WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Skąd miała wiedzieć, że samochód Maeve’a miał napęd na cztery koła? Absolutnie się na tym nie znała, a jeśli wspominał o tym, gdy rano zmierzali w tym kierunku, już dawno zdążyła o tym zapomnieć, stosując metodę wypychania ze swojej pamięci mało istotnych szczegółów, które zajmowały potrzebne jej na bardziej istotne fakty miejsce. Niewiele mogła też powiedzieć o innych samochodach stojących w korku, choć gdyby tylko nieco się skupiła i przeanalizowała sytuację, z pewnością doszłaby do wniosku, że te niżej zawieszone nie dadzą sobie rady w śniegu. To jednak nie zaprzątało jej głowy, bo wystarczająco już skupiała się na swoim towarzyszu.
Na jej czole pojawiła się mała zmarszczka. Przeklęty Maeve, przez niego zaraz nabawi się jakiejś na stałe! A gdy padło z jego ust pytanie, pozwoliła sobie odczekać chwilę, zanim udzieliła na nie odpowiedzi. W jej głowie w tym momencie wykluwał się pomysł, dość średni jak na jej standardy, jednak jedyny, który akurat się pojawił. Nie mogła więc wybrzydzać. Wraz z pytaniem Reyesa przypomniały się jej głupie, wręcz niedorzeczne żarty Stelli, o tym, że chyba Maeve ją lubi. Skoro rozmowa prowadziła donikąd, jej odpowiedź również mogła! Chociaż liczyła, że reakcja chłopaka wskaże jej właściwy kierunek. Naprawdę nie wiedziała, czego może się po nim spodziewać, ale w tym momencie, skoro i tak oboje siedzieli naburmuszeni, mogła mu zrobić na złość.
– Nie wiem… – zaczęła, spoglądając uważnie na siedzącego obok kierowcę. Pierwszej części odpowiedzi nie mogła zaliczyć do udanych, musiała się więc szybko poprawić. – Nie wiem, jak to nazwać… – mruknęła, budując napięcie i udając, że temat jest nieco krępujący i nie spodziewała się, że w ogóle zostanie podjęty. – Chociaż spotykamy się, jest idealnym określeniem. – dodała od razu, chcąc wyjaśnić tę kwestię. Zależało jej na tym, by brzmiało to tak, jakby faktycznie między nią a Jinem coś było, jednak na tyle świeżego i niewyklarowanego, że sama nie wiedziała, jak to nazwać. Miała nadzieję, że Reyes załapie. Kłamstwa nie przychodziły jej łatwo, miała więc szczęście, że jej słowa można było rozumieć dwojako. W końcu spotykała się z Jinem na zdjęcia, to też były spotkania, prawda? Co prawda nie takie, o które Maeve pytał, bo dobrze wiedziała, co mu chodziło po głowie, ale jakieś!

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie spodobało mu się, że nie dostał tej odpowiedzi od razu. Chciał wiedzieć, czy Laura i ten pajac się ze sobą spotykają. Im dłużej trzymała go w niepewności, nie dając mu ani jasnego tak, którego się obawiał lub nie, które wolałby usłyszeć, tym bardziej się denerwował, choć z zewnątrz wciąż utrzymywał swój roboczy wyraz twarzy – chwała temu, że droga do łatwych nie należała, więc jednak wyglądał na skupionego.
Nie wiem było beznadziejną opcją. Nie wiem, jak to nazwać jeszcze gorszą, bo jednak dopowiedział już sobie, że coś było. Kolejne słowa tylko potwierdziły to, co już sobie w głowie ułożył. Brzmiały jak potwierdzenie dla jego beznadziejnego scenariusza.
Och – wyrwało mu się, zanim zreflektował się, że zabrzmiało to, jak zabrzmiało. Reyes, którego te słowa wskazywały na zaskoczenie i lekką dozę rozczarowania. Dopiero po sekundzie, maksymalnie dwóch, zrozumiał, że nie było to tak, jakby sobie wyobrażał swoją reakcję. Casualową, zupełnie niewzruszoną. Na moment puścił kierownicę, by podrapać się po karku w nerwowym geście, w tym czasie dodając: – Ale, że Jin? Naprawdę? – Chrząknął, będąc niezadowolonym z tonu swojego głosu, chcąc przywrócić go do bardziej naturalnego dla niego brzmienia. Wyprutego z emocji. – Przecież to frajer – podsumował go, choć przecież o opinię go nie pytała.
Jego uwagę odwróciło głośne piknięcie samochodu i pojawienie się kontrolki na desce z zegarami, która symbolizowała silnik. Zerknął jednak na nią przelotnie, bo żółta kontrolka nie zwiastowała niczego strasznego. Pojawiała się nawet wtedy, gdy chodziło o bzdetę. Co jednak bardziej go zainteresowało, to bardzo regularny stukot, wydobywający się z przodu pojazdu. Nie brzmiał jednak groźnie, przynajmniej w jego ocenie. A może raczej: nie sklasyfikował go jako groźny prawdopodobnie przez to, że byli pośrodku niczego, on nie był mechanikiem ze sprzętem, więc lepiej było po prostu dojechać do celu i potem to sprawdzić.
A poza tym – ostatnie czego obecnie chciał to kontynuować tę rozmowę. Wolał przejechać trasę i uwolnić się od tematu. Potem ewentualnie zabić Tae.
<link rel="preconnect" href="https://fonts.googleapis.com"><link rel="preconnect" href="https://fonts.gstatic.com" crossorigin><link href="https://fonts.googleapis.com/css2?famil ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.mr1 {width:150px; box-shadow: 0px 0px 4px #111111; border-radius:15px 0px 0px 0px;} .mr11 {width:150px; box-shadow: 0px 0px 4px #111111; border-radius:0px 0px 15px 0px;} .mr2 { width:290px; background-color: white; opacity:0.24; height:20px; margin-top:-40px; padding-left:5px; padding-right:5px; padding-top:2px; padding-bottom:2px; font-family: arimo; font-size:8.5px; text-transform: uppercase; letter-spacing:0.9; } .mr3 { width:290px; margin-top:-22px; padding-left:5px; padding-right:5px; padding-top:2px; padding-bottom:2px; font-family: arimo; font-size:8px; line-height:100%; color:black; text-transform: uppercase; letter-spacing:0.3; position:relative; opacity:0.95;}</style><center><img src="https://64.media.tumblr.com/b852d7a5bfc ... 1_250.gifv" class="mr1"><img src="https://64.media.tumblr.com/5cf9012e07c ... o9_250.gif" class="mr11"><div class="mr2"></div><div class="mr3">Love me or hate me<br> Either way <b>I'm on your mind</b></div></center><br>

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Jej za to nie spodobał się brak reakcji Mave’a na tę informację. Owszem, westchnął, potem chrząknął, jednak nie były to w żaden sposób tak intensywne i jednoznaczne, by mogła dzięki temu wyczuć, co tak naprawdę Reyes myślał. Mógł przecież westchnąć z zaskoczenia, nie spodziewając się takiej informacji, być może zawiedziony tym, że to ukrywała. Nie znali się długo, ale chyba zdążył zauważyć, że Laura nie randkowała intensywnie i nie dawała się wyciągać na spotkania pierwszym lepszym trafiającym się facetom. Mógł chrząknąć, bo zaschło mu w gardle albo przygotowywał się na dłuższą odpowiedź.
Nazwanie Jina frajerem jej nie zaskoczyło, w końcu nie pierwszy raz tak o nim mówił. Wzięła głębszy oddech, powoli wypuszczając powietrze z płuc. Nie miała pojęcia, co teraz powiedzieć. Intryga nie poszła po jej myśli, a ona teraz musiała jakoś z niej wybrnąć, żeby Jin nie dowiedział się tym, że się spotykają.
Nieźle namieszała…
– Ale, że co? – mruknęła, udając niezadowolenie. Czy naprawdę nie mogli normalnie rozmawiać, a ona musiała przy tym udawać? – Co z Jinem jest nie tak? Nie jest frajerem, nie wiem, dlaczego tak uważasz. Jest miły, mamy o czym rozmawiać, mamy wspólną pasję. – próbowała jakoś Reyesa podpuścić, decydując się na przedstawienie Jina w dobrym świetle. Naprawdę go lubiła, dlatego nie było trudne, nie łączyło ją z nim jednak nic innego, jak zwykła koleżeńska znajomość, która przez większość czasu opierała się na rozmowach o fotografii. Miło było mieć kogoś, kto mniej więcej rozumiał jej wrażliwość, kto chciał się uczyć, kto lubił spacerować w poszukiwaniu ciekawych kadrów. Półtora roku temu robiła to z Leonardem, od tamtego czasu każde wyjście z aparatem przypominało jej o nim, Jin przynajmniej te myśli potrafił zagłuszyć.
– Co to za dźwięk? – od razu przeniosła spojrzenie na migającą kontrolkę. – Co oznacza ten żółty znaczek? – spytała, bo Maeve nie wydawał się zainteresowany jego pojawieniem, a ona nie miała pojęcia, co on może oznaczać.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdy Laura opowiedziała mu o Jinie, a raczej o tym, że jest coś, co ich łączy i nie rozumie, czemu Maverick się tak go czepia, to on nie odezwał się. Obserwował ją kątem oka przez cały czas, jak mówiła, nawet wtedy, gdy już tego nie robiła.
To się cieszę – odpowiedział sucho, bez entuzjazmu, wyprany z jakichkolwiek uczuć. Zdecydowanie nie brzmiał, jakby się cieszył, ale coś powiedzieć musiał. Chyba po prostu chcąc być naturalnym. Pokazać, że przecież go to nie ruszało, a skoro z Laurą miał jakieś koleżeństwo to powinien być zadowolony, że jej się układa.
I wtedy wkroczyła ona. Usterka.
Silnik. Ale przy autach z pełną automatyką to dość częste. Pojawia się nawet, jak to sama kwestia komputera pokładowego. Czasami to kwestia podłączenia go i zresetowania. – Ileż razy się to zdarzało, że gnał do serwisu zaraz po zobaczeniu kontrolki na panelu, a wystarczyło, że mechanik podpiął pojazd do komputera, coś poklikał i tyle.
Ale po chwili i jemu zaczęło coś nie pasować. Dodawał gazu, silnik ryczał, ale obrotów nie było wcale. Wręcz przeciwnie – auto zaczęło zwalniać. Zatrzymał pojazd i wysiadł, nie zakładając kurtki. Otworzył maskę i przesunął spojrzeniem po tym, co odsłoniła. Coś go tknęło, by najpierw sprawdzić poziom oleju. Wyciągnął bagnet, oczyścił go bezwiednie i wcisnął do pojemnika by wyciągnąć i…
Zdać sobie sprawę, że był on suchy jak pieprz.
Nie, nie, nie – mruknął pod nosem, z każdym kolejnym słowem brzmiąc, na coraz bardziej zirytowanego. Ze zdenerwowaniem wcisnął bagnet z powrotem na miejsce, a potem oparł się obiema dłońmi o otwarty przód pojazdu, opuszczając głowę. – Zjebała się czujka poziomu oleju, którego nie ma już wcale, więc silnik się zatarł – odezwał się po chwili milczenia, w trakcie trwania której nie reagował, gdyż zbyt zajęty był szacowaniem jak bardzo są w dupie. Sięgnął jedną dłonią do swojej skroni by rozmasować ją palcami, przymykając przy tym oczy. – Tak, to poważne. – Zatarcie silnika to spora usterka, do której nie powinno dojść, skoro jego samochód był regularnie serwisowany, a on o samą maszynę dbał, bo ją uwielbiał. I jeszcze nigdy go nie zawiodła. Aż do teraz.
Odepchnął się od pojazdu i zatrzasnął klapę od maski. Patrzenie na otwarte bebechy nic nie da, nie był mechanikiem, a nawet gdyby był, to w środku lasu gówno by zrobił.
Powiedz, że twój telefon działa – odezwał się, odwracając się do dziewczyny. Jego był martwy, tego był świadom. O tym, że kabla nie zabrał to też wiedział. Zakładał jednak, że skoro mieli dwa telefony, to któryś musiał działać.
<link rel="preconnect" href="https://fonts.googleapis.com"><link rel="preconnect" href="https://fonts.gstatic.com" crossorigin><link href="https://fonts.googleapis.com/css2?famil ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.mr1 {width:150px; box-shadow: 0px 0px 4px #111111; border-radius:15px 0px 0px 0px;} .mr11 {width:150px; box-shadow: 0px 0px 4px #111111; border-radius:0px 0px 15px 0px;} .mr2 { width:290px; background-color: white; opacity:0.24; height:20px; margin-top:-40px; padding-left:5px; padding-right:5px; padding-top:2px; padding-bottom:2px; font-family: arimo; font-size:8.5px; text-transform: uppercase; letter-spacing:0.9; } .mr3 { width:290px; margin-top:-22px; padding-left:5px; padding-right:5px; padding-top:2px; padding-bottom:2px; font-family: arimo; font-size:8px; line-height:100%; color:black; text-transform: uppercase; letter-spacing:0.3; position:relative; opacity:0.95;}</style><center><img src="https://64.media.tumblr.com/b852d7a5bfc ... 1_250.gifv" class="mr1"><img src="https://64.media.tumblr.com/5cf9012e07c ... o9_250.gif" class="mr11"><div class="mr2"></div><div class="mr3">Love me or hate me<br> Either way <b>I'm on your mind</b></div></center><br>

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Zdecydowanie nie takiej reakcji się spodziewała. A może powinna, bo wszystko, co mówiła Stella, było zwykłym żartem, by podenerwować Laurę i pośmiać się z Maeve’a? Sczerze? Podejrzewała ją o to, dlatego w tej chwili nie mogła zrobić nic innego, jak tylko przytaknąć, gdy Reyes odparł, że się cieszy. Odkręci to później, najlepiej pod koniec drogi do domu, by potem nie musieć się z tego kłamstwa za długo tłumaczyć.
– Rozumiem, że my w samym środku lasu nie bardzo mamy możliwość zresetowania tego? – uniosła pytająco brew. Nie wiedziała, że resetuje się samochód u mechanika, a może wiedziała, ale w tym momencie nie była to informacja, którą zdołała wygrzebać gdzieś ze swojej pamięci. – Czy jest coś, co teraz możemy z tym zrobić? – zadała kolejne pytanie, bo musiała wiedzieć! Czy to był moment, w którym powinni stanąć i zadzwonić po lawetę? A może należało jechać, ale od razu najbliższego warsztatu? Odpowiedź na jej pytanie pojawiła się po chwili, kiedy Mave zatrzymał samochód i bez słowa z niego wysiadł. Po chwili Laura zrobiła to samo. Stanęła obok chłopaka w odpowiedniej odległości, by nie przeszkadzać mu z tym, cokolwiek w tym momencie robił, ale by móc bacznie obserwować jego poczynania.
– I co? – uniosła się na palcach, zaglądając mu przez ramię. Cofnęła się jednak do tyłu, gdy nie dostała żadnej odpowiedzi. Rozejrzała się wokół siebie, po czym wcisnęła ręce do kieszeni kurtki, bo było cholernie zimno.
– Okej… – mruknęła, gdy Reyes w końcu wyjaśnił, co się stało. Brzmiało to poważnie, o czym po chwili poinformował ją chłopak. – Niedobrze. – zmarszczyła czoło, wzdychając ciężko. Nie musiał jej tłumaczyć, co dokładnie się stało oraz jak należy to naprawić, jego mina sugerowała, że w tym momencie i tak niewiele da się zrobić.
– Działa. – przytaknęła, wracając do samochodu i zgarniając z fotela pasażera komórkę. – Mam znaleźć jakiś numer? – spytała, spoglądając na chłopaka. Zaraz jednak stwierdziła, że to bez sensu, więc odblokowała telefon i podała go Reyesowi, by sam znalazł to, czego potrzebował.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

 Przynajmniej telefon Laury działał, co odebrał z ulgą. Bo to oznaczało, że wcale nie utkną tutaj na Bóg wie ile. Przejął od niej urządzenie i, dziękując za jedną kreskę zasięgu, zadzwonił.
 W ciągu kilku minut przeprowadził rozmowę przez telefon z zaufanym mechanikiem. Ten powiedział mu krótko jak to będzie wyglądało – będzie musiał zostawić auto, przesłać mu koordynaty z nawigacji w wiadomości, a rano spróbują pojazd wyciągnąć i w miarę możliwości zalawetować. Do poranku musiał go zabezpieczyć, najpewniej ustawiając go bardziej na poboczu, aby w przypadku, gdyby komuś też się zachciało „objechać korek”, mógł przejechać.
 Rozłączył się, a potem posłał SMS-a na ten sam numer po wcześniejszym spisaniu współrzędnych z nawigacji.
 – Zadzwonię po Siriusa, żeby nas zgarnął – powiedział, już wybierając numer. Nie chciał, żeby wpadła na genialny pomysł ściągania tu tego swojego pajaca. To znaczy: Jina. Trochę się rządził nie swoim telefonem, ale ostatnim, czego chciał, to powrót w trójkę. Sprzedałby mu lepę w mordę, tak dla zasady.
 – Albo i nie zadzwonię – stwierdził nagle, odsuwając telefon od ucha. Wyświetlacz był cały ciemny, a aparat nie reagował na żaden z przycisków. Drugą, wolną dłoń, przyłożył do twarzy, nie wierząc w to, co się właśnie odstawiało. Nie bardzo chcę przebywać teraz z Laurą, bo wjeżdżają jakieś głupie tematy. To co? To może jednak kumulacja pecha i utkną w lesie. Tak co najmniej do rana?.
 Oddał jej urządzenie, jednocześnie odejmując swoją rękę od swojej gęby, wciągając przy tym powietrze.
 – Chodź do środka – odezwał się, obchodząc auto, by usiąść na fotelu kierowcy. Trzeba było ustalić plan działania. A może przetrzepać cały samochód i jednak znaleźć jakąś ładowarkę. – Dobra wiadomość jest taka, że przynajmniej ktoś wie, gdzie nas wywiało. Zła jest taka, że… – Chrząknął. – Utknęłaś tu ze mną. – Zerknął na nawigację. Póki akumulator miał moc, to jeszcze wszystko funkcjonowało. – Nie jest źle. Do drogi jest jakieś jedenaście kilometrów. Jak mnie znowu żadne Bambi nie napadnie, to może uda mi się coś załatwić. – Bo ten plan z ewentualną przechadzką przez środek lasu nie uwzględniał udziału Laury. Z drugiej strony zostawienie jej tu to też nie był najlepszy pomysł.
 Trochę jak w horrorach.
<link rel="preconnect" href="https://fonts.googleapis.com"><link rel="preconnect" href="https://fonts.gstatic.com" crossorigin><link href="https://fonts.googleapis.com/css2?famil ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.mr1 {width:150px; box-shadow: 0px 0px 4px #111111; border-radius:15px 0px 0px 0px;} .mr11 {width:150px; box-shadow: 0px 0px 4px #111111; border-radius:0px 0px 15px 0px;} .mr2 { width:290px; background-color: white; opacity:0.24; height:20px; margin-top:-40px; padding-left:5px; padding-right:5px; padding-top:2px; padding-bottom:2px; font-family: arimo; font-size:8.5px; text-transform: uppercase; letter-spacing:0.9; } .mr3 { width:290px; margin-top:-22px; padding-left:5px; padding-right:5px; padding-top:2px; padding-bottom:2px; font-family: arimo; font-size:8px; line-height:100%; color:black; text-transform: uppercase; letter-spacing:0.3; position:relative; opacity:0.95;}</style><center><img src="https://64.media.tumblr.com/b852d7a5bfc ... 1_250.gifv" class="mr1"><img src="https://64.media.tumblr.com/5cf9012e07c ... o9_250.gif" class="mr11"><div class="mr2"></div><div class="mr3">Love me or hate me<br> Either way <b>I'm on your mind</b></div></center><br>

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Stała na tym zimnie, przestępując co jakiś czas z nogi na nogę, wciskając zmarznięte, mimo założonych rękawiczek, dłonie do wnętrza kieszeni, które niestety nie powiększały się pod jej naciskami. Przyglądała się Maeve’owi, gdy ten prowadził rzeczową rozmowę z mechanikiem, z każdą chwilą uświadamiając sobie, że prawdopodobnie utknęli w środku lasu, dopóki ktoś po nich nie przyjedzie. Zmarszczyła nos, ze zrezygnowaniem rozglądając się po okolicy. Niebo powoli robiło się ciemniejsze, a droga powoli zlewała się z gęstym lasem.
– Okej. Mam tam gdzieś jego numer. – kiwnęła głową, wskazując na swój telefon. Sirius pomagał jej z rysunkami na zajęcia, więc siłą rzeczy posiadała jego numer. Jin, wbrew temu, co myślał Reyes, nie był pierwszą osobą, o której pomyślała Laura. Mogła zadzwonić też po swojego starszego brata, który gdyby tylko mógł, na pewno przybyłby im na ratunek. I oczywiście zrobiłaby to, jednak jej telefon postanowił odmówić posłuszeństwa.
– Co? Jak to się stało? Przecież miałam jeszcze pół baterii… – skrzywiła się, wlepiając spojrzenie w ciemny ekran. – Cholera. – mruknęła pod nosem. Nie powinno jej to dziwić, było naprawdę zimno, więc bateria mogła paść. Schowała telefon do kieszeni, licząc, że gdy się trochę ogrzeje, będą mogli podjąć próbę reanimowania go.
Bez słowa wsiadła do samochodu, zamykając za sobą drzwi. Westchnęła ciężko, opadając na oparcie fotela. – Naprawdę nie masz w samochodzie ładowarki? – spojrzała na niego pytająco. Może w schowku, w bagażniku, w tych tylnych kieszonkach w fotelu kierowcy i pasażera? Przecież ludzie posiadali masę różnych kabli, może gdzieś się mu w aucie jakiś zawieruszył?
– Nie rozumiem… dlaczego niby ta wiadomość jest zła? Gorzej by było, gdybym utknęła tu sama. – zmarszczyła czoło, absolutnie nie uważając, że jego obecność cokolwiek zmienia. Chociaż prawda była taka, że utknęli w środku lasu, bo to Maeve postanowił znaleźć drogę na około i ominąć korek. Gdyby stali na głównej drodze, to na pewno jakiś inny kierowca pożyczyłby im swój telefon.
– Chcesz, żebyśmy zostawili tu samochód i przeszli o tej porze jedenaście kilometrów do głównej drogi? – uniosła pytająco brew, patrząc na niego zaskoczona. Nawet jej przez myśl nie przeszło, że naprawdę chciał pójść sam i zostawić ją w tym miejscu. – Robi się coraz zimniej. To nie jest dobry pomysł. – pokręciła głową, wyrażając swoje zdanie na ten temat. – Może powinniśmy wyłączyć samochód, żeby akumulator się nie rozładował? – zaproponowała. To jedno wiedziała, bo kiedyś jej mama zostawiła włączone światła na noc i następnego dnia musiała wzywać pomoc.

/ wątek przerwany

autor

oh.audrey

ODPOWIEDZ

Wróć do „Mount Rainier National Park”