym nowela. Przychodząc tutaj w to miejsce, nie zakładał sobie niczego. Zdał się na przypadek…los, jak zwał to zwał. Nie planował tego, jak to będzie u niego dzisiaj wyglądać. Chociaż jedno było pewne, zamierzał się czegoś napić. Bo nawet kaktusy potrzebują wody, tak jak on procentów. Nie sądził, że robił coś wielkiego, wymagającego odwdzięczania się. Był po prostu miły. I utrata kilku banknotów więcej, nie robiła dla niego zbyt wielkiej różnicy, skoro i tak nie miał na kogo takich pieniędzy wydawać. Swoje lata już miał, to i oszczędzanie przesadne nie miał sensu. A nie były to tez jakieś ogromne pieniądze, by musiał odczuwać ten wydatek po portfelu. Nie chciał by ktoś go źle zrozumiał.
Pokręcił zatem głową z lekkim przyśmiechem, bo tak właśnie było. Nic w zamian nie chciał. Do niczego nie zamierzał jej, czy kogokolwiek przymuszać (oprócz barmana do podania mu alkoholu, chociaż jeszcze przed momentem nie wiedział jakiego). Po prostu ciesząc się, że może pomóc, skoro nic go to nie kosztuje. Poniekąd. Czy mogła wiedzieć dlaczego tutaj był? Pewnie wydukała, że nie ma nic do stracenia i kto wie, co jeszcze przyszło do jej głowy. – Czy to dwie możliwe tylko wersje przez moje zachowanie? – dopytał rozbawiony jej myśleniem i kto wie, czy jej trafem, bo kurde, on to się teraz trochę zalicza pod to pierwsze. Ale przecież się do tego jawnie od zaraz nie przyzna, nawet nieznajomej. Przyjrzał się ich zamówieniu. Kolorowy drink był czymś co dawno miało miejsce w jego gardle. To nie znaczy jednak, że pogardzi nim i się go nie tknie. Tylko ta palemka, jeśli faktycznie tam była, razem ze słomką, szybko znalazła miejsce poza szklanką, odłożonych na blacie przy szkle, gdzie dopiero mógł się napić, przez uniesienie szklanki prosto do jego ust. Przynajmniej dobrze schłodzony ten drink. Kopa ma, więc nie jest jeszcze źle. Jedyne czego by chyba nie mógł tutaj znieść to ciepłego alkoholu, wszakże nie pili żadnego grzańca.
- Jakoś to zniosę. Z tym, że bez palemki – no i słomki, ale to już chyba widziała, jak sobie z tym drinkiem poradził. Tak męsko, chyba.
Biedna kobieta z niej nie była, skoro posiadała telefon. Żadnych płatności przez ten sprzęt nie miała? On nie miał. Wolał gotówkę, czy kartę, jak zdawać się na elektroniczny sposób płatności. Być może nie szedł aż tak z technologią, jak Ci młodzi. Jej pytanie dlatego mogło wyrwać go z takiej krótkiej, nic nie wnoszącej zadumy.
- Hm? – spojrzał na nią znowu, kiedy zaczęła mówić.
Czy robi różnice? Ostatnio sam się przekonał, że jednak robi.
- Już dziesięć jest sporym wynikiem, nie mówiąc o dwunastu – zaznaczył i znowu… zaśmiał się. O dziwo. Ale nie będzie przecież kipiał tutaj powagą. – Trzeba mieć na uwadze w takich relacjach, że może przyjść moment, gdzie ta różnica będzie bardziej widzialna, jak na samym początku. Przynajmniej wiem z własnego doświadczenia – kiedy został na lodzie, choć myślał, że to może być to, czego szukał. Ona jednak tak nie myślała, bo była jeszcze zbyt młoda, by to zrozumieć.
Obrazek
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#32 Wszystko ostatnio było jakieś takie... nijakie. Princia zniknęła już jakiś czas temu, zostawiając go zupełnie bez słowa. Nie miał pojęcia o co chodziło, ale martwił się, co było chyba jeszcze gorsze od złamanego serca, bo kiedy widzieli się po raz ostatni, nie czuła się zbyt dobrze, a to doprowadzało go w bardzo ciemne zakątki własnych myśli. Próbował się z nią kontaktować, próbował nawet zagadać do jej upierdliwego brata, ale jak na złość nawet on nie odpisywał na jego wiadomości. Na domiar złego Amanda wróciła do UK, co w ogóle zabrało mu radość życia – tak przynajmniej mógł się z niej pośmiać czy wytworzyć jakąś sztuczną dramę, żeby tylko ją podjudzić. Ale nie, zabrano mu nawet to i Shahruz już naprawdę nie wiedział, co ze sobą zrobić ani gdzie się podziać. Łaził więc po barach, rozmawiał z obcymi ludźmi i rozglądał się dookoła z nadzieją, że nagle wśród ich tłumu dojrzy znajomą twarz Princii. Dotychczas nie miał jednak szczęścia i z dnia na dzień zaczynał coraz dotkliwiej zdawać sobie sprawę z tego, że Thompson prawdopodobnie nie wróci. Po prostu.
Odpalił więc na nowo swojego Tindera i jeszcze tego samego dnia umówił się z jakąś dziewczyną w mało obleganym barze. Na początku było w porządku, miała ładne, ciemne oczy, tak różne od oczu Princii, i nawet nie pozwalała sobie na uszczypliwe docinki, jak to Thompson miała w zwyczaju. Rozmowa całkiem się im kleiła i Shahruz nawet zaproponował drugie piwo, ale w drodze do baru wychwycił spojrzeniem kogoś, kto mógł być odpowiedzią na wszystkie jego wątpliwości. Zapomniawszy o swojej aktualnej randce, ruszył w kierunku jasnowłosej dziewczyny, siedzącej przy jednym ze stolików.
Belle? – zagadnął, a kiedy już uniosła na niego wzrok, uśmiechnął się lekko. – Shahruz, nie wiem czy mnie pamiętasz? Raz byliśmy razem w kinie, znaczy, we czwórkę... – Zmieszał się, bo naumyślnie nie chciał nawet wymawiać imienia Pri. Zupełnie jakby samo jego brzmienie mogło mu dać do zrozumienia, że faktycznie go zostawiła. – No i właśnie, chciałem zapytać... słyszałaś, co tam u Cadence'a? Kontaktował się z tobą ostatnio? – Potokiem pytań chciał odsunąć od siebie wszelkie złe myśli. – Moje telefony olewa, ale nigdy mnie specjalnie nie lubił, więc pomyślałem... – uciął, patrząc na nią z nadzieją, że może ona będzie miała jakieś wieści. Cokolwiek.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

#16

To było dla niej całkowicie niezrozumiałe. Bo co ona zrobiła nie tak, skoro Cadence po kilku randkach tak nagle zostawił ją bez słowa, w sensie przestał odbierać od niej telefony, a także odpisywać na jej wiadomości czy to na messengerze czy to na portalu randkowym, o sms-ach już nie wspominając. Blondynce było bardzo przykro bo ona naprawdę już przyzwyczaiła się do jego osoby, nawet gdzieś tam myślała że między nimi może coś wyjść, że może to ten jedyny? Przecież on tak bardzo ją ujął swoją osobą. A co jeśli tylko nią zmanipulował i teraz świetnie się bawi wiedząc, że jej zależy? W końcu sam wspominał że potrafi manipulować ludźmi... Pogubiła się już w tym wszystkim, musiała się zatem wyluzować, dlatego to przyszła z koleżanką do baru. Jednak nie wiedziała, że jej brązowowłosa towarzyszka przyszła tutaj "zapolować na jakieś ciacho" więc po dwóch kolejkach jak tylko jakiś samiec pojawił się na horyzoncie, ta zostawiła blondynkę, udzielając jej rady pt: "ty też powinnaś wreszcie zaszaleć, zabaw się". Łatwo mówić komuś, kto już jakby nie było, był z mężczyzną bądź mężczyznami w sytuacji intymnej, a Belle przecież była dziewicą i szczerze mówiąc obawiała się trochę tych mężczyzn, którzy mogliby źle odebrać jej znaki. Zatem sączyła sobie w samotności kolorowego drinka, który był naprawdę dobry gdy wtem nieopodal niej pojawiła się znajoma twarz. Co jak co, ale ze znajomym to z chęcią by porozmawiała przy dobrym drinku. A że miała słabą głowę to uśmiechnęła się do niego szerzej, w końcu była już po drugiej kolejce trunków.
- O cześć, nie poznałam cię, będziesz bogaty! - powitała go radośnie, może trochę nazbyt radośnie, po czym wstała z fotela i objęła go niezdarnie, chcąc przytulić na powitanie. Może gdy była trzeźwiejsza tak się nie witała, ale alkohol wydobywa z nas różne postacie, nieprawdaż?
- Ach tak, byliśmy razem na "Miłość. Nie przeszkadzać!". - przypomniała sobie ten film, który naprawdę jej się spodobał, a wybrali się na to pewnie z tego względu że Belle miała Francuskie korzenie, jak i to że Audrey Tautou była jej ulubioną aktorką, a jej rola w Amelii czy w Kodzie da Vinci były równie doskonale, jak ta w tej komedii romantycznej. A gdy przypomniała sobie z kim tam jeszcze była oprócz Shahruza to aż się skrzywiła, bo przyszła tutaj by zapomnieć o Cadence, niestety to wspomnienie jak i pytanie o Thompsona boleśnie jej o nim przypomniało.
- Cadence się do mnie nie odzywa. Nie wiem właściwie co zrobiłam nie tak, świetnie się rozumieliśmy i dogadywaliśmy, a on przestał się odzywać tak nagle... myślisz że coś mu się stało? - sama wcześniej na to nie wpadła, ale teraz to by przecież pasowało, może Candence leży w śpiączce w jakimś szpitalu, na pewno nie w tym w którym pracuje blondynka, albo stracił pamięć i zgubił telefon i dlatego nie może się z nią skontaktować?
- Nie martw się, moje również olewa, choć wydawało mi się, że mnie lubi. - dodała jednak smutno, gdy ten wspomniał o tym, że brat jego dziewczyny jeśli dobrze pamiętam też przestał odbierać telefony od Hale'a.
- W ogóle siadaj, zamów coś do picia. Jesteś tutaj z Princią? - zapytała jeszcze, rozglądając się za znajomą twarzą siostry Cadence'a. Ona najlepiej powinna wiedzieć co się dzieje z Thompsonem, ale nigdzie jej nie widać.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekPrawie cztery miesiące minęły odkąd Sean Anderson przyjechał do Seattle. W tym czasie, szczególnie na początku swojego nowego życia, udało mu się zawrzeć kilka nowych znajomości, jednak ostatecznie w porażającej większości relacje te nie stały się specjalnie zażyłe i obecnie ograniczały się co najwyżej do wymiany kilku wiadomości tekstowych od czasu do czasu.
ObrazekMimo przebytego rozwodu i stanu wolnego Sean nie czuł, żeby znalazł się na etapie aktywnego poszukiwania partnerki. Nie miał nic przeciwko ewentualnemu naturalnemu rozwojowi sytuacji, ale odległy był od zakładania kont na portalach randkowych czy innych, podobnych rozwiązań.
ObrazekWchodząc do baru planował napić się piwa, może dwóch i wrócić do domu. Ostatnie dni porządnie go wymęczyły, zarówno w sprawach związanych z firmą, jak i domem, więc nie zwrócił uwagi na plakat wywieszony na drzwiach Bathtub Gin&Co głoszący wszem i wobec, że dzisiejszą atrakcją wieczoru są randki w ciemno. Gdyby go przeczytał, najpewniej zdecydowałby się poszukać innego lokalu.
ObrazekZamiast tego jednak wszedł do środka i zachęcony przez młodą dziewczynę wyciągnął ze szklanego naczynia numerek - dwadzieścia cztery.
Obrazek-Ma pan dobre wyczucie czasu - powiedziała uśmiechając się do niego. - Najbliższe losowanie już za dziesięć minut.
Obrazek-Może uda się coś wygrać - odpowiedział zbyt roztargniony, by zapytać czego właściwie dotyczy losowanie. Założył z góry, że to darmowe drinki lub coś podobnego.

ObrazekNieco obojętny na otoczenie dotarł do baru, usiadł przy ladzie i zamówił piwo, po czym dał się pochłonąć telefonowi, na którym przejrzał służbową pocztę mailową. Nawet się nie zorientował, gdy minęło wcześniej wspomniane dziesięć minut. Zaczytany nie zwracał uwagi na to, co się dzieje dopóki nie usłyszał swojego numeru.
Obrazek-Dwadzieścia cztery! Szczęśliwiec z numerem dwadzieścia cztery następną godzinę będzie miał przyjemność spędzić z numerem...
ObrazekAle, że co się, kurde blaszka, dzieje? Rozejrzał się wokół nieco zdezorientowany.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#6

Zawsze miała problem z doborem odpowiedniego do okazji stroju. Ceniąc sobie wygodę najczęściej stawiała na proste rozwiązania, jednak dziś chciała wyglądać po prostu ładnie; może też odrobinę dojrzalej? Nie do końca potrafiła powiedzieć co nią kierowało, kiedy z odmętów szafy wyciągnęła połyskliwą, czerwoną suknię z głębokim dekoltem i odsłoniętymi plecami. Spoglądając w lustro, z wyraźną aprobatą dla swoich umiejętności, stwierdziła, że efekt jaki chciała osiągnąć przeszedł jej najśmielsze oczekiwania, choć nie do końca wiedziała, czego od dzisiejszego wieczoru oczekuje. Szukała rozrywki? Potrzebowała odskoczni od rutyny dnia codziennego? A może rzeczywiście chciała poznać kogoś nowego i mieć nad tym kontrolę, a nie jak było to w przypadku Siriusa? Chłopak od kilku dni szwędał się po głowie brunetki, nie robiąc sobie nic z tego, że nie chciała zwyczajnie o nim myśleć.
Nieistotne.
Przekraczając próg pubu, odgarnęła brązowe kosmyki włosów do tyłu,by swobodnie opadały na plecy, choć pojedyncze pasma i tak osiadły na odkrytych ramionach. Stojąca przy drzwiach dziewczyna wyciągnęła ku niej szklany słój, z którego Melusine zgrabnym ruchem pochwyciła liścik z napisaną czarnym atramentem liczbą - 13. Doskonale wiedzieła, w jaki sposób działa mechanizm szybkich randek, dlatego korzystając z chwili jaką jeszcze miała, podeszła do baru zamawiając kieliszek półwytrawnego wina, mając razie ochotę na szczyptę ekstrawagancji.

Nie minęło kilka minut, gdy pub wypełniło poruszenie; kolejne pary wyczytane z liczb, zajmowały wolne stoliki. Obserwująca ich wówczas Pennifold odkryła, że choć większość wyglądała elegancko, to i tak ona najbardziej wyróżnia się na tle innych kobiet, może nawet zbyt bardzo?
-Dwadzieścia cztery! Szczęśliwiec z numerem dwadzieścia cztery następną godzinę będzie miał przyjemność spędzić z trzynastką…. a niby mówią, że to pechowa liczba [/b] - zaśmiał się prowadzący, kierując spojrzenie na ostatnią dwójkę, która została. Z wrodzoną gracją, której najczęściej się wyzywała Mel wstała od drewnianego blatu baru, zabierając z niego wciąż w ¾ pełną lampkę wina, po czym podeszła do mężczyzny. Pierwszym co rzuciło się jej w oczy był fakt, że wygląda na zdezorientowanego.
- Został jeden wolny stolik - zagadała, wskazując ten najbardziej oddalony od baru, a tym samym drzwi, a więc ewentualna ucieczka mogłaby sprawić problem.
Ostatnio zmieniony 2022-01-13, 19:10 przez Melusine A. Pennifold, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Belltown”