WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
dreamy seattle
dreamy seattle
-
-
Późnym popołudniem poczuła, że uratować ją może tylko kawa i, nie oszukujmy się, gluten, najlepiej z kruszonką albo polukrowany (zapomnij, żeby miała czas i siłę oddawać się gotowaniu z przyjemnością i weną twórczą). Właśnie stała w kolejce, odgarniając włosy za ucho i przyglądając się szklanej witrynie z potencjalnie interesującą zawartością. Ava czuła się zmęczona, na dodatek starała się rozmasować napięcie w karku, którego boczne ścięgna przytrzymywały skrzypce podczas wielogodzinnej próby. Cierpliwie czekała, aż osoba przed nią zdecyduje, czy chcę kawę z mlekiem bez laktozy, sojowym, czy może tak naprawdę po prostu czarną, czując opadającą koncentrację i senność napływająca do skroni. Łudziła się, że może jak już naprawdę będzie przemęczona, to wreszcie zaśnie, ale próg jej zmęczenia codziennie przesuwał się o kilka stopni dalej. Kawy, ratunku.
-
- 6
Dark Roast, czyli jeden z największych zastrzyków kofeiny (na jego życzenie odrobinę schłodzone kostkami lodu), a ku jego uciesze czas oczekiwania był znacznie mniejszy, od tego poświęconego stojąc w kolejce. I tak na wpół zadowolony, na wpół nadal nabuzowany sporą obsuwą w czasie, wykonał dość gwałtowny obrót w stronę wyjścia, co było jedynie kolejnym krokiem do katastrofy. Zamaszysty ruch spowodował nieprzyjemne zderzenie z obcą mu kobietą, która zdecydowanie znalazła się zbyt blisko, a idealnym finiszem tegoż spotkania była ogromna ciemna plama na jego białej koszuli i fragmencie marynarki. Nie podniósł głowy, by sprawdzić, czy druga strona również odniosła ‘obrażenia’. - Jasna cholera - wycedził pod nosem, strzepując dłonią w powietrzu. Jeszcze raz spojrzał na koszulę, licząc, że może za pierwszym razem wzrok spłatał mu figla. Nope. Nic podobnego. - Czy naprawdę tak ciężko jest patrzeć pod nogi? - skomentował pod nosem, niekoniecznie chcąc, by kobieta to usłyszała. Swoją drogą, był święcie przekonany, że większa część winy na pewno nie leżała po jego stronie. Chociaż bardziej przejął się tym, że tego dnia zupełnie nic mu nie sprzyjało, a on zastanawiał się, za jakie kurwa grzechy?
-
– Może Pan mi powie? – odparła zgryźliwie, jednocześnie odruchowo pocierając koszulkę, co niespecjalnie przyniosło jakiekolwiek poprawę, plama była niezaprzeczalna. Czuła pieczenie w prawej dłoni, jak zauważyła, lekko zaczerwienionej, oby tylko chwilowo. – Pewnie trudno zwracać uwagę nie tylko na koniec swojego nosa. – dodała niemiłym tonem, ale mieszanka zmęczenia, niewyspania i braku tej cholernej kawy, której perspektywa przez ostatni kwadrans dawało jej cień nadziei, że ten dzień uda się jakoś przetrwać. Ten ambitny plan legł w gruzach, bo akurat jakiś nadęty sztywniak postanowił kręcić piruety w zatłoczonej kawiarni.
Z sekundy na sekundę miała wrażenie, że jest coraz bardziej umoczona w resztkach kawki, koszulka przykleiła się do brzucha, ciastko (to wymarzone!) rozpadło się w papierowej torebce, która też była w kolorze wypłowiałego brązu. Chwyciła papierowe serwetki z lady, w pełnym impecie i bezczelnie wyciągnęła je w kierunku mężczyzny.
– Proszę, ktoś to musi wytrzeć. – wyzywająco patrzyła mu prosto w oczy, czując jak zalewa ją dla odmiany nie kawa, a wściekłość.