WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2
Outfit

Najbardziej przepadała za tymi wieczorami, kiedy nie musiała pracować, a wolny weekend to szczyt jej marzeń. W dzisiejszym świecie jednak cuda się zdarzają, a wesele, które organizowała zostało odwołane. Pan Młody rzekomo przespał się z przyszłą/niedoszłą szwagierką. Jak ona uwielbiała pikantne życie nowobogackich, nie wiedzieli z której strony się pokazać, więc wybierali skandale, tak przecież było najłatwiej i najprzyjemniej. Nic dziwnego, że nie potrafili zaskoczyć niczym poza świeceniem tyłkiem czy innymi częściami ciała. W zasadzie takie zdanie o większości miała Evie, ona sama należała do rodziny z tradycjami, szalonej i pokręconej, ale jednak. A takich było kilka, na palcach jednej ręki można swobodnie policzyć.
Niemniej jednak, nie będzie się rozwodziła nad tym co nieistotne. Postanowiła skorzystać z wolnego weekendu. Rozpuściła włosy, ułożyła je tak, aby wyglądały jak stylizowane przez najlepszą kosmetyczkę, szybki makijaż, wybór sukienki... i tutaj warto się zatrzymać. Garderoba panienki Adler była wielkości jej pokoju, co powodowało, że wybranie odpowiedniego stroju zajmowało jej okropnie dużo czasu. Ostatecznie jednak postawiła na czarno białą kreację, szła do klubu, a nie na bankiet czy inne oficjalne spotkanie. Dwa kwadranse później szofer odstawił ją pod Trinity, gdzie po kilku chwilach wparowała do środka z uroczym symbolem na ręce, pieczątka i te sprawy.
Było wiele powodów dlaczego przepadała za tym miejscem. Nie było tu natrętnych znajomków, mogła się świetnie pobawić i nie musiała zgrywać damy, bo przecież ojciec by ją zabił, jakby zobaczył szaloną córeczkę tańczącą na barowym kontuarze. Od razu postawiła na drinka, solidnego i mocnego, przyzwyczajona była do whisky, a te kolorowe sikacze piła głównie dlatego, że musiała. I jak tu być zadowolonym. Tańczyła, piła, rozmawiała z zupełnie obcymi ludźmi i tak w kółko. Czasem chciałaby być normalna, ale przecież... nie była i nigdy nie będzie. Nie z taką ilością forsy na koncie. Wszystko szłoby oczywiście cudownie, gdyby nie te wścibskie dzieciaki... wróć. Gdyby nie szanowny jegomość, na którego wpadła przy barze, oblała się drinkiem i na koniec wywróciła oczami widząc jego uroczą buźkę. Nolan Hamilton. To jak jej osobiste przekleństwo, skaranie boskie i jeden z najseksowniejszych klientów jakich miała, a to wszystko jednocześnie.
- Pomyślę, że mnie pan prześladuje, panie Hamilton. - odparła nachylając się w jego stronę, przygryzając przy tym wargę. Zaręczony bogaczyk, ciekawe czy jego urocza panienka wiedziała gdzie się szlaja i komu zagląda w dekolt.
<center><img src="https://64.media.tumblr.com/8c86791c456 ... 8f22a.gifv" width="160"></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#1

Nolan na co dzień był poważnym biznesmenem. Siedział w swoim gabinecie ubrany w garnitur za kilka tysięcy dolarów i udawał, że podejmuje ważne decyzje, a dolary spływały na jego konto bankowe. Wiele osób by wszystko oddało, żeby mieć z pozoru tak bezproblemowe życie, ale Nolan cały czas czuł pewnego rodzaju niedosyt. Dorosły, bogaty i przystojny mężczyzna, a czuł się jak kukła sterowana przez swoich rodziców.
Dzisiejszy wieczór musiał spędzić z dala od miejsc w których zazwyczaj miał okazje bywać. Ukochanej powiedział, że ma męski wieczór i będzie dostępny dopiero jutro, więc nawet na niego nie czekała. Jej zaufanie bardzo wiele ułatwiało, nie musiał wymyślać niestworzonych historii i jeszcze bardziej zapętlać się w swoich kłamstwach.
Ubrał się mniej elegancko niż musiał na co dzień. Zrezygnował z garnituru i krawatu, miał jednak na sobie koszulę i marynarkę, za to spodnie były raczej proste, więc Nolan nie wyglądał tak oficjalnie. Chciał się przede wszystkim wyluzować, a nie świecić metkami i elegancją, której miał już po prostu dość.
Mimo, że przyszedł sam, bawił się naprawdę świetnie. Poznał wielu ciekawych ludzi, bo wbrew panującej opinii wśród elit, ludzie biedniejsi również byli wartościowi i mieli dużo do powiedzenia. Jego rodzice nie podzielali nigdy jego entuzjazmu, co do ludzi z niższych sfer i cholernie nie pasowało im jak wielu przyjaciół miał wśród nich.
- Myślę Panno Adler, że zbyt wiele sobie pani wyobraża. - odpowiedział bez większego entuzjazmu. Utrapienie jego życia. Nie pałał do niej sympatią, ale równocześnie czuł do niej niesamowite pożądanie, którego na pierwszy rzut oka nie pokazywał. Miał narzeczoną, a Evie planowała im ślub, który miał się odbyć w przyszłym roku. Wiele razy prosił, aby zrezygnowali z jej usług, niestety ukochana była zachwycona jej umiejętnościami plannerskimi, więc Nolan zostawał niestety bez słowa.
- Co robisz w takim miejscu ? - zapytał unosząc jedną brew ku górze, podał jej przy okazji chusteczki, które leżały na barze, aby mogła się powycierać. Dobrze, że na niego ten drink nie wylądował, miał białą koszulę i nie chciałby resztę wieczoru spędzić z plamą na niej, lub co gorsza wracać do domu. Trochę już ją znał i była typową dziewczyną z bogatego domu, która uwielbia luksusy i chodzi z zadartym nosem, toteż dziwne w jakim miejscu się pojawiła. Nie była to co prawda speluna, ale mocno poniżej jej poziomu. Nigdy w życiu nie spodziewałby się jej w takim miejscu. Nie przepadał za nią, choć to delikatne określenie i włożył ją już do szufladki tej całej reszty snobów, których nie znosił. Rodzice tak usilnie próbowali go zrobić na taką samą osobę, ale starał się póki co pozostać sobą, chociaż i tak w wielu kwestiach się pod nimi ugiął.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Totalnie nie interesowało jej jego zdanie. Mógł sobie myśleć o niej nawet w najgorszych kategoriach, a ona i tak miała to gdzieś. Wystarczyła jej satysfakcja z tego jak się męczy. To nie tak, że celowo na spotkania z nim i jego narzeczoną wybierała odpowiednią stylizację, tylko po to, żeby podnieść mu ciśnienie. Jak na ironię, to całkiem przyjemne uczucie wiedzieć, że ktoś musi ze wszystkich sił panować nad sobą, żeby nie wpaść. Ją to osobiście bawiło, ale Nolan tak bardzo działał jej na nerwy, a przy tym tak bardzo ją pociągał... musiała się na nim mścić, głównie za jego zachowanie dupka. Trochę współczuła tej dziewczynie, wychodziła za kłamcę i oszusta... a ona zwyczajnie na tym korzystała. To nie tak, że była wredną suką tak po prostu. Przyjęcie rozwodowe też im chętnie zorganizuje, to rzekomo jest teraz w modzie!
Wywróciła oczami słysząc jego odpowiedź. Ona nie wyobrażała sobie zbyt wiele. Znała swoją wartość, a nawet jeśli jej ciuchy były warte więcej niż wszystkich tutaj zgromadzonych. No, może poza Hamiltonem. Nie chodziło jednak o to co nosiła na sobie, a to kim była... Wygórowane mniemanie? Snobizm? Każdy ją oceniał w ten sposób, a jej wygodniej było grać snobkę niż uzewnętrznić się przed kimkolwiek. Co jednak mógł wiedzieć bogaty książę, skoro jego głównym zainteresowaniem na ich spotkaniach było zdjęcie z niej bielizny. I to ona była tą złą! Wystarczyło spojrzeć na jego podejście. Wzięła od niego tą przeklętą chusteczkę i zaczęła wycierać z siebie drinka, cóż za gentleman. Chwilę jej to zajęło, ale doprowadziła się do porządku. Za to uniosła brew ku górze... No proszę, proszę... Zaskoczyła go?
- Korzystam z życia. Nie wiem czy wiesz, ale nie jestem przywiązana krótką smyczą i raczej się nie zapowiada... Nie to co Ty. Gdzie zgubiłeś drugą połówkę? - spytała z uroczym uśmiechem. To nie to, że traktowała małżeństwo jako zło konieczne i pakt z diabłem, odbierający możliwość korzystania z własnej woli. Nolan chyba wiedział na co się pisze wychodząc za dziewczynę z wyższych sfer, której rodzina ma kasy jak lodu. Pewnie zaraz zacznie sprawować nad nim pełną kontrolę i będzie wiedziała nawet o tym, w jakich godzinach korzysta z toalety. Ach te cudowne, aranżowane związki... Gdyby ją kochał nie szukałby urozmaiceń na boku... ale stałość to nie jego styl, podobnie jak i Evie.
- A może kolejny raz wcisnąłeś tej biednej dziewczynie kłamstwo... Musi być ślepa, że daje się na to złapać. - szepnęła mu do ucha, nachylając się w jego stronę. Przyjemne zapach jego perfum, zawsze wiedział jak trafić... szkoda tylko, że przy okazji był niesamowitym dupkiem...
<center><img src="https://64.media.tumblr.com/8c86791c456 ... 8f22a.gifv" width="160"></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie lubił spotkań we trójkę. Ciężko było mu być miłym dla Evie, kiedy jej nie lubił, a jednocześnie musiał ukryć pożądanie z jakim na nią patrzył. Jego stosunek do kobiety był dosyć ambiwalentny i trudno było mu odnaleźć się w tych uczuciach. Jedno było pewne, przed narzeczoną musiał udawać, że jest tylko ich wedding plannerką i jest dla niej miły, bo jest dobrze wychowany i tak należy zachowywać się w stosunku do obcych osób. Za plecami jego ukochanej rzucali sobie wymowne spojrzenia, często nieświadomie. Póki co nic nie zwiastowało, że jego kłamstwa wyjdą na jaw i wszystko legnie w gruzach. Wręcz wydawałoby się, że jego kruchy domek z kart nigdy nie zostanie zburzony, bo nie oszukujmy się, to wszystko było tylko chwilowe, nieważne jak bardzo siebie oszukiwał, że jest inaczej.
- Po prostu nie pasuje do ciebie to miejsce. – zignorował jej pytanie o to, gdzie zostawił swoją narzeczoną. Nawet gdyby ich relacje były naprawdę poprawne, to związek nie oznacza spędzania ze sobą każdej wolnej chwili i chodzenia na imprezy tylko we dwoje. Nolan od samego początku ich relacji cenił sobie pewnego rodzaju niezależność, chociaż na początku narzeczonej to nie pasowało, w końcu przywykła do jego wypadów z kumplami. Przez wiele lat ich związek naprawdę działał, chociaż nie była to miłość na zabój, dopiero Evie zburzyła ład i porządek w ich życiu. Nigdy nie dopuścił się tego rodzaju kłamstwa wobec ukochanej, wręcz gardził takimi mężczyznami, a w mgnieniu oka pod wpływem chwili stał się dokładnie tym czego nienawidził.
- Tak Ci jej żal? To może ulżysz jej w cierpieniu ? - wyszeptał jej w odpowiedzi do ucha. Lubił te wymiany zdań między nimi, kiedy jedno kąsało drugie swoimi słowami. W odróżnieniu od relacji, w której tkwił na co dzień, a wiadomo, że była ona raczej pastelowa, czas spędzony z Evie, był naprawdę intensywny i potrafił dostarczyć mu dotychczas nieznanych doznań.
Odsunął się do Evie i uniósł dwa palce w kierunku barmana, aby podał mu dwa razy to co przed chwilą Nolan zamawiał. Wiedział, że woli pić whisky niż te kolorowe drinki, o dziwo trochę już ją znał. Czy to nie za duża wiedza, jak na kilka owocnych nocy, kiedy raczej nie wymieniali między sobą zbyt wielu słów?
Sięgnął po szklanki i jedną z nich wręczył kobiecie. Kiwnął głową żeby poszła za nim i zaczął iśc w kierunku loży, która była raczej na uboczu. Właściwie to było coś w rodzaju pokoju VIP, więc mogli usiąść i się napić bez zbędnej widowni.
- Siadaj, tutaj nikt nie wyleje na ciebie drinka. &#8211; posłał jej zawadiacki uśmiech. Rozsiadł się na kanapie i zaczął sączyć bursztynowy alkohol.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zdecydowanie zaszufladkowała go jako dwulicowego dupka. Z jednej strony był niezmiernie irytujący i na pierwszy rzut oka widać było, że niespecjalnie za nią przepada, a z drugiej... jak miał potrzeby do zaspokojenia potrafił być nawet czarujący. Intensywnie spędzone noce, o których czasem ciężko było zapomnieć. Zastanawiało ją tylko czy jego fantastyczna narzeczona nie potrafi trafić w punkt i zaspokoić jego potrzeb czy może zwyczajnie go nie kręci. W zasadzie była całkiem ładną kobietą, współpracowała z nią i widziała... ale może brakowało jej ognia, który posiadała Adler. Zdecydowanie Evie miała w sobie coś, czego brakowało wielu kobietom. To też "straszyło" i faceci bali się nawiązać z nią bliższą relację. Adler uważała, że zwyczajnie nie mieli jaj, żeby ją utemperować. A ona po prostu potrzebowała kogoś, kto będzie w stanie to zrobić. Nolan się nie nadawał, nie podjąłby tego wyzwania... za bardzo podlegał swojej rodzince, skoro zdecydował się zgodzić na aranżowane małżeństwo. Jakby żyli w jakimś średniowieczu.
- Do Ciebie też nie, a jakoś tu jesteś. - odparła rozkładając ręce. Ani do niej, ani do niego nie pasował ten klub. Nie byli z tej bajki. Towarzystwo, które się tu obracało pewnie ciężko musiało pracować na te kilka drinków, które dzisiaj w ramach relaksu sobie zaserwują. Ona mogła mieć nie tylko wszystkie drinki, ale i cały ten klub, jakby tylko chciała. Adlerowie zawsze dostawali to, czego chcieli. A co dzisiaj chciała Evie? Poza tym, że zabawić się na całego i nie myśleć o konsekwencjach...
- Żal mi Ciebie, a nie jej... Jak bardzo zdesperowany musisz być, skoro chwytasz to, co Ci wciskają... - odparł z uroczym uśmieszkiem, chyba tylko po to, żeby go zirytować. Jakby do niej przyszedł ojciec i powiedział, że ma za kogoś wyjść... parsknęłaby mu prosto w twarz i z szaleńczym śmiechem opuściła jego gabinet. Żenujące, w dzisiejszych czasach to niedopuszczalne. Ona była wolną i niezależną kobietą, nikt nie mógł jej dyktować jak ma żyć.
Skierowała się za nim do loży, razem z drinkiem w ręku. Usiadła naprzeciwko niego, zakładając nogę na nogę, w ogóle nie zważając na to, że sukienka podciągnęła się przy tym niebezpiecznie wysoko, prezentując jej długie, szczupłe nogi. Upiła łyk napoju, nie spuszczając wzroku z jego oczu. Oblizała wargi i przekręciła głowę lekko w bok.
- Oboje wiemy, że oblałbyś mnie nim tylko po to, żebym musiała się rozebrać. - odpowiedziała uśmiechając się cwanie. Lubiła wygrywać, a rozmowy z Nolanem to jak solidna partia w szachy, tyle, że ona była całkiem niezłym taktykiem, który nie miał zwyczaju odpuszczać. A on przecież zawsze chętnie z nią grał...
<center><img src="https://64.media.tumblr.com/8c86791c456 ... 8f22a.gifv" width="160"></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nolan lubił wyzwania, a Evie zdecydowanie takim wyzwaniem była. Związek z narzeczoną był prosty i nie musiał nigdy się o nią starać .Od pierwszego spotkania było wiadome, że rodzicom zależy na tym żeby byli związku, a ojciec szepnął mu nawet na ucho, że kobieta jest nim ogromnie zauroczona, więc gładko z nią poszło. Gdyby w tamtym momencie spotykał się z kimkolwiek, pewnie buntowałby się przed tym ustawionym związkiem ,rodem z epoki średniowiecza, ale był sam i sądził, że niewiele ma do stracenia. Był po dwudziestce i nigdy dotąd nie trzasnął go piorun na widok kogokolwiek, więc uważał, że nigdy to nie się wydarzy, a nawet przestał wierzyć, że komukolwiek się to w życiu przytrafia.
Później na jego drodze stanęła Evie i może to nie była strzała amora, ale zdecydowanie od samego początku coś było na rzeczy. Jej charakter, który na pozór był nie do utemperowania, sprawiał że w oczach miał iskry pożądania. Nie bał się takich kobiet, zawsze sądził, że tylko z taką będzie miał szanse się dogadać, ale jak już wiemy to co on myślał, uważał, albo planował nijak miało się do rzeczywistości. Ma narzeczoną i tego faktu nie zmieni, może przez jakiś czas wieść podwójne życie, ale w końcu ten czas dobiegnie końca, pewnie zostanie ojcem, rozbuduje sieć hoteli wraz z ojcem oraz teściem, a Evie będzie tylko mglistym wspomnieniem, które będzie przeplatało mu się w głowie, podczas samotnych wieczór przy whisky.
- Lubię takie miejsca. – skwitował krótko. Cóż podczas wspólnych chwil, niewiele o sobie mówili, a już na pewno Nolan nie zwierzał jej się, że męczy go blichtr i bogactwo wokół niego. Wolałby być normalnym facetem, który pracuje jak nauczyciel, ma święty spokój i może robić w życiu to czego pragnie. Pieniądze szczęścia mu nie dawały i kiedy tylko mógł próbował chociaż trochę zasmakować życia normalnych ludzi. Niestety nigdy taki nie będzie, nie spojrzy na cenę drinka, którego kupuje, nie zwróci uwagi na to ile kosztuje wejściówka do klubu, nie wróci do domu pieszo, bo żal mu będzie ostatnich dolarów na taksówkę. To są detale, na które prości ludzie zwracają uwagę, a mu by nawet to przez myśl nie przeszło. Ubrania z sieciówki i podrzędny klub tego nie zmienią.
- To nie desperacja. Maria Antonina i Ludwik XVI też niewiele mieli do powiedzenia, ale czasem cel uświęca środki. – to porównanie, akurat było mało trafnego, bo z ich małżeństwa nic dobrego nie było, doprowadziło tylko do upadku Francji. To byłą niestety jedyna para, która wzięła ślub dla władzy i połączenia potężnych rodów, które Nolan był wstanie przypomnieć sobie w tym momencie. Zapewne istniały bardziej trafne porównania, ale już trudno.
Fakt, że sukienka podciągnęła jej się nieco wyżej, nie umknął mu, jego wzrok mimowolnie powędrował w kierunku zakończenia skrawku materiału, który zasłaniał jej kształtne pośladki. Po chwili powrócił wzrokiem na twarz Evie, co by nie przesadzić z wgapianiem się w jej nogi, przecież nie może pokazać, że robi to na nim jakiekolwiek wrażenie.
-Oboje wiem, że sama specjalnie byś się nim oblała, żeby się tylko przede mną rozebrać. – Upił łyk alkoholu nie spuszczając wzroku z jej oczu. To prawda, uwielbiał te gierki między nimi. Była godnym przeciwnikiem, więc warto było się wysilać i w nie grać, chociaż przy Evie przychodziła mu chyba sama z siebie ochota na te gierki.
- Skoro już mamy ustalone, moje powódki do żeniaczki, chciałbym poznać twojej samotności. – zastanawiało go czemu taka piękna kobieta jest zupełnie sama. Widział wielokrotnie wokół niej adoratorów, ale nigdy żadnego u jej boku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Żadnego mężczyznę, którego znała nie kręciły mimozy bez charakteru. Z drugiej strony, większość stroniła o silnych i samodzielnych kobiet, bo stanowiły dla nich zbyt duże wyzwanie. Mężczyźni byli jak... łowcy. Musieli zdobyć, bo inaczej nie było frajdy. A jak już zdobyli to im się nudziło, a z kobietą taką jak Evie Adler nie było nudy. Tylko, że większość z nich nie miała jaj, żeby podjąć wyzwania. Poddawała nawet wątpliwości, że Nolan je miał, bo chwilowa zabawa okraszona subtelnymi, kąśliwymi uwagami to nie próba utemperowania intensywnego charakteru panny Adler, a rozrywka, którą... ona zdecydowała mu się udostępnić. Biedny Hamilton, nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że to Evie rozdawała tutaj karty i jakby tylko straciła ochotę czy zainteresowanie jego osobą... to już dawno byłby koniec ich szaleństwa. Na szczęście Adler lubiła interesujące gierki, a ta jeszcze nie zdążyła jej się znudzić.
W zasadzie nie interesowało jej po co przychodzi do takiego podrzędnego klubu. Domyślała się, że w tym samym celu, bo życie pod złotym kloszem nie było tak fantastyczne. Owszem, mogła mieć jakiś uroczy apartament w mieście, ale wolała mieszkać w Rezydencji Adlerów, gdzie wszyscy skakali wokół niej, a za wszystko płacił jej tatusiek. Ona zadowolona, więcej kasy dla niej i więcej czasu dla siebie. Mogła planować podbój świata, tworzenie własnego imperium czy co tylko jej tam do głowy przyjdzie. Zdecydowanie wolała poczekać na odpowiedź odnośnie jego aranżowanego małżeństwa, a dostała... całkiem niezłe stwierdzenie, choć raczej mało trafne.
- Rozrzutna królowa i król niespecjalnie potrafiący rządzić. Jego ścięli trochę wcześniej niż ją, nie wiem czy pamiętasz... - odparła na jego słowa. Znała historię Marii Antoniny i jej szanownego małżonka. Nie traktowali tego poważnie, zaniedbali swoich poddanych i zrujnowali Francję. Jak Nolan chciał się do nich porównywać to... pozostało tylko współczuć. Oboje byli majętni, mieli kupę kasy na koncie albo kilku kontach... Tyle, że ta cała jego księżniczka też miała pokaźną sumkę. Ciekawe co zapiszą w intercyzie... nie uważała Nolana za idiotę, na pewno podpiszą papiery przed wzięciem ślubu.
- Przeceniasz się, Nolan. A nawet jeśli zrobiłabym to po to, żeby się rozebrać to tylko dlatego, że jesteś niezły w łóżku. - odparła z uroczym uśmieszkiem, trzepocząc rzęsami. A to podobno kobiety były tą słabszą płcią i zawsze mężczyźni je wykorzystywali. Zabawne, naprawdę. Szkoda, że nie widzieli tego... Evie potrzebowała Hamiltona do zaspokajania swoich potrzeb, głównie dlatego, że ich gierki były naprawdę nakręcające.
Wywróciła oczami i upiła łyk drinka. Coś czego nienawidziła robić - mówienie o sobie. Nie zamierzała zwierzać mu się z powodów swojej samotności, jak już wcześniej wspomniała, była zbyt silnym charakterem i nikt nie miał odwagi ujarzmić bestii. A wystarczyło się trochę postarać, naprawdę nie miała kolosalnych wymagań.
- Rozważam oblanie się tym drinkiem. Wolałabym zrobić to w hotelu, zanim wywołamy tu skandal godny Upper East Side. - odpowiedziała po chwili namysłu. Nie zamierzała się mu zwierzać i to nie podlegało żadnym dyskusjom. Chciał o niej wiedzieć coś więcej? Naprawdę? Szczerze wątpiła.
<center><img src="https://64.media.tumblr.com/8c86791c456 ... 8f22a.gifv" width="160"></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Coś w tym jest, że mężczyźni rzekomo wolą ciekawe i niezależne kobiety, ale jakimś cudem zawsze na partnerki życiowe wybierają sobie spokojne i ułożone dziewczyny, które najlepiej nie przeciwstawiają się zbyt często. Nolan uważał, że to on jest tutaj panem sytuacji, a Evie powinna czuć się zaszczycona jego zainteresowaniem. Obydwoje najwidoczniej mieli o sobie naprawdę ogromne mniemanie, toteż żadne z nich nie brało po uwagę, że jest zabawką tego drugiego.
- Pamiętam, co nie zmienia faktu, że celem ich małżeństwa było zbudowanie imperium. Początek ten sam, koniec u nas będzie zupełnie inny. – gdyby jego ukochana wiedziała, że dla niego to jest tylko małżeństwo z rozsądku, oraz plany zbudowania imperium hoteli, to nigdy w życiu nie zgodziłaby się na ich małżeństwo. Ona go chyba naprawdę kochała, za to jaki po prostu był. Nolan dobrze czuł się w jej towarzystwie, dogadywali się, ale Evie tylko utwierdziła go w przekonaniu, że miłości z jego strony nie ma za wiele. Każdego dnia zdawał sobie coraz bardziej sprawę z tego, jakim dupkiem się stał i chociaż miał przebłyski zdrowego rozsądku i chciał być taki jak dawniej, nie potrafił. Ciągnęło wilka do lasu i tyle.
Nolan nigdy taki nie był, gardził mężczyznami tego pokroju, a wśród śmietanki towarzyskiej było ich naprawdę sporo. Czemu w zaledwie kilka wieczorów cały jego światopogląd legł w gruzach ? Czy był już zbyt sfrustrowany tym jak toczyło się jego życie, czy to po prostu znudzenie? Tego sam nie wiedział.
- Każdy powód jest dobry. – zauważył. Nie liczyła się przecież błyskotliwa rozmowa czy górnolotny intelekt. W żaden sposób nie umniejszało to jego osobie, że Evie dostrzega tylko jego umiejętności łóżkowe. Sam niewiele więcej w niej widział i tak było lepiej. Lepiej dla ich obojga było, by żadne z nich nie zaczęło dostrzegać pozytywnych stron drugiej osoby. To co było miedzy nimi, było naprawdę dobre i dotychczas działało, więc niepotrzebnym, by było cokolwiek zmieniać.
- Jak dla mnie możesz zrobić to tutaj. – uniósł jedną brew ku górze i posłał jej zawadiacki uśmiech. Evie zawsze wyglądała mu na kobietę, która jest głodna uwagi, ale domniemał, że nie bez powodu pojawiła się w takich miejscach i pozwalała na odrobinę więcej szaleństwa. Zapewne byłą głodna atencji, ale chciała, by mówiono o niej tylko to czego ona chciała słuchać na swój temat. Nolan nie był fanem skandalów, szczególnie jeżeli miałyby dotyczyć jego osoby. Wolał trzymać się z boku i nie lubił kiedy ktoś o nim mówił, nieważne w jakim kontekście, nawet na notki prasowe, na temat jego zaręczyn, kręcił nosem, ale dla narzeczonej to było ważne, więc w końcu się ugiął.
- Rozumiem, że jesteś sama, bo wyjątkowo zauroczyłem cię swoimi umiejętnościami łóżkowymi ? – zapytał, bo nie miał zamiaru odpuszczać tego tematu. Będzie drążył, aż dowie się w końcu czegoś ciekawego, na temat tego czemu Evie jest sama. Może nie z czystej ciekawości ,tylko po prostu nie chciał dać za wygraną, skoro ona totalnie olała jego pytanie i nawet nie raczyła się do niego odnieść. Tak to już było, kiedy ludzie bawią się w gierki, żadne nie chce tej gry przegrać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wywróciła oczami na jego słowa. Naprawdę? Miał ją za naiwną czy głupią? Tworzenie małżeństwa opartego na kłamstwie nikomu nie wyszło nigdy na dobre. Zawsze były kłamstwa i nieszczerość. Czy Nolan robił teraz coś innego? Jego narzeczona pewnie nawet nie wiedziała, że zabawia się w klubie z jakimiś panienkami, ani tym bardziej, że sypia z kobietą, która organizowała im przyjęcie zaręczynowe i organizuje ich ślub. Notoryczny kłamca, któremu wydawało się, że zbuduje imperium na oszustwach? Zabawne. Dlatego Evie z nikim się nie wiązała, zawsze istniało ryzyko, którego nie mogła podjąć i nie zamierzała podejmować. Pochodziła z bogatej dziewczyny i faceci, przynajmniej Ci ze średniej klasy chcieli się z nią umawiać dla pieniędzy, a Ci bogaci... byli dokładnie tacy sami jak dupek siedzący przed nią. Bezwartościowi, którzy wsadzą pierwszej lepszej głupią gadkę i zaciągnął ją do łóżka. Nie to, że wierzyła w stereotypy, ale miała dwóch braci i ojca, pochodzili z jednego środowiska i wiedziała jacy są faceci. Oto jeden z wielu powodów. A Nolan nie jest w stanie zbudować nic na kłamstwie i sam pewnie podświadomie o tym wie, ale woli się okłamywać!
- I co jeszcze Hamilotn. - burknęła ponownie wywracając oczami. Mogła to zrobić tutaj, owszem. Ona nie miała nic do stracenia poza reputacją i firmą. A on? Rzekomo chciał budować swoje imperium. Może i byli w loży VIP i nie każdy miał tu dostęp, ale nie sądziła, żeby byli niewidoczni dla pozostałych. Pewnie ochroniarz stojący przy wejściu byłby pierwszy, który wyjąłby telefon i zaczął nagrywanie. Dlaczego? To proste, to można było sprzedać i to za całkiem rozsądną cenę. Smaczki z życia bogatych ludzi zawsze się ceniły. - A może chciałbyś seks taśmę... pewnie ta Twoja księżniczka nie jest w stanie Cię zadowolić, w przeciwieństwie do mnie. Ale jak rozbiorę się teraz to pewnie się dorobimy... - dodała poprawiając dekolt i prezentując nieco więcej pikantnych szczegółów... Chrząknęła i... znów wywróciła oczami, nie miał zamiaru odpuszczać. Dlatego Evie postanowiła zadziałać tak, jak lubiła - niebezpiecznie. Podniosła tyłek z kanapy i usadziła się obok niego, założyła nogę na nogę i przekręciła głowę w bok.
- Rozczaruję Cię... i zdradzę sekret. To nie Twoje umiejętności łóżkowe. Nie znalazł się jeszcze taki, który miałby jaja stawić czoła moim wymaganiom. Wolę się bawić niż wiązać z kimś kto potrafi zadowolić kobietę... tylko w łóżku. - odparła trzepocząc uroczo rzęsami. - A jeśli o tym mowa... To może jednak wolałbyś wybrać ustronne miejsce na kontynuowanie tej rozmowy. - dodał przygryzając wargę i bezczelnie przesuwając wzrok z jego oczu na usta. Chciała go pocałować, ale nie chciała skandalu... prosto i logiczne, a także całkiem w jej stylu.
<center><img src="https://64.media.tumblr.com/8c86791c456 ... 8f22a.gifv" width="160"></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Okłamywanie samego siebie chyba weszło już Nolanowi w krew. Tak bardzo opanował tę sztukę, że zaczął okłamywać wszystkich dookoła. Było mu żal swojej ukochanej, kiedy leżeli w jednym łożu, a on wiedział jakie ma okropne rzeczy na sumieniu. Natomiast jego kobieta była istnym aniołem na ziemi. Chciałby się z tego wycofać, ale nie wie co ją bardziej zrani, prawda czy kłamstwo ? Nolan wybierał tę drugą opcje, ale tylko i wyłącznie z własnej wygody. Wszak prawda, nawet ta najbrutalniejsza jest o wiele lepsza od najpiękniejszego kłamstwa.
- Nie rozmawiajmy już o niej. – skwitował krótko. Poza tym, że był strasznym dupkiem w stosunku do niej, to miał do niej ogromny szacunek. Ich seks był świetny, dobrze im się rozmawiało, tylko nie było tej iskry miłości. Nie da się nauczyć kogoś kochać, a Nolan jej nie kochał, mimo że często mówił co innego. Nie lubił na nią narzekać, to byłą fantastyczna dziewczyna, tylko trafiła na nieodpowiedniego faceta. Starał się, ale ile można mydlić komuś oczy.
- Wiesz wiele rzeczy bym chciał, ale nie wszystkie mogę dostać. – dodał po chwili mając na myśli seks taśmę. W sumie byłoby to całkiem ciekawe, ale w obecnych okolicznościach, jeżeli to wszystko wyszło ? Byłby skandal na całe miasto. Niby byli po prostu obrzydliwie bogatymi ludźmi, nie jakimiś celebrytami, ale i tak prasa się nimi interesowała przez ich miliony na koncie.
- Może po prostu za dużo wymagasz. – zauważył uważnie jej się przyglądając. Evie wyglądała na taką, której ciężko było sprostać. Zapewne uwielbiała mocne doznania, poza tym seks musiał być świetny, nie mógł kłamać no i pieniądze na koncie muszą się zgadzać No naprawdę sporo jak na jednego człowieka i chyba nikt nie był wstanie sprostać tym wymaganiom.
Gdy tak siedziała obok niego robiło się naprawdę niebezpiecznie. Hormony buzowały w nim jak u nastolatka, więc wstał i wyciągnął w jej kierunku rękę, aby pomóc jej wstać.
- Chodź mam idealne miejsce dla nas. – wstał z tej kanapy, bo naprawdę krótki moment dzielił go od wpicia się w jej usta, a mimo wszystko nie chciał żadnego skandalu. Nikt nie zasługiwał żeby dowiedzieć się o zdradzie z brukowców, a już na pewno nie jego narzeczona. Lepiej pójdzie jeżeli udadzą się do jakiegoś hotelu i tam oddadzą się swoim żądzom.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oczywiście, że nie chciał rozmawiać o swojej narzeczonej. Oboje wiedzieli w jaką stronę podąży to spotkanie i rozmowy o tej panience wcale nie były potrzebne. Przynajmniej nie Adler, bo przecież to klientka jak każda inna, z małą subtelną różnicą, nie miała zwyczaju sypiać z ich partnerami. Zapewne gdyby ich romans ujrzał światło dzienni wybuchłby niezły skandal. Może by się go wyrzekli? Wydziedziczyli paniczyka, który postawił na szali układ, który jego rodzinka budowała? Jej ojciec nie zrobiłby nic, w końcu była córeczką tatusia i on doskonale wiedział, że z Evie jest niezła diablica. Nawet jeśli z wyglądu przypominała niezłego aniołka, chociaż to raczej wcześniej... Nic więc dziwnego, że Nolan nie potrafił utrzymać rączek przy sobie, a ptaszka w spodniach. Evie znała swoją wartość i wiedziała, że przy odrobinie wysiłku każdy facet jadłby jej z ręki. Ale nie było w tym frajdy... przynajmniej nie jak w tym przypadku.
- Wymagam stosownie do tego, co sama mam do zaoferowania. - odparła niemal od razu. To nie tylko seksowne ciało i piękna buźka, to też niezwykle inteligentna kobieta ze smykałką do interesów odziedziczoną po tatuśku. To nie tylko długie włosy i duży biust, ale charyzma i pewność siebie. Od mężczyzny wymagała czegoś więcej niż dużego przyrodzenia, ale większości zdawało się, że to jest w stanie zadowolić kobietę. Ach, byli też tacy, którzy uznawali, że portfel wypchany dolarami zamyka sprawę... ale to nie sprawdzało się w jej przypadku, w końcu sama też miała taki, a może i nawet większy.
Spojrzała na niego z uśmieszkiem na ustach, doskonale wiedziała co teraz planował i nie zamierzała oponować. Czy nie o to jej chodziło. Szkoda, że Nolan był naprawdę słabym zawodnikiem w te klocki... ale to nie tylko on. Każdy facet, któremu wydawało się, że ma kontrolę dawał się złapać w jej sidła i robił to, na co miała ochotę... potulnie jak baranek. Jak na gentlemana przystało wyciągnął dłoń w jej stronę i zaoferował fantastyczne miejsce.
- Mam nadzieję, że to nie łazienka w tej budzie... - mruknęła wywracając oczami, ale Hamilton poprowadził ją prosto do wyjścia z tego podrzędnego klubu. Zdawała się na niego, niech myśli, że faktycznie to on kontroluje całą tą sytuację.

ZT x 2
<center><img src="https://64.media.tumblr.com/8c86791c456 ... 8f22a.gifv" width="160"></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kto by przypuszczał, że wszechświat tak nieoczekiwanie postanowi sprzyjać deklaracjom złożonym przez Marqueza. Z całą pewnością nie on. Owszem od dobrych kilku tygodni labidził o wzięci urlopu i wtórując Lanie planował wakacje życia. Gdyby wiedział, że występować o urlop przyjdzie mu w falbaniastej różowej kiecce ze złamaną ręką, zaraz po tym jak pewna brunetka ni z gruchy ni z pietruchy postanowiła bezceremonialnie zmiażdżyć jego kości swoim tyłkiem, to pewnie uznałby, że pracoholizm w gruncie rzeczy nie był taki zły. A już z całą pewnością złymi nie był dotychczasowe imprezy, w których Joaquin brał udział. Co do tego w zasadzie wciąż nie mógł wyjść z podziwu, że do ostatniej chwili był świecie przekonany, że wydarzenia, które miały miejsce na tej przedziwnej cyrkowej imprezie, były niczym innym jak zwykłą zabawą. W każdym razie o tym, że nic co przydarzyło się tamtego wieczora nie było zabawą brutalnie przekonał się, gdy na policji został niemalże wyśmiany próbując znaleźć organizatorów tej niebywałej rozrywki, których to mógłby pozwać za uszczerbek na zdrowiu. W każdym jednak razie Marquez od słów wolał działanie, tak też zamiast rozpamiętywać traumatyczne wydarzenia wolał je opić. Tak, więc od dobrych kilku godzin pił drinka za drinkiem w towarzystwie nie kogo innego a właśnie Clive'a. Tak, właśnie męża wagonikowej brunetki. - Powiedziałbym pozdrów żonę, ale stary zdecydowanie tego nie rób. - zawołał już nieco wstawiony dopijając kolejną szklankę whisky. Blondyna znał już szmat czasu i pewnie wręcz nie mógł doczekać się ich spotkania po tym jak udało mu się skojarzyć, że nowopoznana brunetka to żona jego kumpla. W prawdzie wiedział, że partnerka Thorntona nazywa się Calliope i pewnie co nieco o niej słyszał, ale dotąd nie mieli okazji się poznać, więc podczas imprezy uznał zupełnie jej nie skojarzył. Może wtedy bardziej przejąłby się jej losem?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

  • 15.
Można rzec - że Clive posiadał niebywałe szczęście, gdy zdecydował się odmówić Callie pójścia na tegoroczną imprezę Halloween'ową (#2020) - jednakże to wcale nie oznaczało, że nie przeląkł się kiedy usłyszał pełną strachu opowieść jeszcze małżonki na temat tutejszych wydarzeń. Jak na dorosłego, żonatego faceta przystało „pluł sobie w brodę” - że nie zdołał jej uchronić, cóż pomimo różnic jakie od pewnego czasu powstały pomiędzy małżeństwem, Calliope wciąż nieustannie stała na podium osób ważnych dla lekarza; nigdy, ale to przenigdy nie chciałby, aby cokolwiek się jej stało. Nie tylko dlatego, że była matką jego jedynego dziecka (a drugiego w drodze!), ale niegdyś stanowili niepodważalny duet - rozumieli się bez słów z tego względu Thornton pragnął dla niej jak najlepiej. Dlatego kiedy się dowiedział, że Marquez'owi udało się ją uratować przed przerażającą tragedią postanowił mu podziękować, aczkolwiek (o dziwo!) to nie był główny, ani jedyny powód na spotkanie w barze z przyjacielem z pracy.
Neurochirurg miał problem - większy niż mógł się spodziewać, a także pogłębiający się z każdym minionym dniem; pierwszy raz w życiu nie umiał samoistnie sobie z nim poradzić, a tą „łamigłówką” był nie kto inny - jak w całej postaci Paloma Molly Pilby - nauczycielka jego syna, współczesna guwernantka - codziennie przychodząca do jego posiadłości, nieświadomie prezentując swe kobiecie wdzięki. Chirurg w całej swej egzystencji nie spoglądał na inną kobietę niż ukochana z takim zaangażowaniem, poza tym nie uważał się za zdrajcę, nie sądził że kiedykolwiek podobne wyrażenie choć przejdzie mu przez myśl, ale stało się; od dwóch miesięcy coraz częściej jego głęboko schowana podświadomość błądziła wokół sylwetki panienki Pilby. Co więc biedak miał począć? Siedząc na przeciwko „starego kumpla” i racząc się kolejną porcją trunków z ust mężczyzny wydobyło się kilka cichszych westchnięć, a usłyszawszy zdanie bruneta po chwili zaczął się głośno śmiać. Przykre - bo nie powinien tak robić, zwłaszcza iż dokładnie usłyszał opowieść co przeszła Callie, ale obojga panów było pod wpływem, więc chyba można im wybaczyć, prawda? - Serio uważasz, że to był „jeden wielki żart” ze strony organizatorów, a co z tymi co zmarli? Wynajęci aktorzy? - z uniesioną brwią ponownie przechylił prawie pustą szklankę. - Callie była przerażona. - stwierdził pozwalając sobie na dłuższą pauzę. - Niezależnie od tego co rzeczywiście tam się stało, nie chciałbym być na waszym miejscu. - dodał, swoje błękitne ślepia lokując na białym gipsie ciemnowłosego. - Bardzo bolało? Co mówił Erickson? Jeżeli Ci to gówno zdejmą, będziesz mógł normalnie operować? - bo chyba w tym obskurnym barze nie siedzieli właśnie bezrobotni chirurdzy, prawda?
Pogadali i sobie poszli.
/ztx2

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

outfit

Jimin lubiła imprezy. Choć na moment mogła zapomnieć, jak gówniane jest jej życie. Alkohol, papierosy, inne używki, przypadkowy seks pozwalały jej ulotnić wszystkie napotykane na jej drodze problemy. Zresztą życie Song to ciągły bajzel, minusy, harmider i wszystko, czego normalny człowiek nie byłby w stanie znieść. Jedyne jej drogi ucieczki są dwie - pies oraz muzyka. Nawet kiedy nie pisała, starała się znaleźć w miejscu, które sprawi jej przyjemność. Niewątpliwie takim były kluby, zwłaszcza kiedy napisała się już z pięciu shotów. Dobrze, że w latach młodości wytrwale hartowała własną wątrobę, bo nie miała tak słabego żołądka jak większość Azjatów. Szybko wchodziła w swego rodzaju trans - taniec, z kimkolwiek by nie tańczyła, okazywał się dla niej największym wytchnieniem na całym świecie.
Właśnie w takim stanie poszła pod bar, gdzie zamówiła najbardziej kolorowego, tęczowego drinka, jakiego tylko mieli i zaczęła go sączyć, idąc jednocześnie pod scenę. Dawno nie czuła się na tyle rozluźniona. Gdzieś tam w tle zauważyła znajomego - nie nie lubiła go, był dla niej obojętny, ale w momencie picia uwielbiała mówić o czymkolwiek, bawić się z kimkolwiek. Pewnie dlatego ruszyła jak z kopyta, ale gdy już była koło niego, jakiś stary dziad popchnął Jimin, przez co ta wylała całą zawartość szklanki na Tae. Próbowała powstrzymać się od śmiechu, bo liczyła na... zabawę z kimkolwiek.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „University District”