WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Trzydzieści cztery minuty wskazywał napis pod mapą Google Maps. Elliott poprawił ekran telefonu, bo przez niesforne promienie słońca coraz gorzej go widział, a nie był w stanie trafić do Seabrook bez pomocy GPSa. Parę dni temu śmiał się z pomysłu Hani, bo z której strony wycieczka na plażę w środku lutego miała być przyjemna, a już szczególnie dla dziecka, które nawet nie będzie w stanie wejść do wody - a jednak słońce świeciło z taką intensywnością, że zaczynał widzieć sens w tym spontanicznym wyjeździe. Przyciszył nieco radio, kiedy spiker zaczął zapowiadać wiadomości - nie miał ochoty słuchać czegokolwiek o wypadkach, podatkach, polityce czy pożarach w Australii. Zerknął w lusterko, słysząc dziwne dźwięki dochodzące z tylnego siedzenia, ale to tylko Leo bawił się niedużymi figurkami superbohaterów, najpewniej właśnie doprowadzając do wyimaginowanego wybuchu. Nie był już bardzo małym dzieckiem, ale podróż i tak się dłużyła: odwiedzili po drodze chyba wszystkie największe stacje benzynowe. A to był głodny, choć przecież zjadł śniadanie, a to chciało mu się pić, a w samochodzie była tylko smakowa woda jabłkowa (błąd Elliotta, nie doczytał etykiety), a to musiał do łazienki - a, o czym Elliott przekonał się dopiero teraz, dzieci nie były w stanie poczekać, jeżeli chciały iść do łazienki, to chciały iść JUŻ. Teraz on sam nie pogardziłby krótką przerwą, chociażby gdzieś w krzakach, ale postanowił wytrzymać do końca. Trzydzieści minut.
Wiadomości wreszcie dobiegły końca, a po nich rozbrzmiały pierwsze takty dobrze znanego utworu. Abel. Zaśmiałby się z tej ironii losu - Harper nieświadomie postanowił mu towarzyszyć nawet podczas rodzinnego wypadu na wybrzeże - ale powstrzymał się. Od Grammy's minęło już (zaledwie?) kilka dni, ale nie mieli okazji (ochoty?) przedyskutować tego tematu i dziwnych (czy aby na pewno?) oskarżeń pod jego adresem. Nie dało się jednak ukryć, że wrócił z Los Angeles przygaszony i ten stan towarzyszył mu przez jakiś czas, a powodów było kilka. To nie był prosty wyjazd, nie miał wiele wspólnego z zabawą w świetle reflektorów, prawdę powiedziawszy, bliżej mu było do tragedii niż komedii.
- Pogoda jednak się udała... - zaczął bezpieczny temat, chcąc przerwać tę ciszę, od kilkudziesięciu kilometrów urozmaicaną jedynie przez odgłosy zabaw Leona. - Może masz ochotę pomorsować? - Zagadnął, zerkając na nią kątem oka, gdy nawigacja poinformowała ich, by za 300 metrów skręcić w lewo. Elliott pochylił się nad kierownicą (zawsze tak robił, kiedy chciał się skupić), wyliczając sobie, który to będzie zjazd - zdecydowanie nie chciał skręcić w złą ulicę i niepotrzebnie wydłużać tę i tak wydłużoną trasę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wyjazd miał być ukojeniem skołotanych nerwów po ostatnich tygodniach. Miał również pomóc im znaleźć wspólny język, którego im brakowało po tak długiej przerwie. Przez Grammy’s, plany Hani popsuły się do reszty. Czuła jak dystans wkrada się pomiędzy nich, przerywając dotychczasową sielankę przeplataną z nowonarodzonym pożądaniem. Bała się pytać o to, co tam zaszło i co go łączyło z muzykiem. Była wręcz urażona, nie mogąc zrozumieć tej przyjaźni, która zdecydowanie wyglądała na coś więcej. Trzeba przyznać, że myśli o jej Elim i Dwellerze wpędzała ją w zazdrość. To jest coś, czego by chciała najmniej.
Marzyła wciąż o Elim, tęskniła i żywiła się nadzieją, że ułoży im się – naprawdę. Leo był taki szczęśliwy przy ojcu, który został jednak poniekąd rzucony na głęboką wodę. Miała wyrzuty sumienia, gdy zostawiała go ciągle z dzieckiem, a sama uciekała do szpitala i w naukę. I tak musiała nieco ograniczać dyżury, ale tylko po to, by móc uczyć się do egzaminów specjalizacyjnych i chodzić na praktyki. Widziała jednak przygaszenie Elliotta i obawiała się, że może to pogłębić się, a nawet doprowadzić do odsunięcia się od nich. Musiała postarać się, by wrócił do nich ponownie i cieszył się wspólnym życiem, jak to (chyba) robił dotychczas.
Podczas drogi milczała, nie zagadując nawet syna za bardzo, który zajął się swoimi zabawkami i swoim światkiem. Nie chciała jednak, by Elliott uznał jakkolwiek, że jest na niego zła, więc w pewnym momencie sięgnęła po jego dłoń i ułożyła sobie na udach, uśmiechając się przy tym delikatnie. Gdy jednak w radiu rozbrzmiała piosenka Dwellera, ściszyła je, nie chcąc go słuchać. Drażnił ją. Bardzo. Zwłaszcza po tym, co widziała w relacji na żywo. Posłała Elliottowi przepraszające spojrzenie i zerknęła na tylnie siedzenia, zobaczyć, co porabia Leo.
Roześmiała się na jego pytanie o morsowaniu, cofając dłoń, by mógł skupić się na drodze.
- Myślę, że to nie jest głupi pomysł. Morsowanie jest naprawdę korzystne dla organizmu – odparła tylko, wskazując zjazd, który wydawał się być ich. I był.
Zajechali wkrótce pod dom, który wynajmowali na te kilka dni. Obłędny widok. Widziała już oczami wyobraźni jak schodzą pod schodkach na plażę, Leon zbiera muszelki, a oni? Korzystają z siebie i życia. Leon wysiadł z auta, zniecierpliwiony, jak tylko dostał pozwolenie od rodziców (Hannah dała zdecydować o tym Elliottowi) i pobiegł do niewielkiej fontanny przed domem. Hannah podeszła do drzwi, odnajdując ukryty klucz od właścicieli i otworzyła dom. Z wejścia już się zachwycała nim.
- Chłopaki, chodźcie! – zawołała, rzucając klucze na stoliczek w holu. Od razu ukazał im się panoramiczny widok, kominek do rozpalenia, wielka kanapa i puszysty dywan. Leon oszaleje z radości, a rodzice może poszaleją później? – Który rozpali w kominku? Może tata, co? – zagaiła syna, który przybiegł do niej chwilę wcześniej i złapał za rękę.
- Tak, lepiej tata – odparł poważnie, przez co Hannah uśmiechnęła się pod nosem. Była absolutnie zakochana w swoim synu.

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”