WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

restauracja azjatycka

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

Ostatnio zmieniony 2021-03-15, 19:09 przez Dreamy Seattle, łącznie zmieniany 2 razy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

07.

Wczorajszego poranka obudził się z kacem stulecia. Choć wydawało mu się, że wypił mniej niż Gabi i trzymał się lepiej, to jednak boleśnie zderzył się z rzeczywistością. Całe szczęście, że nie miał zaplanowanych żadnych spotkań w Emerald i jego jedynym obowiązkiem było wyprowazdenie Dextera na spacer. Ogarnął się szybko, wziął do ręki butelkę wody mineralnej (wcale nie dlatego, że go strasznie suszyło) i ruszył z psem do parku. Nie spacerował z nim tyle co zazwyczaj, ograniczył się tylko do ich stałych punktów, a potem wrócił do domu i zaległ w łóżku.
Oglądał jakieś bzdury na Netflixie, gdy usłyszał dźwięk powiadomienia dochodzący z jego telefonu. Uśmiechnął się sam do siebie, widząc na wyświetlaczu wiadomość od Gabi. Creed również nie skasował jej numeru, jednak zapytany dlaczego, prawdopodobnie nie potrafiłby odpowiedzieć na to pytanie. Jego była dziewczyna. tak samo jak i Creed, nie była na siłach dotrzymać zakładu i wyjść na obiad, więc ku uciesze Hudsona, przełożyli wspólny posiłek na dzisiaj. Po uzgodnieniu godziny, wysłał jej adres wybranej przez siebie knajpy i wrócił do powolnego umierania w swoim łóżku. Plusem tej sytuacji było to, że na obiedzie nie będzie wyglądał jak skacowany zombie. Resztę wczorajszego dnia poświęcił na rozmyślanie, co tak naprawdę robili – rozstali się, zostawił ją, a mimo wszystko teraz po latach, powoli zaczynali odnawiać kontakt. O co w tym wszystkim chodziło? Jeszcze nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, jednak to, dokąd zmierzała ich relacja, niesamowicie go intrygowało.
O umówionej godzinie czekał na Gabi przed wejściem – w restauracji było jeszcze kilka wolnych stolików, więc nie musieli się obawiać, że nagle zabranie dla nich miejsca i będą musieli pójść gdzieś indziej. W oczekiwaniu spacerował sobie po małym obszarze, raz za razem spoglądając w stronę zatrzymujących się przed restauracją taksówek. Robił to automatycznie, bo nie wiedział jakim środkiem transportu przyjedzie Gabi. Gdy w końcu ją zobaczył, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. – Nie napisałaś, że dojechałaś bezpiecznie. – wytknął jej, jednak po chwili pocałował ją w policzek. Wydawało mu się, że jak na ich trzecie spotkanie, to było to całkiem na miejscu. – Dobrze pamiętałem, że nie masz nic przeciwko azjatyckiemu? – wolał się upewnić zanim weszli do restauracji, bo w razie czego, zawsze mogli zmienić miejsce, w którym zjedzą. Mieszkali w Seattle, tutaj praktycznie na każdym rogu można było znaleźć knajpę, która oferowała inny rodzaj kuchni.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Silny ból głowy początkowo przesłonił wszystko inne - próbują sobie z nim jakoś poradzić, Gabi nawet nie próbowała zastanawiać się nad tym, co robiła poprzedniego wieczoru, że doprowadziła się do takiego stanu. Przeczuwała, że tego dnia raczej nie będzie w stanie wstać z łóżka na dłużej, niż to było konieczne. Na szczęście mogła sobie na to pozwolić i nawet Gałgan, wyczuwając stan Gabi psimi zmysłami, nie marudził tak jak zwykle, że zamiast spaceru mógł jedynie pobiegać po podwórku.
Gdy już zaczęły do niej docierać wydarzenia z poprzedniego dnia, zaczęła myśleć o tym, czy powinna napisać do Creeda. Teraz nie wydawało jej się być aż tak oczywiste, do tego uzmysłowiła sobie, że więcej argumentów przemawiało za tym, by tego nie zrobiła i po prostu starała się zapomnieć o tym spotkaniu. Miała wrażenie, że brnięcie w spotkanie z byłym chłopakiem było niewłaściwe i mogłoby przynieść jej więcej szkody. Szczególnie, że nie mogła pozbyć się wrażenia, że poprzedniego wieczoru zachowała się idiotka i było jej wstyd za siebie. Duma była jednak od tego silniejsza - minimalnie, ale wciąż była, więc zdecydowała się w końcu napisać, zanim się rozmyśli i mając nadzieję, że nie stanie się to kolejną rzeczą, którą później będzie żałować.
Była sobie wdzięczna, że umówili się na późniejszą godzinę, ponieważ nie pamiętała, kiedy ostatnio zdarzyło jej się tak długo zastanawiać nad tym, w co się ubrać. Normalnie pewnie zdecydowałaby się na coś bardziej casualowego, co byłoby też najbardziej neutralnym wyjście, ale stojąc przed otwartą szafą, nawet nie spojrzała na to, co mogłoby się wpasowywać w ten styl. Nawet jeśli szła na to spotkanie z poczuciem przegranej gdzieś z tyłu głowy, to chciała jakoś wykorzystać z korzyścią dla siebie i przynajmniej po części pokazać Creedowi, co stracił. Krótka, obcisła czarna sukienka z wycięciem na plecach w połączeniu z muszkieterkami na niewielkim obcasie, odrobiną złotych dodatków i włosami potraktowanymi lokówką wydawały jej się być wystarczającym argumentem, jaki była z siebie na ten moment wykrzesać.
Gdy wysiadła z taksówki pod umówionym miejscem, odszukała wzrokiem Creeda. Zawahała się jeszcze przez chwilę, gdy go dostrzegła, jednak wystarczył jeden głębszy wdech, by wzięła się w garść.
- Zapomniałam. - tak naprawdę, wyleciało jej to z głowy już po wejściu do taksówki, tak więc, gdy tylko wróciła do domu, tym bardziej o tym nie myślała, chcąc jedynie pójść spać. Na całusa w policzek zareagowała tak, jakby jeszcze chwilę temu by siebie nie podejrzewała, obracając głowę tak, by ich usta zetknęły się na krótką chwilę. Zaraz po tym odsunęła się i skierowała się w kierunku wejścia do restauracji. - Jest w porządku. - wybór całkowicie jej odpowiadał i sama pewnie zdecydowałaby się na podobną kuchnię.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pierwszą oznaką tego, że jej plan wypalił była mina Creeda, gdy ją zobaczył. Jeśli chciała, by widział co stracił, to bez wątpienia osiągnęła swój cel. – Ładnie wyglądasz. – powiedział na powitanie. Gdy tylko wysiadła z taksówki, dokładnie omiótł ją wzrokiem i od tamtego momentu, nie oderwał od niej swojego spojrzenia, co mogło być aż nadto widoczne.
Drugim elementem była jego reakcja po delikatnym połączeniu ich ust. Nie odsunął się i spojrzał w stronę Gabi, starając się wyczytać malujące się na jej twarzy emocje. Cokolwiek robiła, działało i Creed nie wiedział, jak żyć. Po prostu nie spodziewał się, że to nastąpi i jeśli na początku wydawało mu się, że pocałunek w policzek był czymś niewłaściwym, to w tym momencie odrzucił te myśli. Jednak do cholery, co to było?
– Też zapomniałem się przypomnieć. – powiedział z uśmiechem na ustach. Stojąc z Gabi przed Emerald zarzekał się, że w razie czego sam do niej napisze, by upewnić się, że dojechała bezpiecznie do domu. Plan, choć genialny w swoje prostocie, finalnie okazał się awykonalny. Gdy tylko pożegnał się z Gabi, również zamówił taksówkę i olał papiery, które leżały na jego biurku; kompletnie nie miał do tego głowy i zakładał, że gdyby przeglądał je w takim stanie i tak musiałby zrobić wszystko od nowa. Przed przyjazdem ubera, zdążył wejść do baru i zgarnąć butelkę brandy, którą pili z Thompson. Stała się ona swego rodzaju nagrodą i brunet uznał, że dobrze było zabrać ją ze sobą. Na dnie butelki wciąż pozostawała reszta alkoholu, którą kiedyś, w dalekiej (albo tej znacznie bliższej) przyszłości mogli dokończyć. Wrócił do domu i jedyne o czym pomyślał to szybki prysznic i sen. Zupełnie zabrakło mu czasu na wyciągnięcie telefonu i napisanie smsa.
Jej słowa skwitował szerokim uśmiechem i przepuścił ją przodem. Weszli do restauracji, gdzie kelner wskazał im pierwszy wolny stolik, który całe szczęście stał nieznacznie na uboczu. Hudson, odsunął krzesło, poczekał aż Gabi na nim usiądzie i dopiero wtedy zajął miejsce naprzeciwko niej. W tym samym czasie kelner przyniósł im karty. – Jestem praktycznie pewien, że nie czułem się wczoraj lepiej od ciebie. – zaczął, spoglądając w jej stronę. Miał swoje zasady i chciał się uczciwie przyznać, że też był poddawany torturom spowodowanym nieumiejętnym piciem. – Nie wiem, czy pamiętasz, ale wciąż nie dokończyliśmy brandy. – rzucił, uśmiechając się szeroko. Niekoniecznie chciał pić ją dzisiaj, bo pewnie wczoraj poczynił założenia, że już nigdy więcej nie rusza alkoholu, ale może za jakiś czas?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wiedziała, że osiągnęła swój cel, gdy tylko dostrzegła Creeda i poczuła na sobie jego wzrok. Dla tego ukłucia satysfakcji warto było poświęcić nieco więcej czasu niż zwykle na ogarnięcie się i przyjście tutaj. Nawet, jeśli oznaczało to przyszykowanie się ze względu na byłego chłopaka. Było to spowodowane zwykłą złośliwością, dumą i być może odrobiną zemsty.
- Tylko ładnie? - spytała, lekko się przy tym uśmiechając, po szybkim zastanowieniu się odrzucając oczywiste reakcje na komplement, jakim było dzięki oraz wiem. Przez moment przez jej głowę przeszła jej myśl, czy trochę nie przesadziła, ale porzuciła to szybko.
- Potrafię to zrozumieć. - w końcu sama zapomniała o wysłaniu wiadomości, myśląc jedynie o tym, by jak najszybciej móc położyć się na łóżku i odpocząć, więc nie myślała nawet o niczym innym. Podejrzewała, że z Creedem było podobnie, nie wiedziała, ile wypił przed tym, jak przyszła, ale później dorównywał jej w opróżnianiu butelki z brandy. - A nawet, jakbyś napisał, to raczej nie byłabym w stanie ci odpisać. - i tylko byś się wtedy o mnie niepotrzebnie martwił, chciała dodać, ale zdążyła ugryźć się w język, bo nie była tego aż taka pewna. Wiedziała jedynie, że tamtego wieczoru albo nie usłyszałaby dźwięku smsa, albo, gdyby jeszcze nie spała, po prostu nie chciałoby jej się na niego odpisać.
Usiadła przy stole i zaczęła przeglądać kartę, posyłając wcześniej kelnerowi lekki uśmiech. Na chwilę uniosła wzrok na Creeda, słysząc jego słowa. Ciężko byłoby im ustalić, kto z nich faktycznie czuł się gorzej, a przerzucanie się nawzajem coraz to kolejnymi objawami kaca wydawało jej się nie mieć większego sensu.
- Ty mi postawiłeś alkohol, strzelam, że nie był to pierwszy lepszy, bo na taki nie smakował. To teraz moja kolej. - odparła, domyślając się do czego zmierza Creed. Co do jednego, to była pewna, nie chciała, by to on płacił za nią ze względu na to, że tamtego wieczoru napiła się u niego za darmo.
Nie mogła powstrzymać się od lekkiego uśmiechu, który odruchem próbowała zamaskować przygryzieniem wargi. Po tamtejszym piciu przyrzekła sobie, że w już nigdy nie tknie brandy. W praktyce pewnie do momentu, w którym ktoś jej tego nie zaproponuje, ale na razie wciąż jeszcze doskonale pamiętała kaca po nim.
- W takim razie musimy naprawić ten błąd i powtórzyć testowanie jakości. - powiedziała, zanim w ogóle zdążyła się nad tym dokładniej zastanowić. Sama nie rozumiała czemu właśnie wprost zaproponowała kolejne spotkanie, ale może był w tym jakiś sens.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wyglądała znacznie lepiej niż ładnie, co potwierdzał fakt, że przez kilka pierwszych chwil, Creed nie odrywał od niej swojego spojrzenia. Mimo wszystko jednak, pozwolił sobie nie odpowiedzieć na zadane pytanie i jedynie posłał Gabi uśmiech. Nie chciał dawać jej jeszcze większej satysfakcji, jego reakcja powinna być wystarczająca.
– W sumie gdybym napisał, musiałabyś się nieźle zastanawiać, o co mi chodziło. – powiedział wesoło. Pamiętał, że nawet zamówienie drugiej taksówki sprawiło mu niemałą trudność, więc zakładał, że wiadomość przypominałaby bardziej ciąg losowych znaków i sam Creed budząc się rano, nie miałby pojęcia o co mu chodziło. Jednakże, nie ulegało wątpliwości, że gdyby wysłał smsa, a Gabi by mu nie odpisała czy dotarła bezpiecznie do domu, zmartwiłby się. Może nawet próbowałby do niej zadzwonić – zapewne troska o nią przyćmiłaby stan, w którym się znajdował. Niejednokrotnie bywało tak, że stres działał na Creeda otrzeźwiająco. Tamtego wieczora czuł się za nią odpowiedzialny, bo jakby nie patrzeć w dużej mierze to przez niego, Gabi skończyła w takim stanie.
Pokręcił głową w geście zaprzeczenia. – Wydaje mi się, że w tej sprawie potrzebujemy obiektywnego sędziego albo powtórzenia zakładu. – zażartował. Szybko rozszyfrowała jego prawdziwe zamiary, bo faktycznie chodziło mu po głowie, by podzielić się kosztami tej kolacji. Hudson nie miał problemu z tym, że w Emerald pili na jego koszt. Tak działo się zawsze, gdy tylko w barze pojawiały się bliskie mu osoby – brunet czuł się głupio z pobieraniem od nich pieniędzy, więc wszystko szło na koszt firmy. Sytuacja, w której się znaleźli nie była niczym nadzwyczajnym. – Ale dobra, ten jeden raz, niech ci będzie. – również nie widział sensu w prześciganiu się, kto czuł się gorzej. Znał siebie i Gabi i wiedział, że gdyby zaczęli się licytować, finalnie ten wieczór mógłby się skończyć jedną, wielką awanturą. Z resztą, nie pierwszą w ich wykonaniu.
Alkohol, którym się raczyli faktycznie nie był pierwszym lepszym, ale zdecydowanie najlepsze w Emerald, to te spod lady. Na jej słowa nie mógł zareagować inaczej: – Następnym razem weźmiemy coś z mojej kolekcji. I tylko ewentualnie dokończymy tę brandy, która stoi u mnie w domu. – powiedział, nie zdając sobie sprawy, że właśnie potwierdza propozycję spotkania, którą wysunęła Gabi. Najwidoczniej wieczór spędzony w Emerald był dla Hudsona przełomowy i negatywne uczucie, które towarzyszyło mu po ich pierwszym spotkaniu było już dawno za nim.
Chwilę ciszy wykorzystał na studiowanie menu. – Myślisz, że jak im powiem, nie chcę orzechow w pad thaiu to będą o tym pamiętać? – zapytał i spojrzał na Gabi. Przez swoją alergię bał się wybierać niektórych pozycji, bo miał wrażenie, że jakiś roztrzepany kelner zapomni o jego prośbie, przez co Hudson skończy na SORze.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Creed nie musiał nic mówić, jego reakcja była wystarczającą odpowiedzią, a jednocześnie świadczyło o tym, że warto było się nieco postarać.
- Albo wysłałbyś to do nie tej osoby. - widząc ciąg losowych znaków, zapewne domyśliłaby się, co Creed miał na myśli, gdyby pamiętała o ich rozmowie sprzed baru. Może i nawet odpowiedziałaby mu w podobny sposób albo odpisywałaby na wiadomość przez następne pół godziny, jeśli nie chciałaby pomylić żadnych literek. Gorzej by było, gdyby on, lub ona, wysłali smsa pod niewłaściwy numer, w końcu takie rzeczy również się zdarzają. - Wciąż masz mój numer. - bardziej stwierdziła niż spytała. Wcześniej się nad tym nie zastanawiała, ale gdy tylko uświadomiła sobie to wczorajszego dnia, musiała przyznać, że była zaskoczona. Spodziewała się, że Creed nie chciałby mieć już z nią niczego do czynienia (a przynajmniej takie wrażenie odniosła Gabi, skoro rozstał się z nią praktycznie z dnia na dzień), więc usunął ją z kontaktów tuż po tym, jak skończyli się kłócić o psa.
- O obiektywnego sędziego raczej trudno w tej sytuacji, a powtórzenie zakładu... może nie dzisiaj. - kac wciąż był zbyt świeży, by Gabi chciała w najbliższym czasie upijać się do takiego stopnia. Nie chciała też, by Creed za nią płacił, już sam fakt, że w taki sposób naciągnęła go na prawie całą butelkę alkoholu nieco godził w jej dumę - na trzeźwo miała wrażenie, że wtedy po prostu mu się narzuciła. Dlatego najlepszym rozwiązaniem wydawało jej się to, żeby teraz to ona zapłaciła. Dlatego też z ulgą przyjęła to, że Creed przystał na jej propozycję, dzięki czemu nie musiała się dalej o to wykłócać.
Dopiero po chwili zastanowiła się chwilę nad tym, co właściwie powiedziała oraz tym, że Creed najwyraźniej nie miał nic przeciwko temu, żeby się z nią spotkać. Tym bardziej po tym, gdy był świadkiem, w jaki sposób zachowywała się wtedy w jego barze.
- Zastanowię się, okej? - odparła, już na poważnie. Chociaż najczęściej nie odmawiała tego typu spotkań, to w tym przypadku zdążyła sobie jeszcze uświadomić, że może nie powinna się na to zgadzać, a przynajmniej nie bez przemyślenia sobie tego. Nie wiedziała też, co przyniesie dzisiejsze spotkanie.
- Jeśli powtórzysz to kilka razy, to powinni pamiętać; jeśli nie to odwiedzę cię w szpitalu. - rzuciła bez większego zastanowienia, przenosząc na chwilę na niego swój wzrok. Dopiero po chwili w zastanowieniu lekko przygryzła wargę. - Znaczy, chyba powinni, nie? Raczej by nie chcieli, żeby ich klienci trafiali do szpitala. - sama nie miała takiego problemu, więc nie zwracała na to większej uwagi.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Taki scenariusz był jak najbardziej możliwy. Pijany umysł nie raz podpowiadał niewłaściwe rzeczy i wysłanie wiadomości do nieodpowiedniej osoby było całkiem prawdopodobnym scenariuszem. Pół biedy, gdyby wysłał sms do jakiegoś znajomego, znacznie słabiej byłoby, jakby trafiło na kogoś, z kim wcale nie chciał rozmawiać. Wtedy kac moralny przybrałby na sile i Hudson czułby się jeszcze gorzej.
Posłał jej uśmiech. To prawda, miał jej numer. Zostawił go sobie, na wszelki wypadek, choć w przeszłości nie zakładał, że taki kiedykolwiek będzie miał miejsce. – Tak, wciąż mam twój numer. – przyznał szczerze. Powoli wyzbywał się wszystkich bezpieczników, które miał w głowie i mówił jej rzeczy, których zdecydowanie nie powinien. – Gorzej, jeśli ty nie masz mojego i rano zastanawiałabyś się, kto do ciebie wypisuje. – zażartował, chociaż tak naprawdę mówiąc te słowa, chciał sprawdzić, czy Gabi miała jego numer. W tym momencie zaczęło go to bardzo intrygować.
– Zdecydowanie nie dzisiaj. – zawtórował jej. Choć był szefem nie mógł sobie pozwolić na wiecznego kaca i spożywanie alkoholu w tygodniu. Wciąż miał obowiązek kontrolować sytuację i dokończyć weryfikowanie dokumentów – do tej pory się do tego nie zabrał, a terminy goniły go coraz bardziej. I o ile nie miał problemu z tym, że tamtego wieczora wypili w Emerald całą butelkę alkoholu, tak ewentualny następny raz będą musieli odłożyć na później.
Pokiwał głową – racja. Nie miał prawa od niej niczego wymagać albo liczyć na to, żeby przystawała na każdą jego propozycję. W końcu miała dobry powód, by tego nie robić. – Jasne, nie musisz się spieszyć. – powiedział, posyłając jej uśmiech. Nie musiała mu dawać odpowiedzi zaraz, w tym momencie. Creed zrozumie nawet, gdy w końcu Gabi w delikatny sposób zasugeruje mu, żeby się odpierdolił.
Nie raz zdarzyło się, że mimo próśb kelnerzy zdawali się lekceważyć jego alergię i w jedzeniu znajdował śladowe (lub całkiem spore) ilości orzechów. Hudsonowi wydawało się, że niektórzy pracownicy restauracji z góry zakładali, że to kolejny wymysł klienta, który po prostu chciał im dołożyć pracy, a nie realny problem. W dzieciństwie już raz wylądował na SORze i teraz bynajmniej nie chciał tego powtarzać. – Mam nadzieję, bo w przeciwnym razie naprawdę będziesz musiala odwieźć mnie do szpitala. – albo przynajmniej się zatroszczyć, by dotarł do domu, ale o tym wolał nie mówić na głos. – W każdym razie, jakbym nagle zaczął puchnąć to wiesz dlaczego. – rzucił i posłał jej uśmiech. Alergia była zdecydowanie jego słabą stroną, jednak zdążył się do tego przyzwyczaić.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Prędzej bym zakładała, że usunąłeś go wtedy, kiedy chciałeś, żebym usunęła się z twojego życia. - powiedziała. Była tego na tyle pewna, że wcześniej się nad tym nie zastanawiała, uznając to za oczywiste. W końcu jej numer nie był Creedowi do niczego potrzebny, a co więcej, mógłby jedynie przypominać mu o niej. Chociaż Gabi wątpiła, czy akurat to przeszkadzałoby w jakikolwiek stopniu Hudsonowi, bo przez to, w jaki sposób z nią zerwał nie podejrzewałaby go o większe sentymenty. - Wiadomość z losowymi znakami otrzymana w środku nocy z nieznanego numeru? Brzmi jak wstęp do jakiegoś horroru i to nawet nie klasy B. - nie tyle zastanawiałaby się nad tym, kto do niej napisał, bo głównym pytaniem zapewne byłoby, o co w ogóle chodziłoby w tej wiadomości. I dlaczego dostała ją o porze, w której przeciętny człowiek nie zajmuje się smsowaniem do innych. Z czasem by sobie przypomniała o tym, że Creed mówił, że do niej napisze, ale najpierw by się pewnie zastanawiała, o co chodzi. I być może nawet trochę przestraszyła, jeśli wiadomość faktycznie byłaby złożona z losowych znaków. - Ale nie, też mam twój numer. W końcu muszę przecież wiedzieć, od kogo mam nie odbierać. - taki powód jako pierwszy przychodził jej do głowy, gdy o tym myślała. Dodatkowo z czasem po prostu zapomniała o tym numerze, w natłoku innych, jakie miała na telefonie.
Trudno byłoby jej odpowiedzieć na pytanie, czy chciałaby spotkać się jeszcze z Creedem. Jeszcze jakiś czas temu zapewne wyśmiałaby taki pomysł, nie widząc żadnego powodu, by miałaby to zrobić, oprócz uderzenia go w twarz, co akurat było z reguły dla Gabi dość dobrą motywacją. Ich krótkie spotkanie w parku tylko utwierdziło ją w tym przekonaniu, że nie warto i że Creed dalej jest takim dupkiem. Mimo tego, nie wyszła wtedy z jego baru, chociaż nic nie stało jej na przeszkodzie. Tłumaczyła to sobie stanem, w jakim wtedy się znajdowała, ale nawet pomimo tego, teraz zgodziła się pójść z nim na obiad. Na tę decyzję też mogła znaleźć kilka wytłumaczeń, jednak prawda była taka, że gdyby naprawdę nie chciała tu przyjść, to by tego nie zrobiła. Mogła udawać, że zapomniała o tym drugim zakładzie, tak samo jak o całym wieczorze w Emerald.
Jednak była tu i nawet nie zerkała na telefon czy w kierunku wyjścia, jakby chciała znaleźć tam wymówkę, w jaki sposób mogłaby się szybko i z twarzą wycofać. Nie chciała również przyłożyć Creedowi w twarz pierwszą ozdobą, jaka trafiłaby w jej ręce, o co prędzej by siebie podejrzewała.
- O to się nie martw, ze mną jesteś bezpieczny. - powiedziała, specjalnie starając się powiedzieć to w taki sposób, by Creed odniósł wrażenie, że jest zupełnie inaczej. Tak naprawdę nawet by nie pomyślała o tym, by go zostawić w takim stanie, może i miała wiele na sumieniu, ale to nie znalazłoby się na liście jej grzeszków. Ale nic nie zaszkodzi, by się trochę podroczyć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kontynuacja wątku z: Madison Valley » 3's & 7's » The Blue Room

ObrazekRandki nie były w stylu Christophera.
ObrazekWłaściwie to starał się traktować kolację z Kirą jako spotkanie z przyjaciółką, ale skojarzenia z rendez vous nasuwały się same, a nie wiedział też jak ona potraktowała jego zaproszenie. Z jednej strony nie miałby absolutnie nic przeciwko takiemu obrotowi spraw, który zaprowadziłby ich na ścieżkę zbliżenia się do siebie, bowiem kobieta była bystra, atrakcyjna i najzwyczajniej w świecie go pociągała, ale z drugiej strony zdawał sobie sprawę z tego, że ona od mężczyzn oczekuje pewnego zaangażowania uczuciowego czy emocjonalnego. On zaś tego nie potrafił, bo był jak potłuczona amfora, niezdolny do budowania związków głębszych niż - tak zwana - przyjaźń z benefitami.
ObrazekZaproszenie było wynikiem alkoholu i "magii chwili" i najpewniej w normalnych, codziennych okolicznościach nie przyszłoby mu do głowy. Nie oznaczało to, że żałował, że teraz czeka przed wejściem do chińskiej knajpki, bo nawet podobał mu się taki sposób na spędzenie wieczoru, ale - stwierdzał to z pewną dozą rozbawienia, niedowierzania i niepokoju - miał tremę.
ObrazekW wieku trzydziestu pięciu lat miał tremę przed randką, która być może nawet randką nie była.
ObrazekWyborne.
Kiedy oczy otworzyłem
Jakiś żal ogarnął mnie
Łzy po twarzy popłynęły
Zrozumiałem wtedy, że
Zapach murów, widok krat
Wietrze ponieś moją pieśń
Pieśń goryczy, pieśń rozpaczy
Matko moja jest mi źle

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie były w jego stylu? A co powiedzieć o samej Kirze? Ona to już w ogóle nie randkowała. Ostatnia jej randka, na jakiej była, to z Walentynek jak odważyła się pójść na randki w ciemno próbując zaryzykować. No i cóż... Nie do końca wyszło, choć było zabawnie poznać dwóch braci Brown właśnie na owych randkach w ciemno. Była to dziwaczna sytuacja i ostatecznie dość zabawna.
Blondynka sama nie do końca wiedziała jak patrzeć na całą tą sytuację. Dnia poprzedniego nieco może za bardzo się rozluźniła pijąc z nim w barze? A może jej organizm sam postanowił zareagować, skoro jej umysł wciąż się z nią sprzeczał o to, co zrobić i jaki kolejny krok postawić do przodu. Wyszło jednak jak wyszło, a ona nie miała już zamiaru się z tego wycofywać. Skoro już powiedziało się a, to należało powiedzieć i b. Zwłaszcza, że na prawdę dobrze jej się z nim rozmawiało. Wzięła się więc w garść i postawiła na zwyczajne spotkanie. No bo... Właściwie nie wiedziała jak wygląda randka. Więc nie będzie się przecież wydurniać i teraz przeszukiwać Internetów aby się tego dowiedzieć. Ot czas spędzić miło czas ze znajomym.
Z taką oto myślą ubrała się w dopasowane, czarne spodni. Do tego założyła jasną tuniką z dość głębokim dekoltem i lekkimi, zwiewnymi rękawkami. W tali miała szeroki, ozdobny pasek, a na nogach buty na wysokim obcasie. Na wierzch założyła czarny płaszcz, a włosy miała jak zwykle rozpuszczone. Makijaż... Cóż, właściwie taki jak zawsze, podkreślający jej oczy. Nim wyszła spojrzała na siebie w lustrze. Czułą się... Dziwnie. Wzięła głęboki wdech i ruszyła.
Starała się być jak zawsze kilka minut przed czasem. Nie wyszło jednak, bo jacyś debile postanowili wykłócać się na środku ulicy o to, kto spowodował stłuczkę. Pojawiła się więc te pięć minut po umówionym czasie.
- Hej. Przepraszam za spóźnienie, ale niektórzy nie potrafią jeździć - szybko wyjaśniła. Uśmiechnęła się lekko i nerwowo założyła kosmyk włosów za ucho. Ją samą trema jakoś również trzymała. Niemiała pojęcia czego ma się spodziewać. Ni było też tak, że ona liczyła od razu na poważny związek z pierwszym facetem, z jakim zacznie się spotykać regularnie. Jedynie chodziło o to, by byłą zrozumiana pod względem tego, dlaczego jest taka a nie inna i by nie było na nią naciskane wskoczenie do łóżka. Najbardziej jednak obawiała się wyśmiania, że jest dziewicą mając trzydziestkę na karku.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Nawet nie zauważyłem, że jesteś później - przyznał szczerze. Pięciominutowe spóźnienie nie należało do takich, na które zwróciłby uwagę. - Nie mamy wpływu na innych kierowców, a ci potrafią zablokować pół miasta.
ObrazekOtworzył drzwi azjatyckiej restauracji i gestem zaprosił Kirę do środka, a kiedy przechodziła obok niego wykonał lewą ręką ruch jakby chciał ją objąć w pasie, lecz ograniczył się do zachowania centymetrowego, może nieco mniejszego, dystansu między jej ciałem a własną dłonią. W ten sposób nadal dawał do zrozumienia, że "asekuruje" ją przy przekraczaniu progu, jednocześnie starając się nie przekraczać dotychczasowych granic między nimi. Czuł się nieco dziwnie w roli takiego trochę niedoświadczonego dżentelmena, bowiem na ogół w jego kontaktach z kobietami mniej było kurtuazji, a więcej... cóż, innych rzeczy.
Obrazek-Mam nadzieję, że udało się przeżyć poranek bez kaca - zagaił z rozbawionym uśmiechem, gdy znaleźli się przy stoliku. Nawiązanie do poprzedniego dnia było, jego zdaniem, naturalnym rozpoczęciem rozmowy. - Trochę wczoraj zaszaleliśmy.
Obrazek"Trochę" było swego rodzaju niedopowiedzeniem, biorąc pod uwagę ilość alkoholu, jaką w siebie wlali oraz fakt, że w pewnym momencie zaczęli nawzajem rozpływać się w swoich oczach, by ostatecznie umówić się na kolację następnego dnia. On sam nie mógł powiedzieć, że nie odczuł skutków nocnej zabawy w klubie, ale nie był to w żadnym wypadku wybitnie ciężki poranek - nic z czym nie poradziłaby sobie kawa, aspiryna i gorący prysznic.
Obrazek-Przez długi czas nie mogłem się przekonać do azjatyckiej kuchni - powiedział, gdy na stole pojawiły się menu. - Wydawała mi się zbyt egzotyczna w smaku, zbyt bogata w rośliny, których nie znam i zdecydowanie zbyt uboga w steki. A ty? Wolisz krwisty kawał wołowiny czy kurczaka z kiełkami?
Ostatnio zmieniony 2022-01-17, 13:53 przez Chris Victor Swanson, łącznie zmieniany 1 raz.
Kiedy oczy otworzyłem
Jakiś żal ogarnął mnie
Łzy po twarzy popłynęły
Zrozumiałem wtedy, że
Zapach murów, widok krat
Wietrze ponieś moją pieśń
Pieśń goryczy, pieśń rozpaczy
Matko moja jest mi źle

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Niestety masz rację - przyznała. Cóż innego miała zrobić? Taka była w końcu prawda. Wiele ludzi nawet nie powinno mieć prawka jak na jej gust. Może, gdyby zaostrzyli nieco prawo w stosunku co o zdawania egzaminów... Kto we, może byliby nieco lepsi. Mimo wszystko wielu i tak ma w głębokim poszanowaniu nie tylko przepisy, jak i innych ludzi. Przecież każdy debil uważa siebie za króla kierownicy. Nic niestety się już na to nie poradzi.
Blondynka uśmiechnęła się delikatnie, gdy otworzył drzwi. Skinęła mu lekko głową w podziękowaniu i weszła do środka. Jej nogi od razu poprowadziły ją w kierunku wolnego stolika. Czuła obecność jego dłoni za plecami gdy wchodzili jednak nie spięła się z tego powodu. Po pierwsze, nie dotykał jej. Po drugie, on ja asekurował z czego zdawała sobie sprawę. Czuła się odrobinie dziwnie, bo jeszcze nie miała okazji czegoś takiego doświadczyć. Było to jednak na prawdę przyjemne uczucie. Zaśmiała się lekko zdejmując swój płaszcz.
- Nie a się ukryć, że trochę zaszaleliśmy. Zapewne inaczej dzisiaj byśmy się nie widzieli - powiedziała rozbawiona. - Jakieś tam szmery były, ale nie było tragedii. Tabletka, prysznic, kawa i dobre śniadanie... Nic więcej nie trzeba by czuć się jak nowo narodzona osoba - powiedziała uśmiechając się. - A ty jak się czułeś?- zapytała usadawiając się wygodnie na krześle. Przysunęła się nieco i złapała menu, które zostało im podane. Zaczęła je przeglądać. Zerknęła na niego uśmiechając się.
- A w jaki sposób się do tej kuchni przekonałeś? Ja osobiście bardzo ją lubię. Długi czas mieszkałam w Chinatown. Te zapachy z ulicznych straganów od rana... Ciężko było nie spróbować. Co do steków i kurczaka... Lubię i to, i to. Krwisty stek, czy hamburger z wołowinką... Zawsze w cenie. Jednak kuchnia Azjatycka ma wiele dań z cudowną, soczystą wołowinką. Nie musi być krwista, by być smaczna - puściła mu oczko. - Lubisz owoce morza? I czy pikantne dania ci odpowiadają? Bo ja wiem, co możemy wziąć, są nawet dwie opcje. Pytanie jednak czy mi zaufasz w tej kwestii. Ah i... Przybyłeś swoim autem czy taksówką? - w jej oczach można by było dostrzec coś na kształt błysku. Przymrużyła je delikatnie. Tak, jakby to było jakieś wyzwanie, czy podejmie się go, czy też będzie wolał wybrać coś, co zna lub coś bardzo łagodnego dla żołądka.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Może to niespodziewany początek dłuższej znajomości - gdy odpowiadał, kąciki jego ust powędrowały do góry. - U mnie podobnie: nie było źle, ale miewałem lepsze poranki. Na szczęście, reszta dnia zapowiada się zdecydowanie przyjemnie.
ObrazekPrzynajmniej miał taką nadzieję, bo - choć wczoraj świetnie się dogadywali - nie można zapominać, że alkohol zdecydowanie ułatwia komunikację. Nie zakładał, by okazało się, że nie potrafią rozmawiać na trzeźwo, ale obawiał się, że momentami może robić się nieco niezręcznie.
Obrazek-Cóż, powiedziałbym, że to zasługa moich sióstr - zaśmiał się na wspomnienie tamtej sytuacji. - W kuchni raczej staram się ograniczać do zagotowania wody lub odgrzania obiadu z poprzedniego dnia, więc często stołuję się u jednej z nich. Mam trzy, więc któraś zawsze przygarnie głodnego, ale pewnego razu zgadały się i uznały, że zmobilizują mnie do... nazwijmy to... większej samodzielności kulinarnej. Skończyło się na tym, że zmobilizowały mnie do częstszych wizyt "u Chińczyka" za rogiem. Właśnie wtedy stwierdziłem, że kuchnia azjatycka jest lepsza od mrożonej lazanii - paradoksalnie, wyglądał na dumnego, że udało mu się sobie poradzić bez dotykania garnków. - A ty lubisz gotować?
ObrazekI właśnie do tego "lubienia" wszystko się sprowadzało, bo to nie tak, że Christopher nie potrafił przygotować obiadu, acz zwyczajnie tego nie znosił. Obieranie, krojenie, przyprawianie i stanie przy kuchence było dla niego udręką. Pozbawiony innych możliwości z głodu by nie umarł, ale mogąc stołować się u sióstr albo w restauracjach, przygotowanie posiłku traktował jako ostatnią z ostateczności.
Obrazek-W pełni zdam się na ciebie, lubię ostre, lubię owoce morza i nie mam alergii pokarmowych - odpowiedział z błyskiem w oku i teatralnie odłożył menu na stolik. - Auto zostawiłem pod domem, wolę poruszać się komunikacją miejską i pieszo.
Kiedy oczy otworzyłem
Jakiś żal ogarnął mnie
Łzy po twarzy popłynęły
Zrozumiałem wtedy, że
Zapach murów, widok krat
Wietrze ponieś moją pieśń
Pieśń goryczy, pieśń rozpaczy
Matko moja jest mi źle

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kobieta lekko się roześmiała słysząc historię ukrytą za polubieniem kuchni azjatyckiej dostępnej na wynos. To było na prawdę zabawne. No cóż, nie każdy lubił gotować tak jak ona. Niektórzy to mieli do tego dwie lewe ręce, więc nawet jeśli lubili to im nigdy nie wychodziło więc z czasem się poddawali i po prostu albo ktoś im przyrządzał posiłki z domowników, albo tak jak Chris zajadali się dostępnymi daniami na zamówienie. Otarła łezki rozbawienia z kącików oczu.
- Przynajmniej wiadomo, że umiesz sobie poradzić. Ja bardzo lubię gotować. Są jednak dania, których ja nie zrobią, a pewne knajpy są dla mnie swoistymi mistrzami w ich wytwarzaniu, więc jedzenie na wynos lub uliczne stragany są zawsze w cenie jak chce się zjeść coś na zaraz bez siedzenia dwóch godzin we własnej kuchni - powiedziała pogodnie. Przyklasnęła zadowolona słysząc jego odpowiedź w kwestii owoców morza i ostrego. Dodatek o alergiach mimo wszystko też był bardzo ważną sprawą. Nie chciałaby mu zrobić krzywdy wybierając odpowiednie danie. Dodatkowy plus, nie przyjechał autem, więc mogą uraczyć się odrobiną alkoholu, który będzie idealnie pasować do ich posiłku.
- Doskonale. To ja złoże zamówienie - powiedziała z uśmiechem. Zaraz faktycznie to zrobiła zamawiając kraba przygotowanego na pikantno, warzywa z woka z owocami morza, sajgonki i soju. Spojrzała na Christophera swoimi stalowymi tęczówkami.
- Zostaje nam więc czekać na pyszności. Ciężko wybrać bo grill w ich stylu też jest cudowny, a tam jest tona mięsa. Powiedz mi jednak, które zakątki świata najbardziej ci się podobają i do którym mógłbyś wracać lub nawet tam zamieszkać? - zapytała z uśmiechem.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Madison Valley”