WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Mimo wszystko Alex wydawał się być zaskoczony, że Adaya faktycznie ułożyła sobie życie ze starszą kobietą. Wydoroślała i z jednej strony było to godne podziwu, z drugiej brakowało mu dzikich imprez z trenerką. Zapewne stare czasy nie wrócą, ale nie chciał tracić kontaktu tylko przez wzgląd, że Castle jest czysta. Dalej mogli się spotykać, dalej mogli się razem dobrze bawić. Nikt im tego nie odbierze.
- Ale zapewne te wampiry dają Ci mnóstwo radości. – stwierdził z uśmiechem wlewając w siebie shota, który okazał się niezwykle słodki, aż się skrzywił. - Szczerze? Nie obstawiałem, że kiedykolwiek się uspokoisz, a tu proszę. – oczywiście to nie był przytyk. Po prostu cieszył się szczęściem kumpeli. Sam jeszcze nie odnalazł swojego miejsca w świecie i imprezy były czymś czym żył od wieczora do białego rana.
- Wiem, ale wiesz, z wiekiem ubywa sprawności. – już nie mówiąc o zdrowiu, ale tego nie zamierzała poruszać. Ważne, że dalej jest na tej ziemi i tyle razy ile ją ratowano dało efekty. Zawały, postrzały… wykrwawienie się prawie na śmierć w jakimś cholernym zaułku… można by liczyć i liczyć.
- Nie możesz. – wypiła szybko dwa szoty a na twarzy zagościł większy uśmiech gdy Tessa wyrwała Adayę na parkiet. Chyba amerykanka w końcu mogła się poczuć jak za dawnych lat i to bez zbędnego eksperymentowania z niewłaściwymi substancjami.
Rozmawiała sobie na spokojnie z Alexem oraz Maxem, który się trochę uaktywnił mimo swojego marnego stanu i świata wyobraźni. Victor… nie przeszkadzał jej. Nie zamierzała się nim przejmować, zwłaszcza że sama się całkiem nieźle bawiła.
- Wujek Roger się nimi zajmie. Koniecznie. – stwierdziła, bo sama już czuła alkohol. Trzeba było zjeść więcej przed wyjściem. Zazwyczaj jej głowa była nie do zdarcia, ale tym razem była zmęczona pracą, dlatego spojrzała niepewnie na kolejnego drinka jaki został jej podsunięty przez Vica, który zniknął z Tessą na parkiecie. Widać, że ona musiała z każdym przetańczyć tą noc!
- Zaraz wrócimy. – Fisher złapała żonę za rękę, upiła kilka szybkich łyków i pociągnęła ją na parkiet. Jeżeli miały się dobrze bawić, to na pewno razem – bez dzieci. Oczywiście zaliczyły kilka obrotów po obu stronach, a później urządziły chyba najbardziej seksowny taniec, jaki widzieli jej na znajomi, ponieważ nawet Tessa wraz z Victorem się zatrzymali aby poobserwować.
- I widzisz nie było powodu się denerwować. Możesz częściej sobie wychodzić. – bo jeśli to coś czego Dayi brakowało, to miała pełną akceptację od Artemis.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Adaya nie spotykała się ze starą ekipą jedynie przez wzgląd ich kontaktu z tym z czym ona nie powinna mieć styczności. Boże przecież nawet zwykłe leki musiała brac pod nadzorem w razie gdyby faktycznie ją pociągnąło w tą stronę co nie trzeba. Plus... wychowywała dwójkę szkarbów co sprawiało, że już wieczorem była przeorana i nie do życia i jedyne oczym marzyła to długa, ciepła kąpiel i towarzystwo ukochanej żony. Przy Artemis się faktycznie zmieniła i to na dobre, chociaż część osób stanowczo twierdziło, że Ady po prostu zrobiła się nudna i nijaka.
-Ej, ale ja też nigdy nie podejrzewałam, że będe w stanie się uspokoić - kolejna dawka alokholu wylądowała w jej systemie. Jak narzucą sobie takie tempo to poranek dla Ady będzie naprawdę ciężki. Jak nic będzie trzeba odstawić dzieciaki do babci Fisher by Ady mogła chociaż w swoim powolnym tempie ogarnąć rzeczywistość.
Faktycznie bawiła się przednio i to jej uświadomiło, ze mimo wszystko gdzieś tam brakowało jej takiego trybu życia. Nie żeby narzekała, bo tak nie było. Odpowiadało jej posiadanie rodziny, ale... nautry imprezowiczki się nie zmieni tak do końca. Zdecydowanie będzie sobie musiała chociaż ten jeden raz w miesiącu pozwolić na wyjście i kompletne upicie, bo to też jest taki reset, którego mogłaby potrzebować. Nie przejmować się niczym i dobrze bawić, a widocznie jej znajomi chwilowo odpuścili sobie proponowanie jej innych substancji wyskokowych. Może dorośli?
Wiedziałą, że jak sobie obie pozwolą na alkohol to zdecydowanie ktoś będzie się maluchami musiał zajać, bo obie będą gniły w domu w łóżku pół dnia lecząc kaca.
Posłała żonie rozbrajający uśmiech i wypiła połówę drinka, kóry znajdował się na ich stoliku. Nie miała pojęcia czyj to był, ale potrzebowała jeszcze wlać w siebie alkohol. Pociągnięta została ponownie na parkiet i to przez własną żonę. Z nikim jej się tak dobrze nie tańczyło jak z Art, a to że przy tym dały malutki pokaz? No cóż. Niech ludzie cieszą oczy widokami po prostu. Może się czegoś nauczą przez to? Kto ich tam wie.
-Wiem, że mogę. Pytanie czy ja chcę częściej wychodzić - mruknęła zarzucając ręce na kark kobiety i muskając ją zaraz delikatnie w usta. -Poza tym mam wrażenie, że Vic i Max czekają tylko na okazję by spróbować mnie wyciągnąć na coś więcej - rzuciła żonie na ucho zawieszając wzrok na szalejącym na parkiecie wspomnianym kolesiu. Wiedziała do czego Vi był zdolny, bo przecież nie jedną imprezę się z nim bawiło.
Zakończyły taniec i Ady skierowała swoje kroki do stolika gdzie zaraz pojawił się Victor wyciągając małe pudełeczko i sprawdzając czy żona Ady była poza zasięgiem ich rozmowy -To jak? Każdy bierze po jednej tabletce i potem kreska? - spytał tajemniczo i widząc, że Artemis i Tess wracają do stolika szybko schował swoje zabawki do kieszeni białych spodni. Ady chwilowo się spięła i nawet nie zwróciła uwagi na to, że jej żona powróciła do stolika. Za to na raz wypiła trzy shoty przyniesione przez Alexa.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Odpowiedź na to pytanie znała jedynie Adaya i Artemis nie zamierzała zmuszać żony do wyjść. Jasne, razem mogły chodzić do klubów ale to nie to samo kiedy trenerka wyjdzie sama ze znajomymi. Jeśli zaakceptowali fakt, że rzuciła narkotyki, to nie ma żadnych przeszkód aby dalej spędzali razem czas. Oczywiście Fisher nie miała pojęcia, że największym zagrożeniem okaże się Vic, który dopiero planował jak zbajerować amerykankę. Czujność Art jest wyostrzona na tyle aby znaleźć jednostkę niebezpieczną. Wyczuwała negatywne wibracje od osób tego nawet nie świadomych. Nie podobał jej się mężczyzna który chwilę wcześniej ją zagadywał. Dużo lepiej bawiła się w towarzystwie Alexa i Tessy niż Victora.
- Może tak jest, ale wiesz, niech tylko spróbują. Jesteś ponadto, dodatkowo możesz im skopać tyłki i bez mojej pomocy. – stwierdziła puszczając oczko żonie. Nie musiała być odważna sama, miała przy sobie agentkę, także wystarczy słowo a opuszczą imprezę zostawiając niepocieszone towarzystwo.
Tessa podeszła do Art z drinkiem a brytyjka jedynie grzecznie podziękowała. Upiła kilka łyków i moment później znalazła się z powrotem na kanapie koło żony. Coś ewidentnie jej nie pasowało, bo widziała jak kobieta wlewa w siebie kolejne shoty. Swoją drogą wzięła jednego, który zdecydowanie nie przypadł jej od gustu. - Krwawa Mary.. – bo nic innego to nie mogło być. Jedynie było bardziej zabójcze niż sam drink. Dużo więcej tabasco!
Spojrzała na Vica, który szczerzył głupkowato zęby. - I tak wiem, że proponowałeś Ady kreskę. – facet wręcz zastygł, udając że nie ma bladego pojęcia o co chodzi agentce. Fisher miała swoje zdolności i nawet posiadanie soczewek nie stanęło na drodze do zauważenia pudełeczka które chował do kieszeni spodni. - Jeśli tylko tego od niej chcecie…
- To nie tak! – wypalił Alex od razu, bo on tak samo jak Tessa pogodzili się, że trenerka jest czysta i nie warto proponować czegoś mocniejszego. Miała dzieci i swoje życie. Oni po prostu chcieli aby się z nimi wybawiła! Dopiero kiedy faktycznie Tessa złapała Vica za rękę i znalazła jego magiczne pudełko strzeliła go w łeb.
- Jeśli chcecie się naćpać, droga wolna. Ja wolę zostać tutaj z dziewczynami. – stwierdziła siadając i w ramach wsparcia położyła dłoń na ramieniu kumpeli. Nie zamierzała tolerować takiego zachowania. To, że kiedyś tak robili nie oznaczało, iż dalej tacy są. Trochę dorośli i przejrzeli na oczy. Przynajmniej Tessa i Alex.
- Idziemy Ady? – podpytała żonę, nie wiedząc czy dalej chce tutaj siedzieć. Zawsze mogą zmienić lokal i ćpunów zostawić daleko za sobą, tak aby nie pociągnęli jej na dno!

autor

Arti

ODPOWIEDZ

Wróć do „3's & 7's”