WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Listopad

Listopad nie należał do ulubionych miesięcy Ivy z uwagi na deszcze i zimne powietrze. Nikt nie lubi być mokry, a parasol był dla Ivy tym, co dla zdrowego człowieka laska do podpierania, czyli przedmiotem absolutnie niepotrzebnym i utrudniającym życie. Nie przeszkadzało to jednak w niczym, by ubrać się jak zwykle w krótką spódniczkę, ledwo zakrywającą tyłek, cienkie rajstopy i koszulę na długi rękaw, aczkolwiek z byle jak pozapinanymi guzikami, a częściowo nawet uwydatniającą dekolt. Przygotowanie się do wyjścia na uniwersytet zajęło jej tyle czasu, że nawet jadąc ile fabryka dała, wejdzie w trakcie wykładu. Miała to jednak gdzieś, przecież studia dopiero się zaczęły, co takiego może jej powiedzieć wykładowca? Wzruszyła ramionami, zarzuciła torbę na plecy i ruszyła do samochodu. Dojechanie na uczelnię zajęło jej trzydzieści pięć minut, czyli lekcja trwała od jakichś piętnastu, nie było tragedii. Wszak pierwsze wrażenie robi się tylko raz.
Zerknęła przelotnie na plan zajęć, co ma pierwsze i w jakiej sali, w razie czego może powiedzieć, że przeniosła się tu niedawno, co zresztą było zgodne z prawdą i nie zna wszystkich rozpieszczonych sal. Każda wymówka jest dobra. Otworzyła drzwi od sali, gdzie wykład trwał w najlepsze i weszła, a właściwie wkroczyła do środka. Kilka par oczu, w tym profesora, zwróciło się jej kierunku, jedne były zniesmaczone, inne zaciekawione, a jeszcze inne całkiem rozbawione. Facet nie był zadowolony ze spóźnienia, ale ostatecznie kazał jej zająć jakieś dowolne miejsce i już więcej nie przeszkadzać. Ostentacyjnie więc wybrała krzesło obok bruneta, który zdawał się nawet jej nie zauważać, skupiony na swoich notatkach. Trafiła więc na kujona, a przynajmniej tak jej się wydawało. Postanowiła więc trochę mu poprzeszkadzać. Nauczyciel znowu zaczął gadać, a Ivy, zamiast skupić na tym, zaczęła oglądać paznokcie, które wymagały już wizyty u kosmetyczki, a na dodatek zrobił jej się mały odprysk na serdecznym palcu... Oparła się na łokciu i zaczęła wpatrywać w swojego sąsiada z ławki i musiała przyznać, był to całkiem przyjemny widok. Miał w sobie jakąś dziwną aurę, a czarne loki jeszcze dodawały mu uroku i były dość zabawne. Delikatnie przesunęła się w jego kierunku, niby przypadkowo ocierając się kolanem, a jego udo, a kiedy ten nie reagował, poczuła złość. Rozwaliła się zatem na blacie, swój lewy łokieć kładąc na jego połowie ławki i notatkach, a włosy zarzuciła w taki sposób, że część z nich wylądowała na głowie chłopaka, część na łokciu, a reszta praktycznie na jego twarzy. Kolana z jego uda nie odsunęła, a na jej ustach pojawił się figlarny uśmiech i dopiero tak przygotowana, skupiła uwagę na profesorze, udając pełne zaangażowanie w zajęcia.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

#88

Sirius nie szczególnie zwracał uwagę na zjawiska, charakteryzujące dane miesiące, bo odkąd Ursula popełniła samobójstwo, to wszystkie były identycznie depresyjne. W dodatku ostatni czas był dla niego niezwykle intensywny -zakończył związek z Lunet, za dnia pracował w biurze marketingowym Seana i uczęszczał na zajęcia, a wieczorami siedział w warsztacie i próbował kończyć projekty z rzeźbiarstwa oraz ceramiki. Doba stanowczo miała za mało godzin, aby mógł jednocześnie skupić się na obowiązkach i odpoczynku.
Oparł brodę o dłoń i przepisywał tekst ze slajdów. Profesor właśnie przedstawiał teorię kolorów i krążył laserem wokół zdjęć, kiedy niespodziewanie wykład zagłuszyło trzaśnięcie drzwi. Studenci, w większości odruchowo, skierowali spojrzenie na postać szczupłej, niskiej brunetki, która zaczęła iść w głąb sali. Sirius pobieżnie obiegł wzrokiem jej kuse ubranie, skupiając się odrobinę za długo na udach, po czym rozsiadł się na krześle i wrócił do notatek. Chwilę później nieznajoma zajęła miejsce obok niego, przez co ponownie musiał zmienić pozycję. Zabrał kolano z jej siedzenia i cmoknął, wyrażając tym gestem własne niezadowolenie.
Siriusowi stanowczo bliżej było do persony awanturnika, aniżeli kujona. Nie potrafił się uczyć, bo większość wiedzy, którą posiadał zdobył poprzez praktyczne działanie. Sztuka towarzyszyła mu odkąd tylko pojął jej pierwotną definicję; odkąd matka po raz pierwszy pozwoliła mu malować w swojej pracowni, kupiła paczkę plasteliny, jaką wraz z rozbudowaniem zdolności zamienił na wiadro gliny i odkąd utożsamił się z wizerunkiem artysty.
Bo był artystą, choć mocno nieokrzesanym.
Podoba ci się coś? – zapytał, gdy zauważył, że nowa studentka przyglądała mu się znacznie dłużej, niż wypadało. Mówiąc to nawet na chwilę nie oderwał spojrzenia od piedestału, jakby próbował dać Ivy do zrozumienia, że go nie interesowała. Sirius nigdy nie należał do cierpliwych osób, lecz początkowo naprawdę starał się znosić wybryki nowej koleżanki.
Udał, że nie przeszkadzało mu jej kolano na udzie i łokieć na połowie ławki. Wtedy po prostu posunął się w stronę sąsiada, lecz szala goryczy przechyliła się w momencie, w którym dziewczyna zarzuciła swoje ciemne włosy. Kilka kosmyków utknęło mu w ustach, dlatego natychmiast nimi splunął. Potem z hukiem uderzył długopisem w blat i w pełnej krasie zaprezentował swój terytorializm. Celowo rozszerzył nogi tak, że pchnął kolano Ivy na swoje miejsce, przy czym docisnął ją do boku krzesła. Następnie zacisnął dłoń na wewnętrznej części uda dziewczyny, nachylił się ku niej, jednocześnie znacznie minimalizując odległość pomiędzy ich twarzami i uśmiechnął się w identycznie figlarny, choć nieco zawadiacki sposób jak ona.
Radzę przestać – bąknął, patrząc nieznajomej prosto w źrenicach. W oczach Siriusa rozbłysła się czerń, która była widoczna wyłącznie w chwilach, kiedy czuł się rozeźlony. – Bywam nieobliczalny. – Mocniej zacisnął palce na jej skórze.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wcześniej potrafiła się skupić na nauce, a nawet ją lubiła. Lubiła chodzić ubabrana różnymi rodzajami farb w swoich starych, znoszonych ogrodniczkach, poplamionym nosem i niesfornymi włosami, uparcie wymykającymi się spod gumki. To było w czasach, kiedy jeszcze chciała być artystką i kiedy kochała malowanie. A potem nagle się wypaliła. Nie chciała jednak sprawić zawodu swojej mamie, którą kochała, więc kontynuowała to wszystko z myślą o niej. Dlatego zrezygnowała z fotografii na rzecz sztuk pięknych.
Kiedy Ivy na czymś zależało, brała to jak swoje. Owszem, czasem zdarzało się jej pytać o pozwolenie, głównie jednak sama decydowała o tym, czy coś jej się należy czy nie. Dlatego, kiedy chłopak nachalnie udawał, że jej nie zauważa, poczuła się dotknięta do żywego i postanowiła dać mu nauczkę w ten, a nie w inny sposób. Jako jedynaczka dostawała wiele, a kiedy zaczęła się zadawać z dziwnymi ludźmi i nieco pogorszył się jej charakter, nie mogła mu odpuścić. Dobrze wiedziała, że ją zauważył, musiał przecież widzieć, że siada obok, ale z jakiegoś powodu usilnie ją ignorował. Dlatego była zaskoczona, kiedy zdecydował się do niej odezwać, a potem znowu przestał zwracać na nią uwagę.
- Tak. Ty - powiedziała całkiem dobitnie, bawiąc się kosmykiem swoich włosów, jednocześnie sprawiając wrażenie, że słucha nauczyciela, żeby ten przypadkiem nie przerywał lekcji, wkurzony zamieszaniem przy jednej z ławek. Uśmiechnęła się pod nosem, kiedy udało jej się wyprowadzić chłopaka z równowagi na tyle, że trzasnął długopisem o blat ławki. W pewnym momencie poczuła dłoń zaciskającą się na jej udzie, więc odwróciła się nieznacznie w jego kierunku, aż ich twarze dzieliły centymetry, bo sąsiad bardzo się przysunął. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej na jego słowa, które niby miały być groźne i korzystając z tego, że jedną rękę miała pod ławką, aczkolwiek miała nieco utrudnione ruchy przez dociskanie do ławki, swoją dłoń położyła mu między nogami i nieznacznie ścisnęła, jednak niezbyt mocno, bardziej prowokująco, po czym zmysłowo oblizała wargi.
- Spokojnie, ogierze - odparła, patrząc mu w oczy, wytrzymując jego mroczne, głębokie spojrzenie, które zdawało się ją pochłaniać i topić. - Nie możemy tego zrobić tak przy wszystkich - dodała, przysuwając się na tyle blisko, że ich nosy teraz się stykały, a usta dzieliły milimetry. - Lubię nieobliczalnych - wyszeptała, nie pozostając chłopakowi dłużna, również zacisnęła palce na jego kroczu. Spoglądając na niego z tak bliska, dostrzegła, że kilka cienkich włosów nadal trzyma się jego twarzy, więc delikatnie je z niej zsunęła, przy okazji muskając skórę bruneta, robiąc to ze zawadiackim uśmiechem.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Początkowo arogancja i zuchwałość Ivy bardzo nie spodobały się Siriusowi. Nie przepadał za nachalnymi ludźmi, którzy usiłowali przekroczyć granice przyzwoitości i nadużywali jego przestrzeni – a był człowiekiem niebywale terytorialnym i potrzebował jej dużo. Stąd ostentacyjnie przewracał oczami i wzdychał, kiedy dziewczyna raz za razem podawała jego cierpliwość próbie; w dodatku niejednej.
W końcu pęknął w identyczny sposób, jak pękają mydlane bańki i wdał się w interakcje z nachalną koleżanką. Na szczerą odpowiedź zareagował sarkastycznym prychnięciem, a jego kolejne, niezadowolone cmoknięcie świadczyło o tym, że on nie był w ten sam sposób zainteresowany Ivy. Z drugiej strony palce Siriusa, które zapalczywie zacisnęły się na smukłym udzie dziewczyny mogły temu przeczyć. To jednak jej nie odstraszyło, a następstwo tego śmiałego gestu zaskoczyło nawet samego Boswortha.
Zmrużył powieki, kiedy twarz Ivy znalazła się niestosownie blisko i choć poczuł na wargach jej gorący oddech, to nie śmiał odsunąć się nawet o milimetr. Z zatrważającą miną, tasując butnym spojrzeniem błyszczące, bezdenne źrenice dziewczyny, trwał w chwilowym otępieniu, jakby analizował całokształt sytuacji. Nie mrugał, bo absurdalnie nie chciał ominąć żadnej klatki tego wydarzenia.
Wkurzała go. Bezwątpienia. Go. Wkurzała.
Jesteś bardzo pewna siebie – zauważył w momencie, w którym Ivy zacisnęła dłoń na jego kroczu, początkując tym samym prowokacyjny uścisk. Sirius jednak nie drgnął, choć jego usta wygięły się w cynicznym uśmieszku – niemal identycznym, jak wargi dziewczyny.
Toczyli wzrokowy pojedynek, a atmosfera pomiędzy nimi wydawała się gęstnieć; płonąć nadmiarem sprzecznych emocji, które prędko objęły otoczenie. Studenci z sąsiadujących rzędów tracili zainteresowanie wykładem i z niezdrową ciekawością spoglądali w stronę pary. Ktoś zrobił zdjęcie, a ktoś inny klepnął znajomego, aby również poinformować go o tym nietypowym zderzeniu dwóch elektrod. Wybuch był kwestią czasu.
To może pójdziemy na dach? – zaproponował, dalej nie przerywając kontaktu wzrokowego. Wtedy już wiedział, że nie będzie skłonny skupić się na notowaniu. W żadnym wypadku nie chodziło o pociąg fizyczny, lecz o gniew, który zaszczepiła w nim persona Ivy; jej buńczuczności i brak zahamowań.
Ostatecznie jako pierwszy oderwał się od dziewczyny, choć nie miało to nic wspólnego z kapitulacją. Objął palcami jej szczupły nadgarstek i pociągnął w stronę wyjścia. Odgłos kroków i huk zamykanych drzwi na moment wygłuszył sale, lecz już po chwili profesor kontynuował wykład, jednocześnie udając, że miniona sytuacja nie miała miejsca.
Brakuje ci klepki we łbie? – rzucił, uprzednio siłą stawiając Ivy przed sobą. Zatrzymali się na środku korytarza, który z powodu trwających zajęć był całkowicie opustoszały. – Życie ci niemiłe? – dwukrotnie stuknął dziewczynę w czoło.

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”