WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table> <div class="kp0">
<div class="kp2">
<div class="kp3">

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-1" name="kp4-gr" checked><label for="kp4-1"> me </label> <div class="kp5-a"><img src="https://data.whicdn.com/images/11747326 ... jpg"></div> </div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-2" name="kp4-gr"><label for="kp4-2">about</label>
<div class="kp5"> <div class="kp5-t">about me</div> <div class="kp5-in">

<div class="kp5-info"> <h1>imie i nazwisko</h1> <h2>Stephen Charles Atherton</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>pseudonim</h1> <h2>wszelakie kuriozalne zdrobnienia jego imienia</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>data i miejsce urodzenia</h1> <h2>16 października '85 Londyn, Wielka Brytania </h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>dzielnica mieszkalna</h1> <h2>Belltown</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>stan cywilny</h1> <h2>kawaler, poślubiony pracy</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>orientacja</h1> <h2>heteroseksualny</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>zajęcie</h1> <h2>pilot</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejsce pracy</h1> <h2>King County International Airport</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>wyznanie</h1> <h2>anostyk</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejscowy / przyjezdny</h1> <h2>w seattle odkąd skończył sześć lat</h2></div>
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-3" name="kp4-gr"><label for="kp4-3">story</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my story</div>
<div class="kp5-in">
I remember, I remember,
The house where I was born,
The little window where the sun
Came peeping in at morn;
<br>Światło luminoforowych świetlówek, szorstkość wykrochmalonej pościeli, zwieńczone przeszywającym bezkresną ciszę pierwszym krzykiem wyczekiwanego i zarazem jedynego potomka Harolda i Pollyanne Atherton. Stephen, będący od samego poczęcia obiektem licznych zawirowań w życiu swoich bliskich. Jesienne popołudnie w samym centrum kołysanego wiatrem Londynu, nieustający na sile harmider wielkiego miasta, kontrastujący z malującą się za oknem senną pogodą. Tak senną, jak sennej sprawiała wrażenie miejscowa nauczycielka, lokalny promyk słońca, po około pięciogodzinnym porodzie. Ciąża, której nikt się nie spodziewał, a która zaowocowała pojawieniem się na świecie pierworodnego synów państwa Atherton. Dziesięć punktów w skali Apgar i słowa otuchy nieschodzące z ust lokalnej społeczności. Reasumując, pociecha idealna. Czy coś mogło pójść nie tak? </br>
<br>When tomorrow starts without me And I’m not here to see If the sun should rise and find your eyes All filled with tears for me </br>
<br>
Upalne lato roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego pierwszego. Losing my Religion R.E.M rozbrzmiewa w euforii z niemalże każdego odbiornika radiowego, święcąc triumfy na gali VMA, a strój księżnej Diany na Wimbledonie nie umknął uwadze mediów. Niemniej żaden z tych niewątpliwie interesujących newsów nie był w stanie skupić na sobie uwagi sześciolatka. Przez moment w głowie chłopca kołatała się chęć zarzucenia poczciwego dziadzia co najmniej setką pytań dotyczących mieszkańców pałacu. Niemniej chłopiec porzucił tą chęć równie szybko co ją pochwycił. Bez cienia frasunku dojadał ostatnie czekoladowe ciastko, które ostało się gdzieś w lekko zgięty zakamarku opakowania. Od kilku dobrych kwadransów przesiadywał na wysłużonym bujanym fotelu babci, ulokowanej w przyjemniej odległości od rozpalonego kominka. Miarowe uderzenia starego zegara z przedziwną kukułką doprowadzają go do białej gorączki, toteż po chwili namysłu postanawia opuścić salon. Rodzice powinni dołączyć do nich jeszcze przed obiadem. To była ich pierwsza tak długa podróż bez małego Stephena, toteż chłopiec wprost nie mógł doczekać się ich powrotu. Dźwięk telefonu niósł się echem po przestronnym hallu do czasu, gdy nestorka rodu zdecydowała się w końcu podnieść ciemnobrązową słuchawkę. Stephen nie miał w zwyczaju podsłuchiwać, był ciekawski, jednakże nie wścibski. Prawdopodobnie trwałby w swej dziecięcej beztrosce jeszcze długie kwadranse, gdyby potok nerwowych okrzyków dobiegających z korytarza nie sprawił, że i jego serce zabiło szybciej. Niepewnym krokiem dreptał w kierunku babci, której zagadkowy grymas i zwilżone łzami policzki, tkwiły w pamięci jeszcze długie lata.
Każdego dnia masa ludzi ginęła w wypadkach samochodowych, tym razem padło na nich. Howard i Pollyanne wpadli w poślizg kilka przecznic od domu dziadków. Pogrzeb, wyjazd za ocean i bezkresna tęsknota za tym co było i odeszło bezpowrotnie. Tak teraz miała wyglądać jego codzienność. </br>
<br>When we are born we cry that we are come. To this great stage of fools
</br>

Słońce łagodnie muskało jego dłonie, zza srebrzystego widnokręgu, gdy niepewnym krokiem podążał kierunku szeroko otwartych drzwi. Zapach wyszukanych nut bzu i drzewa sandałowego jego nowych perfum zmieszany ze swojskim aromatem spoconych do granic absurdu turystów wypełniał jego nozdrza, tworząc mieszankę, która wręcz nawoływała do torsji. W uszach wciąż gwizdała mu niemrawa kakofonia dźwięków, prawdopodobnie skutek długotrwałego stania w ulicznym korku. Znał to miejsce jak własną kieszeń, choć praca pilota nie była jego wyborem. W każdym razie nie do końca. Przeprowadzka do Seattle i zamieszkanie z kuzynostwem po tragicznej śmierci rodziców też nie leżało w jego gestii, jednak do obydwu z tych rzeczy zdążył już przywyknąć. W każdym razie tak zwykł powtarzać przed laty swojemu terapeucie. Przez szkołę parł gładko, jednak niezależnie od tego do czego odczuwał szczególny pociąg, wiedział, że to z lotnictwem przyjdzie mu się zmierzyć. Wspomnienie nieżyjącego już ojca, wracającego z kolejnych podniebnych wojaży było wspomnieniem tak hołubionym przez małego Stephena, że nie mógł postąpić inaczej. Po kilku chwilach trzydziestopięcioletni Stephen, był już zupełnie pewny, że świeże powietrze to coś czego definitywnie potrzebował. W zatłoczonej hali odlotów , z której z trudem się wytoczył, niezgrabna mieszanka papierosów, alkoholu i cholera wie czego, unosząca się w powietrzu nie sprzyjała rozmyślaniu, na którym upływał mu z resztą wieczór. Mimo wielu przewrotnych sytuacji, swoje życie w tamtym czasie w dalszym ciągu wiązał z Seattle, niemniej coraz częściej zaszywał się w Londyńskiej posiadłości dziadków, która to była jego azylem i nawet jeśli nie wszystko toczyło się tu po jego myśli to nie dostrzegał najmniejszych powodów by cokolwiek w tej materii zmienić. Z każdym kolejnym krokiem czuł narastający spokój ducha i harmonię, która nie towarzyszyła mu wcześniej.

<br>
Speak softly, love and hold me warm against your heart
I feel your words, the tender trembling moments start
We're in a world, our very own
</br>
<br>Przeciągłe spojrzenie bursztynowych oczu, rzucane niewymuszenie spod wachlarza ciemnogranatowych rzęs i przeszywające ciszę, uporczywe skrzypienie wysłużonych drzwi. Tak to wszystko się zaczęło. Chociaż znali się o wiele dłużej. To był początek czegoś innego, nowego. Nie sposób o bardziej prozaiczną historię, a jednak Stephen przy odrobinie optymizmu zwykł puentować historię ich poznania jako niepodważalnie wyjątkową. Jakby prawdopodobieństwem graniczyła ze znalezieniem czterolistnej koniczyny, nie kacem moralnym po happy hours w miejscowej spelunie, gdzie w rzeczywistości przyszło im po raz pierwszy stanąć twarzą w twarz. Setki tysięcy rozmów, dobiegających z każdego zakamarka miasta, które dopiero skąpane światłem ulicznych lamp i jaśniejących tuzinem barw neonów, budziło się w pełni do życia, niemniej w przeciągu kilku chwil to ona skradła całą jego uwagę. Dopijając piwo z kufla za barem, toczyła zaciekłą batalię ze strzaskanym wyświetlaczem telefonu, który jak na złość odmawiał posłuszeństwa. Nie było w niej nic filmowego, nie miała spojrzenia wartego milion dolarów, stroju jak z żurnala, a jej śmiech nie niósł się echem jak prawdziwa wirtuozeria dźwięków, ale miała w sobie to coś za co Stephen był w stanie oddać wszystko inne. Trudno powiedzieć jak to wszystko się zaczęło. Z czasem coraz częściej kończyli dzień w swoich objęciach, mamiąc się wzajemnie deklaracjami, których realizacja nigdy nie miałyby prawa bytu. Czy ją kochał? Owszem, właśnie dlatego pozwalał jej do siebie wracać. Pozwalał na to za każdym razem, gdy skąpana w ostatnich promieniach słońca wracała do niego, przekonując by zapomnieli o tym co było. Nigdy nie otarli się nawet o namiastkę normalności, o coś co można by śmiało nazwać prawdziwym związkiem, ale bez dwóch zdań to co ich łączyło było prawdziwe, nawet jeśli wypaliło się w najboleśniejszy możliwy sposób pozostawiając ich dwójkę w zgliszczach nie do odbudowania. Nie był jej pierwszym wyborem, nigdy nie był tym przy którym tak naprawdę pragnęła się budzić. Nie musiała mu tego mówić, po prostu to czuł. Jak część zamienna w niesprawnym już mechanizmie, mogąca przywrócić go do dawnej sprawności. Wiedział, że potrzebowała jego towarzystwa by w jakimś stopniu dać upust gromadzącym się w niej emocjom, szukała ukojenia i nie jemu było ją osądzać. Byli swoimi przeciwnościami, czymś co nigdy nie powinno się udać, ale na swój przedziwny sposób odnaleźli w tym wszechobecnym niedopasowaniu jakąś tylko sobie znaną wartość. Być może dlatego wciąż potrafią wrócić do tego co było? A wszystko dla tych przeszywających bursztynowych tęczówek. </br>
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-4" name="kp4-gr"><label for="kp4-4">flaws</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my flaws</div>
<div class="kp5-in">Kocha książki. Wszystko inne w jego życiu było wyjątkowo zmienne i przemijało w zatrważającym tempie, ale zamiłowanie do prozy i poezji sprawia wrażenie wyssanego z mlekiem matki, bowiem odkąd nauczył się ledwie sylabizować zapałał nieopisaną wręcz miłością do słowa pisanego. Stronice opasłych powieści, które taszczył ze sobą jak najdroższy skarb były też swego rodzaju ucieczką przed przykrą rzeczywistością. Nauka języków obcych sprawia mu ogromną frajdę, a nabyte umiejętności z całą pewnością ułatwiają mu życie na walizkach. Mówi biegle również po norwesku, hiszpańsku i francusku. Miłośnik cynamonu, który mógłby dodawać niemalże do każdej potrawy. Szczególne miejsce w jego sercu ma, więc iście korzenny piernik autorstwa babci Atherton. Nie pali i wyjątkowo obrzydza go dym nikotynowy. Jest w stanie wyczuć ten niewyszukany zapach na ubraniu i włosach znajomych, niekiedy nie szczędząc im z tego powodu licznych uszczypliwości. Kolekcjonuje winyle, gdyż jego zdaniem odtwarzane z nich piosenki dają zupełnie nieporównywalny efekt do zwykłych płyt, tak popularnych w naszych czasach. Szczególnie dumny jest ze swojego zbioru jeśli chodzi o Beatlesów czy The Rolling Stones, których mógłby słuchać na okrągło. </div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-5" name="kp4-gr"><label for="kp4-5">more</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">and more</div> <div class="kp5-in">
<div class="kp5-c-info"> <h1>imię/ nick z edenu</h1> <h2>e.</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>kontakt</h1> <h2> mam disco</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>narracja</h1> <h2>zazwyczaj trzecia osoba, czas przeszły</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>zgoda na ingerencję MG</h1> <h2>tak </h2></div>
</div> </div></div>

</div></div>
<div class="kp1"> <h1>Stephen Atherton</h1> <h2>Aaron Taylor-Johnson </h2></div> </div></table>
Ostatnio zmieniony 2021-03-06, 10:41 przez Stephen Atherton, łącznie zmieniany 4 razy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<table>
<div class="akcept0">
<div class="akcept1">akceptacja!</div>
<div class="akcept2">Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 3 dni.</div></div>
</table>

autor

Zablokowany

Wróć do „Karty postaci”