WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Trzy długie wdechy, które wcale nie ulżyły mu w zmaganiu się z upadlającą w jego oczach egzystencją w tym miejscu. Jego nieszczęsnym początku - teraz już obcym i odpychającym na wszelakie możliwe sposoby. Jakby z istnienia Dantego wydarli to przywiązanie, by na zawsze pozostał tym nieznajomym w każdym zakątku, do którego przyjdzie mu jeszcze niefortunnie zbłądzić. A na tym aktualnie opierało się jego istnienie - na byciu zagubionym w każdym aspekcie własnego życia. Przemijał dostrzegając to w delikatnym drżeniu rok pojawiającym się niedługo po przebudzeniu. Ile czasu mu jeszcze pozostało? Minuty zamieniały się w godziny, a on nadal tkwił w przeklętym czyśćcu - och, już czując przypalające jego duszę płomienie! Czy możliwe, iż dostał już rezerwację do ostatniego kręgu piekła? Tego opisanego w dantejskim poemacie, skutego lodem? Nie, przez zbyt gwałtowne miłowanie zatrzymałby się na pograniczu drugiego. Słuszność odwetu widzisz w mojej męce - strach pomyśleć na co skazałby go siły wyższe! Trudno jednak w tym przypadku stwierdzić, gdy Mężczyzna ciągle podważa wszystko i to włącznie z własną egzystencją. Czuł się jakby na nogach był już zdecydowanie za długo, chociaż tego dnia ominęła go ta wątpliwa przyjemność wysłuchiwania nieudolnych muzyków występujących w jego barze. Prawie w duchu obiecał sobie powieszenie się na pasku od gitary, gdy przyjdzie mu wysłuchać obojętnie jakiego cholernego pomysłu na cover z ukulele. Dzień wolny spędził za to na unikaniu każdej zbyt radosnej osoby... trzeba przyznać, że takie podchody dość dobrze mu dzisiaj wychodziły. Po prostu omijał te wszystkie zatłoczone miejsca. Szlajał się po starych miejscówkach, a potem ruszył w dalszą podróż po okolicy... aż natknął się na mostek z widokiem na kolorowy most. Sprawnym ruchem wskoczył na barierkę, przerzucając nogi za nią - tak by zwisały dość wysoko nad taflą wody i prawie automatycznie już sięgnął do kieszeni po paczkę papierosów.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

004.

Nieczęsto plątał się po Fremont, ale akurat był w okolicy. Musiał nadać jedną paczkę, a tak się składało, że było mu całkiem po drodze do tutejszego punktu wysyłki. Kiedy załatwił już wszystko i właściwie skończył swoją pracę na dziś, postanowił przejść się kolorowym mostem. Niegdyś spędzał tu całkiem sporo czasu, kiedy jeszcze jego kontakt z Norą był bardziej.. regularny. Wpadał do teatru, aby wyrwać ją na lunch czy inną kawę, ale od czasu ślubu dziewczyny raczej nie chadzał tymi drogami. Nie, żeby specjalnie ich unikał w obawie przed spotkaniem z panną Winchester. Po prostu odkąd ich kontakt osłabł to nie miał innego powodu do odwiedzania tych stron. No, cóż, do dzisiaj. Powoli zapadał zmrok, więc ledowe elementy mostu pięknie świeciły nad jego głową. Przystanął, aby oprzeć się o kamienny murek i zatopić spojrzenie w delikatnie falującej wodzie. Widok był iście magiczny. Zupełnie jak z bajki. Kolorowe ryby odbijały się w tafli tak, jak i zarys jego sylwetki. Nagle do jego uszu dotarł cichy stukot butów zaburzając dotychczas panującą wokół ciszę. Leniwie uniósł wzrok i rzucił krótkie, kontrolne spojrzenie w odpowiednim kierunku. Dostrzegł drobną sylwetkę kobiety. Jej włosy falowały na wietrze, a dłonie nerwowo poszukiwały czegoś w torebce i kieszeniach wierzchniego odzienia. Musiał mocniej wytężyć wzrok, aby dojrzeć w ów kobiecie znajomą osobę. - Nora? - mruknął pod nosem. Czyż to nie zrządzenie losu? Wywołał ją sobie przez samo wspomnienie w myślach? Brzmiało to całkiem absurdalnie, ale był w stanie łyknąć tę bajkę. Gdy dziewczyna wznowiła chód najwidoczniej odnajdując poszukiwaną rzecz w swojej torbie podobnej do bezdennej otchłani, zaczęła się zbliżać tym samym upewniając ją w swoich przypuszczeniach. - Nora - zawołał, chcąc zwrócić na siebie uwagę kobiety. Posłał jej lekki uśmiech i machnął ręką, kiedy próbowała zlokalizować wołającą ją osobę. Nie, żeby wokół był ktokolwiek inny!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#6

Ostatnio życie Nory Winchester nie należało do najłatwiejszych, w sumie to nie tylko ostatnio. Zawsze miała trochę skomplikowanych spraw, czy to związanych z siostrą bliźniaczką, z którą była śmiertelnie pokłócona, czy z przyjacielem, w którym była zakochana, czy teraz ze swoim mężem. Całe szczęście, że w pracy wszystko szło całkiem nieźle, bo gdyby jeszcze tam ją dopadły jakieś problemy, to na bank byłaby jedną nogą w grobie, a drugą w alkoholizmie. Do tego drugiego zresztą nie było jej wcale aż tak daleko w obecnej sytuacji. Wiedziała, że to głupie, bo przecież drink, czy butelka wina niczego w jej życiu nie zmienią, ale jakoś dzięki temu było jej łatwo żyć w dużym domu zupełnie sama, samej zasypiać i samej się budzić w wielkim łóżku, które kiedyś mogła dzielić z mężem.
Czasem naprawdę wydawało jej się, że świat się zmówił przeciwko niej. Tak jakby nie miała wcale całej masy problemów... musiała jeszcze zgubić telefon. Nie miała pojęcia gdzie go zostawiła, chociaż wydawało jej się, że przed wyjściem z pracy wrzucała go do torebki, w której jednak nie mogła go znaleźć. Strasznie ją to zirytowało i w pewnym momencie miała ochotę wyrzucić całą zawartość torby żeby było jej łatwo szukać. Akurat Nora była właścicielką typowej damskiej torebki, w której miała wszystko przez co niczego nie mogła w niej znaleźć, albo trwało to jakieś wieki. Całe szczęście mogła odetchnąć z ulgą, bo najwyraźniej była zbyt głupia żeby sprawdzić kieszenie płaszcza zanim zaczęła przeczesywać swoją studnię bez dna. Telefon odnalazł się w kieszeni, a ona sama, już z lekkim sercem, mogła wrócić do domu. Miała nadzieję, że po drodze nie przytrafi się jej żadna niespodzianka, a przynajmniej nie taka niemiła. Spotkanie starego przyjaciela zdecydowanie należało do niespodzianek z kategorii "te przyjemne". Od dawna było jej głupio, że tak chamsko zaczęła się od niego odsuwać i wiedziała, że to przez nią nie widują się ze sobą już tak często, ale w tamtym momencie życia uważała, że to jest jedyny słuszny sposób, by przestało ją boleć serduszko. A ono bolał mocno za każdym razem gdy doradzała mu gdzie ma zabrać jakąś laskę na randkę, gdy poznawała jego nowe dziewczyny czy pomagała w wyborze garderoby odpowiedniej na wieczorny podryw. Najwyraźniej była naprawdę dobrą aktorką skoro mężczyzna nie domyślił się, że jej entuzjazm w tym wszystkim jest udawany. No, bo co miała zrobić? Pewnie nawet gdyby paradowała przed nim nago, to i tak byłaby Norą - tym dobrym kumplem, a nie Norą - potencjalną kandydatką na dziewczynę. Takie to już było życie, ale teraz to już stare dzieje. Nie musiała się tym już dłużej przejmować, tak sobie mówiła i w takim przeświadczeniu podeszła do Crawforda uśmiechnięta od ucha do ucha. - Heej - powiedziała wesoło i na powitanie go przytuliła - ech i dalej nie jesteś długonogą modelką - dodała, bo kim by była gdyby nie zażartowała sobie z jego imienia i nazwiska. No na pewno nie sobą! - Co Ty tu robisz? - W okolicy nie mieszkał więc była ciekawa! - Chyba nie chcesz skakać? Jak już to wybierz sobie brzydszy most i od razu mówię, że nie wiem czy za Tobą wskoczę, bo szkoda mi skórzanych butów - Nora musiała od czasu do czasu być nieco złośliwa, taki już miała charakter. Na pewno z dwóch bliźniaczek to ona była tą gorszą, bardziej pyskatą i bardziej rozrabiającą.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Najwidoczniej obydwoje musieli zmagać się z tą okrutną samotnością, bo i Nolana zdołała dopaść. Już nawet granie w głupią grę video nie sprawiało mu żadnej frajdy odkąd znacznie częściej robił to w pojedynkę. Co prawda sam się na to skazywał za każdym razem, kiedy przyjaciele bądź rodzina proponowali spotkanie, a on mówił, że nie ma czasu. Bądź co bądź nie kłamał. Odkąd dostał awans w pełni poświęcał się pracy, wciąż oczywiście pamiętając o treningach boksu, który niepodważalnie zostawał numerem jeden na liście jego priorytetów. Sam już jednak nie był pewien czy to ze względu na faktyczną pasję i zamiłowanie do ów sportu czy to przez trenera nakładającego na niego pasję. Gość psuł mu głowę jak mało kto, a on nawet tego nie dostrzegał - smutne.
W chwilach takich jak ta Nolan cieszył się, że nie należał do typu facetów chodzących z torebkami. Miał przy sobie jedynie to, co były w stanie pomieścić kieszenie jego spodni bądź kurtki. Jeśli czegoś nie mógł ze sobą zabrać to prawdopodobnie i tak nie było to do niczego potrzebne. Najważniejszy był telefon oraz portfel. No i klucze - do samochodu i mieszkania. Mając te rzeczy mógł spokojnie zorganizować sobie całą resztę, gdyby tego wymagała od niego sytuacja.
Nie wiem co zrobiłby, gdyby rzeczywiście zdawał sobie sprawę z istnienia uczucia, którym darzyła go przyjaciółka. Może nie zmieniłoby się nic, a może wszystko. Może finalnie i tak ich relacja potoczyłaby się w taki sposób. Może takie było ich przeznaczenie, a przed nim przecież nie da się uciec, czyż nie? Tak czy siak na chwilę obecną Crawford pozostawał kompletnie nieświadomym tego, co było przyczyną ich rozstania. Zaśmiał się na jej komentarz i przywitał ją buziakiem w policzek. Rzeczywiście, daleko mu do długonogiej modelki, ale całe szczęście akceptował siebie i nie zamierzał ingerować w to, jakim go stworzono. - Widzę, że jesteś zawiedziona. Czyżby Twoja orientacja uległa zmianie odkąd widziałem Cię ostatni raz? - zapytał podejrzliwie. Oczywiście nie miałby z tym problemu, bo choć pochodził z okrutnie religijnej rodziny to sam wciąż pozostawał nieco ponad tymi wszystkimi ramami, w które wierzyli ludzie. Może to dlatego nieco oddalił się od kościoła, kto wie! - Właściwie taki miałem zamiar, ale skoro już tutaj jesteś to przełożę to na inny dzień - odparł całkiem poważnie, obejmując ją ramieniem i przyciągając nieco bliżej siebie. Jak za starych, dobrych czasów. - Wracasz z teatru? - zagaił z ciekawości.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Wiele rzeczy uległo zmianie odkąd mnie ostatnio widziałeś - powiedziała zgodnie z prawdą, bo co tu miała owijać w bawełnę. Było chujowo i tyle. Nie miała co udawać, że gówno w jakim żyła to tak naprawdę mleczna czekolada. Tak nie było. - A gdybym już miała pójść w tango z kobietą to zdecydowanie byłaby to supermodelka... albo Dakota Johnson, jest urocza i ma mniejszy biust niż ja, więc nie czułabym się niekomfortowo - dodała, nawet jeżeli nikt tego nie potrzebował. Nora w sumie nie miałaby problemu z tym, żeby zabalować gdzieś z przedstawicielką swojej płci, kiedyś była bardzo otwarta na różne doświadczenia, a teraz gdy jej małżeństwo już prawie nie istniało, to nie miała się co ograniczać prawda? Może powinna założyć sobie konto na tinderze i spróbować szczęścia? Była jeszcze młoda i chyba powinna jakoś wrócić do obiegu, tylko jak tu zacząć chodzić na randki, skoro nie było się na nich już taaaak długo. Nie wiedziałaby jak się zachować! - Wspaniale, bo pewnie później byłoby ciężko się zdzwonić - zażartowała sobie z uśmiechem. Chyba brakowało jej tego wspólnego spędzania czasu z Crawfordem. - Ałaaa, uważaj, bo mnie zgnieciesz... - jęknęła gdy ją tak przyciągnął do siebie. Nie żeby jej się coś działo, ale musiała trochę ponarzekać. Chyba gdzieś z tyłu głowy jeszcze miała ten swój mechanizm obronny, który polegał na tym, że wolała mówić jak to coś ją boli niż być zbyt blisko niego. - Nie, z Czarnej Mszy, właśnie zjedliśmy kilka nienarodzonych dzieci - rzuciła z ironią w głosie, bo no co za głupie pytanie! Skąd, by niby miała wracać. - Ważniejsze pytanie jest to, co tutaj robisz i skoro byłeś w pobliżu to DLACZEGO MI NIE POWIEDZIAŁEŚ? - zapytała bardzo mocno akcentując ostatnie słowa.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Spojrzał na nią znacząco - chciał poznać tajniki jej aktualnego życia. - Co masz na myśli? - dociekał. To, że ich kontakt osłabł wcale nie oznaczało, że nagle przestała być jego przyjaciółką, a to co ją dotyczy już go nie obchodzi. - Dakota jest świetna - przytaknął. - Sam chętnie poznałbym ją bliżej, ale skoro masz na nią chrapkę to odstąpię. Znaj moje dobre serce. - Właściwie nieczęsto zdarzało mu się wzdychać do celebrytek, a to wszystko dlatego, że część z nich znał osobiście. Poza tym panny lgnęły do niego jak świeca do ćmy. Ćma do świecy, znaczy się, ale uznałam, że będzie zabawniej, jeśli zostawię i pierwowzór, hihi. Tak czy siak chodzi o to, że nie dupy mu teraz w głowie. - Twoje cycki są spoko - ocenił, nawet nie patrząc w ich stronę. Jakby znał je na pamięć czy coś! Swoją drogą Crawford zdecydowanie faworyzował mniejsze piersi. Nigdy nie rozumiał fenomenu tych wielkich. Wręcz trochę go przerażały! Nora nie była jedyną osobą, która wypadła z obiegu. Odkąd dostał awans to już w ogóle nie znajdywał czasu na randki czy nawet jednorazowe przygody bez większej przyszłości. - Myślę, że mógłbym być poza zasięgiem - parsknął, bo przecież była to mega śmieszna gra i żarty, którymi się wymieniali były na naprawdę wysokim poziomie. - Zrobię z Ciebie marmoladę - pogroził jej żartobliwie, jeszcze mocniej przyciskając ją do siebie. Finalnie jednak cmoknął ją w czubek głowy i wypuścił ze swoich ciasnych objęć. Był świadom tego, że przecież nie zrobił jej żadnej krzywdy i bardziej sądził, że jeśli tak mówi to po prostu się z nim droczy albo żartuje. - Z keczupem czy bez? - spojrzał na nią wyczekująco, bo przecież była to potwornie ważna kwestia, która mogła zmienić cały kontekst tego, o czym mu powiedziała. - Właśnie Ci mówię. - przewrócił oczami. - Zresztą.. nie planowałem tego. Wszystko wyszło dość spontanicznie - wytłumaczył się mimo, że wcale nie czuł się winny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Długo, by tu opowiadać. Nie czas i nie miejsce, a zdecydowanie nie ma na to odpowiedniej ilości alkoholu - no bez tego to było ciężko się przyznawać do życiowych niepowodzeń prawda? Czasem trzeba się znieczulić i wtedy wszystko jakoś tak łatwiej przechodzi przez gardło. Było jej bardzo smutno przez to, że jej małżeństwo się sypie i, że najwyraźniej nie ma na to wpływu i nic nie może zrobić, by to naprawić. No niby mogłaby powiedzieć, że jednak chce mieć dzieci i szybko zajść w ciążę, a później zostać matką i skupiać się tylko na prowadzeniu domu i wychowywaniu dzieci. Tylko, że nie chciała tego robić. Nie przepadała za dziećmi i nie chciała ich mieć, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. Niestety mężulek miał inne zdanie na ten temat. - O dzięki stary, możesz się zająć Chrisem Martinem wtedy, na pewno poleci na Cindy - rzuciła robiąc sugestywny znak brwiami i uśmiechnęła się do przyjaciela. Takie żarciki były o wiele lepsze niż smuty, którymi mogłaby się z nim podzielić. - No wiem, są zajebiste - nie miała się co z nim kłócić. - Gorzej jakby ktoś miał równie zajebiste - wtedy by jej było smutno, że nie jest taka świetna jak jej się wydawało, a fakt, że miała bliźniaczkę to już na wstępie sprawiał, że nie czuła się tak w stu procentach wyjątkowa.
- Masz za dużo siły jak na człowieka z takim małym móżdżkiem - jęknęła, gdy ją tutaj przygniatał, ale później się już tylko zaśmiała. - Grabisz sobie Crawford, pamiętaj, że ja potrafię łaskotać - siły więcej nie miała więc jakoś się trzeba było bronić, a łaskotki miała większość ludzi na świecie i nie tylko ludzi. - Oczywiście, że z keczupem... za jakiego potwora Ty mnie masz? Na wierzch jeszcze posypałam parmezanem - aż zgłodniała na samą myśl... nie o dzieciach, ale tak ogólnie o dobrym jedzeniu, szczególnie takim włoskim, bo z tym jej się to skojarzyło. - YHYM NO ŁADNIE - wywróciła oczami i westchnęła. - A co się stało, że spontanicznie się tu wybrałeś? - była dociekliwa niestety. - A okej, obudziła się w Tobie dusza romantyka i przyszedłeś pooglądać kolorowy mostek myśląc o tym jak dawno nie widziałeś się ze swoją najlepszą przyjaciółką - teraz to miało totalnie sens! Nawet jeżeli wiedziała, że to bujda.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Fremont”