WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Ludzie bardzo często uwielbiali popadać ze skrajności w skrajność, nie znajdując odpowiedniego wypośrodkowania. Tak też było z zaufaniem, jedni ufali wszystkim w pełni, odkrywając tym samym swoje karty i odsłaniając się na zranienie, jeśli okaże się że ta osoba którą obdarzyli zaufaniem będzie niewłaściwa. Byli też ci drudzy, którzy to nie ufali nikomu, byli bardzo podejrzliwi wobec świata i innych, otaczali się samotnością, która ich wchłaniała do tego stopnia, że wkrótce nie byli w stanie otwierać się na innych, co prowadziło ich znów do błędnego koła samotności. Byli też i tacy, którzy potrafili wypośrodkować zaufanie wraz z podejrzliwością, jednak jak już wcześniej wspomniałam, nasz gatunek uwielbia popadać ze skrajności w skrajność stwarzając sobie tym samym kolejne problemy.
- Czasami wystarczy raz na człowieka spojrzeć i usłyszeć jego głos by mieć to przeczucie że można temu komuś zaufać, albo że trzeba się mieć na baczności. - powiedziała zgodnie z tym jak ona odczuwała to, czy dany człowiek jest godny zaufania czy też nie. Jeszcze w tym brała udział intuicja i to, jakie doświadczenie z ludźmi miała dotychczas, jak wiele razy się na nich zawiodła. Życie nas uczy z czasem, a i tak głupi umieramy, to jest właśnie ten paradoks życia.
- Może wielu z nich kieruje się głównie tym jak zareagujesz po ich pierwszych słowach i tak określają mylne wrażenie na twój temat? - zauważyła, bo jednak gdyby miała go ocenić po pierwszych słowach jakie wobec niej skierował to mogłaby mylnie nie odebrać wcale że jest on człowiekiem doświadczonym przez życie i być może już skrzywdzonym przez kogoś, komu ot tak zaufał, tylko jako kogoś kto nie chce dopuszczać do siebie innych, a to prowadzi często do określeń typu "gbur", "samotnik", "buc". Czasami wystarczy okazać więcej wyrozumiałości by zrozumieć drugiego człowieka.
- W takim razie możemy spędzić ten czas w ciszy. I dziękuję za miejsce. - stwierdziła, podejmując decyzję o nie naruszaniu zbytnio jego prywatności i spokoju, siadając na zrobionym przez niego miejscu i otwierając książkę na zakończonej wcześniej stronie, zaznaczonej oczywiście zakładką przedstawiającą nic innego jak róże. Jej ulubione kwiaty, a także pochodzenie jej imienia, które to wybrała jej mama kochając te kwiaty.
- Behawiorystyka zwierząt, w tym tomie głównie zajmują się zrozumieniem zachowań dziko żyjących zwierząt w stadzie, wilki, mustangi, co jest odzwierciedleniem tego, co tkwi w genach naszego psa czy konia którego dosiadamy w stadninie. - odpowiedziała szczerze, bo takie stare księgi odnajdywała głównie w antykwariacie, ogółem czasami wolała zacząć od starszego wydania danej książki potrzebnej jej na studiach, by dojść do najnowszej wersji i dowiedzieć się, co się zmieniło.
- Studiuję weterynarię, stąd taki dobór literatury. A czym się ty zajmujesz? I co lubisz czytać? - skoro to jednak on przerwał ciszę to postanowiła to wykorzystać, chcąc go trochę poznać. Trzeba umieć wykorzystywać sytuację, nieprawdaż?

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Popatrzył na Rosalie ze sceptyczną miną, ale coś mu podpowiadało, że ma trochę racji w tym, co mówi. Z drugiej strony takie myślenie było zwodnicze - zaufać aparycji, którą poniektórzy świadomie mogą wykorzystywać do podstępnej manipulacji...
Ach, Milton. Zdecydowanie powinieneś przestać wietrzyć wszędzie podstęp! Zganił sam siebie w myślach, nie podejmując już tego tematu, bo był on dla niego dość ciężki, a szczerze nie chciał psuć nastroju i pogody swoimi smętami.
- Nie ukrywam, coś w tym może być - odpowiedział uśmiechając się lekko, bo podsumowała go całkiem trafnie. Poniekąd robił to przez większość czasu celowo, a wynikało to z tej jego pieprzonej ostrożności, która - właśnie w trakcie krótkiej rozmowy z Rosalie - tyle razy dała mu o sobie znać, że sam zrozumiał, iż zaczyna to przybierać naprawdę niebezpieczny obrót. Zwłaszcza w sytuacji, w jakiej się znalazł. Między młotem a kowadłem, ale czy nie wychodził już w swoim popieprzonym życiu z gorszych opresji…?
Opowieść dziewczyny o jej zainteresowaniach odwróciła na szczęście uwagę Erica od obciążenia, jakie wisiało mu na barkach. Po to tu przyjechał. Wyciszyć się i uspokoić, aby wreszcie podjąć jakąś decyzję. Uśmiechnął się, gdy wyjaśniła, że studiuje weterynarię i pokiwał bezwiednie głową. - Tak, mogłem się tego spodziewać. Osoba, która wzbudza zaufanie ludzi, na pewno równie łatwo zaskarbia sobie to zwierząt - przyznał całkiem szczerze, bo - wbrew temu, co myślał wcześniej - Rosalie była ufna, ale także to zaufanie potrafiła wzbudzić. Odbite pytanie w jego stronę nieco popsuło mu humor, bo Eric nie umiał znaleźć na nie odpowiedzi od ręki. Czym się zajmował? Ostatnio głównie myśleniem, analizowaniem, szukaniem najlepszego wyjścia dla siebie oraz dla ludzi z jego otoczenia, żeby nikogo nie skrzywdzić jeszcze bardziej. Nie spodziewał się jednak, że takiej odpowiedzi oczekiwała. Podciągnął prawą nogę do góry, położył stopę na kamieniu niedaleko pośladka, a brodę oparł na kolanie i zapatrzył się na rzekę przed siebie, śledząc wzrokiem jej kręty przebieg, dopóki nie zniknęła za zboczem pagórka.
- W pewien sposób można powiedzieć, że jestem dekadenckim myślicielem… - Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że jego poza właśnie coś takiego może przedstawiać. Zaśmiał się całkiem radośnie, ale jego wesołość nie trwała przesadnie długo. - Kiedyś czytałem sporo prawniczych kodeksów, ustaw, relacji procesów. Dzisiaj… - Wzruszył ramionami, a zęby szczęki zadźwięczały przy tym o zęby żuchwy. - Najczęściej czytam paragony w markecie, aby się upewnić, że kasjerka mnie przypadkiem nie oszukała. W Wallmarcie, w którym zwykle robię zakupy jest taka jedna… - zaczął się nakręcać, ale uświadomił sobie, że nie dość, że przedstawił się bardzo "optymistycznie", zrobił z siebie pesymistycznego, nieufnego dziwaka, to jeszcze cały czas utrzymywał tę opinię uzupełniając ją o określenie "stetryczały stary dziad". I robił to z premedytacją. Przeczesał włosy palcami. - Naprawdę jestem beznadziejnym przypadkiem… - westchnął cicho. - Czasem chciałbym zrobić coś ciekawszego niż jakże emocjonująca wizyta w spożywczaku - ironizował patrząc dalej przed siebie - jak choćby poczytanie interesującej mnie książki od dawna - skinął głową na pozycję trzymaną w rękach dziewczyny - ale natury gbura i nudziarza najwyraźniej nie da się oszukać… - dodał ze złośliwością wymierzoną w samego siebie.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Czy wszyscy ludzie musieli być od razu świetnymi aktorami? By udawać człowieka godnego zaufania, a tak naprawdę robić to tylko po to by nadużyć czyjegoś zaufania i go przede wszystkim zranić, bo tylko to sprawia frajdę tym podstępnym manipulantom? Hepburn wolała wierzyć w to, że nie jest otoczona głównie tymi typami ludzi, że są też ci którym naprawdę warto było zaufać.
- Czasem wydaje mi się że ludzie zbyt mylnie kierują się w życiu swoim pierwszym wrażeniem, gdy bardzo często okazuje się że ktoś kto nie robi najlepszego pierwszego wrażenia zyskuje przy bliższym poznaniu. - dodała, stwierdzając to, co już w życiu zauważyła. Sama również często kierowała się pierwszym wrażeniem, wystarczył widok drugiej osoby, ton jej głosu, to jak spojrzała i wypowiedziała się w stosunku do Rose by już dziewczyna miała jakieś wyrobione zdanie na temat swojego rozmówcy. Jednak brała ona poprawkę na to, że ludzie zyskują często przy bliższym poznaniu i dlatego dawała im szansę.
- Owszem, tutaj muszę się zgodzić że mam całkiem dobrą rękę do zwierząt. Ale od dziecka wychowywałam się w domu pełnym zwierzaków, stąd też pewnie moja empatia i zrozumienie tych stworzeń. - to prawda że dziewczyna szybko zyskiwała zarówno sympatię jak i zaufanie wśród zwierząt, jak się okazywało, wśród ludzi także. Pewnie gdyby ją o to zapytać to by odpowiedziała że daje im to, co od nich otrzymuje, ze skromnością unikając swoich zalet i talentów. Przyjrzała się nowej pozie swojego nowo poznanego rozmówcy, przypominał teraz jej myśliciela z rycin zawartych często w starożytnych księgach.
- Muszę przyznać że poza którą przybrałeś przypomina starożytnego myśliciela, tudzież filozofa. - trochę niegrzecznie mu przerwała w pół słowa, po czym posłała mężczyźnie przepraszający uśmiech i zamilkła do momentu aż to on skończył swoją wypowiedź.
- Rozumiem że byłeś prawnikiem, a potem dosięgło cię wypalenie zawodowe, albo prawo nie było twoim wyborem tylko tym, co było tradycją rodzinną, albo ambicjami twoich rodziców i w pewnym momencie uznałeś że nie chcesz dłużej tego robić. Czy zgadłam którąś z moich teorii? - drogą dedukcji Rose doszła do tego, że mężczyzna musiał być prawnikiem w przeszłości, stąd kodeksy, ustawy, procesy... jednak jeśli mówi o tym w czasie przeszłym to równoznaczne jest z tym, że już nie wykonuje danego zawodu, pytanie dlaczego? Zatem szatynka wysnuła dwie teorie, czy trafne? To się okaże, o ile mężczyzna postanowi zdradzić jej rąbek tajemnicy dotyczący jego osoby. Uśmiechnęła się szerzej słysząc o kasjerce-naciągaczce-oszustce, która na pewno wywołała złe wrażenie na mężczyźnie i takowe pozostało. Nie skomentowała jednak tego tematu, nie chcąc by mężczyzna nakręcał się jeszcze bardziej.
- Polecam zatem stare książki, najlepiej te zakupione w antykwariacie i w dodatku wyszukiwanie tych perełek, które były napisane oryginalnie przez autora, wydanie sprzed korekty. Mam takie wydanie jednej z książek Stephena Kinga, a także tomiku Szekspira, właściwie to mogłabym ci pożyczyć którąś z nich, ufam że mi ją oddasz po przeczytaniu i powiesz swoje odczucia związane z daną pozycją literacką. - dla niej to co dla niego wydawało się wręcz niemożliwe, było niezwykle proste, wystarczyło jedynie chcieć. Może thriller czy Szekspir nie były najlepszymi pozycjami dla mężczyzny, który jakby się wydawało, cierpiał na depresję, jednak mógłby on porobić dzięki temu coś ciekawszego, aniżeli studiowanie rachunku i pogłębianie nieufności wobec kasjerek w Wallmarcie.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obserwował twarz dziewczyny, gdy wspomniała o dzieciństwie w towarzystwie zwierząt i nagle pojął jedną rzecz, jakiej do tej pory nie wiązał z brakującymi elementami sprzed dwudziestu lat. Gdy prosili z siostrą o zwierzaka, zawsze otrzymywali tą samą odpowiedź: kto się będzie nim zajmował? Nie, w domu Miltonów nie było miejsca na zwierzę. Nie było miejsca na ciepło i empatię. Czy to tam Eric nauczył się nie ufać ludziom? Czy to przez wieczne życie według określonych zasad, teraz nie potrafił się do nich dostosować? Bezmyślnie pokiwał głową przyznając jej niewerbalnie rację, a ukłucie straty czegoś ważnego na moment odebrało mu oddech, który szybko wrócił, gdy tym razem on zaczął mówić.
Nie przeszkadzało mu, że się wtrąciła, bo w gruncie rzeczy powiedziała prawdę. A jej interpretacja jego życia była tak trafna, że nie mógł się nie zaśmiać. - W pewnym sensie trzy razy tak. Z drobną poprawką, że rzuciłem to jeszcze w trakcie studiów. Uważam, że to najlepsza decyzja w moim życiu. Widzę, że ty lubisz to, co robisz, inaczej nie mówiłabyś o tym z takim zaangażowaniem. - Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem bawiąc się kawałkiem urwanej trawy.
- Wiesz, że pracowałem w antykwariacie przez nieco ponad rok? Nigdy nie zajrzałem do przynoszonych tam książek - wypowiedział na głos myśl, która pojawiła się w jego głowie. Od lat obcował z antykami o różnej wartości materialnej i sentymentalnej, nigdy jednak nie zainteresował się ich historią. Wcześniej wypierał możliwość pogłębiania wiedzy o danych przedmiotach, aby nie przywiązywać się do nich i nie żałować potencjalnego rozstania się z nimi. Teraz jednak poczuł przykre rozczarowanie. Ile ciekawych eksponatów przeszło przez jego ręce? Ile więcej sprzedałby, gdyby potrafił opowiadać o nich z taką pasją, z jaką Rosalie rozmawiała o swoich ulubionych pozycjach literackich?
Eric trochę jej tego zazdrościł. Od dawna nie czuł zainteresowania żadną konkretną rzeczą. Kilka tygodni temu w trakcie rutynowej rozmowy z psychiatrą po próbie samobójczej został poinformowany o konieczności pogłębienia diagnostyki w kierunku zaburzeń nastroju, jednak od tamtej pory nic z tym nie zrobił. Może najwyższa pora ruszyć do przodu?
Zauważył, że milczy zbyt długo, a słońce coraz niżej schodziło po widnookręgu, chowając się niewielką częścią za górami. Spojrzał na zegarek i z zaskoczeniem odnotował godzinę. - Zasiedziałem się, na mnie już pora - wstał z kamienia, otrzepał spodnie z kurzu, chociaż bardziej zrobił to odruchowo niż z potrzeby. - Dzięki za towarzystwo, miło było poznać tak pozytywną osobę - uśmiechnął się wyciągając dłoń do dziewczyny na "do widzenia". - A książkę bardzo chętnie pożyczę. Może Kinga? Na Szekspira czuję się jeszcze nieprzygotowany - zaśmiał się. Może motywacja zewnętrzna nie była najbardziej skuteczną z motywacji, jednak zawsze warto spróbować. Zobowiązanie się pożyczenie i przeczytania książki, aby podzielić się wrażeniami, było bardziej wiążące niż jedynie kupienie egzemplarza - Bywasz czasem w Seattle? - zapytał sięgając po telefon, aby zapisać sobie do niej jakiś kontakt. Skoro studiowała, to istniało duże prawdopodobieństwo, że właśnie w Szmaragdowym Mieście. Ucieszył się
Po wymianie numerów Eric obiecał, że na pewno się odezwie i machając jeszcze dziewczynie przez ramię, oddalił się szlakiem wzdłuż rzeki.

/zt

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Mount Rainier National Park”