WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

bar z muzyką na żywo

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gorzej, jeśli po czasie okazałoby się, że Lunarie stała się jakaś krzywda, to jeszcze oprócz części sąsiadów, którzy mieli świadomość, że mieszkali razem, to dodatkowo i Lava wiedziałaby, że kobieta miała coś wspólnego z Griffithem. Teraz - kiedy ta myśl pojawiła mu się w głowie - tym bardziej uznał, że wypadałoby do niej napisać, bo nie dość, że w krwawej masakrze w Halloween był uważany za jednego z podejrzanych i za niewinność przesiedział 48h w celi (ta zła renoma robiła swoje), to jeszcze w tym przypadku ktoś mógłby chcieć pociągnąć go do odpowiedzialności.
- Trochę - przyznał, kiwając przy tym głową. Mógł chyba jeszcze dodać, że... prawdopodobnie nie bardziej niż on, skoro nie za wiele jej o sobie mówił i nadal nie miał sto procent pewności, że ciemnowłosa na pewno wiedziała, że zamieszkała z byłym więźniem. Niby dawała mu jakieś wskazówki, że coś może wiedzieć, ale nigdy nie było między nimi rozmowy o tym - jego odsiadce, ani procesie, gdzie finalnie został uniewinniony. Istniało jeszcze prawdopodobieństwo, że uciekła kiedy dowiedziała się o tym z kim mieszka. Wcale by go to nie zdziwiło.
- Twoja jest w porządku? Dobrze wam się razem mieszka? - zapytał, bo i tak dużo mówił o swojej codzienności, a też chciał dowiedzieć się co u niej słychać i jak odnajduje się po latach w Szmaragdowym mieście.
- Najtrudniej chyba ma Virgie - rzucił, po czym sięgnął po whiskey. Nie przepadali za sobą (delikatnie mówiąc, bo blondynka wciąż myślała, że zabił te trzy osoby, a do tego chce ją wygryźć z rodzinnego biznesu, a wcale tak nie było), jednak pomimo tej niechęci mógł jej to oddać - nie widział się w tej pracy, którą ona wykonywała.
- Zajmuje się... - Nie było to zbyt smaczne, więc w głowie poszukał delikatniejszego określenia. - Makijażem - dokończył myśl i upił większy łyk alkoholu. On tylko siedział w papierach, niekiedy odwoził trumnę karawanem na cmentarz a potem wracał, już na pusto.
- Możliwe, że albo ma te dwadzieścia jeden, czy dwa, albo... po prostu wygląda młodo - powiedział po chwili, opuszczając spojrzenie niżej, aby znaleźć kobietę kręcącą się przy barze. Jakiś widok stąd mieli, lecz przez wyższe piętro i odległość, kobieta prędko zniknęła z pola jego widzenia.
- Podobno wiek niby to tylko liczba. Zaryzykuj, najwyżej jeśli uznasz, że to nie zagra - mniej, czy bardziej dosłownie - to miło się pożegnacie i tyle. To chyba lepsze, niż niepewność i co by było gdyby - stwierdził, posyłając jej dłuższe spojrzenie. A przynajmniej jemu się tak wydawało - że często żałowało się rzeczy, których się nie zrobiło.
- Jeśli nie chcesz pogrzebać swojej kariery, to może lepiej nie mów, że był z tobą Blake Griffith. - Jeszcze jeden z branżowych żartów (ale i nawiązujących do odsiadki), do którego dodał krótkie uniesienie kącika ust. Zdawał sobie sprawę z tego, że nadal w mieście jest mnóstwo osób, u których był na cenzurowanym.

autor

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

- Jest. Chociaż potrzebowałyśmy kilku tygodni na znalezienie wspólnego języka. Jest… byłą nieco zamknięta w sobie, więc na początku było dość sztywno, ale jak już się otworzyła, to się okazało, że w sumie nadajemy na podobnych falach i dobrze się nam razem mieszka. Poza tym chyba doceniam, że mieszkam z dorosłą kobietą, a nie jakimś dzieciakiem. Dzielimy się obowiązkami, robi zakupy, nie robi imprez w nocy. – odpowiedziała na jego pytanie, dość obszernie, bo po głębszym zastanowieniu, kiedy miała to powiedzieć na głos, okazywało się, że naprawdę docenia mieszkanie z Sam oraz fakt, że ma w pokoju obok odpowiedzialną kobietę. – Jezu, gadam jakbym była jakaś stara. Ale cholera, ja naprawdę potrzebuję się wyspać przed pójściem do pracy. – dodała i roześmiała się. Sami kiedyś balowali, pewnie potrafili przez kilka dni być w imprezowym szale. Jednak teraz Lava próbowała być odpowiedzialna, a przy okazji szanować swój organizm, który potrzebował nieco więcej snu i nieco mniej alkoholu.
Nie znała Virgie, chociaż z kimś tym imieniu pisała na Tinderze, jednak nie mogła zakładać, że Seattle jest tak małe i to będzie ta sama osoba. – O wow, to faktycznie. – skrzywiła się. Znów zależało to chyba od charakteru i podejścia do pracy. Najwidoczniej Virgie nie miała problemu z tym.
- Zgadzam się zdecydowanie. Dopóki nie stwarza jakiś prawnych problemów. – odpowiedziała rozbawiona. No bo halo, niektóre nieletnie panienki nieźle powinny zmylić, a potem się okazało, że można trafić przez nie do pierdla. Na szczęście Lava w takich nie gustowała.
- Ale… ten wieczór miałam poświeć tobie, mój drogi. A skoro ona tu pracuje, to wiem gdzie jej szukać, jak mi się o niej jutro przypomni. – wzruszyła lekko ramionami, bo jednak nie widzieli się te kilka lat, mieli tyle do nadrobienia, nie mogła sobie teraz głowy zawracać jakąś dziewczyną. To nie było wyjście kumpli na podryw, żeby teraz mieli się rozdzielać.
- Spokojnie, i tak zawsze nieco zmieniam te historie, żeby nikt nie czuł się z nimi źle. – uspokoiła go. Oczywiście byli ludzie, którzy chcieli, żeby było wiadomo, że ta anegdota jest o nich. Jednak Seattle było na tyle duże, że takie bezosobowe anegdotki mogły być mocno uniwersalne.
- Kurczę, dobrzy są. – stwierdziła po chwili, kiedy zespół na scenie zaczął się rozkręcać. Od razu zaczęły się przypominać koncerty, na które chodzili razem jeszcze kilka lat temu. Lubiła tamte beztroskie czasy. - Czy jutro pracujesz? I czy planujemy dziś poważnie zabalować? - zadała w końcu dwa poważne pytania i uniosła wyczekująco brew.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pokiwał głową na znak, że rozumie, bo osobiście nie wyobrażałby sobie mieszkania z jakąś zbuntowaną małolatą, której w głowie były imprezy do samego rana. Jasne, że i jemu zdarzało się wracać późno, ale co innego robić to we własnym domu i starać się, aby nie zrobić przy tym wielkiego hałasu, a czymś innym było ignorowanie tego, że ktoś na piętrze śpi i jak gdyby nigdy nic bawienia się na dole. Może dlatego w gruncie rzeczy zdążył polubić mieszkanie z Lunarie? Była o kilka lat młodsza niż on, ale daleko jej było do szalonej nastolatki; w sumie całkiem dobrze wpasowała się w obraz - dosłownie - artystki, niekiedy lawirującej między realnym świecie, a tym, który sobie namalowała na płótnie.
- W takim razie muszę cię kiedyś odwiedzić - odpowiedział z rozbawieniem, rzecz jasna żartując, bo wiadomo, że współlokatorka Lavy nie grałaby kluczowej roli w tych odwiedzinach, a sama Hale. Nie miało to też zabrzmieć jako nachalne wproszenie się, choć pewnie gdyby go kiedyś zaprosiła, to o ile miałby czas, pewnie skorzystałby z zaproszenia. Niemniej - nie było co gdybać; aktualnie fajnie było spędzić czas po latach, i nadrobić zaległości.
- Problemy mnie lubią - rzucił, po czym upił whiskey. - Kobiet podobno nie powinno się pytać o wiek, ale może powinienem legitymować przed tym, nim będę próbował je... lepiej poznać? - dokończył, przez chwilę zastanawiając się co on właściwie będzie od nich chciał. Na pewno nie szukał żadnego związku - nie na już, nic na siłę, poza tym - wydawało mu się, że wraz z pracą (a może Ivory?) pogrzebał gdzieś głęboko swoje romantyczne emocje i aktualnie nie myślał tymi kategoriami. Zdecydowanie lepiej wychodziły mu niezobowiązujące znajomości, gdzie nikt od drugiej osoby niczego nie wymaga, ani nie tworzy wielkich, kolorowych scenariuszy.
- Zacznę cię częściej słuchać - oznajmił - na wypadek, gdybyś postanowiła coś ciekawego wyciągnąć z naszego spotkania - skwitował, celując w nią palcem z oskarżycielską miną, aczkolwiek szybko wyraz jego twarzy rozpogodził się. Dopił alkohol i pokręcił przecząco głową.
- Mamy farta, wziąłem wolne. -
Tak czuł, że to bezpieczniejsza opcja, o ile gdzieś w środku nocy nie okaże się, że ktoś umarł, rano będą mieli zgłoszenie i finalnie wyląduje w Serenity, bo będzie do czegoś potrzebny. A z drugiej strony - byli inni pracownicy; nie musiał mieć nad wszystkim kontroli. - Sugerujesz, że powinniśmy zejść na dół, czy jeszcze coś innego? - zapytał, ruchem głowy wskazując ludzi szalejących przed sceną. Pewnie gdzieś między nimi mógłby poczuć się staro, ale jeśli Lava miałaby ochotę właśnie na to, to moooże dałby się namówić.

autor

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

- Koniecznie! Zapraszam. – odpowiedziała z szerokim uśmiechem. Nigdy nie miała problemu z zapraszaniem do siebie znajomych, a teraz mają dość spore mieszkanie, świetnie wyposażoną kuchnię i barek, o którego zawartość dbała, mogła spędzać więcej czasu w domu. Ci, którzy zdążyli już nadrobić te kilka lat, od kiedy wróciła do Seattle, doskonale wiedzieli, że mogli wpadać, kiedy tylko chcieli, a ona jeszcze przygotowałaby dobre jedzenie. O ile by ją zastali. Dlatego lepiej się było zapowiadać, wiadomo.
- Polecam, ta na wszelki wypadek. Ale nie mów mi proszę, że zamierzasz wyrywać takie małolaty. – westchnęła, marszcząc czoło. Nie, żeby miała coś do młodszych dziewczyn, jednak wydawało się jej, że jego przypadku dojrzała kobieta, która już miała nieco poukładane w głowie, zdecydowanie lepiej by do niego pasowała. Oczywiście, mógł trafić na trzydziestoletnią wariatkę i super dojrzałą dwudziestkę, ale wiadomo o co chodzi. Sama miała podobnie, wolała relacje z osobami, które wiedziały czego chcą, ale na ich liście nie było stałych związków i rozmyślania o pierścionkach zaręczynowych i wspólnej hipotece.
- Zacznij! Chociaż to akurat nie powinien być powód. – odpowiedziała i gracją pokazała mu język. Też się zgrywała, wiadomo.
- Naprawdę? – parsknęła śmiechem i z niedowierzaniem pokręciła głową. Czy podejrzewał, że spotkanie z Lavą nie skończy się o rozsądnej godzinie? – I wziąłeś to wolne, bo pomyślałeś, że zabalujemy jak za dawnych czasów? – spytała unosząc sugestywnie brew. No ona naprawdę nie miała nic przeciwko! Zawsze dobrze wspominała te wspólnie spędzane chwile, a że mieli wiele wspólnych zainteresowań, to dość często wychodzili gdzieś razem na studiach.
- Możemy zejść, chociaż nie powiem, żebym dziś była zainteresowana skakaniem pod sceną. – odpowiedziała całkiem szczerze. – Chociaż moooże – zmarszczyła czoło i westchnęła cicho, zastanawiając się, czy byli na dole potrzebni. Na górze wszystko doskonale słyszeli.
- Na pewno chcę coś zjeść, jeśli mam jeszcze pić, bo inaczej szybko zakończymy ten wieczór. - oznajmiła z poważną miną. Znała swój organizm, jeśli planowali spędzić w tym, czy też innym barze trochę czasu i zamówić jeszcze jedną kolejkę, to na pewno bez jedzenia dość szybko będzie pijana.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pomimo mijających lat miał całkiem dobrą pamięć, więc z zaproszenia na pewno skorzysta, tym bardziej, że padło ono głośno, a nie było tylko gdzieś w domyśle, ani też finalnie nie wprosił się sam, a tego nie lubił. Przy okazji, by nie wypadło w natłoku innych spraw i obowiązków, czy też aktualnie prowadzonej rozmowy, od razu wspomniał, by zapisała sobie jego numer, o ile dotychczasowo wymieniali się wiadomości jedynie za pośrednictwem tindera. Dawniej na pewno mieli na siebie namiary, aczkolwiek Blake po odsiadce zmienił zarówno telefon (wiadomo, technologia poszła do przodu jednak), jak i bezsensowne były próby skontaktowania się z nim poprzez stary numer, który już nie istniał.
- Nie zamierzam -
odpowiedział poważnie - ale niekiedy moje zamiary rozmijają się z tym, jak sprawy się toczą. - Ciężko było przewidzieć przyszłość; można sobie gdybać, zakładać różne rzeczy, a los lubił płatać figle. A może to karma? Griffith w zasadzie nie wiedział, czy w ten los wierzy, czy to po prostu splot różnych wydarzeń, który składa się w codzienność. W tym przypadku również stwierdzili, że uroda, jak i makijaż mogą być zdradliwe - celowo raczej nie umawiałby się z żadną małolatą, ale jeśli wyglądałaby doroślej, a dodatkowo zainteresowałaby go swoim charakterem... kto wie. Wolał nic nie wykluczać tak na pewno, bo parę rzeczy zakładał, że się wydarzą na sto procent i się rozczarował. Bardzo delikatnie mówiąc.
- Dokładnie tak - stwierdził, na potwierdzenie kiwając głową. - Teraz na tobie jest ta presja i nie możesz mnie rozczarować szybkim powrotem -powiedział, zadziornie unosząc podbródek wyżej i posyłając jej przeciągłe spojrzenie. Upił w międzyczasie łyk, po którym na jego ustach ukazał się krótki, tajemniczy uśmiech.
- Na pewno znasz się lepiej na ciekawych miejscach w pochmurnym Seattle, które żyją nocą - mruknął po chwili - ja mam spore braki w nowych lokalizacjach - wyjaśnił, co poniekąd było oczywiste; był już te prawie cztery miesiące na wolności, ale nadal mało czasu spędził odkrywając coś, co otworzyło się podczas jego wyroku.
- Zbieramy się - oświadczył pewnie. Dopił swój alkohol i dał jej czas, by dokończyła swój, jeśli miała ochotę, by następnie pokierować ją gestem w stronę schodów. Przy barze uregulował rachunek i odsunął się, ponieważ kelnerka na słówko poprosiła Hale. Zaśmiał się, nie wnikając, czy któraś podała drugiej swój numer czy nie, bo mieli dużo innych spraw do przegadania. Plusem było to, że cała noc (i miasto) przed nimi, z czego bez wątpienia postanowili skorzystać.

/ zt x 2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Madison Valley”