WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

#4

Nieoczekiwane spotkanie z siostrą nadal trochę ją przerażało. Mimo zdobycia większej ilości informacji na jej temat, nie potrafiła do końca przetrawić faktu, że dziewczyna żyła sobie sama własnym życiem, bez siostry, która powinna przejąć nad nią opiekę. Wyrzuty sumienia zaglądały w każdy zakamarek umysłu Alice, miała więc dość tej udręki. Chciała znów poczuć, że żyła, bez ograniczeń i zmory, która nad nią wisiała.
Dlatego też napisała do Rosalie. Babski wypad na miasto był tym, czego akurat potrzebowała, by uspokoić nerwy i trochę się pobawić. A kto był najlepszą towarzyszką, jak nie Hepburn? Dziewczyny poznały się, odkąd Alice pojawiła się u Carterów i zaczęła bywać na salonach. Wzbudzała wtedy sensację, choć wolała jej unikać. Rose stała się dla niej tą uczynną osobą, która wprowadziła ją w ten dziwny świat, w którym należało wszystkim grzecznie przytakiwać i prowadzić small talk. Szybko znalazły wspólny język, a na stałe połączyła ich pasja do gór. Mimo różnych przygód po drodze obie trzymały się razem aż do dziś.
Alice zawsze dobrze robił przegląd szafy. Jeszcze zastanawiała się, w co się ubrać, by wzbudzić jak największe zainteresowanie swoją osobą, wyglądać zabójczo, a przy tym pozostawić nutę tajemnicy, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Pozostawiła więc otwartą szafę i rzucone na łóżko kilka sukienek, by otworzyć drzwi. Rose stawiła się na miejscu wcześniej na umówiony beforek. Na szczęście, Alice większość makijażu miała już z głowy, więc nie zostało jej wiele do ogarnięcia.
- Siemka, laska - przywitała przyjaciółkę, gdy tylko uchyliła drzwi, po czym dała dziewczynie buziaka w policzek. - Nie wierzę, że Grayson wypuścił taką seksbombę z domu - zaśmiała się, lustrując spojrzeniem wygląd jasnowłosej i dodała: - Co dziś pijemy? Wino, tequilę, czy whisky? Czy wszystko na raz? - poruszyła zabawnie brwiami, po czym ruszyła do kuchni, żeby zgarnąć ze sobą odpowiednie szkło i ruszyła do barku w salonie, by je napełnić. Dziś zamierzała bawić się na całego i tę iskierkę szaleństwa Rose mogła dostrzec w jej oczach.

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

#22

Nie tylko Alice miała pewną zagwostkę w swojej głowie, sama Rosalie przeżywała ostatnio również pewien stresik, bo gdy była chora i przyjmowała antybiotyk to Grayson bardzo dobrze się nią opiekował, potem zatańczył robiąc striptiz i robili to kilkukrotnie aż Hepburn znużona wysiłkiem i chorobą padła, zasypiając głową na jego klatce piersiowej. Słuchanie bicia jego serca było zawsze dla niej uspokajające i sprawiało że robiła się senna, a potem spała jak dziecko. Właśnie, dziecko, wizja o której póki co nie myślała, młoda była, musiała jeszcze studia skończyć i karierę rozpocząć, dopiero jak zapewni sobie pewną pozycję na rynku zawodowym to wtedy pomyślą wraz z Graysonem o dziecku. A tutaj dwa tygodnie temu minął miesiąc od jej ostatniej choroby i wraz z nim nie pojawił się okres. Trzeba przyznać że jasnowłosa była tym faktem wręcz przerażona. Przeczekała zatem dwa dni, ale skoro ten się nadal nie pojawił to kupiła test ciążowy i go wykonała. Całe szczęście test pokazał tylko jedną kreskę, a okres pojawił się następnego dnia, więc nie wykonywała żadnych dodatkowych badań, ale rozmowę z ukochanym i tak na ten temat odbyła. Ale to nie o tym miała teraz rozmawiać z Alice, jedynie pobawić się. Miały iść na tańce do jakiegoś klubu, Przywdziała zatem na siebie jakąś złotą sukienkę, zapewne z cekinami, z lśniącego, gładkiego materiału, przyjemnego w dotyku niczym satyna, a także założyła wysokie szpilki, ale jedne z tych najbardziej wygodnych. Choć rozważała również sandałki na obcasie, ale nie pasowały one do tej sukienki, poprawiła makijaż, zrobiła włosy i pożegnała się z ukochanym, który pewnie wychodził niedługo po niej, bo sam miał do pracy na drugą zmianę. Później wsiadła w taksówkę i przyjechała pod adres przyjaciółki. Musiała odreagować podobnie jak Alice.
- Siema, a ty jak widzę w ogóle jeszcze nie przygotowana? - miały dziewczyny zrobić sobie jeszcze beforek zanim zaczną właściwą zabawę, ale Rosalie podejrzewała że Alice po prostu nie wie na co się zdecydować, co ubrać, a trzeba było przyznać że kobieta miała naprawdę wiele pięknych rzeczy i chyba miały podobny gust z Hepburn.
- Wiesz, on dzisiaj i tak ma wieczorną zmianę w restauracji, więc nie miał nic do gadania pod tym względem i musiał mi pozwolić iść się pobawić, niż siedzieć w domu i nudzić się w oczekiwaniu na niego. - pewnie na początku gdy z Graysonem zamieszkali razem to chwilowo była mniej dostępna dla Carter, ale wiadomo miłość musi się sobą nacieszyć odpowiednio. Teraz młoda dama to nadrabiała ze swoimi przyjaciółkami, znajdując odpowiedni dystans pomiędzy tym wszystkim.
- Może tym razem tequilę, a potem drinki na mieście? Nie chcę mieszać alkoholi, bo potem zwykle to się dla mnie źle kończy. - uznała, pamiętając historie jak po mieszaniu alkoholi urwał się jej film, ale nie poszła spać tylko balowała w najlepsze, czego nie pamiętała, albo wręcz przeciwnie, jej organizm próbował szybko pozbyć się mieszanki wybuchowej i już się nie bawiła potem. Nie chciała również kusić losu, bo różnie w takich miejscach bywa, a gdy umysł jest trochę podchmielony to tym bardziej.
- Lepiej pokaż co myślałaś by założyć, a ja pomogę ci dokonać właściwego wyboru. - stwierdziła ostatecznie, bo Alice musiała wyglądać jak milion dolarów, właściwie obie powinny tak wyglądać. Poza tym zabawa jest najpotrzebniejsza.

autor

dreamy seattle

livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

- Czekam na Ciebie, bo… mam problem. Nie wiem, na co się zdecydować - zmarszczyła uroczo nosek. Problem typowej kobiety, który, jak miała nadzieję, z pomocą dziewczyny szybko zostanie rozwiązany. Zwłaszcza, że już wiedziała, co założyła jej towarzyszka i mogła się do niej dostosować.
- Ale nie był zazdrosny? Nie widział Cię przed wyjściem? - dopytała z żywym zainteresowaniem. Faceci różnie reagowali na babskie wypady na miasto, a niektórzy bywali chorobliwie zazdrośni na samą myśl, że jego kobieta mogła paść ofiarą obmacywania w trakcie tańca przez innego gościa. Niektórym wystarczyło też, że ktoś inny patrzył na wyeksponowane kształty kobiety, by poczuć potrzebę zaznaczenia terenu. Albo w ogóle nie pozwalali swojej partnerce zakładać zbyt krótkich sukienek z dużymi dekoltami. Alice była zdecydowaną przeciwniczką sprawowania przez mężczyzn kontroli nad tym, w co ich kobiety mogły się ubierać. Nie była przecież niczyją własnością, nawet będąc w związku. A wzbudzić uwagę lubiła. Zwłaszcza, że pod ubiorem krył się również intelekt.
- Jasne, choć to i tak zwykle wychodzi w trakcie nocy - parsknęła śmiechem, ale skoro postawiły na tequilę to posłusznie napełniła nią kieliszki. - Dobra, ostatnio w alkoholowym babeczka zaproponowała mi ten rodzaj tequili, jest to stuprocentowa agawa. Podobno po niej nie trzeba już używać soli i limonki i następnego dnia jest mniejszy kac, więc przekonamy się - poruszyła zabawnie brwiami i podała szkło Rosalie. Uznała przy tym, że to również pomoże w dokonaniu właściwego wyboru stylizacji. - Za udany wieczór! - Stuknęła delikatnie kieliszek dziewczyny i wypiła zawartość, po czym trochę się skrzywiła, a z jej ust wydobyło się syknięcie. - Nie jest zła, ale gardło pali porządnie - przyznała, czując znajome uczucia gorąca przechodzące przez jej przełyk, po czym wskazała dłonią, by przeszły do sypialni zrobić przegląd ubrań narzuconych na łóżko.
- Okej, więc tak: mam tu bordową w cekiny z mega plecami. Jest też typowa mała czarna, pamiętasz? Byłam w niej na urodzinach Caroline Fajnie podkreśla cycki, a drapowania talię. Jest jeszcze taka z wycięciem pod biustem, co dodaje takiego pazura. - Wszystkie wspomniane sukienki, oczywiście w typowej na wyjście do klubu długości mini, po kolei podnosiła, pokazując Rose. - Ale w sumie zastanawiałam się nad dwuczęściową stylówą. Patrz, jaką spódnicę z topem znalazłam niedawno na zakupach. Albo białą, ale chyba wygląda za grzecznie? - Podniosła wskazujący palec do ust, przyglądając się temu wszystkiemu w zastanowieniu. Naprawdę miała niezłą zagwostkę, bo każda z tych sukienek miała w sobie to coś, czego od nich oczekiwała.

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

To był zresztą odwieczny problem kobiet, które gdzieś planowały wyjście, oczywiście nie miały się one w co ubrać, a to skutkowało wielogodzinnym debatowaniem samej ze sobą za bądź przeciw danemu strojowi, albo można było skonsultować się z kimś innym, najlepiej inną kobietą, bo mężczyźni kompletnie nie znali się na ciuchach.
- W takim razie superbohaterka do spraw mody Rosalie jest do twojej dyspozycji. Pokaż mi nad czym się zastanawiasz. - odparła będąc gotową przeobrazić się w tej chwili w guru modowe i doradzić kobiecie najlepiej, co też powinna na siebie założyć na ten ich babski wypad.
- Co prawda nie widział mnie w tym stroju przed wyjściem, ale on jest tylko tak zdrowo zazdrosny, nie chorobliwie. Pamiętasz mojego ex, drugi raz nie popełniłabym takiego błędu. - przede wszystkim ceniła to w swoim związku z Graysonem że on był taki dojrzały i ufał jej przede wszystkim, co było najważniejsze. On wiedział, że Rosalie go kocha i go nie zdradzi, bo nie interesują jej inni mężczyźni oprócz jej ukochanego. Zatem pobawić się mogła, a odpędzić nachalnych adoratorów również potrafiła, co mężczyzna powinien w niej cenić. Zaśmiała się zatem, bo nie wyobrażała sobie tego, jak Grayson paliłby się z zazdrości o nią.
- W nocy trochę mniej, za to gdy zaświecą pierwsze promienie słońca to czuję masakrycznie wczorajszy wieczór. - zaśmiała się znów, bo jednak mimo wszystko nie miała jakiejś najmocniejszej głowy. Ale teraz potrzebowała się napić, bo ostatnio miała niezwykle trudny czas związany z zaliczeniami, przeprowadzką, chorobą, a potem wizją ciąży na którą nie była gotowa. Następnie wzięła butelkę od kobiety i przyjrzała się jej, zapewne czytając etykietę. Mruknęła z aprobatą.
- Nie piłam nigdy, zatem spróbujmy, bo jestem ciekawa. - i pewnie gdy trunek został rozlany to kobiety wzniosły toast i spróbowały go. Owszem, sól i limonka nie były potrzebne, ale było to mocne.
- Ugh, dobre. - stwierdziła zatem nieznacznie się krzywiąc, ale to była taka reakcja typowa na to znajome pieczenie w gardle. Następnie kobieta przyjrzała się każdemu strojowi, który pokazywała jej Alice.
- Ta z wycięciem pod biustem jest rewelacyjna i będzie naprawdę bosko na tobie wyglądać, ale jednocześnie ta czerwona z cekinami skradła moje serce, więc zastanawiałabym się ostatecznie pomiędzy tymi dwiema. - reszta była również świetna, ale to te dwie kreacje najbardziej zwróciły uwagę szatynki.

autor

dreamy seattle

livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

Alice zwykle nie miała problemu z podejmowaniem decyzji, kierując się intuicją. W tym wypadku jednak kwestia odpowiedniego ubioru była dla niej bardzo ważna, gdyż pierwszy raz, odkąd jej chłopak, Tiberius, wyjechał z Seattle w celach biznesowych, mogła pójść i się zabawić, a jakiekolwiek plotki związane z wyjściem raczej nie powinny do niego dotrzeć. Co prawda, Harvey miał mieć na nią oko, ale zupełnie nie przejmowała się opinią najlepszego przyjaciela jej chłopaka.
- Ale wiesz, szczypta zazdrości jeszcze nikomu nie zaszkodziła - mrugnęła do niej zawadiacko okiem. Czasem warto było pokazać przed swoją drugą połówką, że nadal posiadało się to coś, by wzbudzić ponownie sobą zainteresowanie. Przypomnieć, że miało się wartość, co należało doceniać. Według Alice, najgorsze co mogło być, to rutyna i monotonia w związku. Może tego właśnie teraz podświadomie się obawiała? - Nie no jasne, nie można z tym tak przesadzać. A on był mistrzem w wyolbrzymianiu, musiał mieć ogromne kompleksy - pokręciła głową z niedowierzaniem, wspominając niezbyt przyjemne sytuacje, kiedy były Rosalie robił jej wyrzuty za byle co. Osobiście nie potrafiłaby być z kimś, kto nie dawał jej wystarczającej swobody. Najwyraźniej każdy z jej ex w pewnym momencie przestawał spełniać dany warunek, skoro do tej pory nie stworzyła żadnego poważnego związku. Czy Tiberius był w stanie to zmienić?
- W nocy będzie przez Ciebie przemawiał alkohol, więc na pewno tego nie odczujesz. Ja się nie zamierzam ograniczać, więc mam tylko nadzieję, że siebie nie pogubimy - zaśmiała się, kiedy jej myśli skierowały się ku perspektywom, jakie mogła przynieść ta wyjątkowa noc. Naprawdę czuła w kościach, jak bardzo potrzebowała się wyrwać do ludzi i po prostu nie zastanawiać się nad tym, co miało przynieść jutro. Nastawiała się na dobrą zabawę, w czym pomóc miał spożywany trunek.
Słysząc opinię przyjaciółki, wzniesiony do ust wskazujący palec wsunęła pod brodę i w zastanowieniu jeszcze raz rzuciła okiem na propozycje.
- W sumie rzeczywiście, te dwie pozostałe są zbyt skromne. I chyba postawię na cekiny, obie będziemy błyszczeć - wyszczerzyła się do Rose w odpowiedzi, po czym z okazji podjęcia dobrej decyzji po raz kolejny napełniła kieliszki. - Za największe gwiazdy w mieście - odparła wesoło, po czym przechyliła szkło, znów zalewając gardło zawartością butelki. Tym razem tequila weszła jej znacznie lepiej, a ostre smagnięcie alkoholu skwitowała jedynie zmrużeniem oka. Z werwą złapała za wybraną sukienkę i po chwili bordowe cekiny wylądowały na jej smukłym ciele. - Dobra, włosy mam zrobione, jeszcze tylko poprawić rzęsy i nałożyć szminkę - wymamrotała do siebie, sięgając po właściwe kosmetyki i ustawiając się przy wysokim stojącym lustrze. - A wiesz, widziałam ostatnio Meghan na mieście. Nadal buja się z tym samym gościem i to on pewnie zasponsorował jej zabieg powiększania ust. Zupełnie nieudany. Wygląda jeszcze bardziej sztucznie niż wcześniej - z tymi cyckami, które też sobie zrobiła. Znajoma ze szkoły od początku nie przypadła dziewczynom do gustu, ale ostatnio przesadzała coraz bardziej, co Alice wręcz musiała przekazać przyjaciółce.
Ostatnio zmieniony 2022-07-13, 20:04 przez Alice Carter, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

- Nie chcę mu sprawiać powodów do zazdrości, bo pamiętasz przecież jak ci opowiadałam jak potraktowała go wcześniejsza partnerka. - zazdrość była zdrowa do pewnego momentu, taka niewinna, subtelna. Ale Rosalie pamiętała jak poprzednia partnerka zdradzała Graysona i była z nim dla jego sławy oraz pieniędzy, przez co spadło potem jego poczucie wartości, więc nie chciała mu sprawiać znów przykrości, którą przeżył już wcześniej. Sama była przecież zdradzana przez swojego ex, który był o nią również chorobliwie zazdrosny i swoimi zdradami "karał" ją za to, że nie zachowywała się tak, jak on tego chciał.
- Nie, on nie miał kompleksów, on starał się trzymać mnie blisko bo liczył na to, że mój tatuś da mu rolę w filmie i tylko na tym mu zależało oraz nad sprawowaniem nade mną kontroli. Gdy nie powiedziałam czy nie zrobiłam czegoś jak on uważał to potem pochwalił mi się, jak mnie zdradził i w czym była lepsza tamta kobieta ode mnie. - przypomniała sobie swoją toksyczną relację ze swoim byłym i skrzywiła się na samo to wspomnienie, które bolało tak samo nawet teraz, choć tak wiele lat minęło od ich rozstania. W końcu to nie było miłe usłyszeć w szpitalu, że on nie chce być z kaleką i że był z nią tylko po to by jej tatuś dał mu rolę w jednym ze swoich filmów i dlatego bo lubił patrzeć jak tańczyła, oraz że była dobra w łóżku, a wszystko poza tym było jedynie bajką wykreowaną w jej głowie. Jednak nie zamierzała się teraz obecnie rozwodzić i rozmyślać o swoim byłym, trzeba było żyć tym co tu i teraz, a naprawdę z Graysonem było jej dobrze.
- Będę miała cię na oku gdybyś zamierzała zaszaleć z kimś za bardzo. Poza tym możemy się zawsze przywiązać dwoma końcami smyczy. - zaśmiała się, bo nie zamierzała tego robić, ale może ewentualnie zwrócić uwagę przyjaciółce, czy aby na pewno tego chce czy nie zepsuje związku swojego przelotnym spotkaniem, gdy jakiś pan wpadnie jej w oko. Zawsze ostateczna decyzja należy do kobiety, która jest podrywana przez jakiegoś mężczyznę.
- Za największe gwiazdy w mieście. - dołączyła do toastu i znów upiła dość spory łyk trunku, który już smakował lepiej za drugim razem. Za trzecim na pewno już wejdzie niczym oranżada. Jednak czy to źle czy dobrze to przyjdzie czas ocenić potem.
- Jesteś pewna, że to jest ten sam typ? Przecież cycki to ona zrobiła dla tego wcześniejszego, potem z nim zerwała, a teraz znów są razem i zrobiła dla niego usta? Ona w ogóle musi mieć niskie mniemanie o sobie, by robić z siebie laskę dla faceta, którego co tydzień możesz zobaczyć z inną Barbie, który w ogóle się z tym nie kryje i wozi te wszystkie swoje panienki swoim czerwonym mercedesem. - odparła zdegustowana. Rosalie wiedziała jedno, nie będzie niczego zmieniała w swoim ciele dla mężczyzny, dlatego pewnie o to kłóciła się niejednokrotnie z Maverickiem. Ona doceniała swoje piękno i lubiła siebie taką, jaką była naprawdę, nie potrzebowała zatem skalpela chirurgicznego.

autor

dreamy seattle

livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

- Tworzycie zdrowy i udany związek - przyznała z dumą, formując na twarzy szeroki uśmiech. Relacja Rose i Graysona była jedną z nielicznych stworzonych przez jej znajomych, która naprawdę wyglądała na wartościową. Oboje siebie szanowali, rozumieli własne potrzeby i rozwiązywali problemy, mówiąc sobie o wszystkim otwarcie. Cieszyła się ich szczęściem i życzyła im jak najlepiej. Jednocześnie dawali jej świetny przykład, jak powinno wyglądać szczęście w związku. Nie wiedziała tylko, czy to kiedykolwiek jej samej będzie dane.
Następna wypowiedź wzbudziła w Alice ciarki, aż się wzdrygnęła. - Dobrze, że w końcu poszłaś po rozum do głowy i tą toksyczną relację masz już za sobą. On nie był ciebie wart - na moment położyła dłoń na jej ramieniu. W życiu nie pozwoliłaby na takie traktowanie, a taki typ, bo nie można go było nazwać mężczyzną, szybko wylądowałby na bruk. Te marne podróby facetów wzbudzały w niej odrazę. Nie dziwiła się Rosalie, że po wszystkim, co przeszła, później już ostrożniej podchodziła do związków. I tym bardziej Grayson był dla niej zbawieniem oraz, miejmy nadzieję, również przeznaczeniem. Na słowa o smyczy poruszyła zabawnie brwiami i uśmiechnęła się zawadiacko, po czym uniosła wysoko palec wskazujący do góry i podbiegła do swojego centrum dowodzenia (które zwykle było jej stanowiskiem pracy), by szybko wyszukać nutę. Kiedy podgłosiła, z jej zestawu nagłośnienia popłynęła piosenka.
- Nie będę kłamał, dzisiaj chciałbym z nią chlać - zaczęła ruszać się w rytm piosenki, kręcąc powoli biodrami - drobna zabawaaa, drobna na wspak. Wstając tak się spojrzała, dobrze wieeem, że to znak - tu wskazała na siebie - ta pani chce się poznać i poznać, nie spać - pokręciła palcem, jakby robiła nu nu, po czym się zaśmiała. - Niee, żartuję. Nie potrzebuję mężczyzny, żeby dobrze się bawić. Wystarczy mi alkohol i ty, a reszta to już taki miły dodatek - mrugnęła do niej porozumiewawczo i zajęła się swoimi rzęsami. Doskonale pamiętała, że choć Tiberiusa nie było chwilowo w mieście, to jej obiekt westchnień nadal gdzieś tam przebywał i nie miała najmniejszego zamiaru go sprawiać mu jakiejkolwiek przykrości przez nieodpowiedzialne wybryki.
- Skoro lubi być masochistką, wychodzić na pustą lalę, odpowiada jej bycie czyjąś zabawką na każde zawołanie i nie ma innych celów w życiu… - wzruszyła lekceważąco ramieniem. Zupełnie nie jej styl życia, więc nawet jej trochę współczuła. Na siłę nie dało się kogokolwiek naprostować, jeśli ta ślepo wierzyła w swoje idee. - A tak w ogóle to wspominałam ci, że zaczęłam chodzić na prawo jazdy na motor z Jinem? Już nie mogę doczekać się tego wiatru we włosach, jak będę wyruszać w dalsze trasy - zarzuciła kolejnym tematem, który nasunął jej się a propo “wożenia się”. Jak dobrze pójdzie, to już niedługo będzie mogła kupić sobie maszynę, którą sama będzie się wozić. I mieć stały dostęp do adrenaliny, która napędzała ją do życia.

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

- Owszem, chociaż tak wiele osób twierdziło że nasz związek nie ma racji bytu przez różnicę wieku między nami. - w końcu między nią, a Graysonem było prawie dziesięć lat różnicy, dla jednych jest to górna granica wieku między dwojgiem osób, a dla innych to już kosmos. Jest jeszcze grupka, która wyznawała że miłość nie zna granicy wieku i to do nich zaliczali się Rosalie i Graysonem właśnie.
- Wiesz, naiwna byłam, w końcu ja dopiero co skończyłam liceum, rozpoczęłam studia i wyprowadziłam się od rodziców, a on student aktorstwa, charyzmatyczny i czarujący niczym prawdziwa gwiazda ekranu. - każdy przecież popełniał błędy młodości, błędem młodości Rosalie był właśnie Maverick, manipulant jakich mało, to przez niego na chwilę kobieta przestała wierzyć w siebie i w to, że jeszcze znajdzie kogoś, kto mógłby ją pokochać. A jednak poznała Graysona, choć tutaj to od przyjaźni przeszli do miłości, więc nie było takiego natychmiastowego zakochania od pierwszego wejrzenia, czy strzały amora albo pożądania, które ciągnęło ich ku sobie jako magnes. Może to że miłość ta ewoluowała z przyjaźni sprawiło, że była ona tak dojrzała i godna naśladowania? Gdy zaś muzyka popłynęła z głośników to Rosalie, jako dawna tancerka zaczęła profesjonalnie ruszać się do rytmu muzyki. Mogła potańczyć chwilę, góra trzy piosenki bo inaczej noga dawała się jej we znaki. Niestety ta kontuzja będzie z nią już do końca życia.
- Nie masz może jakiegoś pierścionka przypominającego obrączkę? Wtedy łatwiej będzie mi go pokazywać nachalnym adoratorom w klubie. - wpadła na pomysł właśnie w tej chwili, spoglądając na swoje idealnie zrobione paznokcie, nad którymi musiała długo popracować, zwłaszcza nad palcem ze wzorkiem. Brakowało na tej dłoni jeszcze obrączki, którą mogłaby pokazywać że jest zajęta. Właśnie powinny zrobić sobie jakiegoś dnia czy wieczoru paznokcie nasze panie!
- Przyznam szczerze że nigdy jej nie lubiłam, ale toksycznej relacji nie życzę nawet swojemu wrogu. - dodała na zakończenie tematu ich wspólnej znajomej. Obgadanie kogoś miały zatem odhaczone.
- Nie uważasz że to trochę niebezpieczne? - zapytała apropo jazdy na motorze bo przecież z jakiegoś powodu mówią o motocyklistach że są to dawcy narządów, czyż nie? Raczej nie chciałaby by jej przyjaciółka skończyła również jako mięso dzielone na sztuki.

autor

dreamy seattle

livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

- Nie prawda, starsi mężczyźni są bardziej dojrzali emocjonalnie, niż nasi rówieśnicy, dlatego wiek nie jest żadnym wyznacznikiem - przewróciła oczami na te bzdurne gadanie. Strasznie ją irytowało, kiedy ludzie próbowali udawać najmądrzejszych i rzucali radami, o których najłatwiej się mówiło komuś, a sami nigdy nie wprowadziliby ich w życie. Zawsze wydawało im się, że mieli rację, a Alice zwykle pokazywała wtedy, jak bardzo się mylili. Na szczęście, Rose i Grayson również postanowili iść pod prąd i wyszło im to na dobre. Nie warto było słuchać nic nie znaczących opinii obcych osób. Bo przecież te najbliższe życzyły im tylko to, co było dla nich najlepsze, prawda?
- Taak, wiem coś o tym. Moim błędem był Jayden - westchnęła ciężko na wspomnienie o swoim chłopaku z liceum, który na oczach całej szkoły rzucił ją i wyjechał z kraju do Australii. Rose musiała o tym wiedzieć, bo Alice strasznie to przeżyła. Nie dość, że była na językach wszystkich dookoła to jeszcze została z tym wszystkim sama, kiedy on zostawił wszystko za sobą. Ale nie było już o czym mówić. W końcu oboje całe to wydarzenie traktowali jak przeszłość. Co prawda, on nic sobie z tego nie zrobił, ale to nie miało przecież żadnego znaczenia.
- Kochana, dziś ja jestem twoją partnerką. Skutecznie ich od ciebie odgonię - uśmiechnęła się zawadiacko. - Poza tym pierścionek w tych czasach nie znaczy zbyt wiele. Kiedy próbowałam kiedyś jednemu gościowi wmówić, że pierścionek od taty był moim zaręczynowym to stwierdził, że może mi kupić większy - zaśmiała się z tego bardzo zmyślnego pomysłu, bo trzeba przyznać, że naprawdę był nietuzinkowy (i to true story). I dla dziewczyn łasych na pieniądze zapewne bardzo kuszący. Czego to faceci w tych czasach nie robili, żeby przelecieć ładną dziewczynę? A poza tym pomysł z paznokciami jak najbardziej należało w najbliższym czasie wykorzystać.
- Racja - przyznała zgodnie, nieco marszcząc przy tym nosek, co odnosiło się do ich wspólnej znajomej. Jeśli czuło się do siebie i swojego ciała szacunek to ciężko było okazywać go osobom, które zupełnie go nie miały.
- Dlatego chodzę na kurs, żeby wiedzieć, jak postępować. Jeżdżenie na własną rękę jest znacznie bardziej niebezpieczne - zauważyła rezolutnie. - Poza tym czy ja wyglądam ci na osobę, która nie wie, co robi? - zmrużyła swe oczęta z udawanym oburzeniem, kierując je na przyjaciółkę. Nic nie mogła poradzić na to, że lubiła przygodę, ale też znała ryzyko niektórych swoich pomysłów i właśnie się o tym uczyła. To akurat wbrew pozorom nie było takie duże. Tak naprawdę mogła zabić się nawet przez potknięcie się na chodniku.

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

- Otóż to, mam na ten temat identyczne zdanie. A wręcz dodam, że mężczyźni są jak wino, im starsi tym lepiej smakują i wiesz co tutaj mam na myśli. - oj zbereźne myśli chodziły po głowie Rosalie gdy pomyślała o swoim ukochanym, ale to też była prawda, że starsi mężczyźni zwykle byli bardziej doświadczeni w wielu sprawach i mogli dzięki temu wiele nauczyć młode, mało doświadczone kobiety. A trzeba było dodać że Rosalie miała partnerów seksualnych góra pięć, licząc oczywiście z jej obecnym facetem. Całe szczęście rodzice Hepburn nie byli przeciwni temu związkowi, ani tym bardziej rodzina Graysona nie uważała dziewczyny za pustą lalę, która leci wyłącznie na pieniądze mężczyzny. Chyba by wyśmiała tych, którzy tak mówili, bo przecież halo, ona wywodziła się z bogatej rodziny, a jej rodzice powiązani byli z przemysłem filmowym. A na wspomnienie Jaydena aż się szatynka wzdrygnęła.
- Ach, nawet o nim nie wspominaj, od początku mówiłam ci że to palant oglądający się za spódniczkami i nie liczący się dosłownie z nikim oprócz niego samego. - co prawda Alice jej wtedy nie słuchała i zakładam że się w liceum pokłóciły przez Jaydena, bo Rosalie widziała go jak flirtował z inną dziewczyną i powiedziała o tym pannie Carter, która po rozmowie ze swoim chłopakiem została przekabacona czy tam zmanipulowana na jego stronę i przyjaźń dziewczyn wisiała na włosku, ale skoro to była prawdziwa przyjaźń to przetrwała nawet tak ciężką próbę jak kłótnia o faceta. Całe szczęście kobiety nie miały identycznego gustu i nie biły się nigdy o faceta, a widziałam takie przypadki w liceum właśnie. Gdy jednak Jayden okazał się dupkiem to Rosalie trwała przy Alice i nie mówiła "a nie mówiłam" (pewnie dlatego bo nie była Lavender). Teraz jednak zarówno Jayden, jak i Maverick byli przeszłością dla obu pań i nie warto było rozpamiętywać tych bolesnych wspomnień czy rozdrapywać starych ran.
- Och, mój ty bodyguardzie... a będę mogła pomacać twoją klatę? - zaśmiała się, odgrywając scenkę z jakiegoś na pewno filmu o bardzo niskich notach właśnie przez tak beznadziejne dialogi jak ten. Ale cóż, mając rodziców w przemyśle filmowym słyszała i oglądała naprawdę wiele zarówno cudownych filmów zapadających w pamięć, jak i gniotów.
- Pokaż mi ten pierścionek, a powiem ci czy miał rację. - to również był żart, więc liczyła na to, że kobieta nie weźmie go do siebie. Ale one się znały i miały do siebie dystans przecież. Słysząc kolejne pytanie szatynka przez pewien czas próbowała wymigać się od odpowiedzi, bo no cóż, znała kobietę i wiedziała, jak bardzo Alice lubiła ryzyko. I teraz pada pytanie czy w tym wszystkim jest odpowiedzialna?
- No wiesz, różnie bywa z tobą akurat... - zaczęła zatem wymijająco i wzięła od razu poduszkę jako tarczę na wypadek ataku ze strony kobiety. Nigdy nie było wiadomo kiedy nastąpi atak z zaskoczenia.

autor

dreamy seattle

livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

- O tym samym pomyślałam! A młodsze okazy lepiej zamknąć w piwnicy i poczekać, aż dojrzeją - zaśmiała się, przytaczając cytat z jakiegoś mema, który tak samo odzwierciedlał rzeczywistość, jak ten o wieku. Zawsze podobali się jej starsi mężczyźni, pewnie przez wzgląd na to, że wykazywali spore doświadczenie w wielu sprawach, byli znacznie bardziej męscy i mieli konkretne cele w życiu. Dużo robiła tu też pewność siebie, bo nie było nic bardziej pociągającego, niż mężczyzna, który wiedział, czego chciał. Niestety, młodsi zwykle bujali jeszcze w obłokach i zdecydowanie nie dorównywali poziomem.
- I chyba niewiele się w tej kwestii zmieniło. Widziałam się z nim i wiesz co? Nie poznał mnie. Próbował zbajerować jak każdą inną - przyznała, przewracając na to oczami. Przynajmniej chciała wierzyć, że pozostał nadal taki sam, jaki był. Ona jednak nie była każdą inną. Stanowiła wyjątek potwierdzający regułę, a Jayden nie potrafił tego zauważyć, a co dopiero docenić. Ani wtedy, ani teraz. Na szczęście, nie posiadała już klapek na oczach i nie była tak głupia, jak te pięć lat temu. Słuchała własnego rozsądku, tym razem Rosalie nie musiała ingerować czy próbować wybić go z głowy. Ale mimo to poszła z nim do Wendy’s… Nadal nie potrafiła zrozumieć, co nią kierowało.
- Jeżeli nie przeszkadza ci gładka skóra to czemu nie? - odparła, unosząc sugestywnie brew, po czym parsknęła śmiechem, nie potrafiąc zachować powagi. Ona akurat posiadała gładką klatę, bez włosków, jak to co poniektóre panie lubiły, więc nie była pewna, czy trafiła w gust przyjaciółki. Ale ta gładziutka klata na pewno obroni ją przed napalczywymi mężczyznami. No ewentualnie trzymany w torebce gaz pieprzowy, jeśli naprawdę ktoś nie zamierzałby dać im spokoju.
- Kurde, a rzeczywiście mogłam mu zaproponować kupno, po którym sama bym się przekonała, czy mówił prawdę - pokręciła głową w udawanym niedowierzaniu, że nie wpadła na tak genialny plan. A taka okazja mogła jej przejść koło nosa! Na szczęście były to tylko żarty, bo nie planowała na razie czy kiedykolwiek aż tak poważnie się wiązać czy wychodzić za kogoś. Odpowiadało jej tempo, w jakim toczył się jej aktualny związek, aczkolwiek wyjazd mężczyzny stawał się dla niej troszkę mało wygodny. Ale miała nadzieję, że jej obawy były tylko chwilowe.
- Pięknie, czyżbyś mi nie ufała? Po tylu latach znajomości? Ranisz moje serce - teatralnie dotknęła dłonią swojej klatki tuż nad piersią i spojrzała na nią z wyrzutem. - No cóż, nigdy nie mówiłam, że jestem normalna - wzruszyła niedbale ramieniem, po czym obdarzyła Rose rozbawionym uśmiechem. - Ale chyba całkiem nieźle idzie mi tuszowanie tego, nie? - puściła do niej oko. Carterowie do tej pory się na niej nie poznali. Zawsze grała przed nimi posłuszną córkę, taką, o jakiej zawsze marzyli. W końcu dali jej to, o czym ona marzyła, należało więc okazać wdzięczność. Jednak kiedy nie patrzyli, niekiedy pokazywała swoje różki.

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

- Młodsze okazy tak, albo trzymać w piwnicy albo wysyłać do starszych kobiet by nabierali doświadczenia przydatnego im potem, chociaż to już nazywają pedofilią. - znów się zaśmiała, bo chyba jak ona będzie w wieku przykładowo swojej matki to raczej nie będą jej pociągali niedoświadczeni chłopcy, ale kto wie? Gusta się przecież wraz z wiekiem zmieniają.
- Widzisz? To tylko utwierdza mnie w przekonaniu że Jayden się nic nie zmienił i zarówno był jak jest palantem oglądającym się za spódniczkami. On pewnie żadnej swojej kobiety nie zapamiętał, bo nie przykuwa uwagi do osoby, a jedynie tylko do nagiego ciała. Ale tylko raz się z nim spotkałaś co nie? - nie byłaby sobą gdyby nie dała upustu swojej frustracji odnośnie ex Alice którego to od początku nie lubiła. A ją też próbował w szkole poderwać, jednak się nie dała na jego sztuczki. Może była pod tym względem wyjątkowa? Trochę jednak się zmartwiła że ten znów mógł próbować zarzucić swoje sidła na blondynkę, dlatego wolała upewnić się, że tamta mu nie uległa. Ten facet to same kłopoty.
- No wiesz, Grayson ma trochę włosków na klacie i je lubię, więc zapuściła. - znów odparła ze śmiechem, bo nie wyobrażała sobie zarośniętej klaty u przyjaciółki, to po pierwsze, a po drugie No chyba by nie potrafiła z kobietą ot co.
- Powiedz by kupił pierścionek Kate Middleton, żadnego na to stać nie będzie. - No chyba że trafiłaby na prawdziwego miliardera, którego byłoby stać na tak drogi pierścionek. Bo chyba wiadomo że kobiety z rodziny królewskiej noszą najdroższe klejnoty świata czyż nie?
- Maskujesz się doskonale skarbie. - puściła jej buziaka w powietrzu, bo ona przecież jej ufała, a jednocześnie ją doskonale znała i to miało spory wpływ na to, co Rosalie myślała o Alice.

autor

dreamy seattle

livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

- Tak jak w Grey’u? Albo w teledysku Maroon 5 do She will be loved? No cóż, skądś się bierze to doświadczenie. Zarówno Christian, jak i Adam wiele zwyobracali kobiet w życiu, zanim trafili na tę jedyną. - Wychodziło na to, że czasem trzeba było się poświęcić, żeby nabrać odpowiedniego doświadczenia i w końcu przestać szukać, co chciało się odnaleźć w każdej z pań przewijających się przez łóżko. Nie ukrywajmy, każda marzyła o zdobyciu męskiego serca, dotąd nieosiągalnego dla innych. Każda chciała być tą wyjątkową, która ujarzmi dzikie serce. Chociaż w przypadku Alice było chyba na odwrót. To ona wolała być tą pożądaną i żeby ktoś skradł jej serce.
- Miałam wtedy długą sukienkę - zaśmiała się. - Ale fakt, nadal dostrzega tylko to, co chce widzieć. I wygląda na to, że wcale nie straciłam przez te wszystkie lata na wyglądzie i uroku - zatrzepotała zalotnie rzęsami. Trzeba było odnajdywać pozytywy w każdej sytuacji, a skoro udało jej się przykuć jego uwagę to znaczyło, że nadal potrafiła intrygować, a to już znacząco wpływało na jej samopoczucie i pewność siebie. Na jej pytanie pokręciła przecząco głową. - I tak jestem w szoku, że na siebie wpadliśmy. Myślałam, że będzie mnie unikał, ale… kiedy w końcu zrozumiał, z kim miał do czynienia, na swój pokrętny sposób postanowił mnie przeprosić. - Nie brzmiało to do końca na przeprosiny, ale w sumie chyba nie powinna po nim zbyt wiele wymagać. Nie wiedziała tylko, jak się do tego wszystkiego ustosunkować i w sumie nie zamierzała się dzisiejszego wieczoru tym przejmować.
- Od jutra zacznę - odparła ze śmiechem. Jak wiele szalonych pomysłów potrafiło przychodzić jej do głowy to ten był jednak czystą fantazją czy formą żartu, bo zdecydowanie nie wyobrażała sobie wprowadzać w życie zapuszczania włosów na klacie. Ale z kobietą to… czemu nie? Alice nigdy nie próbowała, ale nie powinna się zamykać na taką opcję. Rose oczywiście miała Graysona, więc w ogóle wypadała z gry, no ale… kto wie, co kiedyś przyniesie Carter los?
- A co, jeśli był księciem? Poza tym, to bardzo wysoko postawiona poprzeczka, a ja jednak mam trochę mniejsze wymagania. Nie chcę być kolejną Meghan - i wcale nie miała tu na myśli Markle, a ich niezbyt sławną, ale lubiącą pławić się w luksusach koleżankę, o której wspominały jeszcze chwilę temu. Naprawdę niewiele oczekiwała od swojego partnera, ale czasem i tak dla niektórych było to o wiele za dużo. Albo może to ona nie doceniała tego tak, jak powinna?
- No cóż, czasem trzeba stwarzać pozory - przyznała ze śmiechem, kończąc tuszowanie rzęs. Jeszcze raz przejrzała się w lustrze, po czym z zadowoleniem odwróciła się do Rosalie. - No to co? Jeszcze po razie i ruszamy na miasto? - zaproponowała i sięgnęła po trunek, który rozlała do kieliszków, by zaraz stuknąć się szkłem i pozwolić, by tequila znów rozgrzała przełyk. Poczuła się w stanie idealnym do wyjścia, dlatego założyła na szybko dopasowane obcasy, złapała torebkę i ze śmiechem objęła ramieniem Rose.
- Seattle, strzeż się, dziewczyny przybywają - rzuciła hasłem i ruszyła w kierunku drzwi, za którymi czekała noc pełna wrażeń.

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

- Co do Greya to bym patrzyła na to z pewnym przymrużeniem oka, bo on raczej prezentował postawę społeczności BDSM, a ja nie jestem z tych co lubią być smaganie pejczem, prędzej smagające nim kogoś. - znaczy się ona z Graysonem trochę inaczej się bawiła w łóżku, w końcu bez bicia, wiązania i takich tam wcale nie musiało być nudno, bo przede wszystkim wystarczyła dobrze rozbudowana wyobraźnia i współpraca, a także uczucie i pożądanie, a wtedy oboje kochanków mogło przeżyć prawdziwe uniesienia pełne rozkoszy. Rosalie równocześnie nie wnikała w to jak Alice się bawi ze swoim partnerem.
- Długa sukienka, a jaki dekolt? Bo w jego przypadku to też pewnie ma duże znaczenie. A co do twojej urody to chyba nie raz ci mówiłam, że w ogóle nic się nie zmieniasz i się nie starzejesz, nieprawdaż? - skoro to nie wcale długie nogi kobiety przyciągnęły uwagę Jaydena to może ładnie, subtelnie wręcz skrojony dekolt, skrywający tajemnicę, którą chciałby odkryć każdy mężczyzna? A potem to normalnie szatynka poczuła się oburzona, bo przecież zawsze doceniała urodę przyjaciółki i ta tego nie zauważała? Co do Jaydena to jeszcze miała pewną teorię, że ten leci tylko na blondynki, ot co.
- Na swój pokrętny sposób, czyli co powiedział? - zapytała, gdyż nie wierzyła zbytnio w te jego przeprosiny, może to zabrzmiało ze skruchą, a tak naprawdę było jedynie manipulacją z jego strony, podświadomie wręcz wyśmiewując byłą partnerkę?
- Moje relacje z mężczyznami nauczyły mnie jednego, że nie należy się zmieniać dla mężczyzny, tylko wprowadzać jakiekolwiek zmiany w swoim życiu, charakterze czy wyglądzie gdy samej tego chcesz. - sama również nie chciałaby być tak samo pustą i zrobioną lalą dla faceta jak ich wspólna koleżanka, ale najwidoczniej Meghan to odpowiadało i nie miały co się wtrącać do życia kobiety.
- Dawaj, bo już potwornie zaschło mi w gardle. - wystawiła pusty kieliszek w stronę kobiety, a gdy już miała trunek we szkle to wypiła go na raz, czując to piekące uczucie przyswajalnego alkoholu w gardle. Tak, tego potrzebowała. Potem poprawiła jeszcze fryzurę, skorzystała z toalety i poszły skandując swoje hasło klubowe.
/zt x2

autor

dreamy seattle

ODPOWIEDZ

Wróć do „217”