WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Prowadził w swoim życiu wiele trudnych rozmów i zdecydowanie ta z Belle była jedną z nich. Nie tylko dlatego, że powód dla którego dyskutowali był poważny i nieprzyjemny, ale też dlatego, że Chateux nie była w oczach Wainwrighta byle stażystką. Jona postawił na nią, wybrał ją, a co za tym idzie, musiał w jej osobie dostrzec coś więcej poza ambicjami i chęcią spełnienia się w zawodzie. Ta konwersacja nie mogła więc być byle upomnieniem, załatwieniem spraw wedle ustalonego porządku, bo prawdopodobnie tak jak ona dla niego, tak i on dla niej był postacią, która znaczyła więcej niż stanowisko zapisane przed personaliami.
Wysłuchał z uwagą każdej jej odpowiedzi. Nie odezwał się od razu. Potrzebował tej przerwy, chwili, w której mógł zebrać myśli. Nakreślić wygląd tego, co na nowo powinno powstać między nim, a nią.
Uraziła go swoim kłamstwem, a przy tym nadal przed oczami Jony pojawiały się chwile z sali operacyjnej. Prawdopodobnie, gdyby analizował je dalej, nie byłby już wstanie dłużej prowadzić tej rozmowy, bo kosztowała go ona sporo stresu i nerwów. Poza tym był zmęczony, a powściąganie języka przychodziło mu z coraz większym trudem. Dlatego milczał wpatrując się swoim chłodnym, oceniającym spojrzeniem w młodą Belle Chateux i zastanawiał się, czy popełnił błąd, czy podjął dobra decyzję ufając swojej intuicji.
- Mogę ciebie o coś prosić, Belle? - Odezwał się, gdy cisza jaka nastała stała się i dla niego niekomfortową. - Nie wkładaj mi do ust słów, których nie wypowiedziałem - oznajmił, po czym wstał z krzesła i podszedł do wieszaka, aby zdjąć z niego marynarkę. - Nie powiedziałem, że zawiodłaś mnie na całej linii. Nie powiedziałem, ze jesteś zbyt słaba psychicznie, ani że ci nie ufam, czy nie wierzę. Owszem straciłaś moje zaufanie, ale jednak pozwoliłem ci zostać pod moim patronatem, więc o czymś to świadczy, prawda? - Wyciągnął z kieszeni papierosy, jakby już sam ten czyn mógł ugasić rosnącą w nim potrzebę zaspokojenia nałogu. - Jesteś rozemocjonowana i zmęczona. Proszę cię, abyś przemyślała moje słowa, a nie dopowiadała sobie do nich własne teorie - mówił dalej, a w tym czasie ubrał na siebie ciemnogranatową marynarkę i zaciskając palce na czerwonych malboro, podszedł do drzwi gabinetu. - Chcę cię zobaczyć za tydzień - dodał, gdy już pociągnął za klamkę, aby jeszcze bardziej podkreślić fakt iż ich konwersacja dobiegła końca. - A teraz proszę wyjdź, bo chciałbym zapalić - wyjaśnił zbierając w sobie resztki sił i opanowania.
Wyszedł zaraz za Belle, a nim zniknęła wśród szpitalnego tłumu, powiódł za nią wzrokiem zastanawiając się jak daleko idące konsekwencje mogą spotkać ich oboje w związku z tym, co stało się dzisiejszego dnia.

zt x2
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ucieczka w pracę od wszelkich problemów to banał, ale chyba lepszy o wiele niż decyzja o częstszym zaglądaniu do kieliszka. Tak więc pomimo tego, że Jo zdawał sobie sprawę, ze nie radzi sobie za bardzo z nową rzeczywistością, to starał się wmawiać sobie, że wcale złej drogi nie obrał, kiedy zgłaszał się raz po raz na dodatkowy dyżur, by tylko zająć czymś myśli. Analizowanie wyników badań, przygotowywanie do operacji, a wreszcie znajdowanie się na sali i przeprowadzanie zabiegów to jedyne rzeczy, które miało prawo go teraz absorbować, wyciągać z niego siły, by ostatecznie pozwolić skołatanemu umysłowi na zasłużony odpoczynek. Niezbyt optymistyczna wizja codzienności, ale takie funkcjonowanie (połączone z odcięciem od najbliższych, zwłaszcza rodziny) pozwalało jako tako z dnia na dzień iść mu dalej. Po prostu nie myśleć, zawsze tak jest lepiej. Albo myślę o czymś innym. Dokładnie tak.
Szedł sobie ze schowaną w kieszeni kitla lekarskiego paczką żelek, w dłoni dzierżył kubek z kawą z sąsiedniej kawiarni, planował posiedzieć chwilę sam. Przejrzeć dokumenty. Zebrać siły po jednej operacji, a przed kolejną. Nie myślał, że w gabinecie ktoś będzie akurat teraz, stąd jego zdziwienie, kiedy znalazł się w środku i zauważył zestresowaną, młodą kobietę.
-Dzień dobry - przywitał się, jak kultura nakazywała i uśmiechnął się dość ciepło. Czasem dodawało to pacjentom otuchy. Może teraz też jakoś pomoże? -W czym mogę pomóc? - bo nie miał pojęcia po co tu jest, a może jakoś się przyda. Kobieta wyglądała jakby na kogoś czekała. Może po prostu na lekarza? Nie wiedział nic o tym, żeby on miał umówioną jakąkolwiek konsultację, ale może coś przeoczył? Odruchowo sięgnął po telefon, żeby sprawdzić kalendarz, bo kto wie... Może właśnie się nie popisał tym pytaniem i wykazał złą organizacją pracy. Różnie bywa, zwłaszcza, gdy bierze się na siebie nieco za dużo.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To miały być jakieś kolejne badania, których Marianne miała już po prostu dość. Znów pobieranie krwi, co kompletnie ją podenerwowało, bo o tym Jonathan jej nie powiedział, kiedy miała przyjechać do szpitala i chociaż wiedziała, że zrobił to po to, aby się nie stresowała dodatkowo, to i tak ostatecznie była zła, jak zawsze gdy musiała się tutaj znaleźć. Tyle dobrze, że zamiast jak człowiek iść do pielęgniarek, Wainwright sam pobierał jej próbki, bo obcowanie z innymi w tym miejscu pewnie przyprawiłoby Chambers o zawał. Mimo to siedziała jak na szpilkach, a miało być tylko gorzej, bo nagle pager przy biodrze Jony zaczął piszczeć jak oszalały, a mężczyzna mówiąc coś o nagłym wypadku przeprosił, kazał jej poczekać i wybiegł jak oszalały na korytarz, pozostawiając Mariannę samą. Przynajmniej tak sądziła, że miała być sama, ale i tym razem nadejść miało rozczarowanie. Starała się odprężyć, naprawdę próbowała, ale serce waliło jej jak młotem, czas zdawał się wcale nie płynąć, a krew już dawno odpłynęła jej z twarzy. Drzwi jednak w końcu się otworzyły, a ona z wielką nadzieją spojrzała w ich kierunku, ale to nie Wainwrighta, a kogoś nieznajomego w nich zobaczyła.
- Dobry - wydukała przerażona, a przy pytaniu mężczyzny po prostu poderwała się z krzesła, jak oparzona, jakby już miał przystąpić do jakiejś operacji, jeśli jasno nie da do zrozumienia, że ona się na nią nie pisze. - Nie, nie! Nie! Nie trzeba! - zamachała rękami w powietrzu. - Czekam na kogoś... na lekarza w sensie, że! Wysoki taki, blondyn, z groźną twarzą i nieprzyjemnym wyrazem - była w niemałym szoku, więc mówiła, co jej ślina na język przyniosła. Poza tym naprawdę była przerażona. Jej lęk przed lekarzami i szpitalami nie był żartem. - Wain... Wainwright w sensie, doktor taki. Był tu, ale poleciał - dodała w końcu, łapiąc się w okolicach mostka, bo już waliło jej serce jak młotem, boleśnie obijając się o otaczające je mięśnie. Powinna przystopować z tymi emocjami, ale jednak nie było to dla niej zbyt łatwe. Chociaż i tak dobrze, że trafiła na kogoś o tak przyjemnej aparycji, bo jakby stojący przed nią człowiek wyglądał nieprzyjemnie, to na pewno już byłaby w połowie drogi do wyjścia ze szpitala, potrącając po drodze wszystko, co by robiło za przeszkodę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

One
.
Widział wschód. Widział zachód. Widział jak zapada się w dół, coraz niżej, coraz bardziej w siebie. Chrapliwy oddech, jakby przebiegł tysiąc mil bez kropli wody, jakby powiedział już wszystkie słowa, a życie nadal milczało. Uciekała od niego i nie potrafił jej złapać. Nie potrafił wygrzebać jej z własnego grobu.
Wielokrotnie obwiniał się o śmierć żony, a jednak nie ponosił w tym żadnej winy. To nie on wymierzył do jej czoła pistoletem i to nie on pociągnął wtedy za spust, a jednak sam brak jego obecności w tamtej chwili wywoływał szkody na psychice. Minęły dwa lata, a dalej miał do siebie żal, że to ona wyszła wtedy zamiast niego. Cały czas powracał do dnia, w którym policja stanęła u progu jego drzwi, informując go o jej morderstwie. Człowiek sobie żyje dobrze, darzy miłością ukochaną osobę, a potem nagle dzieje się coś takiego. Nagła strata łamie całkowicie człowieka, niszczy dotychczas jego idealny świat bez żadnego powodu. Nie chciał już dłużej patrzeć na to wszystko; nie chciał wiedzieć, myśleć, pamiętać, żałować, oddychać. Chciałby po prostu przestać, ale co dalej? Jaki byłby sens pójścia w jej ślady, gdy morderca dalej przebywał na wolności. Długo zajęło mu podniesienie się po tym wszystkim, dalej był wrakiem człowieka, ale nie dawał po sobie tego poznać nikomu, nawet rodzinie, a za cel obrał sobie szukania winowajcy.
Praca po jakiejś części dawała mu ukojenie. Mógł się wtedy całkowicie poświęcić pacjentowi, niż własnym myślom. Dzisiejszego dnia szpital pękał od ludzi, więc nawet na chwilę nie opuszczał gabinetu. Miał już sobie jednak zrobić przerwę, gdy weszła do niego matka z córką. - Witam, W czym mogę pomóc? -Zapytał, ponieważ pielęgniarki ewidentnie nie wyrabiały z przynoszeniem kart, ani wprowadzaniem pacjentów do systemu. Spojrzał na dziewczynkę i uśmiechnął się do niej przyjaźnie, po czym skierował swój wzrok zapewne na jej matkę.

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

#10

Nie można obwiniać się o coś, na co nie miało się najmniejszego wpływu. Leon nie powinien mieć pretensji o to, że coś stało się, gdy robiło się coś zupełnie innego, w zupełnie innym miejscu i tak dalej. Przynajmniej tak sądziła Kathrine. Jednak w jej życiu nie było takiej traumatycznej sytuacji, którą w choćby najmniejszym stopniu mogłaby zostać porównana do straty żony. A już nie mówiąc o śmierci ukochanej, czy innej bliskiej osoby.
Można by stwierdzić, że jej życie było idealne, nawet po bliższym przyjrzeniu się, lecz to nie była prawda. Jej życie było dobre, przyjemne, ale dalekie od perfekcji. Denerwowała się, popełniała błędy i nawalała w wielu sytuacjach. Jednak nie chwaliła się tym na prawo i lewo, zatrzymywała to raczej dla siebie. No, mężowi spowiadała się ze wszystkiego, niezależnie co nawywijała.
I to był właśnie taki moment, kiedy była daleka od ideału. Zazwyczaj idealnie ubrana, tym razem była w domowych ciuchach. Choć nie były to brudne, powyciągane dresy, tak jednak nie było to nic wyjściowego. Nie miała czasu na przebieranie się, czesanie czy cokolwiek innego. Złapała córkę, która uległa drobnemu wypadkowi w domu i trzeba było się wybrać na wycieczkę do szpitala. Mała Lydia stała się nie tak mała, już nie mogła spokojnie przechodzić pod otwartymi szafkami, przekonała się o tym w dość bolesny sposób - zahaczając o róg jednych z otwartych drzwi, rozcinając skórę na głowie. Krwi było co nie miara i jakby ktoś teraz wszedł do domu Wheterbych, zapewne szukaliby ciała. Brunetka nie bardzo odnajdywała się w tak kryzysowych sprawach, ale była sama w domu i musiała się zebrać w sobie.
-Dzień dobry, naprawi mi pan dziecko?-zapytała, wchodząc z córką na rękach. Dziewczyna miała już prawie 6 lat, trochę ważyła, ale w takich chwilach się dziecku nie odmawia. Podała lekarzowi papiery, które zdążyła otrzymać poprzez poprzednie minuty, u pielęgniarek i tak dalej. Dziewczynka miała zrobiony opatrunek na głowie, więc było wiadomo o co chodzi.
Dopiero po tym spojrzała na lekarza, nieco marszcząc brwi, bo jego twarz wydawała się dość znajoma. Jednak totalnie nie miała głowy do tego, aby szukać w myślach miejsca, gdzie mogła się spotkać z lekarzem. Do tej pory nie mieli zbyt wiele wizyt na pogotowiu za sobą. Dzięki bogu! Dobrze, że to była dziewczynka, która wolała jednorożce, a nie chłopak skaczący po drzewach i tym podobnych.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

#8

Od momentu kiedy Belle wyznała mu, że wciąż ją kocha i nigdy nie przestała, a także że przez te wszystkie lata była pewna, że ją zdradził... Cóż, no nie tyle że namieszało mu w głowie, ale ewidentnie gdzieś tam siedziało, pojawiało się przed oczami i tak dalej.
W sumie, to był już od wielu lat pogodzony z tym, że dziewczyna zniknęła z jego życia, a tu nie dość, że dość nagle się pojawiła z powrotem, wyskakując niczym pajac z pudełka, to jeszcze mu wspomniała takie rzeczy. On nigdy nikogo w życiu nie zdradził i choć próbował sobie przypomnieć, co mógł takiego zrobić, tak dalej nie miał pojęcia.
Czy to spowodowało, że był rozkojarzony? Nie, bez przesady, to nie tak że myślał o tym non stop, nie potrafił się skupić i tak dalej. Pocałunek ze strony dziewczyny również był, cóż... Zaskakujący! Jednak zupełnie nie to było powodem, dlaczego teraz, pod wieczór był w szpitalu i to do którego został podwieziony cóż.... limuzyną wręcz. Szkoda że białą, z kogutem i szpitalnymi znaczkami. No zdarzyła mu się stłuczka i to taka poważniejsza, bo ktoś na skrzyżowaniu wjechał niemal w jego drzwi ze strony kierowcy. Zapewne nic mu nie było, oprócz jakiś drobnych ran od wybitych szyb, może jakieś siniaki. Jako samozwańczy lekarz, taka właśnie była diagnoza. Ale na miejscu zdarzenia jednak upierali się, że trzeba go zabrać do szpitala... Z karetki zadzwonił do Emmy, siostry z którą mieszkał, że nie wróci zbyt szybko... A ona pewnie zadzwoniła do Belle, która była ich jedyną znajomą, która pracowała w jakimkolwiek szpitalu. Pewnie ta nie była w ogóle na dyżurze i było to zawracaniem głowy... Na szczęście na razie mężczyzna o tym nie wiedział, o tym telefonie do jego byłęj, więc nie mógł nic zrobić, ani zaprotestować.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

#24

Owszem, tego dnia nie wypadał w ogóle jej dyżur, zatem Chateux spała sobie smacznie u siebie w domu. Od tej imprezy w domu Hallów bolała ją na drugi dzień głowa i zastanawiała się czy zrobiła to wszystko naprawdę, w sensie wyznała mu miłość, a także to dlaczego go rzuciła znienacka oraz go pocałowała, czy to wszystko się jej śniło? Nie miała jak tego sprawdzić, bo od tego czasu nie rozmawiała z Liamem. A jak miała to niby załatwić? "Hej, właściwie to nie jestem pewna, całowaliśmy się ostatnio? Bo wiesz, chyba za dużo wypiłam i..." nie to bez sensu, a skoro on się od tego czasu do niej nie odezwał to oznaczało że nic się nie wydarzyło, bo inaczej próbowałby przecież to z nią wyjaśnić, czyż nie? Zatem na pewno jej się to wszystko śniło. Ale dźwięk telefonu na pewno jej się nie śnił, odebrała go więc obawiając się czy jednak nie musi jechać do szpitala, bo jakiś pilny przypadek obecnie mają, ale telefon nie był ze szpitala tylko od zaaferowanej Emmy, siostry Liama. Gdy tylko usłyszała że jej brat miał wypadek, ba, on ledwo uszedł z życiem to aż gula stanęła jej w gardle. Nie mogła go stracić, nie teraz jak zdała sobie sprawę z tego że wciąż go kocha! Koniecznie będzie musiała mu to wyznać na łożu śmierci czy przed operacją. Pod wpływem narkozy i tak on pewnie o tym zapomni, a ona będzie czuwać przy jego łóżku niczym przyjaciółka. Byłaby gotowa na friendzone byleby on żył. Szybko się ubrała, nawet nie patrzyła czy wszystko do siebie pasuje, nie umalowała się, ani nie uczesała tylko poganiała kierowcę taksówki, żeby czym szybciej dojechał do szpitala, gdzie wbiegła z impetem. Od koleżanek pielęgniarek dowiedziała się, gdzie leży mężczyzna, więc czym prędzej pobiegła w stronę znanej sali czym sił, a gdy tylko ujrzała ukochanego to wpadła do wnętrza sali niczym burza, ba, jak tornado i objęła go, nieumyślnie przytulając jego twarz do swojej piersi. Po chwili się oderwała i zaczęła się przyglądać jemu i jego obrażeniom.
- Liam, tak się cieszę że cię widzę! Nic ci nie jest? Co powiedział lekarz? Emma dzwoniła i bałam się że nie żyjesz! - zaczęła swoją tyradę, a na twarzy widać było że niedawno płakała, a to była prawda, bo płakała całą drogę w taksówce, z przerwami na wydzieranie się i poganianie taksówkarza żeby złamał wszystkie przepisy drogowe bo ona spieszy się do szpitala, gdzie leży miłość jej życia, której to nie może stracić. Teraz pewnie wyszła na idiotkę, bo nie wyglądał on wcale tak fatalnie, jak opisywała to jego siostra, ale może Belle powinna nauczyć się tego, że Emma miała tendencje do wyolbrzymiana wszystkiego.

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Przepraszam bardzo, ale jak pijana mogła być Belle, na rodzinnym obiedzie u Hallów, z którego po wypiciu szklanki soku, pocałowała go i uciekła, zanim w ogóle mogli usiąść do stołu. Jeśli coś jej się wydawało, że to zrobiła, to na pewno to zrobiła. A dlaczego Liam się do niej nie odzywał? Cóż, był trochę skołowany tym wszystkim, a jak wiadomo, mężczyźni nie zawsze dobrze sobie radzą z emocjami. Poza tym, był trochę urażony tym, co w końcu usłyszał o powodzie ich zerwania. Jej się coś wydawało, więc on nawet nie miał jak się wytłumaczyć. Na pewno próbował wtedy do niej coś pisać, czy zadzwonić, ale wkrótce przestał. To nie tak, że skwitował to zerwanie wzruszeniem ramion i przejściem do codzienności.
Emma chyba znów bawiła się w jakąś swatkę i grzebanie w życiu brata, skoro nie dość, że zadzwoniła do Belle - nie wiedząc, co tak naprawdę między byłymi się stało, bo Liam jej nic konkretnego nie powiedział- i jeszcze nawymyślała, przedstawiając go jako trupa, czy coś takiego. Sam Hall powiedział siostrze, z którą rozmawiał samodzielnie, bez niczyjej pomocy, że jedzie do szpitala, bo chcąc mu zrobić badania, a poza tym trochę trzeba go połatać i pewnie wróci w środku nocy, a ona nie musi na nieco czekać. Ot, tyle.
On sam siedział w gabinecie... To znaczy nie sam, bo z pielęgniarką, ale tam siedział, bez żadnej aparatury ratującej życie, w jednym kawałku i tak dalej. Nie było z nim źle, bo oprócz zwichniętego, czy tam wybitego barku, który wsadzili mu w temblak, miał tylko kilka ran, które trzeba było opatrzyć. Jak ktoś bez wszedł do gabinetu, był pewien, że to lekarz na którego czekali, więc się obrócił w stronę drzwi, a na jego pyszczku pojawił się grymas bólu. -Belle?-zdziwił się, widząc swoją byłą. Jak usłyszał o siostrze, to przewrócił oczami. Nie wiadomo, czy dlatego, że ta nastolatka znów próbowała mieszać, czy dlatego, że naopowiadała przyszłej lekarce jakieś okropne bzdury. -Nic mi nie jest, serio. Nie musiałaś przychodzić...-odpowiedział, mając najpierw wrażenie, że po prostu była w szpitalu, więc pofatygowała się na inne piętro, ale po chwili zauważył nie dość, że kurtkę, która wskazywała na to, ze specjalnie przyjechała do szpitala, ale także łzy, które zdecydowanie nie były na miejscu. Choć kto wie, może były z innego powodu?

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Jestem pewna że ten soczek był z jakimś dodatkiem, bo przecież normalna, zwyczajna Belle tak się nie zachowuje! Ona owszem, wyjaśniłaby z nim sprawę zdrady z przeszłości jak na dorosłą kobietę przystało, a potem by go przeprosiła, poprosiła o wybaczenie i wyszła z godnością, oczekując jego decyzji. To nie było normalne co jej palnęło że wyznała mu miłość i jeszcze go pocałowała, a potem uciekła jakby co najmniej zabiła komuś połowę rodziny. Pewnie dlatego próbowała całe to żenujące wydarzenie wyprzeć ze swojej pamięci i wmówić sobie że niczego takiego nie zrobiła. Chyba dopiero teraz blondynka z tych całych emocji, których po telefonie Emmy miała pełno, zaczęła schodzić i przyglądać się nieco uważniej obrażeniom mężczyzny. Nie był przypięty do aparatury, nie leżał, tylko siedział, a ręka znajdowała się w temblaku i jeszcze pewnie trzeba było mu założyć parę szwów. Nie było zatem tak źle jak w słowach jego spanikowanej siostry i znów blondynka zrobiła z siebie idiotkę, poczuła zatem po raz kolejny to zażenowanie.
- Nie musiałam, ale chciałam. Rozmawiałeś już z lekarzem? Zrobili ci tomografię głowy i ciała? Przecież po wypadku początkowo będziesz w szoku i możesz nic nie czuć, a objawy zaczną się jak adrenalina spadnie... - pierwsze słowa powiedziała z naciskiem, jakby chciała mu powiedzieć "i się stąd szybko nie ruszę, nawet o tym nie myśl", po chwili zaczęła zadawać bardziej konkretne pytania i usiadła pewnie na krzesełku jakimś obok łóżka.
- Jak w ogóle do tego doszło? I czy mocno uszkodził ci samochód? - zapytała wysłuchawszy pewnie odpowiedzi na poprzednie pytania i wytarła dłonią te ślady po łzach, bo widziała że mężczyzna je zauważył, lecz nie skomentował. Może lepiej że nie pytał bo ewidentnie nie wiedziałaby co powiedzieć.

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Niestety, Belle zrobiła to wszystko na trzeźwo. I pewnie można by powiedzieć, że z premedytacją, a że zadziwiła sama siebie... Nie powinna mieć pretensji do nikogo, bo Liam nie poruszał tematu przeszłości. Był człowiekiem, który żył co najmniej teraźniejszością, choć także trochę patrzył w przyszłość. To co było, już się skończyło. Choć nie da się ukryć, że przez. a może dzięki Chateux, trochę wspominał te szczenięce lata. Jednak za nimi nie tęsknił.
Liam miał się dobrze, w temacie zagrożenia życia. Bo jeśli chodzi o samopoczucie, to było one dość nisko. Był obolały, zły... Zmęczony, oj był bardzo zmęczony, a nie wyglądało na to, że szybko będzie mógł się położyć. Jeszcze będzie musiał zadzwonić do szefa, że potrzebuje parę dni wolnego. Nie był zbyt reprezentatywny w takim stanie.
Brunet, bo chyba tak wypadałoby go nazwać, spojrzał pytająco na pielęgniarkę, bo on nie znał się na tych wszystkich określeniach, nazwach i tak dalej. Miał jakieś badania, potem wysłali go tutaj, lekarze, czy inni medycy, którzy się nim zajmowali musieli znać się na robocie, prawda? To byli znajomi Belle, więc powinna umieć to ocenić.
-Z samochodu chyba nic już nie będzie...-powiedział, choć tak naprawdę, trudno było stwierdzić, co tak naprawdę mu się stało, skoro nie bardzo dali mu okazję podziwiać jego wrak. Sądził jednak, że skoro ktoś w niego jechał na tyle, że on sam potrzebował wizyty w szpitalu, to jego autko tym bardziej.... Skrzywił się, gdy pielęgniarka zabrała się za czyszczenie jego ran z boku głowy, czy na ręce. Nie było to przyjemne, jak dezynfekowanie każdej rany.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Owszem, na jej niekorzyść zrobiła to na trzeźwo i żałowała. Bo wyszło że on ruszył dalej, a ona przez całe swoje uczuciowe życie stała w miejscu przez jeden głupi błąd, który popełniła. Mógł ją przez to oceniać jako osobę, która żyła głównie przeszłością, nie rozwijała się, choć to byłoby błędem. Bo przecież karierę zrobiła, tylko w życiu uczuciowym się jej nie udało. Teraz Liam doskonale o tym wiedział, a jej było wstyd że w ogóle się przed nim otworzyła. Co jej u diaska strzeliło wtedy do głowy? Tak samo w tej chwili nie wiedziała jak się zachować, skoro jednak nie było mu nic złego to może powinna odwrócić się na pięcie i wrócić do swoich spraw? Odczuwała że on ewidentnie jej nie chciał tutaj w szpitalu... Porozmawiała zatem z pielęgniarką, dowiedziała się od niej co i jak, miała zatem pełen ogląd na obecny stan jego zdrowia, a i tak została. Chciała wiedzieć co pokażą badania, których wyników jeszcze nie miał.
- Tak wiem, ten samochód był dla ciebie ważny, ale to tylko rzecz, najważniejsze że tobie nic groźnego się nie stało. - mówiła pocieszająco i chwyciła go za dłoń podczas gdy pielęgniarka opatrywała jego rany.
- Zostaniesz na pewno na noc na obserwacji, chcesz może bym przywiozła ci coś z domu? Potrzebujesz czegoś? - zaczęła dopytywać, chcąc by on ją do siebie dopuścił, a nie odrzucał. A może powinna się z takim stanem rzeczy już pogodzić niż brnąć w coś na siłę?

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

To nie tak, że Liam ją wyśmiewał, uważał za kretynkę, czy z powodu tego, co mu powiedziała, czy co zrobiła. On był dość skołowany, zwłaszcza po tym pocałunku. Nie wiedział jak się do tego odnieść. To chyba dlatego trochę ją unikał... Choć trudno to nazwać unikaniem, bo nie ignorował jej telefonów czy wiadomości, po prostu sam do niej nie pisał. Nie wiedział, czy to jego wina, że ona nie związała się z kimkolwiek. No chyba nie jego, skoro to ona go zostawiła, jak się okazało, to niesłusznie. Nie ważne. Nie spodziewał się jej tutaj, w szpitalu, nei podejrzewał, że Emma może do niego zadzwonić. Choć na jej wytłumaczenie, też mogła się zestresować, a sama nie bardzo miała jak z bobasem przyjechać do brata. A może chciała dalej maczać palce w życiu osobistym brata? Trudno powiedzieć, ale to był już drugi przypadek, więc Hall na pewno będzie musiał porozmawiać ze swoją młodszą siostrą, co ona wyprawia.
Szczerze? Nie płakał za samochodem, choć go lubił. Trochę jednak bolało go, ile to będzie kosztować, bo na pewno ubezpieczenie nie pokryje wszystkiego. Był dorosły, sam na siebie zarabiał, więc wagę pieniądza znał. No ale trudno, to faktycznie rzecz materialna, zarobi się na nowy.-Wiem, wiem. Mogło być gorzej-powiedział, ale nie w jakiś ironiczny sposób. Oczywiście syknął sobie przy okazji, bo pielęgniarka może i była delikatna, ale to na nic się zdawało, bo jednak to opatrywanie go nie było wcale przyjemne. I niby nie był dzieckiem, czy babą, którą trzeba za rękę trzymać, tak nie zamierzał przeciwko temu protestować. -A muszę zostać?-spojrzał to na Belle, to na pielęgniarkę. Wcześniej tego nie słyszał i spanie na szpitalnym łóżku tylko po to, aby wyjść rano. Czuł się dobrze, no ale wiadomo, nie koniecznie trzeba było mu wierzyć. -Nic mi nie jest, prawda?-znowu zagadnął do pielęgniarki, bo tak naprawdę nikt mu niczego jeszcze konkretnego nie powiedział. Czy zachowywał się jak dziecko w tym momencie? Być może.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Problem w tym, że ona sama zaczęła uważać się za kretynkę po swoim ostatnim zachowaniu. Kompletnie nie wiedziała co w nią wstąpiło i co strzeliło jej do głowy że wyznała mu miłość i jeszcze go pocałowała! A teraz jeszcze przyjechała na zawołanie i pewnie znów zrobiła z siebie idiotkę, bo wcale nie było z nim tak źle. Nie musiała się z nim pożegnać umierającym na łóżku, a wyglądała pewnie tak, jakby właśnie po to jechała do niego. Dlatego to od tamtego feralnego spotkania nie pisała do swojego byłego, nie dzwoniła, udawała że nic się nie stało, jednocześnie chcąc zapomnieć o swojej głupocie i licząc na to, że on też o tym zapomni. Nie pokazywał nic po sobie, więc może zapomniał, a może to jej się tylko przyśniło? Miała taką nadzieję. Skrzywiła się, gdy mężczyzna syknął i momentalnie mocniej zacisnęła jego dłoń.
- Wiem że boli, ale tak być musi. Może ja zrobię to delikatniej? - zmierzyła pielęgniarkę wzrokiem, a tamta miała poniekąd dość tej wścibskiej blondynki, która to przecież na wszystkim się znała najlepiej, w końcu była przyszłym lekarzem. Ostatecznie doszło między kobietami do ostrzejszej wymiany zdań, po czym pielęgniarka wręczyła jej środki do odkażania, waciki i sprzęt który zamierzała użyć, a następnie wyszła. Belle położyła sobie nerkę na kolanach i puściła dłoń Liama.
- Wiem, przesadziłam, ale ona nie była w ogóle delikatna. I widziałeś to? Przecież ani słowa nie powiedziałam o tym żeby była pracownikiem średniego szczebla. - ponarzekała chwilę i sama zaczęła najdelikatniej jak potrafiła opatrywać mu rany, robiąc to w dużym skupieniu.
- Musisz, adrenalina spadnie w nocy dopiero, wtedy mogą pojawić się objawy jeśli miałeś uszkodzenie kręgosłupa. Przy wypadkach komunikacyjnych najczęstsze są uszkodzenia odcinka szyjnego kręgosłupa, ale możesz też mieć wstrząśnienie mózgu, dlatego potrzebna jest tomografia komputerowa. - zaczęła mówić prawie jak lekarz do pacjenta, chcący wytłumaczyć mu co się z nim dzieje i jaki jest dalszy tok leczenia. Trochę też brzmiała jak mama tłumacząca dziecku dlaczego musi leżeć w łóżku i brać antybiotyki na chorobę, aniżeli bawić się z innymi dziećmi na podwórku. Spojrzała mu w oczy.
- Na pewno nic złego się nie stało, ale wolimy dmuchać na zimne. Zawsze tak robimy. - dodała na kolejne jego pytanie, po czym uśmiechnęła się i spojrzała w stronę drzwi. Liczyła na to że wszedł lekarz, ale to był tylko przeciąg.

autor

dreamy seattle

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Cóż, trochę miała rację. Może nie konkretnie z nazywaniem siebie kretynką, ale z analizowaniem swojego zachowania, bo było ono... Niecodzienne. Choć niektórzy mówią, że w szaleństwie jest metoda, szkoda marnować czasu, skoro już tyle straciła niesłusznie go nienawidząc. Można było tym się tłumaczyć, jednak niezależnie jak się zapatrywała na to, musiała przyznać, że Liam miał pełne prawo być skołowany jej zachowaniem. Na razie nie ma co wyciągać daleko idących wniosków, że ma ją za debilke, że przekreśliła swoje wszystkie szanse u Liama i tak dalej. Bo żeby je przekreślić, to musiałaby je mieć, prawda? Żarcik, oczywiście.
-Belle....-zaprotestował, bo wcale jakoś bardzo bolesne to nie było z rąk pielęgniarki - nie było to po prostu zbyt przyjemne. Nie było problemu z tym, że robiła to tamta kobieta, a kłócenie się Chateux z inną pracownicą szpitala było totalnie bezsensowne. -Nie była wcale mniej delikatna niż Ty...-lekko się uśmiechnął. Może powiedział to zbyt pochopnie, bo nie chciał w sumie obrazić Belle, tylko zaznaczyć, że ten jej spór był niepotrzebny, bo pielęgniarka wcale nie sprawiała mu zbyt wiele niepotrzebnego bólu.
-Ale to przecież robili mi już badania-zaprotestował. Przecież jeśli na wynikach nie wyglądało że mu cokolwiek może być, to nie będzie mu i w domu, jak i w szpitalu. A o kołnierzu ortopedycznym zapomniałam, pewnie po takim wypadku na pewno mu go założyli, choćby na zapas i tylko na kilka dni.
-Nie, żebym był jakoś specjalnie przeciwko lekarzom, szpitalom i tak dalej, jednak po prostu wolałbym pojechać do domu-stwierdził wiedząc że tam dopiero będzie mógł porządnie odpocząć, a tego chyba najbardziej potrzebował w tym momencie. Przecież nie będzie się wykłócał, że koniecznie chce wyjść do domu, skoro miał zostać tylko na noc.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Oj tak, niecodzienne to najładniejsze określenie jej zachowania. Dziewczyna po prostu zaskoczyła samą siebie i chyba to sprawiało, że nie mogła nad tym dojść do porządku dziennego. Czuła że się kompletnie wygłupiła i z jednej strony wiedziała, że powinna to z nim obgadać, z drugiej brakowało jej odwagi by poruszyć ten temat. Teraz nie był to odpowiedni czas ani miejsce, ale może kiedyś blondynka nabierze odwagi, tak jak nabrała jej teraz.
- Przeproszę ją, jak wróci. Po prostu jestem zdenerwowana, bo po telefonie od Emmy obawiałam się najgorszego, a teraz chcę ci jakoś pomóc, zaopiekować się tobą... właściwie to nie wiem po co to wszystko mówię. - widziała że nie był zadowolony z jej poprzedniego zachowania, zatem okazała skruchę i naprawdę była gotowa przeprosić tę pielęgniarkę, spojrzała nawet w stronę drzwi, ale kobieta się nie pokazała.
- Wiesz że nie jesteś dobry w komplementach? - zapytała uśmiechając się lekko, bo wiadomo, wolałaby usłyszeć, że jest delikatna, że jej dotyk jest kojący, że Liam jest wdzięczny jej za to, że jest przy nim. A ten porównuje ją z tą pielęgniarką, którą wygoniła wręcz z gabinetu.
- Lecz wyników jeszcze nie znamy, musimy poczekać na lekarza. - stwierdziła, bo wiedziała co on kombinuje, rozumiała go poniekąd, każdy wolałby kurować się w domu, ofiary wypadków już w ogóle twierdzą zwykle że nic im nie jest i tylko blokują łóżko, ale po to się zostawia ich na obserwacji, by nie było potem sytuacji krytycznej po tym, jak minęła adrenalina spowodowana wypadkiem i szok, który też często im towarzyszył.
- Porozmawiam z lekarzem w twojej sprawie. Najlepiej by było gdybyś tutaj został na noc, ale jeśli się zgodzi byś pojechał do domu to i tak lepiej żebyś był pod chwilową obserwacją. Nie martw się, nawet mnie nie zauważysz, ulokuję się na kanapie w salonie, ale w razie czego będę pod ręką. - i tak to blondynka się wprosiła na noc do swojego eks, więc Liam miał wybór. Albo przenocuje w szpitalu pod okiem pielęgniarek i lekarzy, albo będzie pilnowany przez Belle. Niech dobrze przemyśli co mu się bardziej opłaca, zanim podejmie jakąkolwiek decyzję.

autor

dreamy seattle

ODPOWIEDZ

Wróć do „Swedish Hospital”