WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wracali ze speed datingu w podobnym nastroju. Radość ze spotkania z nowymi ludźmi kuliła się przy poczuciu rozczarowania. Nie oczekiwała po walentynkach wielkich ekscesów, nigdy za takimi nie przepadała. Praktycznie wszystkie walentynki, które była w stanie sobie przypomnieć spędzała sama, głównie na pracy, traktując ten dzień jak każdy inny w roku. Sprzeczało się to z jej stereotypową francuską romantycznością, ale wynikało to z jej zamiłowania do drobnych gestów, delikatnych przypominajek każdego dnia, że jest się kochanym, świętowanie walentynek natomiast wydawało jej się zbyt pompatyczne. Pachniało sztucznością i wymuszonymi uprzejmościami, które w takim wypadku traciły cały swój urok i piękno. Speed dating mimo całej swojej romantycznej otoczki zdawał się w jej oczach być właśnie takim pustym gestem. Niby słodkie i urocze, a jednak bez żadnej głębi.
Opuściła kawiarnię zaraz po zakończeniu czwartej randki, która w jej oczach była największą z dzisiejszych porażek. Wyciągnęła z kieszeni skórzanej kurtki paczkę fajek i ze smutkiem zdała sobie sprawę, że zostały jej zaledwie dwa papierosy. Odpaliła końcówkę jednego zaciągając się mocno dymem. Czekała, aż według ich wcześniejszych ustaleń, pojawi się przed nią Conor rozczarowany ostatnią z randek. Była minimalna szansa, że ta jednak była dla niego udana, a Liane przyjdzie wracać samodzielnie do domu. Wydawało się to zbyt piękne by mogło być prawdziwe biorąc pod uwagę realia speed datingu z jakimi im przyszło się spotkać. Nie musiała na niego czekać długo, ledwo zdążyła dopalić papierosa do połowy a przed jej oczami namalował się obraz rozczarowanego współlokatora.
-I jak tam ostatnia? Opowiadaj.-rzuciła od niechcenia choć rzeczywiście zainteresowana przebiegiem wieczoru Conora. Zaciągnęła się kolejny raz papierosem i powolnym krokiem ruszyła w kierunku ich mieszkania oczekując, że współlokator podąży za nią. -Moja ostatnia to była istna katastrofa.- dodała krótko gotowa podzielić się szczegółami, gdy dotrą do mieszkania. -Gość się mnie spytał czy się sama wyprowadzam. W y p r o w a d z a m. Rozumiesz, jak jakiś kundel.- do tej pory czuła na plecach ciarki zażenowania, gdy przypominała sobie randkę z Curtisem. Od początku było przesądzone, że nie będzie im dane wracać razem, choć Curtis usilnie właśnie to sugerował. Normalnie nie miałaby problemów z bezpośrednimi propozycjami noclegu ze śniadaniem, ale nie w przypadku, w którym była traktowana na zmianę jak zwierzę i przedmiot.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nareszcie mógł odetchnąć pełną piersią. Randki w ciemno wymęczyły go gorzej od kilkugodzinnego walenia konia na streamie dla samotnych zboków. Musiał odstresować się jakimś dobrym alkoholem albo czymś jeszcze mocniejszym, bo nie zasnąłby w nocy. Na szczęście jego współlokatorka miała równie szczęśliwe zakończenie zabawy, co jakoś podniosło go na duchu. Najwidoczniej takie miejsca nie były dla nich, szukali czegoś innego i nie byli aż tak zdesperowani.
- Wyprowadzasz? Serio użył tego słowa? - uniósł bez w zdziwieniu, gdy dziewczyna zaczęła opowiadać o ostatnim spotkaniu. - Jeez...albo bardzo nie lubi kobiet i chciał ci dojebać albo kompletnie nie umie z nimi gadać i nigdy nie ruchał - westchnął ciężko. Gdzie się tacy rodzą? Conor może nie rozumiał ludzi z niższych sfer, gdyż szacunku do kobiet uczono go od najmłodszych, ale żeby porównywać śliczną panienkę do psa? Żałosne i dziecinne zachowanie, na pewno nieodpowiednie na evencie tego typu. Jak paskudną istotą trzeba być, by obrażać nowo poznaną osobę, która szuka potencjalnego partnera na wieczór lub dłużej? Zresztą, słyszał o jakiejś walce na samym początku randek, więc nic go już w biednym Seattle nie zdziwi.
- Chodź tędy, muszę dokupić wino - zgarnął ją za ramię, kierując się w boczną uliczkę. Najwidoczniej ona też potrzebowała sporej dawki relaksu, a mając obok kogoś takiego jak Hughes, nie musiała martwić się o asortyment wspomagający.
- A moja randka, cóż...starsza babka, ogólnie miła. Nie narzekam na wiek, ale chyba jednak wolę dojrzałych panów, nie panny. Wyglądała jakby dawno nikt jej nie przeleciał albo bardzo lubiła robić za sugar mommy i ominęła mnie dobra okazja - stwierdził obojętnie, jakoś nie przykładając większej wagi do ostatniego zawodu. Spodziewał się totalnej klapy, a dostał co najwyżej zwykłą nudę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gorycz speed datingu szybko znikała wraz z atmosferą, którą wprowadzał Conor. Choć oboje wracali zawiedzeni i niezadowoleni to w tej aurze czaiła się pewna niewiadoma związana z luźno rzuconą obietnicą współlokatora, która napawała ją nadzieją na dobre zakończenie tego wieczora. Lubiła go, bezapelacyjnie poszczęściło jej się na loterii potencjalnych współlokatorów. Zadziwiało ją to szczęście, które jej towarzyszyło przy znajdowaniu nowych mieszkań, bo choć same w sobie do wybitnych (ani drogich) nie należały to zawsze udawało jej się trafić na odpowiednią osobę mieszkającą za ścianą, czy to wpierw Victoria, z którą spędzała wieczory na pisaniu poezji i nocnych rozmowach, czy to Conor, z którym grywała w planszówki i śmiała się do rozpuku. Może to właśnie on sprawiał, że mieszkanie w Seattle było odrobinę bardziej znośne.
-Tak, dosłownie tego słowa. - podkreśliła z obrzydzeniem. Zaciągnęła się ponownie trzymanym między wargami papierosem wsłuchując się w kąśliwe komentarze Conora.- Obstawiam drugą opcję bo już od pierwszych chwil okrutnie naciskał na wspólny powrót do jego mieszkania. Wiesz, może gdyby nie dehumanizował mnie w pierwszych słowach to mógłby mieć na to szansę, bo przyznam, że liczyłam na wieczór spędzony u kogoś, ale sorry not sorry za coś takiego nie było mowy, żebym gdziekolwiek z nim poszła.- skwitowała przypominając sobie uporczywe naciski Curtisa, które wydawały jej się stanowczo zbyt desperackie. Sama mogła określić siebie lekko zdesperowaną szukając w speed datingu szansy na obudzenie się w innym łóżku niż własne, ale przynajmniej przy tym znała granice dobrego smaku. Instynkt podpowiadał jej jednak, że wieczór nie był do końca stracony. Skręciła wraz z Conorem w boczną uliczkę i poczekała przed sklepem, gdy ten kupował wino. Zdążyła dopalić papierosa i wyrzucić do do niedalekiego śmietnika.
-Masz wszystko?- spytała luźno kierując się dalej do mieszkania. Byli już niedaleko. W kilka następnych słów dotarli do progu ich lokum, które szybko otworzyła wyszukując klucze w głębi kieszeni skórzanej kurtki.
-Kurczę, jakby to była sugar mummy... Pomyśl tylko jaka okazja finansowa mogła ci przelecieć koło nosa! Chociaż obstawiam, że wolałbyś żeby coś innego cię przeleciało. - zaśmiała się zsuwając ze stóp niewygodne buty i rozsiadając się na kanapie w salonie zupełnie nie zważając na sukienkę, która wywinęła się w każdą możliwą stronę reagując na nagłą zmianę pozycji Liane.-Ach, tego potrzebowałam.- dodała opadając na poduszki. -Wychodzi na to, że oboje wyszliśmy z niczym, a raczej z nikim.-oprócz siebie nawzajem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Im dłużej rozmawiali o randkach tym bardziej czuł, jak jego kości zaczynają pobolewać. Praktycznie ledwo doczołgał się za Liane do ich mieszkania, marząc o przyjemniejszym wieczorze przy zakupionym winie. Naprawdę aż ciężko byłoby uwierzyć, że tacy ludzie łażą po Seattle jak nigdy nic i swoim seksizmem zarażają biedne miasto. Ogromnie współczuł dziewczynie, sam nie wiedział jak zachowałby się w podobnej sytuacji.
- Tia...na szczęście na pieniądze nie narzekam - westchnął ciężko, nawiązując jeszcze do swojej partnerki. Gdyby był biedny, może zgodziłby się na mały sponsoring i zniósłby niewyżytą czterdziestkę tulącą go do cycków, ale aktualnie nie miał nastroju na tego typu pierdolety.
- Daj spokój...jedyny plus to fakt, że mogę w końcu rozebrać się z tych niewygodnych ciuchów. Odjebałem się jak szczur na otwarcie kanału i to był prawdopodobnie błąd życia - odparł ściągając drogie buciory. Rzucił je gdzieś obok półki, bo nie miał energii na dbanie o ułożenie obuwia. Powoli zdjął skórzaną, czerwoną kurtkę, następnie rozpiął ciemną koszulę i położył je niedbale na krześle niedaleko. Został na ten moment w samych skórzanych spodniach, bo przecież nie będzie paradował przed babą w samej bieliźnie. Znaczy się, mógłby, ale czy koleżanka sobie tego życzy?
- Wolisz z kieliszka czy z butelki? - spytał kierując się do kuchni, musiał zwilżyć gardło czymś mocniejszym, a w jego menu nie było lepszego trunku od wina. Wódka za bardzo siadała na łbie następnego dnia, whisky piły stare dziady bez kubków smakowych, jin kojarzył mu się typowo wakacyjnie, a rumu wolał nie komentować. Raz skończył w jakimś obskurnym motelu po tym jak pomieszał biały rum z czymś bliżej nieokreślonego pochodzenia, od tamtego czasu ma traumę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oparła się wygodnie o oparcie kanapy kładąc bose nogi na stoliku stojącym nieopodal. Czuła powoli zmęczenie w stopach, które przeszły dzisiaj stanowczo dłuższy dystans niż zamierzała. Łączenie pracy z późniejszymi randkami nie było prawdopodobnie najlepszym pomysłem. Jednak poza kłującym uczuciem w stopach nie narzekała na większe zmęczenie, które by ogarniało całe jej ciało. Westchnęła ciężko odkładając stopy na stolik. Nie zważała na rzuconą gdzieś obok kurtkę, którą w najbliższym czasie i tak odwiesi na swoje miejsce.
-Mogłeś dać jej namiary na mnie, mnie by się przydało trochę kasy.- rzuciła pół żartem pół serio. Nigdy jeszcze nie znalazła się w sytuacji, w której mogłaby powiedzieć "mam wystarczająco pieniędzy by odrzucić propozycję". Teraz, co prawda, wiodło jej się lepiej bo zamieszkała w końcu w tańszej dzielnicy miasta, a czynsz dzielony na pół nie niszczył jej portfela jak za czasów mieszkania samej czy z Victorią. Wychodziła powoli na prostą finansową, jednak gdzieś w tyle głowy majaczyła myśl, że może słodka relacja pomogłaby jej odrobinę. Jednak ciężko było jej się postawić w sytuacji, w której miałaby być czyimś sugar baby.
-Ja właśnie też. Najchętniej bym zrzuciła tę głupią sukienkę, ale za cholerę nie chce mi się iść do pokoju po dresy.- odparła uznając, że może nie będzie paradować przed Conorem w samej bieliźnie, nawet pomimo wcześniejszej propozycji, którą wyłożył jej na stół jeszcze przy ich randce. Co prawda, jeśli Conor nie miałby z tym problemu chętnie by się rozebrała. Gdy jej współlokator zdjął koszulkę po raz pierwszy zwróciła uwagę na jego półnagie ciało. Nigdy wcześniej nie zauważyła jak jest zbudowany, jak układają się pieprzyki na jego klatce piersiowej. Zawiesiła wzrok na jego nagości chwilę dłużej niż powinna i dopiero pytanie rzucone mimochodem przywróciło ją na ziemię.
-Teoretycznie nie piję alkoholu, ale... raz się nic nie stanie. Kieliszek.- wyszło z niej francuskie wyrachowanie alkoholowe. Była uczona, że wino, to dobre i drogie, ale też to palące siarką za dwa dolary, piło się jedynie z kieliszka. Nigdy nie piła alkoholu, zwykła go nienawidzić przez uzależnienie jej ojca, które przez lata psuło jej życie. Jednak ten wieczór miał być inny, więc może jeden kieliszek nikomu nie zrobi krzywdy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zastanawiał się czy nie poruszyć tematu zarobków Liane. Praca na cmentarzu wydawała się wyczerpująca i jednocześnie mało płatna, czego nie mógł powiedzieć o swoim grzaniu dupki w ciepłym biurze architektonicznym. Zarabiał za parzenie kawy czy noszenie teczek bogatym inteligentom, a dodatkowo dostawał "kieszonkowe" od rodziców za bycie normalnym facetem, więc chętnie wsparłby współlokatorkę w potrzebie.
- Zrzuć tę kieckę. Myślisz, że baby w bieliźnie nie widziałem? - odparł obojętnie. Wielokrotnie spędzał czas z "koleżankami", które chodziły po domu w samej bieliźnie i nie uznawał tego za ciągłe zapraszanie do łóżka. Mógł leżeć z taką na kanapie rozmawiając godzinami o niczym, a nawet przez sekundę nie wpadłby na pomysł dobierania się do dziewczyny, jeśli sama nie dawała odpowiednich znaków czy prosto z mostu nie zaproponowała czegoś więcej.
Zniknął nam moment w kuchni, by otworzyć wino, a następnie napełnił nim dwa kieliszki. Pełna kultura, idealnie. Nigdy nie był ekspertem w dziedzinie otwierania tego typu butelek, dlatego odetchnął z ulgą nie brudząc połowy kuchni wylewem. Z uśmiechem na ustach podał dziewczynie trunek, po chwili siadając obok niej o ile znalazło się miejsce.
- Od razu lepiej. Tamtejszy alkohol w ogóle nie ruszał, pewnie rozcieńczali z wodą żeby zaoszczędzić - westchnął cicho, znów podejmując temat kawiarni ze speed datingu. Mogliby zadbać o lepsze wnętrze, bo niektóre elementy pasowały jak pięść do nosa i prezentowały się strasznie tandetnie .
- A jeszcze wracając do tematu...potrzebujesz pieniędzy? Jak coś to mów, zawsze ci pożyczę. Mogę cię zabrać na zakupy czy cokolwiek jeśli będziesz potrzebować, bo i tak ostatnio nie mam na kogo wydawać kasy - zaproponował. Odkąd Wyatt postanowił go zignorować ograniczył uszczuplanie konta, bo nie zabierał go na żadne obiady ani nie kupował prezentów, które bardzo chciał mu darować. Cóż, miał nadzieję, że w końcu ich drogi zejdą się na nowo i będą mogli rozwinąć jakąś porządniejszą relację.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Propozycja Conora szybko została zaakceptowana przez Liane. Nie czuła przed nim skrępowania, wręcz przeciwnie czuła się w jego towarzystwie nad wyraz komfortowo. Nieraz już przemierzała korytarze odziana jedynie w zasupłany na piersiach ręcznik bez żadnego lęku czy niepewności. Nie czuła przy nim konieczności zasłaniania się skrzętnie tak by aby na pewno nie zobaczył żadnego skrawka jej ciała. Z resztą Lianie nigdy nie czuła żadnego skrępowania swoją czy czyjąś nagością. Uważała, że ciało ludzkie jest naturalne i piękne w swojej prostocie, i nie należy w żadnym wypadku wstydzić się tego jak się wygląda. Być może łatwo było jej tak myśleć bo całe życie mieściła się w kanonie urody uważanej za pożądaną. Zawsze szczupła, z długimi, blond włosami i jasnymi oczami, wręcz ideał kanonu piękna, jednak prywatnie sama nie zwracała uwagi na to czy ktokolwiek w tym kanonie się mieści, bo każdego uważała za pięknego w swój specyficzny sposób.
-Nie wątpię, że widziałeś. Pewnie więcej niż ja.- podniosła się z kanapy by rękoma próbować złapać za zamek niebieskiej sukienki.-Merde, rozepniesz mi tę sukienkę?- spytała stwierdzając, że to będzie zasadniczo dużo szybsze niż siłowanie się z zasuniętym pod kark zamkiem. Gdy w końcu odzienie wylądowało na ziemi Liane ubrana jedynie w koronkową bieliznę wróciła na kanapę usadzając się wygodnie. Dobrze, że mieli dobre ogrzewanie dzięki czemu nie potrzebowała nawet koca do przykrycia nagich nóg. Chwyciła w dłoń podany jej wcześniej przez Conora kieliszek i z niepewnością zanurzyła usta w trunku. Dawno nie piła żadnego alkoholu, nawet nie pamiętała, kiedy ostatnio miała ku temu okazję.
-Nie zdziwiłabym się jakby to była prawda. Nie wydawało się by to była kawiarnia wysokich lotów.- skwitowała raczej rozczarowana miejscem randek aniżeli nim zachwycona. Odstawiła na chwilę kieliszek na stolik stojący nieopodal. Zanim zdążyła powiedzieć coś Conor wyrwał ją z zamyślenia swoimi słowami, które ukuły ją w serce. Nienawidziła pożyczać pieniędzy równie mocno jak nienawidziła znajdować się co miesiąc pod kreską. Zawsze jednak znajdowała wyjście z każdej sytuacji, czy to jedząc przez tydzień rosół czy to wpadając do znajomych na obiady. Pożyczanie kojarzyło jej się z nieudolnością.
-Non,non, nie potrzebuje żadnych pieniędzy. Wiesz, że nie lubię być na niczyim kredycie. Z resztą w tym miesiącu jest całkiem w porządku, przynajmniej póki co. Zmieńmy może temat na przyjemniejszy niż mój obecny status finansowy.- zaśmiała się gorzko ponownie upijając łyk wina. Starała się pić wolno całkowicie świadoma, że ma głowę dziecka i zanim się obejrzy będzie wstawiona. - A o przyjemnościach mówiąc...twoja propozycja z randki jest nadal aktualna?- spytała zbierając w sobie resztki odwagi przytłumiające lęk przed odrzuceniem. Teoretycznie nie miała czego siębać, bo gdyby tylko Conor się rozmyślił temat by umarł, a oni wróciliby do spokojnego sączenia trunku i rozmawiania o głupotach, jak gdyby nigdy nic.

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”