WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Była zaskoczona, że kontynuował ten temat i naprawdę chciał o tym rozmawiać. Przywykła do tego, że większość osób wzruszała jedynie ramionami, pozwalając rozmowie się rozmyć. Nigdy nie pozwała się prowokować tym, którzy uważali jej poglądy za śmieszne. Ewentualnie spotykała się z zainteresowaniem, które świadczyło o tym, że ktoś szuka porady, jakiegoś wsparcia, wskazania odpowiedniej drogi. Rozmowa z Nathanielem toczyła się zupełnie inaczej, dobrze, na poziomie, bez emocji. Chociaż on jeszcze nie wiedział, że wkracza w jej wrażliwą strefę, której nie chciała dziś dać dojść do słowa, dlatego wcześniej odpowiadała dość krótko i rzeczowo. Jednak jego kolejne słowa, kiedy zaczął przedstawiać jej swój punkt widzenia. Odłożyła na chwilę widelec i wyprostowała się, błądząc wzrokiem po jego twarzy, zastanawiając się, czy powinna sobie pozwolić na kontynuowanie tej rozmowy. Prowadziła takie dziesiątki razy, jednak dziś było naprawdę inaczej.
- Oczywiście. Uważam, że to fantastyczne. Ale to samo tyczy się uczulenia na inne produkty, które dopiero od niedawna ludzie zaczęli szanować, a wcześniej śmiali się, że ktoś wybrzydza. Ale… odpowiadając na twoje pytanie, brzmi ono: tak. Nawet moja współlokatorka zaczęła ograniczać mięso, od kiedy ze mną mieszka. Dużo osób się w to wkręciło. Nie wiem, czy to tylko dzięki mnie, czy dzięki temu, że stało się to poniekąd modne, że więcej się o tym mówi, że sławni ludzie namawiają do zmiany swoich przekonań. – odpowiedziała na jego pytanie z delikatnym uśmiechem, bo poniekąd byłą dumna ze swojego wpływu na innych. Tego jeszcze nie wiedział, ale kiedy weszła w świat jogi, dużo osób przechodziło taką przemianę, więc automatycznie jej środowisko stało się nieco hermetyczne, z podobnymi poglądami na świat, czy weganizm. I zauważyła, że nawet w szatni po zajęciach ludzie podejmowali ten temat, dopytując o rady bardziej doświadczonych kolegów albo samej Lavy. Jej rodzeństwo, czy rodzice zawsze o to pytali, chociażby starając się dla niej przygotować jakiś zjadliwy posiłek, czasami samemu ograniczając się do tego dania.
- Absolutnie nie mam tego na celu. Wydaje mi się, że jesteś świadomy tego, co jesz i w jaki sposób znalazło się to na twoim talerzu? Wolę nazywać rzeczy po imieniu. A nie wiem, czy zwróciłeś na to uwagę, ale samo nazewnictwo mięsnych produktów w niektórych momentach zaciera granicę miedzy faktycznym ich pochodzeniem, a gotowym produktem, a ludzie bardzo często nie wiedzą, co w takim razie mają na talerzu. Czy ktoś uświadamia małe dzieci z czego tak naprawdę robi się parówki? Dlaczego jak krowa jest na pastwisku, to jest krową, a gdy na talerzu, to wieprzowiną albo cielęciną? – to był dla niej cholernie ważny temat, miała wiele przemyśleń w tej kwestii i dużo spostrzeżeń, a skoro Nate dopytywał, to się nimi z nim podzieliła. Uniosła pytająco brew i sięgnęła po swoją herbatę.
- Oczywiście, że są wymogi, kontrole, certyfikaty, ale to zaledwie ułamek procenta, z tego jak wygląda naprawdę przemysł hodowli zwierząt na mięso. A co ciekawe, jeśli oprócz niechęci do zabijania zwierząt weźmiesz ekologię, to okaże się, że hodowanie zwierząt na wolności, w świetnych warunkach, owszem przyczynia się do ich chwilowego szczęścia, ale kończy się na znacznie wyższej emisji dwutlenku węgla do atmosfery. I być może ktoś, kto ma swoją jedną krowę i dba o nią, może uznać, że ona ma lepiej niż niejeden człowiek, ale nie wiem, czy wiesz, że taka krowa powinna dożyć nawet dwudziestu lat, a hodowlane żyją przeciętnie 5-6 lat. – kontynuowała swój wywód, aż w końcu westchnęła cicho i dała sobie chwilę, by wrócić do jedzenia, bo czuła, że się nakręca, a nie powinna. Mogła mu sypać statystkami jak z rękawa, naprawdę! I to zdecydowanie nie byłą rozmowa na pół godziny.

autor

Pateczka

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Lava nie tylko oszałamiała wyglądem, ale też intelektem, a piękne, inteligentne kobiety były kwintesencją marzeń Nate’a. Nie obawiał się poruszać poważnych tematów i dyskutować z szacunkiem dla rozmówcy. W tej sytuacji rozmówczyni pociągała go nie tylko fizycznie, ale też intelektualnie. Po seksie często okazywało się, że nie miał z towarzyszką wspólnych tematów, ale z Lavą było zupełnie inaczej. Ciekawiej.
- Odkąd tylko ludzkość sięga pamięcią, jadano wszystko, co dawał im świat, w tym zwierzęta. A w tych czasach tak się wycwaniliśmy, że sami ingerujemy w rozwijanie natury, żebyśmy tylko mogli dalej z niej czerpać i poszło to tak bardzo do przodu, że nie jesteśmy w stanie temu zapobiec. Dobrze więc, że zdrowy tryb życia i bardziej ekologiczne podejście jest coraz bardziej nagłaśniane, choć to nadal niestety mało. Ale to świetnie, że dokładasz do tego swoją małą cegiełkę - przyznał ze szczerą aprobatą. - Niemniej to, że nie jesz, a tym samym nie kupujesz mięsa, niestety wcale nie zmniejszysz zapotrzebowania na nie, bo żeby wyżywić siedem miliardów ludzi na ziemi, hodowanie jest w takich ilościach, że jakiś ułamek zwyczajnie się marnuje. Ja akurat staram się zapobiegać tej marnacji i kupuję, co prawda w małych ilościach, by w niedługim czasie je spożyć, a nie, żeby z nadmiaru część wylądowała w śmietniku, czy to u mnie w domu czy w marketach. We wszystkim trzeba znaleźć umiar i o tym też powinno się mówić głośno, a niektórzy nie doceniają tego, co mają. - Westchnął. Gdyby wszystko było takie proste, a ludzie bardziej otwarci na możliwości, to wspólnymi siłami dałoby się zmniejszyć problemy tego świata. Niestety część była zbyt zaślepiona swoją łapczywością i chytrością, by pomyśleć o innych ludziach, czy sprawach, które w większym albo mniejszym stopniu, ale dotyczyły nas wszystkich. Przecież na tej planecie żyliśmy wszyscy razem.
- Parówki to najgorsze zło, jakie może być, sobie bym tego nie wrzucił na talerz, a co dopiero nie podałbym tego dziecku. Zdecydowanie przydałoby się więcej edukacji w tych czasach. I słychać coraz więcej na ten temat, ale wiesz, co jest najgorsze? Te wszystkie starania ekologów i wszystkich zwolenników wegatarianizmu i weganizmu niewiele dadzą, jeśli rząd też nie podejmie właściwych działań. Już pomijając ograniczenia w sprawie hodowli - nawet, jeśli propagowane są fit produkty, bazujące w 100% na roślinach to są one traktowane jako coś modnego i z górnej półki, a większość ludzi nie może sobie pozwolić na takie wydatki podczas codziennych zakupów. - Oczywiście rozumiał, że dobry marketing pracował na siebie, ale czy naprawdę wszystko musiało kręcić się wokół pieniędzy? Kiedyś nie było ich wcale i ludzie jakoś przeżyli. Po skończonym posiłku posprzątał naczynia do zmywarki i przygotował ponownie herbatę, a potem zaprosił Lavę do przejścia na wygodniejszą kanapę. Przez cały ten czas z uwagą przysłuchiwał się jej wypowiedzi.
- Patrząc na to z perspektywy zwiększania emisji dwutlenku węgla to problem ze zwierzętami stanowi zaledwie wierzchołek góry lodowej. Równie dobrze moglibyśmy pozbyć się samochodów i starych pieców, albo używać tylko tych eko, ale tu znów pojawia się problem finansowy. Jak dziwnie zbudowany jest ten świat… - Rozsiadł się wygodnie na kanapie i pozwolił jej na ułożenie swoich wspaniałych, długich nóg na jego udach tak, że miał możliwość muskania opuszkami palców jej nagiej skóry.

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Fantastyczną odmianą było prowadzenie takiej rozmowy po upojnej nocy, zamiast wymiany myśli na byle jaki temat albo wymknięcia się do swojego mieszkania. Nie zawsze oczekiwała poważnych tematów i rozważań od ludzi, z którymi wylądowała w łóżku, ale musiała przyznać, że mogłaby się do tego przyzwyczaić. I to nie tak, że wcześniej wybierała osoby, z którymi nie miała o czym rozmawiać, po prostu niektórzy nie lubili poważnych tematów, psucia atmosfery, czy angażowania się w dana rozmowę, skoro nie zamierzali angażować się w relację.
- To prawda… uczyniliśmy ziemię sobie poddaną i to był błąd. A teraz próbujemy to naprawiać, choć jest nieco za późno. A doskonale wiemy, że jak ludziom zaczyna się robić zbyt wygodnie, to nie chcą bawić się w ograniczenia. Aktualnie jakieś dziesięć procent światowej populacji jest na diecie roślinnej, w to wchodzą dane na temat weganizmu i wegetarianizmu. Wydaje mi się, że to całkiem ładna liczba. A przecież ciągle rośnie. – odparła z uśmiechem. Już nie chciała wnikać w to, że w zmiana nawyków zajmowała nawet kilka lat, a kraje uboższe nie były na tym etapie, by przejmować się losem zwierząt, skoro musiały martwić się losem ludzi. – Trend jest zauważalny, niektóre firmy nawet się zamykają albo przekształcają na wegańskie. Wydaje mi się, że wystarczy tylko chcieć. Dużo rzeczy się marnuje, jedzenie również, czy je zjemy czy nie. Jednak im więcej mięsa zostanie w sklepowych lodówkach albo gdy firmy zauważą, że nikt nie kupuje od nich tego, to będą musiały ograniczyć produkcje. Ale na to potrzeba co najmniej kilku lat. – dodała z delikatnym wzruszeniem ramion. Przemysł mięsny był ogromny, to prawda, ale to samo można powiedzieć o przemyśle tekstylnym. Na świecie ludzie marnują dosłownie wszystko! A Lava, nawet jeśli jej wkład w niemarnowanie był niezauważalny w skali światowej, to chciała żyć w zgodzie ze sobą i podejmować takie kroki, które uważała za stosowne. Przecież zmiany zaczyna się od siebie, prawda?
- Masz rację. – westchnęła i podała mu pusty talerz. Uśmiechnęła się, jeszcze raz dziękując za jedzenie i chwaląc jego umiejętności kulinarne, zachwycając się tym, ze stanął na wysokości zadania i zrobił dla niej wegańską wersją pancake’ów. W międzyczasie dodała kilka statystyk dotyczących wpływu weganizmu na planetę ziemię, bo jakoś czuła, że te argumenty do niego przemawiają bardziej, niż stwierdzenie ale te małe biedne zwierzątka! No był facetem, mógł mieć do tego zupełnie inne podejście.
- Rolnictwo to jakieś trzynaście procent. Samochody osobowe sześćdziesiąt. – odparła z uśmiechem, bo niestety nie potrafiła się powstrzymać przed mówieniem tych liczb, które miała w głowie. Przyglądała się, jak jego dłonie suną po jej udach.
- Świat jest dziwny, ludzie są dziwni. A jeszcze się nie znalazł żaden na tyle mądry, żeby to wszystko ogarnąć. Ale my, jako jednostki, jak najbardziej możemy się starać. – dodała po chwili i uniosła się, by zaraz usiąść okrakiem na jego kolanach i ująć jego twarz w dłonie, uśmiechając się do niego przy tym.
- Jesteś chyba pierwszą osobą, która po wspólnie spędzonej nocy ma ochotę rozmawiać o problemach świata. I jest to fantastyczne. Podniecasz mnie taki… – oznajmiła, po czym złożyła na jego ustach pocałunek, długi i czuły.

autor

Pateczka

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

chillin'
Lava mogła się już przekonać, że Nate nie należał do gości, którzy po figlach w łóżku tracili cały swój urok i dobre maniery, co okazywali poprzez ostentacyjne zerkanie co chwila na zegarek, dając tym samym do zrozumienia, by towarzyszka w końcu się ulotniła. Mimo że nie każdej przygotowywał posiłek to nie mógł sobie pozwolić na okazanie braku szacunku kobiecie. A towarzystwo Lavy niesamowicie go rozluźniało i nawet poważne tematy nie stanowiły dla niego żadnego problemu. Jak się okazywało, Nate był pełen niespodzianek wartych odkrycia.
- A zastanawiałaś się może, co by było, gdyby wszystko było na odwrót? Jak wyglądałoby życie, jeśli wszyscy przerzuciliby się na roślinność i przestaliby zabijać niewinne stworzenia? Co ze zwierzętami, które naturalnie by się rozmnażały i znacznie zasiedliłyby ziemię? Albo co z uprawami, które licznie nachodziłyby zwierzęta z powodu łatwego zdobycia pożywienia? Ludzi do wyżywienia jest tak wiele, że nie byłoby miejsca na lasy, które przegospodarowanoby na pola, a co dopiero stałoby się z losem zwierząt? - zadawał pytania w szczerym zaintrygowaniu wyobrażając sobie wizję świata, którą przedstawił, choć nie wymagał żadnych konkretnych odpowiedzi. Puścił wodze fantazji i to, co zobaczył, wcale nie sprawiło, że poczuł się lepiej. - Zdaję sobie sprawę, że teraz nie dzieje się dobrze, ale patrząc na to z drugiej strony, nie można przedobrzyć. Trzeba w tym wszystkim znaleźć odpowiednią równowagę, tylko wtedy obie strony mogą być względnie zadowolone. Względnie, bo i tak znajdzie się ktoś, komu będzie coś przeszkadzać. - Wzruszył ramionami. Niestety, tak świat został stworzony, a z wiekiem ludzie zaczęli go sobie podporządkowywać Nate był świadomy, że życie na tej planecie wymagało zmian, ale najważniejsze było stopniowe, acz nieustępliwe działanie. Według statystyk, którymi raczyła go Lava, postęp był już odczuwalny, choć nadal wiele brakowało do osiągnięcia konsensusu.
- A propo marnacji jedzenia - wiesz, że w politykę niektórych firm w branży żywieniowej wpisane jest m.in. to, że ZAWSZE są jakieś straty, które należy odpisać w papierach z przeznaczeniem “do wyrzucenia”? Oczywiście zdarzają się tacy kierownicy placówek, że względnie jadalne produkty pozwalają zabierać pracownikom do domu, aczkolwiek jest to niezgodne z prawem firmy i przyłapanie na tym podlega karze. To był dla mnie szok - przyznał, kręcąc głową, nadal nie dowierzając temu faktowi. Nie chciał rzucać nazwami, ale najgorsze było to, że dopuszczała się tego znana na całym świecie firma, której kawę pijał wprost litrami. Po otrzymaniu takich szokujących informacji zaczął bardziej przychylnym okiem patrzeć na lokalne kawiarnie.
- Bardzo wnikliwie zgłębiłaś wiedzę na ten temat. Ośmielę się stwierdzić, że wiesz znacznie więcej niż przeciętny weganin czy wegetarianin. Czy to zasługa oczytania i fascynacji czy w jakiś jeszcze sposób wykorzystujesz ten szeroki zasób wiadomości? Oczywiście, oprócz onieśmielania części Twoich rozmówców. - Uśmiechnął się szeroko. Był pod ogromnym wrażeniem wszystkiego, co mówiła, co czuć było w jego głosie. Naprawdę znała się na rzeczy i aż dziwne by było, gdyby nauczyła się tych faktów tylko dla własnego użytku.
Gdy niespodziewanie postanowiła zmienić pozycję i usiadła na nim, jego dłonie bezwiednie powędrowały na jej pośladki. Nie zdążył nic odpowiedzieć, gdy na swoich ustach poczuł pocałunek, który oddał z równą łagodnością, dochodząc do wniosku, że ich smak jeszcze długo mu się nie znudzi. Kiedy Lava odchyliła się od niego, objął ją i przysunął bliżej siebie, by umożliwić sobie swobodny dostęp do jej szyi i obojczyka. Gdy się odezwał, jego ciepły oddech owionął jej skórę:
- Na rozmowie z Tobą mógłbym spędzić jeszcze długie godziny - będąc w pobliżu jej odsuniętej szyi nie mógł się powstrzymać przed zbliżeniem swoich warg do jej ciała - ale możemy je spożytkować na wiele… różnych… sposobów - wymruczał sugestywnie, muskając ustami każde zagłębienie. - Twoje sypanie statystykami jak z rękawa jest takie… seksowne - wyszeptał jej do ucha, gdy tylko się do niego przybliżył. Zwłaszcza dla takiego analitycznego umysłu, który uwielbiał wszystkie zagadnienia matematyczne i problemy, które można było rozwiązać czy zobrazować za pomocą równań.

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

- Według mojego pomysłu na uratowanie tego świata, to właśnie ta wersja jest szansą. Wiesz, że dzikie zwierzęta rozmnażają się częściej, a ich mioty są większe, kiedy czują zagrożenie? To trochę jak z ludźmi, miejsca wysoko rozwinięte, gdzie ludziom żyje się wygodnie, mają niski odsetek urodzeń. Hodowla roślin jest o wiele bardziej efektywna niż hodowla zwierząt. Poza tym nie oszukujmy się, mamy dwudziesty pierwszy wiek, myślę, że potrzebujemy maksymalnie pięciu lat, by zacząć produkować mięso, przez które niewinne istoty nie będą ginąć. Poza tym… tak samo, jak nas można ścisnąć w wysokich apartamentowcach, tak też zaczyna się hodować rośliny. Wydaje mi się, że to jedyna opcja. – odpowiedziała dość szczegółowo, bo zadał tak świetne pytania, że mogłaby rozmawiać z nim naprawdę godzinami na ten temat, bo był on jej naprawdę bliski. Jedynym ratunkiem dla ziemi było pozwolić pewnym obszarom być dzikimi, bo to one w głównej mierze regulowały wiele zjawisk.
Pokiwała głową, zgadzając się z jego następną wypowiedzią. Niby stąpała dość twardo po ziemi, ale lubiła wierzyć, że dożyje czasów pełnych spokoju i dobrobytu, w których ludzie odnajdą harmonię. Chociaż musiała też przyznać, że martwiły ją przepowiadane na za jakieś trzydzieści lat kryzysy klimatyczne. Uważała też, że jeśli ktoś już miał jakąś myśl, pomysł, czy chęć, by robić lepiej, to nawet najmniejszy drobiazg wpływał na świat.
– Mhmm. – przytaknęło. Spodobało się jej to, że nie tylko zadawał pytania, a ona miała sypać informacjami z rękawa, a sam miał do dorzucenia do tego tematu swoje zdanie. – Z tym też powinno się zrobić, zdecydowanie. – odparła. Ludzie byli łasi na wszystko, a na pieniądze zwłaszcza. Fakt, że ktoś na tym tracił, nie oznaczał, że ktoś nie zyskiwał, prawda?
– To zasługa wieloletniego zaangażowania w temat. – również uśmiechnęła się szeroko. – Chętnie dzielę się tą wiedzą z innymi, ale żeby brzmieć wiarygodnie i żeby nikt nie posądzał mnie o podawanie informacji wyssanych z palca albo o wegańską propagandę, to lubię znać liczby, podpowiadać odpowiednie artykuły. – dodała. Na antenie swojego programu raczej tego tematu nie poruszała, ale chyba wszyscy jej znajomi wiedzieli, że jest zadeklarowaną od lat weganką i obrończynią zwierząt, a także trochę eko freakiem.
– Chyba mamy przed sobą długie godziny, prawda? Nie widzę więc problemu. – wyszeptała, odchylając przy tym głowę, by mógł się do niej zbliżyć.
– Ale zdecydowanie wolałabym je spożytkować na coś innego. – dodała, wzdychając cicho, kiedy ułożył usta na jej skórze. Delikatnie poruszyła się na jego kolanach i złożyła na jego ustach kolejny pocałunek, wsuwając przy tym palce w jego włosy.
– Masz jakieś pomysły, życzenia? – uniosła pytająco brew, jedną dłonią przesuwając po jego klatce piersiowej i rysując palcem bliżej nieokreślone wzory. Oczywiście chciała, żeby jej powiedział, co chciałby z nią zrobić.

autor

Pateczka

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Intrygowało go każde słowo wypowiedziane z jej ust. Siła, inteligencja i uroda jednocześnie niesamowicie go pociągały. Gdy mówiła do niego w ten sposób, mógłby śmiało się zgodzić z nią we wszystkim, co sugerował przytakiwaniem podczas każdej z jej szerokich wypowiedzi.
- Jestem pod ogromnym wrażeniem, że tak profesjonalnie do tego podchodzisz - przyznał, nie kryjąc tego w głosie. - Nie przeszło Ci przez myśl, by może poszerzyć swój krąg odbiorców, zakładając, załóżmy bloga albo insta? Mogłabyś przekazywać swoją wiedzę na szerszą skalę, a biorąc pod uwagę Twoje wpływy i wiernych słuchaczy, mogłabyś się całkiem nieźle rozwinąć. I nie chodzi mi tutaj o biznes i zarobki, będąc influencerką, ale naprawdę masz potencjał. I uważam, że powinnaś go rozwijać - przyznał pełen pozytywnego nastawienia. Zawsze uważał, że jeśli czegoś się naprawdę bardzo chciało to nie było przeszkód, by dążyć do celu. Jeszcze o tym nie wiedziała, ale on miał znajomości i wystarczyło tylko jej słowo, a nie odmówiłby pomocy w tej kwestii. Sam z chęcią by ją zaobserwował i nie wątpił, że zyskałaby sporo odbiorców. A feedback tylko by ją przekonywał, że ważne było, co robi.
- Mhm - mruknął, delektując się każdym muśnięciem jej skóry. - Właściwie mamy parę kalorii do spalenia - uśmiechnął się nieco łobuzersko i oddał pocałunek, a jego dłonie wsunęły się pod jej koszulę i zaczęły wędrować po jej plecach. - Chcę z Tobą robić same złe rzeczy - wyszeptał obiecująco, przenosząc swoją dłoń za jej majtki, które stawały się zupełnie zbędne i ścisnął jej pośladek, po czym pewnym siebie ruchem przekręcił ją i ułożył na kanapie, by swoją deklarację poprzeć czynami.
Towarzystwo Lavy było dla niego niezwykle terapeutyczne i odprężające, toteż nie miał żadnych oporów, by złożyć jej szaloną propozycję spędzenia z nim całego weekendu, pełnego rozmów, przeplatanych dużą dozą pikanterii i kuchennych rewolucji, na co dziewczyna przystała z równym entuzjazmem. Gdy upojny weekend dobiegał końca, doskonale siebie rozumieli i nie mieli wobec siebie żadnych oczekiwań, co było na tyle fantastyczne, że oboje zgodnie uznali to za początek tego niecodziennego zwyczaju spędzania wspólnie weekendów co kilka tygodni.

/zt x 2

autor

Lyn [ona]

ODPOWIEDZ

Wróć do „213”