WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table> <div class="kp0">
<div class="kp2">
<div class="kp3">

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-1" name="kp4-gr" checked><label for="kp4-1"> ja </label> <div class="kp5-a"><img src="https://i.imgur.com/2jyyAzv.png"></div> </div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-2" name="kp4-gr"><label for="kp4-2"> prolog </label>
<div class="kp5"> <div class="kp5-t">prolog</div> <div class="kp5-in">

<div class="kp5-info"> <h1>imie i nazwisko</h1> <h2>calypso genesee</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>pseudonim</h1> <h2>jaki tylko zechcesz</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>data i miejsce urodzenia</h1> <h2>1 ii 2002 || seattle, wa</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>dzielnica mieszkalna</h1> <h2>south park, seattle, wa</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>stan cywilny</h1> <h2>wolny jak ptak</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>orientacja</h1> <h2>demiseksualny</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>zajęcie</h1> <h2>stoję za kasą</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejsce pracy</h1> <h2>w petco</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>wyznanie</h1> <h2>nie przestaję szukać</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejscowy</h1> <h2>w seattle od początku</h2></div>
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-3" name="kp4-gr"><label for="kp4-3"> monolog </label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">monolog</div>
<div class="kp5-in">bardzo lubię absurdy — zwłaszcza takie wypowiadane głośno, stanowczym głosem, z konkretnym spojrzeniem, które powinno wbijać cię w podłogę, ale tak naprawdę sprawia tylko, że śmiejesz się cicho w sercu. cholernie zabawne jest, kiedy ci postawni ludzie, pochyleni w twoją stronę nad biurkiem, z pulsującą zbyt mocno żyłą na czole, zaczynają tłumaczyć ci oczywistości i liczą na to, że pękniesz. czemu mam pękać, skoro wiem to wszystko? nie jestem idiotą wcale, nie rozbiłbym desmondowi świadomie głowy o umywalkę, ale to komiczne bardzo — fakt, że oni wszyscy uwierzyli tym błaznom bez najmniejszego problemu, choć nigdy nawet nikogo nie uderzyłem..czy zostało coś więcej niż siedzieć i unosić niebezpiecznie kąciki ust w lekkim uśmiechu, kiedy ten mężczyzna nalega po raz kolejny, żeby przyznać się, może dostaniesz tylko nadzór.<br>
na chuj mi jakiś nadzór? ale po kolei.<br>
tak naprawdę to wszystko jest takie popierdolone dlatego, że stara wrzuciła mnie do śmietnika w plastikowej torebce z hipermarketu i cudem tylko jakiś ćpun, przechadzający się w pobliżu, usłyszał płacz, wyciągnął mnie i uratował. wychował mnie, mówię do niego tatuśku, to dlatego jestem taki, jaki jestem, koniec historii. dobra, tak naprawdę to wcale nie - nie było śmietnika w tej opowieści i ćpuna też nie było, ale musicie przyznać, że to brzmi nieźle. lubię myśleć o tym, że tak było na serio, bo prawda jest totalnie nudna; bo to przewidywalne takie i głupie — porzucić beczącego gówniaka na środku chodnika, w jakimś zaułku, zupełnie bez sensu, jakby pseudomatka wierzyła naprawdę, że ktoś może się zlituje i coś sensownego jeszcze z tego podlota wyrośnie. szczerze? lepiej by było chyba, gdybym skończył w tym śmietniku.<br>
o moich starych nie wiem nic, tak naprawdę, ale i tak gówno mnie to obchodzi. nie chcieli mnie u siebie, więc ja nie chcę ich tutaj, nie rozumiałem nigdy tych popierdoleńców, którzy w bidulu mówili, że znajdą rodziców pewnego dnia — po chuj? żeby rozwalić im życie, które być może wreszcie sobie jakoś poukładali? zresztą, naprawdę mam w dupie kogoś, kto dał mi jedyne głupkowate imię, nabazgrane markerem na kartce (podobno), zresztą tak samo jak tego policjanta, który chciał mnie do siebie wziąć po tym, jak wklepał mnie w system z nazwą ulicy, gdzie mnie znaleźli, zamiast nazwiska. naprawdę, possijcie chuja wszyscy, myśleliście, że zostanę z takim przyrostem bankierem?<br>
jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do tych marzeń o głupiej karierze, które wtłukiwali nam do głów. pamiętam, że opiekunka mojej grupy w bidulu żuła zawsze owocowe gumy i miała gdzieś wszystko, co się z nami działo. długo nie mogłem nauczyć się mówić, co niekoniecznie podobało się kolorowo ubranym parkom, które przychodziły szukać idealnego bobasa — i tak jakoś zleciały te lata, w których ma się największe rokowania, co nie? przestałem być w końcu (nie)pociesznym maluchem i stałem się zblazowanym dzieciakiem. szkoła mnie nudziła, nudziły mnie te wszystkie durne zabawy, nudziła mnie każda rzecz, która była do bólu sztampowa i przewidywalna — czyli dosłownie każda rzecz w bidulu. nawet wizyty kolejnych rodzin zrobiły się komicznie nieoryginalne. oni chcieli, żebym mówił, więc nie mówiłem nic i raz na jakiś czas jacyś ludzie z misją chcieli mnie do siebie wziąć.<br>
nigdy nie byłem u żadnej rodziny dłużej niż miesiąc.<br>
najczęściej to oni pozbywali się mnie pierwsi - bo nie umiałem się zaaklimatyzować, bo to za duże wyzwanie, bo nie są gotowi na dziecko obciążone psychicznie. czaicie? obciążone psychicznie. czy oni wszyscy naprawdę wierzą w to, że wyciągną z bidula dziecko nieobciążone psychicznie? zawsze uważałem, że w przeważającej większości dorośli są po prostu durni i nieżyciowi. denerwowało ich wszystko, a najbardziej chyba to, że nie jestem jak z tych obrazków i zapewnień o adopcyjnych dzieciach. nie mogli przeżyć, że zupełnie mnie nie obchodzą, a groźby o powrocie do bidula nie robią na mnie żadnego wrażenia. mam teorię, że przeszkadzała im każda rzecz, która czyniła mnie mną — wściekali się na moje rysunki, na to, że siedzę ciągle sam w pokoju, na to, że kłamię za dużo (ciągle kłamię — czego nie mogli wiedzieć, bo wcale mnie przecież nie znali), a raz jedna kobieta rozpłakała się, jak przyniosłem do domu przejechaną ropuchę. potem zacząłem sam uciekać. pierwszy raz zwiałem, jak miałem z osiem lat i wyszło to całkiem przypadkiem — z moją sztuczną rodziną byliśmy na spacerze w parku i poszedłem za wiewiórką, daleko od nich. było super.<br>
ach, to kłamanie. czy jest potężniejsza broń przeciwko ludziom niż kłamstwo? czasem jak nie mogę zasnąć, wymyślam sobie różne osoby, które mogę odgrywać. świetna sprawa — zwodzić tak ludzi i jednego dnia zachowywać się zupełnie inaczej niż drugiego. odkryłem to na kilka krótkich lat przed liceum i ten zwyczaj pielęgnowałem uparcie do końca swojej nieszczęsnej edukacji. dzieciaki uwierzą w każdą fajerwerkę, jeśli opowie się o niej z całkowitym przekonaniem — dorośli zresztą zupełnie podobnie. w kolejnych szkołach, które zmieniałem co chwilę przez swoje niedopuszczalne zachowanie, przyjmowałem nowe charaktery, wyśmienicie bawiąc się ze wciskaniem innym coraz większych kitów.<br>
no tak, był jeden haczyk. w pewnym momencie nikt już zupełnie mi nie wierzył. stąd ten absurd, o którym mowa była na początku. nie dostałem nadzoru, tylko wyrok dostałem, bo desmond stracił wzrok. nelson, który rozbił mu głowę, miał bogatych starych i duże stypendium, a ja po rzekomym zajściu uciekłem znowu, więc idioci połączyli ze sobą to wszystko. kumple nelsona ściemniali pod przysięgą jak skurwysyny i nie mogłem uwierzyć w to, że ławnicy na poważnie wierzą tym niepewnym gestom i uciekającym spojrzeniom. mają szczęście, że całkiem obojętnym było mi czy wrócę do bidula, czy do ośrodka. szczerze mówiąc, długo byłem przekonany, że to zupełnie bez różnicy.<br>
najbardziej ich denerwowało to, że nigdy nie oddawałem im w mordę. nawet do wpierdolu co chwilę można się tak naprawdę przyzwyczaić, w końcu jednak puściłem plotę o tym, że siedzę za zajebanie trzech chłopa. słyszałem potem, jak szepczą między sobą, że to dlatego lubię martwe zwierzęta, każdy morderca lubi martwe zwierzęta. nie rozumieją, że martwe zwierzęta to niekoniecznie wyprute flaki i smród, ale to nic. nie można oczekiwać zbyt wiele po bandzie osiłków rozbijających w nerwach telewizory i szyby.<br>
szybko zdecydowałem, że nie chcę kontynuować edukacji, nie zdałem nawet liceum. po co to wszystko? chciałem robić rzeczy, do których niepotrzebne mi mgliste marzenia o studiach, choć to byłby niezły absurd — ja na uczelni wyższej. przezabawne. w ośrodku chodziłem na zajęcia z ornitologiem, które były jedyną przyrodniczą opcją, a ja jednym z niewielu, którzy pojawiali się na nich z innego powodu niż pod przymusem. oprócz dostawania w mordę robiłem więc to, co zawsze — rysowałem zwierzęta, liczyłem przedmioty w zasięgu wzroku i denerwowałem się, kiedy było nieparzyście, spałem za krótko, i obserwowałem ptaki, choć nigdy nie byłem w tym tak dobry, jak tamten gość. aż w końcu wyszedłem, podobno zresocjalizowany, ale tak naprawdę dlatego tylko, że ośrodek był przepełniony.<br>
niedługo później stuknęła magiczna data i mogłem wyjść także z bidula — naprawdę, legalnie. raczej nikt za mną nie będzie tam tęsknił.<br>
mówiłem już o tym, że lubię absurdy? postanowiłem wrócić do seattle. tu mnie znaleziono wtedy, ponad osiemnaście lat temu i nawet byłem na tej ulicy, oglądałem śmietniki. znalazłem jedno miejsce, które wyglądało tak, jak z moich wyobrażeń, przezabawne. zazwyczaj jest ciężko, ale załapałem się na niecały etat w miejscowym sklepie zoologicznym. jestem dogadany, że kiedy jakaś sztuka padnie, mogę zabrać truchło do siebie. czasem próbuję jakoś je preparować, powoli samodzielnie uczę się taksydermii, ale jeszcze daleka droga przede mną, a te wszystkie niezbędne rzeczy są cholernie drogie. to zupełnie nic, bo mam przecież czas.<br>
całą masę czasu, którego nikt nie może mi odebrać. </div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-4" name="kp4-gr"><label for="kp4-4"> epilog </label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">epilog</div>
<div class="kp5-in">l u b i ę:<br>
zwierzęta x miętowe gumy x zbyt dokładne szkice x kłamać x parzyste liczby x kolorowe drinki x kosmos x awangardę x noc x kolorowe piksy x grube mentole x pewność siebie x wymyślać historie x samotność x cyfry x poezję x opuszczone domy x adrenalinę x kościoły x łacinę x historie o duchach x za duże ubrania x zupę serową x godzinę trzecią w nocy x siedzieć na krześle z nogami na oparciu i głową w dół x zapach mięty pieprzowej x filmy przyrodnicze o słoniach x agresywnie grać w uno
<br><br>
n i e l u b i ę:<br>
nieparzystych liczb x czystej wódki x mitologii x dzieci x słodyczy x nudy x rutyny x liczyć x biegać x frytek x krzyku x realistycznej sztuki x kiedy ktoś przeszkadza w tym, co robię x picia wody x popołudni x perfum x tłumaczenia się innym ludziom x policji i sądów x tłumaczenia czegokolwiek x nieagresywnie grać w uno x small-talku x kiedy ktoś mówi mi, co mam robić x nachalności x kolendry x ostrego, białego światła x muzyki klasycznej x moich starych x twoich też</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-5" name="kp4-gr"><label for="kp4-5"> plus</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">plus</div> <div class="kp5-in">
<div class="kp5-c-info"> <h1>imię/ nick z edenu</h1> <h2>kaja</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>kontakt</h1> <h2> pw / discord</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>narracja</h1> <h2> przeszły, ii (zazwyczaj)i</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>zgoda na ingerencję MG</h1> <h2>duże tak</h2></div>
</div> </div></div>

</div></div>
<div class="kp1"> <h1>calypso genesee</h1> <h2>bertie walker</h2></div> </div></table>
Ostatnio zmieniony 2021-09-26, 01:08 przez calypso genesee, łącznie zmieniany 3 razy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<table>
<div class="akcept0">
<div class="akcept1">akceptacja!</div>
<div class="akcept2">Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 3 dni.</div></div>
</table>

autor

Zablokowany

Wróć do „Karty postaci”