imie i nazwisko
artemis fisher
pseudonim
arti / mis / jen / lia / nina
data i miejsce urodzenia
15.04.1981 londyn
dzielnica mieszkalna
south park
stan cywilny
rozwódka i wdowa
orientacja
biseksualna
zajęcie
agentka do zadań specjalnych
miejsce pracy
sis w uk / w usa - cia
wyznanie
ateistka
jestem
przyjezdny
w Seattle od:
trzech miesięcy
Czasami miałam wrażenie, że Jacoba ucieszyłby widok plastikowego czarnego worka zamiast mojej osoby w drzwiach naszego apartamentu w centrum Londynu. Ignorowałam to przez długi czas, aż pękłam. Czułam zażenowanie za każdym razem kiedy publicznie mnie poniżał. W duchu, obiecałam sobie, że nikt już więcej tak ze mną nie postąpi.
Była jak podmuch zimnego styczniowego wiatru. Czegoś niebezpiecznego, lecz zarazem niezwykle orzeźwiającego. Po tym co przeżyłam w Azerbejdżanie potrzebowałam chwili oddechu. Kogoś, dzięki komu zapomne o koszmarach. Mówiłyśmy, że to nic wielkiego, bez zobowiązań. Żadna nie potrzebowała zbędnego bagażu. Zero angażowania się. Nie wiedziała nic o mojej pracy, o zabijaniu, o masce którą zawsze nakładam gdy wstaję rano, a jednak... nie chciała uciec. Z dnia na dzień coraz trudniej było mi opuścić jej miękkie pachnące lawendą łóżko. Jej dotyk sprawiał, że pragnęłam jej mocniej. Musiałam to przerwać, w gre wchodziły uczucia, którymi nie mogłam obdarzyć niewinnej osoby. Stałaby się celem, dlatego... uciekłam, bez słowa, bez pożegnania, bez patrzenia za siebie.
Straciłam tak szybko jak pokochałam. Te słowa najlepiej określają moje drugie małżeństwo. Pracowaliśmy z Peterem w Rosji. Mieliśmy proste zadanie - znaleźć dowody na ingerencje władz moskiewskich w brytyjską gospodarkę. Miał to być nasz miesiąc miodowy (zapewne nie każdy tak sobie wyboraża ów czas, lecz dla nas ze względu na nasz zawód było idealne). Niestety nie wszystko poszło tak jak planowaliśmy. Przesłuchania w Petersburgu zakończyły się porażką i zbiegnięciem podejrzanych. Nie mogliśmy jednak wrócić z podkulonym ogonem. Nie tak nas wyszkolono. Zdecydowałam zbyt szybko aby martwić się o konsekwencje. Ryzyko było ogromne, ale od lat kierowałam się dewizą "kto nie ryzykuje, nie pije szampana".
Tamtego dnia szampana piłam sama. Ze łzami w oczach, siedząc w pięknej białej marmurowej wannie, ścierając krew mojego męża z nagiego ciała.
Od kilku miesięcy jestem w Stanach. Mój cel jest blisko, ale jest na tyle drażliwy, że muszę uważać na swój każdy ruch. Nie mogę popełnić błędu. Przyzwyczajam się do biura CIA, lecz jest ono niczym w porównaniu z SIS w Londynie. Jak na razie wszystko idzie po mojej myśli. Nikt nie zginął... i niech tak zostanie
~ Urodziła się w Londynie i tam wynajmuje swoje mieszkanie. Nigdy nie zdecydowała się na jego zakup. Związane jest to z jej pracą i ciągłymi podróżami.
~ Przyjmuje różne tożsamości. Secret Intelligence dba o jej bezpieczeństwo (choć sama sobie daje z tym świetnie radę) i zapewnia podrobione dowody, oraz ewentualnie inne "gadżety".
~ Ma prawo jazdy, a jeżdżenie samochodem jest dla niej przyjemnością. Nie ma problemów z przerzuceniem się z ruchu prawostronnego na lewostronny.
~ Jest rozwódką oraz wdową, jednak nigdy nie przyjęła nazwiska męża. Zostaje przy swoim panieńskim. Wdała się w kilka nic nieznaczących romansów, ale ze względu na prace szybko je kończyła.
~ Posługuje się pięcioma językami - hiszpańskim, francuskim, niemieckim, chińskim i portugalskim.
~ Na ciele ma pare blizn związanych z różnymi "przygodami" podczas misji. Zakrywa je, bo uważa, że szpecą jej idealne ciało i przypominają o porażkach jakie poniosła.
~ Zna mieszane sztuki walki i nie ma sobie równych w walce wręcz. Dba o swoją formę, chodząc regularnie na siłownie.
~ Ma bardzo dobrą pamięć fotograficzną, dzięki czemu jest w stanie zapamiętać nawet najmniejsze szczegóły.
~ Nie jest zbyt dobrą kucharką, zazwyczaj zamawia jedzenie do domu.
~ Potrafi się włamywać i choć nie lubi tego robić to często wymaga tego od niej sytuacja.
~ Lubi się dobrze napić, dlatego chodzenie do klubów nie jest jej obce.