WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://www.zaeemahmed.com/wp-content/u ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jeszcze rok temu przez myśl by jej nie przeszło, że będzie musiała szybko spakować podstawowe ubrania, pożegnać się z ojcem i gnać na lotnisko pomimo ostrych sprzeciwów współuczestników ruchu drogowego bo przejazd pasem dla autobusów nigdy nie był fair. Spieszyła się na lot, który mógł być jej ostatnią szansą nie tylko na w miarę normalne życie ale przede wszystkim szansą na ucieczkę od tego co mogło ją spotkać.
Ale zacznijmy od początku…
Kilka miesięcy temu w Nowym Jorku zaczęło robić się nieprzyjemnie. Duży transport żywego towaru, którym zajmował się Dima uległ, delikatnie mówiąc uszkodzeniu. To zaś wywołało ogromne napięcie między bezpośrednim dostawcą i odbiorcą. Choć początkowo wydawało się, że sprawa ucichła, tak tydzień temu ktoś śledził blondynkę a zaledwie wczoraj próbowano postrzelić jej ojca w drodze z auta do domu. Cała trójka nie była bezpieczna na własnym podwórku, we własnym lokum. Miarka się przebrała a stary Ivanow nie mógł pozwolić aby odebrano mu to co było dla niego najważniejsze. Córki – jego odwieczny słaby punkt, oczka w głowie. Oddelegował więc obie w dwa różne miejsca prosząc aby przez najbliższe tygodnie nie zdradzały swojego miejsca pobytu a kontakt nawiązywały jedynie w sytuacjach zagrożenia. Jeśli on nie wiedział gdzie są, nie wiedział nikt.
Gdzie więc zdecydowała się wylecieć Natasha? Pakując ubrania miała zupełny mętlik w głowie. Pustka i ogromny nawał pomysłów, z których każdy wydawał się gorszy od poprzedniego. Dosuwając ostatkiem sił walizkę spojrzała na blat komody w pokoju, na którym leżała matrioszka. Pędząca gonitwa myśli i łączenie faktów spowodowały, że szepnęła pod nosem – Settle – . Dlaczego akurat właśnie to miasto? Nie tak dawno temu wyprowadziła się tam Minnie i Asmo a w dodatku los chciał, że i Alex tam wylądował. Przypadek? Absolutnie nie! To przeznaczenie.
Prawie nikt jej tam nie zna, nigdy tam nie była i nikt jej tam nie będzie szukał.
Genialnie.
Pakowanie pod wpływem stresu, szybki wyjazd, lot, zmiana strefy czasowej, podróż taksówką, to wszystko sprawiło, że czuła się delikatnie mówiąc – zmęczona. Odnalezienie klubu Alexandra gdy okazało się, że taki prowadzi, było czystym banałem. W erze Internetu nic się nie ukryje więc przekraczając próg tajemniczego pomieszczenia niemal tak jak sądziła natknęła się na górę mięśni bez karku. Późniejszy obrót spraw nie jest do końca tajemnicą znając temperament młodej Rosjanki i słownictwo jakiego potrafi użyć gdy czegoś chce lub jest zła. A zmęczenie raczej nie motywuje do bycia szczególnie miłym.
– Szefie, jakaś laska chce z Tobą rozmawiać. Mówiłem jej, że tu nie wolno wchodzić z psami ale uparła się – – drzwi do gabinetu otworzyły się szerzej a oczom pewnie zdziwionego mężczyzny ukazał się nikt inny jak Nat i stojąca przy jej nodze Selfie, która na widok znajomego osobnika radośnie zamerdała tym co zostało z jej ogona i jak to miała w nawyku wpakowała się do środka bez zaproszenia. Blondynka patrzyła naburmuszona na karka wzrokiem jasno komunikującym „idź już” ale ten najwyraźniej czekał na słowa przełożonego. To znaczy aż ten odzyska mowę bo delikatnie stracił koloryt na twarzy.
Przecież aż tak się nie zmieniła…

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

III
Kupienie klubu był jego jednym z lepszych pomysłów w ostatnim czasie. Tak jak jego pobyt w Seattle, prowadzenie go ma charakter tymczasowy i przejściowy. Pomimo rodzinnych spraw i tych, dotyczących rodzinnej firmy, które w ostatnim czasie mocno się skomplikowały, nie zamierzał odpuszczać. Wolał jednak przeczekać, aż cały szum wokół tego trochę przycichnie oraz obmyślić nowy plan w głowie. Z drugiej strony, ciesząc się wolnością, jaką posiadał, postanowił obdarować innych odrobiną uciech oraz rozpusty. Czymś, w czym sam się lubował.
Akurat stał w swoim gabinecie, trzymając szklankę wypełnioną swoim ukochanym Blue Label. Pokój był całkowicie wyciszony, więc wszelaka muzyka dobiegająca z innych wnętrz go nie dosięgała. Jego dzień, a właściwie noc przebiegała dość rutynowo. Pojawiał się wieczorem, by opuścić klub nad ranem. Jako, że nie miał na razie pomocników musiał ogarniać administracyjne rzeczy sam, co go powoli już frustrowało. Potem, jak na dobrego gospodarza przystało schodził na dół do gości i sam oddawał się szaleństwu.
Jego niczym niezmąconą ciszę i samotność nagle przerwało pukanie do drzwi. Kiedy pozwolił wejść drzwi się otworzyły, czego nie widział, stojąc w innej części plecami do nich. Rozpoznał jednak niski ton głosu jednego z ochroniarzy, który oznajmił mu, że ktoś chce z nim rozmawiać. Uwaga o zwierzaku przeszła mu gdzieś obok. W głowie zaczął myśleć, z jakimi problemami tym razem przyjdą do niego napici ludzie. Jednakże, informacja o przybyciu płci przeciwnej zapowiadała się obiecująco.
- Dobra, niech wejdzie. – ledwie wyjawił swoją wolę, a usłyszał jakieś głośniejsze szmery. Odwrócił się za siebie i spojrzał na osobę, która była chyba ostatnią, jakiej się tutaj spodziewał. Szklanka prawie wypadła mu z rąk, chociaż zdążył ją złapać w odpowiednim czasie, tak bardzo wytrącony z równowagi. Patrzył z niemałą miną zaskoczenia na sfrustrowaną po spotkaniu z jego ochroniarzem Rosjankę.
- Co ty tu… – nie dokończył, bo właśnie dostrzegł jej psa, który frywolnie zaczął wchodzić dalej do jego gabinetu. Ściągnął mocniej brwi do środka, wcale niezadowolony z takiej samowoli w jego gabinecie. – Natasha, gdzie mi tu z nim… z nią… z tym psem? – wskazał dłonią na jej dużego pupila, tonem głosu dając do zrozumienia co o tym myśli. Patrzył na dziewczynę, która również mu się przyglądała. Tą chwilą więź przerwał, gdy w tle dostrzegł ochroniarza, który najwidoczniej czekał na jakąś komendę w związku z wpraszającym się gościem. Skinął do niego głową, by sobie poszedł. Sam powrócił do biurka i usiadł, a w zasadzie jego ciało opadło na fotel. Sięgnął po butelkę whisky i dolał sobie więcej, musząc wspomóc się jakoś w trawieniu tego niespodziewanego spotkania. Przekrzywił głowę i po raz kolejny spojrzał na Ivanow.
- Co ty robisz w Seattle? – zapytał, kompletnie nie mając pojęcia, jakie licho ją tutaj przywiodło, co było śmieszne biorąc pod uwagę, że sam praktycznie przeniósł się tutaj, wybierając miasto na zasadzie chybił trafił, chociaż miał swoje wytłumaczenia, dlaczego nie skończył w jakimś Los Angeles albo Londynie. A skoro już tutaj było, to nawet nie pytał, jak go znalazła, bo na pewno nie było to trudne. Chociaż ogólnie miał zamiar trzymać niski profil, z dala od mediów i innych niepożądanych dla niego w tym momencie osób, to prowadzeniem klubu i imprezowaniem noc w noc wcale sobie nie pomagał.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Znajomość Natashy i Alexandra nie była długa ani szczególnie intensywna. Poza kilkoma spotkaniami i tygodniem spędzonym wspólnie na „wakacjach” nie łączyło ich zbyt wiele. To znaczy tak mogło to wyglądać dla postronnego obserwatora, który nie siedział przecież w głowie blondynki i nie czytał jej myśli. A te były delikatnie mówiąc – co najmniej niepokojące. Zwłaszcza dla ojca, który z całego serca nienawidził mężczyzny i gotów był zrobić wszystko aby skutecznie odseparować córkę od złego do szpiku kości adoratora. Z tym, że młoda Ivanow wcale mu tego nie ułatwiała. Gdy sprawa przycichła i nadarzyła się pierwsza lepsza okazji do spotkania, Nat w pośpiechu spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i udała się tak gdzie miała nadzieję zobaczyć swoją znienawidzoną z całego serca miłość. Nikt, a najbardziej ona nie umiała wytłumaczyć sensu tej relacji, która w dużej mierze przeplatana była czymś co w dzisiejszych czasach najłatwiej określić jako szeroko pojęte używki. Łączyło ich to, że oboje lubili i umieli się bawić, ostro bawić, do rana, do upadłego, nie próbując w żaden sposób pokonać siebie wzajemnie. Oprócz tego Natasha z całego serca wzbraniała się przed stwierdzeniem, że Alexander jest dla niej kimś więcej niż zwykłym kolegą do przechylania kieliszków. Bo gdyby było inaczej nie siedziałaby przy nim całą noc w Rosji gdy został zbity na kwaśne jabłko ani nie pilnowałaby czy zjadł cały obiad gdy znalazł się w największym dole po wyrzuceniu z firmy. Ale nie lubiła o tym mówić ani nawet myśleć – denerwował ją fakt, że ktoś mógł oddziaływać na jej umysł a tym bardziej postepowanie. A mimo to, mimo wszystko gdy dowiedziała się gdzie mieszka i pracuje Hamilton, ani chwili nie zastanawiała się czy to dobry pomysł.
– Witaj Alexandrze – przywitała się oficjalnie zerkając w dalszym ciągu na oddzielającego ją od mężczyzny ochroniarza. Zupełnie jakby stanowiła jakieś realne zagrożenie dla jego bezpieczeństwa. – Wiesz jak Cię lubi. Poza tym na dworze jest chłodno – wyjaśniła spokojnie bacznie przyglądając się całej osobie szefa klubu. Musiała przyznać, że wyglądał dobrze, o wiele lepiej niż wtedy gdy widziała go ostatni raz. Niewątpliwie przybrał na wadze ale przy jego wzroście to akurat plus. Oznaczało to, że przestał żywić się jedynie wódką.
Martwiła się o niego… no coś Ty. Nigdy w życiu.
Odprowadzając ochroniarza wzrokiem do drzwi, czerń jej tęczówek powróciła do głównego obiektu zainteresowania, który dla własnego bezpieczeństwa usiadł na fotelu tuż za biurkiem. A Nat niespiesznie i konsekwentnie zaczęła iść ku niemu. Choć pokój kusił wystrojem i gustownymi meblami tak trudno było oderwać jej wzrok od mężczyzny, którego nie widziała kilka miesięcy. Korzystając z przestrzeni między jego kolanem a biurkiem z gracją wsunęła się na blat poprawiając na nim tyłek. Bez słowa odebrała mu szklankę i wypiła spory łyk ostrego alkoholu, który przyjemnie palił jej gardło.
– Nawet nie wiesz jak bardzo za Tobą tęskniłam – pochylając się do przodu uniosła palcem jego podbródek do góry muskając delikatnie jego usta swoimi wargami.
Chciał wytłumaczenia, wyjaśnień? Doczeka się ich ale nie mogła się powstrzymać przed przywitaniem. Tym bardziej, że nadal pociągał ją równie mocno co za pierwszym razem. Ostentacyjnie rozsunięte teraz kolana stanowiły idealną przestrzeń dla jego osoby gdyby chciał wstać lub ściągnąć ją na fotel. Lata różnicy jakie dzieliły dwójkę sprawiały, że czuła się przy nim jak gówniara, którą zresztą i tak była. I to miało swoje plusy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Aż musiał sobie usiąść, by ogarnąć sobie to, że jego wielki plan ucieczki i odseparowania się na jakiś czas od poprzedniego świata i życia właśnie okazywał się porażką. Najpierw Asmo, chociaż to on sprowadził się tutaj po nim, lecz niespodziewanie od razu zostali sąsiadami, a teraz blondynka tak po prostu go odnalazła. Ze wszystkich osób, właśnie ona.
Ich relacja była zbyt skomplikowana, by nawet wiedział, co w tym momencie odczuwa. Natasha potrafiła go wprowadzić w zupełnie przeciwstawne stany, a w każdym z nich czuł się raz dobrze a raz źle. Umiała wytrącić go z równowagi jak nikt inny i przyprawić o niezłe wkurwienie, lecz z drugiej strony na tyle udobruchać, by stał się bardziej łagodny względem niej, gdzie był taki praktycznie dla nikogo. Podczas ich krótkiej, acz intensywnej i nieco zwariowanej znajomości, wchodziła mu na głowę jak mało kto, ale on nie potrafił jej się tak po prostu pozbyć.
Obserwował Rosjankę, która zaczęła przejmować kontrolę nad sytuacją, zbliżając się w jego stronę. Praktycznie zamarł na swoim fotelu, przemieszczając swoje źrenice, otoczone niebieskimi tęczówkami za jej osobą. Ich kolana otarły się w momencie, gdy wcisnęła się między nim a biurko, siadając ostatecznie na meblu. Z jego ręki została zabrana szklanka, z zawartością której Rosjanka poradziła sobie bardzo sprawnie, starając się zbudować jakąś atmosferę intymności. Pewne rzeczy w ogóle się nie zmieniały.
- Tak się stęskniłaś, że aż przyjechałaś mnie odwiedzić ze swoimi wszystkimi walizami i psem? List by wystarczył. – uniósł brew do góry, lecz jego spojrzenie za windowało nieco w dół, gdy zrobiła ruch nogami, odchylając je od siebie. Niezauważalnie wziął parę głębszych wdechów, będąc popychanym przez niewidzialną siłę, by otoczyć się nimi a następnie ochrzcić w końcu ten gabinet i biurko jak należy. Jednak jej obecność tutaj i skrywana jak dotąd tajemnica, która stała za jej przybyciem na tyle mocno weszły mu do głowy, że nie potrafi przejść teraz nad niczym obojętnie, póki się nie dowie. Dobrze wiedział, że bez wyraźniejszej przyczyny niż on sam, nie zjawiłaby się tutaj sama z siebie.
- Co zrobiłaś, Natasha? – odparł trochę jednak bardziej podirytowany, bo blondynka przedłużała to milczenie, jakby coś przed nim ukrywając. Nie wiedział tylko co. Miał jednak słuszny traf, jakoby chodziło o jej rodzinę. Zwłaszcza o ojca, którego miał przyjemność poznać. W końcu dlaczego uciekła wtedy do Rosji, praktycznie porywając go ze sobą? Myśląc o tym głębiej zerkał na Natashę, która chyba się domyślała, że on już wie. I był z tego powodu coraz bardziej poirytowany. Mógł poradzić sobie ze wszystkimi, lecz biznesy jej ojca, w połączeniu z kolejnym, prawdopodobnym jej zaginięciem nie były mu teraz potrzebne. Zwłaszcza, że to właśnie była przyczyna jego przeprowadzki. Uciekał od kłopotów. Chciał przeczekać jeszcze trwającą burzę wokół jego osoby, rodziny, firmy. A teraz Ivanow sprowadzała się do niego ze swoimi rodzinnymi problemami i spodziewanym gniewem ojca.
- Masz mi powiedzieć, słyszysz? – aż podniósł się z fotela i przybliżył się do niej, ostatecznie stając jednak między jej jednym udem a drugim. Bynajmniej w tych sekundach nie miał żadnej ochoty na czułości, mimo iż dziewczyna bardzo się starała, zarzucając mu swoje ręce na okolice karku, próbując ująć go dużymi oczami i słodką miną. On jednak powoli gotował się w środku, czekając na przyjęcie wspaniałych relacji, jakie mu zaraz powie, gotowy ją niemal udusić, a przynajmniej ostro na nią nakrzyczeć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Świat jest mały, szczególnie świat osób, które raz na jakiś czas lądują na pierwszych stronach gazet z powodu licznych skandali połączonych z sumą jaka bezpiecznie grzeje miejsce na ich koncie. Bogate, wielopokoleniowe rodziny, dzieci i wnuki wielkich tego świata często zaliczają potknięcia, których nie wybaczają brukowce. Znalezienie Alexandra wcale nie było czymś nadzwyczaj trudnym ale połączenie tego faktu z miejscem zamieszkania Minnie sprawiło, że Settle wydawało się najlepszą z możliwych opcji. Powinna zadzwonić, uprzedzić, zapytać ale wiedziała, że im Alex dłużej się zastanawia tym bardziej bywa oporny. Sam przykład lotu do Rosji jest idealny żeby pokazać, że ten facet nawet jeśli nie przyznaje wprost to lubi spontan.
Czy pod to można podciągnąć najście z walizką i psem na dodatek?
Brawo Nat. Element zaskoczenia możesz odhaczyć – udało Ci się.
Alkohol szybko pokonał drogę z ust do żołądka skutecznie rozgrzewając blondynkę od środka. Procenty w połączeniu ze zmęczeniem i dużym stresem zaczęły działać o wiele szybciej niż normalnie ale taka ilość nie robiła na niej dużego wrażenia. Cichy szum w głowie i uczucie rozleniwienia, tyle. Odstawiając szkło na bok zagryzła wargę od środka. – Mam jedną walizkę, jedną – zaakcentowała i to już powinno dać mu dużo do myślenia. Nat miała mnóstwo ubrań i jeszcze więcej butów a jej przyjazd z tak okrojoną ich liczbą sprawił, że wszystko było jeszcze bardziej podejrzane. W normalnych okolicznościach byłoby ich przynajmniej trzy bo jako fanka gustownych kompletów zawsze targała ze sobą mały bagaż bielizny . – Tym razem ja nic – atmosfera powoli zaczęła gęstnieć a młoda kobieta odnosiła wrażenie, że wylądowała na dywaniku u ojca po wywiadówce, która niekoniecznie była dla niej spełnieniem marzeń. Znała ten ton głosu i wcale nie w głowie były jej teraz uniki czy inne zagrywki, które jeszcze mocniej by go zirytowały. Wiedziała gdzie jest granica cierpliwości Hamiltona i grzecznie nie miała najmniejszego zamiaru jej przekraczać. Przyjechała tu bo potrzebowała pomocy a nie po to żeby wbijać mu kąśliwymi komentarzami szpile.
Wychwytując wymowne spojrzenie natychmiast rozwiała podejrzenia, które tym razem nie miały podstaw. – Nie uciekłam z domu przed ojcem jeśli o tym myślisz – wyrecytowała domyślając się że to pierwsze co przyszło mu do głowy na jej widok. Fakt, po tym co odstawiła ostatnio miał prawo do podobnych wniosków. To nie byłby pierwszy raz kiedy Nat zalicza gigant.
Gdy wstał i zaczął nad nią górować westchnęła i zamiast się wściekać na niewłaściwe przywitanie, nieco posmutniała. Zjeżdżając dłońmi na klapy złotej marynarki zaczęła gładzić materiał ze złotą nitką. Spuściła oczy patrząc teraz gdzieś na unoszącą się pod męską bluzką klatkę piersiową. – Wiesz czym zajmuje się ojciec. Żadna to dla Ciebie nowość... ostatnimi czasy był odpowiedzialny kolejny raz za transport kobiet do Nowego Jorku. Coś poszło nie tak, nie wiem co dokładnie bo nie chciał powiedzieć. Z dwudziestu przeżyła garstka a i one do niczego się nie nadawały. To duża strata, za każdą z dziewczyn idą pieniądze, każda rocznie generuje kupę hajsu i ktoś stał się stratny. Myślałam, że jakoś to załatwili, dogadali, że rozejdzie się po kościach. Wczoraj ktoś strzelał do Dimy. Przed naszym domem, na naszym podwórku z jakiegoś pieprzonego kurwa starego forda. – podniosła lekko szkliste oczy siląc się na uśmiech. Dobra mina do złej gry, cała Nat. Zawsze powtarzała, że będzie dobrze. Przecież musi.
– Zoya wyjechała jakiś czas temu ale ja musiałam pakować się i uciekać w trybie ekspresowym. Dlatego mam tylko jedną walizkę – wzruszyła ramieniem jakby chcąc powiedzieć „znasz mnie. Inaczej byłoby ich kilka". – Minnie powiedziała mi gdzie mieszkasz i gdzie zwykle bywasz. Alexander. Potrzebuję Twojej pomocy – wygięła usta w delikatnym uśmiechu tłumiąc całą falę negatywnych uczuć jaka właśnie się przez nią przetoczyła. Wmawiała sobie, że jest silna, że to tylko przejściowe i na chwilę no i ma swojego Alexandra, którego nikt nie przypilnuje lepiej niż ona.
Wyznania bywają ciężkie, trudne i męczące, zwłaszcza te, które nie są nam na rękę. Dziś musiała z siebie wyrzucić parę faktów aby wyjaśnić co tu robi. Nawet zgrabnie jej to wyszło bez owijania i przytaczania nieistotnych pierdół. Była do tego zmęczona, bardzo. – Ta cała akcja i lot zupełnie mnie wykończył. Poradzisz coś na to? – dopiero teraz ponownie uniosła czekoladowe tęczówki mając na myśli chociażby dwie kreski, które postawią ją na nogi.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pomijając jego charakter, należały mu się jakieś wyjaśnienia. Dobrze wiedział kim był i zajmował się jej ojciec. Zawsze był chojrakiem niezależnie z kim zadzierał, ze wszystkimi potrafił sobie poradzić, lecz były na tym świecie, które mogły przerosnąć nawet i jego. Z rosyjską mafią wolał nie zadzierać z byle powodu. Nie był aż na tyle głupi i szalony, by być jednostką stawiającą czoła całej organizacji przestępczej. Może dopiero wtedy, kiedy stwierdzi, że ma dość tego świata. Na ten moment nie był w pełni usatysfakcjonowany tym, co osiągnął, a właściwie czego jeszcze nie udało mu się zdobyć.
Wysłuchał jej historii uważnie chociaż bez żadnych emocji. Czego innego mógłby się w końcu spodziewać? Pozwalał Natashy pobawić się swoją marynarką, by w trakcie rozemocjonowanej relacji miała co robić z rękoma. Obserwował, jak jej twarz staje się bardziej smutna, chociaż próbuje to maskować sztucznym uśmiechem.
Potrzebował chwili, by samemu przetrawić to, co się właśnie działo. Nie miał dla niej dobrej odpowiedzi, może jedynie odrobinę współczucia. Dlatego przestał być taki ostry. Nie lubił zajmować się kłopotami innych, kiedy te nie dotyczyły jego osoby. Los jednak splótł ich ścieżki jakiś czas temu i teraz działo się to ponownie. Powoli opanowywała go marność, że jego wielki plan ucieczki może sobie wsadzić głęboko. Kolejne osoby zwalały się do jego życia. Osoby, których nie potrafił się tak po prostu pozbyć.
- Masz popieprzoną rodzinę, wiesz? – zapytał retorycznie, lecz kto to mówi. Relacje w jego rodzinie również nie należały do najzdrowszych, jakby się tak dobrze przypatrzeć. Odsunął się i usiadł z powrotem w fotelu, a właściwie opadł na niego. Wypił duszkiem całą resztę zawartości szklanki i spojrzał gdzieś w bok podpierając głowę, myśląc nad tym, co poradzić na to wszystko.
- I dlatego, tak przypadkowo, wybrałaś ucieczkę do Seattle? – uniósł brew w górę, zerkając w końcu z powrotem na dziewczynę. Był ciekaw, skąd nagle taki pomysł, który przypadkiem pokrył się z jego decyzją, podjętą jakiś miesiąc temu. On akurat miał jakieś wytłumaczenia, dlaczego nie znalazł sobie cichego kąta w Londynie, Los Angeles czy nawet jakimś Miami. Chociaż zapytał, nie chciał znać odpowiedzi. – A jakiej pomocy oczekujesz ode mnie? Sam jestem tutaj, by ogarnąć problemy we własnym ogródku, więc nie wiem, czy to jest najlepszy czas, bym zajmował się jeszcze innymi. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o niańczenie. – próbował się tłumaczyć, nie wdając się w szczegóły, które najpewniej i tak znała. W Nowym Jorku całkiem rozlegle rozpisywano się na temat jego, rozłamu w jego rodzinie i jego rodzinnej firmie. Być może cała historia była bardziej popieprzona niż jej. W biznesie jej ojca przynajmniej kierowano się jakimiś zasadami i logiką, które po prostu zostały nadszarpnięte. U niego był to jeden wielki bałagan, po którym wszyscy musieli się jakoś pozbierać. – No ale skoro już tu jesteś… – dodał po krótkiej chwili z cichym westchnięciem, wstając jednocześnie z fotela, by sobie dolać. Zanim to uczynił poczuł, jak Natasha niemal wskakuje na niego i obwiesza się jego szyi. Nie miał jednak serca tak po prostu wyrzucić ją za drzwi. Na jej podziękowanie wziął głębiej powietrze i przeczesał jej długie, złociste włosy. Spojrzeli sobie w oczy, gdy w końcu oderwała się od jego sylwetki, a następnie usiadła z powrotem na jego biurku wyznając mu, jak bardzo ciężki miała lot i prosząc o remedium. Szybko domyślił się, o co chodzi a warga nawet drgnęła mu lekko w górę. Pewne rzeczy w ogóle się nie zmieniały.
Sięgnął do wewnętrznej kieszeni i wyciągnął woreczek z białym proszkiem. Odsunął jedną z szuflad i wyjął z niej srebrną tackę, którą używał czasem do tego właśnie celu. Rozsypał po dwie ścieżki dla nich obojga, czyli łącznie cztery. Przybliżył tackę pod jej twarz i obserwował, jak Rosjanka pochyla się i połowa rozsypanej kokainy znika. To samo uczynił i on, po wszystkim odchylając głowę do tyłu i ciągając głośno nosem, z którego starł resztki.
- A więc, co planujesz dalej, skoro już mnie odnalazłaś? Masz w ogóle gdzie nocować? – zapytał, przy okazji przygotowując dwie szklanki, do których rozlał alkohol. Jedną z nich podał jej do rąk własnych, a sam zabrał swoje szkło i raz jeszcze rozsiadł się w swoim fotelu, niczym ważna persona, jaką niewątpliwie był w tym miejscu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Stary Ivanow wiedział, że córki są daleko od rodzinnego miasta i że są bezpieczne a to liczyło się dla niego najbardziej. Niechęć do Alexandra, którego jak na złość Nat darzyła ogromną sympatią wynikała z niczego innego jak z chęci dominacji i zwyczaju podporządkowania sobie całego otoczenia. Hamilton nie był jednym z tych, którzy na to sobie pozwalają. Był charakterny, dumny i przy tym uparty. Zwarcie dwóch osób, które cenią władzę nie mogło skończyć się przyjaźnią dlatego blondynka wcale nie spieszyła się z poinformowaniem głowy rodziny z kim jest i u kogo ma zamiar nocować. Reakcja na takie wieści mogła by być dwojaka. Z jednej strony złość, że córka kolejny raz popełnia jego zdaniem ogromny błąd lub wdzięczność za pomoc w podbramkowej sytuacji. Na szczęście w tym wszystkim była jeszcze Minnie, która od początku pomysłu miała stanowić alibi i wyjście awaryjne. Swoją drogą nastolatka odegrała w tym wszystkim ogromną rolę bo właśnie ona zdradziła kilka szczegółów na temat Hamiltona. Dzięki temu Natasha podjęła taką a nie inną decyzję.
– Naprawdę Alexander? – odpowiedziała pytaniem unosząc jedną brew do góry. Dobrze wiedziała, że bez problemu wychwycił lekki sarkazm w jej głosie. Jego wcale nie była lepsza. Poza Jain, z którą Nat się przyjaźniła, nie wierzyła że ktokolwiek z całej familii jest szczery i „dobry” w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu. Nawet sam Alex był zepsuty do szpiku kości ale na niego patrzyła zupełnie inaczej z powodu uczucia, które mimo tego, że nie chciała nikomu tego wyznać, kiełkowało w niej uparcie od dłuższego czasu. Prawdziwy Alex bywał gburowaty, niemiły i sprawiał wrażenie osoby budującej wokół siebie mur nie do przeskoczenia. Ale nie dla niej... A ona to dostrzegała.
Westchnęła na jego wspomnienie, że wylądowała tu przez przypadek. Wszystko wskazywało na to, że będzie musiała wyrzucić z siebie coś o czym starała się rzadko myśleć a na pewno nikomu nie mówiła wprost co majaczy jej w głowie i przede wszystkim w sercu. Nigdy nie była dobra w takich sprawach a tym bardziej w wyznaniach. Zwłaszcza, że z obojętną miną nie raz i nie dwa powtarzała, że miłość nie istnieje.
O ironio... zupełnie jakby złośliwy kupidyn trafił z największą premedytacją swoją strzałą osobę, która z całego serca przeczy mocy uczucia, które on rozsiewa. Bardzo wredna i nieczysta zagrywka względem zagubionej Nat. – Muszę to tłumaczyć, serio... Nie domyślasz się? – podirytowana odbiła piłeczkę przenosząc spojrzenie na martwy mebel pod jedną ze ścian. Stereotypowo mężczyźni nie byli domyślni i nie bez powodu krążyło o tym mnóstwo żartów. Coś w tym jest a ona przekonała się na własnej skórze, że czasem trzeba mówić wprost. Nawet jeśli to zupełnie nie na rękę. Wstydziła się? I to jak! – Zależy mi na Tobie. Nie jesteś mi obojętny – uf... Jak na pierwszy raz starczy. Gdyby nie ten łyk alkoholu dałaby za wygraną kolejny raz zmyślając wyssany z palca pretekst przyjazdu tuszując jednocześnie ten prawdziwy. I tak nie była na tyle odważna żeby przy tym patrzeć na Hamiltona co z jego perspektywy mogło wydawać się zabawne. Mało kiedy Natasha była tak nieporadna i nie wiedziała jak sklecić zdanie. – Wystarczy, że będę miała Ciebie obok – przygryzła wargę dawkując oczekiwania. Nie miała tutaj ani pracy ani mieszkania i gdyby musiała to bez problemu znalazłaby i jedno i drugie. Z resztą czy musiała pracować? Jasne, że nie ale minione miesiące uświadomiły jej, że czas wziąć się w garść i zacząć być bardziej niezależną. Skoro już tu przyjechała to wcale nie miała zamiaru szybko wynajmować lokum – to kłóciło się z wizją wspólnego życia z Alexandrem. Z drugiej strony doskonale wiedziała, że był zbyt dużym narcyzem żeby pozwolić jej mieszkać u siebie przez cały czas ale tym będzie martwić się później. Na ten moment nie padły żadne konkretne propozycje ale fakt, że złagodniał dobrze wróżył na przyszłość.
– Wiedziałam, że się dogadamy! – pisnęła tuż przy jego uchu otaczając rękoma kark. Nie obyło się też bez pieszczotliwego całusa w pokryty twardym zarostem policzek. Tak jak przypuszczała, nie mógł jej odmówić i kazać wyjść. Czuł się jakoś za nią odpowiedzialny? Może odrobinę. W końcu był tym starszym, mądrzejszym...
W czasie gdy Alex przygotowywał odpowiedni powitalny poczęstunek, ona wyjęła z tylnej kieszeni spodni banknot, który sprawnie zwinęła. Pierwszą kreskę wciągnęła lewą dziurką, drugą prawą czując specyficzną chemię, która łaskotała jej gardło. Przemknęła oczy ocierając mały, zgrabny nosek, który był delikatnie przypudrowany narkotykiem. – Tego mi było trzeba – odebrała szklankę z alkoholem czując się coraz lepiej. Kolejny raz w życiu jej nastrój właśnie windował w górę.
Co za cudowne uczucie.
Miała gdzie mieszkać? Jasne. Przecież w mieście roiło się od hoteli no i Minnie mogła dać jej dach nad głową ale... no właśnie. Pokręciła głową na „nie" zsuwając się z biurka i sadzając ponownie pośladki. Tym razem na lewym udzie Hamiltona. Ostrożnie uderzyła swoją szklanką w jego i upiła większą część tego czego jej nalał. Zupełnie jakby miała styczność z wodą a nie wysokoprocentowym alkoholem. – Może Ty też potrzebujesz pomocy? – rozejrzała się po gabinecie wsuwając przy okazji dłoń we włosy na tyle głowy mężczyzny. Zaczęła się nimi bawić. – To bardzo duży klub. Może ma pan jakieś wolne stanowisko pracy? Mówiłabym wtedy do Pana... szefie – uniosła zadziornie brew mierząc wzrokiem Hamiltona. Co teraz czuła? Mimo fatalnej sytuacji w domu, która rzucała cień na jej samopoczucie, teraz była... szczęśliwa. Zbyt długo zwlekała z przyjazdem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może dla niej samej naturalny wyborem było przyjechanie tutaj do niego, lecz on nadal nie rozumiał tego faktu. Prawdopodobnie nie rozumiał jej uczyć i jak dotąd platonicznego zauroczenia, a może miłości do niego. Nie powiedziała jak dotąd mu tego wprost, lecz podrzucała słowa i określenia, świadczące o tym.
Miała jednak również rację. Nie potrafił jej już tak po prostu odmówić i jej stąd wykurzyć. W jakiś sposób przewijała się przez jego życie w ostatnim czasie i chociaż popadał w irytację, co było niemal jak jego normalna reakcja, to nie mógłby się jej wyrzec i czasu, jaki udało im się spędzić sam na sam. Wspomnienia z Moskwy jeszcze nie wyparowały z jego głowy. Poza tym to Natasha próbowała podnieść go po tym, jak jego życie na moment zawaliło się, gdy stracił pracę a rodzina się na niego wypięła. Był zbyt dumny, by przyznać, że potrafił się przy niej dobrze czuć. Można jednak było spojrzeć na problem z innej strony i stwierdzić, że w ten niewłaściwy sposób próbował ją ochronić przed sobą nie chcąc, by Rosjanka doznała uczucia zawiedzenia, żalu i złamanego serca. Prawdopodobnie sam nie czułby się dobrze, gdyby widziała go pieprzącego się co noc z inną kobietą albo, gdyby zostawiłby ją w zamian za odzyskanie stanowiska, wpływów, władzy i innych rzeczy, które się z tym wiąże.
- To się jeszcze okaże czy się jeszcze dogadamy… – odchrząknął tylko z lekkim przekąsem przed wciągnięciem w siebie dwóch kresek, które zapewne nie zrobią na nim większego wrażenia a sprawią, że jakoś uda mu się przeżyć w dobrym stanie kolejną noc. Tak samo alkohol, który może nie pochłaniał jak dziewczyna, ale przez tyle lat picia musiałby w siebie zatankować całkiem sporą ilość. Chyba naprawdę powinien przebadać swoją wątrobę czy coś. Nic jednak dziwnego, kiedy z alkoholem miał do czynienia od dzieciaka. Nie bezpośrednio oczywiście, lecz półki wypełnione ładnymi karafkami i butelkami z drogimi alkoholami w jego domu były również oznaką statusu, jaki posiadała jego rodzina, co sobie sam uzmysłowił.
Opadł na swój fotel, gdy Natasha postanowiła tym razem sama zaserwować mu następną porcję alkoholu. Przekrzywił swoje ciało nieco w bok, opierając się łokciem o podłokietnik, przytrzymując wyprostowanymi palcami swoją skroń. Obserwował Natashę swoim spojrzeniem, nie wyrażającym niczego. Gdy otrzymał szklankę przytrzymał ją początkowo w wolnej dłoni, podczas gdy Ivanow pochłonęła na raz ponad połowę. W głowie pokusił się o stwierdzenie, że tej pani nie należy dopuszczać do open baru ani pozwolić pić na koszt klubu.
- W zasadzie… to nie taki najgorszy pomysł. – skupił się na moment na tym, czując jednocześnie jak oparcie fotela znacząco odchyla się do tyłu, gdy Natasha przysiada okrakiem na jego nogach, pochylając się nad nim nieznacznie. – Mogłabyś się zająć klubem za dnia. Dopilnować dostaw, zamówień i innych bzdetów. A wieczorem to już jak chcesz. Na razie wszystko robią barmani, więc możesz z nimi zagadać, to cię wprowadzą. – stwierdził, coraz bardziej przekonując się do tego pomysłu. On wpadał tutaj głównie w nocy, podczas imprez i chciał, by tak pozostał. Jednak, skoro już kupił ten klub dla swojej uciechy i z nudów, to potrzebował kogoś, kto się tym zajmie. Przecież on zawsze miał milion innych rzeczy do roboty. A skoro Natasha sama wpadła mu w ręce, nie musiał również zajmować szukaniem kogoś z zewnątrz. Uwielbiał, gdy tak wszystko samo się układało.
- To masz gdzie mieszkać, czy nie? – zerknął na nią z powrotem, gdy wcześniej zamyślony wpatrywał się w martwy punkt. – Oczywiście, że nie masz. – przewrócił oczami na widok Natashy, która z niewinną miną tylko wzruszyła ramionami, a następnie upił kolejne parę łyków whisky. – Możesz zatrzymać się u mnie, dopóki nie znajdziesz czegoś swojego. – wyrzucił z siebie, chociaż bardzo wolno przeszło mu to przez gardło, lecz nie omieszkał zaakcentować dopóki. I tak zbyt dużo osób przewijało się przez jego apartament. Jak nie dziewczyny, które spraszał, to chociażby tak Asmo, który wkradał się do niego, by iść spać w ciszy, odpoczywając od nowego stylu życia, bardziej rodzinnego, jakie prowadził. To chyba było u nich rodzinne, bo niedawno odkryta, starsza córka też u niego co jakiś czas koczowała, ale ją przyjmował bardzo chętnie.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – zapytał, gdy zauważył, że Natasha zmysłowo porusza ciałem na jego nogach w rytm Let’s Stay Together, który ledwie przedostawał się do jego gabinetu, który był wygłuszony. Patrzył na nią z ukosa, a następnie dopił swój alkohol. Wtedy dziewczyna od razu zabrała mu szklankę i trzymając za nadgarstek przesunęła wolną dłoń wzdłuż swojego uda, aż do pośladka. Te uwypuklały się pod nią coraz bardziej, gdy wyciągając się niemal jak kotka mocniej na niego napierała. Następnie odczuł małe przyjemności, gdy nosem, a potem ustami drażniła skórę na jego policzku, próbując przygryź parę razy linię jego szczęki. Wpatrywał się w nią przez cały ten czas, nie wykonując nawet najmniejszego ruchu, tylko delektując się doznaniami, którymi mu służyła. Do momentu, aż sam przesunął ręką po jej krągłej pupie. Alkohol i narkotyki jakby nagle przebudziły jego organizm i pobudziły do działania. Używając trochę więcej siły przesunął jej ciało do jego sylwetki, by mogła usiąść w okolicach jego krocza. Kiedy złapali kontakt wzrokowy chwycił jej twarz miedzy kciukiem a wskazującym palcem i zmusił ją, by pochyliła się do niego bardziej, po czym złączył ich usta razem w paru pocałunkach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Miłość jest głupia i ślepa. Zwłaszcza ta najbardziej szczeniacka kiedy wydaje się, że każdy problem jest do przeskoczenia lub nawet do zignorowania. Nie tędy droga. To nie jest metoda ale żaden dzieciak nie wierzy dorosłemu, że coś jest gorące póki się nie oparzy i nie przekona na własnej skórze, że inni bardziej nauczeni doświadczeniem mają rację. I ona nasłuchała się o Hamilotnie jaki to jest zły, gburowaty, narcystyczny, że jest alkoholikiem, ćpunem i w jego osobie zawarte jest wszystko to co najgorsze na tym świecie. Całą tą gadaninę wpuściła jednym uchem a wypuściła drugim. Owszem, miała świadomość tych wszystkich negatywnych cech ale jakaś niewidzialna siła pchała ją w kierunku brata Jain i wcale nie chodziło tu o pociąg fizyczny... tzn bez tego ani rusz ale Alexander miał w sobie to coś co czyniło ją małą masochistką trwającą u jego boku od dzisiejszego dnia. Gdzieś tam z tyłu głowy wmawiała sobie, że to wszystko jest okresem przejściowym a on się dla niej zmieni choć racjonalna Natasha wcale w to nie wierzyła. Ta odpowiedzialna część jej nie pijała alkoholu i nie ocierała płatków nosa z białego proszku.
Odpowiedzialna bywała wtedy gdy było jej to niezbędne i na rękę ale teraz czuła, że nie musi nic, a może wszystko co generalnie nie było dobrym odczuciem dla niej samej bo nigdy nie wiadomo gdzie skończy się wysoki lot.
Prawdopodobnie będzie to twarde i bolesne lądowanie..
– Wszystko się okaże Hamilton – szepnęła bardziej do siebie niż do niego czując powolny napływ czegoś co spowodowało, że jest tutaj a nie gdziekolwiek indziej na świecie. Znów miała go na wyciągnięcie ręki. Znów czuła zapach jego perfum i słyszała głos, który powodował u niej przyjemny dreszcz. Ze swoją skłonnością do używek śmiało mogła wciągnąć (heh) Alexandra na listę narkotyków, które przyjmowała z największą przyjemnością. Może nawet zajmuje zaszczytne 1 miejsce? Z jego charakterem nie może być inaczej
– Naleje nam jeszcze trochę – zaproponowała nie chcąc w żaden sposób hamować stanu, który ogarniał jej ciało a dziś potrzebowała naprawdę niewiele żeby móc określić się mianem „wstawionej”. Niecodzienna decyzja, pośpiech i stres dały jej w kość i dopiero teraz czuła, że wrzuca na luz. – Nigdy się tym nie zajmowałam ale nie sądzę, że to coś trudnego. Dam radę – uniosła kącik ust patrząc z góry na siedzącego pod nią mężczyznę. Wpatrywała się w niego nawet zbyt długo chcąc zapamiętać każdą rysę a nawet układ drobnych zmarszczek na czole kiedy udawał mocno zamyślonego.
– Cudownie – wcale nie kryła braku zaskoczenia propozycją a jeszcze mniej zaskakujący był fakt określenia czasu przyjęcia nowej współlokatorki. Nawet jeśli pierwotnie a nawet nieświadomie chciał ją do siebie zniechęcać to szło mu to bardzo źle. Te wszystkie przyzwolenia nawet okraszone nutką znudzenia sprawiały, że czuła się dla niego kimś ważnym, bo szczerze wątpiła aby był zdolny pomagać komuś innemu. Tak więc młoda blondyneczka zachwycona korzystnym obrotem spraw prędko doszła do wniosku, że po zakończeniu części oficjalnej związanej z powodem przylotu, pracą i zakwaterowaniem, mogła przejść do ciągu dalszego czyli porządnego przywitania się. Bo równie mocno co za samym Hamiltonem tęskniła za tym co miał w spodniach więc nie zwracając uwagi na obecność w pomieszczeniu widowni... chociaż nie, Selfie spała na pikowanej kanapie pod ścianą równie zmęczona co jej właścicielka przed wciągnięciem 2 kresek... najpierw zaczęła delikatnie kołysać biodrami a później już bez żadnych oporów wyraźnie zasugerowała gdzie Alexander powinien teraz trzymać ręce. Gdzieś w międzyczasie rozsunęła i zrzuciła ze stóp buty i skarpetki żałując, że nie jest w spódnicy. Wtedy byłoby o wiele prościej.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

+18

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”