WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dawno nie wychodziła. Ograniczała się do spacerów po plaży i krótkich wypadków do sklepów – jakiejkolwiek życie towarzyskie w ostatnich tygodniach jej ucierpiało. Jeśli się z kimś spotykała to był to zazwyczaj Jacob albo któryś z jej braci. Nie mogła jednak dać się zamknąć w czterech kątach swojego mieszkania. Musiała ruszyć z miejsca… musiała iść na tą nieszczęsną randkę. Nie zamierzała wtrącać się w życie uczuciowe Jacoba Hirscha. Jeśli chciał się spotykać z kobietą, która przedstawia się imieniem dla striptizerki chociaż podobno była prawnikiem to nie jej sprawa.
Dlatego dała się namówić na wyjście, nawet jeśli była to tylko randka z tindera. Teoretycznie rzecz biorąc byli naprawdę dopasowaną parą. Mężczyzna, z którym się umówiła był… no cóż, bardzo w jej guście. Parę lat starszy, wysoki, przystojny i nosił mundur, bo na co dzień stacjonował w pobliskiej bazie wojskowej, gdzie zajmował się szkoleniami. Mieli o czym rozmawiać i może właśnie dlatego Josie wybrała go na kogoś, z kim mogłaby wreszcie wyjść. Dobrze było znowu założyć sukienkę – zupełnie nieświadomie chwyciła za tą, którą zabrała do Nevady na pierwszą konferencję z Hirschem. Dopasowana czarna tuba do kolan zasłaniała dokładnie tyle, ile miała zasłaniać i podkreślała to, co podkreślać miała. Nawet jeśli w ostatnich tygodniach niewątpliwie schudła! W tym skrawku materiału ciągle wyglądała dobrze. Szpilki, makijaż, a nawet nowa fryzura… to wszystko robiło robotę! Bo tak, Josephine Alderidge wreszcie zdecydowała się na małe odświeżenie fryzury i chyba pierwszy raz w życiu miała grzywkę. Nowy start! Świeży start!
Mężczyzna odebrał ją spod domu i zabrał to jednej z modniejszych knajp w Seattle. Wino, dobre jedzenie i przyjemna atmosfera. Nie był to bar szybkiej obsługi i można byłoby powiedzieć, że to nawet za dużo jak na pierwszą randkę, ale Posy spragniona jakiejkolwiek cywilizacji i kontaktu z ludźmi chętnie poszła na to spotkanie.
Nie mogła tylko przypuszczać, że skończy się dramatycznie. O K R O P N I E.
Pogodnie się uśmiechała, gdy razem z Danem przechodzili przez restaurację by usiąść przy stolik, który wskaże im kelner. Stoliku, który stał kawałek obok stolika przy którym inna para miała randkę. Tak… popularne miejsce.
Usłyszała swoje imię wypowiedziane zbyt radośnie, zbyt pogodnie i… zbyt kobieco! Nie spodziewała się. Spojrzała zaskoczona na kobietę oraz jej randkę – Precious… – i Jacob Hirsch we własnej osobie – Co za zaskakujące spotkanie. – przykleiła sobie na usta szeroki uśmiech, chociaż wcale do śmiechu jej nie było. Danny, który lekko skonsternowany przyglądał się całej trójce… został przedstawiony. Zabrała się za to, podkreślając że Jacob był jej przyjacielem z pracy a nawet i szefem, a Precious jest jego uroczą partnerką. Tak. Teraz wystarczyło tylko usiąść przy swoim stoliku i zamówić dużą ilość wina. To właśnie zamierzała zrobić, gdyby znowu nie ten kobiecy głos.
Podwójna randka? Czy mogło być gorzej?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— 47 — Nie bawi się najlepiej. Uśmiecha się do partnerki, stara się odpowiadać na jej radosny świergot, ale wciąż funkcjonuje na silnych lekach przeciwbólowych, skoro nie dał położyć się w szpitalu na pełną diagnostykę. Dostał kilka dni wolnego i zapewnienie, że nie jest to żaden nacisk na kręgi - wobec tego nie groziło mu kalectwo, więc prędzej czy później powinien dojść do siebie. I tak już było lepiej. Może pogorszyło się ciut po rozgrzewającym masażu, który zafundowała mu poprzedniego dnia Precious, która zna się może na wszelkich meandrach prawa, ale nie ma za wiele pojęcia o ludzkich mięśniach.
Chciał więc zjeść przyjemną kolację i czym prędzej wrócić do domu. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Ani Posy... Nie zareagował w porę, kiedy rudowłosa kobieta u jego boku z ogromnym entuzjazmem instruowała kelnera, że zjedzą we czworo. Może naprawdę chciała poznawać lepiej znajomych Hirscha, a może miała dosyć jego dzisiejszej ponurowości? Jacob był zajęty wpatrywaniem się w Josephine. Doskonale poznawał tę sukienkę, która przyjemnie opinała atuty jej ciała. Pamiętał, kiedy widział ją w niej pierwszy raz. Wtedy cała jej zawartość była jeszcze zagadką. Teraz, chociaż mógłby w pamięci odtworzyć zarys jej nagiego ciała bez marginesu błędu... Uczucie związane z czarną sukienką nie zmieniły się ani odrobinę. Sunie wzrokiem po jej sylwetce, by finalnie zatrzymać się na pomalowanej twarzy, ozdobionej nową fryzurą. Grzywka? Na twarzy Hirscha maluje się delikatny uśmiech, z którego wyrywa go uścisk Precious na swoim ramieniu. Nie słuchał. Powtarzała coś trzeci raz, a on zupełnie nie słuchał. Dopiero te zatapiające się w jego skórze palce przywracają go na ziemię.
- To wspaniale, że Josie i Dan do nas dołączą, prawda kochanie? Taka miła niespodzianka! Musicie koniecznie spróbować tego drinka. Jake twierdzi, że ogranicza alkohol, więc potrzebuję towarzystwa, hahahah! Po całym tygodniu użerania się z tymi wszystkimi rozwodnikami... Och, wybacz, skarbie, ty jesteś moim słodkim wyjątkiem! Ale tak, po tygodniu ciężkiej pracy każdemu należy się szklaneczka czegoś dobrego - kobieta świergocze, a Jacob dopiero wtedy orientuje się, kim jest Dan. Wysokim, postawnym mężczyzną, z pewnością nieco od niego młodszym, elegancko ubranym i tak boleśnie do niej pasującym (co nie umyka tez entuzjastycznemu komentarzowi rudowłosej). Hirsch ma dość tego dźwięku po swojej prawej stronie. Układa dłoń na kolanie partnerki, dając jej do zrozumienia, że naprawdę już wystarczy.
Kiedy obok ich stolika pojawia się kelner, nie zważając na to, co powiedziała wcześniej kobieta, zamawia podwójną szklankę whisky.
- Dobrze, że w końcu wyszłaś z domu, Josie - zwraca się do niej miękko, ale świdrujący ją ukradkiem wzrok, mówi zupełnie coś innego. CZY TWOJA RANDKA WIE, ŻE MASZ POD TĄ SUKIENKĄ NOSISZ NIEZDJĘTE, POPOSTRZAŁOWE SZWY?
Ostatnio zmieniony 2021-04-06, 18:58 przez Jacob Hirsch, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Na nic zdawały się jej protesty, że przecież nie będą przeszkadzać, że to nic takiego, że przecież gdzie i jak… Dan też chyba zauważył, że Rudowłosa kobieta miała zaskakująco dużo do powiedzenia i próba wejścia jej w słowo nie miała najmniejszego sensu i chyba właśnie to szepnął Josie na ucho, gdy odsuwał jej krzesło i pochylił się do jej ucha. Zresztą chwilę później odwdzięczyła się tym samym, pochylając się do jego ucha i zapewniając, że mogą wyjść jak tylko będzie miał ochotę, a niedaleko jest knajpa z naleśnikami otwarta przez całą dobę. Niezręczna pierwsza randka nie wróżyła nic dobrego.
Drażnił ją dźwięk głosy Precious. Był zbyt… słodki, zbyt wysoki i świergoczący. Kącik ust jej wymownie drgnął w lekkim rozbawieniu, gdy Jacob został nazwany jej słodkim wyjątkiem. Odchrząknęła wymownie, żeby to zakamuflować i napiła się wody, którą chwilę wcześniej kelner postawił na ich stoliku.
- Tak, też się cieszę… – uśmiechnęła się znad kieliszka z wodą – Tak samo jak cieszę się, że jesteś już na chodzie. Jak plecy? – zapytała uroczo, starając się brzmieć jak najbardziej neutralnie. Mogli się tak przerzucać, oboje byli mocno poszkodowani Precious musisz aktualnie na niego mocno uważać, żadnego szaleństwa… zalecenie lekarskie. – zażartowała w stronę jego dziewczyny, która chyba nie do końca była wtajemniczona w jego stan zdrowia. No cóż… ups? -Nie chciał zostać w szpitalu na diagnostyce, ale musi na siebie uważać. – podkreśliła raz jeszcze i jak gdyby nigdy nic zmieniła temat, bo skoro przy ich stoliku pojawił się kelner to po prostu złożyła swoje zamówienie. I zdecydowanie zwierało ono wino. Średnie połączenie z lekami przeciwbólowymi, ale kto by się tym przejmował, prawda? Skoro Jake się nie przejmował to ona tym bardziej – W takim razie… napijmy się za udany wieczór. Zwłaszcza za pierwsze randki. – zwróciła się do towarzystwa, ostatecznie kierując wzrok do Daniela i uśmiechając się do niego ładnie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie rozumie, dlaczego Posy wywleka przy rudowłosej fakt jego ostatniej fizycznej słabości. Ściąga brwi i uśmiecha się zakłopotany, kiedy jego randka świdruje go pytającym spojrzeniem. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że toast w niczym
go nie uchroni. Chwyta jednak za szklankę, jak gdyby tam, w płynie, znajdował się jego ratunek i unosi szkło ku górze, by za sekundę wlać w gardło całą jego zawartość.
- Nie mówiłeś mi, że coś się ostatnio stało - Precious nie jest zła, tylko zatroskana. Opiera swoją dłoń o jego głowę i prostuje przydługie włosy pomiędzy swoimi palcami.
- Bo to nic takiego, nic się nie stało. To tylko bolący kręgosłup - odpowiada i skinieniem głowy zamawia u kelnera następną kolejkę. Wrócą uberem, trudno, na trzeźwo tego nie wytrzyma. Kobieta jeszcze przez chwilę zatrzymuje na nim wzrok, jakby coś analizowała, ale momentalnie przenosi całą swoją uwagę na drugą parę.
- A więc pierwsza randka, huh? To takie ekscytujące, zwłaszcza, że obydwoje jesteście tacy młodzi i z niczym nie trzeba się spieszyć. Kiedy lata lecą to wszystko przebiega jakoś dynamiczniej. Zwłaszcza, kiedy partner się rozpada, ha ha ha! - Hirsch zastanawia się przez moment czy to jakaś aluzja do tego, że sprawy pomiędzy nimi dzieją się za wolno, ale jak tylko staje przed nim nowa porcja whisky, postanawia nie dopytywać. Dla niego to i tak mordercze tempo. I nie chodzi tu bynajmniej o alkohol. - Dan! Czym się zajmujesz?! Nie! Pozwól mi zgadnąć! Trrrrener personalny? Alboooo... - zaczyna swoją zabawę Amanda zwana Precious, ale wtedy Jacob powoli się podnosi, informując panie, że idzie zapalić. Sugestywnym ruchem głowy pokazuje też partnerowi Posy, żeby się uratował i do niego dołączył. Wkrótce więc obydwaj znikają za drzwiami. Entuzjazm kobiety opada. Widać teraz, jak na dłoni, że Josie ją stresuje. Że nie do końca kupuje historię o tej wspaniałej przyjaźni. Widzi, jak się zachowują i nie do końca rozumie. Domyśla się, biorąc pod uwagę to, że Hirsch naprawdę sporo opowiedział jej o swoim życiu w trakcie przygotowań do pozwu rozwodowego, ale woli to wyprzeć. Za bardzo jej zależy. Za bardzo chciałaby, żeby to się udało. Dlatego zakłada nerwowo włosy za ucho i najpierw upija ogromnego łyka drinka, a potem wprowadza się w te same rejestry, z których dopiero co spadła.
- Czyyyyy powinnam się martwić? Z tym kręgosłupem, to coś poważnego? Wiesz, on jest raczej skryty. I nie do końca rozumiem skąd wynikają jego opory przed dość prozaicznym rzeczami... Chciałam, żebyśmy spontanicznie pojechali na jakiś weekendowy wyjazd. Na przykład do Nevady! Tam jest takie urocze miasteczko, Lake Tahoe - nie pozwolił mi nawet pokazać hotelowej oferty. Jedno wielkie i głośne weto. Tak samo... Nie wiem, co prawda czy powinnam... Ale sama wiesz, w końcu randkujesz! Wiesz, że czasem potrzebujesz dodać pikanterii, czegoś niestandardowego, czegoś, co wygoni go poza te sztampowe ramy... Co by nie mówić, to piękny mężczyzna ale dosyć... Umiarkowany z temperamentem w łóżku. Pomyślałam, że podkręci to szybki lodzik w samochodzie, ale... zatrzymał mnie i poprosił, żebym tego więcej nie robiła. Że nie jest fanem. Jaki facet NIE JEST FANEM. Założę się, że taki Dan byłby wprost zachwycony i że m się czym pochw... - Precious lekko czerwienieje i macha ręką, dając Posy do zrozumienia, że wie o co jej chodzi.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdyby miała pod ręką możliwość to pewnie właśnie strzeliłaby sobie w głowę. Słowo honoru, że miała ochotę zapaść się pod ziemię. Gdyby wzrok mógł zabijać to Jacob padłby w sekundzie, gdy ich spojrzenia się spotkały, gdy wstawał od stolika i zabierał ze sobą Dana. Nie chciała zostawać sama z Precious. Nawet nie chodziło o to, że drażnił ją głos kobiety i była zwyczajnie o nią zazdrosna… nie chciała powiedzieć za dużo, nie chciała nic zepsuć. Chociaż – wróć. Nie chciała nic zepsuć dopóki na ekranie jej telefonu nie pojawiła się wiadomość od Jacoba. Wtedy się zagotowała. Bo miał do niej pretensje jakby abstrakcja tej sytuacji była z jej winy… jakby to wcale nie jego dziewczyna wpadła na ten idiotyczny pomysł a jeszcze dodatkowo paplała za dużo.
Ale sam tego chciał…
Schowała telefon z powrotem do swojej torebki, spojrzała na Precious i uśmiechnęła się do niej najładniej jak tylko potrafiła – Zupełnie nie musisz się przejmować. Padł połamany na podłodze mojej kuchni i nie mógł się podnieść, ale okazało się, że to nic poważnego… obstawiam, że to urazy mięśniowe. Może nerwobóle? Przejdzie, jeszcze się nie rozpada. I może nabierze rozpędu. – rzuciła milutko, nawiązując do tego, że w ich wieku trzeba było się już spieszyć. Sięgnęła po kieliszek z winem i opróżniła go na raz. Skinęła na kelnera by go uzupełnił – swoją drogą biedny chłopak już chyba musiał się zorientować, że przy tym stoliku dzieje się coś niedobrego i zarobi fortunę na polewanym alkoholu, więc nie trzeba było na niego długo czekać – Josephine natomiast pochyliła się trochę nad stolikiem w stronę Precious, jakby właśnie były najlepszymi przyjaciółkami i miały do opowiedzenia sobie całe mnóstwo ważnych rzeczy – Jeśli chodzi o seks to nie wiem… nigdy nie słyszałam, żeby miał z czymś jakieś problemy. Raczej… no wiesz, nie narzekał. Ale co ja tam mogę wiedzieć. – przewróciła oczami, bo przecież byli tylko przyjaciółmi, prawda? Wcale jej nie zaliczył w szpitalnym schowku na pościel, na tylnym siedzenia swojego auta i w każdym możliwym miejscu ich mieszkań. Chociaż może lody w aucie przyjmował tylko od chudych osiemnastolatków? Miała to na końcu języka, ale zamiast tego wolała się napić wina – Natomiast jeśli chodzi o weekend to miałaś po prostu pecha. Lake Tahoe to miejsce, w którym był ze swoją byłą-wariatką, więc pewnie ma złe skojarzenia… – chciała nawet opowiedzieć jej więcej, ale wtedy wrócili mężczyźni. Uśmiechnęła się do Jacoba z satysfakcją – Hirsch… dlaczego nie chcesz lecieć z Precious do Nevady? Znaczy właśnie jej opowiedziałam, że byłeś tam ze swoją byłą-wariatką, ale no… może trzeba odczarować to miejsce? – zaczęła słodziutko i było widać, że aż paruje. Była zła! Po prostu zła.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Sms od Posy sprawia, że Jacob w ciągu sekundy gasi papierosa i pojawia się przy stoliku ze sztucznym i przyklejonym uśmiechem. Nie siada, ale przygląda się brunetce z zaciśniętymi zębami. Prosił. Może nieelegancko, ale poprosił ją i obiecał, że zrobi wszystko, żeby wyciągnąć ich wszystkich z tej niefortunnej sytuacji. Bez większym podejrzeń. Czego nie zrozumiała w tej prośbie? Dlaczego musiała im to wszystko komplikować? Owszem, ten idiotyczny pomysł wyszedł od j e g o dziewczyny, ale na boga świętego, on też nie był fanem tego rozwiązania.
Tak, moja była-wariatka. Biedna nie mogła się zdecydować czy związek ze mną bardziej ją obrzydza czy kręci. Raz się rozstajemy, raz pieprzymy. Potem się rozstajemy, ale ona wciąż ma pretensje, że jednak się nie pukamy… Kto by to wytrzymał, huh? Dobrze, że to już za mną. Żona prawie też. Czysta karta i święty spokój – dopiero po wygłoszeniu tej tyrady, ze wzrokiem utkwionym w spojrzeniu Josie, siada i obejmuje ramieniem nieco jednak zakłopotaną Precious, by następnie musnąć jej usta swoimi krótkim cmoknięciem. Potem od razu sięga po alkohol.
Do stolika, na jego ostatnie słowa wraca też Dan. Lekko skonsternowany. Czy wychodzi na to, że nie szalona rudowłosa wprawi ich wszystkich w największe zakłopotanie? Ale ta nieustająca i dziwna wymiana zdań na linii Jacob-Josephine? Kelner, który przez dłuższą chwilę zastanawiał się, czy podejść do nich z kartami, postanowił jednak podjąć decyzję samodzielnie. Odkłada karty na ladę barową, a wszystkim dopełnia szklanki z alkoholem. Modląc się, żeby to ich jakoś rozluźniło.
Olejmy Lake Tahoe, może Nowy Jork? Znam tam taką fantastyczną, włoską knajpę… – posyła Josie przelotne spojrzenie i kieruje wzrok na Precious z delikatnym uśmiechem, zanim nie przysunie ust do szklanki z alkoholem.
W Little Italy? Musisz mi coś polecić, ostatnim razem trafiłem fatalnie – biedny Dan decyduje się w końcu podjąć neutralny temat rozmowy. Może już skończyli? Może czerwone wypieki na policzkach Posy to tylko alkohol i ciepłe wnętrze knajpy?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zmrużyła oczy patrząc na Jacoba. Może była w tym momencie najgorszą pierwszą randką we wszechświecie, że większość uwagi poświęcała przyjacielowi, ale podniósł jej ciśnienie na tyle mocno, że teraz miała już to wszystko naprawdę gdzieś. Przez ułamek sekundy pomyślała nawet o tym, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wstać od stołu i po prostu wyjść, ale tak… chciała mu zrobić na złość. Twierdził, że Amanda wszystko wie, że wie o Cosmo i Rebecce… że nie wie tylko, że to Posy jest byłą-wariatką, a nie tylko koleżanką z pracy. A teraz kazał jej się zamykać. Jej. Jakby to wszystko w jakimkolwiek stopniu było jej winą… jakby to ona próbowała ciągnąć Precious za język i dopytywać o ich życie łóżkowe. Nie, nie chciała. Chciała zjeść kolację z Dannym, później zabrać go do swojego mieszkania i pieprzyć się z nim przez całą noc. Chyba już wiadomo, że nic z tego, a nie będzie… a, jeśli po tej wymianie zdań Amanda się jeszcze nie domyśliła to chyba powinien zacząć wątpić w bystrość jej umysłu – Zaskakująca słabość do wariatek… Precious jesteś jak na niego zadziwiająco normalna. I pełnoletnia. – rzuciła sympatycznie (wcale nie) w kierunku rudowłosej znad kieliszka wina. Wiedziała o Cosmo, czy nie wiedziała? Postanowiła ją przetestować.
Spojrzała na Danna i uśmiechnęła się do niego pogodnie, starając się, żeby chociaż w jej uśmiechu było jak najmniej tej negatywnej energii, która tu się unosiła. Był najbardziej bezstronną osobą, najbardziej nieświadomą i obrywał rykoszetem – Little Italy – potwierdziła – Jacob mnie tam zabrał, gdy byliśmy na konferencji medycznej. Co prawda panowała tam dziwna atmosfera i okazało się, że obserwowała nas jego żona-wariatka, tak dla zmiany wariatek, ale jedzenie było pierwszorzędne. – czyli jednak nie skończyli. Odwróciła wzrok od swojej randki i wróciła do Jacoba – A co do twojej byłej… trochę nie można jej się dziwić, co? Ja ją doskonale rozumiem. Zakochała się, ale twoje… – urwała, zastanawiając się jak to nazwać – relacje z innymi wariatami ją przerosły. Widocznie potrzebowała czasu, ale to nieistotne. Jej już z nami nie ma, możemy imprezować w tym gronie. – zakończyła pogodnie, powinna dostać jebanego Oscara za tą rolę. Spojrzała na Dannego, uśmiechnęła się i pochyliła się w jego stronę, żeby znów szepnąć mu coś na ucho. Coś, co brzmiało jak przeprosiny i obietnica, że mu to wynagrodzi, co razem z tym jak musnęła płatek jego ucha – było oczywiste. Bardziej niż oczywiste – Myślicie, że dostaniemy dzisiaj jakieś karty?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie spodziewał się niczego innego jak tego, że odbije piłeczkę. Że dogryzie mu tak, że w końcu wszystkim zrobi się gorąco. Nie był też najlepszym randkowym partnerem. Nawet już nie udawał, że dzieli swoją uwagę pomiędzy Josie a Amandę vel. Precious. Jego spojrzenie utknęło w brunetce. Nawet jeśli pełne zdegustowania i irytacji. Gdyby byli w podstawówce, prawdopodobnie szarpaliby się właśnie za włosy.
Rudowłosa znów nerwowo zakłada włosy za uszy, kiedy słyszy o swojej pełnoletności i pewnie nawet chce się odezwać, ale wtedy kolejna fala słów Josie zmusza ją do zaciśnięcia ust na szklance z alkoholem.
Kelner, słysząc hasło karty poderwał się i ruszył w stronę ich stolika, ale zawrócił nagle, jak tylko Jacob odezwał się do Josephine. Cóż. Jeszcze chwilka. Poczeka jeszcze chwilę i spróbuje ponownie, albo odpuści i pozwoli im się pozabijać.
No tak. Karty. Zapomniałem już, jaka jesteś niecierpliwa. Zupełnie jak ta wspominana wariatka, moja wspaniała była. Biedactwo. Nie ważne ile dowiedziała się wcześniej o mojej żonie. Swoją drogą Dan, dla wprowadzenia cię w temat, okrutnej piździe, która przez rok udawała, że nie żyje – Hirsch udaje, że próbuje włączyć milczącego mężczyznę w rozmowę. – To i tak finalnie pani dziewczyna uznała, że się wypisuje. Nie raz, nie dwa. TRZY razy podkreśliła to bardzo znacząco. I definitywnie. Nie wiem, w takim razie, na co miałem czekać. Na zbawienie? Na cud?! – atakuje Josie.
Precious przestaje siorbać drinka i kładzie rękę na przedramieniu Jacoba, próbując może go tym uspokoić. Hirsch jednak zdaje się w ogóle nie zwracać na to uwagi.
Odnoszę wrażenie Josie, że ta dziewczyna jest ci bliska, ale może damy sobie dzisiaj… – zaczyna, ale widząc spojrzenie Alderidge od razu się wycofuje.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może damy sobie dzisiaj, co? Spokój? Mieli dać sobie spokój? Spojrzała na Precious tak, że teraz to ona padłaby trupem, gdyby tylko jasne oczy Josephine mogły zabijać. Oczywiście, że ta pieprzona dziewczyna była jej bliska. Była jej bliższa niż by tego chciała. I naprawdę ostatkiem sił ugryzła się w język, żeby nie wyzwać jej od skończonych idiotek jeśli jeszcze się nie zorientowała, że to ona jest tą dziewczyną.
- Udawała, że nie żyje, a później postanowiła uprzykrzyć jej życie. Tej byłej-wariatce Jacoba. – dodała, zwracając się do Dannego, chociaż zapewne absolutnie nie był zaineresowany stopniem zawiłości związków Jacoba Hirscha, którego widział pierwszy (i prawdopodobnie) ostatni raz w swoim życiu. Zresztą podobnie jak Josephine. Bo w odróżnieniu od Precious on już wiedział… atmosfera była tak gęsta, że nie dało się nie wiedzieć. Jeśli rudowłosa nie ogarniała to prawdopodobnie tylko dlatego, że nie chciała ogarniać. Naprawdę bardzo mocno nie chciała wierzyć w to, że Jacoba i Josie łączy coś więcej niż tylko przyjaźń – Chociaż to nie przez żonę dziewczyna zrezygnowała. Po prostu żona dostarczyła jej informacji, które sprawiły, że Jacob okazał się być zupełnie innym człowiekiem. Boże… były nawet dowody zdjęciowe. Mam je gdzieś w telefonie, może Precious chcesz je zobaczyć? Dowiesz się dlaczego Jacob Hirsch nie chce, żebyś mu… no wiesz… w trakcie wycieczek samochodowych. Momencik. – uśmiechnęła się do niej ładnie i jednocześnie sięgnęła po swój telefon, żeby naprawdę znaleźć zdjęcia, które dostała od Rebecci – chociaż w tym przypadku pewnie od jego byłej-wariatki, która była jej zaskakująco bliska – Myślę, że powinniście sobie co nieco wyjaśnić zanim ktoś tu zaraz ucierpi – Danny odezwał się, dalej przenosząc wzrok z Josie na Jacoba jak na meczu tenisowym. Czy naprawdę dojdą do dowodów zdjęciowych?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Hirsch niemal całkowicie ignoruje już obecność Precious oraz słowa Dana. Nie wie, co powinien powiedzieć, albo zrobić, żeby jeszcze uratować ten wieczór. Prawdopodobnie jest już doszczętnie zniszczony – a kelnerzy właśnie ciągną na zapleczu zapałki, kto podejdzie do nich z uzupełnieniem drinków. Nikt już nie łudzi się, że ten stolik sięgnie po cokolwiek innego z karty.
Jacob zabiera telefon z rąk Posy, blokuje go i odkłada z hukiem na stół. Potem niemal od razu zabiera ręce i dla uspokojenia kładzie je na swoich kolanach.
To naprawdę niewiarygodne, że koleżanka z oddziału dzieli się z tobą takimi zdjęciami – cedzi przez zęby. Jest wściekły. Z trudem panuje przez to aż nad wyrazem twarzy.
Ile razy, ile razy jeszcze zamierzasz wracać do tego tematu? TAKA Z CIEBIE PRZYJACIÓŁKA? Po czyjej jesteś kurwa stronie? – stara się jednak tak obracać wypowiadanymi słowami, żeby podtrzymać tę naiwność Precious. – Nie zrobię nic, nic co mogłoby odkręcić to, że sypiałem z osiemnastolatkiem. Skoro tej dziewczynie to przeszkadza, to niech wreszcie da spokój. Bo na razie zachowuje się tak, jakby stała w rozkroku pomiędzy drogą w prawo, a w lewo. Z jednej strony cierpi z powodu rozstania, a z drugiej zamierzałaby BICZOWAĆ mnie za to do śmierci. Prawda jest taka, że sama nie wie, czego kurwa chce i czekała na idealny powód, żeby to wszystko skończyć. Lubi facetów tylko na raz – reflektuje się w tej całej swojej zajadłości i podnosi dłoń do góry, żeby dać do zrozumienia Danowi, że bez obrazy, że nawet nie chodzi tu o niego, ale ten tylko macha ręką. Dla niego jest już po randce. Teraz zostało mu już tylko przedstawienie. I najwyraźniej zaczyna być to dla niego nawet rozrywką. Co innego dla Precious, która czerwienieje z minuty na minutę. – A zobowiązania przerażają ją bardziej, niż cokolwiek innego. Bo wszyscy faceci w końcu ją zostawiają, prawda?! Zaczynając od tatusia… – nie dodaje już nic więcej. Wie, że przesadził. Nie musi nawet na nią patrzeć. Otrzeźwia go w końcu jej krzesło przesuwające po podłodze.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Po czyjej była stronie? Swojej. Dlatego uważała, ze słowa Jacoba są raniące. Tak... nie wiedziała, czego chce. Tak... kazała mu dać jej spokój. Nie wypierała się tego. A później dała sobie zrobić wodę z mózgu, gdy była w szpitalu i była pewna, że to jeszcze da się naprawić. Miała w nosie Rebeccę, miała w nosie sprawę z Cosmo. Nadal uważała, że to obrzydliwe, ale zgadzała się z tym, że już nic nie można było na to poradzić. Chciała o tym zapomnieć. Chciała Jacoba. Nie powiedziałaby tego wszystkiego, gdyby było inaczej. Była zazdrosna, a z zazdrości ludzie robią naprawdę głupie rzeczy.
Zaciskała palce na kieliszku tak mocno, że kostki jej zbielały i musieli mieć naprawdę dobre szkło, że nie pękło. Rozważała wylać zawartość w twarz Jacoba, ale wtedy powiedział to, co powiedział i ją zmroziło. Pierwszy raz od bardzo dawna zabrakło jej słów. Gwałtownie odsunęła swoje krzesło i przez chwilę ciszę w restauracji (prawdopodobnie od dłuższej chwili wszyscy przyglądali się temu przedstawieniu) przerwał tylko stukot jej obcasów, gdy szła do łazienki. Pchnęła ciężkie drewniane drzwi, a gdy znalazła się w środku - rozsypała się i rozpłakała. Oparła się o umywalkę, pochyliła głowę i walczyła z łzami i mdłościami. Była tak wściekła, że aż było jej niedobrze.
Gdy drzwi się otworzyły i ktoś za nią wszedł do łazienki myślała, że to Precious chciała dalej udawać idiotkę, albo Dany chciał ja poinformować, że idzie do domu. Na pewno nie spodziewała się Jacoba, więc gdy ich spojrzenia sie spotkały - wybuchła - Pierdol się, Hirsch. Pierdol się. Wynoś się - zaczęła się z nim szarpać i uderzać piąstkami w jego tors, żeby jak najszybciej pozbyć się go z toalety.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wymamrotał pod nosem, że przesadził i że musi ją przeprosić. A przynajmniej wydawało mu się, że to powiedział, kiedy po kilku sekundach podniósł się i ruszył za nią do łazienki. Wszedł do środka damskiej toalety i zanim rzuciła się na niego z pięściami, zdążył jeszcze zamknąć za sobą drzwi na zamek. Jest na nią nadal niesamowicie wściekły, ale zdaje sobie sprawę, że przeholował bardziej niż ona. Dlatego pozwala się uderzać. Raz, za razem. W końcu jednak nie wytrzymuje i łapie ją za nadgarstki, odsuwając jej pięści od siebie.
Już, skończyłaś?! – warczy na nią. Mimo tego, że tu przyszedł i mimo jej łez, wciąż nie spuścił jeszcze z tonu. – Mam cię dosyć, przysięgam, że mam cię kurwa tak bardzo dość, że nie ma już do tego skali… – cedzi słowa i co prawda puszcza jej dłonie, ale opiera palce na jej karku i mocno je zaciska. Przysuwa ją do siebie i tym uściskiem zmusza do tego, żeby na niego patrzyła. W ogóle nie tracą kontaktu wzrokowego, od kiedy wszedł do tego pomieszczenia. Słychać tu dość głośną muzykę, która wypełnia wnętrze restauracji, chociaż do łazienki dociera już nieco zgłuszona. Patrzy na nią z góry i nie próbuje nawet tuszować spojrzeniem tego, że jest zły. Mimo tego nachyla się, żeby sięgnąć ustami jej warg. W mocnym, określającym role pocałunku. Nie przymyka nawet powiek. Oczekuje jej reakcji. Wciąż trzyma ją za kark, dlatego i tak prędko się od niego nie odsunie. Nawet jeśli miałaby się szarpnąć. Odchyla swoją głowę do tyłu, a wolną dłonią podciąga powoli jej sukienkę.
Chciałabyś powiedzieć coś jeszcze, hm? O co jeszcze masz pretensje? Co jeszcze we mnie jest nie tak? Może powiesz mi to tutaj, a nie przy Danie i Precious? – zadaje jej niemiłe pytania, ale ani ręka na karku się nie rusza, ani druga, na udzie nie zaprzestaje swojej trasy z sukienką. Nie jest przekonany, do czego to prowadzi. Ani czy powinien. Ani czy skrajna złość jest dobrą motywacją. Ale może nie ma już odwrotu?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oh, nie… nie skończyła. Właściwie dopiero zaczynała i bardzo ją drażniło, że ją pacyfikuje. Że był od niej większy i silniejszy. Ostatnia niedyspozycja pozbawiła ją siły – nie była w stanie tak łatwo wyrwać ręki z jego uścisku. Właściwie wcale nie była. Nie odrywała od niego wzroku, nie była w stanie, a on nie miał wątpliwości, że kipiała taką samą złością jak on. Dlatego sposób w jaki odwzajemniła jego pocałunek… daleko temu było do jakiejkolwiek formy romantyzmu. Tak jakby wcale nie było w tym uczucia – w tym jak się do siebie odzywali, w tym jak się kłócili, jak na siebie warczeli albo teraz całowali, czy kleili. Bo tak jak on podciągał jej sukienkę do góry, tak ona walczyła z guzikami jego koszuli. To nie mogło prowadzić do niczego dobrego, absolutnie niczego… – Jesteś idiotą, który pozwala na tą szopkę. Pozwalasz jej wierzyć, że jesteśmy przyjaciółmi, że coś z tego będzie… że niczego do mnie nie czujesz, że mnie nie chcesz. Że to naprawdę jest skończone. – wymamrotała, sięgając wargami do jego, raz za razem całując go i nie przerywając nierównej walki z jego koszulą. Nawet nie zauważyła, że jeden z drobnych guzików wcale nie został odpięty, a w tej chaotycznej walce po prostu odpadł i potoczył się po łazienkowej podłodze. A Josie jednym sprawnym ruchem poradziła sobie z paskiem od jego spodni. Nie protestowała kiedy ją podniósł i posadził na brzegu umywalki. Rozsunęła uda tak, żeby wygodnie się między nimi ulokował. Wplotła palce w jego długie włosy i lekko pociągnęła je do tyłu, odchylając lekko też jego głowę. Sięgnęła do jego warg, ale go nie pocałowała. Nie zamierzała tak łatwo poddawać tej walki. Poddawać się – Powiedz to. Powiedz, że mnie nie chcesz, Hirsch. – wymamrotała – Powiedz, że wolałbyś tutaj ją… – ale nie dlatego za nią przyszedł zamiast grzecznie siedzieć przy swojej dziewczynie. Chciał Josephine tak samo mocno jak ona chciała jego. I dlatego w końcu ich usta znowu złączyły się w gwałtownym, silnym pocałunku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”