WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekZ ostatniej wizyty pod tym adresem Sean nie pamiętał wiele. Mocno wstawionych Eileen i Seana przywiozła tu taksówka, której kierowca nie wierzył, gdy Anderson wysiadając oznajmił, że wróci za trzy minuty. Jeśli dobrze kojarzył to - profilaktycznie - czekał pod drzwiami aż kobieta przebierze się i odda mu kurtkę, którą jej pożyczył po tym, jak oblał jej bluzkę piwem w Tractor Tavern. Potem pili na licealnym stadionie, a przyłapani na gorącym uczynku przez strażnika, uciekli i włamali się do budynku szkoły. Rano, w kieszeni spodni Sean znalazł klucz uniwersalny. Jak przez mgłę przypominał sobie, że przy użyciu plastikowej karty otworzył zamek do kantorka sprzątaczek i go stamtąd ukradł.
ObrazekDużo lepiej zapamiętał to, co miało miejsce później, po wejściu do jednej z klas.
ObrazekZa nocną eskapadę zapłacił przeziębieniem, które trzymało go przez kilka dni. Eileen najwyraźniej miała mniej szczęścia i ją choróbsko zaatakowało mocniej niż Andersona. Czując się nieco winny trawiącej ją gorączce, nie zastanawiał się wiele, ale po prostu wsiadł w samochód, odwiedził aptekę, kupił po drodze masę jedzenia w pudełkach i przyjechał do niej - przynajmniej w jego odczuciu - z misją ratunkową.
ObrazekStojąc pod drzwiami, obładowany torbami, zastanawiał się na ile poważnie potraktowała jego wiadomości i czy, mimo zapowiedzi, spodziewała się, że rzeczywiście tu się zjawi. Miał nadzieję, że nie wyrzuci go na zbity pysk.
ObrazekNacisnął klawisz dzwonka u drzwi i czekał.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

xxxii.
Eileen nawet nie brała pod uwagę możliwości zachorowania, mimo że ekscesy, jakim się oddała tego (nie)pamiętnego dnia, poniekąd stanowiły tego gwarancję. Oczywiście wiedziałaby, że wykazała się zwykłą lekkomyślnością, gdyby wcześniej nie wlała w siebie tak dużej ilości alkoholu, który skutecznie oddalał jej myśli od murowanych konsekwencji. Tymczasem już któryś dzień z kolei siedziała zakopana w łóżku, na zmianę z uderzeniami zimna i gorąca, z niedającą się zbić gorączką i innymi dokuczliwymi objawami burzącymi resztki dobrego samopoczucia.
Właśnie u schyłku nienagannego nastroju wybrała numer Andersona. Pisząc do niego nie miała na celu wzbudzić w nim odruchów, z jakimi w ostateczności się okazał. W zasadzie nie miała nic konkretnego na celu, może poza wyrażeniem swojego niezadowolenia z obecnego stanu rzeczy i złośliwości z tym związanej. No dobra, po cichu jeszcze liczyła, że spotkał go ten sam los i ostatnie dni spędził ze śpikiem po pas, uwięziony w czterech ścianach. To też zamierzała mu niejako przekazać w wystukiwanej teraz wiadomości, gdy panującą w domu ciszę przerwał dzwonek.
Pierwszy u drzwi znalazł się Geralt, którego głośne niuchanie dało się usłyszeć po drugiej stronie. Niedługo po tym dołączyła do niego Shepherd, przemierzająca korytarz niespiesznym krokiem, z telefonem w dłoni. Przekręciła zamek, uchyliła nieznacznie drzwi i łypnęła wzrokiem na mężczyznę przez niewielką szparę.
— Naprawdę nie żartowałeś — skwitowała już po rozpoznaniu w odwiedzającym Seana, w związku z czym otwarła szerzej drzwi. Głos ciemnowłosej, poza lekką chrypą utrzymującą się wraz bólem gardła, nie zdradzał za wiele, jeśli chodziło o reakcję na jego obecność oraz wyjątkową słowność, którą krótki staż ich znajomości nakazywał mimo wszystko podać w wątpliwość. Zwyczajnie założyła, iż niezależnie od intencji, on nie będzie w stanie zdobyć się na wspomniany gest. W każdym razie, cokolwiek kryło się za zdawkowością i oszczędnością w odpowiedzi na jego wizytę - albo raczej ich brakiem - przyprawiło ją o cień uśmiechu.
— Mam nadzieję, że w kwestii jedzenia też mówiłeś poważnie. — Spojrzała po nim tak, jakby to był warunek konieczny do spełnienia, aby wejść do środka. Skupiła wzrok na torbach, które trzymał w rękach, próbując chyba określić, na ile jej przypuszczenia dotyczące tego, czym są wypełnione zgadzają się z ich rzeczywistą zawartością.
W międzyczasie czworonożny domownik wysunął się naprzód z merdającym ogonem, po czym bezceremonialnie przystąpił do obwąchiwania przybysza. Cóż, jaka właścicielka, taki pies. Zbytnie spoufalanie się i naruszanie czyjejś przestrzeni osobistej najwyraźniej leżało w ich naturze.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekKiedy zza drzwi dobiegły uderzenia pazurów o podłogę oraz głośne dyszenie, Sean przypomniał sobie, że Eileen wspominała coś o tym, że ma psa. Wabił się jak jakiś bohater fantasy, ale nie Anderson nie mógł sobie przypomnieć, o którego z nich chodziło. Aragorn? Conan? Drizzt? Nie, to było coś innego. Szlag.
ObrazekDrzwi się otworzyły i momentalnie, w powstałej szczelinie pojawił się łeb białego golden retrievera, wyraźnie marzącego o tym, by zacząć plątać się pomiędzy nogami mężczyzny dokładnie obwąchując buty, nogi i wszystko inne z papierowymi torbami włącznie.
ObrazekBiały.
ObrazekBiały Wilk.
Obrazek-Geralt! - Sean zakrzyknął radośnie. Entuzjazm w jego głosie mniej był spowodowany widokiem czworonożnego zwierzęcia, a bardziej tym, że w ostatniej chwili przypomniał sobie rozmowę na licealnym stadionie. Rzeczywiście wspominała, że jej pies ma imię po książkowym zabójcy potworów. - I Eileen.
ObrazekWyglądała kiepsko. Nie, nie jakoś dramatycznie, ale było widać, że choroba daje jej w kość psując jej humor. O ile wcześniej mógł się spodziewać, że do zdjęcia celowo zapozowała tak, by wzbudzić w nim wyrzuty sumienia, o tyle teraz wszelkie te podejrzenia wyparowały. On sam też odchorował ich nocną eskapadę po mieście i liceum, do której Eileen uczęszczała lata temu, ale infekcja nie była specjalnie uciążliwa - być może miał mocniejszy organizm, a może po prostu nie zignorował pierwszych objawów i odpowiedział na nie całą siłą ognia oferowanego przez koncerny farmaceutyczne. Owszem, wielu było takich, którzy woleli leczyć się jakimiś "naturalnymi" sposobami uważając, że tajemniczy "Tamci" chcą populację od siebie uzależnić, zatruć i zabić byle tylko wyciągnąć ostatniego centa, ale Sean zasadniczo uważał, że teorie te są bez sensu. Gdyby koncerny farmaceutyczne doprowadziły do, choćby częściowej zagłady gatunku ludzkiego, straciłyby swoich klientów, którym zdecydowanie lepiej jest zaoferować długie życie zapewnione specyfikami z apteki. Niech dłużej płacą, mówiąc krótko.
Obrazek-Gdybym żartował to wyszedłbym na dupka i cały mój dotychczasowy kamuflaż szlag by trafił- odpowiedział uśmiechając się i jednocześnie próbując nie przydepnąć Geralta, który zdołał się wydostać z mieszkania i przystąpił do rytuału poznawania nowego człowieka. - Nie wiedziałem jakie masz zwyczaje żywieniowe, więc przywiozłem kurczaki, chińszczyznę, makaron, sushi i owoce. To, co powinno być ciepłe chyba nadal takie jest, ale nie wiem czy nie wystygnie, kiedy będziemy sobie tak stali w progu, więc to chyba ten moment, w którym zapraszasz mnie do środka - ruchem głowy wskazał bliżej nieokreślony punkt za plecami Eileen, po czym uśmiechnął się unosząc lewy kącik ust i dodał - Doktor Anderson przybył na ratunek.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dobrze, że Eileen wspomniała mu o rozkładającej ją chorobie, dzięki czemu bez problemu można było przypasować jej oznaki do obecnego wyglądu kobiety, który zachwycający nie był, i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Inaczej Sean, przy tych pomyślnych wiatrach, pomyślałby jeszcze, że to jego troska tak ją wzruszyła, że przywitała go z załzawionymi oczami. Nie zamierzała maskować wszystkich tych mankamentów w zaciszu własnego domu, skoro i tak nie robiła nic poza leżeniem w łóżku albo na kanapie przed telewizorem, przełączając kanały bez większego zainteresowania tym, co wyświetlało się na jego ekranie i odpływając myślami w zupełnie niezwiązane z przytłaczającą rzeczywistością rejony.
— Moje nawyki żywieniowe opierają się na jedzeniu tego, co znajdę w czeluściach mojej lodówki o drugiej w nocy. — Wzruszyła nieznacznie ramionami, mimo wszystko będąc pod lekkim wrażeniem zaangażowania mężczyzny. Tym bardziej, że żadnego od niego nie oczekiwała, a on nie był zobowiązany do niczego. Jej lodówka w normalnych okolicznościach świeciła pustkami, ale pozbawiona sił, ciągle senna, cierpiała na szczególny brak apetytu, dlatego od kilku dni nie miała w ustach nic porządnego. Jednak na wzmiankę o tym wszystkim, co ze sobą przyniósł, trochę zgłodniała.
— Po co? — odparła z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. — Przecież udowodniłeś, że nie potrzebujesz zaproszenia — dodała, tym razem znacznie bardziej wymownie. Choć w głównej mierze tylko się z nim droczyła, to oficjalne zaproszenie nie padło w żadnej z wiadomości posłanej do niego. Oczywiście nie spodziewała się, że teraz, w reakcji na jej słowa, zacznie torować sobie drogę do środka, na której przeszkodą była ona, dlatego posłusznie odsunęła się z przejścia.
— Doktor? — Zamknęła drzwi, gdy już przekroczył próg, wzdrygając się nieznacznie na chłód z zewnątrz. Otuliła się bardziej swetrem, i wskazując mu drogę do kuchni, sama udała się za nim. Ich śladami podreptał też rozochocony Geralt. — O ile mnie pamięć nie myli, ostatnim razem mianowałeś się nauczycielem — zauważyła z przekornym uśmiechem na ustach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Mam nadzieję, że w przeważającej liczbie przypadków nie jest to karma Geralta - odpowiedział spoglądając na psa próbującego za wszelką cenę dobrać się do torby z jedzeniem. - Chociaż nie zdziwiłbym się, gdybyś o jego dietę dbała bardziej niż o swoją.
ObrazekSean co prawda nie był najwłaściwszą osobą do tego, by czynić komuś przytyki dotyczące nawyków żywieniowych, bo w okresach intensywnej pracy i małej ilości czasu miał w zwyczaju żołądek zapełniać jedynie kawą lub zimną pizzą, chińszczyzną z pudełka czy innym hot dogiem zalanym, żadna niespodzianka, kubkiem kofeinowego napoju czarnego jak smoła. Generalnie lubił i potrafił gotować, ale w Nowym Jorku rzadko znajdował na to czas, więc przez większą część dorosłego życia konsumował raczej to, co miało najkrótszy czas dowozu.
Obrazek-Do przywiezienia ci prowiantu rzeczywiście go nie potrzebowałem - powiedział i przerysowanymi ruchami położył torby na ziemię jakby chciał je tu po prostu zostawić. Geralt zareagował przesadnym entuzjazmem, gdy nagle interesująca go rzecz znalazła się tak blisko. Błąd. Szybko uniósł pakunki z powrotem ratując je przed pyskiem czworonoga. - Nie śmiałbym wejść bez zaproszenia, bo wtedy mogłabyś z intruzem zrobić co zechcesz - spojrzał na nią wymownie, po czym dodał. - Mam na myśli, oczywiście, że mogłabyś mnie potraktować gazem pieprzowym albo pociskiem kalibru dziewięć milimetrów.
ObrazekPodobnie jak Eileen droczył się nieco w tej rozmowie, ale miał przeczucie, że nie dorównuje jej ripostami. Kobieta naprawdę miała cięty język i błyskawicznie reagowała na praktycznie każde jego słowo, ale nuta ironii wymieszana z żartem w prawie każdym zdaniu nadawała jej charakteru. Doceniał to.
ObrazekSkorzystał z niemego zaproszenia i wszedł do środka odruchowo czyniąc to, co robi większość gości w sytuacji, gdy jest u kogoś po raz pierwszy: rozglądając się po mieszkaniu i jego wystroju. Gwizdnął cicho pod nosem.
Obrazek-Widzę, że nie jesteś fanką nowoczesnego wystroju lub chociaż wolnej przestrzeni - nadal przyglądając się otoczeniu wszedł do kuchni i położył torby na blacie, a następnie zabrał się za ich wypakowywanie. Zaczął od mniejszej, tej z zakupami z apteki. - Przywiozłem ci leki przeciwzapalne i przeciwgorączkowe, coś na katar, kaszel i ogólne kiepskie samopoczucie - przy ostatnim wyjął z torby z lekarstwami tabliczkę czekolady. - Muszę ci się przyznać, że nie mam uprawnień pedagogicznych, stąd zmiana roli. W sekrecie dodam, że dyplomu z medycyny również nie mam, ale spróbuję postawić cię na nogi. Chińszczyzna, włoszczyzna, japońszczyzna czy amerykanizma?
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Popatrz na niego. Nie przetrwałby beze mnie jednego dnia. — Kiwnęła na wpatrującego się w nich zwierzaka. Przynajmniej tak lubiła myśleć. Oczywiście nie wynikało to tylko z faktu, że Shepherd karmiła go należycie, ale głównie dlatego, że przywiązali się do siebie. Ona też była w pewien sposób zależna od Geralta. Odeszła na moment, a po chwili wróciła z przygotowanym dla niego żarciem, co by nie czuł się pokrzywdzony, kiedy oni będą pałaszować przyniesione przez Andersona dobrodziejstwa. Zanim dołączyła do mężczyzny, pogłaskała jeszcze czworonoga, który zajadał się już tak, że aż uszy mu się trzęsły.
Jeszcze jak Eileen pracowała w policji i spędzała tam większość czasu, nie przywiązywała dużej wagi do tego, co w siebie pakowała. Zwykle było to niewymagające, szybkie w przyrządzeniu, często gotowe do spożycia jedzenie. Po przeanalizowaniu składu - do czego nikt nie miał głowy, umówmy się - rzeczywiście mogłoby się okazać, że wspomniana przez Seana karma dla psa była lepsza od tego jej pseudojedzenia. Po zmianie trybu życia nie mogła dłużej wymawiać się pracą, gdyż ta w sklepie nie pochłaniała aż tyle czasu, co poprzednia. To znaczy mogła, ale nie brzmiało to już wystarczająco wiarygodnie dla niej samej. A jednak nadal praktykowała stare nawyki, licząc na dobroduszność brata.
— Nie, ja jestem pacyfistką. Z reguły — przyznała to takim tonem, że właściwie nie wiadomo było, czy mówiła prawdę, czy nie do końca. — Podejrzewasz mnie o aż tak drastyczne metody? — pociągnęła z nutą zaciekawienia, mrużąc nieznacznie oczy w podobnym wyrazie. A może podeszła do tematu od niewłaściwej strony i jego wniosek wcale nie był oparty na wrażeniu, jakie wywoływała w nim jej osoba, a na nim samym. Może to on zdradzał jakieś zachowania godne zasugerowanych środków, tym samym ostrzegając ją?
— Niespecjalnie — skwitowała bez większego przekonania, idąc w jego ślady i omiatając wzrokiem wnętrze. Ona nie szukała żadnych konkretnych określeń na to, czym się otaczała. Po prostu brała to, co przyjemne dla jej oka. — Tu raczej nie znajdziesz za dużo wolnej przestrzeni. — W znaczeniu, że jeśli jakąś wolną przestrzeń dało się wygospodarować, nie zastanawiała się za długo. Aczkolwiek słowa te można było zinterpretować dwojako, dlatego wróciła do niego sugestywnym spojrzeniem.
— Te twoje mają jakieś magiczne właściwości? — mruknęła, a zamiast podziękować, jak zapewne każdy by to zrobił w sytuacji okazywanej grzeczności, stanęła przy przy blacie i biorąc w dłoń jedno z opakowań, obejrzała je bez większego przekonania, jakby spodziewała się ujrzeć jakąś informacje, która nie była zawarta na lekarstwach, w jakie ona się zaopatrzyła. — Zapomniałeś o tych na hemoroidy — rzuciła w przypływie dobrego humoru, ale żeby jej gość nie miał wątpliwości, że tylko żartowała, posłała mu porozumiewawcze spojrzenie. Doceniła gest, i to, że o wszystkim pomyślał, choć na pierwszy rzut oka nie wyglądało na to.
— Wystarczyłoby, gdybyś opowiedział mi, jak bardzo cierpiałeś podczas swojego przeziębienia. — Co prawda nie postawiłoby ją to całkowicie na nogi, ale na pewno poczułaby się lepiej na tę wzmiankę i może rekonwalescencja przebiegłaby w nieco lepszych warunkach. Popatrzyła po rozstawionych uprzednio opakowaniach z różnym jedzeniem, a na pewną myśl uśmiechnęła się kącikowo. — Zaskocz mnie. — Ostatnim razem, kiedy zwróciła się do niego w ten sposób, nawet mu się to udało, więc naturalne, że była ciekawa, co tym razem przyjdzie mu do głowy, nawet w kwestii wyboru kuchni. Skoro postawił sobie misję doprowadzenia jej do względnego porządku, to musiał mieć coś w zanadrzu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekSean, nie zastanawiając się nad tym wielce, posłusznie spojrzał na psa, a ten chyba wyczuł, że nagle stał się centrum uwagi dla gościa, bo wlepił w niego swoje ślepia zdolne stopić najtwardsze serce. W tym momencie rzeczywiście wyglądał jakby bez swojej pani nie był w stanie przeżyć nawet jednego dnia. Psy tak mają. Łamią serca.
Obrazek-Nie wiem do jakich metod jesteś zdolna się posunąć - powiedział wzruszając ramionami. - W gruncie rzeczy dotychczas widziałem cię tylko raz i byliśmy pijani, więc teoretycznie możesz okazać się seryjną morderczynią, która podstępem zaciągnęła ofiarę w swoją sieć w taki sposób, by ta myślała, że przyszła z własnej woli. - powiedział z udawaną powagą, po czym dodał próbując jak najlepiej zasymulować przerażenie. - Albo jeszcze gorzej! Będziesz chciała mi sprzedać garnki za trzy patyki.
ObrazekNie wierzył w nic z tego, co mówił. Jego zdaniem Eileen pod warstwą nonszalancji i obojętności próbowała skryć wrażliwą istotę zamieszkującą jej wnętrze, o czym świadczyło choćby jej zachowanie względem Geralta, a także delikatny uśmiech wypełzający od czasu do czasu na jej twarz. Sean nie był, co prawda, mistrzem w ocenianiu ludzi po krótkim spotkaniu, więc mógł się mylić, ale spodziewał się, że kobieta, jaką widział, nie była tą, jaką w rzeczywistości poznawał.
ObrazekChyba. Często się mylił, jeśli chodzi o charaktery.
Obrazek-Nie mówiłaś, że ci dokuczają - odparł, po zabrał opakowanie, które trzymała, odkręcił wieczko i wyłuskał jedną tabletkę. Podobnie postąpił z pozostałymi, po czym dał ten zestaw początkującego narkomana położył na dłoni Eileen. - Popij czymś. Gdybym wiedział wcześniej, byłbym przygotowany na to, że będziesz potrzebowała pomocy z czopkami.
ObrazekSam fakt, że wpuściła go do mieszkania świadczył o tym, że przyjmuje jego pomoc, a - idąc dalej, myślał Anderson - jest mu za nią wdzięczna i w głębi ducha może nawet podoba jej się, iż ktoś o nią zadbał. Jej kąśliwe komentarze, w jego odczuciu, były najbliższe słowu "dziękuję", które zwyczajnie nie chciało wybrzmieć spod maski cynizmu.
Obrazek-Cierpiałem tak bardzo, że chciałem żegnać się ze światem - skłamał gładko, ale tonem, który nie oszukałby dziecka. - Byłem już na łożu śmierci, wiedziałem, że rokowania są słabe, ale pomyślałem o tobie i momentalnie ozdrowiałem. Nie żartuję.
Obrazek"Zaskocz mnie" to słowa, które u zdecydowanej większości mężczyzn wywołują gwałtowne obkurczenie naczyń krwionośnych, przyspieszenie akcji serca, płytki oddech i zimne poty. Albo irytację. Zrzucenie na kogoś odpowiedzialności za podjęcie decyzji, dokonanie wyboru lub zaproponowanie czegoś bez uprzedniego rzucenia choćby tropu, co byłoby najodpowiedniejsze, potrafi doprowadzić do szału. Sean należał do tej grupy, którą to denerwowało, ale - na jego własne szczęście - dopiero, gdy następowało często i w krótkim okresie czasu. W dodatku, dzisiaj wybór był stosunkowo prosty.
Obrazek-Na początek: jakaś azjatycka zupa - wyciągnął dwa identyczne jednorazowe opakowania. - Chyba odpowiednik rosołu czy bulionu, ale trudno było mi zrozumieć sprzedawcę, bo jego angielski nadal brzmiał jak mandaryński. Podejrzewam, że ugotowana na mięsie nietoperza albo jakiegoś łuskowca - dodał wzruszając ramionami jakby rzeczywiście nie przeszkadzałoby mu to, gdyby okazało się prawdą. - Gdzie będziemy jeść?
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Za dużo z tym zachodu. — Zmarszczyła nieznacznie nos w reakcji na czynione przez niego insynuacje dotyczące jej osoby. Eileen nie zwykła się nadwyrężać jak była w pełni sił, dlatego teraz tym bardziej nie widziała siebie w nakreślonym przez niego scenariuszu. — Ale doceniam, że uważasz, że mam na tyle polotu, aby opychać garnki za tyle pieniędzy — odparła zuchwale, celowo obracając sytuację na swoją korzyść, bo niezależnie od osobistych upodobań, światło, w jakim ją postawił snując domysły na głos, dla większości nie jawiło się najlepiej, więc musiała przynajmniej spróbować wyjść z tego z twarzą.
Shepherd nie widziała powodów, dla których miałaby udawać kogoś, kim nie jest. Znowu wymagało to ponadprzeciętnego wysiłku, który wolała oszczędzać na inne okazje niż niezobowiązujące popołudnie z przypadkowo poznanym mężczyzną. Owszem, skłonności do żartów i sarkazm stanowiły poniekąd formę przetrwania i linię obrony przed niepożądanym, ale to wcale nie znaczyło, że nie utożsamiała się z tym na dłuższą metę i zacięcie ukrywała prawdziwe oblicze.
— Wstydziłam się — przyznała z udawaną pokorą, aczkolwiek nie trzeba było znać jej jakoś dogłębnie, aby wiedzieć, że daleko jej było do wstydliwej dziewczyny. Ściągnęła brwi mimochodem, przyglądając się z uwagą jego następnym poczynaniom, których końcowy efekt trzymała w otwartej dłoni. — Aż mi głupio, że tak się opycham w twojej obecności — skomentowała z rezerwą ten przejmujący widok kilku tabletek i kapsułek, aczkolwiek desperacja w odzyskaniu zdrowia odwiodła ją od ewentualnych protestów, dlatego wpakowała sobie ten starannie wyselekcjonowany zestaw początkującego narkomana do ust i przełknęła wszystko kilkoma łykami wody, którą miała pod ręką. — Uhm, może napijesz się czegoś? — zwróciła się do Seana, gdy jego przejaw troski nagle uświadomił jej, że nie posiadała cech wzorowej pani domu i nie ugościła go należycie. Predyspozycje chyba dawno przepadły bezpowrotnie, ale może jeszcze nie było za późno na zamaskowanie tego karygodnego potknięcia.
— Mmm — mruknęła przeciągle z teatralną rozkoszą. — Już mi lepiej — kontynuowała, nie wychodząc z roli. Podejrzewała, że jego słowa mało miały wspólnego z prawdą, ale skoro już pociągnął ten temat, to wypadałoby być konsekwentnym. Zresztą, od czego miało się wyobraźnię i potęgę jej działania, prawda? Mogłaby pójść za ciosem i poprosić go o więcej szczegółów, ale po co, skoro w tej kwestii również doskonale sprawdzała się wyobraźnia.
— Na początek? — zwróciła uwagę na ten dobór słów. Myślał, że niby ile ona je? — Okej, nie krępuj się — dodała, zachęcając go do częstowania się całą resztą, jeśli tylko wiedział, że będzie odczuwał niedosyt po azjatyckim jedzeniu, a wszystko to tak, jakby to ona stała za skompletowaniem menu, więc mogła swobodnie dyrygować. Jednocześnie dała do zrozumienia, że mimo iż wszystko wyglądało imponująco i wrócił jej apetyt, to jednak nie odzyskała go w pełnym wymiarze, i zapewne po zupce podziękuje.
— Normalnie poszłabym do sypialni, skoro i tak prawie zrosłam się z łóżkiem, a w nim wszystko smakuje najlepiej — zaczęła, sięgając po jedną porcję zupy, której aromat wciągnęła nosem po ściągnięciu wieczka — ale obawiam się, że mógłbyś potraktować to jako zaproszenie do pomocy z czopkami — rzuciła z lekkim rozbawieniem w kącikach ust i kontrolnym spojrzeniem, jakie posłała w jego kierunku. Nie zaszkodziło się upewnić. — Salon będzie odpowiedni? — spytała i nie czekając na odpowiedź, udała się w tamtym kierunku, co zresztą nie było daleko, ponieważ kuchnia łączyła się bezpośrednio z dużym pokojem salonem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Chętnie. Kawę mogę pić w każdych ilościach, ale woda też wystarczy - tym razem już bez uszczypliwości. Nie wypadało mu dodać, że "sam się obsłuży", a nie chciał zaganiać Eileen do parzenia napoju, gdyby nie miała na to sił. Woda była uniwersalna, bo nie zmuszała gospodarza do specjalnego wysiłku, a i gość mógł swobodnie nalać jej sobie z kranu.
ObrazekTego, że wcześniej nie zaproponowała mu nic do picia nie odbierał jako błędu czy niegościnności. Po pierwsze był tu dopiero chwilę i zasadniczo nie było ku temu okazji, a po drugie była chora, więc miała prawo nie mieć sił, chęci lub głowy do tego. Gdyby znali się dłużej, pewnie to on zaproponowałby, że się tym zajmie, a ona w tym czasie niech usadzi we fotelu swoje cztery litery i odpoczywa.
Obrazek-Nie wiem co okazało się lepszym remedium na twoją chorobę. To, że miałem przed sobą długi tunel ze światłem na końcu czy też to, że cudownym lekarstwem okazała się myśl o tobie - kontynuował w tym samym tonie. - Jeśli to drugie sprawiło, że ci lepiej, jestem niepocieszony, że w drugą stronę to nie działa i moja obecność nie doprowadziła do gwałtownego ustąpienia objawów. Jadąc tu miałem nadzieję, że tak naprawdę rozkłada cię tęsknota za mną, ale wygląda na to, że to jednak patogeny.
ObrazekPodążył za nią do drugiej części pomieszczenia, na które składała się kuchnia i pokój. Rozejrzał się wokół próbując zliczyć stojące wokół rośliny, ale wydawało się, że Eileen całe mieszkanie postanowiła zmienić w swego rodzaju oranżerię. Miał wątpliwości czy jest to najlepszy sposób na wykorzystanie przestrzeni, szczególnie w sytuacji, gdy w domu mieszkał również pies, ale nie podważał gustu kobiety. Udało mu się dotrzeć do miejsca, w którym mógł usiąść, a po drodze nie przewrócił żadnego zielska w doniczce, nie rozbił tej żadnej z miliona stojących wszędzie lamp, więc otrąbił swój mały sukces.
Obrazek-Cóż, nie spodziewałem się, żebyś miała mnie zapraszać do sypialni na drugiej randce - sam w żadnym wypadku nie rozpatrywał ich nocnej eskapady i dzisiejszego spotkania w kategoriach randki, ale uwaga ta, jego zdaniem, całkiem nieźle wpisywała się w dotychczasowy ton ich rozmów. - Możemy z tym poczekać do trzeciej.
ObrazekNie, żeby nie był w stanie wyobrazić sobie tego, że kiedyś rzeczywiście mógłby chcieć ją na takową zaprosić - była atrakcyjna, inteligentna i - mimo pozornych złośliwości czynionych nawzajem - wydawało mu się, że dobrze się rozumieją. Przez całe swoje życie bardzo cenił sobie przyjaźń kobiet i właściwie liczył na to, że takowa może między nimi kiedyś się wywiązać, lecz na razie było za wcześnie na to, by oceniać czy jest ich to ostatnie spotkanie, początek przyjaźni czy też rzeczywiście ścieżka prowadząca do, wspomnianej wcześniej sypialni. Do pierwszej opcji nie miał zamiaru dopuścić, trzeciej nie oczekiwał, wiec najbardziej prawdopodobna była ta druga - lub jej wariacja o nazwie "serdeczne koleżeństwo".
Obrazek-Podobno ciepła zupa jest najlepszym lekarstwem na przeziębienie - rzucił otwierając wieczko jednorazowego pojemnika z daniem w środku. Wyglądało na to, że więcej w niej warzyw niż mięsa. - To, co zostanie powinno nadawać się do odgrzania, a tym samym pozwoli ci nie umrzeć jutro z głodu, a jeśli jeszcze dzisiaj poczujesz się lepiej to też powinnaś zjeść coś z tych zapasów. Potrzebujesz kalorii do wyzdrowienia. - spojrzał na nią i dodał poważnie. I uczciwie, bez żartów. - Przykro mi, że nasza nocna wyprawa tak się dla Ciebie skończyła i czuję się nieco temu winny, więc jeśli byś czegoś jeszcze potrzebowała to mów. Zakupów czy, nie wiem, wyprowadzenia Geralta na spacer.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Kawa, jasne — Kiwnęła głową. Już miała sięgnąć do szafki, w której trzymała słoiczek z kawą rozpuszczalną, ale w porę się opamiętała. Mężczyzna mógłby doznać szoku, gdyby wiedział, jaką lurę pija na co dzień, a nie wyglądał na kogoś, kto podzielałby jej niezdrowy, słusznie krytykowany nawyk. — Pijasz z mlekiem? Słodzisz? Solisz? Pieprzysz? — dopytała, zerkając na swojego gościa przelotem, choć pewnie nie powinna z tego żartować, bo każdy miał inne preferencje. Odwróciła się w stronę stojącego gdzieś w kącie ekspresu, który dostała w prezencie od brata w ubiegłe święta. Naiwniak był zdania, że skoro ona pozostaje wierna śmieciowemu jedzeniu, to niech chociaż kawę pije porządną. Jak widać, niespecjalnie zastosowała się do tej sugestii. Używała sprezentowanego sprzętu głównie na specjalnie okazje, a ta poniekąd taka była. Przynajmniej w ten sposób odwdzięczy się Andersenowi za fatygę, a to jeszcze nie była szczególnie wyczerpująca czynność. Praktycznie całą robotę wykonywał za nią ekspres. Jedyną kwestią, stanowiącą ewentualny problem w całym tym skomplikowanym procesie, było to, że co najwyżej może mu nie posmakować efekt końcowy.
— Wspaniałomyślne to z twojej strony. Zważywszy na fakt, że w niektórych przypadkach do drugiej nawet nie dochodzi. O trzeciej już nie wspominając — odparła z lekkim, nieskrępowanym uśmiechem, podając mu kubek z parującym napojem po tym, jak kwestia dodatków stała się jasna. Pomimo świadomości, że żartował, niewykluczone, iż należał do tradycjonalistów pod tym względem. Z drugiej strony, czy takie sytuacje w ogóle dało się planować i rozkładać na ilość randek? Eileen wychodziła z założenia, że wszelka kalkulacja była niepotrzebna i psuła całą zabawę, a odpowiedzialny za decyzję jest instynkt.
— I co, może będziesz chciał jeszcze zweryfikować, czy rzeczywiście zastosowałam się do zaleceń? — Spojrzała na niego, gdy już zaległa w rogu kanapy, a żeby nie pomyślał, że miała coś przeciwko, uniosła kąciki ust w subtelnym wyrazie. Jakby nie było, obowiązkiem doktora jest monitorowanie przebiegu choroby. Ona nie zamierzała wybrzydzać. Nawet liczyła, że później zgłodnieje, bo szkoda się tego pozbywać, aczkolwiek byłaby skłonna pokaprysić, aby umożliwić mu wizytę kontrolną.
— Czuj się rozgrzeszony — powiedziała, chyba nadal lekko zaskoczona powagą, z jaką podszedł do całej sprawy. — Choć znalazłam ukojenie w twoim cierpieniu, z przykrością muszę stwierdzić, że to nie twoja wina, a mojej odporności, która dostaje po dupie przez nerki — dodała, a dopiero po fakcie dotarło do niej, że zdradziła się przed nim z czymś, co od miesięcy skrzętnie ukrywała, nawet przed najbliższymi. Najwyraźniej uznała, że ten podejdzie do tego z taką samą nonszalancją, jaką ona włożyła w wypowiedzenie tych słów. W odwróceniu od nich uwagi miało posłużyć kolejne stwierdzenie: — Poza tym pomysł ze szwendaniem się po mieście był mój i nie wspominam tej wyprawy najgorzej. — W szczególności końcówkę, o czym świadczył błysk w jej oku. — To znaczy tego, co zdołałam zapamiętać — doprecyzowała, przewracając oczami. Zaraz się jeszcze okaże, że jej pamięć była bardziej podziurawiona niż zakładała, a ich relacje z tamtego dnia znacząco się różniły.
— Wiedziałam, że chodzi ci tylko o jedno — skwitowała po chwili jego propozycję z udawanym naburmuszeniem, zanurzając łyżkę w zupie. Cóż, nie on pierwszy i nie ostatni. Każdy, kto poznawał czworonoga, przepadał, więc wcale jej nie zdziwiło, że tą sugestią próbował zaskarbić sobie jego sympatię. Oczywiście podeszła do tego żartobliwie, jednak gdyby było inaczej, nadal nie widziałaby w tym nic dziwnego. — Mój brat zagląda tu regularnie, ale będę pamiętać. Geraltowi przyda się jakieś nowe towarzystwo. — Opierając wzrok na układającym się na swoim legowisku psie, zjadła kolejną łyżkę rozgrzewającej zupy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekKawa - czarna, mocna i aromatyczna, stygła na stoliku, gdy Sean towarzyszył Eileen przy posiłku. Zupa była nawet smaczna, nieco ostra, ale jeśli kobieta miała gust kulinarny równie cięty jak język, nie spodziewał się, by miało jej to przeszkadzać.
Obrazek-Na czwartej przedstawię cię mojemu ojcu - zażartował. Cóż, biorąc pod uwagę, że wspomniany rodzic uwielbiał Elenę, byłą żonę Seana, przedstawienie mu jakiejkolwiek kobiety, nawet znajomej z pracy mogłoby skończyć się bardzo efektownie. - Oczywiście, że zweryfikuję. Nie, żebyś miała poczuć, że się wpraszam, ale podejrzewam, że odkąd przyrosłaś do łóżka nie zjadłaś porządnego śniadania, więc możesz spodziewać się mnie również rano - nie żartował. Naprawdę.
ObrazekDecyzję podjął instynktownie, bez szczególnego zastanawiania się ani nad nią, ani nad jej konsekwencjami, ani nad tym jak ta deklaracja może wyglądać w oczach kobiety poznanej raptem przed kilkoma dniami. Dopiero, kiedy już skończył mówić, zorientował się, że może zostać zrozumiany na opak. Nie wiedział tylko czy miałby coś przeciwko temu.
Obrazek-Musisz mi tylko powiedzieć czy jesteś rannym ptaszkiem czy też lepszą porą na śniadanie byłaby na przykład jedenasta. Nie chciałbym wyczekiwać pod drzwiami albo zastać cię umierającą z głodu lub pochyloną nad karmą Geralta.
ObrazekOn sam preferował raczej kłaść się nad ranem, spać do przedpołudnia i korzystał z tej możliwości, kiedy tylko mógł, ale jednocześnie też przyzwyczajony był do wczesnego wstawania, żeby w biurze zjawić się o czasie. Ujmując sprawę prosto - podnosił się z łóżka tak wcześnie jak tylko było to konieczne, ale w wolne dni lubił kilkukrotnie "przewrócić się na drugi bok". Jeśli Eileen nie wstawała razem z kurami, nie zdziwiłby się, gdyby w czasie choroby po przebudzeniu od razu siadała do obiadu.
Obrazek-Muszę przyznać, że wyjście na miasto okazało się o wiele ciekawsze niż zakładałem, że będzie wychodząc z hotelu - odpowiedział, uśmiechnął się w sposób wyrażający właściwie to samo, co błysk w oku Shepherd. - Wylewając na ciebie kufel piwa nie podejrzewałem też, że wieczór zakończy się tak przyjemnie.
ObrazekNo. Najprawdopodobniej zabrzmiało to tak jakby jednak nie pamiętała wszystkiego, ale przecież - to ona zaczęła tę grę jeszcze w Tractor Tavern. Prawda?
Obrazek-W ramach dalszych zaleceń lekarskich sugeruję, żebyś po obiedzie wzięła gorącą kąpiel. Dobrze ci zrobi. Ja w tym czasie posprzątam w kuchni albo wyjdę z psem, jeśli nie masz nic przeciwko.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Na piątej już razem zamieszkamy — dodała swoje trzy grosze z jawnym rozbawieniem oraz przekonaniem, że uprzedziła go w dalszej części tych planów. — Skoro i tak zamierzasz tutaj być przez większość czasu — wyjaśniła, kwitując temat związany ze wstępnym harmonogramem jego wizyt. Niewykluczone, że po zsumowaniu wszystkich etapów okaże się, że opieka nad nią wypełni mu cały dzień i nie będzie się opłacało w ogóle stąd wychodzić, prawda? — Ale co potem? — zagaiła, sprowokowana pewną myślą. — Wiecznie chorować nie będę — oparła na nim sugestywne spojrzenie, wyrażające jednoczesną wątpliwość dotyczącą tego, czy wraz z jej powrotem do zdrowia nie zakończy się również łącząca ich więź.
— Mogę się zgodzić na poranki — zaczęła dosyć niepozornie, ale jak w przypadku prawie wszystkiego, co wybrzmiewało tym tonem w jej wydaniu, trzeba było liczyć się, że w tym krył się jakiś haczyk. — Ale pod warunkiem, że dostanę śniadanie do łóżka. — Uniosła brwi w wyzywającym geście. Prawdę mówiąc nie było to autentycznym wyrazem jej potrzeb czy nawet najskrytszych fantazji. Była tylko ciekawa, jak ewentualnie zapatrywał się na to Sean. A może po prostu testowała jego cierpliwość i wytrzymałość, podświadomie chcąc doczekać momentu, kiedy powie, że ma dość.
— Właśnie pozbawiłeś mnie resztek pewności, że to było z twojej strony celowe, a nasze drogi połączyło przeznaczenie — westchnęła z teatralnym zawodem, no bo jak inaczej miała zareagować osoba, której brutalnie ktoś uświadamia, że postrzeganie przez nią danego zjawiska nie pozostawało wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości? Ostatecznie uśmiechnęła w ramach rekompensaty za poczynienie tego drobnego przytyku.
— To naprawdę tylko zalecenie lekarskie na poprawę samopoczucia, czy aluzja do tego, że śmierdzę? — zaśmiała się z niedowierzaniem, po czym zamilka na chwilę, poddając tę kwestię krótkiej analizie, w efekcie czego przybrała nieco inną postawę. I tak zamierzała wziąć kąpiel, więc czy powinna marudzić, jeśli ktoś dobrowolnie wyrażał chęć wysprzątania kuchni i załatwienia jej spraw, podczas gdy ona będzie zażywać relaksu? Nawet była w stanie przymknąć oko na fakt, iż powierzała je komuś praktycznie obcemu.
— Chcesz wysprzątać mi kuchnię, a ja miałabym mieć coś przeciwko? — podkreśliła brak słuszności tego pytania przybierając na twarzy pobłażliwy uśmiech. Normalnie może i miałaby jakieś opory, gdyż sama skrzętnie dbała o porządek i czystość w swoim otoczeniu, w związku z czym to ona wiedziała, co najlepiej jej odpowiada. Aczkolwiek dochodząc do siebie w łóżku mimowolnie generowała mniejszy bałagan, więc nie musiała obawiać się, że ten coś poprzestawia tak, by później nie mogła tego znaleźć.
— Zatem czuj się jak u siebie — oznajmiła po dokończeniu zupy, pozostawiając mu wolną rękę w kwestii wyboru, wstała z kanapy i oddaliła się w kierunku łazienki. Tam odkręciła wodę, dodając do niej różnych upiększających i pachnących specyfików, a w oczekiwaniu na napełnienie się wanny, zsunęła z siebie ubrania i związała luźno włosy. Po chwili już tkwiła zanurzona głęboko w dużej ilości piany, z wygodnie opartą o krawędź głową oraz przymkniętymi powiekami. Jej twarz wyrażała błogi spokój, a ciało opuściło wszelkie napięcie. Nie wiedząc kiedy, zasnęła.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Skoro mam ci dostarczyć śniadanie do łóżka to może nie powinniśmy czekać ze wspólnym mieszkaniem aż do piątej randki - podjął wyzwanie jednocześnie nawiązując do wyliczanki sprzed chwili. Nie byłby też sobą, gdyby w rozmowie z Eileen nie zdecydował się też dolać oliwy do ognia. - Byłoby to nawet praktyczne rozwiązanie, bo nie musiałbym jeździć tam i z powrotem, a do tego mógłbym zapewnić ci opiekę również w nocy, gdybyś na przykład poczuła głód. Lub pragnienie.
ObrazekOstatnich słów nie omieszkał opatrzyć porozumiewawczym mrugnięciem, żeby jednoznacznie dać do zrozumienia, że nie o szklankę wody czy nocne przekąski chodzi. Sean lubił dwuznaczności, ale na ogół trzymał się pewnych granic w tym, na co sobie pozwalał, bowiem nachalne narzucanie się kobietom nie leżało w jego naturze. Zasadniczo, gdyby rzeczywiście naprawdę zależało mu tylko na zostaniu na noc u - a raczej: z - Eileen, najprawdopodobniej najpierw naprawdę zaprosiłby ją na randkę.
ObrazekAle przecież tu o rendez vous chodziło.
Obrazek-Jestem absolutnie pewien, że postawił nas sobie naprzeciw los - odpowiedział z pogodnym uśmiechem. Tym razem znowuż nie żartował, lecz mówił szczerze co myślał. Zastanawiało go tylko czy tenże los wodzi nas za nos i noc ciemną robi z dnia czy wręcz przeciwnie. - Odkąd przyjechałem do Seattle zaczynam wierzyć w przeznaczenie. Serio. Mam tylko nadzieję, że moje nie będzie mnie smagać deszczem w twarz.
ObrazekRzeczywiście odnosił wrażenie, że większość przypadkowych spotkań w czasie ostatnich dni i tygodni prowadziła raczej do znajomości mogących trwać dłużej, choć wątpił, by któreś mogło mu tak skomplikować życie jak to na Pięćdziesiątej Dziewiątej, gdzie wpadła na niego niejaka Halleluiah Morrison, zakręcona dwudziestolatka żyjąca w jakimś równoległym świecie. Nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że - pod wpływem chwili i dziwnego przeczucia - zdecydował się otoczyć ją niemal ojcowską opieką.
ObrazekDoprawdy, życie w Seattle zapowiadało się ciekawiej niż mógłby się spodziewać.
Obrazek-Gdybyś śmierdziała to zasugerowałbym, żebyś najpierw się wykąpała, a potem siadła do jedzenia - odparował ze śmiechem. - Serio, kąpiel potrafi zdziałać cuda, gdy człowiek jest chory. Idź, a ja zajmę się resztą.

ObrazekOkazało się, że z Geraltem rozumieją się całkiem nieźle. Wychodził z nim na spacer, gdy kuchnia była posprzątana, a Eileen moczyła się w gorącej wodzie. Zgodnie z sugestią właścicielki mieszkania, by czuł się jak u siebie, przeszukał korytarz w celu namierzenia kluczy i, krzycząc że wyprowadza psa, wyszedł na zewnątrz. Podobnie jak w większości przypadków, golden retriever zaoferował Seanowi kredyt zaufania i pozwolił zabrać się na dwór. Choć nie spacerowali długo Sean dołożył wszelkich starań, by zdobyć jego sympatię - naprawdę lubił czworonogi i zasadniczo one lubiły jego.
ObrazekKiedy wrócili Sean zorientował się, że kobieta nadal jest w łazience i nie reaguje na wesołe "jesteśmy z powrotem!". Odwiesił kurtkę, wytarł Geraltowi łapy i pozwolił pobiec w głąb mieszkania, a następnie podszedł do drzwi, za którymi zniknęła Eileen. Zapukał.
Obrazek-Jesteśmy. Wszystko w porządku? - cisza - Eileen? - brak odpowiedzi go zaniepokoił, więc zapukał jeszcze raz, po czym delikatnie uchylił drzwi, nadal jednak trzymając i siebie i swój wzrok na zewnątrz. - Eileen? Utopiłaś się czy zasnęłaś?
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— To brzmi rozsądnie — przyznała z wydostającym się z ust pomrukiem aprobaty, albowiem już a samą myśl stawała się głodna. Czy mógł ją za to winić? — Ale nie jestem pewna, czy byłabym w stanie na dłuższą metę poświęcić swoją wolność i nieograniczoną przestrzeń osobistą, więc musiałbyś się trochę nagimnastykować — dodała równie wymownie, aczkolwiek sama nie wiedziała, czy bardziej próbowała go zachęcić czy wręcz przeciwnie. Chyba po prostu korzystała z dopisującego jej dobrego samopoczucia, które w ostatnim czasie mocno podupadło. Sean, poza tym, że niewątpliwie miał swój udział w poprawie nastroju, to odniosła jeszcze wrażenie, że daje jej swobodę oraz szerokie pole do manewru w kwestii rozładowywania go.
— Zabrzmiało trochę jak wyzwanie — skwitowała ze śmiechem część wypowiedzi o smaganym po twarzy deszczu, tym samym deklarując się ze swoją kandydaturą w podjęciu rękawicy. Ona miałaby nie spróbować? Niedoczekanie! Wręcz poczuła, jakby słowa te skierowane były wprost do niej, właśnie po to, aby mogła to zrobić.
Nawet nie miała okazji, żeby roztrząsnąć kwestie dotyczące tego, czy aby na pewno dobrze postąpiła, zostawiając dom pod opieką Andersona. Pal licho dom. Ona zostawiła z nim swojego najukochańszego psa! Nie wzięła pod uwagę, czy w czasie, w którym beztrosko pluska się w wannie, jej czworonożnemu kompanowi nie dzieje się krzywda, czy nie zwisa teraz z gałęzi drzewa z workiem na głowie, albo - co najgorsze - czy przypadkiem nie uwielbia Seana bardziej nią ją. Wszystko to stanowiło absolutnie racjonalne przemyślenia. Niestety sen przyszedł znienacka, odciągając ją od wszelkich podejrzeń i obaw, zanim w ogóle zdołały zasiać się w świadomości ciemnowłosej.
W końcu otworzyła lekko ociężałe powieki, gdy do jej uszu doszedł dobiegający z korytarza głos, a przed sobą ujrzała uchylone drzwi. Zrozumiała, że zasnęła podczas nieobecności gościa, ale nie była pewna, ile minęło czasu. Szukanie wskazówek w doprowadzeniu tej zagadki do rozwiązania było bezcelowe, dlatego po prostu wsparła się na rękach i wstała. W łazience rozległ się dźwięk wypuszczanej wody, świadczący o tym, że wyszła z wanny. Ociekająca wodą i z resztką piany w zakamarkach ciała, sięgnęła po leżący na boku ręcznik, owinęła się nim, po czym przytrzymując jego krańce na wysokości klatki piersiowej, stanęła naprzeciw mężczyzny w otwartych już drzwiach.
— Jeszcze nie teraz — oznajmiła w nawiązaniu do rzekomego utopienia się. Swoją droga, jakie to byłoby upokarzające... — Zasnęłam. Znużona czekaniem aż wrócisz i umyjesz mi plecy — zadrwiła, jednak przez kobiecą twarz przebiegł cień zadziornego uśmiechu. Jak widać, nawet choroba i wyraźna potrzeba odpoczynku nie były w stanie pozbawić jej charakterystycznej ikry. — Jak długo was nie było? — zapytała po chwili, zerkając ponad jego ramię za krzątającym się gdzieś w pobliżu Geraltem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Wszystko zależy od motywacji do tejże gimnastyki, ale jeśli miałoby nią być ograniczanie twojej przestrzeni osobistej to myślę, że byłoby to warte ceny - powiedział niespecjalnie ukrywając dwuznaczność stojącą za jego słowami, ale po chwili, niby dla zamaskowania tej bezwstydności, rozejrzał się po pokoju i dodał - Z drugiej strony, niewiele zostało tu przestrzeni do dalszego ograniczania.
ObrazekBył pewien, że Eileen przyjęłaby wyzwanie, którego celem było kierowanie wiatrem tak, by wiał mu w oczy, ale nie spodziewał się po niej, by miała posunąć się dalej niż dotychczasowe złośliwości i cięty język. Musiał też przyznać sam przed sobą, że ten zadziorny charakter kobiety przypadł mu do gustu i celowe prowokowanie jej do zgryźliwości i żartobliwych kpin sprawiało mu radość. A raczej - nie tyle prowokowanie - co wysłuchiwanie jej reakcji. Nie kontynuował jednak już tego tematu, acz pozwolił jej udać się do łazienki, a sam zajął się tym, czym zająć się obiecał - kuchnią i psem.

ObrazekPrzyglądał się stojącej przed nim Eileen owiniętej jedynie w ręcznik, z mokrymi włosami opadającymi na ramiona i plecy, z tą nieco zadartą głową. Z tej odległości musiała ją odrobinę unieść, by zniwelować różnicę kilkunastu centymetrów wzrostu. W tej pozie, z tym charakterystycznym dla niej błyskiem w oku i zadziornym uśmiechem na moment odebrała Seanowi mowę.
ObrazekNa szczęście nie opuścił szczęki, nie przybrał też głupiego wyrazu twarzy i - miał nadzieję - nie dał po sobie poznać, że przez te kilka sekund pozwolił sobie czerpać przyjemność z oglądania dzieła sztuki pod tytułem "Eileen Shepherd i jej niegasnąca ikra". Odchrząknął, by przerwać milczenie.
Obrazek-Zapraszasz mnie na śniadanie do łóżka i mycia pleców - powiedział tak jakby rzeczywiście przez ostatnie kilka sekund myślał nad ripostą. Ta dopiero przybierała kształtów w jego głowie, która dopiero ponownie przestawiała się na myślenie o rozmowie. - Gdybym wiedział, że twoja kąpiel zakłada mój udział, nie wychodziłbym z psem. Swoją drogą - spojrzał na zegarek - nie było nas z dwadzieścia minut, wracaliśmy szybko, bo idzie ulewa - trybiki w jego mózgu wreszcie zaskoczyły i wykrzesały z siebie, bądź co bądź niezbyt błyskotliwą, ripostę. - W ramach rekompensaty za to, że tyle na mnie czekałaś mogę wysmarować ci skórę balsamem - teatralnie rozejrzał się po łazience jakby rzeczywiście go szukał.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”