WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

my bedroom smells like rotten food and i guess so do i
Awatar użytkownika
19
172

nie mówimy o tym głośno

ale w obcych łóżkach śpi się najlepiej

south park

Post

cosmo & laura
<img src="https://i.pinimg.com/564x/4a/2b/ba/4a2b ... da5a81.jpg" width="200">

Niezbyt anielskie masz lico,
Ja i tak cię, czarownico
O spojrzeniu, które mami,
Wielbię, moja ty narwana!
Dużo się działo, czas gnał do przodu, Leo rósł jak na drożdżach, Laura zaczynała ostatni semestr nauki w liceum, a Cosmo... Cosmo zupełnie nie miał pojęcia, co się u niej dzieje! Pomijając oczywiście zaaranżowany przez niego wypad z Finnem do spa (o który musiał wypytać ją tak solidnie, aż zapomni jak się nazywa, ot co) i jakieś krótkie informacje, które przesyłali sobie na messengerze czy instagramie, czuł się prawie całkowicie zepchnięty na margines w jej życiu i kurewsko mu się to nie podobało. Sytuacja była o tyle dramatyczna, że od tego siedzenia w domu z dzieckiem zaczynało mu ewidentnie trochę uderzać do głowy - Devon wypruwał sobie żyły na dwie zmiany, a Felicia dopiero niedawno doszła po porodzie w pełni do siebie i już rwała się do powrotu do pracy, także Cosmo (jako że był ewidentnym wrzodem na tyłku tej świeżo upieczonej rodzinki modelu 2+1) z wielkim zapałem podszedł do jak najwierniejszego spełniania swoich wujowskich obowiązków. Przez całe życie przyzwyczajony do ciągłej, ciężkiej pracy, czuł się niemal winny teraz, kiedy nie miał na dłuższą metę nic do roboty, a większość starych znajomości wygasła przymusowo, od kiedy postanowił zerwać z heroiną - Leo wypełniał mu większość dni i sprawiał, że nie czuł się aż tak przytłoczony wyrzutami sumienia przez swoje nieróbstwo.
Najbardziej brakowało mu ludzi. Nie byle jakich - tych miał pod dostatkiem - ale właśnie tamtych, których przyszło mu stracić. Starał się nie myśleć o Florianie, Keyu ani Uriahu, ale to było trudne, a on nie był pewien czy winą było jego niezdrowe przywiązywanie się czy tęsknota do narkotyków. Nieważne. Bo w tym wszystkim pozostawała Laura, do której to postanowił przyssać się na powrót, skoro zdążył już zdecydować, że ich znajomość nie jest chyba dla dziewczyny jakoś mocno toksyczna i wyniszczająca. W głowie nadal dźwięczały mu słowa Jacoba o tym, że jeżeli się nie ogarnie, przyjaźń z Hirschówną będzie musiała się skończyć - nie potrafił wyobrazić sobie takiego stanu rzeczy. Wolałby, żeby od razu ktoś podał mu sznur albo żyletkę.
Tak się składało, że pewnego styczniowego, sobotniego wieczoru, Devon i Felicia wybierali się na imprezę do wspólnych znajomych. Oczywiście, Cosmo namawiał ich przez trzy bite dni, żeby poszli, zostali na noc i zupełnie się nie martwili, puszczając im na zapętleniu monolog o tym, że wiedział doskonale, jak należy się Leonem zajmować, kiedy go karmić, kiedy przewijać, jak do niego mówić i jak przytulać, kiedy płakał, co podawać na kolkę i które zabawki uspokajają go najlepiej. Z jakiegoś powodu pomysł zaproszenia Laury uspokoił tych zaaferowanych, młodych rodziców - wierzyli chyba w odpowiedzialność dziewczyny. Dlatego też punkt o osiemnastej, to jest pół godziny po wyjścia brata i Feli, Cosmo był już zupełnie gotowy na przyjęcie przyjaciółki do obszernego salonu w apartamencie St. Verne'ównej na Ballard.
Kiedy Laura stanęła w progu, nie mógł powstrzymać się od rzucenia się jej na szyję.
- Marksie, jak ty wyrosłaś, chodź do cioci! - sparodiował na poczekaniu, zostawiając na obu jej policzkach ślady śliskich pocałunków, żeby następnie zamknąć za nią drzwi i pociągnąć za nadgarstek do salonu, gdzie w telewizorze grały bajki (w które bobas miał totalnie wyjebane, za to Cosmo porządnie wkręcił się w Masze i niedźwiedzia), a na miękkiej, sensorycznej macie leżał nikt inny niż Leo, rozjebany jak król, ze smoczkiem w buzi i grzechotką w łapie. Fletcher zdecydował się naznosić do salonu wszystkie puchate poduchy i kołdry, uznając że siedzenie tutaj będzie bardziej zajebiste niż na łóżku w jego niewielkim pokoju. Poza tym mieli też przygotowany przez Devona zapas przekąsek, lody w zamrażarce i jakąś pizzę do rozmrożenia. Pod łóżkiem Cosmo kitrał też jakiegoś lekkiego szampana. Ćśśś.
Obrazek

autor

kaja

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

#20
outfit
Działo się chyba za dużo, przynajmniej dla Laury, która ceniła sobie spokój, zaplanowane spotkania, stałość w emocjach. Ostatnio jednak było to wręcz przytłaczające, a nastolatka powoli zaczynała gubić się we wszystkim, co się wokół niej działo. Począwszy od sytuacji z Cosmo, o którego nadal się martwiła i którego bombardowała kontrolnymi smsami, gdy nie mogli się spotkać, przez oczekiwania na dziecko Taylora i napiętą przez to sytuację w rodzinie, po rozwijając się relację z Leonardem. A jakby tego było mało, to jeszcze w jej głowie nadal tkwił weekend spędzony z Finnem w spa.
Wyjazd w góry z wujkiem Joachimem był swego rodzaju wybawieniem. Dwa dni spędzone na stoku skutecznie pozwoliły się jej rozluźnić. Potrzebowała zmiany otoczenia, towarzystwa, nowego zadania, by skupić swoją uwagę na czymś innym, niedotyczącym rodziny, przyjaciół, czy szkoły. Najgorsze wydawało się to, że nie wszystkim mogła o wszystkim powiedzieć, przez co trzymane w sobie informacje zaczynały ją przytłaczać. Tylko ona znała prawdę o wyjeździe Cosmo do senatorium. Tylko ona znała swoje ustalenia z Finnem. Te oczywiście tylko w ramach żartu, jednak to Fletcherowi najchętniej by o nich opowiedziała. Tylko ona wiedziała, co ją łączy z Leonardem. Poza Stellą, która niby coś wiedziała, ale nie była pewna co i z kim, tylko bardziej stresując tym Hirsch.
Nadszedł w końcu czas, kiedy oboje z Cosmo znaleźli wolny wieczór, zostając na kilka godzin opiekunkami szkraba Leona, który był najsłodszym dzieckiem, jakie znała Laura, bo chyba jedynym. Laura udała się więc pod znany jej już adres, na ramieniu przewieszoną miała materiałową z zawartością w postaci wykonanego własnoręcznie hummusu, paczki nachosów, jakiś warzyw, bo ostatnio miała fazę na takie turbo zdrowe rzeczy, ale oczywiście nie mogła być taka, więc kupiła też ciastka i chipsy. Biorąc po uwagę fakt, że Cosmo nigdy nie chciał jeść, to było tego stanowczo za dużo. Ah, no i oczywiście miała też prezent dla najmłodszego Fletchera, czyli książkę sensoryczną, którą pani ze sklepu z zabawkami dla dzieci bardzo chwaliła.
- Ciociu, weź się! – zaśmiała się, ale zaraz wpadła w jego objęcia. Tęskniła. Na jej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. Zrzuciła z siebie niepotrzebną warstw ubrania i buty, po czym oddała Cosmo torbę z jedzeniem. – W sumie nie wiedziałam na co będziemy mieć ochotę, więc mamy różne opcje. – zauważyła i wzruszyła ramionami. No i oczywiście ręce umyła, bo już miała plan, żeby się przywitać również z Leo, a że była mądrą ciocią, to wiedziała, że to ważne.
- Borze szumiący! Leonie, jakim ty jesteś przystojnym kawalerem! – niemal się nie zachłysnęła powietrzem z tego zachwytu, kiedy ujrzała malucha leżącego na macie. – Ciocia ma dla ciebie prezent. Myślę, że ci się spodoba. Jak już zaczniesz ogarniać literki. – dodała rozbawiona, pokazując brzdącowi książeczkę, przyglądając się mu uważnie i zastanawiając się, na ile on już ogarnia, co się do niego mówi. – Widzę, że jakieś poważne rzeczy oglądacie. – zauważyła, spoglądając na telewizor.
- Cosmo, ja jak za tobą tęskniłam, ty sobie nawet nie wyobrażasz. Wprowadzam nową zasadę! Zakaz robienia sobie takich długich przerw od spotkań. – stwierdziła z poważną miną.

autor

oh.audrey

my bedroom smells like rotten food and i guess so do i
Awatar użytkownika
19
172

nie mówimy o tym głośno

ale w obcych łóżkach śpi się najlepiej

south park

Post

Odebrawszy od przyjaciółki torbę z jedzeniem, postanowił wypakować jej zawartość na stolik w salonie, zwracając szczególną uwagę na tabelę kalorii przy hummusie. Modne bzdury wegańskie nigdy jakoś przesadnie do niego nie przemawiały, ale ten wynalazek wyglądał jak coś, co mogłoby go zapchać na najbliższe dwa dni. W międzyczasie Laura była zajęta zachwycaniem się nad bobasem, w którego stronę Cosmo odwrócił gwałtownie głowę, jak tylko Hirschówna przyznała się, że ma jakiś PREZENT, zupełnie jakby liczył na to, że sam coś też na tym ugra.
- Aha, ale zajebiste - ocenił, błyskawicznie znajdując się przy tej dwójce, akurat kiedy Leo wypluwał smoka, żeby wsadzić do buzi róg książeczki. - Ja myślę, że on szybko ogarnie, czytam mu Manifest komunistyczny co wieczór do poduszki, a przy drzemie lubi jak leci Międzynarodówka w oryginale - pochwalił się natychmiast swoimi metodami wychowawczymi. Na komentarz przyjaciółki odnośnie grającego telewizora, zaraz podniósł głos. - A TO JEST MASZA I NIEDŹWIEDŹ, oglądałaś to kiedyś? Ten niedźwiedź się tak opiekuje Maszą, jak ja tobą. - Jak ty mną raczej, ale to miało pozostać w niedopowiedzeniu. - Możemy przełączyć na coś albo nie wiem... odpalić Netflixa, bo Dede tam ogląda tylko Szybkich i wściekłych, a Felicia jakieś Porady na zdrady albo inne Daleko od noszy. - Wzruszył ramionami, kątem oka spoglądając na młodego marksistę, który nadal oblizywał w najlepsze sensoryczną książeczkę. - On ma całkiem wypierdolone, byle była szama i coś szeleściło... - Wyciągnął palucha, żeby nacisnąć na nos bobasowi, na co ten skrzywił się komicznie, wywołując tym uśmiech na twarzy Fletchera.
- O matko, tak, o prawda. Ja nie wiem nawet, od czego zacząć serię pytań... AHA, WIEM, CO Z TYM FINNEM? Jak on cię nie zaprosi nigdzie, to mu skopię tę dupę leniwą niedomyślną i... CZEKAJ, muszę psa wypuścić, bo zamknąłem go w sypialni, żeby cię nie przewrócił w progu - przerwał gwałtownie, przypominając sobie o skomlącym Orionie. Chwila moment i psiak już witał Laurę serią licznych buziaków, żeby potem zakręcić się jeszcze w kółko, aż w końcu legnąć obok Leona, którego podziwianie należało do jego ulubionych zajęć. - NO, to co z tym Finnem? Co robiliście? Spaliście razem? Przeleciałaś go? Zabezpieczaliście się? - wystrzelił w nią od razu serią pytań, jednocześnie podając jej pilot do telewizora z odpalonym już Netflixem, żeby mogła wybrać, co będą oglądać.
Obrazek

autor

kaja

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Sama ten hummus zrobiła, on był z miłością, a nie kaloriami! Przecież to było tradycyjne jedzenie w jej rodzinie, a że ostatnio wkręciła się nieco w gotowanie, a ile ukręcenie hummusu można nazwać gotowaniem, to robiła go w masowych ilościach i rozdawała znajomym. Jak Cosmo nie zje, to Devon i Felicia pewnie dokończą!
- I co na to Felicia i Devon? – spojrzała na niego pytająco, zastanawiając się, czy czasem nie woleliby, żeby słuchał muzyki klasycznej albo jakiś bezsensownych opowiastek, że świnka robi chrum chrum. Laura naprawdę nie była pewna, jakie metody wychowawcze są najlepsze.
- Nie oglądałam. Ale jak on się opiekują nią, tak jak ty mną, to ja już sobie to wyobrażam i chyba nie muszę oglądać. – zażartowała. Gdyby to była prawda, to niestety nie mogłaby być to bajka dla dzieci, no nieważne. – Włączmy muzykę, nie film. I tak się na tym nie skupimy – odpowiedziała. Nie widziało się jej oglądanie bajek dla dzieci, bo wydawało się jej, że są irytujące, a oglądanie głupot na netflixie też było bez sensu. A młody niech słucha muzyki, bo już teraz powinni kształtować jego gust!
- Taki to ma dobrze. W sumie zero stresów, obowiązków. Każdy się nim zajmuje, jeszcze pilnują, żeby było mu ciepło, żeby zjadł. – westchnęła i wywróciła oczami.
– Książę. – wyszczerzyła się do Leona, który zaśmiał się uroczo. – Czy ty myślisz, że można przy nim bliźnić, Cosmo? – spojrzała na przyjaciela, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, w jaki sposób się on wyraża. Laura nigdy tego nie lubiła, unikała tego typu słów i była przekonana, że tak się przy dziecku nie mówi.
- Jak to co z tym Finnem? No nic. Pisałam ci. – odpowiedziała i wzruszyła ramionami. Bo ja serio nie wiem, bo Finlandia się zacięła i nie odpisuje, także nie wiem, co się tam wydarzy, hehe! Spojrzała na szczęśliwego Oriona, pogłaskała go, śmiejąc się przy tym, niestety nie dane jej było nacieszyć za długo jego obecnością, bo wolał towarzystwo Leona, który był wyraźnie zachwycony pojawieniem się psiaka. – Byliśmy na masażach, na różnych beauty zabiegach, wiesz, maseczki i te sprawy. Pływaliśmy trochę. Zjedliśmy super obiad i naprawdę dobrą kolację. – zaczęła wymieniać, chociaż nie o to chodziło Cosmo. – Jak jego przeleciałam? Czy ty siebie słyszysz? Ale spaliśmy w jednym łóżku, bo było takie duże, podwójne. Wszyscy nas brali za parę. – dodała rozbawiona.

autor

oh.audrey

my bedroom smells like rotten food and i guess so do i
Awatar użytkownika
19
172

nie mówimy o tym głośno

ale w obcych łóżkach śpi się najlepiej

south park

Post

- Ale w sensie, że co oni na co? - Nie wiedział niby, co Devon i Felicia mogliby mieć przeciwko wychowaniu swojego syna w jedynym słusznym, czerwonym duchu. - Nie mają nic do gadania - odparł w końcu, wzruszając ramionami. Kiedy oni zajmują się młodym, Dede na bank truje mu mózg Eminemem i Pitbullem, więc komunistyczne pieśni naprawdę były już dla tego brzdąca niczym. Cosmo przytaknął też krótko na decyzję przyjaciółki o puszczeniu muzyki. W sumie miała rację - mieli za dużo do obgadania, żeby chociażby udawać, że skupiają się na jakimś tam filmie.
- Nie można bluźnić. Dlatego od małego uczę go, że kapitaliści i burżuje to kurwy jebane, prawda, Leoś? - Młody towarzysz zerknął tylko nierozumnie w jego stronę, ale to wystarczyło, żeby Fletcher uznał jego zgodę dla marksistowskiej indoktrynacji. Zaraz jednak temat przeszedł na rzeczy bardziej istotne niż komunistyczne wychowanie młodzieńca (! niewiele było takie sytuacji, gdyż hierarchia wartości Cosmo była raczej wszystkim znana).
- Jak to jak. No normalnie - przeleciałaś czy nie? - Proste pytanie chyba, tak? A Finlandia to niech się nie opierdala, bo mu ktoś ukradnie pannicę zaraz spod nosa, Fletcher to miał też taki zeszyt z kandydatami jak babcia Rachel! - No i słusznie, że was za parę brali, powinniście być - zaopiniował, rozkładając się wygodnie na kanapie. - A te masaże to mieliście razem? Widziałaś go nago? - To były totalnie najważniejsze rzeczy teraz, sorry not sorry, ale dopóki głód Cosmo na wiedzę w tym obszarze nie zostanie chociaż minimalnie zaspokojony, to nie ma co liczyć na zmianę tematu! - Gapił ci się w cycki? Boże, mówiłem mu, że tak nie wolno, mam nadzieję, że nie robił tego, oblech jeden... - Przewrócił jeszcze oczami, naprawdę wierząc w minimum przyzwoitości swojego kumpla. Żeby nie musiał się czasem za niego wstydzić!
Obrazek

autor

kaja

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

- No nie wiem, nie znam się, ale może się naczytali jakiś poradników i teraz wychowują Leona według porad jakiś specjalistów? Wiesz, ja to mam dwóch braci, więc nie byłam wychowywana w dziwnych warunkach, ale mam znajomą, której rodzice do tej pory mają grafik i plan, na zajęcia, na posiłki, na czas wolny. I ona mówi, że tak było od dziecka. – skrzywiła się, bo nie wyobrażała sobie tego, żeby ktoś jej wyznaczał rytm dnia. Może gdyby była pierwszym albo jedynym dzieckiem Hirschów, to wychowywana by była w bardziej sterylnych i poukładanych warunkach, ale mając dwójkę braci po prostu nie było opcji, żeby coś planować, trzymać się poradników, czy pilnować, żeby nie ubrudziła rąk. Czy co dopiero nastawiać jej muzykę klasyczną do słuchania, kiedy w domu dudniły bajki, które oglądali chłopcy.
Wywróciła tylko oczami słysząc odpowiedź przyjaciela i westchnęła chicho, postanawiając nie drążyć tematu. On tu był ostatecznie specjalistą, w końcu najwięcej czasu spędzał ze swoim bratankiem, a Devon i Fela obdarzyli go zaufaniem, więc chyba wiedział co robi. Z naciskiem na chyba.
- NIE! – odpowiedziała, być może trochę zbyt stanowczo. Przecież wiedział, że nie dane jej było jeszcze nikogo przelecieć, no halo. – Ja nie wiem, ty to chyba nie jesteś na bieżąco. Ale uwaga, NADAL nikogo nie przeleciałam, jak to ładnie ująłeś. – update musiał być, chociaż był on jedynie przypomnieniem sytuacji Laury, której, no nie oszukujmy się, nie śpieszyło się jakoś bardzo, by zmienić stan rzeczy.
– Och, a dlaczego? – spytała, unosząc brew, naprawdę ciekawa, jakie to są do tego przesłanki. – Razem. W sensie obok siebie. Nie byliśmy nago, mieliśmy bieliznę, ręczniki, szlafroki. To było spa takie normalne, nie dla dorosłych. – odpowiedziała na pytanie przyjaciela, robiąc znaczącą minę. Domyślała się, że można było sobie zafundować takie masaże dla par, wtedy by może byli nago. – Nie wiem, czy się gapił. Nie zauważyłam. – zamyśliła się. – Poza tym na co się miał niby gapić, jak tu prawie nic nie ma? – wywróciła oczami, po czym spojrzała na swoją klatkę piersiową. Chuda była, niemal płaska jak deska, na co tu się gapić?

autor

oh.audrey

my bedroom smells like rotten food and i guess so do i
Awatar użytkownika
19
172

nie mówimy o tym głośno

ale w obcych łóżkach śpi się najlepiej

south park

Post

W tym domu to raczej Cosmo był od wychowywania Leona według rad przeróżnych specjalistów, ze szczególnym naciskiem na madki z forów internetowych, których to opiniami był stale niezmiernie przejęty. Prawie tak przejęty jak sprawą życia łóżkowego swojej przyjaciółki, czy też jego brakiem.
- Ech, wiesz co? Normalnie to bym cię jak zawsze namawiał, żebyś już miała to z głowy, bo to nic fajnego, ale ostatnio trafiłem na jakieś katolickie forum i tam pisali o czymś takim jak powtórne dziewictwo. W sensie - że jak są dziewczyny-katoliczki, które poszły się ruchać przed ślubem i tego żałują, to one robią sobie tak w duszy jakby (???), że są od nowa dziewicami i postanawiają do ślubu trzymać czystość, co nie. No i ja chyba coś takiego zrobię, nudzą mnie już ci wszyscy goście - zrób to, zrób tamto, odwróć się, klęknij, twój stary, twoja stara - pozwolił sobie ponarzekać, choć oboje chyba doskonale zdawali sobie sprawę, że Cosmo wcale nie wytrzymałby długo w takim odgórnie narzuconym celibacie, nawet jeśli od pójścia na odwyk nie miał jeszcze okazji pójść z nikim do łóżka, z czego sprawę zdał sobie gwałtownie i niespodziewanie. - LAURA, chyba zdziadziałem; nie znajdę nikogo nigdy jak będę się opierdalać tak - stęknął, głęboko przekonany o tym, że podrywanie przez seks na pierwszym randce było tak naprawdę jedynym atutem, który mógłby zachęcić kogokolwiek do spojrzenia na niego w romantycznych kategoriach.
- Aha, no dobrze, że nie dla dorosłych, bo bym żałował, że nie pojechałem jednak - zaopiniował natychmiast, po długich bojach z własnym sumieniem sięgając wreszcie po ten cholerny hummus. - Będziesz to jeść? - miał nadzieję, że nie zbliżał się atak obżarstwa - po oczyszczaniu z ostatniego miał wrażenie, że wyrzygał cały żołądek. - Marksie, nie musi być dużo wcale. Spójrz na taką... RUTHIE-RAY BERKOVITZ, kojarzysz? Zaraz ci pokażę, jest prze-pięk-na, przeseksowna i nie ma wcale dużych cycków, a nawet ja na nią lecę. ALBO AVIANA THORNTON! Boże... poczekaj no, już ci pokazuję, patrz! - Podetknął jej pod nos telefon najpierw ze zdjęciem Ruthie z Grafiki Google, a potem z profilem Aviany na instagramie.
Obrazek

autor

kaja

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

- Ja wiem, że uważasz, że to jest dobry pomysł i najlepiej byłoby to odbębnić i mieć z głowy, ale nadal uważam, że nie może się to wydarzyć z byle kim. – odpowiedziała, mówiła całkiem poważnie. I to nie tak, że romantyzowała jakoś wyjątkowo ten moment w swojej głowie, po prostu chciała to zrobić z kimś, komu ufa. Jeszcze się jakiejś traumy nabawi i do końca życia będzie unikać facetów. Czy nie mogła poczekać, aż znajdzie się jakiś normalny chłopak, który potrafiłby ją wziąć za rękę, przytulić i niekoniecznie chcieć ją przelecieć na pierwszym spotkaniu? Chociaż Finn nie chciał tego zrobić, czym zdecydowanie zaplusował. – W duszy sobie odnawiają dziewictwo? Bez sensu. – skrzywiła się. Każdy w sumie mógł sobie robić różne postanowienia, ale to raczej nie wpływało na to, co się działo z ich organizmem, bo czasu się cofnąć nie dało, a potem mąż i tak by ogarnął, że ups, to chyba nie był pierwszy raz. – Borze, Cosmo… - westchnęła. – Może spróbuj, faktycznie. Zrób sobie wyzwanie. Albo noworoczne postanowienie, żeby trzymać się jakieś zasady pierwszych… no nie wiem, trzech randek? – byli tak różni od siebie, Laurę na początku to zaskakiwało, onieśmielało, totalnie się zamykała w sobie, gdy poruszał takie tematy, ale z czasem przywykła i udzielanie mu rad dotyczących randkowania, nawet jeśli nie miała w nich doświadczenia, to było coś, co robiła chętnie.
- A musisz już teraz znaleźć? Przecież się nie pali. Teraz to się ciesz z wujkowania, bo Leon tak szybko urośnie, że będziesz płakał, że coś przegapiłeś! – taki mu pomysł postanowiła podsunąć, bo naprawdę chciała, żeby spotkał kogoś dobrego, szczerego, kogoś kto będzie go szanował i kto będzie na niego pozytywnie wpływał.
- I tak żałuj. – stwierdziła z nieco obrażoną miną. Bo mieli tam być razem, a on ją wykiwał! Nadal była nieco zła. – Będę, ale jedź, proszę cię, bo sama nie zjem wszystkiego. – podsunęła w jego stronę hummus, nachosy i warzywa, sama się nimi zajadając. No niech chociaż ogórka zje, toż to sama woda.
- Skąd ty znasz te panie? – spojrzała na niego pytająco. – Nieważne. One są piękne! To jest zupełnie inny poziom. Poza tym są dorosłymi kobietami, a ja mam siedemnaście lat. – wywróciła oczami, bo widziała różnicę między dojrzałą kobietą, pewną swojego ciała, świadomą atutów, a sobą.

autor

oh.audrey

my bedroom smells like rotten food and i guess so do i
Awatar użytkownika
19
172

nie mówimy o tym głośno

ale w obcych łóżkach śpi się najlepiej

south park

Post

- Ale ja nie mówię, że z byle kim. Chodzi po prostu o to, że... - przerwał na moment, zastanawiając się jak ubrać w słowa to, co chciał przekazać. - To nie jest wcale tak jak na filmach. Raczej nikt nie rozpali ci świeczek dookoła łóżka i nie obsypie pościeli różami, chociaż zasługujesz na to jak nikt. Nie chcę po prostu, żebyś się rozczarowała. Faceci to chuje - zakończył swój wywód, mając nadzieję, że przyjaciółka nie zrozumie go źle. Naprawdę chciał wierzyć w to, że znajdzie kogoś, kto będzie traktował ją jak księżniczkę, pisał wiersze i układał piosenki, i bardzo starał się nie przekładać własnych, negatywnych doświadczeń na nią, ale ciężko było powstrzymać się od pesymistycznych myśli, odbębniwszy samemu swój oficjalny pierwszy raz w klubowej łazience. - Trzech? - parsknął, spoglądając na nią tak, jakby właśnie próbowała sobie z niego zakpić. - Myślisz, że ktokolwiek przyszedłby chociaż na drugą? - spytał jeszcze z powątpiewaniem, raczej dla zasady, niż z misją faktycznego przekonania jej, że sposób, w jaki postrzegała świat był skrajnie wyidealizowany.
- Daj spokój, siedzę z nim 24/7, niczego nie przegapię - zaparł się zaraz, odruchowo zerkając w stronę bobasa, przy czym okazało się, że totalnie przegapił moment, w którym Leo wsadził sobie smoczek do nosa. - MARKSIE I ENGELSIE! - Poderwał się zaraz z miejsca, żeby uratować rozbawionego bobasa od śmierci z winy ciumkaja, jaką to ksywę otrzymał smok pod tych dachem. Kiedy sytuacja była opanowana, na powrót rozłożył się na kanapie, żeby zaraz sięgnąć po tego ogórka. - Muszę znaleźć jakąś robotę, bo nie wyrobię... A PROPOS, to kiedy w ogóle Taylor zostanie tym tatuśkiem, co? Który miesiąc? Laura, będziesz ciocią, czaisz? Będziemy zabierać dzieciaki razem na spacery, to już na pewno nam dadzą ten bilet rodzinny do zoo - podekscytował się zaraz, zupełnie już nie pamiętając, że ostatni, kiedy darł mordę o ojcostwie Maysa, skończył z wpierdolem (przyjętym godnie, jak wiadomo).
- Też jesteś już dorosłą kobietą, weź nie pierdol - żachnął się, wygaszając ekran telefonu. - No a poza tym ma się znajomości. Zresztą! Twój ojciec też zna Avianę, spotkałem go na jej imprezie bożonarodzeniowej - i twojego wujka też, sialalalala. - A o Berkovitz było głośno, nie pamiętasz? To ta aktorka-bulimiczka - wyjaśnił, zupełnie jakby była tylko jedna taka na świecie. - Szkoda, że już nie widać jej w mediach... WŁAŚNIE, czy ty widziałaś nowe włosy Stelli?! A dobra, chuj, widziałaś na pewno, bo oznaczyła cię na insta. Myślisz, że jej się ten niebieski kiedyś zmyje? - zarzucił, przełamując się w końcu do odgryzienia kawałka ogórka, który - tak jak przypuszczał - okazał się nie mieć smaku. Wszystko ostatnio nie miało smaku. Chujowizna.
Obrazek

autor

kaja

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

- Po pierwsze nie oczekują kiczowatych gestów i kwiatków na pościeli, po drugie naprawdę nigdzie mi się nie śpieszy, więc poczekam na kogoś, kto po prostu będzie na tyle dojrzały, żeby mnie nie rozczarować. – wzruszyła ramionami. Oczywiście doskonale rozumiała, tak się jej przynajmniej wydawało, bo w końcu doświadczenie miała w tych sprawach naprawdę niewielkie. Zdążyła już wyciągnąć wnioski z przyglądania się związkom innych ludzi i nakreślić w swojej głowie jakieś wymagania.
- No o to przecież chodzi, nie? Żeby właśnie ktoś poszedł na drugą. I na trzecią. Jak komuś każesz czekać, pokażesz, że warto, to może będzie mieć ochotę zaryzykować i spróbować? – zmarszczyła czoło, zastanawiając się nad swoim pomysłem. – Dziewczyny tak przecież robią. Jak im się ktoś podoba i jak w końcu się nimi interesuje, to potem same się dystansują, żeby zbudować napięcie. – to akurat wiedziała z opowieści, bo nie dane jej było dane tego wypróbować. Z resztą nawet nie chciała, bo wydawało się jej, że takie zagrywki są dziecinne.
- A widzisz, jednak… - zaśmiała się, gdy Cosmo poderwał się na ratunek Leonowi, którego sytuacja naprawdę bawiła. Chyba lubił być w centrum uwagi, także doskonale się złożyło. Laurę to cieszyło, bo takie zajęcie było teraz Fletcherowi potrzebne. – Nie mam pojęcia. Powiedział ojcu o tym przed świętami. W którym tygodniu się można dowiedzieć, że się jest w ciąży? Jakoś po miesiącu już chyba, nie? To chyba będzie jakiś trzeci? – musiała to sobie jakoś poukładać w głowie, bo takiej informacji od Taylora nie dostała. – No będę, ale jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Tak samo Taylora jako ojca. A wiesz, co on ostatnio powiedział? Że powinnam zostać w Seattle na studia. – nie ekscytowała się tym dzieckiem, tak jak Cosmo. Bardziej interesowało ją to, jak jej brat planował tę sytuację rozwiązać. Tyle razy przecież powtarzał, że będzie lepszy, niż ojciec.
- Mój ojciec to lubi młode i ładne panny, także jakoś się nie dziwię, że ją zna. – wywróciła oczami i sięgnęła po jedzenie, bo to nie był temat, który chciała poruszać. – Możliwe, że słyszałam. – przytaknęła. Nigdy nie śledziła plotek o innych i nie interesowała się sławnymi ludźmi, ale skoro Cosmo to wiedział, to pewnie jej kiedyś powiedział.
- Widziałam, Cosmo! Wyobraź sobie, że one są mojego autorstwa! – wyszczerzyła się, naprawdę dumna z tego, co wyszło na włosach Stelli. – Tylko niestety się okazało, że to nie szamponetka, więc trzyma się od sylwestra. Chyba będzie musiała się ufarbować na blond. – zaśmiała się. Stelli to nie przeszkadzało, w zasadzie wydawała się dumna z tego nowego wizerunku.

autor

oh.audrey

my bedroom smells like rotten food and i guess so do i
Awatar użytkownika
19
172

nie mówimy o tym głośno

ale w obcych łóżkach śpi się najlepiej

south park

Post

- Dojrzały? W sensie... starszy? - Raczej na pewno nie chodziło o to, ale i tak uniósł pytająco brew. - Oni to w ogóle są dziwni. Jest taki jeden... - zawahał się przez chwilę, żeby przeznaczyć moment na dumanie nad moralnymi kwestiami dotyczącymi rozmawiania z Laurą o jej osobistym wujku, nawet nie wymieniając go z imienia. - Jest taki jeden, który zdenerwował się raz jak byłem zazdrosny. Powiedział, że nie jestem jego dziewczyną. I to było... no nieważne. Uznałem, że chce podkreślić, że chodzi tylko o seks, jak zawsze, więc zaproponowałem, żebyśmy skoczyli gdzieś i no wiesz. Ale znowu się zdenerwował, bo podobno chce być przyjacielem. Ale ruchanie jest spoko. Ale zazdrość nie jest i zobowiązania nie są. Trochę mi to pierdoli w głowie - przyznał, przypatrując się znowu zabawie Leona. - To takie friends with benefits? Chyba? Nie wiem. Pocałował mnie na jarmarku świątecznym, przy ludziach. Przyjaciele z korzyściami tak nie robią, co nie? Może boi się powiedzieć, że nie chce? Kurwa, to wcale nie jest prawda, że jak znajdziesz sobie starszego faceta, to rzeczy są łatwiejsze - skrzywił się jeszcze, mając nadzieję, że swoją anegdotą wybije Laurze z głowy eksperymentowanie z wiekiem. Sam nie miał z tym najmniejszego problemu, ale z jakiegoś powodu czuł, że stresowałby się, gdyby jego przyjaciółka weszła w relację z kimś dużo starszym.
- Ale ja nie jestem dziewczyną - zabrzmiało to trochę bardziej pretensjonalnie, niż miał w planach, ale zaraz po prostu pokręcił głową. - Poza tym to brzmi idiotycznie. Jak niby inaczej pokazać, że gość ci się podoba? Z dziewczynami jest łatwiej, przyniesiesz kwiaty i spokój. Niektórzy obrażają się o takie rzeczy - wyprzedził z wyjaśnieniami prognozowane pytanie o to, dlaczego chłopaki nie mógłby przynieść kwiatów. Przecież próbował, tak? Wychodziło tylko z Florianem. - Jak będę się dystansować, to każdy jeden znajdzie sobie kogoś innego w zastępstwo. Nikt nie będzie się łasił tylko po to, żeby mnie zaliczyć - uświadomił jej jeszcze, bo może w jej wyobraźni faktycznie funkcjonował jako ktoś, kto starannie wybiera sobie kolejne ofiary, ale rzeczywistość była dużo nudniejsza.
- Aha, czemu niby miałabyś zostać? Kocham cię i będę kurewsko tęsknić, ale nie możesz się marnować... nie możesz zostawać tutaj tylko dlatego, że ktoś ci każe, skoro tam masz lepsze perspektywy i wszystko, i w ogóle. - Prawdę mówiąc, nie miał pojęcia jak sobie bez niej poradzi, ale wiedział, że jako prawdziwy przyjaciel nie powinien powstrzymywać Hirschównej przed samorozwojem. - Myślę, że Finn pojedzie za tobą do Nowego Jorku i będziecie mieli miłość jak z filmów - uśmiechnął się zaczepnie, robiąc przy tym rozmarzoną minę. - I będziesz najlepszą ciocią, daj spokój. Patrz, Leo już cię lubi. - Prawdę mówiąc Leo miał wyjebane, ale chociaż nie płakał.
- O kurde, to chyba będzie musiała rozjaśniacz nałożyć, bo jej się spiorą w takiego glona... - zmartwił się nie na żarty, od razu sięgając po telefon, żeby wystukać do koleżanki smsy. Przez przypadek jednak chwycił w dłoń komórkę Laury, na którą akurat przyszła wiadomość od... - AHA, MASZ Z DZIEWCZYNAMI TAJNĄ KONFĘ, NA KTÓREJ MNIE NIE MA? - No to już była naprawdę przesada. W międzyczasie już wystukiwał wiadomość, klnąc w myślach na ten dziwny układ klawiatury, jaki miała w telefonie jego przyjaciółka, wrr.
Obrazek

autor

kaja

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

- Niekoniecznie starszy, ale ogarnięty. No nie wiem, jak to wytłumaczyć Cosmo. Nie taki, który chciałby mi się pochwalić ile ostatnio wypił na imprezie, nie taki który szczyci się ściąganiem na testach, nie taki który nie potrafi być sobą przy znajomych. Przecież znasz ludzi w naszym wieku, wiesz jacy są. – naprawdę próbowała to wytłumaczyć jakoś. Według niej chłopcy w ich wieku, a nawet nieco starsi, byli bardzo niedojrzali i nie potrafiła się z nimi dogadać. Z tych wszystkich osób, które znali ostatnio całkiem rozsądnym kandydatem był Rocky, który miał gdzieś to, że był przystojnym sportowcem, a przy okazji studentem medycyny. Jednak nadal nie był w jej typie i nie umiała z nim złapać jakiegoś tematu. Może dlatego, że bardzo mało mówił?
- Co? – otworzyła szerzej oczy, próbując ogarnąć. – Tak bardzo nie rozumiem ludzi i związków. Czy to nie powinno być proste? Podoba ci się ktoś, to mu o tym mówisz, jeśli odwzajemnia uczucie, to się spotykacie, a jeśli nie, to sobie odpuszczasz. Nie można jednocześnie chcieć i nie chcieć. A przynajmniej nie powinno się, bo to miesza w głowie, strasznie. – westchnęła. Czy sytuacja z Leonardem była w jakiś sposób podobna? Też był od niej starszy, też nie wiedziała, czy to co jest między nimi, to jakaś dziwna przyjaźń, czy coś więcej. I żadnego o tym nie mówiło. – A wydawałoby się, że jak będzie starszy, to może będzie też nauczony doświadczeniem i będzie wiedział czego chce… - wywróciła oczami. Faceci, ech.
- Nie wiem, Cosmo! Nie mam pojęcia, jak się randkuje z facetami. Ja jestem dziewczyną i nie umiem, ale próbuję ci jakoś doradzić. – wzruszyła ramionami i zrobiła trochę naburmuszoną minę, bo się starała, a on jej tu wyskakiwał z jakimiś pretensjami. – To czego faceci chcą, bo już nie rozumiem? Jak nie kwiatki, to co? Piwo? Nie uwierzę, że w Seattle nie ma facetów, którzy chcieliby być w normalnym związku… - spojrzała na niego pytająco, bo naprawdę nie rozumiała. Miała już mętlik w głowie. A dla Cosmo po prostu chciała jak najlepiej!
- No uważa, że tu mam rodzinę, tu się mogą mną opiekować i mi pomóc, w razie potrzeby. No i nie oszukujmy się, Nowy Jork jest cholernie daleko. Wiesz, ja po prostu byłam zdzwiona, że Taylor ma ten temat jakiekolwiek zdanie i się o mnie aż tak martwi. – odpowiedziała. I Taylor miał też trochę rację, architekturę mogła studiować nawet w Seattle, nie miała przecież sytuacji, przed którą chciałaby uciekać na drugi koniec kraju.
- Myślę, że trochę przeceniasz tę relację. – zaśmiała się. Wątpiła, że znajdzie się ktoś, kto pojechałby za nią do innego miasta. – Ha, Leon to lubi wkładać do buzi różne rzeczy. – stwierdziła, kiedy maluch znów pakował jakąś zabawkę do paszczy, przy okazji ciągnąc Oriona za sierść. Ten to musiał mieć anielską cierpliwość.
– Totalnie się nie znam, ale tak może być. – zgodziła się z nim, bo kolor wyglądał tak, jakby nie planował się tak łatwo ulotnić. – Cosmo! – jęknęła, gdy złapała jej telefon i oburzył się, że mają tajną konfę. – To nie jest tajna konfa. – wyjaśniła. No taka prawda, nie ukrywała jej przecież przed nim. Po prostu we trzy omawiały tam różne sprawy, miały one dotyczyć tylko ich trójki, jak ustaliły „girls only”. Przecież Oskar też mógł chcieć do nich dołączyć, nie?

autor

oh.audrey

my bedroom smells like rotten food and i guess so do i
Awatar użytkownika
19
172

nie mówimy o tym głośno

ale w obcych łóżkach śpi się najlepiej

south park

Post

- Piwo? - powtórzył za nią, robiąc wielkie oczy. Nie wpadł jeszcze na to, żeby specjalnie kupować komuś na tinderową randkę browara. - A jak ma uczulenie na gluten? Zresztą - mam przestać chodzić do łóżka na pierwszym spotkaniu, ale rozpijać to już wolno? - uniósł wysoko brwi, przybierając jednocześnie zamyśloną minę. - Ja sam nie wiem nawet czy chcę być w normalnym związku. Co to znaczy w ogóle - normalny związek? Nie wiem czy z Florianem miałem normalny związek, najprędzej chyba z Lily. Ale to było dziwne i w ogóle oderwane jakieś - skrzywił się lekko, choć wcale nie na wspomnienie tamtych dni. Relację z Crane traktował jednak w zupełnie innych kategoriach, dobrze pamiętając, że choć wydawało mu się, że jest w niej zakochany na zabój, ani trochę nie pociągała go fizycznie. Była ładna, zwracał uwagę na drobne szczegóły, które były dla niej charakterystyczne, ale nie potrafił traktować jej jak obiektu pożądania. I chyba mimo wszystko jednak mu to przeszkadzała, jak bardzo płytka nie była ta potrzeba.
- Taylor tak powiedział? O rodzinie i opiece? Faktycznie niespotykane - przyznał rację jej zaskoczeniu, bo niespecjalnie potrafił sobie wyobrazić jak usta Maysa układają się w podobne słowa. - No i daleko, ale wiesz... na pewno macie jakąś rodzinę w Nowym Jorku, nie uwierzę, że nie. Kogoś, kto mógłby ci pomóc w razie wypadku czy czegoś podobnego. Po skończeniu szkoły to chyba najlepszy moment na takie duże decyzje, co nie? Wyjazdy, przeprowadzki. Szukanie swojego miejsca. Nie wiem - wzruszył ramionami, bo - chociaż rozumiał, o co chodziło Taylorowi - nie uważał, że rodzina powinna być czymś, co zatrzymuje człowieka w miejscu, uziemiając go. Nic dziwnego, skoro sam w swoim życiu dokonał takich, a nie innych wyborów.
- Tak, podobno to typowe dla dwumiesięcznych bobasów - zgodził się z uwagą o tym, że Leo miał ochotę pożreć wszystko, co znalazło się w zasięgu jego ust. - Ostatnio próbował mi palec odgryźć, dobrze, że zębów nie ma. Rośnie nowy Armie Hammer - skomentował jeszcze, bo kaszojad faktycznie zdradzał ostatnio coraz więcej kanibalistycznych skłonności.
- JAK TO NIE JEST TAJNA; SKORO O NIEJ NIE WIEM, TO ZNACZY, ŻE TAJNA JEST - odszczekał zaraz, odczytując jednocześnie wiadomość od Stelli, zanim oddał wreszcie telefon z powrotem w ręce przyjaciółki. - BOŻE, BABY, o czym wy tam niby piszecie takim, że ja nie mogę tego widzieć, co? Pewnie mi koło dupy robicie, że przyjebałem w udach - oburzył się odrobinę teatralnie, ale taki już był, atencjusz pierdolony, że jakby się wszędzie nie wepchał, to nie byłby chyba sobą.
Obrazek

autor

kaja

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

To piwo miało gluten? Nawet nie wiedziała! – Nie wiem, nie wiem! Laski lecą na wino, myślałam, że faceci na piwo. Bo whisky to chyba za drogi interes, nie? – tyle, co wiedziała, to powiedziała. – Nie mam pojęcia, co znaczy normalny związek. Chcesz jakąś definicję? Może znajdziemy! – sięgnęła po telefon. – Zdrowy, nie normalny, bo to chyba złe słowo… zdrowy związek to relacja, w której kochamy kogoś takim, jakim on jest. Prawdziwa miłość jest, według terapeutki, zrównoważona, a obie strony angażują się w nią z równą siłą. Wzajemne wsparcie. Pomaganie sobie w trudnych chwilach i życiowych zawirowaniach. Równość, która oznacza, że partnerzy nie są od siebie w żaden sposób uzależnieni. gdzieś w trakcie uniosła dłoń i pokręciła głową, dając mu tym znać, że ma jej nie przerywać. To było ważne! Niech się teraz zastanawia. – Nie wiem, czy to z Florianem było normalne i nie wiem, czy to z Lily było normlane. Nie jestem ekspertem, a przykładu też nie mam skąd w sumie brać. – dodała jeszcze ze wzruszeniem ramion. Jakoś tak poważnie się zrobiło. Sięgnęła więc po wodę.
Pokiwała głową, bo takich słów od Taylora się nie spodziewała. – No pewnie mamy, ale raczej ich nie znam. Wiesz, dużo osób myśli o gap year… ale to chyba nie dla mnie. – różne opcje chodziły jej po głowie, ale bała się, że rok przerwy może wprowadzić zamieszanie do jej życia, a ona zamieszania nie lubiła. Zastanawiała się jednak, czy przy swoim obecnym położeniu naprawdę Nowy Jork będzie dobrym pomysłem. Niby była taka dojrzała, wydawała się chyba być najodpowiedniejszą osobą, by wyjechać do innego miasta na studia, ale trochę się bała.
- Chyba wszystkie małe tak mają, że gryzą w sensie. Szczeniaki też gryzą. – zauważała jakże elokwentnie. Ale przecież dzieci nie różniły się chyba w pierwszej fazie rozwoju od innych maluchów, tych zwierzęcych w sensie. – Dziąsła go może swędzą już, czy coś? – bo też żeby nie było, jak się tylko dowiedziała, że Leon już jest z nimi na świecie, to jakiegoś bloga podsyłanego przez Cosmo przejrzała. I tak był akurat temat o ząbkowaniu.
- No nie mówiłam ci, bo to w sumie nic ważnego nie jest. – odparła. Nie widziała w tym problemu. On jej też nie mówił o wszystkich swoich wiadomościach! A była pewna, że ma jakąś konfę z innymi ludźmi. – O niczym w sumie. BO TY NIE WIESZ. Nie uwierzysz. Wiesz, że się w święta okazało, ze Lily jest jakąś kuzynką od strony ojczyma Stelli? No i jak się tak złożyło, to się okazało, że dziewczyny spędzają razem nieco więcej czasu, ja ostatnio z Stellą mam świetny kontakt, więc żeby nie było poczty pantoflowej, to się tam umawiamy na spotkania. Albo wysyłam Lily notatki. – najpierw wywróciła oczami, bo wcale w udach nie przyjebał, on był dosłownie z dnia na dzień chudszy chyba! A potem mu opowiedziała newsy.

autor

oh.audrey

my bedroom smells like rotten food and i guess so do i
Awatar użytkownika
19
172

nie mówimy o tym głośno

ale w obcych łóżkach śpi się najlepiej

south park

Post

Zrobiło się totalnie poważnie, zwłaszcza że ta definicja tylko go zirytowała, no bo łatwo było mówić, a ciężej samemu odróżnić, z czym miało się do czynienia. Podsumowaniem tej wymiany zdań zostało teatralne westchnienie, które wydobyło się spomiędzy warg Fletchera, dając jednocześnie znać Laurze, że powinni te normalne i zdrowe związki zostawić w spokoju. W sensie - na czas rozmowy.
- No nie wiem, a co byś podczas tego roku przerwy robiła? - zagadnął, bo naprawdę nie potrafił wyobrazić sobie powodu, dla którego jego przyjaciółka miałaby odsuwać edukację na później. Póki miała finansowe zaplecze i wsparcie rodziny (Taylora można totalnie wyciąć z tego obrazka), zdaniem Cosmo nie było się nad czym zastanawiać - ale może uważał tak tylko dlatego, że sam nie posiadał żadnej z tych rzeczy. - Wiesz, że cokolwiek nie postanowisz, to będę cię wspierać, co nie? - Jakkolwiek milej byłoby mieć ją przy sobie chociaż na rok dłużej, nie sądził, żeby Hirschówna potrzebowała przerwy. I uważał tak on, czyli ten gość, który zawsze powtarzał jej, że powinna trochę sobie odpuścić, bo kiedyś się zajedzie. Mimo wszystko ufał jej intuicji i temu, że mądra z niej była dziołcha, która samodzielnie podejmie najbardziej słuszną decyzję.
- Ahm, no nie wiem, musiałbym sprawdzić na forum... - zamyślił się, bo nie wydawało mu się, żeby w drugim miesiącu w grę wchodziło ząbkowanie, ale może nie doczytał jakiegoś posta? Tak to się kończyło, jak Orion z Bajzlem urządzali mu nad głową bitwy, przez które nie mógł zupełnie skupić się na wykonywaniu swoich śmiertelnie poważnych obowiązków.
- Aha, super, to teraz się wszystkie koleżankujecie, a ja pójdę w odstawkę - wymamrotał, zupełnie niepocieszony tą informacją i jakoś niekoniecznie zaintrygowany faktem powiązań rodzinnych Lily i Stelli. - Może jeszcze Oscara macie na tej konfie, co? Pewnie się spotykacie w czwórkę, a ty mi nie mówisz, bo wiesz, że go nie lubię i byłoby niezręcznie - fuknął jeszcze, zakładając ramiona na klatę piersiową, jak obrażone dziecko. Nie gniewał się tak naprawdę, CHOCIAŻ myśl o tym, że Reid mógłby ukraść mu Laurę była... cholernie frustrująca i natarczywa.
Obrazek

autor

kaja

Zablokowany

Wróć do „Domy”