WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przygląda się jej z uwagą, kiedy opowiada mu o swoim narzeczonym, chociaż fakt przekazania jakiegokolwiek pierścionka Jacob sobie dopisuje. Mierzy ją spokojnym i uważnym spojrzeniem. Nie spodziewał się takiego wyznania. Nie wypowiedzianego ze spokojem i pogodzeniem? Wreszcie, nie spodziewał się jakiej historii po Posy. Nie zrobił aż takiego researchu na jej temat. Teraz wydaje mu się, że w ogóle niespecjalnie przyłożył się do tego zadania. Sprawa Josephine Alderidge stawała się dla niego coraz bardziej skomplikowana, co nie napawało go zbytnią radością.
Przez chwilę zastanawia się, co ma powiedzieć, ale zanim jest zdalny do wyartykułowania jakiegokolwiek zdania, Josephine przychodzi mu z nieplanowaną zapewne odsieczą. Zadaje pytanie, na które mógłby odpowiedzieć. Tylko powiedzieć prawdę czy skłamać? Kłamstwo w tym temacie przyszło mu nad wyraz łatwo. W zasadzie ludzie dopisali je sobie w jego zastępstwie. Wystarczyło uparcie milczeć, aż w końcu zaczęli odpowiadać sobie sami. A on, on po prostu nie był do końca przekonany, jak było naprawdę.
Kręci się więc niespokojnie na ławce i tęsknym spojrzeniem zerka jeszcze za papierosem leżącym obok. Ale zdaje sobie sprawę, że obecnie to nie jest najlepszy pomysł. Postanawia skłamać. Waha się jeszcze przez chwilę, wpatrując się w oczy dziewczyny może moment za długo.
Tak. Rebecca nie żyje. Chyba. Przynajmniej tak mi wiadomo. Albo tak bym sobie życzył.Jak rozumiesz, wiadomość z zaświatów potrafi jednak zaskoczyć…
Sięga jednak po papierosa, nie może się powstrzymać. Nadal trzęsącymi się dłońmi odpala zapalniczkę i w końcu mocno zaciąga się nikotyną, która przyjemnie rozpływa się po jego płucach, dając chwilowe ukojenie.
To zdjęcie jest stare. Ale nie rozumiem, nie rozumiem dlaczego… – zaczyna, ale szybko milknie, dochodząc do wniosku, że nie ma sensu, żeby Posy wysłuchiwała jego rozterek. Kręci przecząco głową.
Przepraszam, że musiałaś być tego świadkiem. Jeśli mnie w końcu pozwiesz, masz już garść argumentów dla podważenia mojej stabilności psychicznej – posyła jej szeroki uśmiech, nawiązując do początku ich dzisiejszego spotkania. PÓŁ ŻARTEM, PÓŁ SERIO.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pogodzenie. To chyb ostatnie, co można zasugerować Posy, ale tak… jak widać była lepszą aktorką niż się jej wydawało. Może udawanie, że to żadna wielka sprawa było kluczem do sukcesu. Kłamstwa… widać łączyło ich więcej niż przypuszczali! Żadne nie lubiło mówić o sobie prawdy.
Wyprostowała się, gdy sięgnął po papierosa i jeszcze przez chwilę przyglądała mu się uważnie – Możliwe, że kiedyś będzie mi to potrzebne. – wykorzystać to przeciwko niemu. Podważyć jego stabilność psychiczną, emocjonalną i przy okazji też autorytet. Chociaż… nie lubiła robić takich rzeczy. Nawet jeśli działał jej na nerwy to nie zamierzała go niszczyć. Zwłaszcza, że wiedziała – że prędzej, czy później to się na niej odbije. Sama przecież nie była tak całkiem stabilna, więc w pewnych kwestiach lepiej nie wychodzić przed szereg.
- A to zdjęcie… musiałeś komuś zajść za skórę, Hirsch. – nie widziała innego powodu jak to, że ktoś po prostu znalazł się w posiadaniu zdjęć jego żony i postanowił mu trochę dokuczyć. Naprawdę nie widziała innego wytłumaczenia.
Spojrzała jeszcze raz na Hirscha, spojrzała na psa, którego na smyczy ciągle trzymała i jeszcze raz podrapała go za uchem – Jeśli wszystko już w porządku… wracam do treningu. Uważaj na siebie, Jacob. – rzadko zwracała się do niego po imieniu, ale tym razem jej się udało. Oddała mu psią smycz, owczarka jeszcze raz podrapała, a sama jak gdyby nic odeszła a po chwili też po prostu odbiegła, kontynuując przerwany w ten brutalny sposób trening.


/zt x 2

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

#18

Taksówka nie zawiozła ją pod sam dom w trakcie tej potwornej wichury. Jak stanęli w korku tak stali dobre pół godziny zanim pani Specter zdecydowała się podziękować mężczyźnie za fatygę i zapłacić za ten stracony czas, ale dalej wybierze się na pieszo do domu, w końcu nie było już aż tak daleko. Opatuliła się szczelniej kurtką, uważając by nie zamoczyć gipsu i wysiadła z taksówki, by następnie szybkim krokiem kierując się w stronę domu. Jej pomoc na niewiele by się zdała, w końcu z jedną sprawną ręką to ani worków z piaskiem nie przeniesie, ani siatek z zakupami dla staruszki... przedzierając się pod wiatr w tłumie ludzi zauważyła biedną istotę, a mianowicie psa przywiązanego na łańcuchu do domu. Zwierzę było spanikowane, nie dziwiła mu się, gdy zobaczyła co się działo na zewnątrz to i ją ogarniał strach. Podeszła do zwierzęcia i pozwoliła mu powąchać dłoń, a ten na jej widok był tak szczęśliwy jakby szatynka była jego jedynym ratunkiem. Pewnie tak było, bo gdy podeszła do drzwi i zadzwoniła dzwonkiem to nikt nie otworzył, podobnie jak zapukała w najbliższe okno. W środku nie paliły się żadne światła, nie widać było również włączonego telewizora. Czyżby właściciele uciekli przed żywiołem, pozostawiając biedne zwierzę na pastwę losu? A może coś się stało komuś w środku? Jako że numer alarmowy nie odpowiadał, bo na pewno linia była przeciążona to kobieta próbowała swoimi siłami pociągnąć łańcuch, licząc na to że się zerwie. Oczywistym jest że się nie zerwał, zatem zadzwoniła do Jacelyn, licząc na jej pomoc.
- Hej, jestem przy domku na Suth Lake Union. Mam tutaj psa przywiązanego do posesji mocnym łańcuchem, a sama wiesz teraz jest niebezpiecznie, pomożesz mi go uratować? Nie wiem czy właściciel nie zasłabł w środku, a numery alarmowe nie odbierają. Jacelyn, jesteś moją ostatnią deską ratunku. - zwróciła się do poczty głosowej i rozłączyła się, licząc na to że kobieta szybko odsłucha wiadomość i oddzwoni, bądź przyjedzie. Sprawdziła jeszcze czy ma wystarczająco dużo baterii by uzyskać odpowiedź od przyjaciółki, na szczęście miała. Zatem kucnęła przy psie i pozwoliła by deszcz padał na jej głowę, gładząc wolną ręką zwierzę, które oblizywało ją jakby prosiło o pomoc.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Pomoc niebawem przyjedzie. - zapewniała go nie wiedząc czy nie okłamuje niewinnego zwierzęcia. Ale czy zwierzęta rozumieją co do nich mówimy?

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Lake Union”