- 3.
Dochodziła godzina czternasta piętnaście, gdy Clive parkował samochód na swojej posesji, dopiero po dłuższej chwili dostrzegając znajomą sylwetkę - znaną inaczej jako Paloma Pilby, pospiesznie wysiadł z pojazdu, aby zaraz rozpiąć Steve z fotelika - chłopiec bez żadnego zawahania wbiegł wprost w ramiona guwernantki. - Cześć. - rzucił podchodząc bliżej, aby posłać ciemnowłosej skromny uśmiech. - Przepraszam, totalnie nie spostrzegłem która godzina. - nerwowo przejeżdżając po swoim karku, przekręcił głowę na bok - by móc intensywniejszym spojrzeniem obdarzyć kobietę. - Dzisiaj zapłacę Ci podwójnie. - było mu wstyd, naprawdę; jednak odkąd wysłano go na przymusowy urlop i nie był już potrzebny na tu i teraz; telefon okazał się zbędny - przestał go nosić, a nawet dochodziło do typowych sytuacji, w których zupełnie zapominał gdzie go położył. - Wejdź, ogrzej się, zjedźcie coś ze Steve'm - mruknął wyciągając klucze z przedniej kieszeni spodni i otwierając drzwi, oczywiście przepuszczając ich pierwszych. Sam zaś jak zwykle skierował się do swojego gabinetu - w którym spędził dalszą część dnia i gdyby nie fakt, że zaczął odczuwać głód - zapewne nie wyszedłby z niego, aż do samego wieczora - kiedy (jak przystało na codzienność) pojawiała się Calliope.
Idąc pewniejszym krokiem z zamiarem poszperania w lodówce (owszem, Hannah w końcu zrobiła zakupy) nagle zatrzymał się w połowie drogi, a wzrok Thronton'a powędrował po tylnej części ciała Molly stojącej tuż przy drzwiach frontowych - przez kilka uderzeń serca obserwował ją w milczeniu. - Wszystko w porządku? - ciekawość nie dała za wygraną, dlatego podszedł nieco bliżej niewiasty opierając się o ścianę - kątem oka najpierw mierząc jej twarz, a następnie pogodę za oknem. - Coś na pewno jest nie tak. - stwierdził nie czekając na odpowiedź, była inna; przygaszona - niczym jakby zamienili się duszami. - Nie masz jak wrócić? - kolejne pytanie, czyżby trafione w punkt? - A gdzie Richard? Nie przyjedzie po Ciebie? - teraz już spoważniał, marszcząc mocniej brwi. - Chcesz, abym poprosił Edmunda, by Cię odwiózł? - nie był najlepszy w pocieszaniu innych i choć ewidentnie widział, że aktualny obrazek Pilby nie zgadza się z rzeczywistością, którą prezentowała w ich domu od ponad dwóch miesięcy (pełen szczęścia, śmiechu - zabawy), to jednak uważał iż jest ostatnią osobą, która mogłaby jej w jakikolwiek sposób pomóc.