WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://d37219swed47g7.cloudfront.net/m ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#3 Nie był głupi. Wiedział, że jeżeli chciał zrobić na Anthonym dobre wrażenie, musiał zabrać go w jakieś fajne miejsce, a nie do jakiejś najtańszej knajpy, gdzie podawali mrożone sushi z Lidla. Dlatego zanim umówili się na tę obiecaną kolację, Cadence wygooglował najlepsze restauracje azjatyckie w Seattle i wybrał się do tej najwyżej ocenianej w pojedynkę, co by przekonać się, czy naprawdę to było najwięcej, na co mógł liczyć. W ostatecznym rozrachunku wcale się nie zawiódł, więc gdy tylko nadarzyła się okazja, zarezerwował stolik i zaproponował Anthony’emu wyjście. Na szczęście nie został olany – Rowley przystał na propozycję całkiem ochoczo. Umówili się na piątek, Cadence nawet zaproponował, że odbierze go spod domu, po części chcąc zrobić dobre wrażenie, a po części z niezaspokojonej ciekawości odnośnie tego, gdzie Antek prowadził to cukierkowe, nudnawe życie u boku swojego chłopaka. Spodziewał się, że mieszkali w jakimś rozpadającym się bloku we Fremont, a jednak miło się rozczarował – mieli całkiem ładny, nowoczesny dom, który wcale nie wyglądał tak, jakby zamieszkiwało go dwóch ustatkowanych nudziarzy. Szokers, serio.
W drodze na miejsce zajął go opowieścią o tym, jak przebiegł jego ostatni weekend, który spędził z Princią na drinkowaniu w przeróżnych klubach, i który zwieńczyli pod słynnym pomnikiem trolla, nawaleni tak, że ledwo trzymali się na nogach. Siostra jednak była bezpiecznym punktem zaczepienia i Cadence chętnie o niej opowiadał, nie szczędząc Antkowi szczegółów. Niech się chociaż pośmieje. Podejrzewał, że ten cały Ethan nie dawał mu do tego zbyt wielu powodów.
Gdy w końcu dotarli na miejsce i zajęli miejsca przy wskazanym przez kelnera stoliku, Thompson uśmiechnął się szeroko.
- Prawdę mówiąc, średnio znam się na azjatyckich smakach, ale znajomi bardzo zachwalali – wyznał, kiedy już podano im karty. – Więc gdybyś miał ochotę mi coś polecić to śmiało. – Po co pytać kelnera o rekomendacje, skoro miał Anthony’ego? – Ostatnio wspominałeś jakieś dania, ale zapamiętałem tylko sushi i ramen – przyznał, śmiejąc się lekko. Miał nadzieję, że to połknie, okej.
<center><img style="padding: 5px; position: absolute; margin-top: -60px; margin-left: -95px;" src="https://pngpress.com/wp-content/uploads ... e35b30.png" width="350px" height="190px" /> <img style="border-radius: 1px; position: relative; border: #88a2be solid 1px; padding: 2px; margin-top: 15px;" src="https://64.media.tumblr.com/d4d0b2f7a79 ... ddbd0.gifv" width="210px" />
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 9px; text-align: justify; color: #4c8698; padding-top: -40px; margin-top: 5px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 290px;"><center>all i know is everybody loves me
</center></div>
</center><br><br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#7


Antek faktycznie przyzwyczaił się do pewnego standardu, którym na pewno nie był bar szybkiej obsługi. Rozumiałby wejść do takiego, bo akurat był po drodze, ale dla zaplanowanej kolacji był bardziej wymagający. Nie spodziewał się po młodszym koledze jakichś fajerwerków, więc nawet nie chciał odwalać się jakoś wyjątkowo. Nałożył na siebie sweter, zwykłe jeansy i czekał na niego w towarzystwie Ethana, z którym prowadził dyskusję, o której powinien wrócić do domu. Nie żeby go Eth ograniczał w jakiś sposób, ale Rowley miał w sobie poczucie tego, że jakieś zasady muszą być.
-Przyjechał, uciekam, postaram się być na czas - zwrócił się do chłopaka wychodząc z domu i kierując się w stronę auta... Auta, które robiło wrażenie. Oni nie mieli rzęcha z odzysku co prawda, ale nie spodziewał się, że szanowny Cadence jeździ konkretną maszyną. Podczas jazdy rzeczywiście śmiał się i co rusz dodawał jakieś wątki, które przypominały mu ich przygody. Najczęściej jeszcze za czasów mieszkania w Bostonie, albo jak był w Brentwood, albo jeszcze za czasów Rumunii, gdzie między przyjaciółmi robili różne głupoty. Spędzanie czasu z Cadencem było odskocznią od tego, co miał na co dzień. On wydawał się być wesoły, pełen entuzjazmu tak z natury, co było przyjemną nowością w życiu Anthony'ego. Nie narzekał na nic, żeby nie było! Bo i chłopa i chałupę miał on point, ale wiadomo o co chodzi. Nowości są pociągające.
Restauracja, którą wybrał młodszy tak samo jak auto, robiła swego rodzaju wrażenie. Wybrał dobrze. Usiadł przy stoliku i przyjrzał się wnętrzu. Typowa azjatycka knajpa, choć z lepszym wnętrzem, bez zapachu spalonego oleju i wypełniona praktycznie po brzegi, więc musiało coś to oznaczać. Wziął w dłoń menu biorąc za priorytet sprostać zadaniu! -Są okonomiyaki! Bardzo Ci to polecam jak miałeś do tej pory styczność z potrwami japońskimi, ale jeśli miałbym wybierać dzisiaj to shabu-shabu i sushi, postawiłbym klasycznie - uśmiechnął się znad karty dań, gdzie wyhaczył sobie o wiele więcej ciekawych opcji, ale widząc kwoty, które obok nich się pojawiały nie chciał przesadzić. Nawet jeśli miałby płacić sam za siebie, na co był gotowy to Ethan chyba by mu łeb ukręcił za wydanie kolejnych sum pieniędzy. W wydawaniu Antek był mistrzem. Takie też zamówienie podał kelnerce, ale jeszcze na przystawkę dodał jakieś krewetki. Już był głodny. -Zajmujesz się czymś jeszcze poza pracą i studiami? Mam na myśli jakieś dodatkowe hobby czy ogólnie spędzanie wolnego czasu - zagaił chcąc się co nieco o nim dowiedzieć. Nie miał wiedzy na jego temat. Tylko i wyłącznie jakieś podstawy, a skoro się spotkali to warto nadrobić parę tematów. -Wolę wybadać grunt zanim zawalę Cię robotą - dodał szybko chcąc mieć jakąś podpórkę odnośnie tego skąd nagle wzięło mu się to pytanie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oto i kolejna rzecz, dla której Cadence dyskredytował związki – spowiadanie się drugiej osobie z tego, gdzie się wychodziło i z kim, i jeszcze ustalanie do tego godziny przewidywanego powrotu. Thompson nie znosił ograniczeń, za to uwielbiał czuć się jak pan własnego życia, czemu zdecydowanie nie sprzyjałby jakiekolwiek związek. Bo gdy wychodził, żeby się dobrze bawić, to nie chciał zerkać ciągle w telefon, sprawdzając, ile czasu mu zostało albo patrząc, czy nie przyszedł mu żaden sms od stęsknionego chłopaka, czekającego na niego w domu. Gdyby takowy miał czelność powiedzieć mu coś w stylu ”długo jeszcze cię nie będzie?” to byłby zdecydowany koniec takiej relacji, bo nie był przecież żadnym ślicznym ptaszkiem w klatce, wypuszczanym tylko na specjalne okazje. Trzy razy nie.
Z zainteresowaniem słuchał jego opowieści, równocześnie skupiając się na drodze. Nie chciał, żeby Anthony miał mu cokolwiek do zarzucenia, tym bardziej, iż już poruszyli temat jego jazdy w wiadomościach i Cadence musiał za wszelką cenę pokazać, że przy nim nie było powodów do obaw.
Nawiasem mówiąc, nie wiedział nawet, że Rowley mieszkał kiedyś na drugim końcu Stanów. A wydawałoby się, że prowadził takie jednostajne życie, szok! Thompson wypytywał go o wszystko z zainteresowaniem, chłonąc szczegóły i na ich podstawie tworząc sobie w głowie szkielet jego osoby, który zaczynał się robić coraz ciekawszy.
- Okonomiyaki? – powtórzył z trudem, rozbawiony entuzjazmem Anthony’ego. Ostatecznie postawił na to, co mu polecał i jeszcze dobrał ze dwa inne rodzaje sushi, które wypróbował ostatnim razem, gdy tutaj był, i którymi spokojnie mogliby się podzielić.
- Jeżdżę na łyżwach – powiedział bez ogródek, ciekawy jego reakcji. – Robię to praktycznie od dziecka, biorę udział w różnych zawodach, a raz nawet dostałem się do mistrzostw USA. – Wzruszył ramionami, bo tu akurat nie miał czym się pochwalić. – Pewnie na Youtubie gdzieś jest jakiś występ, gdybyś chciał zobaczyć. – Uśmiechnął się lekko. – Wiadomo, gdy byłem mały to szło mi trochę lepiej. – Logiczne, że skoro dzieci były bardziej giętkie i mniej zdawały sobie sprawę z ryzyka, jakie niosło ze sobą wykonywanie niektórych figur, bardziej szalały na lodzie. Dorośli z kolei robili to bardziej finezyjnie i Cadence też zdecydowanie wolał to drugie. – Teraz też nie mogę poświęcić na treningi aż tyle czasu. Praca, studia. – Tak naprawdę to praca była tylko dodatkiem – ilekroć czegoś potrzebował, większość pieniędzy i tak brał od ojca – ale lubił zgrywać bardzo zajętego. – A ty? Masz jakieś specjalne hobby? – Spojrzał na niego zachęcająco. – Na pewno lubisz tatuaże – zauważył, zerkając na jego wzorzyste ramiona. Tatuaże nigdy specjalnie go nie pociągały, ale musiał przyznać, że na Antku wyglądały bardzo imponująco.
<center><img style="padding: 5px; position: absolute; margin-top: -60px; margin-left: -95px;" src="https://pngpress.com/wp-content/uploads ... e35b30.png" width="350px" height="190px" /> <img style="border-radius: 1px; position: relative; border: #88a2be solid 1px; padding: 2px; margin-top: 15px;" src="https://64.media.tumblr.com/d4d0b2f7a79 ... ddbd0.gifv" width="210px" />
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 9px; text-align: justify; color: #4c8698; padding-top: -40px; margin-top: 5px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 290px;"><center>all i know is everybody loves me
</center></div>
</center><br><br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dobrze, że Antek był gadułą, bo dzięki temu na pewno nie będzie między nimi niezręcznej ciszy. Cadence sam w sobie również nie siedział cicho jak mysz pod miotłą, więc na pewno ich spotkanie będzie pełne ciekawych opowieści! Anthony odkąd pojawił się w Seattle nie miał zbyt bujnego życia towarzyskiego. Na palcach jednej ręki mógł policzyć sytuacje takie, jak te. Nie miał za wielu znajomych, więc to też robiło swoje. Z kim miał wychodzić? Mógł co najwyżej z psami.
-Brawo - roześmiał się na jego próbę wymowy, ale dobrze mu poszło! Opadł plecami na oparcie krzesła zawiązując ręce na klatce piersiowej. -Łyżwy? - zainteresował się. Hobby ciekawe, ale jak się okazało z każdym kolejnym słowem było ciekawiej. Mieć takie zainteresowanie od dziecka i kontynuować je do takiego wieku potrafiło zaimponować. W zasadzie to Rowley też miał swoje jedno główne zainteresowanie pielęgnowane od dziecka, ale nie było to tak interesujące co rzadko spotykane łyżwiarstwo. -Wow - kiwał głową mając na twarzy wymalowany podziw dla tego co usłyszał, albo może zdziwienie...? Siedzący na przeciwko chłopak nie kojarzył mu się ani trochę z łyżwiarzem. Jego brwi jeszcze dobrą chwilę nie potrafiły opaść, a usta były otwarte w literkę "o". Wyobraźnia Antka zaczęła przywoływać mu do głowy sceny z zawodów łyżwiarskich, gdzie dwie osoby pięknie i z gracją sunęły po lodzie tworząć różne figury oraz sekwencje ruchów... I to miał być Cadence? -Masz na myśli to łyżwiarstwo, gdzie wykonuje się figury czy te, w którym pokonujesz dystans z jak najlepszym czasem? - upewnił się, bo gdyby to drugie to o wiele łatwiej byłoby mu uwierzyć w fascynację łyżwami u chłopaka.
Uśmiechnął się spuszczając wzrok na widoczne tatuaże. Nie było ciężko zgadnąć, że tatuaże lubił. -Wiesz, można powiedzieć, że są powiązane z głównym hobby. Szkicuję, czasami maluje na płótnie, zdarzało mi się robić graffiti - podzielił się, pomimo że to ostatnie nie było niczym wyjątkowym. Rzadko kiedy też o tym wspominał, co by w oczach innych ludzi nie wychodzić na dzikusa czy wandala, ale teraz były to odległe czasy. -Kilka tatuaży było naszkicowanych najpierw przeze mnie, a później odwzorowanych tuszem - odsunął się nieco od stolika robiąc kelnerce więcej miejsca, aby swobodnie położyła talerze z jedzeniem. Tak, pierwsze jedzenie już na stole! -Nie, nie potrzebujemy - zwrócił się do kobiety pytającej o inny zestaw sztućców, po czym odeszła od stolika. -Miałeś wcześniej do czynienia z japońską kuchnią, prawda? - spojrzał na chłopaka rozdzielając pałeczki. Przystawek takich jak sushi czy krewetki nie wyobrażał sobie jeść inaczej niż w ten sposób. Nie było na co czekać, czas zajadać się czymś, czego Anthony w ustach nie miał już dobrych kilkanaście miesięcy! "Jakie to dobre!" pochwalił w myślach uśmiechając się jakby sam do siebie. Zapewne pochwali i na głos, ale aktualnie buźkę miał pełną jedzenia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Najgorzej, gdy ktoś interesujący wpadał mu w oko, a potem spotykali się gdzieś na mieście i druga strona milczała zacięcie, jakby oczekując, że Cadence stworzy z ich relacji cud w pojedynkę. Szybko tracił takimi zainteresowanie. Jasne, może i był ciekawski, ale też nie miał zamiaru robić z siebie jakiegoś desperata, wyciągającego informacje od nieznajomych. Bez przesady.
Na szczęście z Antkiem raczej mu to nie groziło.
Przytaknął skinieniem głowy. Reakcja chłopaka nie bardzo go zdziwiła, właściwie większość osób reagowała w ten sposób. To nie było popularne hobby. Jasne, wszyscy uwielbiali chodzić na łyżwy w zimie, żeby trochę się powygłupiać, ale nie wszyscy chcieli poświęcić dla tego całe swoje życie, tak jak on.
- Łyżwiarstwo figurowe – sprostował i nie mógł nic poradzić na to, że wymalowane na twarzy Anthony’ego zaskoczenie zwyczajnie go rozśmieszyło. – Co, nie wyglądam na takiego, co mógłby robić piruety na tafli lodu? – zapytał, przekrzywiając głowę z rozbawieniem. W łyżwiarstwie figurowym kobiety były o tyle bardziej rozpoznawalne, że zawsze miały na sobie jakieś wymyślne, wpadające w oko stroje, które przywodziły na myśl jakieś magiczne charakteryzacje, podczas gdy mężczyzn wciskano zazwyczaj w czarne, obcisłe spodnie i koszulę w tym samym, równie radosnym kolorze. Na szczęście jednak sytuacja materialna Thompsonów pozwalała Cadence’owi na sprawienie sobie super strojów, które niekoniecznie wyglądały na takie, które mógłby na siebie założyć typowy wujek Paweł na weselu. – Tak zupełnie bez związku, wiesz, kto zawsze wykonuje najbardziej precyzyjne skoki podczas jazdy figurowej? – zagadnął, a ponieważ Anthony pewnie nie wiedział, odpowiedział od razu: – Azjaci. – I pokręcił z niedowierzaniem głową. – Kiedy obserwuję ich na lodzie, zawsze mam ciarki. – Znaczy wiadomo, to też nie było tak, że każdy Azjata od razu śmigał na łyżwach, ale zazwyczaj niesamowite wyniki były osiągane albo przez nich, albo przez Rosjan, stąd też jego teza, jakoby Azjaci byli wszechstronni. W ogóle czy istniało coś, w czym nie byli dobrzy?
Tym razem to on uniósł brwi w zaskoczeniu, gdy Anthony wyznał mu, że bardzo lubił rysować. Akurat jemu nigdy to nie wychodziło – zawsze bazgrał kompletne kulfony. Chyba po prostu cały jego zmysł artystyczny przeniósł się na łyżwiarstwo i nie zostało nic, co mógłby poświęcić na inny rodzaj sztuki.
- A gdybyś miał wybrać… – Oho, zaczynało się. Ulubiona zabawa Cadence’a, sprawdzająca ludzkie wybory. – Do końca życia tylko szkicować na papierze, ołówkiem, albo do końca życia tylko malować na płótnie, farbami… już mniejsza jakimi – zaśmiał się, bo nie miał pojęcia, czego Antek używał do swoich prac. – To na co padłby twój wybór? – Wlepił w niego zaciekawione spojrzenie błękitnych oczu, niecierpliwie wyczekujących odpowiedzi. – Właśnie miałem pytać, czy to twoje własne projekty – powiedział, odnosząc się do tatuaży. – Które konkretnie zostały naszkicowane przez ciebie? – zapytał z ciekawości, a kiedy kelnerka przyniosła ich jedzenie i podziękował jej uprzejmie. – Nie za wiele, ale miałem – przytaknął, biorąc do rąk pałeczki i rozdzielając je jednym, sprawnym ruchem. Cichy trzask zginął w echu rozmów siedzących dookoła nich ludzi. Wziął pierwsze sushi (chyba z tuńczykiem), namoczył je w sosie sojowym i położył na wierzch trochę imbiru i wasabi, a potem włożył to sobie do ust i pokiwał głową z zadowoleniem. – Co myślisz? – zapytał, kiedy już przełknął, bo gdyby powiedział cokolwiek z pełną buzią, jego ojciec na pewno by się o tym dowiedział i postanowiłby go wydziedziczyć. Cadence wolał nie ryzykować.
<center><img style="padding: 5px; position: absolute; margin-top: -60px; margin-left: -95px;" src="https://pngpress.com/wp-content/uploads ... e35b30.png" width="350px" height="190px" /> <img style="border-radius: 1px; position: relative; border: #88a2be solid 1px; padding: 2px; margin-top: 15px;" src="https://64.media.tumblr.com/d4d0b2f7a79 ... ddbd0.gifv" width="210px" />
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 9px; text-align: justify; color: #4c8698; padding-top: -40px; margin-top: 5px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 290px;"><center>all i know is everybody loves me
</center></div>
</center><br><br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To naprawdę była najgorsza część każdej relacji! Jak ktoś myślał, że to właśnie Ty będziesz za wszelką cenę starać się o tę relację, a druga strona już nie musi. Dla Antka nie było to dopuszczalne. Ethan prawie tak go stracił! Na początku nie bardzo się nim interesował i to Rowley zabiegał bardziej o jego względy, ale jak wiadomo tu się wszystko wyrównało. W tym momencie nie chciałoby mu się. Tak samo jak Cadence znalazłby inny obiekt zainteresowania.
Co to w ogóle za pytanie było? Antek odchrząknął i szukał w głowie jakichś słów, które delikatnie opiszą to, co siedzi mu teraz w głowie. To, jak ubrałby w zdanie kłębiące się komentarze na temat łyżwiarstwa figurowego. Wziął głęboki wdech.
-Cadence, nie, za cholerę nie wyglądasz jak łyżwiarz, przepraszam - powiedział na wydechu śmiejąc się na sam koniec, bo uważał to za naprawdę zabawne, by tak bardzo nie wyglądać jak łyżwiarz. O ile nie potrafił opisać łyżwiarza figurowego, o tyle na pewno nie wyobrażał sobie w tej roli Thompsona. -I masz takie typowe obcisłe stroje podczas występów? To jest wygodne? Nie ogranicza ruchów? - zainteresował się. Jak człowiek musi się w takim kostiumie czuć. Jakby wiedział, że nie były pewnie robione z lateksu i żaden ruch nie był ograniczany, ale sam fakt jak to wyglądało na tych łyżwiarzach. Tak w ogóle to mógł się domyślić, że chodzi o Azjatów, oni faktycznie zawsze górowali we wszystkim. Pacnął się jedynie w głowę słysząc odpowiedź, przecież to było oczywiste... -Ej, a swoją drogą... Łyżwiarze podnoszą swoje partnerki w tańcu, nie? Jeśli ważę około sześćdziesięciu kilo to podniósłbyś mnie czy to byłby problem? - zmrużył oczy przyglądając się chłopakowi. Tancereczka pewnie ważyła jakieś dziesięć kilo mniej.. A w sumie to może nie? Jejku, Antoś w ogóle nie znał się na wygibasach na lodzie! Poznawał właśnie nowości, czad!
Pytanie Cadence'a wymagało zastanowienia się, bo obie rzeczy miały swoje mocne strony. Nie mógłby jednak postawić malarstwa ponad szkice. To one towarzyszyły mu dłużej i dzięki nim udało mu się poznać parę osób w życiu. Ze sztalugą i farbami to tak ciężej było siedzieć w parku. -Szkice, ale tylko ze względu na to, że szkic możesz zawsze uratować jeśli początkowo wydaje Ci się, że coś zepsułeś. Wystarczy dodać parę kresek, czasami zmienić koncepcję i jesteś uratowany, a z farbami jest ciężej. Wymagają większej precyzji, nie są tak pobłażliwe dla Ciebie, a żeby zrobić dobry obraz musisz mieć kilka grubości pędzla. Szkicując wystarczy ołówek, długopis, węgiel... - uzasadnił swój wybór, choć nie wiedział czy miał to robić. Poczuł wewnętrzną potrzebę wylania morza słów, co miał w zwyczaju robić często. Przypominam, jest gadułą jak już załączy mu się temat.
Zaśmiał się na jego następne pytanie. Które były stworzone przez niego? -Wiesz, szczerze mówiąc na ręcę tylko ten - wskazał na czarny pas na poziomie łokcia, który był ozdobiony mniejszymi, różnokształtnymi symbolami. -Każdy symbol wygląda tak, jak w szkicowniku, ale to nie jedyny tatuaż, który sam wymyśliłem, żeby nie było - spojrzał Cadence'owi w oczy z delikatnym uśmiechem, nie wiem dlaczego akurat przy tych słowach. -Reszta jest w takich miejscach, których nie wypada pokazywać w restauracji - dodał z rozbawieniem przenosząc wzrok na jedzenie! Oh, co on myślał o tym jedzeniu.. Brakowało mu tego! Że też nie zaproponował Ethanowi wyjścia na sushi.. Ani w sumie Ethan nie zaproponował... Nieważne, jadł je w końcu, na zmianę krewetki i sushi. -Nie wiem czy to kwestia abstynencji od tego czy naprawdę tak to robią, ale jest dziesięć na dziesięć. Jem samą przystawkę i już mam ochotę wystawić im opinie na miarę gwiazdki Michelin - sam również starał się nie mówić z pełnymi ustami. Nie przez to, że przyszedłby tato i nakrzyczał, ale nie chciał Cadence'a opluć to chyba logiczne, ale dobrze, że młodszego wychowywali w dobrych manierach! Wyszedł z tego klasa gość na pierwszy rzut oka. -Łyżwiarstwo jest dla Ciebie czymś, czym chciałbyś zajmować się zawodowo? - zapytał ze łzami w oczach, które zaraz przetarł. Uh, za dużo wasabi.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To prawda, Cadence’owi można by zarzucić wiele – od pazerności po fałsz – ale nikt akurat nie mógłby powiedzieć, że był nudziarzem, który oczekiwał, aż inni go zabawią. Znaczy jasne, gdy ktoś nie wydawał mu się interesujący, nie zawracał sobie głowy niezobowiązującymi gadkami, nie był tak sympatyczny, ale skoro już fatygował się, aby zaprosić, kogoś na kolację to siedzenie w milczeniu i czekanie, aż ta druga strona podejmie inicjatywę, byłoby po prostu słabe. Thompson nie lubił czegoś takiego, więc sam starał się tak nie zachowywać, proste. Zresztą na początku znajomości i tak miał w głowie zbyt dużo pytań i wymagających natychmiastowego rozwiązania niewiadomych, aby siedzieć cicho. Anthony był w jego głowie jeszcze niedokończonym szkicem, któremu wciąż brakowało multum szczegółów i Cadence miał zamiar uzupełnić go jak najdokładniej. A potem… potem się zobaczy.
Parsknął cichym, krótkim śmiechem, gdy Rowley zaskoczył go swoją szczerością. Okej, może nie wyglądał na super gibkiego, ale akurat ludzie rzadko kiedy dziwili się, gdy mówił im o swojej pasji. Ponoć łatwo było wyobrazić go sobie na lodzie.
Anthony był wyjątkiem.
- Wybaczam – odrzekł z rozbawieniem, bo za bardzo go rozśmieszył, żeby mógł się tym przejąć. Zawsze cenił szczerość, chociaż sam miał jej tyle, ile kot napłakał. – Tak – przytaknął, kiwając głową. – Nie mogą być luźne, bo to za bardzo zwiększa możliwości upadku – wytłumaczył pokrótce. – To znaczy, kiedy coś ciągle lata ci koło nosa, możesz łatwo się rozproszyć. Albo o coś zahaczyć. Dlatego też łyżwiarki nie noszą długich albo specjalnie rozkloszowanych sukienek – dodał gwoli ścisłości. – Wszystkie te ubrania są bardzo rozciągliwe – wyjaśnił jeszcze w odpowiedzi na jego ostatnie pytanie. Nigdy chyba nie zdarzyło mu się mieć na sobie podczas jazdy coś, w czym byłoby mu niewygodnie. Zawsze przedtem dokładnie do testował.
Roześmiał się, słysząc jego pytanie.
- To prawda – przytaknął, wciąż uśmiechając się szeroko. – Sześćdziesiąt kilo to nie tak dużo – stwierdził w końcu. – Mógłbym spróbować. – Uniósł brew, jakby rzucał mu wyzwanie. – Jeśli jesteś odważny to możemy kiedyś zobaczyć, czy dam radę. – Swoją drogą zasmuciłam się, że Zayn waży tak mało i musiałam wygooglować, żeby się przekonać, że to nieprawda i poprawić sobie humor, hehe.
Z zaciekawieniem obserwował to, jak zmieniał się wyraz twarzy, kiedy myślał o tym, co wybrać. Od zawsze uwielbiał stawiać przed ludźmi przeróżne dylematy i obserwować ich reakcje.
Skinął głową, usatysfakcjonowany jego odpowiedzią. W sumie tego się po nim spodziewał – sam chyba też wybrałby to samo, to znaczy, oczywiście gdyby umiał rysować. W przeciwnym razie ten dylemat nie miał żadnego sensu.
- To brzmi logicznie – przyznał. Anthony w sumie faktycznie wyglądał mu na taką osobę, która, zamiast odrzucić nieudany rysunek i zacząć go od nowa, za wszelką cenę starałaby się poprawić i udoskonalić oryginał. Ciekawe, czy był taki sam w kwestii relacji z innymi? – A istnieje coś, co lubisz rysować najbardziej? – nagle zainteresował się jego ulubioną dziedziną z nadzieją, że to również nieco przybliży mu jego charakter. Równocześnie przez myśl przeszło mu, że jeśli powie, iż swojego chłopaka, to kompletnie się załamie.
Przyglądnął się wskazanemu przez niego tatuażowy, mrużąc oczy. Byłoby łatwiej, gdyby siedzieli bliżej siebie, ale nie zamierzał naruszać jego przestrzeni osobistej. Jeszcze nie.
- Och, rozumiem. – Uśmiechnął się lekko na wzmiankę o tym, jakoby inne tatuaże były w mniej nadających się do odkrycia miejscach. Może kiedyś, o ile Anthony dostrzeże, że stały związek tylko go ograniczał…
Uradowała go wieść, że jedzonko mu smakowało. W sumie nie spodziewał się niczego innego, kiedy testował ich opcje, ale i tak był zadowolony z tego, iż trafił z miejscem ich kolacji w dziesiątkę.
- Bardzo się cieszę. – Boże, ten Ethan totalnie go zniewalał, nie wychodząc z nim chociażby na sushi. Związkowa tragedia. – Chciałbym – przytaknął w odpowiedzi na jego ostatnie pytanie. – Ale wiesz, jak to jest. Tutaj liczy się wiek. – Wzruszył ramionami. Nie bez powodu zaczął treningi w młodym wieku. Ba, to głównie dzięki temu osiągnął jakikolwiek sukces. Ludzie, którzy zaczynali późno, praktycznie nie mieli szansy na to, aby się wybić. – Aww, wzruszyłeś się? – Zaśmiał się cicho, gdy dostrzegł łzy, błyszczące w oczach Antka. Nabijał się tylko. – A ty nie myślałeś o tym, żeby rzucić pracę i oddać się rysowaniu? – To na pewno byłby ryzykowny krok, ale dopóki tylko gdybali...
<center><img style="padding: 5px; position: absolute; margin-top: -60px; margin-left: -95px;" src="https://pngpress.com/wp-content/uploads ... e35b30.png" width="350px" height="190px" /> <img style="border-radius: 1px; position: relative; border: #88a2be solid 1px; padding: 2px; margin-top: 15px;" src="https://64.media.tumblr.com/d4d0b2f7a79 ... ddbd0.gifv" width="210px" />
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 9px; text-align: justify; color: #4c8698; padding-top: -40px; margin-top: 5px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 290px;"><center>all i know is everybody loves me
</center></div>
</center><br><br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Anthony przyjmował wszystkie słowa Candence'a w pełnym skupieniu. Chłonął informacje o nim starając się wyszczególniać wszystko to, co na pewno będzie musiało zostać przez niego zapamiętane jeżeli chciał go dobrze poznać i zyskać nowego, być może, przyjaciela! To była jednak z jego wielu zalet. Bardzo dużo przyswajał jeśli chodzi o innych ludzi. Mógł nawet ukradkiem coś usłyszeć, ale kodował to od razu, a chodziło tu dosłownie o wszystko. Gdyby sam wyczytał sobie coś o ubraniach dla łyżwiarzy czy o samym łyżwiarstwie to zapewne gdzieś by dzwoniło, ale kościoła by nie znalazł. Usłyszane jednak z ust Cadence'a na pewno zapamięta.
-Rozumiem... - pokiwał głową spoglądajac gdzieś na stół jakby jeszcze sam siebie przekonywał do tego, że rozumie. Poza tym bardzo miło czuł się z tym, że tak często mógł widzieć uśmiech i słyszeć śmiech chłopaka na przeciwko. Thompson jak się wydawało był jedną z tych pozytywnych duszyczek, które Antek zawsze uwielbiał mieć wokół siebie. Chyba nadawali nawet na tych samych falach. -Co? Ja na łyżwach? - ściągnął brwi zatrzymując przy ustach pałeczki, na których miał już przygotowany kawałek do zjedzenia. Odsunął je na moment. -W sensie dla sprostowania to potrafię jeździć, nawet dobrze bym powiedział, ale czy do takiego unoszenia mnie nie potrzebny jest cały.. Cały... - jak to nazwać? Zupełnie nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa. -...rytuał? - dokończył niepewnie pokazując swoją miną, że nawet jemu tutaj nie pasowało to słowo, ale na pewno chłopak zrozumie co Antek miał na myśli! Wsunął w końcu do ust kawałek, który ani drgnął spomiędzy pałeczek kiedy Anthony gestykulował rękoma, bo bez tego nie potrafił niczego opowiadać. Jego dłonie, a czasami i całe ręce, starały się synchronizować i nadążać z wymawianymi przez usta słowami. -Jeżeli to nie będzie wyjątkowo skomplikowane i obiecujesz, że nie wyląduję twarzą na lodzie to chętnie tego spróbuję - a jakże inaczej! Kiedy jeszcze mógłby mieć okazję do spróbowania takich rzeczy? Jeśli chodzi o nowości, zwłaszcza takie, których nie jest w stanie zrobić każdy, to Antek od zawsze był chętny.
W kwestii szkiców nie miał w ogóle żadnych wątpliwości. Tu był ukierunkowany w każdą możliwą stronę. Nawet z tym co lubił rysować najbardziej, a czego unikał. -Szczerze mówiąc to wszystko zależy od tego jakie mam pole do popisu jeśli chodzi o płótno. Na ogół każdy mój szkicownik ma format A4, więc w nich świetnie wychodzą mi postacie. Czasami kreuję postać, która przypomina jakiegoś jaszczura, wiedźmę, goluma i modyfikuje je pozwalając samemu sobie na ksztę kreatywności. Rozumiesz, coś na wzór postaci z gier? - wziął łyka napoju stojącego obok talerza. Zaschło mu w gardle. -Ale też portrety i ludzkie ciało, ale tutaj już bez udziwnień. Gdybyś chciał jakiś szkic siebie w trakcie wykonania jakiegoś swojego popisowej figury to daj znać czy zbliżają się jakieś zawody, czy co tam macie, bo zupełnie się nie znam, zarejetruję sobie Ciebie w trakcie wykonania i przeleje na papier - zaoferował. Dla niego szkice były jak hobby, na którym mógłby zarabiać gdyby to się opłacało jakkolwiek. Były momenty, gdzie codziennie zapełniał kartki w szkicowniku. Nic go wtedy nie rozpraszało, ba, nic nie miało prawa jak się wkręcił w coś, z czego wiedział, że będzie zadowolony. Tak samo jak zadowolony był z tego wyjścia póki co. Japońska kuchnia, ciekawe rozmowy, dużo śmiechu... Jak nie być zadowolonym?
Roześmiał się biorąc serwetkę, którą ogarnął napływające łzy. -Tak, tak, to czyste wzruszenie - odpowiedział przez śmiech. Odchrząknął chwilę później. -Nie, nie myślałem o tym. Wiem, że nie miałbym pola do popisu pod tym względem. Nie da się na tym dobrze zarabiać czy utrzymać. Znaczy są możliwości, ale ja bym się w tym nie sprawdził. Nie potrafię szkicować z myślą, że mam na to określony czas. Ja czasami wracam do szkicu rozpoczętego tygodnie wcześniej - a robić to zawodowo to z góry określony deadline. -Nie chciałbym mieszać przyjemności z przymusem. Martwię się, że w pewnym momencie będzie mnie to męczyć - przyznał, bo dokładnie tak uważał. To jak zabieranie pracy do domu. Praca i biuro to połączenie, z którym kojarzy się określoną grupę zajęć oraz emocji. Dom to odpoczynek, ulga i zapomnienie o tym, co przez pół dnia mogło Cię stresować lub męczyć, amen.
Co miało być zjedzone to zjedzone zostało. Nim można było się obejrzeć kelnerka podchodziła z daniem głównym, które uderzyło Antka jeszcze zanim pojawiło się na stole przed nim. Podziękował uroczej dziewczynie nim odeszła, po czym zerknął widocznie zadowolony znad talerza prosto na Thompsona. -Są rzeczy, których chciałbyś spróbować w życiu, ale coś Cię przed tym powstrzymuje? - zapytał w międzyczasie przygotowując się mentalnie do zajadania się pysznościami. -Coś w stylu skoku na bungee, ale masz lęk wysokości albo teleportowania się, ale nie ma na to takiej technologii? - skąd to pytanie? Cóż, to Anthony, a sam właśnie zastanawiał się nad tym, że kelnerka przypomina mu jedną z marvelowskich postaci i ewidentnie cofnął się od czasów dzieciństwa na chwilę... Ale zaraz wrócił na ziemię delektując się pierwszym kęsem z talerza.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uśmiechnął się, gdy udało mu się go zaskoczyć swoją propozycją. Wypad na łyżwy wydał mu się świetnym pomysłem na ich kolejne spotkanie – nie dość, że Cadence ogólnie zyskałby nową szansę na to, aby spotkać się z Anthonym sam na sam to w dodatku może i udałoby mu się zrobić na nim wrażenie, gdyby wykonał jakiś imponujący skok albo obrót. Bo wiadomo, że w tamtym momencie zależało mu głównie na tym, aby całkowicie przekonać do siebie Rowleya i jeszcze bardziej się do niego zbliżyć.
Zaśmiał się cicho, usłyszawszy słowo ”rytuał”. Brzmiało dziwnie, ale zrozumiał, o co mu chodziło. Chyba.
Zdecydowanie nie musimy opracowywać całego układu ani nawet robić nic skomplikowanego – zaprzeczył, kręcąc głową. – Wystarczy, że będziemy jechać obok siebie i zgramy się ruchowo. – To akurat było całkiem ważne, jeśli Antek nie chciał skończyć, rozkwaszając sobie twarz na lodzie. – Dalibyśmy radę – dodał pewnie i uśmiechnął się znowu, bo w sumie Anthony nieźle mu zaimponował. Większość osób na jego miejscu zapierałaby się rękami i nogami przed podnoszeniem na lodowisku, a on… no cóż, tak naprawdę nie wydawał się przestraszony. – Obiecuję – przysiągł, zanim włożył sobie do ust kolejną porcję pysznego sushi.
Uniósł brwi z zainteresowaniem, gdy Rowley zdradził mu, że najbardziej lubił rysować wyimaginowane postacie. Stawiał na coś bardziej przyziemnego – ludzi albo naturę – ale to, co powiedział, właściwie stanowiło miłe zaskoczenie. Chyba nie spodziewał się z jego strony czegoś podobnego.
Wow, nie spodziewałem się takiej odpowiedzi – przyznał, kręcąc głową z niedowierzaniem. – Masz jakieś zdjęcia tych postaci? Albo nie wiem, jakąś stronę internetową? – Chętnie obejrzałby materialną projekcję jego wyobraźni. – Och, mówisz na serio? – upewnił się, bo perspektywa bycia narysowanym w trakcie wykonywania którejś z jego ulubionych figur była niesamowicie kusząca. Chyba nikt nie zrobił dla niego nigdy czegoś podobnego. Momentalnie nawet zrobiło mu się trochę głupio, że jedyne, co próbował tu osiągnąć, to zaciągnąć Anthony’ego do swojej sypialni.
Westchnął, słysząc jego słowa dotyczące zarabiania przez rysowanie. Łyżwiarstwo było pod tym względem podobne, zresztą jak każdy inny rodzaj sztuki. Gdyby człowiek chciał robić z tego pieniądze, musiałby spędzać na szkicowaniu czy ćwiczeniach po kilkanaście godzin dziennie, a i tak pewnie wiódłby życie na dość marnym poziomie.
Taki przykry los artystów – skomentował więc, bo dobrze wiedział, o czym mówił. – Kiedyś też myślałem, że skończę jako zawodowy łyżwiarz, ale to chyba tak samo, jak z rysowaniem. Wysiłek wcale nie przekłada się tu na efekty. – Wzruszył ramionami bez żalu. Zdążył się już z tym pogodzić.
Tak naprawdę gdy nadeszło danie główne, nie czuł się już bardzo głodny, ale nie mógłby odmówić temu wspaniałemu jedzeniu. Tym bardziej, że zostało mu one polecone przez Anthony’ego.
Hmm… – zastanowił się, biorąc pierwszy kęs okonomiyaki. Smakowało świetnie, co pewnie znalazło swoje odbicie na jego twarzy. – Jest parę takich rzeczy… – Chciałby na przykład zobaczyć go bez ubrań, ale powstrzymywała go przed tym jego (przynajmniej pozorna) wierność. – Chciałbym kiedyś odbyć rejs promem, taki typowo filmowy. Jak Titanic, tylko bez tej części z górą lodową – zaśmiał się. – Ale strasznie nie lubię otwartych przestrzeni wodnych. – Skrzywił się lekko, ale ten grymas szybko ustąpił. – A czemu pytasz? Ty masz coś takiego? – zainteresował się, a spojrzenie przenikliwych, niebieskich oczu spoczęło na jego twarzy, niecierpliwe odpowiedzi.
<center><img style="padding: 5px; position: absolute; margin-top: -60px; margin-left: -95px;" src="https://pngpress.com/wp-content/uploads ... e35b30.png" width="350px" height="190px" /> <img style="border-radius: 1px; position: relative; border: #88a2be solid 1px; padding: 2px; margin-top: 15px;" src="https://64.media.tumblr.com/d4d0b2f7a79 ... ddbd0.gifv" width="210px" />
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 9px; text-align: justify; color: #4c8698; padding-top: -40px; margin-top: 5px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 290px;"><center>all i know is everybody loves me
</center></div>
</center><br><br>

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Queen Anne”