WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jej towarzyszka była dziwna i to mogła Dani stwierdzić momentalnie, ale jednak na swój sposób intrygująca to trzeba było jej przyznać. Co nie zmienia faktu, że nawet gdyby podała jej fałszywe dane to sama Austin nie szukałaby informacji a już przede wszystkim to poszłoby w niepamięć dość szybko. Miała być w Seattle jeszcze kilka tygodni, bo robiła wszystko tylko by jej oddział wreszcie ruszył i mogła się stąd wydostać i robić to co do niej należy. Teraz po prostu była zawieszona w przestrzeni próbując nieudolnie naprawić relacje z synami.
Przyglądała się jej w ciszy. Nie, nie zamierzała chwilowo opuszczać jednostki, bo ta oto kobieta, która wyciągała z torby wszelkie dziwne urządzenia była p=od jej opieką odkąd dostała rozkazy. Oj chłopcy to pewnie wręcz by nie opuszczali boku tej tutaj, bo obaj byli wręcz zafascynowani wszelaką elektroniką. Obaj chcieli studiować na MIT i Danie nie zamierzała im tego utrudniać. To, że w jej rodzinie z pokolenia na pokolenie ktoś zostawał zawodowym żołnierzem nie znaczyło, że oni muszą też ubrać mundur i brać do rąk prawdziwą broń. Boże, Danielle nawet nigdy ich na strzelnicę nie zabrała.
-Zostaję, bo jesteś pod moją opieką. Tylko załatwię Ci chociaż kofeinę - i sobie też, ale tego nie dodała. Szybko ruszyła się z miejsca by wydać odpowiednie rozkazy dwóm młokosom stojącym przed drzwiami i już jeden z nich szybko się ulotnił by zdobyć normalną kawę. -Poza tym nie sieję rozpaczy ani chaosu - stwierdziła gdy już zamknęła drzwi do pomieszczenia i zostały się ponownie tylko one. Przez moment przyglądała się co też ta tworzy by ostatecznie westchnąć i wrócić na swoje miejsce. Miała tylko nadzieję, że to nie potrwa długo i przede wszystkim nie zaśnie na tym niewygodnym krześle... chociaż na podłodze przecież też mogła się rozsiąść i byłoby dużo wygodniej.
Uniosła brew i zacisnęła mocniej szczękę. Czy podobało jej się to, że jakiś cywil grzebał w informacjach na jej temat? Zdecydowanie nie i gdyby nie fakt, że miała do czynienia z kimś kto wydawał jej rozkazy to pewnie wydarłaby gębę. Jednak tak się nie stało i jedynie westchnęła ciężko -Doprawdy? Miło się czytało? - uśmiechnęła się sztucznie. Ciekawa była co takiego poznajdywała i czy będzie musiała coś wyjaśniać, bo w teczce były bzdety i nieprawidłowości na jej temat.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Jej mam własną nianię!- Radość, z jaką wypowiedziała te słowa mógł wydać się nowej zabawce, dziwnym. Jednak czy już takiego statusu nie otrzymała? Zapewne tak. Wiele razy już słyszała, na swój wiele epitetów, lecz najczęściej dziwna, pomylona czy wariatka górowały nad wszystkim innym. Przywykła. -Od dawna nikt się mną nie zajmował tak dobrze jak Ty- dodała w odpowiedzi na słowa, o kofeinie. Cóż pomimo kończenia selekcji naturalnej Nótt reagowała naprawdę żywiołowo. Tak przynajmniej można było uznać po tonie jej głosu, z racji, iż wszystko inne ukazywało coś zupełnie innego. Skupienie na jej twarzy, w połączeniu, z szybko przesuwającym się spojrzeniem, od teczki do teczki. -A co jeśli zburzę, Twoją teorię?- Spytała odkładając, ostatnią teczkę na kupkę beznadziei i przez moment skupiła spojrzenie na żołnierce -Technicznie, rzecz ujmując, to Ty jesteś pod moją opieką teraz jak i do czasu wygaśnięcia klauzuli poufności. Uroczo nie? -Odprowadziła ją spojrzeniem gdy przemierzała zawrotny dystans pomiędzy drzwiami, a krzesłem. Nie kryła się, ze swoim spojrzeniem, w jakim rozbawienie tańczyło niczym tancerka dla najbardziej wymagającej widowni. -Pisał je jakiś idiota- podsumowała, jednocześnie uśmiechając się niewinne w jej stronę niczym dziecko przyłapane na jakiś brzydkich zabawach. -Suche informacje. Bzdety dla takich, jakim dzisiaj wydawałaś rozkazy. Bardziej preferuje Twoje nagrania. Są ciekawsze.- Tu powinno pojawić się pytanie kiedy dokładnie zajęła się kwestią Danielle? Odpowiedz, brzmiała, w czasie obiadu. Na początku szybko ściągnęła sobie suche dane, później pociągnęła za język ludzi, a przyznać trzeba, że lubią oni mówić, a na sam koniec pozwoliła sobie na odpalenie filmów, z jakie kamer montowano dla bezpieczeństwa wojska. Wersja oficjalna. Nieoficjalnie chodziło, o patrzenie na ręce żołnierzom oraz w razie oskarżeń ukazanie, jaka była prawda. To ostatnie odpaliła niedawno gdy tylko włączyła komputer. Przybliżyła się ku niemu. Powiększyła obraz, a następnie obróciła tak, aby tamta mogła obejrzeć sobie nagranie. -Wiesz jaki fajny film akcji może, z tego wyjść? Wystarczy poprzycinać w paru miejscach. Dograć brakujące sceny i możesz podbijać tą wioskę gdzie na pagórku walnęli sobie wielkie literki. Megalomani- Mówiła sporo, lecz od chwili, w jakiej obróciła komputer ku kobiecie, skupiła się już na pracy. Po raz kolejny przeglądała teczki papierowe (te, w jakich może coś ciekawego znaleźć), a mimo wszystko potrafiła prowadzić normalną konwersację. Albo wkurzy ją w ciągu paru minut albo zanudzi. Tak czy inaczej, Danielle sama wybrała swój los, pozostając w jednym pomieszczeniu, z tą dziwną kobietą.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czy była w tym momencie nianią? Tak było i tak się też obecnie czuła tak naprawdę. Była przydupasem, który dostał rozkazy pilnowania Nótt, więc co innego pozostało jej robić. No właśnie jedynie to co zostało jej zlecone i tyle. Westchnęła ciężko i przewróciła oczami. Ona i zajmowanie się ludźmi. Ostatnimi czasy nawet nie potrafiła ogarnąć własnych dzieci. Śmieszne, bo swoich podwładnych potrafiła. Sprzeczność goniła sprzeczność. Nigdy nie chciała mieć dzieci, ale wyszło jak wyszło i obecnie miała prawie dorosłych synów, więc jak tylko kompletnie będą chcieli zerwać z nią kontakt to z pewnością Danielle uzna to za porażkę życia aleza to jeszcze więcej będzie wyjeżdżać na misje wszelkiego rodzaju. -Zostańmy jednak przy mojej wersji. Czuję się z tym lepiej niż z faktem, że cywil sprawuje nade mną opiekę - pomijając, że ten cywil był odrobinę młodszy od Dani, a już kompletnie wyglądał jakby był w wieku jej dzieci.
Jakim cudem kobieta zdążyła już zajrzeć do jej teczki to było nie do ogarnięcia i Dani nawet nie zamierzała głębiej wnikać. Ta pracowała dla ludzi przy których nawet wyżej stopniej od Dani się kajali, więc z pewnością miała dostęp do wszystkiego czego zapragnęła. W sumie na swój sposób to było imponujące. Orientowała się z kim przyjdzie jej spędzić resztę tego czasu. -Zazwyczaj piszą je idioci - przewróciła oczami. Bo taka była prawda i tego niestety się nie da zmienić. Ona sama nie była dobra w pisanie raportów, a jednak czasem musiała i bolało ją to niesamowicie. Na słowa o nagraniach uniosła brew. Do czego ta kobieta się tak szybko dokopała? Wiedziała, że bardzo często mają zamontowane kamerki w razie czego, ale że ta tutaj tak szybko dostała do nich dostęp? Niepojęte. Zresztą nie miała czego się wstydzić, bo wykonywała swoją pracę i nic złego nie robiła. Pieprzony idealny siepacz. Chluba ojca. Jednak widząc do czego się dorwała jej towarzyszka zacisnęła mocniej szczękę i wstała z miejsca by podejść do komputera i wyłączyć nagranie -Zabawne - warknęła -Dobrze się bawisz grzebiąc w takich rzeczach? - spytała biorąc jakąś randomową teczkę w dłonie i przeglądając ją na szybko. Nie była pomocna, ale nawet gdyby zaoferowała się to nie wiedziałaby czego szukać. O tak omiotła spojrzeniem po papierach i wróciła pod ścianę. Wynudzi się tutaj jak nic. Może faktycznie lepiej byłoby gdyby się po prostu ulotniła i poszła robić swoje rzeczy. Jednak zostawienie cywila z dwójką chłystków pod drzwiami nie byłoby zbyt mądrym posunięciem. Szczególnie, że Ci wyżej już byli niezadowoleni i mogli tu wparować w każdej możliwej chwili.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Nie- odparła prawie natychmiast nie przejmując sie jej zachowaniem. Było ono dla niej takie naturalne. Wszyscy, z jakimi miała ,styczność byli podobni. Albo zbyt zastraszani albo zbyt pewni siebie. Ta tutaj była pewna siebie, a zarazem w jakiś sposób niezadowolona, z życia czy może bardziej z jej obecności. -Zawsze możemy pobawić się razem- Dodała, nie przejmując się słowami, jakie wypowiadała. Dla niej słowa były jedynie słowami i niczym innym. Ot ludzie za bardzo brali i gmatwali wszystko, co się da. -Mamy tutaj sporo wolnego czasu oraz sprzętu. Zagramy w coś?- Spytała odkładając kolejną teczkę całkowicie nie przejmując sie zapisywaniem czegokolwiek. Niestety biedna pamiętała wszystko, to co było dane jej zobaczyć, więc zajmowanie rąk takimi pierdołami było dla niej zbędne. Ponownie znalazła się przy komputerze, jaki obróciła ku sobie i już po chwili rozsiadła sie na krześle, jakie było ewidentnie mało wygodne. Bez słowa wstała, z miejsca i podeszła do drzwi. Otworzyła je i chwile rozmawiała, z wartownikiem. Jak przystało na kogoś szurniętego, zapytała go, czy nie woli usiąść, a nie tak stać i czy nie jest głodny. Parę innych mało ważnych rzecz i kolejna prośba skierowana w stronę chłopaka. Zdumienie malujące się na jego twarzy oraz głosie mówiło wszystko. Ona jedynie uśmiechnęła sie wesoło i zamknęła za sobą drzwi. -Fajnych masz podwładnych. Szkoda tylko, że tak dziwnie reagują na przejawy dobroci- Oznajmiła, a zadowolenie, jakie nadal znajdowało się na jej twarzy mówiło wszystko. Znów wywinęła jakiś numer, o jakim zapewne jej prywatna niańka dowie się już za chwilę.
I, nie było, to nic złego. Poprosiła jedynie, o cztery wygodne siedziska. Po jednym dla każdego łącznie, z ochroniarzami. Poprosiła również, o jakiś w miarę strawny posiłek niby, to dla siebie i kobiety zamkniętej wraz, z nią lecz konspiracyjnie dodała jedynie "smacznego". Oczywiście, to nie tak że była głupia. Wszystko, o co prosiła miało zostać wykonane gdy jego towarzysz wróci, z kawą, bo inaczej zapewne straciłaby głowę, z rąk swojego siepacza. Nótt ponownie wróciła do stolika, lecz nie miała nawet ochoty siadać na tym niewygodnym czymś! Usiadła na blacie po turecku , a na jej kolanach wylądował laptop. Przez chwilę przyglądała się tapecie, z pandą czerwoną. Lubiła te miśki. Były słodkie. Uśmiechnęła się, pod nosem uruchamiając jeden, ze swoich programów. Trzy kliknięcia później miała naprawdę wiele wolnego czasu. -To co robimy?- Spytała, przenosząc spojrzenie w stronę kobiety, z jaką mimo wszystko naprawdę dobrze się bawiła. Te jej grymasy były tak ożywcze! Gdyby tak zawsze wyglądała jej praca, to zapewne chętniej opuszczałaby mieszkanie. -Co powinnam teraz, z Tobą zrobić Mam parę godzin nudy przed sobą, a Ty nie wydajesz się zadowolona przebywaniem tutaj... Powiedz, jak mogę umilić ci czas?- Spytała, bezpośrednio podpierając głowę, o dłoń. Przyglądała się jej, z uwagą oraz nadzieją malującą się w spojrzeniu. Jak nic musiała coś, ze sobą zrobić. Zająć czymś myśli oraz ręce. W normalnych okolicznościach odpaliłaby grę, lecz okoliczności nie były normalne. Wiedziała, że tamta nie ustąpi. Choćby miała umrzeć, z nudów, to i tak będzie trwać na swojej warcie. Cholerni żołnierze!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Wiesz jak to zabrzmiało? - uniosła brew i nawet na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Ostatnimi czasy bardzo rzadki widok. Już dużo bardziej wolała krzyczeć na ludzi niż cokolwiek innego. Frustracja związana z brakiem wyjazdów? Bardzo możliwe, bo przecież Austin potrzebuje tej adrenaliny i poczucia całego tego niebezpieczeństwa z wiązanego z byciem na misji. -Czekaj, a nie powinnaś zająć się rzeczami z pracy? - nie bardzo rozumiała o co chodzi, bo przecież miała cały stos dokumentów. Poza tym ciężko było przyznać, ale Dani nie była dobra w żadne gry. Nawet w strzelanki, które powinny być dla niej naturalne przecież. Tylko mechanika bardzo odbiegała od tego co ona znała. Chłopaki się z niej nabijali gdy siadała z nimi do konsoli.
Wróciła na swoje miejsce, opierając się plecami o ścianę i przez moment po prostu obserwowała chwilę swoją towarzyszkę, która wyjrzała na zewnątrz. Ciekawa była co też ten człowiek kombinował, bo już zdążyła zauważyć, że ta kobieta robiła to na co miała ochotę i w głowie miała milion pomysłów.
-Przejawy dobroci? W jakim sensie? - przeciągnęła się i ziewnęła. Nie minęło zbyt wiele czasu, a już się jej zachciało okropnie spać. Cudnie. Jeśli zamierzają tutaj przesiedzieć jeszcze kilka godzin to z pewnością będzie jej ciężko utrzymać otwarte oczy. Szczególnie, że nie ma wiele do roboty poza faktycznym siedzeniem w jednym miejscu i wgapianiem się albo w kobietę albo w pustą ścianę. Jeśli usłyszy, że gnojki przed drzwiami siedzą zamiast stosować się do jej rozkazów to ich wszystkich prześwięci. Jeszcze nie mieli do czynienia z wkurwioną Banshee i chyba raczej nie chcieli mieć.
-Dziwisz mi się? Dostaję rozkazy od cywila, co samo w sobie nie jest złe. Jednak naprawdę wolałabym robić to co miałam robić niż siedzieć tutaj. - przewróciła oczami ale też lekko się uśmiechnęła. Lepszo to niż użeranie się z ludźmi w bazie. Ostatnio strasznie zgorzkniała była i w sumie wcale nie zdziwiłaby się gdyby nikt nie mógł z nią wytrzymać. -Słuchaj. Graj tam sobie na laptopie i nie zawracaj sobie mną głowy. Po prostu. Ja tu jestem jak taki dodatek, którym się nie trzeba interesować - rzuciła ostatecznie lokując spojrzenie w tym należącym do jej towarzyszki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

-Praca zajmuje się sama sobą- oznajmiła radosnym głosem wskazując niedbałym ruchem dłoni masę kabli jakie podłączyła jakiś czas temu. -Program sam filtruje, to czego szukam, a reszta - wskazała na dokumenty- to gniot, o jakim nawet nie mam zamiaru myśleć. Kogoś, kto pisał te brednie, powinni dano powiesić za jaja- Mówiła, to co myślała nie nawiązując przy tym, do wcześniejszego pytania. Nagle jednak drgnęła i spojrzała uważnie na swojego ochroniarza. -Niby jak, to brzmiało?- Spytała, z niewinnością odpowiadającą tej jakimi mogą poszczycić się małe dzieci. Naprawdę w jej mimice oraz spojrzeniu nie dało się ujrzeć fałszu. Była naprawdę zaciekawiona jej spojrzeniem na słowa, jakie powiedziała jeszcze chwilę temu. Jednak zanim miała paść odpowiedź do pomieszczenia wdarł sie jeden, z młodzieńców pchający przed sobą dwa krzesełka najwyraźniej wykradzione, ze sztabu. Na jednym, z nich dumnie siedziała kawa w tym śmiesznym tekturowym opakowaniu pozwalającym na przeniesienie. I tyle. Wprowadził, to całe cudo do wnętrza i prawie natychmiast zrobił obrót w tył i zniknął za drzwiami. Nótt zeskoczyła, z blatu i już po chwili znalazła się przy przyniesionych rzeczach. -Widzisz. Tym właśnie różni się rozkaz, od prośby. Zresztą jak sama już zauważyłaś, ja nikomu nie rozkazuję.- Sama do końca nie wiedziała, czemu wyjaśnia jej tak oczywistą sprawę. Przecież od chwili ich spotkania nie wydała ani jednego rozkazu. Zawsze prosiła, a jeśli akurat tego nie robiła, to i tak ubierała słowa w taki sposób, aby osoba ją słuchająca nie czuła się wykorzystywana. Odruchowo wyszerzyła ku niej swoje równe białe ząbki, pchając przed sobą krzesła. Jedno, z nich pchnęła w stronę kobiety, dodając -Skoro nie chcesz się ze mną bawić, to przynajmniej możesz spać wygodniej- Jak nic podsumowała jej egzystencję w ty miejscu naprawdę dobitnie, pomimo iż nie znała jej na tyle, aby mieć pewność co kieruje tą kobietą. Jednak znała ludzi na tyle dobrze by wiedzieć, czego może się spodziewać, a w tym przypadku miała styczność, z kimś pragnącym kontroli. Niezależnie od tego czy się wynudzi czy też nie. -Chyba, że jednak skusisz się na wspólną zabawę- dodała, z tą samą niewinnością co wcześniej jednocześnie zrzucając, z ramion pierwszą warstwę ubrań, jaka do tej pory stanowiła jej małą zbroję. No co? Była przecież w pomieszczeniu, o stałej temperaturze do chwili, w jakiej nie podłączyła sprzętu, a każdy dobrze wie, że wraz z pracą maszyn temperatura wzrasta! -Wiesz, że nawet wyglądasz przyjaźnie jak sie uśmiechasz?- Bezpośredniość jej słów raczej była czymś, czego normalnie ta kobieta nie spotyka. Jednak czy może być coś normalnego w chwili gdy cywil wkracza na teren bazy i dostaje, to czego pragnie bez używania siły czy rozkazywania?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Była zaciekawiona odrobinę tym co tu się działo z całym systemem jednak nie wnikała w to wszystko, bo wiedziała, że dla niej i tak to pozostanie czarną magią. Co innego gdyby dziewczę miało do czynienia z synami Danielle. To byłoby już inna para kaloszy, bo chłopaki z pewnością byliby zainteresowani. Może nawet dzięki Nótt spojrzeliby na matkę bardziej przyjaźnie gdyby miała szansę tą kobietę im przedstawić. -Czasami wojskowi nie potrafią pisać raportów. Nie każdy jest do tego stworzony - przewróciła teatralnie oczami. Ona sama nie znosiła ich pisać i spędzała wtedy całe dnie przy tym, bo nie potrafiła się skupić porządnie na jednej rzeczy, więc pisała to z doskoku i wtedy raporty wychodziły strasznie chaotyczne. Najważniejsze, że je jednak pisała. -Nieważne. Nie zaprzątaj sobie tym główki - stwierdziła szybko posyłając jej szczery uśmiech. Taki, którego nie raczyła praktycznie nikogo poza bliskimi, a który teraz mogła oglądać ta bestia o hipnotyzującym spojrzeniu.
-Zauważ, że jesteś w bazie wojskowej. Tu padają jedynie rozkazy i do tego jesteśmy przyzwyczajeni - rzuciła wymieniając krzesło na to wygodniejsze. Jeśli mają tu chwilę spędzić to lepiej siedzieć wygodnie niż mieć bolący tyłek od krzesła.
Nie zamierzała spać, chociaż z pewnością jeśli to wszystko będzie trwało dłużej to faktycznie przytnie chwilowego komara, ale do tego się przecież nikomu nie przyzna o ile jej towarzyszka nie ubzdura sobie by wypaplać to ludziom. Austin śpi na służbie. Idealny temat do plotek i żartów. -To powiedz mi co proponujesz za zabawę - w sumie to dlaczego nie miałaby zluzować chociaż na chwilę. Były we dwie i Dani nie miała pojęcia jak długo to wszystko będzie trwało. Co jej zależało tak naprawdę w tym momencie. Mogła chociaż na chwilę ściągnąć maskę surowej i zimnej suki i pokazać się z innej strony. Nie to by ją obchodziła opinia kobiety o hipnotyzującym spojrzeniu.
-Dlatego staram się nie uśmiechać, a przynajmniej nie tutaj w bazie - nie chciała wyglądać przyjaźnie. Jej banda, którą miała pod sobą doskonale wiedziała jaka Dani jest, bo to przecież była jej druga rodzina. Jednak reszta? Reszta miała uważać ją za okropną. Siała postrach wśród młodziaków tak jak to robił jej ojciec swego czasu. Miałą to wpojone przez niego właśnie. Może też dlatego synowie jej tak nie znoszą?

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”