WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table> <div class="kp0">
<div class="kp2">
<div class="kp3">

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-1" name="kp4-gr" checked><label for="kp4-1"> me </label> <div class="kp5-a"><img src="https://i.imgur.com/dhR6hL9.jpg"></div> </div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-2" name="kp4-gr"><label for="kp4-2"> about</label>
<div class="kp5"> <div class="kp5-t">about me</div> <div class="kp5-in">

<div class="kp5-info"> <h1>imie i nazwisko</h1> <h2>helena grace maplethorpe</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>pseudonim</h1> <h2>ellie</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>data i miejsce urodzenia</h1> <h2>01.11.1997, seattle</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>dzielnica mieszkalna</h1> <h2>south park</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>stan cywilny</h1> <h2>pod kreską</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>orientacja</h1> <h2>wszystko jedno</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>zajęcie</h1> <h2>handluje</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejsce pracy</h1> <h2>the trading musician</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>wyznanie</h1> <h2>nie wyzna, bo nie ufa (sile wyższej też)</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejscowy</h1> <h2>w seattle od 25 lat</h2></div>
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-3" name="kp4-gr"><label for="kp4-3">story </label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my story</div>
<div class="kp5-in">W jej najwcześniejszych wspomnieniach ojciec pachnie tanią kolońską, prochem, lagerem i paraliżem wszystkich jej mięśni, ze szczególnym uwzględnieniem strun głosowych. Ten bukiet zmienia się w miarę dojrzewania pitych przez ojca trunków. Gdy awansuje na detektywa, tanie piwo wymienia na markową whisky pitą z kolegami po każdej zmianie. Helena uczy się wtedy bezbłędnie rozpoznawać odgłos, jaki wydają jego buty na ganku; dzięki temu w porę znika mu z oczu i kryje w pokoju Hala. Zaczyna kojarzyć obecność ojca z mdłą wonią skrętów brata, cichym tap, tap, tap kaloryfera i wyrzutami sumienia – bo Hal zawsze, zawsze nakierowuje ojcowską pięść na siebie, nie pozwalając, by stała się jej krzywda.<br>
— Mamy tylko siebie, mała — mawia często Hal ze smutnym uśmiechem, gdy Helena ze łzami w oczach tamuje krwotok nosa albo okłada lodem posiniaczone ramiona. Dla niej to w większości prawda – ojciec jest jak gniewna aura wisząca w powietrzu, ale nie zna go tak, jak Hal. Nie miewa jego pięści odciśniętych na żebrach – tylko słowa wyryte we wnętrzu czaszki.<br>
— Wyglądasz jak kurwa.<br>
— Puszczasz się z tym fasolnikiem?! Próbujesz mnie skompromitować?<br>
— Skończysz w rynsztoku, tak samo jak ta kurwa, która cię urodziła.<br>
— Odeszła, bo było jej za ciebie wstyd.<br>
<br>Pierwszy raz ma okazję poznać go od innej strony, kiedy kończy czternaście lat – wtedy, gdy znika Hal.

<br><br>Destiny made her way and found you in a room<br>
They told me, they told me<br>
To undo the rule of mind and body<br>
Nature laughed away as their voices grew<br>
They told me, they told me<br>
"Clean out the room and bury the body"

<br><br>

— Jesteś jedyną osobą, której ufam, mała — mawia często Hal ze smutnym uśmiechem, ale chociaż napełnia ją to szczególnego rodzaju dumą – głęboko w środku wie, że to nieprawda. Nawet przed nią Hal kryje tajemnice. Nigdy nie mówi, co się z nim dzieje, gdy zatapia się w czerni nocy; trzyma ją z daleka od swoich znajomych, których głośne śmiechy wieczorami toczą się echem po sąsiedztwie w duecie z francuskim rapem, gdy starą toyotą corollą zabierają jej brata w miejsce, do którego nie ma wstępu. — Wstyd by mi było, Ellie. Nie wiem, co byś sobie o mnie pomyślała, jakbyś zobaczyła, z jakimi kretynami się bujam.<br>
Nie mówi, że nic by to nie zmieniło, że jest najlepszą osobą, jaką zna. Nie chce naciskać, a poza tym – ojcowska lekcja pod tytułem milczenie jest złotem jest w niej głęboko zakorzeniona.<br>
— Możesz mi wszystko powiedzieć, okej, Ellie?<br>
Kiwa z przekonaniem głową, ale chociaż wie, że Hal może o wszystkim usłyszeć, wie też, że słowa notorycznie zalegają jej w gardle. Nie wie za to, że pewnego dnia się nimi udławi.<br>
— Zabiorę cię kiedyś do Nashville, mała, przysięgam. Po prostu wsiądziemy w auto... — Wzrok Hala sięga daleko poza zacieniony pokój; daleko poza ich życie. — Po prostu pojedziemy. Po prostu... — Czeka zawsze w ciszy, aż jej brat znajdzie słowa, które wiszą w powietrzu. Uciekniemy. Nikt nas nie znajdzie. Zostawimy za sobą całe to gówno. Nigdy nie wie, czy Hal ich dosięga, ale postanawia zachować je dla siebie, czy może coś przeszkadza mu znaleźć je w ciężkiej zawiesinie salonu Maplethorpe'ów.<br>
— Nie zapomnij o mnie, kiedy już będziesz sławna. — Sprawnie uchyla się przed jej niezdarnym ciosem; kolejny amortyzuje, zamykając ją w uścisku. — Co ty, myślisz, że nie słyszę? Mała, żyrandol mi się trzęsie jak wyciągasz to swoje wibrato. Nie zapomnisz o mnie, co nie?<br>
Tłumaczy mu z westchnieniem, że wibrato się nie wyciąga, zamiast powiedzieć – nigdy. <br>Nawet jeśli próbuję. Przepraszam, Hal, ale nie mogę nie mogę NIE MOGĘ<br><br>
But I know you with a heartbeat<br>
So how does the night feel?<br>
When the lights fade out
<br><br>
— Maplethorpe, zostań proszę na chwilę.<br>
Pięć najgorszych słów, jakie można usłyszeć w liceum. Przez chwilę ma ochotę udawać głuchą; wie jednak, że podobna rozmowa czeka ją prędzej czy później. W końcu to pierwsza lekcja od trzech tygodni, na którą przyszła. Wlecze się więc niechętnie w stronę tablicy poznaczonej algebrą. Oczekująca jej z rozterką wymalowaną na twarzy pani Kramm musi być wizualnym ekwiwalentem piszczącej kredy. Nieprzyjemny dreszcz wspina się po jej kręgach.<br>
Nie odzywa się ani słowem; jedynie patrzy wyczekująco na nauczycielkę. Ta nabiera powietrza w płuca i zaczyna mówić, ale wrażliwe na dźwięki uszy Heleny nagle wstępują na ścieżkę buntu. Zapada niezręczna cisza, Kramm wodzi wzrokiem po jej twarzy. To moment, w którym należy ukajać się i uprzejmie poprosić o powtórzenie.<br>
— Uhm — wydobywa z siebie mało przekonująco. — Tak. Tak — rzuca, splatając ramiona na piersi. Chce tylko jak najszybciej wyjść. Próbuje nie patrzeć na panią Kramm, która wydaje się zawiedziona. Pewnie wie, że Helena tylko zgaduje, co najbardziej chce usłyszeć. Szkoda, że sama nie próbowała zgadywać.<br>
Powiedziałaby wtedy: „Wiem, że półtorej roku temu ktoś zamordował twojego brata, a twój ojciec przepił wasz dom, odkąd stracił pracę, ale czas wziąć się w garść. Nikt tego za ciebie nie zrobi. Weź się, kurwa, do roboty.”<br>
Nie było ani jednej osoby, która miałaby odwagę to zrobić. Byli wszyscy tak zaślepieni współczuciem, że żadne nie zorientowało się, że grała z nimi w grę – sprawdzała, jak daleko może się posunąć i wciąż na każdym kroku dostawać free passy. Ile zajęć opuścić. Ile esejów napchać absurdalnym bełkotem. Ile godzin lekcyjnych przespać. Nikt nigdy nie zaprotestował. Być może dobiłaby w ten sposób do mety, całkiem przechytrzyła system, gdyby tego jednego popołudnia podczas zajęć z literatury nie obudził jej<br>
wystrzał który czuje w każdym mięśniu<br>
zrywa się z krzykiem z miejsca nie może oddychać wszystko zalewa biel<br>
ktoś łapie ją od tyłu za ramiona więc intuicyjnie odrzuca głowę do tyłu uderzając potylicą w coś twardego<br>
wyszarpuje się z uścisku panicznie próbuje złapać oddech płuca rwą bólem<br>
i nagle uświadamia sobie, że wszyscy w klasie są zwróceni w jej stronę, bladzi, zszokowani. Gwiazda szkolnego musicalu, strzelisty chłopak z fryzurą jak z lat pięćdziesiątych, który siedział w ławce za nią, trzyma się za nos, a po jego brodzie cieknie krew, skraplając się na białym kołnierzyku i kaszmirowej kamizelce.<br>
Dociera do niej, że nie było żadnego wystrzału; przez sen zrzuciła na podłogę swój podręcznik, który z hukiem uderzył o podłogę.<br>
Zostawia go, jak leży. Chwyta tylko w popłochu swoją torbę, bez słowa opuszcza klasę. Nigdy więcej nie wraca do szkoły.<br><br>
For the road of your mind will eat you up<br>
On your island of doom<br>
Where the voices all have gathered up<br>
To a choir of fools
<br><br>
— Tato. — Wyciąga rękę, by wysupłać z jego palców przechyloną niebezpiecznie szklankę bursztynowego płynu. Drugą chwyta leżący na podłokietniku pilot, żeby wyłączyć dudniący w tle telewizor; drzemka ojca musiała już chwilę trwać, bo właśnie kończył się program kulinarny, na którego oglądaniu nikt nigdy nie złapie Maplethorpe’a.<br>
Przez chwilę milczy; słucha statycznego szumu spracowanego kineskopu. Przygląda się ojcu, wyglądającego we śnie niesamowicie ludzko. Tak samo bezbronnie jak wtedy, gdy po przegranym procesie przeciwko mordercy Hala przytulił ją nagle ze łzami w oczach. Łkał i przepraszał, przyciskając sztywną Heleną do piersi, jakby czekał na jej rozgrzeszenie. — To moja winamoja wina, moja bardzo wielka wina powiedział, osuwając się na podłogę. Patrzyła wtedy z przerażeniem, jak na klęczkach błaga ją o łaskę, jakby była siłą wyższą, jakby jej słowa mogły coś zmienić. Milczała, a on w końcu zasnął w tej pozycji, zmęczony płaczem niczym wielkie, spocone niemowlę. Dzień później zabrał ją na strzelnicę i wcisnął do torby gaz pieprzowy, a w drodze do domu obtrąbił odpoczywającą na ganku meksykańską rodzinę, wściekły, że śmią tak jawnie istnieć.<br>
Ociąga się z wybudzaniem go. Przygląda jego zrelaksowanej, spuchniętej od alkoholu, szorstkiej twarzy, przysiadając na brzegu stolika kawowego. Na zewnątrz przejeżdża samochód, z którego dudni słabe EDM. Ściana trzeszczy pod naporem wiatru. Helena wzdycha przeciągle. Prawie go takiego lubi. Tak jak prawie go lubiła, gdy na czas śledztwa wewnętrznego przestał na jakiś czas pić. Nie trwało to jednak długo, bo wkrótce stracił odznakę i akredytację państwową.<br>
Ojciec pochrapuje niespokojnie, marszczy brwi przez sen. Gdy wydycha powietrze przez usta, uderza ją w twarz cuchnące zjełczałym alkoholem, kwaśne powietrze.<br>
— Tato — powtarza głośniej. Ojciec zapowietrza się i otwiera oczy. Patrzy na nią bezrozumnie. Helena nie czeka, aż odzyska jako taką świadomość. Sięga do torby i wyjmuje z niej plik zadrukowanych kartek. — Chciałabym pracować w większym wymiarze. Ale najpierw musisz mi podpisać — tłumaczy rzeczowo, podsuwając mu dokumenty. Klika długopisem i wciska mu go w dłoń. Ten przesuwa wzrokiem po kilku pierwszych słowach, spogląda na nią spod zapadniętych brwi. Wygląda jak cień dawnego siebie, czujnego gliny, który szuka śladów wahania. Ale ich nie znajdzie. Helena jest pewna.<br>
Ojciec składa zamaszysty podpis i podaje jej dokument, ale przytrzymuje go, zmuszając ją, by spojrzała mu w oczy. — Nic więcej ode mnie nie dostaniesz — mówi, zanim nie puszcza papierów. — Kurwa — rzuca jeszcze, a Helena nie jest pewna, czy to o niej bluźni, czy po prostu podsumowuje swoje życie; wszystko jedno. Od teraz odpowiada sama za siebie.
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-4" name="kp4-gr"><label for="kp4-4"> flaws </label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my flaws</div>
<div class="kp5-in"> why'd you wake me up today?<br><br>
Zaczęła biegać, bo było to tańsze od bezmyślnego okrążania bloku samochodem, a i miało dodatkowe zalety – nie tylko skutecznie opróżniało głowę, ale jednocześnie napełniało płuca tępym bólem. Biega codziennie, w każdą pogodę, czasami dwa razy – jeśli tylko nie wie, co ze sobą zrobić albo gdy musi podjąć jakąś decyzję. Czasami robi to boso, zimą. Czasami niespodziewanie rzuca się do przodu, gdy spacerujecie, jakby próbowała wyzwać cię na wyścig – ale nie próbuje cię pokonać, ani nawet uciec. Nie odpowie, jeśli zapytasz – dlaczego.<br>Musiałaby się najpierw dowiedzieć.<br><br>
Nie, dzięki, przejdę się, to blisko. Nie, dzięki, nie jestem głodna. Nie, dzięki, znajdę tutorial z instruktażem i sobie z tym poradzę. Nie, dzięki. Musi naprawdę bardzo czegoś chcieć, żeby przyjąć jakąkolwiek przysługę; nie chce, żeby zbyt wiele was łączyło. Nie chce być nic dłużna, nie chce, by ktoś na nią liczył – nie chce liczyć na ciebie. Od początku z całych sił próbowała cię nie polubić, jakakolwiek sympatia wykiełkowała całkowicie wbrew jej woli. Na początku ciągle się broniła, strasząc cię całą gamą swoich niezainteresowanych pomruków. Ale wbrew pozorom słuchała, słuchała bardzo uważnie – w szczególności tego, czego nie mówisz. <br>I wbrew sobie pragnie, by ktoś też ją tak doszczętnie usłyszał.<br><br>

Musi być zawsze czymś zajęta. Dużo pracuje. Gdy tego nie robi, wygrywa w kółko tę samą melodię na keyboardzie, bo gdyby chciała broń boże zastanowić się nad kolejną, jeszcze jakieś inne myśli skorzystałyby z okazji. Kompulsywnie wygrywa palcami rytmy na kontuarze, gdy nie ma klientów. Czyści fugi szczoteczką do zębów, gotuje z długich, czasochłonnych przepisów. Pali. Pije. Jak talerzyk rozkręcony na patyku, nie może pod żadnym pozorem wytracić tempa. <br>
Nie boi się, że się roztrzaska; przeraża ją to, co może wypłynąć z pęknięć.<br><br><br>
× Wieczorami czyta Ericha Fromma albo Hemingwaya, popijając rum z kroplą herbaty, cytryną i łyżeczką w środku;<br>
× Posiada tylko cztery naprawdę wartościowe przedmioty: wygłuszające słuchawki z porządnym basem, keyboard (kupiła go za pieniądze, które przed przeprowadzką znalazła w skarbonce Hala), laptopa i Glocka 44, kaliber 22LR.<br>
× Glocka zawsze ma przy sobie (tak, ma pozwolenie na broń), nigdy nie jest jednak naładowany.<br>
× Pracuje na pełen etat od szesnastego roku życia, odkąd wyemancypowała się spod opieki rodzicielskiej; nigdy nie skończyła liceum, chociaż zdała swoje GEDs.<br>
× W obecnej pracy utrzymuje się już trzeci rok – głównie dlatego, że po godzinach może używać instrumentów. Z każdej poprzedniej pracy zwalniała się po góra roku.<br>
× Ma świetny słuch muzyczny i kawał głosu – używa go jednak z pewną niezręcznością, bo uczy się wszystkiego na własną rękę; nikt jej zresztą nigdy nie usłyszy – śpiewa tylko bez publiczności;<br>
× Nie dotykaj jej, zwłaszcza niespodziewanie. Bliskość fizyczna potrafi wywołać w niej atak paniki.
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-5" name="kp4-gr"><label for="kp4-5">more</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">and more</div> <div class="kp5-in">
<div class="kp5-c-info"> <h1>imię/ nick z edenu</h1> <h2>ksenia</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>kontakt</h1> <h2> pw / discord</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>narracja</h1> <h2>przeszły, 3</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>zgoda na ingerencję MG</h1> <h2>tak </h2></div>
</div> </div></div>

</div></div>
<div class="kp1"> <h1>helena maplethorpe</h1> <h2>Ella Purnell</h2></div> </div></table>

autor

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

akceptacja!
Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 7 dni.

autor

Zablokowany

Wróć do „Karty postaci”