WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://media1.onsugar.com/files/2010/1 ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zastukała wypielęgnowanymi paznokciami w szklankę z drinkiem i odchyliła się, lustrując przyjaciółkę wzrokiem. Musiała przyznać, że Kaylee wygląda bardzo dobrze. Być może to rozstanie z mężem dobrze jej zrobiło i jest szansa, że kiedy Rain uporządkuje sprawy rozwodowe też lepiej się poczuje. Póki co była rozczarowana, zawiedziona, wściekła i zwyczajnie samotna.
Był u mnie jakiś czas temu, pijany. Chyba zapomniał, że już ze sobą nie mieszkamy. Sama nie wiem czego tak naprawdę chciał, ale podczas rozmowy przyznał się do romansu — mruknęła, bezwiednie obracając złotą obrączkę, tkwiąca na jej palcu.
Może powinnam ją zdjąć — dodała, puszczając dłoń i sięgając po szklankę. — Sama nie wiem czego on oczekuje. Że mu wybaczę? Że będzie jak dawniej? Czy może pragnie mieć żonę i kochankę bez żadnych konsekwencji? — dodała grobowym tonem i pokręciła głową. Czasami brakowało jej już słów. Z jednej strony było jej żal tego, co się stało. Z drugiej chciała, żeby to już się skończyło, bo nie widziała możliwości powrotu. Kiedy tylko będzie po wszystkim, w końcu odetchnie i znowu zacznie żyć. Może wróci do tańca w wolnych chwilach albo adoptuje zwierzaka lub przystanie na prośby matki o częstsze rodzinne spotkania, wszystko byle nie przyznać się przed sobą, że zaczyna coraz częściej myśleć o wysokim blondynie i to nie w sposób związany z pracą.
Nie pamiętała kiedy ostatni raz zwierzała się matce z osobistych problemów. Zazwyczaj Peny musiała wyciągać to z niej siłą. Od dawna osobą, z którą swobodnie rozmawiała była Kaylee i jeszcze się na niej i jej radach nie zawiodła.
Oblizała usta, po czym popiła gorzkie słowa kilkoma łykami słodkiego, mocnego drinka. Nie skrzywiła się, a nawet poczuła ochotę, aby wypić zawartość szklanki duszkiem, co pewnie nie byłoby najmądrzejszym posunięciem. Miała jeszcze kilka dni urlopu i nie chciała ich zmarnować na kaca. Chociaż czy tak naprawdę miała coś lepszego do roboty?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2

Kaylee obejmowała dłońmi dużą filiżankę kawy. Zazwyczaj już nie pozwalała sobie na kofeinę późnymi godzinami popołudiowymi ale mając przed sobą perspektywę długiego wieczoru albo i nocy, pisząc krótki reportaż, który powinien już dawno być na "głównym" biurku w redakcji, nie miała wyjścia.
- I pomogło ci to? W jakikolwiek sposób? - że się przyznał, w sensie. Kiedy coś podobnego działo się w życiu Kaylee... wiedziała, a on wiedział, że ona wie. Boże, co za paradoks. Spojrzała na drinka Rain i jaaaaakąąą ona miała ochotę na... piwo, o. Wielkie, zimne piwo, mimo, że wielką fanką nie była. Zamiast sobie je po prostu zamówić, spojrzała na telefon, by pilnować godziny. Kilkanaście minut temu odwiozła Keylana na wieczorne lekcje pływania i miała jakiś czas by w końcu spotkać się z przyjaciółką. Nie za długo, gówniak nie będzie pływał pół nocy, ale nawet te półtorej godziny było czasami zbawienne. Nie była fanką poza przedszkolnych zajęć dla dzieci - chciała by Key miał normalne dzieciństwo, nie podporządkowane żadnemu planowi, ale pływanie to było must, prawda? Szczególnie jeśli dzieciak uwielbiał plażę, wodę i fale.
- Blablablabla, Rain - machnęła w końcu ręką, nachylając się nieco, ale posyłając jej kącikowy uśmiech. Typowa, promienna Butler. - "Czego ON naprawdę chce? Czego ON oczekuje? Czego ON pragnie?" - powtórzyła za nią jej słowa. - Szczerze powiedziawszy mało mnie to interesuje. Chciałabym wiedzieć czego TY chcesz i czego TY oczekujesz. Czego pragniesz, Rain? Jak się trzymasz? - no właśnie? Boże, mogła teraz cwaniakować, mogła dawać rady, które nigdy nie były idealne, ale tak, miała to wszystko za sobą. Jedyne czego żałowała to to, że nie było to wszystko jej inicjatywą, a jej byłego męża, z którym pewnie, głupia, byłaby do tej pory, gdyby nie zrobił tego, czego zrobił. Dla Kaylena.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może czuła się odrobinę nieswojo, zważając na to, że ona piła alkohol, a Kaylee ograniczała się do kawy. Oczywiście nie chodziło o sam fakt wyboru napoju, a raczej o to, że inaczej rozmawia się, kiedy obydwie strony trzymają w dłoni drinka, a inaczej gdy jedna z nich jest całkowicie trzeźwa. Oczywiście nie zamierzała jakkolwiek tego okazywać, w końcu zrozumiała, że Kala nie miała dla niej całego dnia, lub nocy. W końcu była rodzicem i miała pod opieką syna. Zdawała sobie sprawę, że chwile pogadają i jej towarzyszka będzie musiała uciekać. Rain zostanie pewnie do późna, upije się samotnie, po czym wróci do domu taksówką. Na pewnie nie skorzysta z męskiego towarzystwa, nawet jak znajdą się chętni i będą się dwoić i troić w pogoni za jej względami. Niestety, ta brunetka z ustami w kolorze głębokiej czerwieni nie miała dzisiaj w planach flirtów, ani upojnych nocy. Nie dziś i nie w najbliższej przyszłości. Rozwód skutecznie obrzydził jej chęci na bliskość. Chociaż był jeden wyjątek, o którym coraz częściej myślała.
Wzruszyła ramionami na jej słowa. — Właściwie niewiele zmieniło. Nie jestem ślepa ani głupia. Poza tym jestem pewna, że nawet przyznając się, skłamał... przynajmniej jeśli chodzi o ilość kochanek, bądź skoków w bok. Beznadziejny przypadek — mruknęła, przywołując we wspomnieniach obraz Jonathana, którego pijana twarz przemawia do niej, chociaż z jego ust nie wychodziło nic przydatnego.
Podczas, gdy Kaylee komentowała jej wypowiedź, ona kończyła powoli drinka i zastanawiała się czy następnie zamówić to samo, czy zmienić repertuar.
Nie wiem — wyznała w końcu, tym samym odpowiadając chyba na wszystkie pytania koleżanki. Odstawiła szklankę na stół, unosząc wzrok i zerkając na siedząca naprzeciw niej kobietę. —Jedyne czego jestem na obecny moment pewna, to tego, że chce mieć już ten rozwód za sobą.
Faktycznie wyglądała na pewną, jeżeli chodziło o ten temat.
Tylko nie wiem czy jestem gotowa zostać całkowicie sama. Chyba będę musiała, prawda?
Uśmiechnęła się krzywo, po czym zerknęła na barmana i uniosła szklankę, tak aby to dostrzegł.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie było takiej potrzeby, by czuć się nieswojo – halo, pewnie znały się nie dwa dni, a w takich sytuacjach… człowiek chce się nieco odprężyć, a dzięki alkoholowi jest to odrobinę łatwiejsze. Rain sobie nawet nie wyobrażała jak wielką ochotę miała Butler, by poprosić kelnera o ulubione wino zamiast siedzieć przy kawie jak jakaś sędziwa wiekowo kobieta. Pewnie ślina jej uciekała kącikami ust, patrząc jak pani prokurator opróżnia pierwszą szklankę trunku. Gdyby nie Keylen, zapewne wypiła by to, na co miała ochotę, a zaś wzięła taksówkę, ale w tej sytuacji… niestety. Jeszcze Rain gotowa zwołać opiekę społeczną albo kij wie co, hehe. Żartuję, ok? Żartuję. Przynajmniej jeśli przesadzi, Kaylee może ją zwinąć ze sobą do samochodu. Kto wie – mają jeszcze dużo czasu.
- Co to ma za znaczenie czy jedna, czy piętnaście? – może zadawała zbyt wiele pytań, ale no… miało to wpływ na cokolwiek? – Wiesz… – zazwyczaj już nie mówiła o tym, co spotkało ją, ale sama nie wiedziała jak podbudować brunetkę. – Wiem, że teraz łatwo mi mówić, ale to że Kail nas zostawił… to było najlepsze co mógł dla nas zrobić. Ja nie mogłam się na to zdobyć, więc wszystko znosiłam; bo Keylen, bo rodzina, bo nam musi wyjść… Jestem idiotką, więc być może bym to ciągnęła do teraz? – rozłożyła rączki bezradnie. – Są ludzie, którzy wybaczają zdradę, a myślisz, że zapominają? – troszkę retorycznie zapytała, a później pokręciła głową, odstawiając kawę na bok. – Przecież nie jesteś sama. Boże, Rain, jesteś jedną z najtwardszych babek, jakie przyszło mi kiedykolwiek poznać. Kto da sobie radę jak nie ty? Poza tym proszę cię – machnęła rączką. – Mówisz, jakbyś miała 60 lat. A jesteś młoda i piękna. Możesz zrobić cokolwiek ci się wymarzy – heh, gdyby tak łatwo było się stosować do własnych rad. Bo Kaylee gadała, ale czy trafnie? Nie potrafiła radzić, a już sama zdecydowanie nie stosowała się do swoich własnych słów. Choć już i tak żyło jej się o wiele lepiej, niż kilkanaście miesięcy w tył. – Możesz… cokolwiek. Dać numer tamtemu facetowi na przykład – może za głośno to powiedziała, bo zdecydowanie to usłyszał i machnął ręką, ale Butler to zupełnie zignorowała, bo nie o to tutaj teraz chodziło. – Wiesz o czym mówię? Twój świat w żadnym razie się nie kończy – o.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Szczerze powiedziawszy Rain też żałowała, że Kaylee nie może się z nią napić. Podejrzewała, że kobieta ma ochotę, ale zważając na obowiązki po prostu nie może. Nie każdy w tym wieku, w którym była Rain, mógł sobie pozwolić na bycie tak wolną i swobodną. Tylko czy naprawdę chciała dalej taka być?Sporo znajomych mówiło, że ma szczęście, że też chcieliby być tak wolni jak ona. Tylko potem wracali do swoich rodzin, śmiali się, jedli wspólny posiłek, opowiadali sobie o swoim dniu, a ona wracała do czterech pustych ścian i spowiadała się lampce wina w samotności. Nic nie jest takie proste, jak się wydaje. Każdy ma swoje problemy i pragnienie.
Po prostu nie mogę znieść myśli, że nie dość, że mnie zdradza, to jeszcze oszukuje, jakbym kompletnie nic dla niego nigdy nie znaczyła —przyznała z cichym westchnieniem. Właściwie przepłakane noce i podnoszenie się na duchu miała za sobą, więc nie bolało już tak, jak na początku. Teraz należało się po tym po prostu podnieść, wyprostować i odetchnąć pełną piersią.
Wysłuchała kolejnych słów brunetki, patrząc na nią znad szklanki, wypełnionej następnym drinkiem. Pokiwała w pewnym momencie głową. — Myślę, że tego nie da się zapomnieć — przyznała. Nie była pewna jak radzą sobie kobiety, które zdradę, z pozoru, wybaczają, aby ratować związek i męczą się z partnerem, nie mogąc wyrzucić z głowy myśli, że ten dotykał inną kobietę. Ona by tak nie potrafiła.
W głębi serca cieszyła się, że ma kogoś takiego jak Kaylee. Przyjaciółkę, która potrafi ją pocieszyć i zwrócić uwagę na fakty, o których Rain często zapominała. W końcu miała rację, prawda? Naprawdę mogła teraz zrobić wszystko, co tylko chciała. Miała zdrowie, możliwości i teraz naprawdę dużo czasu. Może powinna zaszaleć i zrezygnować z pracy, wyjechać do ciepłych krajów i zostać piratem? Szalone, ale jakie ekscytujące! Parsknęła śmiechem na tę myśl. Już chciała podzielić się refleksją, kiedy jej rozmówczyni wskazała na faceta, wspomagając się nim w tłumaczeniu jej, że naprawdę może zrobić cokolwiek.
Tak, wiem — mruknęła, jednocześnie nie mogąc się powstrzymać od rozbawionego uśmiechu. — Ten facet wygląda jakby poczuł ochotę zrobić z nami cokolwiek mu się wymarzy — zauważyła i poruszyła brwiami, po czym uraczyła się drinkiem.


Sorki za obsuwę ; (

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Spokojnie, następnym razem spotkają się u Kaylee, kiedy Keylen będzie już spał i na pewno to wszystko nadrobią. Albo wystarczy umówić się jakiś czas wcześniej, by zdążyła umówić się z nianią, pewnie studentką, która sobie u nich dorabiała, a którą Keylen, dzięki Bogu, uwielbiał. I tak, zdecydowanie czasami miała dość i chwilami była pewna, że gdyby mogła to zupełnie inaczej rozegrałaby całe swoje życie. Były to tylko sekundy, bo później wracała do domu ze swoim maluchem i po tych wszystkich krzykach, płaczach, bieganinach – wtulał się w nią wieczorem, kładł swoją łapkę na jej szyi i ubierał twarz w ten wyjątkowy uśmiech diabełka, a ona nie zamieniłaby tego na nic innego w świecie. Nic by nie zamieniła, bo miała jego, a przez wiele, naprawdę wiele długich lat, była cholernie szczęśliwa.
Uśmiechnęła się smutno, wypuszczając z ust powietrze. – Wiem, że to może boleć – boli. Boli myśl, że dla kogoś kto jest/był całym twoim światem nie znaczy się tyle samo. Boli myśl, że znaczyła tak mało, że papiery rozwodowe dostała pocztą. – Boli niesamowicie – dodała nostalgicznie, bo wiedziała. Wiedziała jak nikt inny i była niesamowicie dumna z siebie, że nie myśli już o tym codziennie, że żyje dniem teraźniejszym, a nie przeszłością.
- Musisz przestać o nim myśleć, Rain. Co by zrobił, co by powiedział, co miał na myśli, po co przyszedł… skup się teraz na sobie – nic innego nie mogła jej doradzić, choć zapewne minie masa czasu, nim Rain będzie w stanie całkowicie wykluczyć go ze swojego życia. Tym bardziej, że (przynajmniej z tego, co rozumiem) owy pan gdzieś się tutaj kręci. Albo i nie, hehe.
Pierwsza misja osiągnięta – Rain Evans się roześmiała, beng, jedziemy dalej. Butler sama zachichrała. – No i co z tego? – bezczelnie jeszcze raz spojrzała na ich sąsiada. – Oh, nie jest zły. Założę się, że ma całkiem fajne ciało. A ty jesteś prawie singielką – wzruszyła ramionami. Nie, nie namawiała jej na nic, to było kolejne… no Rain ewidentnie potrzebowała pocieszających słów, choć i tak już było lepiej, niżeli początkowo. I alkoholu, alkoholu pewnie też więcej potrzebowała, hehe.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Bolało, to prawda. Chociaż miała wrażenie, że ten najgorszy ból już przeżyła. W końcu zmagała sie z tym wszystkim od naprawde długiego czasu. Rozwód był zakończeniem tego okresu i możliwością na rozpoczęcie nowego życia. Trochę jak śmierć i odrodzenie się. Swoje przepłakała, swoje przecierpiała i teraz wychodzi na prostą. Każdy ma w życiu jakieś wydarzenia, które po prostu musi przeżyć. Najważniejszym chyba jest, aby za nic się nie obwiniać i starać się nie żałować swoich wyborów, bo wcześniej czy później wychodzą tak czy siak na dobre. Przynajmniej Rain bardzo chciała w to wierzyć.
Zerknęła na przyjaciółkę. No tak, ona w końcu coś o tym wiedziała. Uśmiechnęła się lekko. — Może czasami musi boleć — mruknęła tylko, odrobinę zagadkowo. Kay na pewno zrozumie co miała na myśli.
Na kolejne słowa kobiety pokiwała, jakby odrobinę niecierpliwie, głową.
Tak, tak. Masz rację. Pierwszy raz odkąd pamiętam mam możliwość skupić się tylko na sobie. Zawsze zajmowałam się kimś. Bratem, matką, mężem… Czas najwyższy zacząć być po prostu z samą sobą — wymieniała, na koniec wzruszając ramionami. Rozmowy o rozwodzie i zdradzie Jonathana nie miały juz na celu roztrząsać tego, co się stało. Miały na celu oswoić się z tym i przejść do porządku dziennego. Była pewna, że może go wykluczyć ze swojego życia na dobre. Momentami nie mogła się tego wręcz doczekać.
Uniosła brew i cmoknęła cicho, słysząc jak mówi o mężczyźnie siedzącym niedaleko. Złapała się na tym, że nawet chciałaby poczuć coś ekscytującego, może nawet otworzyć się na jakiś przelotny romans, ale inna jej część była dalej wierną żoną, która się za takie myśli próbowała ukarać. — Sama nie wiem. Chyba jeszcze nie jestem na to gotowa — przyznała. A może jest ktoś o kim myśli intensywniej? Czyżby sama się oszukiwała?
Ostatnio zmieniony 2020-11-11, 20:22 przez Rain Evans, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Najtrudniejsze było podjęcie decyzji. Nieważne jaka ona będzie – w lewo czy w prawo – kiedy już zostanie podjęta z serca spada ten wyimaginowany ciężar, który doprowadza do skurczów żołądka i nieprzespanych nocy. Najważniejsze to wiedzieć co dalej, jak już się wie, to jest lżej. Po prostu. To nie Butler podjęła tę decyzję jeśli chodzi o jej sytuację, czego żałuje pewnie do teraz, ale z drugiej strony jest wdzięczna swojemu byłemu mężowi, że zrobił to on i jakby nie patrzeć, ułatwił im obojgu życie. Starała się to zrozumieć. Wybieramy sobie osoby z którymi chcemy dzielić swoje przygody, ale hej, może to tylko takie wrażenie, bo gdzieś tam jest ktoś, kogo kiedyś pokochamy już tak serjoserjo? Może tak było w przypadku Kaila? Pewnie tak. Rozumiała, że mógł przestać ją kochać. Nie rozumiała natomiast, jak można przestać kochać swoje własne dziecko.
- Ta, pewnie rzucisz się w wir pracy, zapominając co to wolny wieczór, albo i weekend – nie wiedziała, strzelała, trochę żartowała, co by nieco rozluźnić atmosferę. Ale takie miała wrażenie, kiedy patrzyła na Rain. Była silna, stabilna emocjonalnie, mimo wszystko – nie mająca czasu dla siebie. Dobra, facet ze stolika obok zdecydowanie nie był dla Evans; ta zasługiwała na kogoś… nie takiego? Żeby nikogo nie obrazić, hehe. – Powinnaś zapoznać się z Tinderem – o, odezwała się, ta to umie doradzić. Zakładała, że Rain go nie posiada, skoro nie jest gotowa. – Albo… DateMe? Tak to się nazywa? Jezu, nie wiem – zaśmiała się, ale skąd miała wiedzieć, że jej myśli już są zajęte przez kogoś innego? – Mogłabym nawet zrobić ci jakieś sensowne zdjęcie, wiesz? Potem trochę je wyfotoszopować, zmniejszyć odrobinę nos i dodać z 10 centymetrów wysokości w nogach, hm? Co sądzisz? – żartowaaaała sobie, bo taka była, o czym doskonale pani prokurator wiedziała. Nie chciała mówić o sobie, bo to nie ona przechodziła teraz ciężkie chwile, a i Rain totalnie o to nie pytała, więc… po prostu była sobą. Żartowała, uśmiechała się i miała nadzieję, że jej przyjaciele nadal te jej nieodpowiednie żarty będą wytrzymywać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W przypadku Rain, to ona podjęła decyzje, bo gdyby opierała się na wyborze Jonatha, to pozostaliby w patologicznym związku i żyli długo i nieszczęśliwie. Musiała być silna, bo on był słaby. Nawet jeśli to nie tak powinno byc i Rain zasłużyła na kogoś innego, to stało się i czasu, by naprawić wyrządzone krzywdy, cofnąć się nie da. Obecnie uważała, że to dobrze. Kto wie co ją czeka, w końcu przed nią szmat czasu.
Parsknęła cicho, słysząc o pracy. — Tak, to bardzo w moim stylu — przyznała, bo faktycznie kochała to, co robi. Potrafiła oddać się pracy bez reszty i budzić się po paru dniach ciągu pracoholicznego, uzmysławiając sobie, że ma jeszcze coś takiego jak życie prywatne. Uniosła brew, robiąc sceptyczną minę. — Tinder? DateMe? Czy to nie są jakieś portale dla małolatów? — spytała, kompletnie się w tym nie orientując. Słyszała nazwy, ale nigdy osobiście nie sprawdzała tych stron. Zatrzymała się na Instagramie. Nawet na Facebooka nie zaglądała często.
Zaśmiała się, słysząc o retuszowaniu zdjęć. — Mój nos to idealny nos, ok?— powiedziała i dotknęła palcem wskazującym czubka nosa, aby podkreślić wagę swoich słów.
Ale za nogi do nieba bym się nie obraziła — przyznała, wzruszając ramionami. To nie tak, że nie lubiła swojego wzrostu. Podobało jej się, że jest niska i bez wyrzutów może nosić bardzo wysokie obcasy. Z drugiej strony czasami zastanawiała się jak by to było mieć długie nogi, jak większość modelek puszących się na wybiegach. Kaylee też coś o tym wiedziała, w końcu nie była o wiele wyższa od Rain. Centymetr? Może dwa.
Wyobrażasz sobie, gdybyśmy naprawdę mogły wydłużyć sobie nogi? Wszystko byłoby nasze — zaśmiała się ponownie i poruszyła brwiami, sugerując że taki zabieg wyszedłby im na dobre. Kay wiedziała, że Rain żartuje. W końcu tak naprawdę obie były idealne.
Kobiety miały podobne poczucie humoru i znały się na tyle, żeby wiedzieć kiedy w grę wchodzą żarty, a kiedy robi się poważnie.
Dobra — machnęła ręką — Opowiedz co u Ciebie. Co u Keylena?
Pamiętała, jak dziś, moment, w którym dowiedziała się jakie imię będzie nosić syn Kayleen. Nie do końca tego się spodziewała, ale to nawet urocze, że brzmią tak podobnie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Oj tam, od razu dla małolatów – machnęła ręką, mimo że sama nie miała dobrych wspomnień co do powyższego tindera. Namówiły ją… siostry? Pewnie siostry albo koleżanki i… no próbowała, tak? Nie żeby miała niesamowicie dobre wspomnienia, ale jednak, mimo że to może brzmieć nieco głupio, odbudowywała nieco samą siebie po tylu latach małżeństwa, bycia z jednym mężczyzną od praktycznie zawsze. Widząc jednak sceptyczną reakcję Rain, nieco zwątpiła i pewnie się nie przyzna, że jeszcze kilka miesięcy wstecz sama umówiła się raz czy dwa za pomocą podobnej aplikacji. – Czytałam jakieś statystyki, że teraz praktycznie większość związków zaczyna się w Internecie, wiesz? – rzuciła ciekawostką, bo sama znała takich kilka. Szczęśliwych, co najważniejsze. Zaśmiała się widząc jej reakcję na wytknięte wady, które przecież nie były w ogóle wadami, bo w ogóle nie istniały. – Idealny – kiwnęła główką rozbawiona raz czy nawet dwa, a na wspomnienie o nogach sama przejechała automatycznie dłońmi po swoich udach. – Tak, bardzo ciekawe, jak wygląda świat z góry, prawda? – żartowała sobie sama z siebie, albo i z nich, bo dlaczego nie? Kaylee nie narzekała. Było wiele rzeczy, które pewnie by w sobie poprawiła, ale szanowała swoje ciało bardzo, szczególnie dlatego, że nie zawiodło jej po porodzie. Lubiła je, dbała o nie, wpoiła sobie bieganie i chyba już powoli odbudowała w sobie pozytywne spojrzenie na samą siebie, bo po rozwodzie naprawdę było fatalnie.
- Boże, Keylen – zapomniała na śmierć, więc zerknęła na godzinę w telefonie. Uff. – Fantastycznie – jej głos trochę przebrzmiewał żartem. – Już przestał gryźć wszystko i wszystkich – wykonała uśmiech, który pokazywał, że miała tylko jeszcze ochotę podnieść kciuk do góry. – Czy można to zaliczyć do moich sukcesów wychowawczych? – zaśmiała się. – I nadal nie pozwala mi ściąć swoich włosów, a przynosi w nich wszystko. Dosłownie wszystko. Zaczynając od piasku, kończąc… na wszystkim – westchnęła rozbawiona. Cały Keylen. Jej krew, jej kości, jej duma. – Jest najlepszy – był i potrafił naprawić każdy zepsuty dzień jednym maleńkim uśmiechem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Być może gdyby Kaylee przyznała się, że sama ma Tindera i nawet udało jej się z kimś umówić, to Rain zmieniłaby nieco zdanie odnośnie takich aplikacji. W pierwszym momencie zaskoczyła ją wypowiedź o związkach zaczynających się w internecie. — Poważnie większość? Może to jednak wcale nie takie złe — odparła, chociaż dalej nie była przekonana i trudno powiedzieć, czy pokusi się o założenie Tindera albo chodziach obejrzenia tej aplikacji. Być może okaże się, że Instagram jej w zupełności wystarczy.
Zaśmiała się na jej komentarz odnośnie długich nóg, czyli bycia wysokim. — Pewnie o niebo lepiej — pokusiła się o jeden z suchych żartów, które tak lubiła, ale niestety nie wszystkich śmieszyły.
Uśmiechała się, gdy kobieta mówiła o synu. Była pod wrażeniem tego jak radzi sobie jako samotna matka. Nie dość, że przetrwała rozstanie, to jeszcze potrafiła ogarnąć siebie i dziecko w bardzo dobrym stylu. Już samo posiadanie dziecka byłoby pewnie dla Rain ogromnym wyzwaniem i nie była pewna czy mogłaby być dobrą matką. Szczególnie, że nie miała najlepszego przykładu, biorąc pod uwagę co przeszła z własną rodzicielką.
Można, jak najbardziej — przyznała rozbawiona. Na pewno nie łatwo było z takim gryzoniem pod jednym dachem. Ani Kaylee, ani wszystkim innym, których chłopiec pogryzł. Nie uszło jej uwadze, że towarzyszka spogląda na zegarek. Sama też zerknęła na swój, sprawdzając która to już wybiła godzina.
Musisz się zbierać? Pójdę z Tobą, jakoś nie uśmiecha mi się zostać tutaj samej, szczególnie że nasz przybarowy Don Juan nie spuszcza z nas wzroku — powiedziała, zbierając swoje rzeczy i pospiesznie płacąc rachunek. Cieszyła się, że mogła porozmawiać dziś z Butler i wyrzucić z siebie kilka rzeczy, które od dawna w niej buzowały. Po wyjściu pewnie pogadały jeszcze chwilę, zapewniły, że się zdzwonią i ruszyły w mrok, wracając do swoich codziennych spraw i obowiązków. Rain pewnie wróci do łóżka, bo alkohol uderzył jej do głowy. /zt

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#7

Zbliżał się weekend, więc poinformowała Parkera o tym, gdzie będą urzędować. Emerald Bar był chyba jednym z bardziej znanych i przy okazji był dalej od uniwerku, więc nikt nikomu tłumaczyć się nie musiał. Byli dorośli, byli po zajęciach, a weekend mogli spędzać jak chcieli, dlatego w sobotni wieczór, dokładnie o godzinie dziewiętnastej, zbierali się w szóstkę po całym dniu w bibliotece i odpoczywali przy muzyce, dobrych drinkach i studenckiej zniżce, za co kochała najbardziej fakt, że posiadała legitymację. Do końca nie była pewna, czy Lanaghan się pojawi, ale zaryzykowała i teraz musiała po prostu poczekać. Udała się z koleżanką z roku do baru po piwo, kątem oka zerkając na drzwi, na co oczywiście blondynka się zaśmiała. - Przyjdzie, przestań... zaprosiła go tu jego ulubienica. Byłby głupi, jeśli by odmówił. Poza tym, ostatnio nawet tak nas nie cisnął. Osiągnęłaś swoje? - Spojrzała na nią pytająco, na co Dylan wywróciła oczami. - Nie. Po prostu rozmawialiśmy po zajęciach, tylko tyle - nikomu nie zwierzyła się z domowej wizyty i były tego różne powody. Po pierwsze, nie ufała za cholerę nikomu. Mogli się lubić i takie tam, ale każdy wykorzystywał nawet najmniejsze potknięcie. Po drugie, powierzył jej coś, co dla Pritchard było cenną lekcją i materiałem, który miała prezentować zaraz przed przerwą świąteczną. Miała więc fory z początku, a to nigdy dobrze nie wyglądało. I po trzecie - chciała, by ich relacja nie rozwijała się na głupim zakładzie, a to wszystko dlatego, że zaczęła go lubić. Nawet jeśli tak mało o nim wiedziała. Czasami człowiek czuje po prostu instant connection, bez zbędnych pytań. - Co nie znaczy, że nie chciałabym, by się tu pojawił - zobaczyć go ponownie w bardziej luźnym wydaniu? Napić się obiecanego drinka? Wyluzować? Check, check i check. Nawet nie wiedziała, ale już zawalała swój własny plan.
Zamówiła trzy piwa, resztę wzięła jej koleżanka i gdy odwróciła się ich spojrzenia się spotkały. Posłała Parkerowi uśmiech i pokazała głową na stolik, przy którym siedzieli wszyscy. - Cieszę się, że Pan przyszedł. Piwo czy coś mocniejszego? - Zapytała, gdy doszli do stolika i wszyscy przywitali się z Lanaghanem. Postawiła butelki na stoliku i sięgnęła po jedną, upijając z niej łyk piwa. Nie siadała, bo w sumie mogła się z nim wybrać ponownie do baru. Ona go zaprosiła, więc i ona powinna się nim zająć, jak gościem, tak? Taka z niej kulturalna osóbka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">005.
<div class="ds-tem4">Parker & Dylan</div></div>
</div></div></div></table>

Mimo danego słowa, wahał się; pojawienie się tutaj wymagało od niego wydobycia ogromnych pokładów silnej woli (której, jak się okazało, miał zaskakująco dużo). Im dłużej zastanawiał się nad powodami, dla których zgodził się na spotkanie ze studentami, tym w większą popadał konfuzję. Postępował nierozsądnie. I choć nastał weekend, choć nie planował niczego, co mogłoby zostać uznane za niestosowne, bezustannie dręczyły go wątpliwości. <br>
Choć otwarcie nie poprosił dziewczyny o zachowanie dyskrecji w kwestii ich poprzedniego spotkania, miał nadzieję, że zachowa ona jego szczegóły wyłącznie dla siebie. Wprawdzie poruszali się wyłącznie między tematami dotyczącymi zagadnień związanych z prawem, Parker nie chciał żadnych, całkowicie żadnych plotek na swój temat zasłyszanych na uczelnianych korytarzach. <br>
Pospiesznie otworzył drzwi lokalu, bo na zewnątrz rozpoczęła się typowa dla tego miasta ulewa. Strzepnął krople z włosów i rozejrzał się. Gdy napotkał spojrzenie Dylan, odpowiedział jej lekkim uśmiechem. Zerknął we wskazaną stronę, by sprawdzić, kto ze studentów zaliczał się do tego wąskiego grona dyskutantów. Zanim jednak podszedł do nich, ruszył w stronę baru. — Whisky, zdecydowanie — odparł. Nie pił wiele, więc jeśli zdecydował poprzestać na jednym drinku, nie zamierzał sięgać po piwo. — Zamówię dla siebie i zaraz do was dołączę — zapewnił ją. Podszedł do lady i poprosił o alkohol. Nim otrzymał szklankę, ściągnął z ramion płaszcz, który lekko przesiąkł deszczem. Może trudno w to uwierzyć, skoro bar znajdował się tak blisko uniwersytetu, ale Lanaghan nie był tutaj nigdy wcześniej. Pracował jako wykładowca dopiero od sześciu miesięcy, więc nie zdołał poznać wszystkich uczelnianych sekretów – ale może to i lepiej? <br>
Z whisky w ręku udał się do stolika. Przywitał się ze wszystkimi, starając się zachować neutralny ton, ale widok tylu własnych studentów wcale mu w tym nie pomagał. „To był słaby wybór” pomyślał. <br>
— Więc o czym rozmawiacie? Tylko bez plotek. Bo choć czasami lubię ich posłuchać, to wolałbym zachować dobre zdanie o pozostałych profesorach — rzucił. Podniósł szklankę i zrobił niewielki łyk.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Ja... - no i zniknął idąc do baru. Westchnęła cicho, spoglądając za nim i zastanawiając się czy powinna do niego dołączyć, ale tak szybko zniknął między ludźmi, że pewnie wyglądałoby to co najmniej dziwnie. Miała wrażenie, że całe to zamieszanie było jej kompletnie nie potrzebne, że powinna odwołać zakład i po prostu się poddać. Parker był jej wykładowcą, na dodatek nie wyglądało jakby w ogóle był nią zainteresowany, więc czy był w tym jakiś większy sens? Chyba nie. A jednak... coś ją do niego ciągnęło, no i musiała przyznać, że robiła to chyba już bardziej dla siebie, a nie dla głupich i dziecinnych gier, w które się wplątała po pijaku na dodatek. Dlatego też ich spotkanie na prywatnej stopie zostawiła dla siebie, dlatego też zerkała na niego ukradkiem, gdy wracał ze swoją szklanką do ich stolika. Upiła łyk piwa i zaśmiała się, słysząc o czym gadali studenci.
- Wiecie co, zakładajcie się dalej, ale wszyscy wiemy, że to ja będę miała najlepsze wyniki - wystawiła język i pokręciła głową, kłócąc się z jakimś chłopakiem naprzeciwko, który bardzo chciał udowodnić, że nie tylko ona była dobra w tej grupie. Ich przepychanki słowne przerwał Parker, który powrócił, a Pritchard zerknęła na niego. - Oh nie, tym razem poza faktem, że przed chwilą zastanawiali się, jak poderwać tamtą kelnerką - pokazała głową na jakąś blondynkę kręcącą się między stolikami - to Thomas próbuje przekonać wszystkich, że ma lepsze oceny ode mnie i że pod koniec semestru wygra naszą małą bitwę. Ale tak się nie stanie, Tommy - uśmiechnęła się złośliwie. - Myśleliśmy, by potem udać się na karaoke... śpiewa pan, panie Lanaghan? - Zapytała jedna ze studentek, która siedziała po prawej i wychyliła się lekko, by spojrzeć na wykładowcę. Dylan też zwróciła na niego uwagę, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej. Choć wątpiła, by to akurat był jego thing, aczkolwiek może ją zaskoczy? Kto wie. Tak naprawdę niewiele o sobie wiedzieli i nie miała pewności, czy będzie miała jeszcze taką okazję, by po prostu przebywać z nim sam na sam poza uniwersytetem.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emerald City Bar”