WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
dreamy seattle
Awatar użytkownika
19
170

studiuje fotografię

dreamy seattle

columbia city

Post

#2

Quinn źle się czuła po akcji w szpitalu. Gdy tylko mogła to wspierała w każdej chwili swojego chłopaka, jednak Gabriel chciał również tej chwili dla siebie, a jak już od wieków wiadomo, każdy mężczyzna czasami potrzebuje znaleźć się w swojej jaskini i wtedy kobieta musi się usunąć na bok, dając mu przestrzeń i ona tak postanowiła zrobić. Wykorzystując zatem wolną chwilę, pojawiła się u swojego brata, bo nikt inny nie rozumiał jej tak dobrze jak właśnie Rino. Jeszcze miała wrażenie że jego dziewczyna dobrze ją rozumie, a teraz już była dziewczyna. Wydawała się taka dojrzała jak na swój wiek, taka poważna, a jak przyszło co do czego to się zachowała gorzej niż nastolatka. Jednak ludzie jeszcze niejednokrotnie są w stanie nas zaskoczyć. Przyjechała zatem do brata, który na pewno wpuścił ją do środka i przywitała się z Muminkiem, trzecim jej ulubieńcem zaraz po chłopaku i bracie.
- Co u ciebie brat? Widzę że Muminek ma się dobrze, ale ty nie wyglądasz najlepiej. Rozmawiałeś z nią? - po chwili czułości z psiakiem spojrzała na swojego starszego brata, który nie wyglądał najlepiej. Zastanawiała się zatem czy tego powodem jest jego złamane serce. Może ta cała jego była dziewczyna się z nim kontaktowała? Sama chciała najpierw dowiedzieć się co u niego, potem zacznie mówić o swoich problemach i negatywnych uczuciach, które pojawiły się po tym jak okłamała swojego chłopaka. Ale zrobiła to w dobrej wierze, żeby Gabriel miał nadzieję i był silny, czy takie kłamstwo liczy się jako coś złego?

autor

dreamy seattle

There is always a chance for a new beginning.
Awatar użytkownika
32
186

Agent sportowy

Freelancer

sunset hill

Post

#2
Niedawne spotkanie z Rosalie zburzyło nieco jego względny, duchowy spokój, który ostatecznie odzyskał jakiś czas po zerwaniu. Właściwie to sam nie wiedział, czy się z tego cieszy, czy wręcz przeciwnie. Bo, jak się okazało, chyba żadne z nich tak naprawdę nie zamknęło za sobą tego rozdziału. Dlatego teraz miał mętlik w głowie, który uciszał na swoje własne sposoby. W jego przypadku ów wyciszeniem było… granie w gry sportowe na PlayStation, z pizzą i piwem pod ręką. I oczywiście z Muminkiem u boku. Kaukaz pozostawał jego najwierniejszym towarzyszem. Chociaż tyle dobrego, że nie był w tym wszystkim sam…
Grę przerwało mu przybycie gościa. Do drzwi podszedł lekko kulejąc, bo warunki pogodowe przyprawiały go ostatnio o bóle w połamanych w wypadku nogach. Nie zdziwił go jednak widok siostry. Miał z Quinn dobrą relację, więc w jej odwiedzinach nie było nic dziwnego. Niepokoiło go jednak to, iż wyczuwał, że coś jest na rzeczy. W końcu znał siostrę naprawdę dobrze. Potrafił wyczuć, gdy coś ją gnębiło.
- Och, dziękuję za piękny komplement. Ty za to wyglądasz rewelacyjnie - zrewanżował się, słysząc jej uwagę odnośnie jego wyglądu. Przewrócił oczami i powoli skierował się do salonu. Jak kochał siostrę, tak jej gadki moralizatorskie przypominały czasem te matczyne. A to było wkurzające. - Tak, rozmawiałem. Ale nie to jest powodem mojego wyglądu. Przez obecną pogodę kości dają mi popalić - powiedział, opadając na kanapę i sięgając po kawałek pizzy. - Siadaj, częstuj się i opowiadaj co tam u ciebie - mówiąc poklepał miejsce na kanapie obok siebie. Czy właśnie stosował technikę uniku? Owszem. Ale, jak to facet, nie lubił takiego uzewnętrzniania się. Zwłaszcza, że sam jeszcze nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć.

autor

Włóczykij

dreamy seattle
Awatar użytkownika
19
170

studiuje fotografię

dreamy seattle

columbia city

Post

Usiadła zatem obok brata, widząc wcześniej to jego kulenie i zmartwiła się. Znów dolegliwości mu doskwierały i dawały mu o sobie znać i to napawało ją myślą że jej choroba również może kiedyś wrócić i to niezależnie od terapii jaką przeszła oraz przeszczepu komórek macierzystych i szpiku kostnego. Lekarze nie wykluczali takiej możliwości, dlatego Quinn chciała żyć chwilą i cieszyć się z małych rzeczy. Nie cieszył jej zatem widok nieszczęśliwego Gabriela ani nieszczęśliwego Rino. Pierwszy martwił się o zdrowie mamy, a drugi miał złamane serce. Ona wciąż nie mogła uwierzyć, że Rosalie tak się zachowała, bo wydawała się naprawdę rozsądną dziewczyną przecież. Kto wie, każdy potrafi nas zaskoczyć.
- Dzięki brat, ale nigdy nie wiem kiedy kłamiesz, a kiedy mówisz to z szczerego serca, bo jak leżałam w szpitalu bez włosów, nieumalowana i wykończona to też mówiłeś że wyglądam rewelacyjnie. Ja przynajmniej zawsze jestem z tobą szczera. - dała mu kuksańca w bok, żeby wiedział że siostra się z nim droczy i bawi. Ale wiedziała doskonale tez to że starszy brat doskonale ją znał i czytał z niej jak z otwartej książki, więc wiedział doskonale że coś blondynkę trapi.
- Przecież widzę że spotkanie z nią też na ciebie wpłynęło. Powiedziała ci chociaż dlaczego cię skrzywdziła? Mam ją znaleźć i wyrwać jej te śliczne brązowe włosy? - położyła głowę na ramieniu brata, chcąc mu pokazać że ma jej wsparcie, a potem spojrzała na niego uważniej, by na koniec nieco poprawić mu humor swoim pytaniem. Quinn nie była z reguły agresywna, ale w obronie rodziny, zwłaszcza brata mogłaby uwolnić z siebie diablicę. Wzięła następnie kawałek pizzy i zastanawiała się jak to powiedzieć, z czym tutaj właściwie przyszła.
- Mama Gabe'a trafiła do szpitala. Okazało się że ma to na co ja chorowałam, a ja mu mówiłam że wszystko będzie dobrze, że ona z tego wyjdzie. Problem w tym że zarówno ty i ja wiemy, że z tej choroby się nie wychodzi tak łatwo, a oni nie mają tyle pieniędzy co my by wziąć udział w terapii komórkami macierzystymi. Poza tym nie wiem czy u dorosłych się takowe w ogóle wykonuje i czuję się z tym źle że go okłamałam. - wyznała, wyrzucając z siebie to co ciążyło jej na serduchu i wątrobie. Wiedziała że brat ją zrozumie, bo był przy niej przez całą jej chorobę i był na miejscu Gabriela. To tylko on mógł jej powiedzieć czy wolałby usłyszeć takie kłamstwa, jakie powiedziała mu Quinn czy wolałby znać brutalną prawdę i przygotować się psychicznie na najgorsze.

autor

dreamy seattle

There is always a chance for a new beginning.
Awatar użytkownika
32
186

Agent sportowy

Freelancer

sunset hill

Post

Cóż, można powiedzieć, że Rino miał nieco szczęścia, bo o nawrót swojej “choroby” martwić się nie musiał. Niemalże nieprzerwanie trzymały się go za to jednak dolegliwości bólowe, które wracały przy zmianach pogody, przy zmianach ciśnienia, przy nieodpowiednim poruszaniu się, przy lekkich kontuzjach i nawet wtedy, gdy przez jakiś czas zaniedbywał odpowiednie ćwiczenia. Tych dolegliwości nie mógł się pozbyć, i właściwie było pewne, że z biegiem lat będzie tylko gorzej. No i nie miał przecież pewności, że coś nie rozjedzie go po raz kolejny. Nie to, że się tego obawiał; w końcu już i tak niewiele mógł stracić, skoro do sportu definitywnie już wrócić nie mógł. Wolał jednak nie przeżywać tego po raz kolejny. Wracanie do siebie po takim wypadku nie należało do przyjemnych przeżyć.
- Tak to już jest z rodzeństwem. Musisz mi wierzyć na słowo - stwierdził rozbawiony. W końcu nie liczyło się na ile prawdziwe były te słowa, a to, że po prostu chciał ją wtedy podnieść na duchu. Jeśli przy tym oszczędził jej jakichś zbędnych szczegółów, tym lepiej. W końcu co dobrego w tym, że wytykasz choremu jego wygląd czy inne, nieistotne kwestie?
- Powiedzmy, że jeszcze jest jeszcze za wcześnie, bym mógł o tym tak po prostu pogadać - powiedział, krzywiąc się nieco. Bo sam jeszcze nie zdążył przetrawić wszystkiego, co się między nim i Rosalie wydarzyło. Musiał wszystko poukładać sobie jeszcze raz, zwłaszcza po ostatnim spotkaniu. Dlatego wolał odpełznąć od rozmów na swój temat. - Ja wiem, że jesteś walecznym stworzeniem, ale może lepiej nie. Ktoś kiedyś powiedział, że przemocą nie należy rozwiązywać problemów - stwierdził z rozbawieniem. Nie potrafił nawet wyobrazić sobie takiego zachowania w wydaniu swojej młodszej siostry.
- A co innego miałaś mu powiedzieć? W takich sytuacjach wszyscy mówią pocieszające rzeczy, nawet jeśli znają prawdę. Nikt nie dobija cierpiących. Od przekazywania prawdy są lekarze - powiedział po chwili. Taka była prawda. I niewypowiedziana zasada. Chociaż znasz prawdę, powtarzasz, że będzie dobrze. Dopóki sam w to nie uwierzysz, albo nie stanie się cud. Tak właśnie było. I tak powinno być. Nikt nie chce być w takiej sytuacji kopany ze wszystkich stron na raz.

autor

Włóczykij

dreamy seattle
Awatar użytkownika
19
170

studiuje fotografię

dreamy seattle

columbia city

Post

Prawda była taka że rodzeństwo Holloway zostało mocno doświadczone przez życie, zarówno Rino ze swoim wypadkiem, którego skutki będzie odczuwał do końca życia najprawdopodobniej, jak i Quinn ze swoją śmiertelną chorobą, którą jakby pokonała, ale nigdy nie miała pewności czy ta nie wróci znowu i to ze zdwojoną siłą. W końcu mówiło się wiele o ludziach, którzy wygrali walkę z rakiem, ale potem wspominano że niestety choroba wróciła i tym razem to ona wygrała batalię, pozbawiając chorego życia, odnosząc swoje zwycięstwo.
- Mimo wszystko tobie ufam bardziej niż nawet naszym rodzicom. - ich ojciec przecież myślał tylko i wyłącznie o sobie, więc zawsze przedkładał swoje własne dobro nad dobro ich rodziny, niejednokrotnie ich przy tym okłamując. A matka kłamała w dobrej wierze, by nie ranić swoich dzieci, ale zawsze było widać po niej kiedy kręci. Chyba najbardziej szczerą relację miała Quinn ze swoim bratem, zawsze pokładała w nim nadzieję na to, że ten jej nie okłamie, nawet gdy prawda będzie potwornie dla niej bolesna.
- Jasne, ale wiesz że ja zawsze cię wysłucham i stanę po twojej stronie. - pewnie nie znała szczegółów rozstania tej pary i szybko ich zapewne nie pozna, bo to zależało tylko i wyłącznie od jej brata, no chyba że spotkałaby jego byłą gdzieś na mieście i tamta by się jej wygadała. Ale sądziła że Rosalie raczej będzie unikała ją szerokim łukiem, aniżeli przyjdzie do niej na spowiedź. Księdzem, ani pastorem przecież Quinn nie była.
- W obronie dobra naszej rodziny jestem w stanie stać się rycerzem niczym Mulan. - zawsze bardzo lubiła tę bajkę i jej główną bohaterkę za to, że była gotowa walczyć za ojca. Ona sama również bardzo ceniła sobie rodzinę i miłość, za nich była w stanie walczyć z całych sił niezależnie od tego czy wróg był materialny, jak ktoś kto skrzywdził jej bliskich, czy był rakiem, który zaatakował ją samą, próbując pozbawić życia.
- Owszem, masz rację, powinnam go jak najbardziej wspierać. Ale czy on nie powinien znać prawdy? Wiesz, żeby mógł się na to mentalnie przygotować, albo zacząć już zbierać pieniądze na tą drogą terapię... właściwie to chciałam mu pomóc i dać pewną kwotę ze swojego funduszu na studia jako anonimowy darczyńca na leczenie jego mamy, bo wiem że żadnych pieniędzy ode mnie nie weźmie. Duma Gabriela mu na to nie pozwala. - już nawet poruszyła ten temat w szpitalu, ale jej chłopak nawet nie chciał słyszeć o tym, że da mu swoje pieniądze. Dlatego wpadła na pomysł bycia anonimowym darczyńcą, ale musiała się poradzić brata, czy to był aby na pewno dobry pomysł. W końcu on był starszy, więcej przeżył i był rozsądniejszy. Nie to co jej ojciec, który był uprzedzony do Gabriela i matka, która zawsze brała stronę ojca.

autor

dreamy seattle

There is always a chance for a new beginning.
Awatar użytkownika
32
186

Agent sportowy

Freelancer

sunset hill

Post

Cóż, każda rodzina ma swoją historię. Ich miała dosyć tragiczną, jak widać. Wiadomo, mogli się tym przejmować i zamartwiać już zawsze, ale Rino po prostu wolał spychać to na dalszy plan. Jego kariera legła w gruzach, ale przecież nie mógł stanąć w miejscu. A raczej - mógł, ale nie chciał. Bo co to za życie, gdy ciągle siedzisz na dupie? Dlatego zamiast umartwiać się nad sobą i swoją przeszłością, wolał żyć dalej. Bardziej niż sobą przejmował się swoją siostrą. Ale jej chyba chwilowo też nic nie dolegało, więc o nią był względnie spokojny.
- No chyba nikogo, kto dobrze zna naszą rodzinę, by to nie dziwiło. Tak naprawdę… to wszyscy razem dobrze wyglądamy jedynie na zdjęciach - powiedział po chwili, z lekkim westchnieniem w głosie. Cóż, prawda o ich rodzinie była raczej smutna. A przynajmniej według niego. Bo chociaż jakoś dogadywał się z rodzicami, to jednak nie była to idealna relacja; zawsze wydawali się zawiedzeni i niezadowoleni z tego, jak wygląda jego życie. Może i w jego ustach takie słowa brzmiały gorzko i nie były na miejscu, ale Quinn sama to dobrze wiedziała, więc czemu miałby udawać, że jest inaczej?
- Wiem. I to naprawdę miłe z twojej strony. Ale… to jeszcze nie jest dobry czas - stwierdził po chwili. No bo jaki facet tak po prostu mówiłby o zawodzie miłosnym własnej siostrze? Nawet jeśli byli ze sobą blisko, to jednak zdecydowanie nie zamierzał tego robić. A na pewno nie teraz, gdy sam jeszcze tego wszystkiego nie przetrawił. Tak, już prędzej dziewczyny dogadałyby się między sobą.
- Tak, wiem. Naprawdę w to nie wątpię. Ale jednak nadal twierdzę, że powinnaś powstrzymać się z wojażami. Pozostaw to na broń ostateczną - powiedział z rozbawieniem. Ten bojowy nastrój idealnie pasował do jego siostry. Ale wolał, by Quinn jednak nie stała się recydywą. Forsa rodziców najpewniej zatuszowałaby sprawę, ale pewne rzeczy potrafią długo się za człowiekiem ciągnąć.
- Oj Quinn… - westchnął, spoglądając na siostrę. Zamyślił się, szukając odpowiednich słów. - Tak, powinien znać prawdę. I na pewno ja pozna. Powiedzą mu to lekarze. O ile już tego nie zrobili. Oni nie dają ludziom złudnych nadziei, i przedstawiają sprawę taką, jaka jest. Nie baw się w lekarza, Quinn - powiedział powoli. - Myślisz, że naprawdę uwierzy w anonimowego darczyńcę? Przecież nawet głupi by się domyślił, że to od ciebie. A on chyba głupi nie jest, co? Pomóż mu zorganizować jakąś zbiórkę w mediach, skoro nie chce bezpośredniej pomocy od ciebie - doradził. Lepiej znał się na sporcie niż na takich rzeczach, ale wiedział, że zbiórki charytatywne często były organizowane na meczach. Może to było dobre rozwiązanie?

Quinn Holloway

autor

Włóczykij

dreamy seattle
Awatar użytkownika
19
170

studiuje fotografię

dreamy seattle

columbia city

Post

Rino Holloway

Przeszłość, jak sama nazwa wskazuje, już była i nie należało się na niej niepotrzebnie skupiać w teraźniejszości. W końcu ważne było tu i teraz oraz to, co dopiero nadejdzie, więc dlaczego by przejmować się przeszłością? Chyba oboje z rodzeństwa Holloway tak uważali, nie zatrzymując się w miejscu po swoich pobytach w szpitalu, a tym bardziej ruszając dalej. Quinn w dodatku ruszyła z pewnym przytupem, bo skoro życie dało jej drugą szansę to nie zamierzała jej zmarnować i chwytać je obecnie garściami, jak tylko się dało.
- Masz rację, to się doskonale da wyczuć. Jeszcze mama jest w porządku, ale tata jest strasznie uprzedzony do Gabriela. Rozumiesz to że ostatnio zabrał mnie na swoje spotkanie biznesowe bym poznała zadufanego w sobie syna jego wspólnika? Ten chłopak był kompletnym palantem, nie rozumiem jak mogło tacie wpaść do głowy myśl, że można by połączyć ich interesy gdybym zakochała się w tym bucu. - trochę zazdrościła swojemu bratu, bo on był już pełnoletni i był wolny, rodzice nie mogli decydować o tym z kim może się spotykać, zabraniać mu spotykania się z taką panną czy swatać go z koleżanką kogoś, z kim ich tata robił interesy i liczył na połączenie majątków rodzinnych. Quinn jeszcze mieszkała z rodzicami i wkurzało ją to, że mimo iż państwo Holloway wiedzieli doskonale że ich córka ma chłopaka to na siłę próbowali ją zeswatać z kimś, kto kompletnie jej nie interesował i z kim nie miała żadnych wspólnych tematów, bo był zwyczajnym bezuczuciowym materialistą myślącym tylko i wyłącznie o sobie, o nikim innym. Naprawdę widzieli swoją córkę u boku kogoś takiego? W takim razie kompletnie jej nie znali.
- Dobrze, w takim razie już nie naciskam. - zrobiła postawę obronną, zabrała ręce do góry w geście poddania i takie tam. Chciała po protu by jej brat wiedział, że w razie potrzeby zawsze może się jej wygadać, tak jak ona robiła to obecnie, wygadując się jemu z choroby mamy Gabriela i z poszukiwań przez nią sposobu na pomoc w walce z chorobą, którą sama przeszła.
- W takim razie zbieram siły i gromadzę wojsko na gorsze czasy. - mówiąc to nawiązała zarówno do tego, że byłaby gotowa własną piersią bronić brata przed zdradziecką kobietą, która go zraniła, jak i do swojej walki z chorobą, którą ostatecznie wygrała, ale dużo żołnierzy w postaci białych krwinek się pozbyła, obecny czas był dobry na regenerację szpiku blondynki, nowe gromadzenie wojsk i tak dalej.
- Zbiórka w mediach, to jest to, a ty przecież masz kontakt ze sportowcami, myślisz że daliby jakąś część sumy na leczenie i rozpromowali ją w mediach społecznościowych? - oczy blondynki nagle rozbłysły, bo to był pomysł wręcz idealny, wiadomo że sportowcy niczym celebryci mieli sporo fanów, a gdy oni wesprą jakąś zbiórkę pieniężną to ich fani również się przyłączą, przez co zbierze się większa kwota w szybszym czasie i rozpocznie się leczenie. Jej brat był pod tym względem wręcz genialny i aż ucałowała go z tej radości. Mimo tego co przeszła, nadal miała w sobie tę dziecięcą radość, ot co. Teraz tylko trzeba było porozmawiać na ten temat z Gabrielem i jego tatą, czy w ogóle się zgodzą na taką inicjatywę, a ona z pomocą swojego brata na pewno założy zbiórkę, by Clarke'owie nie musieli się niczym martwić. Bo Rino jej pomoże co nie?

autor

dreamy seattle

There is always a chance for a new beginning.
Awatar użytkownika
32
186

Agent sportowy

Freelancer

sunset hill

Post

Słysząc opowieść siostry, aż prychnął pod nosem. Nie spodziewał się po nim takich akcji, ale jakoś wybitnie zdziwiony nie był, bo to zadziwiająco wręcz pasowało do ich ojca. Rino właściwie zawsze uważał, że ten człowiek dla interesów byłby zdolny poświęcić naprawdę wiele. Najwidoczniej wliczając w to szczęście własnych dzieci. Zadziwiające, jak pieniądze potrafią czasem wyprać człowiekowi mózg…
- Wiesz, Quinn… Chyba powinnaś się cieszyć, że nie postanowił cię po prostu wrobić w angażowane małżeństwo, a jedynie próbuje cię zainteresować jakimś bucem. Bo choć teoretycznie angażowania małżeństw już się nie praktykuje, to jednak wiesz, różnie bywa - powiedział, zawieszając głos. Nie mówiło się o tym głośno, ale tak naprawdę takie rzeczy się działy. Właśnie w tych rzekomo lepszych, bogatszych grupach społecznych. - Ale wytrzymaj jeszcze z rok czy dwa. W końcu odpuszczą. Ja w twoim wieku przechodziłem przez to samo - dodał, posyłając siostrze pocieszający uśmiech. Miał nadzieję, że Quinn, tak jak jemu, uda się uniknąć tego wyswatania z kandydatami rodziców. Wiedział jednak, że wcale nie będzie to łatwe. Ich rodzice bywali czasem zadziwiająco uparci w dążeniu do realizacji swoich planów.
- Jeśli będę musiał się w końcu wygadać, na pewno do ciebie uderzę - zapewnił siostrę, rozbawiony tą jej okazaną kapitulacją. Naprawdę doceniał jej wsparcie, ale jednak o pewnych rzeczach wolał jej nie mówić. Zwłaszcza, że najwidoczniej miała niemniejsze od niego zmartwienia.
- Miejmy nadzieję, że ostatecznie obędzie się bez walki i bez konieczności korzystania z tego wojska - stwierdził, całkiem już rozbawiony waleczną postawą Quinn. Choroba zrobiła z niej prawdziwego wojownika, z czego był cholernie dumny. Wiele osób na jej miejscu załamałoby się i zamknęło w sobie. Ona pokazywała, że można inaczej.
- Jasne, mogę coś zagadać do swoich sportowców, a do tego pogadam ze znajomymi z dawnych lat i z innymi agencjami. W ten sposób łatwiej będzie zorganizować jakieś sportowe wydarzenie charytatywne. To skuteczniejsze niż proszenie o wsparcie pojedynczych osób. Takie wydarzenia to dobry sposób na autoreklamę dla wielu osób, więc uda się uzbierać większą kwotę - powiedział z uśmiechem, gdy już siostra okazała swój zachwyt pomysłem. Trochę się na tym znał. W końcu sam kiedyś grał w meczach charytatywnych. I siedział w tych kręgach od tylu lat, że wiedział, gdzie uderzać z takimi sprawami, by akcja była skuteczna. - Jak już pogadasz z chłopakiem i wyrazi zgodę, to daj znać. Wtedy zacznę działać - dodał, dając tym samym znać, że pomoże jej ze wszystkim.

Quinn Holloway

autor

Włóczykij

dreamy seattle
Awatar użytkownika
19
170

studiuje fotografię

dreamy seattle

columbia city

Post

Rino Holloway

Quinn była tego w pełni świadoma, że w kręgach w których się obracali ich rodzice, więc oni też się do tego grona zaliczali, pieniądze grały dużą rolę i interesy przysłaniały często inne wartości jak na przykład miłość. Quinn wolałaby uciec z domu aniżeli zostać żoną kogoś, kogo nie kocha, już nawet nie wspomniawszy o nici sympatii do tej osoby. Jednak ich ojciec był gotów tak zrobić, by połączyć swoje imperium z inną firmą, tworząc spółkę nie do pokonania przez konkurencję. I tego się blondynka najbardziej obawiała.
- Jak tak o tym wspominasz to coraz to bardziej obawiam się, że on może na to wpaść i to zrobić. Ale wtedy ucieknę, choćbym miała wyjechać na drugi koniec świata. Oczywiście z Gabrielem. - to oczywiste że dziewczyna tak bardzo kochała swojego chłopaka że nie wyobrażała sobie życia z kimkolwiek innym oprócz niego. Pytanie brzmiało czy chłopak uciekłby z nią wiedząc że jego mama walczy ze śmiertelną chorobą?
- Pamiętam tą fałszywą, pustą lalę, którą rodzice uwielbiali tylko dlatego bo miała bogatego tatusia, a tak naprawdę śmiali się z niej na okrągło. - pamiętała też że mama wtedy mówiła do taty, że Rino zasługuje na kogoś lepszego od Bethany, która uczepiła się go jak wesz psiego ogona, a później obrosła w piórka i uważała się za nie wiadomo kogo. Jednak pan Holloway miał inne plany na swojego syna, aż ten się mu pewnie zbuntował i przestał spełniać zachcianki ojca.
- Szkoda że nie stworzyli jeszcze takiej terapii gdzie można by było dzielić się żołnierzami z innymi. Wtedy na pewno podzieliłabym się nimi z mamą Gabriela i ona by wygrała tę walkę znacznie szybciej niż obecnie. - stwierdziła smutno. Ale naprawdę dziwiło ją to, że stworzono szczepionki na wiele chorób, dlaczego zatem nie można pobierać przeciwciał od ozdrowieńców by pomóc potrzebującym? A potem aż przyklasnęła na propozycję brata.
- Jesteś kochany Rino! Gabriel i jego tata na pewno docenią ten gest. - dodała i przytuliła się mocno do swojego ukochanego brata. Wiedziała że na niego zawsze mogła liczyć, nie to co na ich ojca.

autor

dreamy seattle

ODPOWIEDZ

Wróć do „75”