WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie sądziła, że kiedykolwiek byłaby gotowa zdradzić swojego męża. Gardziła przecież zdradą i gdyby jeszcze pare dni temu ktoś ją spytał, czy byłaby do tego zdolna, powiedziałaby "nigdy w życiu!". Teraz, kiedy Nick ją zaczął całować, nie była w stanie się opanować, nie była w stanie się oderwać od jego ust. Nie chciała się odsuwać. Po raz pierwszy od dawna czuła się pożądana, doceniana i kiedy na podłodze piwniczki z winami lądowały kolejne części garderoby, czuła się coraz lepiej. W tym momencie zapewne oboje leżeli na niezbyt wygodnej podłodze, a ona sama spojrzała Nickowi w oczy i przygryzła dolną wargę. Gdy adrenalina opadła, pozostawało jakieś takie poczucie wstydu. Nie była taka. A może właśnie była? Potrzebowała odrobiny zrozumienia i czułości i kiedy w końcu to dostała, nie wiedziała, jak miała wrócić do związku z Enzo, do normalnego życia. Skoro była gotowa posunąć się do zdrady, to może powinna była albo postarać się trzy razy bardziej, albo prostu złożyć pozew o rozwód i odpuścić. Zacisnęła delikatnie usta i spojrzała na Nicka. Nie chciała się z nim żegnać, chociaż wiedziała, że przecież zaraz to będzie nieuniknione - zaraz będą przecież musieli się ubrać i każde pójdzie w swoją stronę.
- Musisz mieć mnie teraz za okropną osobę - powiedziała cicho, przepraszająco na niego patrząc. To nie tak, że żałowała tego, co zrobili. Po prostu... To było niespodziewane. Przez cały ten czas miała tylko jednego partnera i teraz, kiedy uprawiała seks z Nickiem... Czuła się podwójnie dziwnie z tym wszystkim. Mimo to, musnęła jeszcze ustami jego ramię, pozwalając by zmierzwione włosy opadły lekko na jej twarz. - To... Nigdy nie robiłam tego z kimś, kto nie jest Enzo i... - zapowietrzyła się, bo sama nie wiedziała, do czego zmierzała. Po co mu się w ogóle spowiadała, może to dla niego nic nie znaczyło? Może była tylko chwilą zapomnienia i słabości, a ona w tym momencie to komplikowała? Rzuciła mu odrobinę zagubione spojrzenie i przygryzła dolną wargę. - Przepraszam. Chociaż właściwie nie wiem, czy jest mi przykro - westchnęła mimowolnie, bo taka była prawda. Seks był świetny, serio. Po prostu oboje mieli małżonków.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Szczerze? Nick brzydził się zdradą najbardziej na świecie, a mimo to… nie mógł się powstrzymać. Ten pocałunek sprawił, że ciężko było się pohamować i gdy ubrania z obojga z nich zaczęły znikać, było już za późno na jakikolwiek manewr. Badał każdy fragment jej ciała, jakby zapominając o tym, że do piwniczki może wejść ktokolwiek z gości – nie interesował go nawet fakt, że sam Enzo może tu wejść, właściwie to srał na jego zdanie w tym momencie. Przecież gdyby umiał docenić Constance to nigdy by do tego nie doszło, prawda? Leżeli na jego marynarce i Nick teraz spokojnie palił papierosa, jednocześnie palcami wolnej ręki gładząc jej delikatnie, gładkie ramię.
– A ty mnie – powiedział z lekkim rozbawieniem, bo o dziwo, nie miał praktycznie żadnych wyrzutów sumienia. Serio. Gdzieś tam przez głowę mu przemknęło, że zrobił źle, bo przecież w Los Angeles czeka na niego Katherine, ale… nie żałował. Miał wiele partnerek, ale cholera, z Connie… to było coś. Nie bardzo wiedział co, ale zdecydowanie było świetnie i nie myślał o niej ani trochę źle. Słysząc jej słowa lekko się zdziwił. Zgasił papierosa na podłodze. – Serio? Nigdy wcześniej z nikim? Jak to możliwe? – tak z jedną osobą? Ale potem połączył wątki i zrozumiał, że przecież była bardzo młoda gdy poznała Tagliente i gdy zaszła w ciążę. Uśmiechnął się do niej delikatnie, właściwie to jedynie kącikami ust. – Och. Tak czy siak, byłaś świetna – poruszył delikatnie brwiami, muskając opuszkami palców jej podbródek. To nie tak, że to nic nie znaczyło. Na pewno nie zamierzał teraz się dla niej rozwieść ani zmienić całego życia, ale zdecydowanie nie była mu obojętna. A może to kwestia nadmiaru emocji?
– Nie przepraszaj, ej – uniósł się na łokciu, by lepiej ją widzieć. Kurwa, wyglądała pięknie. Dlaczego przedtem nie zwracał na to uwagi? – Stało się, nie cofne czasu, właściwie to nawet bym nie chciał. Ale jeśli chcesz to… możemy uznać, że to się nie wydarzyło – dodał, bo faktycznie mogli do tego tak podejść. Wszystko zależało od niej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Constance również, dlatego nie podejrzewała, że kiedykolwiek byłaby do zdrady zdolna – z drugiej jednak strony, skoro oboje nie byli szczęsliwi we własnych małżeństwach… Być może była to jakaś okoliczność łagodząca, prawda? Inna sprawa, że kiedy wiła się pod nim, kompletnie zapomniała o Enzo, który mógł jej szukać. Nie myślała też o Katherine, która czekała na Nicka w Los Angeles – bo przecież gdyby jej zależało bardziej, to by przyjechała tu razem z Farewellem. Skupiała się tylko na Nicku i było jej tak cholernie dobrze… Zbyt dobrze. Uśmiechnęła się blado i pokręciła głową na jego słowa, nachylając się odrobinę i zaciągając fajką, którą trzymał w dłoni. Powoli wypuściła dym z płuc.
– Nie mogłabym cię mieć za okropną osobę – powiedziała łagodnie – Ale pewnie jesteśmy okropni. Może dlatego się tak rozumiemy – uśmiechnęła się nieznacznie, bo widząc to jego rozbawienie, jakoś tak mimowolnie się rozluźniła. Obawiała się, że zaraz jej powie, że to był błąd i że nawet nie było tak dobrze. Dlatego odetchnęła głęboko, a widząc to jego zaskoczenie, przechyliła delikatnie głową.
– No… Tak wyszło – przygryzła dolną wargę, a kiedy do niego w końcu dotarło, uśmiechnęła się niezręcznie, a kiedy powiedział, że była świetna, odetchnęła głęboko, obejmując go lekko jedną ręką w pasie i spoglądając na mężczyznę. – Och, co za ulga. Ale ty też, chociaż chyba mogłeś to wywnioskować – rzuciła z rozbawieniem, bo pewnie jednak piwniczka była wygłuszona, a Connie nie była najcichsza, kiedy uprawiali seks. Odetchnęła mimowolnie, gdy powiedział, żeby nie przepraszała.
– A ty tego chcesz? – uniosła brwi, kładąc podbródek na klatce piersiowej Nicka i spoglądając mu w oczy. – Nie jestem pewna, czy umiem udawać, że to się nie wydarzyło, bo… Wydarzyło się – stwierdziła, patrząc na niego z lekkim uśmiechem. Nie oznaczało to, że zamierzała brać rozwód czy się przyznawać Enzo, ale… Nie umiała udawać, że nic się nie stało. Nie umiała też się skupić, bo był cholernie przystojny i seksowny. – Też bym nie chciała cofnąć czasu – dorzuciła jeszcze, poruszając brwiami wyzywająco i ponownie musnęła ustami jego nagą skórę. Po prostu nie wiedziała, jak ma po tej nocy wrócić do swojej chujowej rzeczywistości.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jasne, nigdy nie można było traktować nieszczęścia w jakimkolwiek związku jako coś, co byłoby powodem do zdrady ale Nick chyba trochę w ten sposób sobie to tłumaczył – nie był szczęśliwy, porozmawiał z Connie, która też była nieszczęśliwa, do tego wjechał alkohol i koniec końców… stało się. Tak po prostu. Nie zamierzał jednak – jak to było wspomniane – brać rozwodu z tego powodu a już tym bardziej nie zamierzał mówić Katherine. Inna sprawa, że i tak czuł, ze do tego rozwodu dojdzie i… jakoś z tym żył. Od dawna się im nie układało, więc może to dobry początek czegoś nowego?
– Myślę, że okropni są ludzie, którzy topią psy, my jesteśmy… – przerwał na chwilę, lekko kontemplując nad tym, jacy byli. W końcu odetchnął i dodał: – Jesteśmy po prostu ludźmi – wzruszył delikatnie ramionami uważając, że taka była rzeczywistość, bo ludzie podejmowali lepsze i gorsze decyzje, nikt nie był idealny, prawda? Nick ogólnie był zazwyczaj optymistą, no może pomijając pracę. Wtedy jednak myślał typowo realistycznie.
– Tak, całe szczęście, że piwnica jest wyciszona – zaśmiał się cicho, w czuły sposób odgarniając jej lekko poczochrane włosy i zaraz delikatnie przygładził je. – Powinniśmy się ogarnąć, tak na wszelki wypadek – zasugerował, głową wskazując na drzwi. Zdecydowanie powinni się podnieść, ale zamiast wstać, tylko objął ją nieco mocniej ramieniem. Nie chciał jej traktować jak pierwszej lepszej, szczególnie że był jej drugim facetem ever, nie?
– Nie, udawanie jest bez sensu – wzruszył lekko ramionami, zaraz jedno nieco poważniejąc. – Więc nie cofajmy czasu, ale jeśli zamierzałabyś komu powiedzieć… daj mi najpierw znać, bo Enzo jak się dowie pewnie rozjebie mi czaszkę – dorzucił lekko rozbawiony, chociaż było w tym ziarnko prawdy. Nie wstał jednak nadal, tylko przekręciłsię tak by, znaleźć się nad nią. – Jesteś piękna, Constance – powiedział cicho, wzdychając przy tym. Zdecydowanie był pijany :lol:

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tak – chociaż nie mogli tego zwalić aż tak bardzo na alkohol – owszem, byli pijani, ale przecież rejestrowali, to co się działo. Po prostu nie byli szczęśliwi i się rozumieli i jakkolwiek to okropnie nie brzmiało, sama nie zamierzała się rozwodzić po tej nocy ani tym bardziej przyznawać się do tego mężowi. Po prostu musiała żyć z tym sekretem, ewentualnie powiedzieć o tym Thee albo Aurelie, które na pewno by o tym Enzo nie powiedziały i to wszystko. Inna sprawa, że sama myśl o wypowiedzeniu słów „zdradziłam Enzo” wzbudzała w niej lekki, nieprzyjemny dreszcz. Może jednak powinna była się rozwieźć?
– Chyba masz rację – uśmiechnęła się delikatnie. Zrobiło jej się teraz naprawdę lżej na duchu, że miał takie podejście, bo w przeciwnym razie zapewne by naprawdę strasznie panikowała i przeżywała fakt, że dopuściła się zdrady męża. Jego wychillowane podejście naprawdę jej bardzo wewnętrznie pomagało. Wywróciła oczyma.
– Tak, dobrze, że Jackson o to zadbał. Ciekawe, dlaczego – zaśmiała się pod nosem, bo obstawiała, że sam pewnie nie raz i nie dwa uprawiał tutaj seks, ale wolała raczej nie myśleć o Jacku i Sarah, wystarczyły jej własne przeżycia. :lol: – Och, tak… Masz rację – westchnęła cicho, bo naprawdę powrót do rzeczywistości wydawał jej się wyjątkowo smętną opcją. Drzwi jednak nie były zamknięte i w gruncie rzeczy każdy mógł ich teraz tutaj przyłapać.
– Nie zamierzam mu powiedzieć, ale vice versa, co? – uśmiechnęła się delikatnie. – Kate by mi wydrapała oczy – przygryzła dolną wargę, bo pewnie zawsze na przyjęciach bardzo wieszała się po Nicku i dawała odczuć, że „był jej”. Kiedy się tak przekręcił, że był nad nią, wstrzymała oddech, ale mimowolnie zarzuciła nogę na jego biodro i przygryzła dolną wargę.
– Myślałam, że powinniśmy się ogarnąć – zamruczała cicho, przesuwając w tym momencie palcami po policzku mężczyzny, ale zaraz po prostu uniosła głowę i go pocałowała. – A ty jesteś cholernie przystojny, Nicholas – dodała cicho pomiędzy pocałunkami. A może jeszcze wcale nie musieli wracać na przyjęcie?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

On pewnie nie powie nikomu, nawet Josephowi. Nie, żeby mu nie ufał, bo ufał bezgranicznie (choć Joseph nie powinien jemu, jak już wiemy z realistycznych gier), ale mimo wszystko nie chciał by ktokolwiek, jakkolwiek się dowiedział, bo przecież zawsze potępiał zdrady i nie chciał wyjść na hipokrytę. Po za tym, czy zdrada gdy w związku jest chujowo nadal była tak samo zła jak wtedy, gdy było dobrze? Nie wiedział. Ale szukał jak najlepszych argumentów :lol:
– Jasne, że mam, Cons – pogładził kciukiem jej dolną wargę, na moment zwieszając na owej wardze wzrok. Musiał przyznać, że Constance miała najładniejsze usta jakie widział w życiu. – Nie, nie po to – parsknął śmiechem, chociaż był w stanie wyobrazić sobie Jacksona z jakąkolwiek partnerką tutaj i ten widok był okropny, zdecydowanie. A zresztą, Nick podejrzewał że Jackson ją taką dostał od rodziców bo odkąd pamiętał ten dom, wyglądał niemal identycznie – te same wielkie, drewniane drzwi, te same marmurowe podłogi w Sali balowej i kuchni i drewno, które wydawało się nadal pachnieć identycznie jak wtedy, gdy przychodził tu jako szczyl. W sumie to trochę jego drugi dom, zdecydowanie.
– Kate się nadaje do pchania taczki, a i to mogłoby sprawić jej trudność – wywrócił oczami, ale potem całkowicie skupił się na Connie. Gdy skończyli, grzecznie się ubrali i oboje wrócili na przyjęcie próbując udawać, że nic się nie stało.
[…]
Minął jakiś czas odkąd przespał się z Constance i jakoś dziwnie utkwiło mu to wszystko w głowie, szczególnie że gdy wrócił do Los Angeles Katherine zachowywała się jak to ona – ciągle miała problem, kupiła multum niepotrzebnych rzeczy (a może nawet zrobiła w ciągu tych kilku dni całkowitą wymianę wyposażenia domu?) i namalowała kilka, gówno-obrazów. Standard. Kiedy nie wytrzymał i rozpętał jesień średniowiecza, wykrzyczała, że chce rozwodu a Nick, bardzo ugodowo powiedział:
– Okej – i olał temat. Miał się wyprowadzić do końca miesiąca, bo stwierdził że może wziąć sobie ich mieszkanie i wsadzić w dupę, szczególnie że w międzyczasie doszło do niego sporo informacji o tym, że jego żona w sypialni ma obrotowe drzwi, więc dzisiaj siedział sam, bo ona poszła sobie na jakąś imprezę i pił kulturalnie tequilę z gwinta, gdy ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie wstał i otworzył.
– Katherine nie ma i… – urwał, widząc w drzwiach… – Connie. Hej, co tu robisz? – otworzył od razu szerzej drzwi. No jej to się tu najmniej spodziewał, serio.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

[…]
Kiedy Constance wieczorem wciskała się w taką oto kieckę, nie podejrzewała, że jej mąż zażąda rozwodu. Chciała naprawić to małżeństwo i odkąd go zdradziła, naprawdę próbowała zrobić wszystko, by znów się układało. Nie powiedziała nikomu o tamtej nocy – może dlatego, że słowa, które by wypowiedziały na głos sprawiłyby, że zdrada stałaby się jeszcze bardziej realna, a wspomnienie tamtej nocy jeszcze bardziej nie do zniesienia? Wcale nie dlatego, że miała wyrzuty sumienia. Dlatego, że było jej wtedy tak dobrze i dlatego, że właściwie trochę za Nickiem tęskniła. Za tym zrozumieniem, za ciepłym spojrzeniem, za dotykiem i pocałunkami. Chyba dlatego, gdy Enzo powiedział, że chce rozwodu, nie awanturowała się. Po prostu założyła na siebie skórzaną kurtkę, zabrała torebkę z dokumentami i telefonem, a że na weekend Vittoria była u koleżanki, to po prostu wyszła z domu i pojechała na lotnisko. Sama nie do końca wiedziała, dokąd jedzie, dopóki nie spojrzała na terminal i nie zauważyła lotu do Los Angeles. Jeden sms od Darwina i dostała adres Nicka, bo wcześniej jednak nie wnikała, gdzie mieszkał konkretnie Farewell. Zapukała kilkakrotnie do środka, mając nadzieję, że zastanie jego, a nie Katherine. W końcu była ubrana trochę jak dziwka. :lol: Kiedy więc w drzwiach, brązowe oczy przesunęły się po jego twarzy i przygryzła dolną wargę. No właśnie, co tu robiła? Przecież spędzili razem tylko jedną upojną noc, pełną co prawda zrozumienia, ale czy nie powinna żalić się koleżance, a nie przylatywać do żonatego faceta?
– Hej, ja… – przygryzła dolną wargę i westchnęła cicho, wchodząc do środka, gdy otworzył drzwi odrobinę szerzej – Rozwodzę się. Enzo zażądał rozwodu, ja się zgodziłam i w następnej chwili znalazłam się tutaj i… Nie wiem, czy powinnam była tu przyjeżdżać, ale oto jestem – zaśmiała się cicho, odrobinę histerycznie i rozłożyła dłonie bezradnie, by zaraz skrzyżować je na piersiach. Słowa wyrzucała z siebie w błyskawicznym tempie, bo w gruncie rzeczy nie miała przy sobie nic, nawet bagażu podręcznego ani majtek na zmianę. Po prostu przyleciała jak stała i sama nie wiedziała, czego oczekiwała. – Jezu, przepraszam, nie powinnam była się tak pojawiać, nie wiem, co sobie myślałam – pacnęła się delikatnie w głowę, uskuteczniając nerwowe dreptanie to w jedną, to w drugą stronę po miękkim dywanie w salonie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Powinna żalić się koleżance, a nie facetowi z którym spędziła jedną noc (i to nie całą nawet), ale z drugiej strony, dlaczego miałby jej nie słuchać? Przecież wtedy wysłuchał, co prawda mogła zadzwonić a nie przyjeżdżać do Los Angeles w Seattle, gdzieś w środku nocy no ale z jednej strony doceniał, podobnie jak sukienkę w której stała w jego drzwiach. Kurwa, no jak można tak pięknie wyglądać? Czy ona rozum postradała, żeby przychodzić tak ubrana gdy był pijany? Inna sprawa, że przecież nie wiedziała. Odetchnął.
– Rozwodzisz się? W końcu się dowiedziałaś o tym, że jest równie puszczalską kurwą co moja już-niedługo-żona? – zapytał, z ironią i lekkim rozbawieniem nawet w głosie, zaraz jednak nieco poważniejąc. Enzo mu rozjebie łeb. – Kurwa, nie powinienem tego mówić, bo po twojej minie wnioskuję, że nie wiedziałaś. Zapomnij, tego nie było – zaczął machać rękoma jakby to miało wymazać jego wcześniejsze słowa i kiedy weszła do apartamentu, zamknął za nią drzwi. Podrapał się po karku, gdy powiedziała, że nie powinna się pojawiać.
– Napijesz się czegoś? – uśmiechnął się do niej ciepło, bardzo niewinnie i powoli do niej podszedł, jednocześnie lustrując wzrokiem. – Co za szalona sukienka. Widzę, że coś się zmieniło, pani Tagliente – zażartował, bo przecież wcześniej nie ubierała się w ten sposób na co dzień. Nie wiedział, czy to jakiś prezent dla niego, czy po prostu się tak ubrała, ale zdecydowanie mogła widzieć w jego spojrzeniu uznanie. Potem faktycznie powędrował do kuchni i przyniósł jej to co chciała do picia.
– Katherine też oświadczyła, że chce rozwodu. Może to lepiej? Pierdolona dziwka – warknął pod nosem, upijając spory łyk z butelki i klapnął na kanapę, wyraźnie rozeźlony tą myślą.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie mogła jednak się zmusić, by pójść do Thee czy nawet zadzwonić do Rosie. Po prostu Nick był pierwszą osobą, o której podświadomie pomyślała, sama nawet nie wiedziała, dlaczego. Po prostu nagle się tu znalazła i teraz nie do końca wiedziała, co dalej. Co miała mu powiedzieć? Poza tym jego żona przecież mogła w każdej chwili wrócić, skoro w tym momencie jej nie było i gdyby znalazła ją tutaj z Nickiem, to prawdopodobnie by go tutaj czekał catfight. Odetchnęła głęboko i spojrzała mu w oczy, przechylając głowę, wyraźnie zaskoczona.
– Enzo mnie zdradzał? Pierdolony dziwkarz – nie, żeby sama była jakaś lepsza, ale skoro Nick nazwał Enzo puszczalską kurwą, to prawdopodobnie nie chodziło tylko o jakąś jedną laskę tylko o cały tabun. – Czekaj, rozwodzisz się? – spojrzała na niego, bo jakby dotarł do niej sens jego słów i właściwie to… Cholera, naprawdę chciała, żeby to była prawda. Nie, żeby mu życzyła nieudanego związku, ale może wtedy… Skoro obydwoje się rozwodzili… – Och, zamierzam bardzo dobitnie wykorzystać to w sądzie. Co za peirdolony kurwiarz, a pytałam, czy kogoś ma! – aż przeczesała nerwowo palcami włosy, wyraźnie wkurwiona na prawie-eks-męża. Zresztą, chuj z nim. Skoro była u Nicka, nie zamierzała się sukinsynem przejmować.
– Whisky. Albo tequili. Co masz pod ręką? – uniosła brwi, a kiedy do niej podszedł i skomplementował jej sukienkę, uśmiechnęła się delikatnie i zsunęła niewinnie kurtkę skórzaną z ramion. – Niedługo znowu będę panną Turner – poruszyła brwiami, jakoś tak mimowolnie przygryzając dolną wargę. Widząc tequilę na stole, po prostu upiła trochę z butelki i sama usiadła na kanapie, by delikatnie położyć dłoń na kolanie mężczyzny w pokrzepiającym geście.
– Kolejna rzecz, która nas łączy to kurwiący się eks – zaśmiała się bez cienia wesołości i oparła głowę na jego ramieniu. – Przykro mi, Nick – słowa te były szczere. Nikt nie zasługiwał na takie traktowanie, chociaż w sumie też zdradzili swoich prawie eksów, nie? - Gdybym wiedziała o Enzo to bym lepiej wykorzystała tamten wieczór - stwierdziła z lekkim rozbawieniem i puściła mu oczko, chociaż w gruncie rzeczy i tak całkiem nieźle go spożytkowali, nie?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przemilczał w tamtej chwili jeszcze słowa o tym, czy się rozwodzi czy nie. W tamtej chwili nadal był w totalnym szoku na widok Constance tutaj. W sensie szczerze? Była najmniej spodziewanym gościem, szczególnie że tydzień temu wpadł na chwilę do Seattle, napisał jej w sumie smsa a ona nie odpisała, ani nie przyszła, ani nic, więc… uznał, że nie ma to najmniejszego sensu, żeby chcieć jakkolwiek tą znajomość utrzymywać. A tu proszę, zaskoczyła go. Bardzo pozytywnie.
– Masz już dobrego adwokata? Bo na pewno się przyda – powiedział spokojnie, chociaż widać było, że nie było w tym cienia rozbawienia. Wiedział, że Enzo werbował do siebie wielu prawników i że jeśli będzie chciał, to zniszczy Constance dość szybko. Szczególnie gdyby dowiedział się o nich.
– I jedno i drugie. – ale zrobił dla niej drinka z whisky, a raczej wlał trunek do jednej z niskich szklanek, wrzucił kilka kwadratowych kostek lodu i w tenże sposób podał jej drinka. Zlustrował ją wzrokiem gdy przygryzła wargę, ale nie skomentował tego zupełnie tylko westchnął sobie cicho, mieszając trunkiem w butelce.
– Naah, nie czuję się specjalnie tym faktem zdziwiony. Wiedziałem, że coś jest nie tak, a mimo to… łudziłem się. Zresztą, to nie ważne. Weźmie sobie dom, auto, no generalnie niech spierdala – machnął ręką. Jego majątek był znacznie większy niż te rzeczy i chyba dlatego zgodził się na taki obrót sprawy.
– Słuchaj, naprawdę nie powinien był mówić o jego zdradach – zaczął, ale zaraz potem się zamyślił. – Albo może powinienem powiedzieć Ci dawno temu? Ciężko stwierdzić. Tak czy siak to może lepiej, że się rozwodzicie. To zdecydowanie lepiej dla Ciebie – poklepał ją po kolanie, zatrzymując w sumie na nim dłoń. Odstawił trzymaną wcześniej butelkę odstawił na stolik i przysunął się bliżej nie.
– Jak się czujesz z tym wszystkim? I dlaczego przyleciałaś aż do Los Angeles? – przyjrzał się jej badawczo. Tp akurat rzeczywiście było czymś, co go zastanawiało i chciał wiedzieć po prostu. Lekko się nawet pochylił w jej stronę oczekując na odpowiedź.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Widziała tego smsa. Problem polegał na tym, że zobaczył go również Enzo i zapewne dlatego nie odpisała. Wytłumaczyła się tylko, że Nick czegoś potrzebował odnośnie jakiegoś jej wyjazdu służbowego do jego hotelu i ucięła temat mówiąc, że załatwili to już przez telefon. Poza tym bała się, że jeśli znów zobaczy Nicka, nie będzie w stanie się powstrzymać przed czułymi gestami, a wspomnienia z bożonarodzeniowej nocy powrócą, tak jak robiły to teraz. W głowie pewnie pojawiały się jej obrazy z tamtego wieczoru, ale konsekwentnie je spychała.
– Tak, zresztą powiedział, że odda mi co chcę. Pewnie dlatego, że ruchał jakieś panienki na prawo i lewo i go dopadły wyrzuty sumienia. Nie mogę uwierzyć, że zmarnowałam na tego kretyna swoje najlepsze lata – mruknęła pod nosem, bo jednak nie czarujmy się – dwudziestolatką już nie była. – Przepraszam, że się nie odezwałam, kiedy byłeś w Seattle, ale bałam się, że jeśli się zobaczymy będzie mi jeszcze ciężej wrócić do rzeczywistości… – powiedziała cicho, a jej wielkie, brązowe oczy przesunęły się po jego twarzy z wyraźną skruchą. Tamta jedna noc znaczyła dla niej chyba za dużo, bo nie mogła go wyrzucić z głowy.
– Nie wiem, czy to dobry pomysł, żebym mieszała, ale żyje się raz – wzruszyła ramionami, przejmując faktycznie kwadratową szklaneczkę i upijając trochę trunku. Uważnie spojrzała na niego i pokiwała głową ze zrozumieniem.
– Czasami człowiek chce się łudzić albo ratować coś, co nie jest tego warte – westchnęła mimowolnie – Najważniejsze, że będziesz miał z nią spokój i będziesz mógł ruszyć dalej – uśmiechnęła się do niego uroczo. Damn, naprawdę był cholernie przystojny i gdy poczuła jego dłoń na swoim kolanie i poczuła zapach perfum, jakoś tak mimowolnie się wyprostowała.
– Dobrze, że mi powiedziałeś – stwierdziła stanowczo, nakrywając dłonią dłoń Nicka. Wzruszyła ramionami na jego pytanie, bo właściwie sama nie wiedziała, czemu przyjechała. – Właściwie to dobrze. Nie układało nam się, nie byłam szczęśliwa, chociaż trochę mi z tym dziwnie – przygryzła ponownie dolną wargę, zawieszając wzrok na jego ustach, kiedy tak się pochylił w jej stronę. – Nie wiem, po prostu pojechałam na lotnisko i przyleciałam tutaj, bo… Chyba chciałam cię zobaczyć. Mam nadzieję, że nie masz mnie za kompletną wariatkę? – zmarszczyła brwi i jakoś tak delikatnie chciała unieść dłoń do jego policzka, ale się przed tym gestem powstrzymała. Brzmiała jak jakaś laska, która po jednym miłym wieczorze zmienia się w stalkerkę, ale miała nadzieję, że za takową jej nie weźmie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, gdyby wiedział, że Enzo może go zobaczyć nigdy by nie napisał, ale zdecydowanie go zastanowiłoby, dlaczego Tagliente się do niego w tej sprawie nie zwrócił, ale może faktycznie uznał to za zwykłą, nic nieznaczącą rozmowę? Albo nie chciał go w żaden sposób nastraszyć, w końcu Nick ostatnimi czasy miał nieco inne obowiązki niż dotychczas, pełniąc role wysłannika do wrogiego obozu – choć w jego przypadku wrogim obozem był ten należący bardziej do Tagliente aniżeli Russellowie, ale wiadomo o co chodziło.
– Może dlatego, żebyś nie robiła mu problemów. Nie wiem, Connie. Naprawdę nie mam pojęcia co nim kieruje, bo jest naprawdę idiotą, że w ogóle postanowił Cię zdradzić i zostawić. Nigdy bym wobec Ciebie tak nie postąpił – stwierdził, wzruszając ramionami ale nie patrzył na nią, tylko wzrokiem gdzieś zabłądził w międzyczasie obracając butelkę w dłoniach. Była kobietą idealną, silną, piękną i mądrą, jak można było jej nie chcieć? Ale przecież debatował nad tym po raz kolejny i nadal nie rozumiał. Nie skomentował jednak jej kolejnych słów, tylko pokiwał powoli głową. Nie wiedział po prostu co powiedzieć – bo też się tego obawiał, myśląc o niej naprawdę często, właściwie to częściej niż by chciał po prostu.
– Co wcześniej piłaś? – posłał jej lekko rozbawione spojrzenie. – W razie czego będę Ci trzymał włosy, spoko – wzruszył ramionami, absolutnie nie widząc w tym problemu. Katherine pewnie często rzygała po swoich wypadach z przyjaciółkami, więc jakby żył z tym. Po za tym, nie mogło być aż tak źle.
– To tak jak nam, zresztą rozmawiaiśmy o tym ostatnio. Katherine była nieznośna, ale informacja o tym, że rżnęło ją pół Los Angeles wyprowadziła mnie z równowagi. – skrzywił się nieznacznie. – Po za tym, że LA jest stosunkowo duże, a i tak nie złapała wenera. Chociaż się zabezpieczać suka umie – dodał z lekkim rozbawieniem w głosie, ale widać było, że temat Kate jest trudny. Jasne, sam ją zdradził, ale zrobił to jeden raz (a raczej w jeden wieczór, bo razów była kilka na bank :lol: ) ale mimo to nie ruchał co popadnie, z czym ona problemów jak widać nie miała.
– Nie, nie jesteś wariatką – sam teraz pogładził jej policzek dłonią, uśmiechając się do niej ciepło. – Dużo o tobie myślałem, Connie – stwierdził nagle, przysuwając się bliżej, patrząc jednocześnie w jej ciemne oczy i westchnął cicho. – Skoro oboje bierzemy rozwód… może chciałabyś wybrać sobie perfumy? I zjeść ze mną kolację w Paryżu? – poruszył brwiami. Powiedział to luźno, ale przecież w święta debatowali na temat rozlewni perfum w Paryżu i może to byłoby najlepsze rozwiązanie jako randki?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Connie sama nie wiedziała, że Enzo mógł zobaczyć wiadomość, bo wcześniej nigdy nie miał szczególnego flow na sprawdzanie jej telefonu. Nie mogła jednak marudzić, ale wyjaśniła mu wszystko grzecznie i Enzo albo to kupił albo miał już skrajnie wyjebane. Miała to generalnie gdzieś, biorąc pod uwagę, jak wszystko się w tym momencie układało.
– Może. I tak nie zamierzałam robić problemów. Zresztą, nie chcę o nim myśleć – powiedziała cicho, a gdy powiedział jeszcze, że on by tak wobec niej nie postąpił, mimowolnie ujęła lekko jego podbródek, zmuszając go, by na nią spojrzał. Nachyliła się nawet nad nim i musnęła jego usta swoimi. – Wiem, ale niestety nie poznałam cię pierwszego i stało się co się stało – wzruszyla ramionami. Nie żałowała ich wspólnej nocy i jedyne, co jej przeszkadzało w życiu to to, że nie zaznała czegoś takiego wcześniej. Nie sądziła, że mogłaby być po jednym wieczorze tak… Zauroczona. Nie była już nastolatką, ale przy nim chyba trochę się tak czuła.
– Możliwe, że wypiłam dwa drinki w samolocie. Albo trzy – uśmiechnęła się niewinnie, a gdy wspomniał o trzymaniu włosów, zaśmiała się cicho. – Może uda mi się trzymać fason. Widziałeś mnie nago, ale nie chcę, żebyś mnie zobaczył, jak rzygam – wywróciła oczyma, bo serio to jeszcze nie był ten etap na zaliczenie upadku człowieka przy nim.
– Zdradzała cię? Jak mogła cię zdradzić, przecież jesteś facetem idealnym – stwierdziła, kompletnie go nie rozumiejąc i w tym momencie. Zdecydowanie jego żona była pierdoloną idiotką i tyle. – Nigdy nie lubiłam suki – na jej twarzy zakwitł niewinny uśmiech, a kiedy powiedział, że nie jest wariatką, jakoś tak mimowolnie się do niego przysunęła, chłonąc jego bliskość i zapach perfum.
– Ja o tobie też, Nick. Chyba nawet trochę za dużo – wyszeptała, patrząc mu w oczy. Było to o tyle ciężkie, że ciężko było też naprawiać małżeństwo, mając w głowie innego mężczyznę. Ciężko było jej z jakąkolwiek bliskością Enzo, skoro zaznała bliskości Farewella… Przechyliła głowę i pokiwała głową.
– Paryż jest zawsze świetnym pomysłem, ale nie wiem, jak przebijesz taką pierwszą randkę, Farwell… Bo to randka, prawda? – poruszyła brwiami, zadając to pytanie tylko odrobinę niepewnie. Mimo to, pochyliła się i po prostu go pocałowała, a po chwili, gdy się odsunęła, dorzuciła jeszcze. – A potem ja cię zabiorę na jakiś mecz albo inną strzelnicę – powiedziała z rozbawieniem, spoglądając mu w oczy. Nie potrzebowała fancy wyjazdów i chyba chciała mu to dać do zrozumienia, a potem spędzili sobie razem fantastyczny wieczór.


ztx2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Alternatywna rzeczywistość”