WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Sirius, jestem…. - pojawienie się Melusine w gabinecie Bosworth'a było czymś zaskakującym, jednak dziewczyna nie mogła dłużej zwlekać z poinformowaniem go o tym, że jest w ciąży. Robiła to już zbyt długo, jednak najpierw sama potrzebowała czasu, aby oswoić się z tą myślą. Nie przypuszczała, że kontrolna wizyta u ginekologa zakończy się zdjęciem USG, które nosiła w torebce i które tak kurczowo zaciskała za każdym razem, kiedy leżąc w łóżku, zastanawiała się, jakie kroki powinna podjąć. Nie czuła się gotowa na dziecko, nie tylko ze względu na to, że była jeszcze młoda, ale przede wszystkim miała zbyt wiele obaw, a jej życie wciąż było bardzo niestabilne. Jak więc mogła w odpowiedni sposób zadbać o dziecko? Mimo wszystko zawszę marzyła o tym, aby nie podzielić losu swojej matki, chciała żyć w pełnej rodzinie, u boku mężczyzny którego kochała i który tę miłość odwzajemniał. Swoim dzieciom chciała dać poczucie bezpieczeństwa i szczęścia, ale los, jak zwykle i teraz postanowił z niej zakpić.
Zaciskając dłoń na klamce czuła narastającą panikę, a do pomieszczenia, w którym Sirius spędzał obecnie większość swojego czasu weszła wciąż przepełniona niepewnością i na miękkich nogach. Zamierzała uświadomić byłego męża, tak, jak zrywa się plaster - szybko i prawie bezboleśnie, jednak widok jaki przed sobą ujrzała, sprawił, że stanęła jakby była z kamienia, zatrzymując opuszczające malinowe usta słowa. Mimochodem, w pełnym zaskoczeniu ułożyła wargi w literę "o".
- Ja… cholera! - jęknęła, najpierw zasłaniając oczy, a następnie odwracając się tyłem do pary, która uprawiała seks na biurku. Zanim to zrobiła, spojrzenie Pennifold na ułamek sekundy napotkało czekoladowe tęczówki, które, jak to bywało w takich okolicznościach, przybrały ciemniejszy odcień.
- Wiecie, że te drzwi mają zamek?! - zapytała tonem, w którym rozbrzmiewała nuta oburzenia, która idealnie maskowała wybuchające w Melusine emocje. Serce w piersi brunetki uderzyło mocniej, a w oczach - czego nie potrafiła pojąć - zebrały się łzy. Pennifold teraz wiedziała, że brak sekretarki na miejscu pracy, powinien ją zaalarmować, jednak nie przypuszczała, że wypowiedziane przez Siriusa w żartach słowa, że powinna być zazdrosna o asystentkę w gruncie rzeczy stanowić mogły ostrzeżenie. Tylko czy była zazdrosna?
- Wiesz co, Bosworth… ja po prostu umówię się z tobą w inny dzień na spotkanie, jak będziesz mniej zajęty - powiedziała, walcząc z kolejnymi uczuciami, jakie zaczęły się w niej budzić, a te były nad wyraz nieprzyjemne. Dała sobie jeszcze dwie sekundy, po czym nabierając powietrza w płuca ruszyła do wyjścia.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

#95

Sirius nie zapomniał o Melusine, jednak w końcu nauczył się żyć osobno. Coraz rzadziej rozmyślał nad przebiegiem ich związku i nad tym, co spadło na niego znienacka. Z czasem zaczął – nie tyle rozumieć – co akceptować decyzje kobiety i skupił się na bardziej aktualnych sprawach: zajmował się głownie rozwojem galerii, a w międzyczasie poszukiwał domu, do którego mógłby przenieść się razem z Coco. Przed tygodniem dowiedział się o istnieniu domniemanej siostry i jego głowa znowu skupiła się na czymś, co nadal było dalekie od persony Melusine Pennifold.
Ale! Równie dalekie od tego było obecne zachowanie Siriusa. Ze spodniami spuszczonymi do połowy ud, do cna wypełniony testosteronem i dziką rządzą, zajmował się sekretarką. W pewnym momencie, chcąc podeprzeć się o biurko, omyłkowo zepchnął stertę papierzysk. Kartki falistymi ruchami przecięły powietrze, a huk dodatkowo spadającego kubka z długopisami zagłuszył dźwięk otwieranych drzwi. Obecność osoby trzeciej para zauważyła dopiero wtedy, kiedy Melusine ucięła w połowie zdanie.
Kurwa – zaklął mimowolnie – co ty tu – urwał, jednocześnie sapiąc nad nieudolną próbą podciągnięcia spodni. W podobnym amoku trwała jego towarzyszka. Sophie natychmiast zeskoczyła z biurka i usiłowała naciągnąć na pośladki i nogi obcisłą, ołówkową spódnice. Tylko pobieżnie spoglądała na Melusine. – Zamek? Nie bądź śmieszna. Jestem u siebie, a galeria jest nieczynna od pół godziny. – Zapiął guzik i odwrócił się w stronę ex żony. W międzyczasie skinieniem głowy nakazał Sophie opuścić biuro. Zrobiła bez zająknięcia, choć jeszcze przez chwile usiłowała okiełznać nieład we włosach.
Trzask drzwi wygłuszył pomieszczenie. Pomimo że ciszę pierwsza przerwała Melusine, to Sirius przez ten cały czasu uważnie analizował jej mimikę. Oczy miała szkliste, usta wykrzywione w grymasie oburzenia, a brwi szpetnie zmarszczone. Widywał ją taką podczas kłótni i podczas tych dni, gdy oboje milczeli. Albo ona milczała - zmęczona jego późnymi powrotami i brakiem reakcji na jakiekolwiek gesty. Widywał ją taką, kiedy toczyła pojedynczą walkę z własnymi emocjami. Wiedział to wszystko, a pomimo tego po prostu skrzyżował ramiona i zadarł ciemne spojrzenie. Przywykł to robić, gdy przyjmował defensywną postawę.
To dobry pomysł – przytaknął dosyć oschle i nazbyt bezczelnie – weź od Sophie numer telefonu. Ma mój cały grafik – oznajmił tak, jakby przed chwilą z tą samą kobietą nie uprawiał seksu.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czekoladowe oczy Siriusa, jeszcze przez długi czas nawiedzały Melusine w snach, wywołując nieprzyjemne ukłucie w piersi, jednak ani razu nie zadała sobie pytania "Co by było gdyby…". Nie lubiła roztrząsać, czy poddawać w wątpliwość własnych decyzji, chociaż niewątpliwie zbyt szybko rezygnowała. Była to jedna z wad brunetki i chociaż w przypadku Bosworth'a jeszcze chwilę próbowała walczyć, ostatecznie i tak się poddała. Zdaniem Mel była to jedyna właściwa droga, bo ścieżki państwa Bosworth w pewnym momencie zaczęły iść w zupełnie innych kierunkach, co uznała za coś naturalnego. Niestety o ile umysł dziewczyny odpuścił, a serce pogodziło się z jego decyzją, tak ciało wciąż pragnęło dotyku młodego mężczyzny. Głupio! oboje temu ulegli, choć towarzyszyła temu świadomość, że do niczego dobrego ich to nie zaprowadzi. I mieli rację, tyle tylko, iż żadne prawdopodobnie nie przypuszczało takiego zakończenia, tej chwili zapomnienia jakiej się poddali.
Wiadomość o ciąży wywoływała u Melusine wiele skrajnych emocji. Początkowo nie dowierzała, patrząc na lekarza, jak na idiotę. Następnie uległa złości, bo przecież stało się coś, czego zupełnie nie miała w planach, a Sirius po raz kolejny - choć pośrednio - wywrócił jej świat do góry nogami. Ostatecznie przyszedł czas na akceptację danej sytuacji, ponieważ nie była w stanie nic zrobić, nawet jeśli okazało się to trudniejsze niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Podobne uczucia wywołał widok bruneta z sekretarką, chociaż zaskoczenie towarzyszyło całej trójce, malując się w skrępowanych spojrzeniach. I być może, gdyby w przeszłości Melusine łączyły z właścicielem galerii inne relacje, wybuchłaby śmiechem na sytuację, której niefortunnie stała się świadkiem, jednak obecnie rozbawienie było ostatnim, co mogłaby czuć.
- Ale to nie znaczy, że ktoś nie może tu wejść - odpowiedziała na słowa byłego męża, siląc się na beznamiętny, ale wciąż miły ton. W jasnych talerzach oczu dostrzec można było zdenerwowanie, ale również coś na kształt zawodu, choć czy na pewno? Trudno było orzec, ponieważ Pennifold szybko odwróciła wzrok. Nie chciała, aby Sirius odczytał z niej zbyt wiele, bo przecież najlepiej ze wszystkich potrafił odgadnąć drzemiące w niej uczucia, a przecież nie przyszła rozmawiać o nich. Bo przecież już nie istniały. Bo przecież były tylko wspomnieniem, prawda?
I w gruncie rzeczy miała już wyjść, odwróciła się na pięcie, lekko drżącą dłoń zaciskając na klamce, ale wówczas usta Bosworth'a opuściły słowa, na które nie potrafiła nie zareagować.
- Nie tylko grafik - powiedziała, z nieco złośliwym uśmieszkiem, w zasadzie nie do końca zastanawiając się, nie tylko nad tym, jaki wydźwięk ma to zdanie, ale także faktem, iż może być objawem zazdrości, jaką wyraźnie poczuła. Tego typu zaczepki były dla nich czymś naturalnym i zawsze zmierzały tylko w jednym kierunku - kłótni. Sirius zapewne zdawał sobie z tego sprawę.
- Ale wiesz co, skoro już rozmawiamy - wypowiadając ostatnie słowo wywróciła teatralnie oczami, w tym samym momencie odwracając się twarzą do młodego mężczyzny. Zrobiła trzy kroki w przód, zmniejszając dystans między nimi. - to musisz wiedzieć, że zostaniesz tatą - oznajmiła na jednym wydechu, a wykorzystując fakt szoku, jakiego doznał brunet dodała - Gratulacje

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Sirius wielokrotnie zadawał sobie to głupie, a jednocześnie absurdalne, egzystencjonalne pytanie co by było gdyby…? Jednak przyszedł taki moment, że zajęty głównie pracą i pobieżnymi obowiązkami w domu – w tym Coco – przestał. Nie drążył i nie ubolewał więcej nad rozpadem własnego związku, lecz przywykł i odnalazł się w nowej rzeczywistości, w której pod jego pieczą ważyły się losy galerii sztuki; galerii o którą pieczołowicie zabiegał.
Tamten wieczór potraktował jak odskocznie; jak przygodę, jaką winien był zakończyć się ich pierwszy seksualny wybryk. Ewentualnie drugi. Tym razem postąpił bardziej rozsądnie i nie poszukiwał kontaktu z Melusine; nie wypisywał do niej, ani nie dzwonił więcej, niż wypadało, aby w ten sposób dać im obojgu namiastkę wytchnienia. Zapewne oboje uznali, że po raz kolejny dali się ponieść emocjom i w milczeniu zamknęli tamten incydent w zakładce tabu. O tym nie mieli rozmawiać; nie mieli poruszać kwestii intymnych i zadawać w związku z tym niepotrzebnych pytań - a przynajmniej tak uważał Sirius, który w końcu nauczył się korzystać z towarzystwa innej kobiety.
Ze strony tego kogoś raczej niegrzeczne jest wchodzenie po zamknięciu obiektu – prędko zironizował, odpowiadając tym samym na aluzję Melusine. Nie chciał się z nią spierać, lecz ostatecznie nie mógł przyznać Pennifold racji. Nie powinna tu przychodzić – nie bez zapowiedzi i po zamknięciu.
Sirius znał na wylot reakcje Melusine. Podczas rozmów przywykł analizować jej zachowanie, co szybko weszło mu w nawyk. Teraz, kiedy dostrzegał zdenerwowanie i zawód, po prostu odwracał spojrzenie w inną stronę. Nie chciał widzieć jej oczu zalewających się negatywnymi emocjami, drżenia ciała i pojedynczych zmarszczek, będących czytnikiem zgromadzonych impulsów.
Nie chciał, wiec nie patrzył.
Nie tylko grafik – dodał zanadto bezczelnie, przy czym złapał się za biodra. Odetchnął, kiedy jej dłoń dobyła klamki, lecz po chwili znowu utraciwszy rezon, zastygł w bezruchu. Zmrużył powieki i cmoknął, jakby niezadowolony z faktu, że kobieta zamierzała kontynuować z nim dyskusję. Był zajęty.
Mimo tego w milczeniu, początkowo z miną co najmniej tęgą, wysłuchał każdego słowa, które wypadło spomiędzy warg Melusine, a na końcu głośno się roześmiał.
Dzięki. Już raz byłem ojcem twojego dziecka. Tyle mi wystarczy – machnął ręką i odwróciwszy się od kobiety, zaczął zbierać papiery. Nie bardzo rozumiał skład wynikało to cudaczne zagranie Melusine, jednak w pierwszym momencie w ogóle jej nie uwierzył. Przekląwszy na jedno kolano segregował umowy, lecz ponownie odwrócił się w momencie, w którym zauważył, ze Melusine wcale nie zamierzała opuścić jego gabinetu.
To nie żart? – wyjrzał przez ramię. Brzmiał poważnie.

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”