WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

# 2

Ostatnie dni były ciężkie. Informacja, którą powiedziała im Sarah wciąż nie dawała jej spokoju. Nie rozumiała dlaczego niektórzy mężczyźni robili takie rzeczy. Po prostu nie mieściło jej się w głowie... Od lat nie związała się z żadnym mężczyzną,a patrząc na to co działo się w związkach jej przyjaciółek jeszcze długo nie miała zamiaru zmieniać zdania. Może i w liceum bywała w wielu związkach, chodziła na randki, tak teraz całkowicie o tym nie myślała. Właśnie teraz szła na spotkanie z jednym ze swoich byłych z liceum i jednocześnie aktualnym chłopakiem jej najlepszej przyjaciółki. Czy miała coś przeciwko ich związkowi? Oczywiście, że nie! To co było między nią a Travisem to stare dzieje. Oni nawet nie rozstali się w zgodzie. Dopiero kilka lat później wpadli na siebie przypadkiem i doszli do porozumienia. Ostatnio doszły do niej słuchy, że między nim a Berni nie układa się najlepiej. Nie miała zamiaru się wtrącać, ale miała dla niego niespodziankę, która pewnie mu się nie spodoba.
Weszła do baru, w którym czasami przesiadywała ze znajomymi. Zamówiła piwo, które jeszcze jest w stanie wypić. Gorzej z mocniejszymi trunkami. Jeśli Travis będzie chciał mógł przy niej pić co tylko będzie chciał. Znalazła wolny stolik gdzieś na uboczu i usiadła czekając na przyjaciela.
Kiedy mężczyzna wszedł do baru uśmiechnęła się. Pomachała ręką dając znać gdzie siedzi.
- Cześć wielkoludzie - Zawsze się śmiała, że przy jej 180 cm wzrostu i tak wyglądała przy nim, jak mrówka. To pewnie też wina tego, że była szczupła. Wstała i przywitała go uściskiem.
- Zamówiłam dla nas piwo. - Usiadła z powrotem na krześle. Przysunęła w jego stronę kufel. - Co słychać?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Travis nie mógł narzekać na ciężkie dni. Właściwie to jego życie było usłane tuzinami róż, po których brnął przed siebie w wiecznie dobrym nastroju i z luzackim podejściem. Nie przejmował się niczym. Ani zgrzytami w związku, ani problemami które co jakiś czas lubiły nawiedzać ludzkość, ani nawet tym, że w ostatnich dniach, nie miał głowy do tworzenia, bo tą zaprzątało mu coś zupełnie innego. Kiedy więc Carla wyszła z propozycją spotkania na mieście, nie protestował. Nie miał nic lepszego do roboty, nie licząc siedzenia w domu i czekania na powrót Bernie z pracy, ale to mogło poczekać, gdyż na jego liście priorytetów zdecydowanie wyżej było piwo i towarzyskie spotkania ze znajomymi, nawet jeśli wśród nich znajdowały się również jego licealne miłostki.
Do baru w którym się umówili, przyjechał więc punktualnie, regulując należność z taksówkarzem i kierując się żwawym krokiem do lokalu, po przekroczeniu progu którego, od razu obrzucił spojrzeniem wszystkie stoliki, wyłapując ten jeden, zajęty przez kumpelę, którą uściskał mocno w ramach powitania.
- Cześć kurduplu - nie byłby sobą, gdyby nie odpłacił się tym przezwiskiem, którego lubił względem niej używać, mimo że była jedną z wyższych babeczek, jakie miał okazję w swoim życiu poznać. Przy nim faktycznie wciąż wydawała się być mała, głównie dlatego że jej sylwetka była drobna, co nie dawało możliwości postrzegania jej jako sporych rozmiarów laski.
- Dzięki, następną kolejkę ja stawiam - uśmiechnął się i zajął miejsce przy stoliku, od razu sięgając po piwo, którego upił kilka wiekszych łyków. Tego potrzebował. W upalny dzień zimnego, dobrego piwa - Właściwie to niewiele. Praca, imprezy, praca, dom... Jedno a to samo, jak to u mnie - wzruszył ramionami. Nie działo się wiele. Nie mógł się pochwalić jakimiś wielkimi zmianami na tle życia prywatnego, nie mógł się pochwalić faktem, że wprowadził się do sąsiedztwa dawnej znajomej, ani nawet nie mógł opowiedzieć jakiś ciekawych historyjek branżowych, bo ostatnimi czasy zespół nawet nie koncertował tylko zalegał w studio.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie lubiła tego przezwiska, więc kiedy tylko ono padło z jego ust wywróciła oczami, ale i jednocześnie uśmiechając się. Tylko on tak na nią mówił. I tak właśnie było od liceum. Teraz nie pamiętała z jakiego powodu ich związek się rozpadł, ale na pewno to było jakaś głupota, drobnostka, której jako nastolatka w ogóle nie przemyślała. W ich wieku praktycznie każdy popełniał błędy. Teraz byli dużo starsi i jedyne co im pozostało, to śmiać się z tego jacy kiedyś byli.
Kiedy Berni powiedziała jej z kim zaczęła się spotykać, na początku była w szoku, ale od razu jej pogratulowała. Jak to kobiety zaczęły o tym rozmawiać. Kibicowała im od samego początku. Dlatego po tym, jak przyjaciółka odpowiedziała im o problemach, Carls miała zamiar zrobić coś, czego pewnie nie powinna robić.
-Dobrze - Zgodziła się, bo nie było sensu się z nim o to spierać. W sumie, to nawet był dobry układ. Ona też napiła się ze swojego kufla i uważnie go słuchała. Kiedy wspomniał o domu, pomyślała o Berni.
- A właśnie, co do domu… - Objęła dłońmi swój kufel - Jak z Berni, wszystko dobrze? – Nie chciała mu mówić, że dowiedziała się, że ostatnio jest kiepsko między nimi. Nigdy też specjalnie nie ciągnęła przyjaciółki za język. Wiedziała, że jeśli zechce porozmawiać, to sama do niej przyjdzie. Martwiła się o nich- jak o wszystkich innych, tylko nie o siebie, ale Carla taka właśnie była. Nie ważne, jak źle u niej będzie ona rzuci wszystko, żeby pomóc innym.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uśmiechnął się. Miała rację, nie było sensu się z nim spierać, bo był cholernie uparty i kiedy coś mówił, to tak robił. W tym przypadku zamierzał postawić kolejną kolejkę. Niby nic szczególnego, ale jakby się zaczęła spierać, to by to z pewnością pociągnął, bo takie wypady jego zdaniem kierowały się konkretnymi zasadami, jeśli brał w nich udzial. A skoro się pospieszyła i zamówiła mu już jedno piwo, to zamierzal się odwdzięczyć.
A tego piwa chyba potrzebował, bo tok ich rozmowy na dzień dobry, skierowany na jego sprawy z Bernie, nie był tym do czego chciał dopuszczać. Nie przepadał za dzieleniem się prywatnymi związkowymi sprawami z kikomolwiek. Nie miało znaczenia, czy chodziło o siostrę, któregoś z braci czy najlepszych przyjaciół. I wcale nie chodziło o to, że bał się iż jego sekrety i inne sekreciki wyjdą na jaw. On naprawdę nie lubił słuchać o związkach innych i mówić o własnych.
Zerknąwszy na nią, ściągnął lekko brwi ku sobie. Takie wstępy nie brzmiały dobrze i chyba nie powinien się czuć zaskoczony tym, że pytała o Bernie. A jednak poczuł zaskoczenie. Mimo tego, że dziewczyny się przyjaźniły, wyczuł w tym jednym pytaniu ukryte znaczenie i nie miał pojęcia, co powinien był odpowiedzieć Carls - Tak, wszystko gra. Powoli przyzwyczajamy się do nowego mieszkania i chyba nam służy - odparł. Co ważne szczerze. Idealnie nie było, ale nie mieli jeszcze okazji zaliczyć burzliwej kłótni, którą słyszeliby sąsiedzi z apartamentów mieszczących się kilka pięter niżej. Talerze nie latały, nikt nie trzaskał drzwiami, a nawet udało im się spędzić kilka wieczorów razem, dzięki jego chwilowej przerwie od wizyt w studio - Ale nie oszukujmy się, za jakiś czas atmosfera będzie napięta. Nagrywamy nową płytę, będziemy planować trasę... Wiesz, jak moje wyjazdy na nią wpływają - o dziwo zdawał sobie sprawę z tego, że jego parterka nie była zadowolona gdy znikał na długie tygodnie. Taką jednak miał pracę, a ona wiedziała kogo sobie brała, nawet jeśli tych kilka lat wstecz niewiele wskazywało na to, by zespół Travisa miał się tak rozbrykać w tej muzycznej branży.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Od zawsze martwiła się o przyjaciół. Od jakiegoś czasu bardzo martwiła się o swoje przyjaciółki. Kiedyś wszystkie były w szczęśliwych związkach. Teraz każda z nich przeżywała swoje dramaty, a ona mogła się tylko temu przyglądać. Bardzo chciała im pomóc. Nie mogła przecież spotkać się z każdym po kolei i prowadzić jakaś terapię. Choć miała na to wielką ochotę, po prostu nie mogła. Choć wszyscy znali się już tyle lat, nie mogła tak po prostu wdzierać się butami w życie swoich przyjaciół. A patrząc teraz na reakcję Travisa, miała wrażenie, że właśnie to robi.
–Przepraszam –Westchnęła odgarniając włosy z twarzy –Nie chce się wtrącać, ale ostatnio tak dużo się dzieje, że sama nie wiem… –Wzruszyła ramionami i sięgnęła po piwo. Napiła się i kontynuowała –Wiesz, że chciałabym dla Was jak najlepiej, a ostatnio… –Nie wiedziała, ja dużo może mu powiedzieć. Od zawsze to co cała ich czwórka sobie mówiła, zostawało między nimi. Żadna praktycznie nigdy nie zdradziła tajemnicy. Kiedy jakikolwiek chłopak pojawiał się w ich życiu musiał przyzwyczaić się do tego, że zostanie oceniony przez każdą z nich. Każdy aktualny chłopak/ narzeczony / mąż, przez to przechodził.
–Znasz mnie, martwię się bo chciałabym dla Was to co najlepsze, a ostatnio słyszę tylko same złe wieści… –Odwróciła głowę. Miała nadzieję, że rozumiał o co jej chodzi. Nie znali się od wczoraj. Wszyscy od zawsze wiedzieli, że Carls miała dobre serce i zawsze martwiła się o wszystko. To ona z całej czwórki była najspokojniejsza i zawsze wszystko przeżywała. Prawdopodobnie niepotrzebnie, ale taka już była.
–Cieszę się, że nagrywacie, ale masz raję Berni nie będzie zadowolona –Spojrzała na niego robiąc współczującą minę. –Kiedy mniej więcej chcecie wyruszyć w trasę? –Wiedziała, że zawsze będzie stać po stronie najlepszej przyjaciółki, ale Travis też należał do grona jej bliskich i tutaj miała problem, bo chciała dobrze dla nich oboje.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

[1]

Nikt tak dobrze nie rozumiał Jackie jak jej brat. Od czasu tragedii w Londynie zaczęła odkrywać potęgę zakładania masek i ich siłę oddziaływania. Z tą jedną różnicą, że nie wytrzymała presji. Nie była tak silna jak jej się wydawało i wreszcie pękła, uwalniając na świat całą puszkę Pandory, jaką trzymała wewnątrz siebie. Najlepiej o tym wiedziało jej rodzeństwo, które jej zapijaczone zwłoki zbierało z drewnianych podestów, klejących się barowych blatów i spod krzeseł różnej maści. Z wytrwałością godną Wikingów w boju, targali jej bezwładne ciało taksówkami i na piechotę, kiedy istniało ryzyko, że zarzyga tapicerkę. A taksówkarze słono sobie liczyli za usługi czyszczenia. Jackie o tym wiedziała, spłacając swoje długi na gigantycznym kacu, który następnego dnia zapijała ze zdwojoną siłą. Jej koszmary wyglądały inaczej. Czasem nawiedzały ją w snach, a nieistniejąca woda budziła ją w bezdechu w trakcie nocy. Czasem sama sobie była koszmarem. I wszystkim tym, którzy uczestniczyli w jej beznadziejnym życiu, w nadziei że kiedyś życie przypieprzy jej mocno w twarz i obudzi się z tego szaleńczego letargu. No i stało się. Dlatego obiecała sobie, że wreszcie weźmie swoją dupę w garść i teraz to ona będzie tą, na którą można liczyć. Bo zaniedbała rodzeństwo i to mocno.
Stawiając pierwsze kroki w kawiarni niedaleko mieszkania brata, rozejrzała się dookoła, sprawdzając czy po drodze spotka kogoś znajomego. Ale nikogo takiego nie zauważyła. Może poza starszą panią, której burzę blond, tlenionych włosów podziwiała zawsze kiedy tu przychodziła. Wśród zębów miewała braki, ale włosów można było jej pozazdrościć.
- Hej! Cieszę się, że przyszedłeś. Chciałam zobaczyć co u Ciebie no i zadbać o Twoje wyżywienie, bo miałam chyba ostatnio wizję, że poza tostami niczego nie jadasz no iiii czas nadrobić stracony czas, nie? – wyznała z triumfem przedszkolaka, zdobywającego pierwszą odznakę za specjalne osiągnięcia względem poprawnie napisanej pierwszej litery alfabetu. Usiadła na krześle na przeciwko niego i oparła brodę na dłoniach. - To teraz opowiadaj co słychać - dodała, wpatrując się w niego badawczo.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#4

Jakiś czas temu miała w swoim życiu okres, w którym r a n d k o w a ł a nawet dość sporo. Bo hej, minęło już kilkanaście dość długich miesięcy od czasu, gdy złożyła swój piękny podpis na papierach rozwodowych, więc… dlaczego nie? Była jeszcze młoda, miała swoje potrzeby i… czasami marzyła, by… by robić z rana komuś kawę? Albo oglądać z tym kimś mecz, mimo że totalnie się nie znała na żadnym sporcie? Tak po prostu. Czy owocnie? Czy ktoś trwał wiernie przy jej ramieniu, podczas gdy nie miała już siły, by prosto stać? Heh. Po kilku niepowodzeniach zrezygnowała – miała obecnie zbyt zabiegany czas w pracy, Keylen nadal przechodził bunt dwulatka, mimo że miał już ponad trzy… eh. Na kolejny raz, po dość długiej przerwie, namówiła ją jedna z sióstr – czemu ona była taka głupia, że słuchała się tych gówniar? No dobra, nie gówniar, ale jednak! Bo teraz siedziała tutaj; przy barze, z kieliszkiem wina w dłoni i co najważniejsze - s a m a. Została wystawiona i wyglądała totalnie żałośnie. To całe randkowanie naprawdę zmierzało nie w tę stronę, w którą powinno, bo każdy kolejny raz był gorszy od poprzedniego. Miała się już zbierać, miała właśnie wziąć ostatni łyk zbawiennego trunku, miała zapłacić i wyjść, i pewnie wyszłoby wszystko idealnie, gdyby nie to, że gdy się odwróciła, ujrzała i zarazem usłyszała jego. Tego, z którym z jako jedynym prawdopodobnie w swojej historii życia pozwoliła sobie na one night stand. Była wtedy już sama, bo to było całkiem niedawno, więc spoko, ale był Keylen, więc… powinna, nie powinna? Sądziła, że nie powinna, zatem zupełnie jak głupia nastolatka zebrała nad ranem swoje manatki z jego apartamentu i po prostu uciekła. A on teraz tam stał z kumplem i obaj się tutaj zbliżali. Prosto w jej stronę. BOŻE. Trzeba przyznać – lekko spanikowała. I tak już wyglądała żałośnie, a co jeśli on dołoży do tego dodatkowo kilka soczystych słów? Chciała zapaść się pod ziemię, czemu ona dała się na to namówić? Spokojnie, zaraz zrobi kolejną głupią rzecz, ale była zdenerwowana… mogła! Bowiem przesunęła się krok w lewo, odwróciła główkę w stronę mężczyzny, który stał/siedział teraz kilka centymetrów od niej. – Heeeej – uśmiechnęła się, a w jej polikach pojawiły się dość duże, urocze dołeczki. – Może nie będzie to najzwyklejsza prośba, ale mógłbyś… widzisz… tamten mężczyzna… potrzebuję… – czego właściwie? Gdzieś kątem oka widziała, jak tamci są już blisko, nie miała czasu na wyjaśnienia. Zadarła łebek w górę, energicznie zbliżyła się do bruneta i… pocałowała go. Nie wpychała mu od razu jęzora w usta, ok.? Po prostu przyłożyła swoje miękkie usta do jego, a dla lepszego kamuflażu (co ona sobie myślała?) położyła jeszcze (równie energicznie) dłoń na jego lekko zarośniętym policzku, zakrywając przy tym i swój profil twarzy. Brawo Butler, z jednej wpadki w drugą. Nie interesowało jej to czy mężczyzna jest tu sam, z żoną, czy z kochaną – właściwie nawet nie widziała dobrze jego twarzy – przystojny? Młody? Stary? Jakiś bezdomny tracący ostatnie grosze na alkohol? Niestety, miała to gdzieś, liczyło się tylko to, że nikt nie podejdzie blisko miziącej się pary, prawda? Prawda, bo gdy się odsunęła i lekko przekręciła głowę, tamci dwaj zamawiali alkohol w totalnie innej części baru, a zaś odchodzili w drugą stronę. UF.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- 5 On nie r a n d k o w a ł. Nie mógł się do tego zmusić, a i też oprócz rodziny pewnie nikt na to nie nalegał. Jego przyjaciele byli dla niego wyrozumiali, rozumieli, że ciągle jeszcze przechodzi żałobę po śmierci Kate. Chociaż minęły już dwa lata. Może kiedyś oszalał, gdzieś między jednym wypitym kieliszkiem, a drugim, by zbliżyć się do jakiejś kobiety, jednak ostatecznie pewnie to nie wyszło. Poświęcił sporo swojego czasu na pracę i wiele innych zajęć. Prawie mógł stwierdzić, ze żył teraz w jakimś pokręconym dla niego celibacie. A zresztą, żadna kobieta, aż do teraz po Kate nie przykuła jego uwagi dłużej, jak na krótką chwilę. W żadnej się nie zauroczył i ciągle towarzyszyła mu jakaś pustka. Dlaczego więc, kiedy nagle jakaś nieznana mu kobieta naruszyła jego strefę prywatną całkowicie, zastygł bez ruchu. Najpierw spojrzał na nią swoimi pytającymi niebieskimi oczami, kiedy zaczęła mówić, by zaskoczony czuł się naprawdę dziwnie, kiedy jej wargi posiadające jeszcze pozostałość smaku słodkiego wina zetknęły się z jego. Powinien zacisnąć swoje usta, a jednak tego nie zrobił. Nie zamykał jednak swoich powiek. Patrzył na nią badawczo, szczególnie, że zamknęła jeszcze nagle swoją dłoń na jego policzku.
- Nie sądzisz, że najpierw należałoby się zapoznać, zanim przekroczy się pewną niebezpieczną granicę? – rzucił gardłowo. Jeśli chciałaby teraz uciec, to nie pozwoliłby jej na to. Może nawet specjalnie przytrzymał jej dłoń, którą oderwał od swojego policzka, ale nie puszczając jej, by zatrzymać ją tuż przy sobie. Obydwoje stali, także nie było to takie utrudnione.
- Mogę poznać powód dlaczego mnie pocałowałaś? – mówił, przypatrując się jej ciągle, bo nie tak, że on całował ją. Chociaż też nie było tak, że mu się to nie spodobało. Im dłużej się jej przypatrywał z tak bliska, tym bardziej go czarowała. Pomyśleć, że dopiero niedawno tutaj wszedł i zdążył jedynie co zdjąć swoje wierzchnie ubrania, nie zamawiając nawet nic z alkoholu. Może i też umówił się tutaj z kumplem, ale aktualnie i tego tutaj nie było. Dlatego wcześniej nie zdążył się przyjrzeć otoczeniu, a teraz miał ją tuż przy sobie. Kobietę, której perfumy tak nagle go uderzyły, jak i posmak ust po winie, kiedy ten jeszcze nie wypił ani kropki z alkoholu.
Obrazek
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wyswobodziła swoją rękę z uścisku, kiedy już było po wszystkim. Najważniejsze było, że tamten sobie poszedł, że nie podszedł, nie zauważył jej, nie rozpoczął rozmowy, albo… wyzwisk? Przecież by się spaliła ze wstydu, bez żartów. Niebezpieczeństwo zniknęło, więc chciała najzwyczajniej w świecie zakończyć ten wieczór, zapomnieć o tym, na co sobie pozwoliła i wrócić do domu. Dlatego też, bez żadnych skrupułów klepnęła go raz albo i nawet dwa po ramieniu. – Dzięki. To by było… – na tyle? Nie dokończyła, bo odezwał się pierwszy raz, a ona w końcu przesunęła swoje tęczówki na jego twarz i… no nie trafiła źle, nie? Mogło być o wiele, o wiele gorzej. A było naprawdę… wow, zaraz pewnie jego kobieta wyskoczy na nią z pazurami. Co robiłby tutaj sam? Założyła kosmyk włosów za lewo ucho i przywdziała na twarz uśmiech, ten który towarzyszył jej prawie zawsze, a po lampce wina był nieco bardziej promienny.
- Dlaczego mielibyśmy się poznawać, skoro nie zamierzamy tej znajomości ciągnąć? – odparła rezolutnie, no bo hej – buzi, ratunek, dziękuję i dobranoc – dokładnie tak to miało wyglądać! – Niebezpieczną? – przekręciła główkę na bok. – Przepraszam, nie chciałam, by wyglądało to niebezpiecznie – dobra, wiedziała, że zupełnie nie o to mu chodziło, ale Kaylee bardzo dużo gadała, szczególnie, kiedy absolutnie nie wiedziała co powiedzieć. Zastanowiła się przez moment, milknąc nawet na ten czas, a łokciem oparła się o bar, skoro wyglądało na to, że jednak jeszcze kilka minut tutaj pobędzie. Jeśli teraz jej randka się pojawi… to trudno. A jeśli wróci facet, przed którym właśnie sprytnie się ukryła... jeny, ale kombo. Ponad rok życia towarzyskiego w jeden wieczór.
- Taki prawdziwy powód czy raczej zmyślony? Bo nie wiem czy być szczerą, czy próbować trochę zagadać, żeby zdążyć wymyślić jakąś sensowną wymówkę? – co wolał? – Bo właściwie to chyba powinnam zostawić kilka dolarów barmanowi i stąd uciec jak najszybciej – zażartowała, choć może nie? Jej jedyna jednonocna przygoda jaką było jej dane przeżyć gdzieś tutaj krążyła. Jezu, na kogo ona wyjdzie?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie znała go. W pełni nieświadoma mogła wpaść w jeszcze większy kłopot, jak znalazłaby się w momencie spotkania z jednonocnyn kochankiem, któremu zwiała. Jej zachowanie było niespodziewane równie dla niego, lecz nie tak niewiadome. Chociaż wydawał się niebywale niewzruszony, to jednak zastygł w bezruchu. Nie miał na celu znaleźć się w takiej sytuacji, co nie znaczy, że bronił się przed tym. Być może tego właśnie potrzebował? Chociaż tutaj to raczej ona wykorzystała go, a nie odwrotnie. Gdzie nie tak by chciał kogoś wykorzystać bez pozwolenia. Ona jednak to zrobiła. Jednak czy na pewno? Był byłym żołnierzem i aktualnie właścicielem klubu bokserskiego - raczej mało prawdopodobne, że nie zdołałby jej w porę odsunąć od siebie zanim ta zrobiła cokolwiek. A tymczasem była tutaj. Zrobiła swoje, bo początkowo nic nie zrobił. I... ej, chciała uciec? Nie ładnie z jej strony.
Z pewnością jego kumpel nie miał cycków i nie był jego kobietą, ale o dziwo ten nawet nie chciał przychodzić. W sumie teraz to już nie musiał się spieszyć, bo miał towarzystwo. Słuchał jej wyjaśnienia, jednak nie otrzymał żadnego początkowo, na co cmoknął pod nosem.
- Nie za wiele mi to mówi. Skoro nie wiesz co robisz, to nie powinnaś tego robić
- zaznaczył trochę oschle, ale wydawała się kimś kto chciał teraz zwiać, a nie lubił czegoś takiego. Dlatego ją zatrzymał. I dopóki nie dowie się o co jej chodziło, nie odpuści jej. Dobrze jednak, że nie uciekała i podjęła rozmowę z nim.
Taki prawdziwy powód czy raczej zmyślony? Bo nie wiem czy być szczerą, czy próbować trochę zagadać, żeby zdążyć wymyślić jakąś sensowną wymówkę?
Oczywiście, że powinna być szczera. W końcu zaatakowała jego usta! To nic, że mógł się odsunąć.
- Wal śmiało. Czysta prawda. Tylko tak mogę Ci to darować. Nie przepadam za ściemą - rzekł, jak każdy powinien.
- Przed czym tak uciekasz? Możemy wyjaśnić to na zewnątrz jak wolisz, chociaż przyszedłem tu w celu napicia się z kumplem, ale tego nie ma, a ja nawet nie zdążyłem się napić - dodał lekko rozbawiony tą sytuacją, że jeszcze nic nie pił, a już się całował.
Obrazek
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie znała go, to fakt, ale nie bała się. Albo może? Zadziałała spontanicznie, zbyt impulsywnie, jak ostatnimi czasami zdarzało jej się zbyt często, niestety. Kto ją tam wiedział, dlaczego pomyślała, że jest to bezpieczniejsze niżeli spotkanie z onenightstandem. Co się jednak stało już się nie odstanie. Byli w zatłoczonym pubie, nie sądziła, że mogłoby jej cokolwiek tu grozić – ewentualnie mógłby parsknąć śmiechem na jej zagrywkę, albo zatrzymać i poprosić o wyjaśnienia. Co właśnie zrobił. Kurde. Umówmy się, miał rację – należało mu się kilka słów w ramach wyjaśnienia, bo rzeczywiście nie chciało jej się bawić w ucieczki, choć mogłaby, prawda? Nie zatrzymałby jej tu siłą, nieważne jak bardzo by się starał.
Wykrzywiła niezadowolona usta, unosząc lekko brwi w górę.
- Hej, doskonale wiem co robię. Może nie powinnam, okej – punkcik dla niego. – Ale to nie tak, że nie wiedziałam, co się stanie – kiedy się nachylała i przykładała swoje usta do jego. Wiadome było, że ich wargi się ze sobą spotkają. Zresztą, co tutaj roztrząsać – nie całowali się, a jedynie… dotknęli? Głupie tłumaczenie, na pewno wyglądało to na pocałunek z punktu osoby trzeciej. Przyglądała mu się przez chwilę, jakby co najmniej analizowała każde jego słowo. Może pora na kolejną lampkę wina? Wygląda na to, że chwilę jeszcze tu pobędzie, więc ponownie oparła tyłek na wysoki stołek, z którego kilka chwil wcześniej się ześlizgnęła by go zaatakować. – Nie przepadasz za ściemą… okej – posłała mu delikatny uśmiech, w poliku pojawił się praktycznie wszechobecny dołeczek, a ona zerknęła jeszcze w głąb pomieszczenia. Chyba byli bezpieczni. Wróciła wzrokiem do niego, zerkając w te ciemne oczy.
- Kręci się tutaj facet z którym spędziłam noc, a jak zasnął, zebrałam swoje rzeczy i zwiałam, zupełnie tak, jak to robicie wy, dupki – trochę specjalnie go prowokowała, a może po prostu brzydko generalizowała? – Przepraszam, mężczyźni, chciałam powiedzieć – poprawiła się zaraz, ale nie musiała, bo przecież nie powiedziała tego przypadkiem. Czy był sens tłumaczyć, że zdarzyło jej się to raz i dlatego tak mocno się przestraszyła, że tamten teraz będzie miał jakieś pretensje przy tych wszystkich obcych ludziach? Chyba nie, zdecydowanie nie teraz. Może później?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, dobrze w takim razie, że nie trafiła na jakiegoś bandziora, gdzie jej bezmyślność mogła mieć swoją większą cenę, jakby zakładała. Miała jednak do czynienia z Mitchellem, więc nie może być aż tak źle. Chociaż za Chiny jej nie puści bez odpowiedzi na jego pytania i powodu, dla którego stał się obiektem całowania. Obiektem – kto by pomyślał, bo nie on. Z drugiej strony jakby sam na to pozwolił. Ale to już zostawi dla siebie. – Tylko jaki w tym był cel, panno ‘wiem co robię’, tylko dlaczego? – ot, to już było najciekawsze z tego wszystkiego. Przelotnie na jego twarz padł cień uśmiechu. Sam nie wiedział, co ma o tym sądzisz wszystkim. Czy to jakiegoś rodzaju gra, dziwaczny zakład? Wolał wiedzieć tylko na czym stoi i jeśli będzie chciała dalej zniknąć, to droga wolna. Czego wcale nie musi, bo przykuła jego uwagę, a to nie lada wyczyn, gdzie już dawno miało coś takiego miejsce. Poruszyła specjalnie jego zardzewiałe od nieużywania długi czas usta i powinien przynajmniej znać tego powód. Przytaknął dla potwierdzenia, że żadne ściemy nie są tu mile widziane i grzecznie czekał. Jeszcze. Nie dało się nie zauważyć jej uciekających po otoczeniu spojrzeń. Wy? Dupki? Prychnął rozbawiony jej opowieścią. Nie tak, że jej nie uwierzył. To było dużo prawdopodobne, biorąc pod uwagę jej zachowanie.
- Nie brałbym wszystkich do jednego worka, bo nie wszyscy mężczyźni są dupkami, którzy zaliczają, a potem znikają bez słowa. Przykro mi, że tak myślisz i spędziłaś noc z kimś z kim nawet potem nie chciałaś się widzieć i uciec… - wyjaśnił spokojnie, by jednak westchnąć. Nie spodziewał się, że taka będzie. I to teraz, kiedy przykuła jego zainteresowanie, wychodziło, że to może być błędne koło. Jednak czy może ją po tym aż tak ocenić? – Doceniam jednak to, że mi to powiedziałaś. Dam Ci radę, piękna. Nie pakuj się w to więcej. Nie warto – zaznaczył i poczochrał jej włosy specjalnie, chociaż nawet się nie znali. Ale musiał się jakoś odegrać za to pocałowanie go z takim debilnym powodem.
Obrazek
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uśmiechnęła się na jego słowa, bo mimo wszystko podobało jej się to co mówił. Mimo tego, co mówił i jak mocno jego ostatnie słowa były skierowane w jej stronę. Tę złą. Gdzieś tam w duchu odetchnęła, że jednak wykombinowała dziś nieco czasu między pracą, opieką nad synem i czekaniem na nianię, i zdążyła narzucić na twarz lekki makijaż. Miała więc nadzieję, że jej policzki się nie różowią zbytnio, bo jednak nie była zazwyczaj taka hej-hop do przodu. Zanim podjęła jakąkolwiek decyzję – myślała o swoim dziecku, analizowała wszystkie możliwe wyjścia i unikała sytuacji stresowych, bo przyprawiały ją o mdłości. Panikara. Do tego stopnia, że doprowadziło ją to do tego, by być osądzaną przez obcego mężczyznę. Niestety, czasami panika wyprzedzała impuls, którym tak, zdecydowanie można by przysporzyć sobie kłopotów. A impulsywna była, oj bardzo.
- Okej, nie wszyscy, masz rację. Nie wszyscy są dupkami… ale większość? – żartowała, ok? Tylko tak odrobinę się z nim droczyła. Nie znała jego poczucia humoru, a skoro już zdecydowała, że jest mu winna tych parę minut, to postanowiła się nawet wytłumaczyć. – Dobrze, nawet nie większość, nie wrzucamy nikogo do jednego worka. Nie wrzucamy – jej były mąż na pewno był na dnie owego worka, tak tylko wspomnę. – A ty? Jesteś dupkiem? – nie był. Znała się trochę na ludziach i on zdecydowanie nie wyglądał na takiego. Nawet jak taki się nie odzywał. Po prostu bardzo chciała usłyszeć jego odpowiedź. Bo ona trochę była dupkiem, prawda? Z tego co mówił i z tego jaką ilość informacji, jak na razie, mu o sobie podała, to tak, zdecydowanie nim była. – Heeeej – zaśmiała się, próbując uniknąć jego dłoni w swoich włosach, ale też nie robiła z tego afery. Była bardzo naturalna, nie wciskała się w za ciasne kiecki bez okazji, ani nie ubierała szalenie wysokich szpilek. Stawiała na wygodę, szczególnie w trakcie dni ze swoim trzylatkiem. Nawet tutaj była w idealnie dopasowanych dżinsach i luźnej koszuli. Co za różnica czy jej włosy ułożą się w tę czy tamtą stronę? – Pięknaaaa? Oj dziękuję – za radę, nie za komplement, oczywiście, choć mogło brzmieć inaczej. A później już spojrzała na niego nieco bardziej poważnie, poprawiając jednak tą swoją burzę czarnych włosów. – To nie jest zazwyczaj sposób w jaki poznaję nowych ludzi. No wiesz… to całowanie i w ogóle. Jeśli już kogoś poznaję… – nie było tych nowych ludzi tak wiele w ostatnim czasie. Trzymała się swojej grupy. – … to zdecydowanie ich nie całuję, zamiast po prostu uścisnąć dłoń - nie wiedzieć czemu, chciała się nieco usprawiedliwić.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie miał dzisiaj złego humoru, czy też i dnia by zachowywać się mniej nieprzyjemnie. Do tego nic nie wypił jeszcze, będąc całkowicie trzeźwym, także całkiem nad sobą panował. Co było lepszym sposobem na poradzenie sobie z tą sytuacją, jak po wypiciu większej ilości alkoholu. Chociaż takiego przebiegu wieczoru się nie spodziewał. Szczególnie, że ten nawet nie zdążył dobrze się rozkręcić. Ledwo wszedł do lokalu, a tu taka sytuacja. Nie był dla niej zbyt ostry. Po prostu mówił co myśli, ale nie tak by całkowicie ją dobić, za coś o czym może nie mieć wcale pojęcia. Starał się jej nie oceniać, nawet jeśli coś rodziło się w jego głowie, tak jednak zdawał sobie sprawę, że dopiero się poznali i na stworzenie obrazu kobiety jeszcze zbyt wcześnie.
Czasem jednak nawet ta zła strona nas, może wiele zmienić. I to wcale nie na gorsze. Ot, wszystko zależy od danej chwili i kolejnego odbioru, bo to, że przespała się z jakimś kolesiem i przed nim uciekała nie oznacza, że robi to ciągle i będzie tak zawsze robić. Przynajmniej nie będzie w stanie go niczym zadziwić, wiedząc do czego jest zdolna ta piękność. Nie potrafił zresztą nawet ocenić, że jest matką. Może być też opcja, że uważa iż nie zna się na kobietach. A poradnika i instrukcji na to nie ma, więc co on może? Żadne z nich jeszcze nie oddaliło się od siebie, także z tą komunikacją nie jest jeszcze tak źle.
Nawet nic nie mówił od razu, bo chyba się rozgadała. Ale słuchał jej nawet, prawie wybuchając śmiechem przez to, co tutaj prawiła.
Serio?
Wzruszył jej tylko na to ramionami. Mógł być dupkiem i nawet o tym nie wiedziałby, tego nie wykluczał. Teraz jednak chyba takim nie był. A przynajmniej nie uważał, że jakoś się tak zachowywał, szczególnie, że to ona zaczęła, a on nawet na swój własny sposób był opanowany. Nawet jeśli zatrzymał ją tutaj w celu wytłumaczenia się, bo jednak chciał wiedzieć, dlaczego stał się jej obiektem do całowania i to takiego niedbałego. Bo jakiegoś szału z tym pocałunkiem nie było. No, ale naruszyła jego przestrzeń prywatną – to niech się kobita tłumaczy.
- Zależy – rzucił krótko na głos. Święty nie był, dlatego być może taka odpowiedź była dla niego najlepsza. Żaden z niego anioł. Miał swoje za plecami. To czochranie miał nadzieje, że złagodzi atmosferę i skoro już są kwita, to jej daruje jakieś większe czepianie się.
Uśmiechnął się ukradkiem. Ten komplement, to nic takiego przecież. Nic obraźliwego też, bo jednak jak takie słowo mogłoby być obraźliwe?
- Wierz mi, ja sam nie miałem z nikim takiego zapoznania – przyznał poważnie, ale pozwolił sobie na sam koniec na rozbawiony, jednak tym wszystkim uśmiech. – Nie był to też jakiś głębszy pocałunek, bardziej całus – to nic, że ścięło go i tak, bo podobała mu się ta kobieta przed nim wizualnie. – chociaż zawsze można jeszcze to zmienić i zacząć od uścisku dłoni? – zaproponował nagle. Tak, jak powinni to zrobić na początku, a nie tak od ust strony. Skierował dłoń w jej kierunku.
Zmienić mogli to też lepszym pocałunkiem? To facet! Pewnie, że tak tez pomyślał, chociaż usta powiedziały coś innego.
- Powiesz jak masz na imię? Chyba, że dalej chcesz bym mówił na Ciebie „piękna”? – rzucił drocząco.
Obrazek
Obrazek

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Park”