imie i nazwisko
Valentina Orlova-Harmon
pseudonim
Lena
data i miejsce urodzenia
6.06.1991, Moskwa, Rosja
dzielnica mieszkalna
Queen Anne
stan cywilny
mężatka
orientacja
hetero
zajęcie
baletnica
miejsce pracy
Seattle Opera
wyznanie
ateistka
jestem
przyjezdny
w Seattle od:
w seattle od 2020
Przez większość życia podróżowała z rodzicami po całym świecie, gdy podpisywali kontakty w różnych miastach. Zwiedziła Paryż, Londyn, Wiedeń, a także mniejsze miasta z operami, w których mieli okazję występować państwo Orlov. Nie znała innego świata niż ten pokazany przez rodziców. Jej ciotkami i wujkami byli sceniczni artyści, jej sypialnią garderoba matki, pokojem zabaw rekwizytornia, a marzeniem największe światowe sceny.
Nikogo więc nie zdziwiło, gdy została zapisana do szkoły baletowej, a niedługo potem okazała się jedną ze zdolniejszych uczennic. Nie przysporzyło jej to sympatii kolegów i koleżanek zazdrosnych o nazwisko Valentiny oraz jej umiejętności, które matka rozwijała, od kiedy zaczęła chodzić. Szybko zrozumiała, że kluczem do sukcesu jest skupienie się na samej sobie, treningach i nauce.
Pierwszy raz wystąpiła na scenie mając zaledwie dziesięć lat, gdy dostała rolę Wiewiórki w Królewnie Śnieżce. Ten krótki epizod dodał jej pewności siebie i utwierdził w przekonaniu, że teatr jest jej miejscem.
Pragnienie pięcia się po szczeblach hierarchii baletowej w zespole odziedziczyła po matce. Zaczynała jako członek zespołu, szybko jednak awansowała na koryfejkę w Teatrze Maryjskim w Moskwie, a w wieku u dwudziestu dwóch lat dołączyła do zespołu baletowego Opery Paryskiej. To było spełnienie jej marzeń – opuszczenie kraju i dopisanie do artystycznego CV kolejnej prestiżowej sceny. Po dwóch latach została solistką, co było ogromnym sukcesem. W międzyczasie się zakochała. Pierre miał być tylko miłą odskocznią od dnia codziennego, szybko jednak stał się uzależnieniem. Był fotografem, a ona jego muzą. To był burzliwy związek, który sprawił, że o Valentinie zaczęto wspominać już nie tylko jako o baletnicy, a także modelce i kochance wziętego fotografa mody. To, co szybko rozpaliło ich uczucia, pozostawiło po sobie zgliszcza, gdy Lena zastała Pierre’a w ich łóżku z jedną z jego modelek.
Po czterech latach we Francji przyszedł czas na kolejny kontrakt i Valentina przeniosła się do Wiednia. Podjęła studia, myśląc o swojej przyszłości oraz niepewnym zawodzie, ukończyła pierwszy stopień pedagogiki baletowej, wierząc w to, że gdy zakończy karierę tancerki, będzie uczyć innych. Wtedy też skupiła się na karierze, by stać się pierwszą solistką.
Kolejna propozycja pracy pojawiła się sama. Nie musiała brać nawet udziału w przesłuchaniu, a podpisanie umowy okazało się formalnością. Opera w Seattle na początku nie była jej celem, jednak odpowiedni kontrakt pozwalający pracować jej z innymi scenami, sprawił, że szybko podjęła decyzję.
Enzo poznała po jednym ze swoich występów, gdy osobiście przyniósł jej ogromny bukiet kwiatów. Był przystojny, czarujący i już przy pierwszym spotkaniu oznajmił, że na pewno będzie kolejne. Miał rację. Dała się zaprosić na kolację, innego razu do kina, filharmonii, w końcu na weekend w SPA. Nim się obejrzała, miała na placu piękny pierścionek zaręczynowy. Ich ślub był bajkowym wydarzeniem, o którym głośno było w artystycznym środowisku. Wzięta balerina i wpływowy biznesmen.
Aktualnie poza pracą w operze i codziennym treningom i staraniom, by zdobyć upragniony tytuły primabaleriny, Lena zajmuje się również pomocą młodym obiecującym tancerkom, których nie stać na lekcje baletu i stroje. Jest prezeską fundacji, którą stworzył dla niej mąż, prawdopodobnie w celu popchnięcia jej do decyzji o szybszym zakończeniu kariery. A to wszystko z powodu zazdrości. Do niedawna uważała, że to urocze, jednak zaczęło być cholernie wkurzające.
Każde wyjście na scenę jest dla niej stresujące, chociaż największą adrenalinę czuje przy nowych i dużych projektach. Jest uzależniona od tego uczucia. Pragnie być najlepsza, we wszystkim, co robi.
Większość osób zna ją jako czarującą, pełną wdzięku i uroku kobietę. Zawsze uśmiechniętą, życzliwą, pełną pasji i energii. Przez większość czasu taka faktycznie jest, bowiem jej praca jest jej pasją, a osoby z nią związane są jej w jakiś sposób bliskie. Nie wywyższa się, choć gdy przychodzi potrzeba, potrafi przypomnieć, jak daleko zaszła, podkreślając, że zawdzięcza to tylko sobie.
Nie jest najlepsza w interakcjach między ludzkich. Przez wiele lat znajomi uważali ją za zagrożenie i konkurencję, więc nie miała okazji dowiedzieć się, czym jest prawdziwa przyjaźń. Dopiero w Seattle, gdy dzięki mężowi poznała ludzi spoza swojej branży, znalazła sobie osoby, które może nazwać dobrymi znajomymi.
Nienawidzi, gdy ktoś wydaje jej polecenia i zwraca się do niej bez szacunku. Jest to powód wielu kłótni z mężem, gdy ten lubi się rządzić.
– Rosyjski jest jej ojczystym językiem, angielski zna biegle, mówi trochę po francusku.
– Ma obsesję na punkcie swoich stóp, robi co może, by chociaż trochę pozbyć się charakterystycznych dla baletnic obrażeń. Bardzo rzadko chodzi w odkrytych butach.
– Uważa na to, co je i ma dość rygorystyczną dietę, by być w formie.
– Stara się raz w roku odwiedzać rodziców. Przeważnie udaje się jej podpisać kontrakt na występ gościnny w Teatrze Bolszoj, więc łączy pracę z rodzinnym obowiązkiem.
– W świecie artystycznym znana jest jako Valentina Orlova, choć mąż naciskał, by przyjęła jego nazwisko, nie mogła przekreślić marzenia matki, by o Orlovach usłyszał cały świat.
– W tym roku zaczęła współpracę ze znaną marką projektująca stroje baletowe, której twarzą została.
Lubi: owacje na stojąco, wielkie bukiety kwiatów, białe wino, muzykę klasyczną i jazz, croissanty, świeżo mieloną i parzoną kawę, wakacje w ciepłych miejscach, drogie torebki, chodzić w rozpuszczonych włosach, lniane ubrania, pływać, wyjeżdżać na kontrakty
Nie lubi: gotować, mięsa, przemocy, marudzenia, porównywania jej do matki, wytykania jej błędów, dzieci, kotów, talerzy zostawianych w zlewie