WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

Dzisiejszy dzień w szkole minął całkiem bezboleśnie. Stella była przygotowana na każdą lekcję i nawet udało jej się zachować skupienie - coś, co zdarzało się bardzo rzadko, być może dlatego, że miała dzisiaj skrócone zajęcia. I gdyby nie fakt, że pod koniec dnia zadano im to pytanie, znowu, jakby na świecie nie było ciekawszych, wyszłaby z tego budynku z podniesioną głową. A tak wyszła nieco smętna, niedbale zarzucając kurtkę na plecy. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że powinna w końcu poważnie pomyśleć o wybraniu uczelni, ale zupełnie nie wiedziała co ze sobą zrobić. Gdzie chce studiować. Co chce studiować. I czy w ogóle chce studiować. Ten temat coraz częściej pojawiał się jej w głowie, ale stała się mistrzynią w spychaniu go gdzieś w głąb swoich myśli, skupianiu się na czymś innym, np. na ładnej pogodzie, która dzisiaj zaskoczyła Seatle. Było całkiem słonecznie jak na tę porę roku i szerokość geograficzną, dlatego postanowiła przejść się pieszo do starego domu na Phinney Ridge, żeby zabrać stamtąd kilka rzeczy. Ubrana dość luźno i niezobowiązująco w jasne jeansy, ciemny obcisły sweterek i koszulę narzuconą na wierzch; z tyłu pastelowo-różowy plecak, w którym miała dzisiaj tylko jeden zeszyt, szkicownik, piórnik i kilka niedbale wrzuconych drobiazgów, które leżały zapomniane na dnie, jak awaryjny tampon czy zwinięte w supeł słuchawki. Powinna w nim posprzątać, ale pewnie zabierze się za to dopiero po skończeniu szkoły, niejako zamykając za sobą ten męczący rozdział w życiu.
Właśnie mijała Wendy's, kiedy poczuła w kieszeni wibracje telefonu. Laura. Spuściła wzrok, odpisując jej szybko na wiadomość (nic ważnego, pytanie o kolor farby do włosów, której ostatnio używały), w końcu się z kimś zderzając.
- Przepraszam, zagapiłam się... - mruknęła nieco zmieszana, chowając telefon z powrotem do kieszeni. Podniosła wzrok na chłopaka, przyglądając mu się przez krótką chwilę, bo wydawał jej się znajomy. Gdzieś już widziała tę twarz, i nawet mogłaby zaryzykować, że nie raz. Zmarszczyła lekko brwi, jakby to miało jej pomóc w myśleniu, aż w końcu ją o ś w i e c i ł o; wyciągnęła imię z zakurzonej szufladki.
- Jayden? - Zapytała dla pewności. - Dobrze pamiętam? Od... od Siriusa? - Dodała, choć zaczęła trochę powątpiewać we własne słowa - ale będzie niezręcznie, jeżeli się okaże, że to jednak nie on.

autor

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Ubrany w bluzę z kapturem i zwykłe, czarne jeansowe spodnie bardziej przypominał osobę wyjętą z innej rzeczywistości, kiedy wokoło tłoczyły się postaci w zimowym odzieniu niżeli wziętego fotografa. Wcisnął dłonie głębiej w kieszenie, ignorując ciekawskie spojrzenia, któremu często towarzyszył prześmiewczy uśmiech. Prawda była taka, że zapomniał już o tym, jak wygląda zima w Seattle, przyzwyczajony do australijskiej pogody; w swojej garderobie nie miał niczego cieplejszego - prawdopodobnie powinien był ją uzupełnić, ale zabrakło mu do tego motywacji. Musiał dopiąć jeszcze kilka spraw, związanych z otwarciem studia, a wieczorne spotkania z Siriusem, które kończyły się o wschodzie słońca, odbierały mu skutecznie energię do robienia innych rzeczy, nawet jeśli nie żałował żadnego z nich. Podobnie było dziś. Wrócił do domu nad ranem, zasnął w ubraniach, a przed wyjściem udało mu się tylko wziąć szybki prysznic. Wydawało się, że tylko kawa - dokładniej cztery - sprawiała, że jakoś funkcjonował, a jego dzień nie kończył się tuż po porze obiadowej.
Na samą myśl o tym, usłyszał charakterystyczny dźwięk wydobywający się z jego trzewi, wręcz nawołujący, aby w końcu coś zjadł. Mimochodem spojrzał na zegarek umieszczony na prawym nadgarstku, stwierdzając, że ma odpowiednią ilość czasu, by odwiedzić Wendy's. Właśnie postawił pierwszy krok w kierunku znajomo wyglądającego budynku, kiedy na kogoś wpadł. W pierwszym odruchu zrobił pół kroku w tył, patrząc na różową czuprynę, do widoku której dołączyły zielone oczy, wpatrujące się w niego pełnym zainteresowania spojrzeniem. Uniósł do góry prawą brwi, również przypatrując się dziewczynie, a jednocześnie - może nieco niegrzecznie - mimo uszu puszczając jej przeprosiny. W przeciwieństwie do niej, Jayden miał problem, by dopasować jej twarz do konkretnego imienia, nie mówiąc o nazwisku. W przypadku Stelli pięć lat wiązało się z wieloma zmianami, z dziewczynki jaką szatyn kojarzył, stała się piękną, młodą kobietą. W dodatku fakt, że zmieniła kolor włosów również utrudniał mu rozpoznanie w dziewczynie przyjaciółki Ursulii.
Słysząc swoje imię, ściągnął brwi, nieco zdezorientowany, a przy tym także niepewny. Znała go? Chyba nie była jedną z tych panienkę, które swoim towarzystwem zaszczycał tylko przez chwilę? Przygryzł wewnętrzną stronę policzka. Pamiętał by. Chyba. Może?
- Znamy się? - zapytał, wiedząc, że jeśli otwarcie nie wyzna mu nim jest, będzie miał problem, żeby to odgadnąć, chociaż kiedy wspomniała o Siriusu w pewien sposób zawężyła krąg dawnych znajomych.

autor

-

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

Pytanie Jaydena zbiło ją z tropu. Zawiesiła na nim swój wzrok, zastanawiając się, czy żartuje, ale jego mina i postawa jasno dawały do zrozumienia, że mówi prawdę. - Eee... - mruknęła, spoglądając na przechodzącą obok matkę z dzieckiem, które bez powodu pokazało jej język, więc Stella szybko odwdzięczyła się tym samym. Zaraz jednak skupiła się na Jaydenie, zastanawiając się jeszcze przez chwilę, czy aby na pewno z nikim go nie pomyliła. Wydawało jej się jednak, że ma dobrą pamięć do twarzy (i dobrą pamięć w ogóle, a już szczególnie do dawnych urazów, które chowała w sobie i pielęgnowała, czekając na dobry moment, by wszystkim o nich przypomnieć, ale o tym mało kto wiedział). - Tak? - Odpowiedziała, choć wciąż bez przekonania. Zaraz jednak bardziej się wyprostowała, odgarniając kosmyk włosów za ucho - nie no, miała rację. Teraz była bardziej niż pewna, choć od ich ostatniego spotkania minęło kilka lat. Wystarczająco wiele razy plotkowała o nim i Siriusie z Ursulą w jej pokoju przy metalowej misce serowych chrupek, które obklejały im palce żółtym proszkiem, sprzeczając się przy tym o piosenkę jaka powinna lecieć w tle.
- Stella - przedstawiła się, badając go wzrokiem, chcąc zauważyć jakąkolwiek reakcję, która da jej do zrozumienia, że jednak p a m i ę t a. Bo zaczynało się robić dziwnie. - Stella Martinez - dodała, choć czasem miała wrażenie, że jej nazwisko i tak niewiele mówi, bo dzieliła je z niemalże milionem Amerykanów i ponad trzema milionami Meksykanów (kiedyś sprawdzała statystyki), więc była Burkiem wśród psów. Tylko Rodriguezów było więcej. - Przyjaźniłam się z Ursulą - kontynuowała rzucanie kolejnych wskazówek do rozwiązania tej łamigłówki, czując na zmianę wstyd (że jej nie zapamiętał) i frustrację (że jej nie zapamiętał!). - Co mam ci jeszcze powiedzieć? - Westchnęła, nakładając na siebie połowy niezapiętej kurtki, bo zawiał nieprzyjemny wiatr. - Kiedyś zabrałyśmy ci aparat i wyczerpałyśmy całe miejsce na karcie pamięci jakimiś idiotycznymi zdjęciami, które złożone w całość miały opowiadać historię, ale nie wiem czy kiedykolwiek to zauważyłeś. Na kilku nawet udało nam się złapać ciebie w tle, dawałyśmy sobie za to dodatkowe dziesięć punktów... W każdym razie to był mój pomysł, teraz mogę ci się przyznać - opowiedziała pierwszą historię, jaka przyszła jej do głowy. Zdjęcia były naprawdę przeciętne, dokładnie takie, jakie może zrobić dwunastolatka - na niektórych, jeżeli dobrze pamiętała, o zgrozo!, nawet była ona sama, ale te najchętniej by spaliła. Stała jak jeszcze przez chwilę, krótką, króciutką wręcz, aż wreszcie - Wiesz co, nieważne - dodała, odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w kierunku Phinney Ridge. Czuła się zlekceważona i ośmieszona, dlatego wolała jak najszybciej stąd uciec i mieć nadzieję, że jednak nie rozmawiała z Jaydenem-tym-od-Siriusa i faktycznie się pomyliła. Czy ten dzień mógł być jeszcze gorszy, doprawdy.

autor

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Błądził niebieskimi ślepiami od czubka różowych włosów po odziane w buty palce u stóp, próbując w odmętach pamięci odszukać wspomnienia, w którym mogłaby uczestniczyć również… Stella. Uwadze Jayden'a nie umknęła chwilowa konsternacja malująca się na twarzy dziewczyny, kiedy wpatrywała się w niego piwnymi oczami; sam zapewne prezentował się podobnie, w głowie niczym klatki filmu przesuwając kolejne wydarzenia z przeszłości, lecz wciąż nie potrafił odnaleźć właściwego. Ostatecznie porzucił tę nieudolną próbę, wybuchając cichym, aczkolwiek wymownym śmiechem, widząc, jak w odpowiedzi na niewybredny gest dziecka, które mijało ich wraz z matką, Stella odpowiedziała mu tym samym - wystawiając język. Było w tym coś dziecinnego, a jednocześnie uroczego, natomiast on jako koneser podobnych sytuacji nie mógł takowej nie docenić.
Zaraz jednak pod wpływem wypowiedzianego przez nią potwierdzenia wrócił do uprzednio przyjmowanej postawy, instynktownie - w nerwowym geście, przeczesując dłonią włosy; zrobił na swojej głowie większy rozgardiasz niż panował tam sekundę wcześniej. Ale czy mu się wydawało, czy w głosie brązowookiej rozbrzmiewała niepewność? To był ten moment, w którym kompletnie się zagubił, a należało zaznaczyć, że spał raptem dwie godziny, dlatego jego mózg nie pracował w sposób prawidłowy. Nie kojarzył tak szybko faktów, jego reakcje były opóźnione, dodatkowo marzył o tym, by w końcu coś zjeść. W odpowiedzi na tę myśl jego trzewia po raz kolejny wydały z siebie znajomy, napominający dźwięk, który na szczęście zagłuszony został przez przejeżdżający samochód, choć czy przejąłby się gdyby dziewczyna to usłyszała? Mało prawdopodobne. Było niewiele rzeczy, jakimi Jayden się przejmował, chociaż odpowiedź na pytanie - skąd się znamy, szalenie go zaintrygowała. Z tego też powodu uważnie słuchał wywodu Martinez ignorując potrzebny własnego organizmu - powinna to docenić!
Pierwsza sekunda minęła, a on milczał. Kolejna, sprawiała, że kąciki ust Hemsworth'a unosiły się delikatnie ku górze. Trzecia upływającą sekunda, wywołała gromki śmiech szatyna, czemu towarzyszyło niedowierzanie widoczne w jego jasnych oczach. Skupiony na własnych odczuciach, nie zauważył, kiedy Stella obróciła się na pięcie, chcąc odejść, ale pozwolił jej wykonać tylko dwa kroki, zanim chwycił za nadgarstek. Nie trzymał mocno, lecz bez problemu udało mu się obrócić dziewczynę w swoim kierunku, co zmniejszyło dystans między ich ciałami, które dzielny teraz zaledwie dwa centymetry.
- Stella Martinez była blondynką - oznajmił, przekrzywiając delikatnie głowę z charakterystycznym błyskiem w oku. Zrozumiał z kim ma do czynienia w momencie, kiedy wyznała, że była przyjaciółką Ursulii, ale skoro zaczęła już mówić to nie mógł odebrać jej tej przyjemności podzielenia się z nim historią, prawda? Zwłaszcza, że te kilka lat temu zachodził w głowę, jakim cudem na karcie były tak dziwaczne zdjęcia; te zapisane były na niej nadal, a sama karta leżała gdzieś między innymi szpargałami na strychu rodzinnego domu chłopaka.
- To skoro ustaliliśmy kto kim jest. Może masz ochotę na coś niezdrowego? - zapytał, nie odrywając spojrzenia od jej twarzy, dłonią wskazał dobrze znaną knajpę, u drzwi której tłoczyli się goście. - Wyrosłaś - dodał, zupełnie bez związku, posyłając w kierunku różowowłosej uśmiech numer 136, kiedy to pokazywał białe zęby tylko do połowy.

autor

-

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

Stella nie zamierzała wyciągać wspomnień Jaydena siłą. Najwidoczniej jej nie pamiętał skoro nie zareagował na jej próbę przypomnienia przeszłości. Czy powinna mu się dziwić? Miała zaledwie dwanaście lat, a głównym problemem w jej głowie był najnowszy odcinek ulubionego serialu na Disney Channel. Przyjaźniła się z Ursulą, on przyjaźnił się z Siriusem - zawsze się mijali. Dzisiaj też mieli się minąć, najwidoczniej było im to pisane. Dlatego drgnęła zaskoczona, kiedy poczuła dotyk na swoim nadgarstku. Poczuła się niekomfortowo, dlatego wyrwała rękę kiedy tylko mogła, mimo wszystko spoglądając na Jaydena z rosnącym zainteresowaniem. Zadzierając głowę, bo stał blisko, na tyle blisko, że mogła z powodzeniem określić kolor jego oczu: niebieski, intensywny niebieski, cerulean blue, z którego korzystała podczas malowania akwarelami.
- Ale wiesz, że ludzie nie rodzą się z różowymi włosami? - Odparła, przekrzywiając głowę w drugą stronę. Mimo wszystko ucieszyła się, że sobie przypomniał - długo wspominałaby dzisiejsze upokorzenie, gdyby okazało się inaczej. Szczególnie, że Seattle wcale nie było takie duże jak mogłoby się wydawać i była pewna, że prędzej czy później znowu na siebie wpadną. - Pofarbowałam - dodała, wzruszając drobnymi ramionami. Była szczupła, być może odrobinę za szczupła, co było skutkiem ciągłego stresu, takiego niedużego, ale nieskończonego, który bez przerwy jej towarzyszył gdzieś z tyłu głowy. Jej sposób odżywiania też wołał o pomstę do nieba, ale Stella była ostatnią osobą, która by się tym przejmowała.
- Może mam - wrodzona ciekawość nie pozwoliła jej odmówić, choć miała plany na dzisiejsze popołudnie. Odsunęła się od Jaydena na rozsądną odległość, wsadzając lekko zaróżowione dłonie do kieszeni kurtki. Pogoda była ładna, ale zdradliwa - mimo wszystko wciąż był luty. - Ty też? - Zaśmiała się, kierując kroki w stronę Wendy's. Na podjeździe stało sporo samochodów, niektórzy kierowcy niecierpliwie stukali palcami w maskę samochodu przez otwarte na oścież okna. Wokół stały podświetlane billboardy z apetycznymi zdjęciami różnej maści hamburgerów - aż nawet Stella zgłodniała, rzadko się stołowała w fastfoodach. - Gdzieś wyjechałeś, no nie? - Z trudem wyciągała z pamięci strzępki informacji, które kiedyś o nim zebrała. - Dlaczego wróciłeś do Seattle? - Oczywiste pytanie, które w końcu musiało paść - sama naiwnie marzyła o wyjeździe gdzieś daleko, jak najdalej, zostawiając wszystko za sobą. Ciasne mieszkanie w Chinatown, pusty dom na Phinney Ridge, przytłaczającą posiadłość w Queen Anne, i wszystko co z nimi związane. Na swój sposób lubiła te miejsca i nienawidziła ich jednocześnie, w tej chwili łatwiej żywiło jej się to drugie uczucie.
Weszła do środka, stając przed dużym podświetlanym menu. - Może zamówimy wszystkiego po trochu? - Mruknęła konspiracyjnie, zerkając na te wszystkie hamburgery, wrapy, ciastka, lody i hektolitry napojów gazowanych w ofercie.

autor

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Lubił się doręczyć, więc jeśli go pamiętała to zapewne była tego świadoma, chociaż może właśnie to wspomnienie dotyczące jego osoby, zatarło się wraz z upływem czasu? Pamiętał, że gdy dziewczyny były młodsze bardzo często wraz z Siriusem robili im na złość, sądząc, że właśnie w taki sposób powinni zachowywać się nastolatkowie, a buzujące w nich wówczas hormony jedynie potęgowały w nich owe przekonanie. Bardzo często kończyło się to krzykami Ursulii, która mimo wszystko, mając wpływ na swojego brata najczęściej wymuszała na nich przeprosiny, ale czy kiedykolwiek żałowali szczerze? Mimochodem uśmiechnęła się do własnych myśli, które na kilka sekund odwróciły jego uwagę od Stelli, dzięki czemu ta bez problemu wyrwała się z jego uścisku. Poczuła się dziwnie. Pierwszy raz jakaś dziewczyna uciekała od jego dotyku. Zazwyczaj wystarczyło, że się uśmiechnął lub puścił oczko, a przedstawicielki płci pięknej leciały do niego niczym ćmy do światła.
Na szczęście nie osunęła się, przez co dystans między nimi wciąż był mniejszy niż powinien. Z tego też powodu, bez problemu dojrzał malujące się w jej tęczówkach zainteresowanie, które sprawiło, że na twarzy Hemsworth'a pojawił się zawadiacki uśmiech.
- Poważnie nie? - zapytał udając zdziwienie, chociaż to nie sięgnęło jego oczu, w których widoczne było wyraźne rozbawienie. - Ładnie ci - dodał, pozwalając sobie założyć pojedynczy kosmyk różowych włosów, który przesłaniał twarz Martinez, założyć za ucho. Ciężko było nie zauważyć, jak wiele się w niej zmieniło, z dziewczynki przerodziła się w śliczną nastolatkę, choć obecnie w oczach Jayden'a była jedynie przyjaciółką zmarłej siostry przyjaciela.
Nie było to jednoznaczne z tym, że nie mogło to ulec zmianie. Ba! sam wykonał ku temu pierwszy krok, proponując wspólny posiłek, nawet jeśli wybór knajpy nie był zbyt wyszukany.
Idąc za jej przykładem wsadził dłonie do kieszeni bluzy, która w gruncie rzeczy nie chroniła go za bardzo przed mroźnym powietrzem, które wdzierało się pod jej materiał, wywołując gęsią skórkę. Z ulgą przyjął zgodę Stelli i to, że już po chwili szli ku drzwiom restauracji, gdzie było ciepło i przyjemnie. - Zdecydowanie - odpowiedział na jej pytanie, entuzjastycznie kiwając przy tym głową. Nawet nie pamiętał kiedy ostatnio coś jadł, bo pity z Bosworth'em alkohol skutecznie tłumił uczucie głodu, kac zniechęcał do jedzenia, a gdy ten dwa etapy w końcu mijały, on czuł, że mógłby zejść wszystko, co znajdowało się w menu.
- Tak, ostatnie lata spędziłem w Australii - odparł zgodnie z prawdą, choć wydawał się nieco zaskoczony tym, że miała o tym pojęcie, ale z drugiej strony nie była to żadna tajemnica. Kiedy znaleźli się przed kanajpą, otworzył przez Stellą drzwi, puszczając ją przewodem. Może i bywał dupkiem, jednak pamiętał o zasadach dobrego wychowania, które przez wiele lat wpajała mu mama.
- Jest kilka powodów - stwierdził może odrobinę tajemniczo, nie zdradzając się ze wszystkim tak od razu. Pytanie za pytaniem opuszczało równie usta różowłosej, wywołując u Jayden'a pewien dyskomfort. - Ty jesteś teraz w liceum, tak? - postanowił się odgryźć, chcąc tym samym dowiedzieć się czegoś o dziewczynie, która obecnie stanowiła dla niego zagadkę.
Lubił zagadki.
Oblizał spierzchnięte usta, przyglądając się tablicom, na których nie tylko zapisane było menu, ale zdobione były one apetycznymi zdjęciami. - Dobra - zgodził się bez wahania, w tym momencie czując, że byłby wstawanie sam pochłonąć wszystko. I nim Stella zdążyła przemyśleć sprawę i ewentualnie się wycofać poszedł do dziewczyny za kasą, prosząc o wszystko. To wywołało na twarzy ekspedientki wyraźne zaskoczenie, jakby wręcz niedowierzanie, dlatego nie było dla Jay'a zaskoczenie, że poprosiła, aby powtórzył.
- Poproszę wszystko, tylko…. Co chcesz do picia? - zwrócił się do swojej towarzyszki, szeroko się przy tym uśmiechając.

autor

-

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

Och! Sytuacja rozwijała się dynamicznie. Jayden zachowywał się wyjątkowo swobodnie w jej towarzystwie, przez co Stella potrzebowała chwili, żeby wybadać grunt - stała bez ruchu, kiedy zaskakująco naturalnym ruchem odgarnął jej włosy z twarzy, zastanawiając się co tak naprawdę siedzi mu w głowie. Szybko przeskoczył z nie znam cię do rzucania komplementami. Między innymi dlatego tak chętnie przyjęła jego propozycję wspólnego posiłku, choć ostatnio starała się raczej unikać takich miejsc jak Wendy's.
- W Australii? - Powtórzyła zaskoczona, przekraczając próg lokalu. W środku jak zwykle panował gwar i lekki zaduch, w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach tłuszczu, maskowany aromatem kawy w papierowym kubeczku. Stella stanęła pośrodku lokalu, choć menu nie interesowało ją jakoś szczególnie mocno - prawdę powiedziawszy, miała ochotę absolutnie na wszystko. Bardziej ciekawiła ją opowieść o Australii: od tych poważniejszych pytań czym się tam zajmował, po te najbardziej banalne o kangurach. - Studiowałeś tam? - Zagadnęła, bo tylko taki powód kilkuletniego pobytu na odległym kontynencie wydawał jej się logiczny. Pozostałe pytania zachowała gdzieś w pamięci, gotowa je wyjąć w odpowiednim momencie. - Nawet kilka? Okej... - odparła, przyglądając mu się badawczo przez chwilę. Dziwnie było z nim rozmawiać tak normalnie - w dzieciństwie (bo tak traktowała tamten okres) raczej się to nie zdarzało. Uświadomiła sobie, że nie zna Jaydena tak n a p r a w d ę. Że owszem: kojarzyła kilka losowych faktów o jego osobie, słyszała pare historii z ust wspólnych znajomych - ale chyba nigdy nie przeprowadziła z nim normalnej rozmowy sam na sam, co przecież zdawało się podstawą każdej znajomości.
- Tak - potwierdziła, stając w kolejce za jakąś trzyosobową rodziną. - W ostatniej klasie - uściśliła, bo zauważyła, że w przeciwnym wypadku nie traktowano jej zbyt poważnie. A przecież była już prawie dorosła. Poza tym zdążyła przeżyć wystarczająco dużo, by mieć światopogląd nieco szerszy od swoich rówieśników - przynajmniej tak lubiła o tym myśleć.
Stella nie sądziła, że po spontanicznie rzuconym dobra Jayden faktycznie zamówi w s z y s t k o co mieli w Wendy's. Stała metr za nim widocznie zdziwiona, zerkając na ludzi wokół nich, którzy zdawali się być zdziwieni równie mocno. Zasłoniła dłonią usta, które wygięły się w szerokim uśmiechu pełnym niedowierzania. Przecież rzuciła to w żartach! - Może być cola - odparła, opuszczając dłoń. Pracownicy stojący nieopodal też zerkali na nich z zainteresowaniem. - Ale ty stawiasz - uprzedziła go, kiedy już odszedł od kasy.
Wybrała czteroosobowy stolik przy oknie i zaczęła rozbierać się z odzienia wierzchniego, przerzucając wszystko przez oparcie wolnego krzesła. Tam też odłożyła swój plecak, szybko podciągnęła spodnie (może nie zauważył) i usiadła naprzeciwko. - Nie przypominam sobie, żebyś był szalony - stwierdziła, wciąż rozbawiona zaistniałą sytuacją. Zastanawiała się czy pracownicy faktycznie przyniosą im po jednym z każdego dania i czy to wszystko w ogóle się zmieści na ich stoliku. - Czegoś jeszcze nie pamiętam? - Zapytała, być może trochę podchwytliwie, ale czuła się nim coraz bardziej zaintrygowana, a wcześniejszy zły humor zniknął bezpowrotnie. Chyba właśnie tego potrzebowała dzisiejszego dnia - odrobiny emocji, czegoś ciekawego, innego od szarej codzienności, w której pomału zaczynała się dusić.

autor

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

W obecności przedstawicielek płci pięknej, zwłaszcza tych, które wpadły mu w oko, zawsze odznaczał się przesadną pewnością siebie i nie byłoby w tym nic złego, ani tym bardziej niepokojącego, gdy nie fakt, że wówczas łatwiej przychodziło mu przekraczać dozwolone granice. Oczywiście nie było to jednoznaczne z tym, że nie potrafił się zachować!, ponieważ wobec kobiet z reguły był szarmancki, a nieodparty urok chłopaka dodatkowo działał na jego korzyść. W dużej mierze, dzięki niemu w przeszłości udało mu się uniknąć kilku uderzeń w twarz czy - gdy trafiła się naprawdę wojownicza panna - kopniaka między nogi. Obecnie również mógł pozwolić sobie na więcej, płynnie przechodząc z biernej postawy do otwartych gestów, jakimi obdarzył Stellę - najpierw niwelując dystans między ich ciałami, a następnie zakładając niesforny kosmyk włosów za ucho. Doskonale wiedział, w jaki sposób wzbudzić zainteresowanie albo sprawić, by dziewczyna nie zapomniała o nim przez kolejne kilka godzin, a czasem nawet dni. Tym razem efektem jaki udało mu się osiągnąć była zgodna na wspólny posiłek; mógł uznać ją za małe zwycięstwo, gdyby nie to, że w swojej propozycji kierował się głównie własnymi potrzebami.
Egoista!
Uśmiechnął się szeroko, słysząc zaskoczenie w głosie Martinez, wzruszył przy tym ramionami. W gruncie rzeczy pobudki jakimi kierował się wybierając właśnie Australię nie były do końca tak czyste, jak mogłoby się wydawać, niemniej uczelnia na której ukończył studia była jedną z tych prestiżowych.
- Tak, fotografię - odparł, od razu zdradzając jaki kierunek obrał; śmiał twierdzić, że gdyby nie uściślił swojej odpowiedzi, zapewne zaraz usłyszałby kolejne pytanie. To było nawet odrobinę intrygujące - to zainteresowanie, jakim się odznaczała, gdyż w większości przypadków, ostatnim pytaniem jakie padało z ust kobiet, z jakimi Jayden miał styczność było - twoje czy moje mieszkanie?, a chwilę przed tym interesowało je, jedynie jego imię.
- Dużo masz w zanadrzu tych pytań? - tym razem to on zapytał, widząc skonfundowanie malujące się w brązowych tęczówkach. Nie żeby w jakiś sposób mu to przeszkadzało, jednak jeśli już podjęli decyzję nie tylko o wspólnym posiłku, ale również poznaniu się, to on też chciał się czegoś o niej dowiedzieć.
Powodów swojego powrotu nie miał zamiaru zdradzać, przyjemniej do czasu, aż ona nie powie więcej o sobie. Co prawda, pamiętał ją, gdy była jeszcze dzieckiem i chyba pod względem charakteru niewiele się w niej zmieniło, jednak w tej kwestii też nie mógł się za bardzo wypowiedzieć. Pobieżnej oceny dokonał na podstawie tego, co sobą prezentowała - odwaga, wrodzona ciekawość, tendencja do mówienia zbyt wielu rzeczy, kiedy wydawało się to zbędne. Dochodząc do ostatniego punktu, uśmiechnął się do własnych myśli, stwierdzając, że to było w niej najbardziej urocze.
- To ty już stara jesteś - zaśmiał się, co mogło wywołać zdziwienie. Sam pamiętał, że gdy miał właśnie te naście lat, w podobnej sytuacji z ust jego rozmówcy najczęściej padało pytanie, o dalsze plany na życie, te po liceum - było to irytujące, nawet dla niego, choć decyzję podjął już rok wcześniej. - Wcale tak dużo przez te lata nie urosłaś - dodał, wyraźnie rozbawiony. Nie chciał tymi słowami jej urazić, a jednocześnie nie umiał podarować sobie nieco uszczypliwego komentarza, który mimochodem opuścił jego usta.
Jeśli chodziło o Hemsworth'a nigdy nie rzucał on słów na wiatr. Stella w tym właśnie momencie powinna to zapamiętać, aby przypadkiem nie wypowiedziała zbyt odważnego życzenia, które on gotów był spełnić. Oczywiście pod warunkiem, że nadarzyłaby się ku temu sposobność, nie był czarodziejem czy dżinem z lampy, który spełniał pragnienia w mgnieniu oka.
- W takim razie dla dziewczyny cola, a dla mnie mirinda - zwrócił się do kasjerki, jednak słysząc komentarz Stelli ponownie na nią spojrzał. - Jasne - oznajmił, wyciągając z kieszeni telefon, by uregulować płatność - Za to ty odpłacasz się za to w naturze - szepnął pochylając się ku Stelli, gdy ruszyli do stolika, puszczając jej oczko.
Zajął miejsce naprzeciwko różowowłosej, jedynie poprawiając kaptur bluzy; naprawdę powinien kupić trochę cieplejszych ubrań, bo zima nie zamierzała jeszcze odpuszczać. - Albo mi się wydaje, albo mało o mnie po prostu wiesz - rzucił w odpowiedzi, bo miano szalony idealnie wpasowywało się nie tylko w jego charakter, ale przede wszystkim wszystkie akcje jakich był uczestnikiem czy prowodyrem; najwięcej na koncie miał razem z Siriusem.
- A czego ja nie wiem pamiętam o tobie? - odpowiedział pytaniem na pytanie, posyłając jej uśmiech numer 285, kiedy to tylko jeden kącik ust unosi się ku górze.

autor

-

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

- Fotografię? - Powtórzyła zaskoczona, choć może nie powinna. Gdyby mocniej się nad tym zastanowiła, doszłaby do wniosku, że faktycznie często biegał z aparatem. Tylko czy można po zwykłym hobby od razu stwierdzać co dana osoba robi w życiu? Gdyby tak było, można by uznać, że Stella widzi swoją przyszłość w sztuce, a na razie była od tego bardzo daleka. Nie uważała bazgrania w szkicowniku za jakieś szczególne życiowe osiągnięcie. A już na pewno nie takie, żeby z nim jechać do Australii.
- Och, nawet nie wiesz jak dużo! Mogę tak w nieskończoność - odparła, przekrzywiając lekko głowę na bok. W dzieciństwie buzia jej się nie zamykała i z biegiem czasu niewiele się w tym względzie zmieniło, choć z pewnością potrafiła nad tym lepiej zapanować. Czasem.
- Aha, dzięki Jay - wywróciła oczami, niby obrażona, ale uśmiech błąkał jej się po twarzy. Jayden o tym nie wiedział, ale wzrost niezmiennie był jej powodem do kompleksów. Wymarzyła sobie być taka jak Laura, czy nawet jak jej własna matka, wysoka i szczupła, z pociągłą twarzą, bardziej k o b i e c ą. Wszystko potoczyło się odwrotnie: nie była ani wysoka ani krągła, była do bólu przeciętna.
Spojrzała zaskoczona na Jaydena, kiedy szepnął jej do ucha tych kilka słów. Nie była pewna jak je rozumieć. Tak d o s ł o w n i e? Uśmiechnęła się nerwowo w odpowiedzi, chyba po raz pierwszy od dawna nie wiedząc co powiedzieć. - Chciałbyś - po chwili wydobywa z siebie niby obrażone prychnięcie, zmierzając w stronę stolika. Wsuwa się na ławę, kładąc plecak obok siebie. Szybko pozbywa się kurtki i niedbale rzuca ją na plecak. - Tak? No to mnie oświeć - wzrusza ramionami, spoglądając na niego z lekka wyzywająco. Niech opowie coś więcej skoro tak zachęca, owijając się mgłą tajemnicy.
- Domyślam się, że wielu rzeczy, skoro nie widzieliśmy się tyle lat - mówi, wybijając palcami bliżej nieokreślony rytm na chłodnym stoliku. - Nie wiem od czego zacząć - przyznaje, wzruszając ramionami. Nigdy nie lubiła opowiadać o sobie.

autor

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Zaskoczenie Stelli było naturalną reakcją, o którą nie mógłby się złości, ponieważ z podobną spotkał się ze strony rodziców, kiedy oznajmił im, że zamiast studiów biznesowych, które w przyszłości pozwoliłby mu przejąć, a przede wszystkim nadzorować rodzinną firmę, wybrał fotografię. Sama też nie przypuszczał, że dziecięca fascynacja może stać się pomysłem na życie, który nie tylko przynosi mu dochody - niemałe - ale również sprawia wiele radości. Dodatkowo odczuwał ogromną satysfakcję, mogąc robić to w czym czuł się dobrze i co zwyczajnie lubił; nie musiał męczyć się i z niechęcią rozpoczynać kolejnego dnia.
- A co? Nie wyglądam na fotografa? - zapytał, pozwalając sobie na żartobliwy ton, który dodatkowo podkreślił szerokim uśmiechem. W gruncie rzeczy bliżej było mu do studenta, któremu bardziej zależy na zabawie niżeli nauce, jednak rzeczywistość znała go jako artystę, choć w Seattle nie był tak rozpoznawalny, jak w Canberrii czy innych miastach Australii. Czy mu to przeszkadzało? W zasadzie nie, bo dzięki temu miał względny spokój i mógł skupiać się na tym, co było dla niego najistotniejsze w pracy jaką wykonywał, zamiast brylować na salonach.
- Właśnie tego się obawiałem - mruknął, chociaż w jego odpowiedzi ciężko było znaleźć znamiona niezadowolenia czy poirytowania. Jeśli dobrze pamiętał, to Stella zawsze była tą bardziej rozgadaną, gdyby porównać ją z Ursulą, i o ile kilka lat temu było to niebywale irytujące, tak obecnie dawało pewne poczucie ulgi. W towarzystwie dziewczyny ciężko było o ciszę, która w przypadku takich spotkań, jak to, bywała krępująca, czasem wręcz krzycząc - uciekaj!
- To pewnie jak komplement, więc nie ma za co - puścił Martinez oczko. Odruchowo zlustrował różowowłosą spojrzeniem, odrobinę więcej uwagi skupiając na kobiecych kształtach, które, wbrew temu co sama o sobie myślała, posiadała.
- Jasne, że chciałbym - przyznał otwarcie, a przede wszystkim z rozbrajającą szczerością, w żadnym wypadku nie kryjąc, że Stella stała się atrakcyjną dziewczyną. - Jestem tylko facetem - dodał na swoją obronę, w poddańczym geście unosząc dłonie. Cóż mógł zrobić, że natura stworzyła go właśnie takim? W niedługim czasie, jak zajęli wybrane przez dziewczynę stolik, zaczęto przynosić do niego jedzenie; było tego tak dużo, że mogłaby najeść się nim cała drużyna baseballowa. Jayden od razu chwycił dwie frytki, wkładając je sobie do ust, dzięki czemu kupił sobie odrobinę czasu, zanim ponownie zabrał głos.
- Jestem koneserem kobiecego piękna - zaczął od tego, co wydawało się oczywistym, obecnie nawet dla Stelli, która spędziła z nim tylko trochę czasu. - Trenuje boks - kolejna ciekawostka, której towarzyszyła chwila zastanowienia, zanim sięgnął po nuggetsy z kurczaka oraz sos słodko-kwaśny. - Jestem romantykiem - uśmiechnął się. W ostatnie słowa mogła nie wierzyć, bo nie oszukujmy się Jayden Hemsworth nie wyglądał na romantyka, niemniej jeśli na czymś mu zależało - w jego przypadku była to jedna rzecz - potrafił wykrzesać sobie odrobinę romantyzmu.
- Teraz twoja kolej - stwierdził, wskazując na nią kawałkiem kurczaka, który uprzednio maczając w sosie, wsadził do buzi.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ballard”