WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Musiał się wyluzować i zapomnieć, że p oraz kolejny swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem skrzywdził swoją narzeczoną, chociaż ta nie była nawet tego świadoma. Mimo wszystko gdy wytrzeźwiał, wrócił do domu i na miejscu zastał ją przygotowująca śniadanie, znowu był na siebie zły, że zamiast myśleć głową, myślał swoich dużym przyjacielem, który znajdował się miedzy jego nogami.
Umówił się z kumplem na wieczorne picie, bo przecież nikt go tak nie zrozumie, jak jeden z najlepszych kolegów. Ukochana była złą, że po raz kolejny wychodzi z kumplami, ale jakoś ją udobruchał, zaproponował żeby za tydzień pojechała na spa z przyjaciółką, odstresowała się, a on oczywiście wszystko opłaci jak na dżentelmena przystało.
W końcu dotarł do miejsca w którym byli umówieni. Nie było to luksusowe miejsce i bardzo dobrze, bo Nolan już powoli miał dosyć tego bogactwa. Znowu nadszedł go moment w życiu w którym miał ochotę porzucić te wszystkie pieniądze i wyjechać do jakiegoś buszu, żyć po swojemu tak jak on chce, a nie jego rodzice, albo narzeczona.
Wszedł do środka i od razu ruszył w kierunku baru. Zamówił sobie whisky i czekał na Eth'a. W końcu mężczyzna się zjawił, więc Nolan domówił kolejny trunek dla kumpla i wręczył mu, kiedy usiadł obok niego.
- Siema stary, jak tam życie? - zapytał po czym upił łyk alkoholu. Potrzebował męskiego wieczoru, bez problemów z babami. Co z tego, że na własne życzenie się wpakowywał te problemy damsko-męskie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ten etap życia na szczęście Ethan miał już za sobą i przestał myśleć przyjacielem, którego miał między nogami. Odkąd miał Antka bardzo się zmienił i starał się nie robić głupot, a jedyną głupotą na dzień dzisiejszy było chyba to, że nie poinformował swojego chłopaka o wyjściu do baru. Takie życie na krawędzi ostatnio mu się tylko przytrafiało. Niby nic wielkiego. Co prawda miał pójść tylko na siłownie i wrócić do domu ale w między czasie zgadał się z Nolanem, więc nie opłacało mu się już jechać do domu. Wziął prysznic na siłowni i mógł ruszać do baru. Miał napisać o tym Antkowi, ale tego nie zrobił, napisze mu później, przecież że tak właśnie zrobi.
Potrzebował takiego wyjścia z kumplem, tym bardziej, że zbyt wielu ich nie miał w Seattle, nie mieszkał tutaj długo, ale zapowiadało się, że zostanie na dłużej. W końcu niedawno kupił dom i jak na razie nigdzie się nie wybierał. Dotarł na miejsce chwilę po Nolanie, nie potrzebował luksusowych barów żeby się napić, nawet lepiej że to miejsce było normalne, w takich czuł się zdecydowanie lepiej. Odszukał wzrokiem mężczyznę i zaraz przysiadł się obok niego. -Cześć, dzięki.- przywitał się i podziękował za szklankę z alkoholem, która niemal od razu pojawiła się przed nim. - A moje bardzo dobrze, nie mam na co narzekać jak na razie. - odpowiedział na jego pytanie. Nie mógł narzekać, w jego życiu w końcu wszystko było tak, jak być powinno. -Wprowadziliśmy się z Antkiem w końcu do naszego nowego domu, więc wygląda na to, że zostaniemy już w Seattle.- podzielił się z nim, bo to chyba była najważniejsza informacja ostatnich tygodni. -A co u Ciebie?- popatrzył na niego pytająco i upił łyk alkoholu. Tego potrzebował. Ostatnie tygodnie wymęczyły go trochę załatwianiem wszystkich formalności związanych z kupnem domu, poza tym musiał jeszcze pracować, tego nie dało się uniknąć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nolan dotychczas nie myślał kroczem ,tylko mózgiem, ale przy Evie nie da się być rozsądnym, Ona potrafi tak działać na mężczyznę jak mało kto i jednym spojrzeniem sprawiła, że nim się obejrzał, spodnie miał już opuszczone po same kostki. Zupełnie poprzestawiało mu się przez nią w głowie i ciężko było mu wrócić na odpowiednie tory.
- To widzę kolejny poważny krok w waszym życiu. – posłał szeroki uśmiech kumplowi. Czy mu zazdrościł? Chyba trochę tak. Pewnie, że chciałby przeżyć podobną miłość jaką Ethan ma wraz ze swoim Antkiem, ale chyba nigdy nie będzie mu danę. To co dotychczas dzieje się w jego życiu to tylko przelotny seks, w końcu weźmie ślub, będzie miał zapewne dzieci i wszystko się jakoś ustabilizuje między nim, a narzeczoną. Potem będzie tylko z nostalgicznym westchnieniem wspominał upojne nocy z Adlerówną.
- Kiedy jakaś parapetówka ? I co dalej, dom z przysłowiowym białym płotem już macie, więc teraz czas na dzieci, czy psa? – zapytał unosząc jedną brew. To chyba byłaby naturalna kolej rzeczy, ale w sumie co Nolan o tym wiedział. Miał totalnie nieład w swoim życiu i sam już się gubił jak to wszystko powinno wyglądać.
- No wiesz, przygotowania do ślubu i takie tam nudy. Ukochana szaleje, jakby kolor serwetek miał jakiekolwiek znaczenie. – przewrócił oczami upijając łyk alkoholu. Westchnął głośno, chyba nie o to w tej całej ceremonii chodziło, aczkolwiek dostosowywał się, bo nie chciał, żeby narzeczona byłą na niego zła. W dodatku wolał nie wchodzić w dyskusje z nią i Evie, które im organizowała przecież ten wielki dzień.
- Nie wiem stary czy się do tego nadaje. – przyznał, bo Ethanowi mógł przecież powiedzieć wszystko, przynajmniej taką miał nadzieje.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ethan to do tej pory nie bardzo mógł uwierzyć w to, że przeżywa taką miłość i na dodatek chce jej więcej i więcej. Nigdy wcześniej mu się to nie zdarzyło, nie wierzył w to, że faktycznie może spotkać kogoś takiego jak Tosiek, kto zmieni cały jego świat, a właściwie stanie się tym światem. Wcześniej nikomu się to nie udało, więc to kwestia spotkania tej odpowiedniej osoby.
-Zgadza się, nie sądziłem, że kiedykolwiek taki zrobię.- zaśmiał się. Kupowanie dla kogoś domu było bardzo abstrakcyjne, dopóki faktycznie tego domu nie kupił i nie wkręcił się w to na maksa. Wcześniej w życiu Ethana też pojawiał się jedynie przelotny seks, imprezy i nic poza tym. Nigdy też nie myślał o ślubie i zakładaniu rodziny. -Musimy właśnie pomyśleć o jakiejś parapetówce, ale spokojnie, na pewno dowiesz się pierwszy.- zapewnił go, bo w sumie kogo innego miałby zaprosić. Na pewno odezwie się do Nolana w tej sprawie, jak już coś uda im się zorganizować. -Dom mamy i psy też już mamy, na dzieci to ja się nie piszę.- zaśmiał się, psy mieli bo Antek przytargał je w tajemnicy przed modelem. Chociaż teraz to Ethan nie wyobrażał sobie życia bez tych dwóch małych potworków. Natomiast jeśli chodzi o dzieci, to totalnie nie jego bajka. Być może za kilka lat zmieni zdanie ale dzieci z pewnością nie wywoływały w nim pozytywnych uczuć. -Chociaż na całe szczęście przed dziećmi wypadałoby się jeszcze oświadczyć, nie?- miał nadzieję, że tak właśnie było, mimo że te oświadczyny to też nie był łatwy temat. Oświadczyny, ślub, dzieci - to w ogóle nie było w stylu Wilda. Antek będzie musiał go jeszcze trochę o to pomęczyć i miejmy nadzieję, że nie straci cierpliwości.
-Jestem przekonany, że kolor serwetek na pewno ma jakieś znaczenie. - zaśmiał się, chociaż zauważył, że Nolan nie podchodzi do tego z wielkim entuzjazmem, żeby nie powiedzieć, że w ogóle tego entuzjazmu u niego nie widział. To chyba nie w takim nastroju powinien być przyszły pan młody? -Do ślubu czy do czego?- zapytał popijając alkohol. Jasne, że mógł mu o wszystkim powiedzieć, od tego ma się kumpli. na pewno model postara się go w jakiś sposób zrozumieć. Zresztą, sam nie do końca nadawał się do ślubu czy zakładania rodziny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Czasem chyba spotyka się tą osobę i wszystko przychodzi jakoś tak naturalnie. – Nolan teraz mówił trochę jak baba, albo niespełniony romantyk, którym przecież nigdy nie był. Jakoś tak przywykł, że nie ma czasu na sentymenty, ani strzałę amora, a miłości człowiek może się z czasem po prostu nauczyć. To było smutne i kiedyś może z niego zrobić bardzo zgorzkniałego człowieka.
- Mam nadzieje, z chęcią odpocznę od sztywnych bankietów i poimprezuje w normalnym gronie. – Nolan ostatnio tylko chodzi na jakieś bankiety i obraca się w towarzystwie starszych facetów z którymi interesy robi jego ojciec oraz ich synów, którzy byli przesiąknięci światem bogaczy i uważali się nadludzi. Nolan taki nie był, mimo pieniędzy zawsze ciągnęło go do normalnego życia, ale chyba nigdy nie będzie mu to dane.
- Wiesz pies to jak dziecko, spora odpowiedzialność. Tylko szkoda, że ludziom łatwo przychodzi oddawania psów do schroniska. – mruknął niezadowolony z tego faktu, że dla niektórych zwierzęta były jak zabawki, Nolan sporo czasu poświęcił na pomoc w schronisku, nie raz na własne oczy widział jakimi gnojami są ludźmi i najchętniej sam zamknąłby takie osoby na długie lata w metalowej klatce, tak jak oni robili swoim pupilom.
- Planujesz coś ? – zapytał unosząc jedną brew wyraźnie zainteresowany. Jeżeli to było to, to oczywiście, że kibicował im jak najbardziej, nawet jeżeli mu narzeczeństwo nie do końca się udało. Nie był przecież zawistnym człowiekiem, a swojemu kumplowi życzył w życiu jak najlepiej.
Zaśmiał się słysząc słowa przyjaciela na temat serwetek. Upił łyk drinka i westchnął, kiedy przyjaciel zadał mu pytanie.
- Do ślubu i do życia tak jak chciał tego mój ojciec. Wiesz kiedyś miałem jakieś marzenia, a teraz biorę zaaranżowany ślub i pracuje w miejscu, które jest kwintesencją wszystkiego czego nienawidzę. – dopił do końca alkohol i zamówił kolejną porcję. To był czas na upicie się i wyrzucenie z siebie wszystkich smutków. Nolan naprawdę był zupełnie inny od ludzi z tego środowiska, chociaż na pierwszy rzut oka nie było tego widać, ale zawsze najbliższe mu osoby były normalnymi ludźmi, a nie bogaczami ze śmietanki towarzyskiej, nie potrafiłby się przyjaźnić z kimś takim.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Kiedyś powiedziałbym Ci, że to brednie i miłość nie istnieje ale teraz nie mogę się nie zgodzić. Zawsze wybierałem zabawę i nie przejmowałem się uczuciami innych, aż tu nagle jedna osoba wszystko zmienia. - zaśmiał się. Teraz z kolei był zdania, że miał ogromne szczęście, że udało mu się znaleźć swoją drugą połówkę, dzięki temu zmienił się na lepsze. Nie mógł sobie wyobrazić że teraz miałoby być jakoś inaczej. - Chyba bym się zanudził, tym bardziej musimy jak najszybciej zorganizować parapetówkę i uchronić Cie od bankietów. - zdecydowanie tak. Eth też nie lubił tego typu imprez, czasami na takich bywał jako model, choć to pewnie jeszcze co innego. Musiał od czasu do czasu pokazać się wśród projektantów, chociaż teraz na całe szczęście był już dość znanym modelem więc większość go kojarzyła, nie musiał się prosić o pokaz czy sesje. - Dlatego bardzo długo wahałem się przed wzięciem psa, czy nawet innego zwierzaka, wiedziałem że mogę nie mieć dla niego czasu... Ale jak tylko zamieszkaliśmy z Antkiem razem to przytargał do domu dwa psy, teraz nie wyobrażam siebie, że miałoby ich nie być, ale na początku nieźle się pokłóciliśmy... - przyznał, nie był to ciekawy początek życia z psami, była awantura i Ethan nie podszedł do tego pomysłu z entuzjazmem. - Ale nigdy bym ich nie oddał, jak już są to będą miały opiekę do końca życia. - gdyby model dorwał takiego typka co wyrzuca psiaka albo co gorsza robi mu krzywdę, to mogłoby się to źle skończyć. Od zawsze kochał zwierzaki.
Popatrzył na niego zaskoczony pytaniem i dopil do końca alkohol, a zanim cokolwiek odpowiedział zamówił kolejna szklankę. Na trzeźwo temat oświadczyn nie przejdzie. - Zawsze byłem zdania, że to nie dla mnie. - zaśmiał się pod nosem. - Chociaż Antek już nie jeden raz wspominał o ślubie, więc wiem że by tego chciał, tylko jakoś nie mogę się przełamać. Nikogo innego bym nie chciał w swoim życiu ale nigdy nie myślałem, że zaręczyny czy ślub są ludziom potrzebne do szczęścia. - jemu nie były, kochał Antka, chciał z nim być ale pewnie w końcu się ugnie. - Zdecydowanie łatwiej przyszło mi kupić dom na drugim końcu kontynentu niż kupić pierścionek. - oczywiście że tak było, typowy Ethan.
Wysłuchał przyjaciela popijając alkohol. Sprawa nie była łatwa i ciężko było tutaj coś mądrego doradzić. - A Ty czego byś chciał? - to wydawało się być kluczowym pytaniem. Zazwyczaj spełniamy oczekiwania innych w ogóle nie patrząc na siebie, a to przecież nie prowadzi do niczego dobrego. - Nie powinieneś robić czegoś czego kompletnie nie czujesz.- zawsze jest jakieś wyjście. - Prace jeszcze można jakoś przełknąć i szukać powoli czegoś innego ale powinieneś brać ślub z kimś, kogo naprawdę kochasz. - kto by pomyślał, że Ethan ma takie rady.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- No stary, cieszę się cholernie z twojego szczęścia. – odparł po czym stuknął się z Ethanem kieliszkami i upił łyk alkoholu, który w sumie się już kończył, więc Nolan zamówił kolejną kolejkę. Dzisiejszego wieczoru nie zna takiego pojęcia jak za dużo alkoholu.
- Tak tak, zróbcie jak najszybciej parapetówkę. – powiedział z nieukrywanym entuzjazmem. Jego przyjaciel zapewne też nieco znał ten świat, aczkolwiek sam do niego wszedł i nie miał nad sobą presji rodziców, którzy naciskali go za każdym razem, aby robił to czy tamto, bo tak wypada. Jeden zły krok Nolana i mógł upaść cały dorobek życie jego rodziców, bo w końcu to on jako jedyny z rodzeństwa będzie sprawował piecze nad hotelami.
- Pamiętaj, w razie czego zawsze zajmę się waszymi psiakami, gdybyście musieli gdzieś wyjechać, albo po prostu zabrakłoby wam doby w ciągu dnia. – zaoferował swoją pomoc, bo wiedział, że czasem człowiekowi potrzebne jest więcej niż 24 godziny w ciągu dnia lub po prostu ktoś chce wyjechać na wakacje, a nie zawsze można ze sobą zabrać psiaki. Dla Hamiltona to nie był problem, bowiem chodził do schroniska i zajmował się masą zwierzaków, więc dwa dodatkowe psy nie byłyby dla niego jakimś większym obciążeniem.
- No to skoro to ten jedyny, to ślub niewiele zmieni, a pewnie jakoś was scali i takie tam. Gorzej gdybyś miał wątpliwości. – dokładnie, gorzej gdyby był na miejscu Nolana i miał wątpliwości co do tego czy jego druga połówka jest tą jedyną
- No widzisz, a jak dla mnie to kupno domu jest chyba bardziej zobowiązujące niż pierścionka. Musiałeś przeprowadzić się i takie tam, więc już najgorsze za tobą. – zmiana swojego dotychczasowego życia, kiedy obydwoje ludzi musi się poświęcić, aby między nimi grało, to nie jest łatwa sprawa. Eth wykonał już najtrudniejszy chyba krok, więc zaręczyny chyba nie zmieniłyby aż tak dużo.
- Ja już sam nie wiem czego bym chciał. Kiedyś pragnąłem poznać normalną dziewczynę z którą wezmę mały kameralny ślub, będziemy mieć mały domek na farmie, a ja mógłbym oddać się pisaniu, ale teraz to już chyba mózg mam totalnie zlasowany. – przyznał przyjacielowi zrezygnowany. Nikomu nie mówił o swoich rozterkach.
- Z Alice było wszystko okej, chociaż nie była to szalona miłość, to myślałem ,że tak wygląda prawdziwe życie. A potem przyszedł ślub i histerie o kolor ścian na Sali weselnej i zrozumiałem jak bardzo jest to wszystko puste, jak cholernie się różnimy. – Alice byłą wartościową kobietą, ale nie chciał żyć w tak płytki sposób, na świecie jest tyle nieszczęść i smutku, że było mu zwyczajnie głupio przejmować się tak prozaicznymi rzeczami.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dla Ethana w tym momencie też nie istniało takie pojęcie jak za dużo alkoholu, więc mogą czasami dzisiaj różnie skończyć. Chyba obaj po prostu tego potrzebowali, pogadać, napić się i posiedzieć w barze.
Model nie miał nad sobą presji rodziców, sam się w to wszystko wpakował, bo po prostu tego chciał ale nijak modelingu nie można porównać do zarządzania hotelami. Eth akurat w tamtym okresie swojego życia, kiedy przepychał się w świecie modelingu chciał zrobić wszystko aby uciec od rodziców. Zrobił to bardzo skutecznie. Wtedy widział dla siebie tylko taką drogę, na szczęście dobrze wybrał, nie powinęła mu się noga i teraz mógł sobie żyć na dość dobrym poziomie. Chociaż i tak miał ciągle w głowie to, że nie będzie modelem do końca życia.
-A dzięki, będę pamiętał.- to bardzo miło ze strony Nolana, że w razie potrzeby chciał zająć się psiakami, czasami taka pomoc pewnie im się przyda, wiadomo że zwierząt nie da się zabrać ze sobą w każde miejsce, a dwa małe pomeraniany nie sprawiały nawet zbyt dużo problemów.
-Nie mam wątpliwości.- powiedział to na głos, bo naprawdę nie miał wątpliwości. Wiedział że Tosiek jest tym jedynym i tyle. Gdyby coś im nie wyszło to Ethan po raz kolejny nie potrafiłby dać już nic od siebie, a jego tyle co narodzona wiara w miłość runęłaby na dobre, rozbijając się chyba na milion kawałków, których nie byłby w stanie skleić w całość. Nigdy tak na dobrą sprawę nie szukał nawet związku, nie sądził że jest mu to potrzebne do szczęścia. Jednak było, teraz już to wiedział i nie wyobrażał sobie tego, gdyby coś miało się zmienić. -Mówisz? - zaśmiał się. -Nie wiem, pewnie w końcu i tak do tego dojdzie, nie myślałem, że kiedykolwiek stanę przed taką decyzją.- no bo gdzie, Ethan i oświadczyny, no był pewny że to się nigdy nie wydarzy, a tutaj nagle zaczął o tym mówić.
-A poznałeś taką dziewczynę?- popatrzył na niego pytająco, popijając przy okazji alkohol. Być może poznał, ale nie planował brać z nią ślubu? Albo to wciąż gdzieś na niego czeka. -Kiedy masz obok siebie odpowiednią osobę, to raczej nie przeszkadza ci kolor ścian, nie bierzesz ślubu na pokaz.- popatrzył na niego znacząco. Ethan może i nie wyglądał ale byłoby mu wszystko jedno, bo nie miałoby to być na pokaz ale wiedział też, że niektórzy przykuwają uwagę do takich szczegółów. - Stary, powinieneś zrobić tak jak czujesz.- zdecydowanie, nie ma co potem przez całe życie żałować jednej decyzji.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie spodziewała się wiele po szybkich randkach, na które wysłali ją przymusem w lutym. W zasadzie to nie spodziewała się po nich absolutnie nic. Część ludzi była dla niej za młoda, część za stara. Część lubiła mówić wyłącznie o sobie, a część, o zgrozo, wypytywała wyłącznie ją o jej prywatne życie. Jeden miał za duży nos, inny był za niski, trzeci za wysoki...
Pomyślałby ktoś, że to może ona, Diana Russo, miała zbyt wielkie wymagania. Wciąż nie przyznawała się do swojego sabotowania wyjścia na speed dating, nawet gdy było tak oczywiste, że widzieli to wszyscy dookoła niej. Tak samo, jak gdy jej przyjaciółka stwierdziła, że ewidentnie chowa dalej urazę i dlatego nie chce nikogo w walentynki poznać, tak teraz postanowiła udowodnić jej, że się myli. Wybrała jeden z numerow należących do bardziej akceptowalnych kandydatów i umówiła się na randkę.
Podobnie jak wcześniej, nie spodziewając się wiele.
Jeżeli groziło jej zostanie starą panną, wyłącznie ona była temu winna. Za każdym razem, gdy spoglądała na swoje randki, z każdą było coś nie tak. Samo chodzenie wspólnie do restauracji w tej cholernej, romantycznej otoczce wydawało się niewłaściwe. Nie pasowało.
Może było dla niej za wcześnie?
Za wcześnie jednocześnie była ona, w czym zorientowała się spoglądając na zegarek, zamawiając swoje pierwsze piwo i zakładając, że zanim pojawi się jej towarzysz, zdąży wypić je ze dwa.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie spodziewała się, że w ciągu tak krótkiego czasu może się tyle spierdolić. Nie pamiętała też, kiedy ostatnio czuła się tak źle, połączenie zmęczenia i wściekłości na dłuższą metę nie działało dobrze nawet na osobę tak zaznajomioną z tymi dwoma odczuciami jak Gabi.
Chociaż z Jacem współpracowała od jakiegoś czasu, to rzadko kiedy decydowała się spotkać z nim w cztery oczy. Miała w zwyczaju dominować nad osobami, z którymi współpracowała, starając się nie dawać stereotypowi słabszej płci, bo po prostu nie było to w jej stylu. Musiała być twarda, jeśli chciała poradzić sobie w przestępczym świecie, opanowanym przez mężczyzn i jak dotąd jej się to udawało. Dlatego, gdy natrafiała na kogoś z równie ciężkim lub nawet mocniejszym charakterem, to pojawiały się zgrzyty. Nie potrafiła rozgryźć Jace'a, nie wiedziała jeszcze, jak go podejść, co ją nieco irytowało, ale mimo wszystko schodziło to na drugi plan, bo opłacało jej się z nim współpracować.
Nigdy by nie przyznała na głos, że potrzebowała jego pomocy, wolała utrzymywać wersję, że miała do niego sprawę. Dlatego zdecydowała się z nim spotkać, wybierając na miejsce pub, do którego miała całkiem blisko i gdzie w ostatnim czasie była tak często, że była już z barmanami po imieniu. Nie miała ochoty chodzić po bardziej wyszukanych miejscach, nie wtedy, gdy chciała się po prostu upić.
Przyszła chwilę przed umówioną godziną i od razu zamówiła sobie whisky. Zajęła miejsce w rogu, tak, by miała dobry widok na wejście. Wyjątkowo miała na sobie mocny makijaż, by zamaskować cienie pod oczami, jednak reszta jej wyglądu nie odbiegała znacząco od normy - skórzana kurtka, czarny podkoszulek, wytarte spodnie i glany nie były czymś nietypowym w jej przypadku.
Czekając na Jace'a, wzięła łyk alkoholu i zajęła się przeglądaniem najnowszych wiadomości na telefonie. Nie spieszyło jej się nigdzie, ostatnio miała wyjątkowo dużo czasu.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Briarcliff”