WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przeprowadzka z domku na wodzie wisiała nad (przyszłymi) Harperami. Sami z Gabrielle zresztą zaczęli poszukiwać ich nowego, wymarzonego gniazdka. Umówmy się – jednak mieszkanie nad zatoką raczej nie było szczytem marzeń ukochanej Ryana, więc raczej to było coś przejściowego, coś, co mogli zostawić sobie jako „wakacyjny domek”. Skoro myśleli o powiększeniu rodziny, to trzeba było podejść do tego bardziej odpowiedzialnie, niż pozostawiać sprawy tym, jakimi one będą.
W dzisiejszym spotkaniu Gabi nie mogła towarzyszyć Ryanowi, ponieważ musiała pilnie wyjechać, aby zrelacjonować jakiś wyjazd. Obiecał narzeczonej, że sobie poradzi i zresztą nie podpisze żadnych dokumentów bez porozumienia z nią. Chciał za to porozmawiać z agentką nieruchomości, przejrzeć folder domów na sprzedaż i następnie wybrać takie oferty, które mogłyby spodobać się Gabi. Jeśli byłoby to możliwe – na pewno chciałby zwiedzić i zobaczyć na własne oczy niektóre posiadłości. Jaka dzielnica wchodziła w grę? Obecnie już Queen Anne. Po dyskusji w domu, przejrzeniu oszczędności, stwierdzili, że ich stać naprawdę na całkiem duży dom w renomowanej dzielnicy. To miała być inwestycja na lata i miała pasować do nich i ich przyszłych dzieci (o ile akurat to dałoby się przewidzieć).
Miał spotkać się z agentką nieruchomości o bardzo ładnym imieniu (przynajmniej według Ryana) – Lucille. Kontaktował się z nią mailowo, a spotkanie potwierdził jeszcze przez telefon. Najpierw mieli odbyć rozmowę w siedzibie agencji, a następnie – jeśli akurat zobaczy coś, co go mocno zainteresuje – pojechać na miejsce i przyjrzeć się posiadłości.
Harper był człowiekiem bardzo słownym i punktualnym, dlatego na spotkanie przybył około trzech minut wcześniej, niż było ono zaplanowane. Podał swoje nazwisko sekretarce, a ta poprowadziła go przez korytarze do gabinetu pani Lahey. Nie zawiódł się – bo właściwie już od samego początku kobieta wzbudziła jego zaufanie. Wiadomo, jako policjant nie powinien kierować się różnymi uprzedzeniami, patrząc na wygląd, ale w tym przypadku się nie dało. Coś mu mówiło, że jednak dzisiaj wyjdzie z kilkoma konkretnymi ofertami, z których Gabrielle wybierze tą jedyną (no dobra, wiadomo, że decyzja powinna być podjęta wspólnie, ale nie oszukujmy się, kto jednak dokona tej ostatecznej decyzji).
- Dzień dobry. Ryan Harper, byliśmy umówieni – przywitał się z kobietą, wyciągając w jej stronę dłoń. Spotkanie biznesowe to spotkanie biznesowe, tak?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2, outfit

Przykładała się do swojej pracy, w końcu po prostu ją uwielbiała. Zwłaszcza uśmiech zadowolonego klienta, który mówił wszystko. Otrzymała maila o zaproponowanym spotkaniu i po wstępnym wywiadzie oraz potwierdzeniu przez telefon mogła się przygotować do spotkania. Z grubsza wiedziała o oczekiwaniach nowego klienta, ale tak czy siak musiała się dopytać o to ile pieniędzy chcieliby zainwestować oraz w jakiej dzielnicy chcieliby dokładnie mieszkać. Na początku wybrała parę domów w wstępnie wybranej dzielnicy przez pana Harpera i mogła przygotować się do spotkania, które miało być dzisiejszego dnia. W pracy była zdecydowanie szybciej, zresztą zawsze przyjeżdżała parę godzin wcześniej, żeby zrobić porządek na swoim biurku bo zawsze opuszczała agencję w pośpiechu pozostawiając jak to mówiła zawsze artystyczny nieład. Tak więc sterty papierów wylądowały w odpowiednich szufladach, a na już wyczyszczonym biurku stanął kubek świeżo zapażonej parującej jeszcze kawy. Zdecydowanie powinna ograniczyć kofeinę, bo to była już jej trzecia kawa dzisiejszego dnia. Usiadła za biurkiem i jeszcze raz dokładnie miała zamiar przejrzeć domy, które chciała zaproponować, kiedy rozległ się telefon od sekretarki. Odebrała i kazała wpuścić pana Harpera do gabinetu w którym rezydowała, nie było to nic szczególnego tak naprawdę, ale było widać, że kobieta dodała tutaj coś od siebie tak, żeby gabinet był przestrzenny i żeby klient miał dobre pierwsze wrażenie. Kiedy rozległy się kroki, ta uniosła głowę do góry i spojrzała na stojącego w drzwiach mężczyznę oraz sekretarkę.
- Dziękuję - powiedziała delikatnym tonem w kierunku młodej kobiety, która skinęła głową i wyszła zamykając za sobą drzwi. Lucille wstała od biurka okrążając je, żeby stanąć twarzą w twarz z przystojnym mężczyzną, wyciągnęła w jego kierunku rękę uraczając szczerym uśmiechem. Podobno pierwsze dobre wrażenie to klucz do sukcesu, czyż nie?
- Dzień Dobry. Lucille, miło mi pana poznać - nawet gdy tą formułkę wymawiała czasami parę razy w ciągu dnia, to jednak w tym momencie czuła, że będzie dobrze kiedy tylko spojrzała mężczyźnie w oczy. - Napije się pan może czegoś, zanim przejdziemy do konkretów? - zapytała łagodnym tonem wskazując na dwa fotele i stolik, który ustawione były po drugiej stronie gabinetu tuż przy dużym oknie ską będą mieli idealny widok na Seattle bo w końcu jej gabinet mieścił się na jednym z wyższych pięter. Sama wróciła do biurka, zgarniając przygotowaną przez siebie teczkę, a stukot jej obcasów rozległ się po pomieszczeniu kiedy podeszła do jednego z foteli.
- Zrobiłam wstępny research jeśli chodzi o rezydencje w dzielnicy o której pan pisał w mailu, Queen Anne? Dobrze pamiętam? Bardzo dobry wybór, są tam naprawdę przepiekne rezydencje, które myślę, że przypadną panu do gustu - usiadła na fotelu kładąc teczkę na stolik przed sobą, załóżyła nogę na nogę rzucając mu lekkie spojrzenie spod kurtyny blond włosów, które opadły jej na twarz.
Powinna je sobie chyba zawiązywać w kucyk.. ale wtedy wyglądała jakby co dopiero wstała z łóżka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zazwyczaj Ryan odmawiał, kiedy ktoś proponował mu napój, ale w tym przypadku uśmiechnął się i odpowiedział:
- Bardzo dziękuję. Napiłbym się zwykłej, czarnej kawy. Nie słodzę. – Czarna rura właściwie była jego ulubioną. Niestety, jego organizm właściwie nie reagował na kofeinę (a mamy tutaj na myśli najbardziej pożądaną reakcję czyli pobudzenie), dlatego był to dla niego napój pity albo w celach towarzyskich albo z przyzwyczajenia albo z potrzeby wypicia czegoś gorącego. W tym przypadku był to poniekąd powód pierwszy.
Usiadł na fotelu, wskazanym przez kobietę. Wcześniej tylko ściągnął kurtkę i odwiesił ją na wieszaku. Marynarki pod spodem nie miał, chyba tylko dlatego, aby nie wyglądać aż tak bardzo formalnie, jak mógłby. W końcu nie był jakimś inwestorem, który zamierza kupić działkę pod nową, wielką inwestycję, a przyszedł dowiedzieć się czegoś więcej o domach… a właściwie może znaleźć wśród wszystkich ofert ten jeden wymarzony, który również spodobałby się jego narzeczonej.
- Mam wrażenie, że z moją narzeczoną przejrzeliśmy tak dużo ofert domów, że wreszcie był to odpowiedni czas, aby stwierdzić, że jednak potrzebujemy czegoś bardziej specjalnego. – Oczywiście było to też wszystko poprzedzone poważną rozmową o finansach. Wyłożyli przed sobą karty, pokazali sobie, co i ile które ma. Właściwie to była jedna z ich pierwszych takich rozmów, ale skoro mieli żyć razem – musieli poważnie porozmawiać również o finansach. Tego brakowało w poprzednim małżeństwie Harpera, a teraz wszystko było na dobrej drodze, że ułoży się tak, jak być to powinno.
- I dlatego pomyśleliśmy o Queen Anne. Może nie ma być to wielka rezydencja czy willa dla gwiazd, ale chcielibyśmy, aby była to na tyle przestronna rezydencja, abyśmy my mogli się w niej realizować i by również w niej można było wychować dzieci. – Mógł powiedzieć, że chodzi im o dwójkę, ale raczej to nie było takie ważne. O kwocie za rezydencje mówił już w poprzednich mailach, dlatego raczej kobieta znała ich budżet. Był całkiem spory, choć jak na tą dzielnicę te kwoty były całkiem normalne i dość zwyczajne. Z drugiej strony – domek na wodzie, który Ryan posiadał, też nie kosztował mało.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

#14

Liam większość dnia spędził poza biurem. Lubił to, jak zróżnicowana była jego praca. Czasem siedział godzinami przy biurku, robiąc researche, przeglądając zdjęcia i tak dalej, czasem wiele rozmawiał z ludźmi, jeździł, oglądał domy, a czasem nawet brał udział w ustawianiu wnętrza na drzwi otwarte, aby potencjalni klienci zakochali się w domu. Choć na to ostatnie mało kto mu pozwalał, bo podobno się nie znał. Ale halo, swój własny dom urządził całkiem nieźle, choć jego siostra wiele poprawiła. No nieważne. W każdym razie lubił tą różnorodność, że żaden dzień nie był taki sam, jak poprzedni. Nakręcało go to do dalszego działania, a jak potrafił znaleźć coś super dla klientów i oni uważali tak samo, to mega go to cieszyło.
-Lucille, możesz na chwilkę? Dzień dobry-powiedział, zaglądając do gabinetu koleżanki. Przed chwilą wszedł do biura i jeszcze miał na sobie kurtkę, ale nie spodziewał się, że kobieta będzie mieć klienta. No trudno. Potrzebował jej o czymś powiedzieć. Byli jednym biurem, jedną drużyną - dlatego czasem rozmawiali ze sobą, czy może druga osoba nie ma jakiejś oferty, która by pasowała dla cudzego klienta. Tak właśnie było w tym momencie.
Lucille wyszła z nim na korytarz, przepraszając Ryana, po czym po wymienieniu kilku zdań ze sobą, ona odeszła w drugą stronę, a do biura wszedł Hall.
-Przepraszamy za małą zmianę planów, Liam Hall-podał dłoń klientowi, do którego się zwrócił. Może to co robili nie była do końca konwencjonalne, ale to nic. Liczył się skutek. -Rozmawialiśmy wczoraj z koleżanką nad ofertami dla pana i narzeczonej.... Właśnie wróciłem ze spotkania z klientem i myślę że jego dom to jest właśnie to, czego szukacie-powiedział, zasiadając za biurkiem. Był trochę podekscytowany. Gościa totalnie nie znał, ale pod skórą czuł, że dogadali by się z miejsca. -Dom jeszcze nie jest na rynku, ale klientowi trochę zależy na czasie. Mam kilka zdjęć zrobionych telefonem, jeśli to nie przeszkadza...-wyciągnął komórkę z kieszeni i pokazał zdjęcia, opowiadając o domu. Jaką ma powierzchnię, ile ma miejsc w garażu, sypialni i tak dalej. -Dom będzie sprzedany pusty, jedynie z wyposażoną kuchnią. Dlatego też, po odświeżeniu ścian spokojnie można się wprowadzać. -dodał na sam koniec, bo wiedział, ze niektórzy szukają czegoś gotowego, a inni są totalnie otwarci na spory remont na sam początek. Liam rozumiał jednych i drugich, jednak skłaniał się do tej ostatniej opcji.

autor

B.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ryan mocno zdziwił się, kiedy nagle do gabinetu wszedł ktoś nowy. Starał się nie zwracać na Liama większej uwagi niż było to konieczne, ale jednak ciekawość sprawiła, że troszkę podsłuchał ich rozmowy, która jednak przeniosła się na korytarz.
Jakie było jego zaskoczenie, kiedy nagle doszło do zamiany agentów nieruchomości. Uniósł brwi do góry, ale dobrze. Może akurat też był wtajemniczony w całą sprawę i miał do pokazania równie interesujące oferty, jakie przedstawiła mu początkowo blondynka? Harper raczej nie był uprzedzony z góry do nikogo, chociaż taka zmiana planów była dla niego śmierdząca na odległość.
- Ryan Harper. – Uścisnął jego dłoń, ale już po paru słowach Liama, wiedział, że mężczyzna dokładnie wie, z kim rozmawia oraz zna jego profil potrzeb dotyczących nieruchomości, którą poszukiwał razem z Gabi. Trochę mu ulżyło, że nie musiał przedstawiać raz jeszcze swoich preferencji.
Z ciekawością wysłuchał tego, co mężczyzna chciał mu zaoferować. Ciekawie podsunął się do biurka, na którym Liam położył swoją komórkę. Cicho tylko zapytał, czy może, by poprzesuwać sobie zdjęcia i przybliżyć niektóre elementy, które akurat mocno go zaciekawiły.
- Widzę, że nie mówimy tutaj o dużym remoncie… - Co prawda Ryan jeszcze wtedy nie wiedział, z jakimi wieściami nagle wyskoczy Gabi, ale sam nie chciał, by remont zajął im zbyt dużo czasu. Chciał, aby takie prace zajęły maksymalnie pół roku, a może nawet z dobrą, ogarniętą ekipą, by ze wszystkim uwinąć się w trzy lub cztery miesiące. Naprawdę nic nie miał do domku na wodzie, bo w końcu sam go wybrał, ale powoli zaczynało być w nim ciasno. Był przyzwyczajony do zupełnie innego życia i na dłuższą metę, zaczął to odczuwać. – Ale to bardzo dobrze, ponieważ nie chciałbym kupować domu z totalnie gołymi ścianami. Stan deweloperski to mój koszmar. – Oczywiście takie oferty też można było znaleźć, ale Ryan raczej wolał takich unikać. – Jest w zupełnie innym stylu, niż patrzyliśmy z narzeczoną, ale nie powiem, że nie ma w sobie tego czegoś. – Chociaż w głowie zastanawiał się, jak czyści się tą cegłę, która chroniła elewację budynku.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Okej, nie bójmy się powiedzieć, że taka podmiana pracownika agencji nieruchomości w trakcie spotkania była czymś dziwnym, wręcz niecodziennym, ale akurat tak wyszło, że trzeba było to zrobić. No nic, najwyżej oboje z koleżanką będę się tłumaczyć przed szefem, co tam się odjaniepawliło, jeśli klient się poskarży. Znacznie mniej dziwne było to, że właściwie to każdy pracujący w agencji wiedział o klientach innych osób. W końcu każdy miał inne znajomości, inne domy do zaoferowania - niektórzy byli przedstawicielami ofert na wyłączność. Rozmawiali któreś dnia o Harperze, jako że ten wciąż i wciąż szukał, więc Hall skojarzył sprawę i jak tylko usłyszał, że rzeczony klient jest w biurze, to musiał mu przedstawić tą ofertę. Lucille średnio się do tego nadawała, bo nie wiedziała nic o tym budynku.
-Nie, dom jest jak najbardziej do zamieszkania. -odpowiedział, bo doskonale wiedział, że dla pewnych osób jest to ważne. Dla takich, którzy nie lubią się babrać w brudzie, lub takich, którym zależy na czasie. Do której grupy należał Ryan to trudno powiedzieć na pierwszy rzut oka, trudno było powiedzieć. Z resztą, to akurat nie było ważne. Nie chciał remontować, to nie.
-Tak, żeby doprowadzić stan deweloperski do zamieszkania to trzeba sporo cierpliwości i pieniędzy, o czasie nie mówiąc.-sam nie przepadał za sprzedawaniem lokali w stanie deweloperskim, bo trudno było pokazać klientowi potencjał miejsca. Z meblami, dobrymi dodatkami to było zupełnie inaczej, można sobie wyobrazić wiele.
-Zobaczcie, może akurat. Czasem się odmieni, może zobaczycie, że do tej pory szukaliście czegoś co nie jest wam pisane. To nie jest przecież wiążące. Mogę zagadać do klienta, kiedy by udostępnił dom na wizytę-powiedział. Raczej będzie to szybciej niż później, może zdążą to zrobić zanim dom będzie wystawiony na rynek? Dla klienta to byłaby wymarzona sytuacja, bo trochę mu się spieszyło ze sprzedażą.

autor

B.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Jak myślę o deweloperce, to aż mnie ciarki przechodzą. – Zaśmiał się, pozwalając płynąc starym wspomnieniom. Jego pierwszy dom w Seattle, który sprzedał jakiś czas temu, był właśnie kupiony w stanie deweloperskim. Najgorsze było to, że nie miał zbyt wiele czasu, aby doglądać całego remontu, ponieważ od razu musiał wejść w buty nowo awansowanego detektywa. To był pierwszy krok do jego rozbicia starego małżeństwa. Nigdy w sumie nie mówił Gabi, dlaczego tak bardzo chciał unikać domów w stanie surowym, ale trochę (może nieracjonalnie) obawiał się, że ich historia przez to mogłaby potoczyć się w podobny sposób. – Kurz, pył, spoceni pracownicy. – A ile jeszcze człowiek przy tym się nauczył? Ryan naprawdę nie wiedział, że w życiu przyda mu się poznawać technikę kładzenia płytek w łazience, ale przy tym remoncie taką wiedzę posiadł. Szok! – Stanowczo to nie dla mnie. – O Moreno wolał nie wspominać. Może i była dziennikarką sportową, w dodatku dość nietypową, ponieważ relacjonowała wyścigi, tam bywało brudno. Na budowie też bywało brudno, ale to był zupełnie inny rodzaj brudu. Raczej by się jej to nie spodobało. Chyba.
- Z pieniędzmi akurat u nas jest dobrze, ale cierpliwości czy czasu to u nas za dużo nie ma. – Właściwie o to ostatnie można było się kłócić, ale Ryan właściwie miał powoli dość tego małego mieszanka (a kto je wybrał, ha?!).
- Właściwie to dlaczego nie? – Normalnie by się na taką propozycję z marszu nie zgodził, ale teraz – co miał właściwie do stracenia? Gabi była obecnie w delegacji, ale niedługo miała wrócić. Walentynki zaraz miną, a po nich mogli wrócić do poszukiwania ich wymarzonego domu. – Chętnie go zobaczymy, chociaż tutaj już wolałbym, aby przy tym też była moja narzeczona. Teraz jest akurat w delegacji, ale powinna wrócić o… - Tutaj podał przybliżoną datę, specjalnie by była ona po Walentynkach, ponieważ nie do końca też wiedział, jak będą wyglądać ich plany. Lepiej było dmuchać na zimno. Wiedział tylko tyle, że sam niczego miał nie planować. – Jeśli byłoby to możliwe po tej dacie, to byłoby super. A mogę te zdjęcia też dostać, by pokazać Gabi? – Nie wyjaśniał kim jest Gabi, bo to chyba było jasne, skoro wcześniej wspominał o narzeczonej.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Liam się uśmiechnął, bo doskonale rozumiał swojego klienta. Ludzie byli wygodni, chcieli mieć wszystko podane na tacy. Oczywiście, to nie był żaden zarzut w ich stronę, bo doskonale się z tym podejściem utożsamiał. Wiedział, że w dzisiejszych czasach ludzie cenią sobie wygodę i czas, mając tą swobodę że za pieniądze można kupić wiele. Stan deweloperski, to w sumie było coś pomiędzy budowaniem domu od podstaw, a wprowadzeniem się do wykończonego lokalu. Tylko, że miało same wady - w przeciwieństwie budowy własnego domu nie miało się nic do powiedzenia w temacie ścian, kształtu i wielkości pomieszczeń, czy różnych innych ustaleń, a w przeciwieństwie do gotowego lokalu, z rynku wtórnego nie trzeba było bawić się w wybór kafelków, użeranie się z elektrykami i innymi majstrami. Szczerze mówiąc, Hall też by się nie zdziwił, jakby usłyszał, że remont spowodował jakieś kłótnie i nieporozumienia. On, sam będąc rozwodnikiem, mógł się z tym utożsamić, choć u niego nie było żadnych negatywnych fajerwerków, miłość sam się powoli wypalała.
-No właśnie. A do deweloperki trzeba wszystkiego, inaczej nie ma szans na powodzenie-stwierdził, kończąc już ten temat. Nie ma co się pastwić nad takimi budynkami, bo je również Horizon Real Estate również reprezentowała.
-Jasne, skontaktuje się z właścicielem, na pewno się dogadamy. Jestem jedynym reprezentującym tą sprzedaż, więc nie ma obaw, że ktoś sprzątnie sprzed nosa-zaznaczył. No ale skoro klient chciał jak najszybciej dokonać targu, to Harper powinien zdawać sobie sprawę z tego, że odpowiednia oferta i dom będzie ich. Nie ma czasu na czekanie na jeszcze lepsze pieniądze, czy warunki sprzedaży. -Jasne, na pewno mamy Twój e-mail, więc nieco później prześlę wszelkie informacje. Oczywiste jest to, że sam nie podejmiesz decyzji, ani nie podejmiesz jej dziś. -powiedział, że jest rozumny i wiele rozumie, nie podpala się i nie oczekuje bóg wie czego od ludzi, dla których pracuje.

autor

B.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Różnie to z domami wyglądało, ale właściwie Ryan był bardzo optymistycznie nastawiony w sprawie nieruchomości, w której miał rozpocząć nowy rozdział swojego życia z ukochaną Gabi. Może sam się dziwił, że wyglądało to aż za bardzo optymistycznie, ale jednak nie tracił do tego głowy i nie robił wszystkiego na „hurra”. To jednak go ratowało przed popełnieniem jakiegoś poważnego błędu, za który by pewnie zapłacił podobną historią, jak z Anne. A tego byśmy nie chcieli, prawda?
- Super. – Kiwnął głową, ponieważ to, że tylko Liam zajmuje się tą ofertą, działało tylko na jego korzyść. Harper nie lubił pośredników między pośrednikami (piramidy pośrednicze robią brrr) lub gdy ktoś próbował wielu frontów i zanim w ogóle się zdecyduje na zakup, to może się okazać, że akurat dana rzecz (w tym wypadku dom) jednak już nie jest dostępny do kupienia. – Wiadomo. – Znając Gabi, ta pewnie będzie chciała jeszcze dać profesjonaliście dom do sprawdzenia, co było naprawdę bardzo ważnym krokiem. Jednak bez odpowiedniego rzeczoznawcy nie podpisywało się umów na tyle tysięcy dolarów. Zresztą nawet w przypadku zakupu jakiegokolwiek auta, należało mieć obecnie odpowiednie wsparcie. Może i trochę trzeba byłoby zapłacić za taką usługę więcej, ale przynajmniej będzie można spać spokojnie. Różne to są dzisiaj obecnie czasy.
- Skoro jednak już tutaj przybyłem, chętnie jeszcze obejrzę jakieś inne oferty. – Które zapewne odrzuci i skupi się tylko na tej jednej, ale nie chciał przedstawiać Gabi tylko jednego domu, aby nie wskazywać jej od razu oferty, która również go zachwyciła (co prawda nie miał wątpliwości, że będzie też zadowolona, ale wiadomo – zawsze warto przyjść z jakimś wyborem).
Panowie więc jeszcze trochę posiedzieli w gabinecie, oglądając różne oferty, którymi Liam również się zajmował. Nie wszystkie były tak okazałe, jak wcześniejsza oferta, choć jedna nawet była poza budżet Ryana i Gabi, ale i tak Harper z ciekawości spojrzał na różne zdjęcia. Wybrał ze wszystkich tych ofert jeszcze dwie, by Liam wysłał mu szczegóły.
A co było dalej? Oglądanie, ostateczna decyzja, umowa… Ale o tym będzie kiedy indziej!

[z tematu x2]

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Phinney Ridge”