WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Miguel – powtórzyła za nim, jakby starając się zapamiętać. – Znałam kiedyś jednego Miguela. Miał żonę, dwie kochanki, jedna z nich straciła nos … a nie, wybacz, to fabuła telenoweli – skrzywiła się delikatnie, jako że początkowo była wręcz przekonana, że obserwowała tę sytuację z boku, w prawdziwym życiu. Reyah miała niestety tendencje do przesadzania, dopisywania sobie wielu rzeczy, zmieniania faktów oraz mieszkania fikcji z rzeczywistością – biorąc pod uwagę, że swoje życie bardzo często przyrównywała do filmu. Z reguły niskobudżetowego filmu, skoro scena, która kilka dni temu rozegrała się w jej mieszkaniu, przypominała fabułę wątpliwej jakości produkcji przeznaczonej tylko dla dorosłych. – Twój wujek Carlos prawdopodobnie handluje, tak? Ciekawe, ciekawe. Dobry biznes. Widać, ze twoja rodzina ma głowę do interesów – powiedziała, z uznaniem kiwając głowę. Nie wiedziała co prawda, czym zajmuje się Miguel, ale skoro tak mówił o gotowaniu – może to było to? Nie zapytała. Wyobraziła go sobie jako kucharza i absolutnie nie chciała tego zmieniać; zbyt dużo informacji do zapamiętania. – Tak wiec MIGUEL, po pierwsze, chciałam powiedzieć, ze absolutnie nie masz co się bać o mojego brata. Za bardzo kocha kebaby, żeby zacząć wchodzić komuś w paradę. A po drugie, daj mi telefon – zażądała, wyciągając rękę w jego stronę. – Nie jestem złodziejką, spokojnie – dodała szybko, chociaż nie sądziła, że mógłby ją o to podejrzewać. Co z tego, że pewnie wyglądała podejrzanie? Siedząc w tym swoim hipisowskim ubraniu, grając na gitarze, wykrzykując dziwaczne rzeczy i jak lwica broniąc swoich przekonań, które tym razem niekoniecznie miały jakąkolwiek podstawę. – Chciałabym spróbować tacos, których nie da się zapomnieć – powiedziała, z uroczym – jak na nią – uśmiechem na twarzy. – A co do tego wszystkiego … – machnęła ręką w kierunku swojej gitary, przypartej do ściany lokalu – …szybko się nudzę – była w tym jakaś namiastka prawdy. Często milion pomysłów na raz przychodziło jej do głowy i RZECZYWIŚCIE dość szybko rezygnowała, aczkolwiek teraz? Chyba nieco się zniechęciła, pomimo, że spędziła tam już dobre kilka godzin.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Już otwierał usta, by skomentować jakoś użycie jego imienia w podrzędnej jakości serialu, którego fabułę najwidoczniej dało się opisać w kilku słowach, ale w porę zrezygnował, uznając to za bezcelowe. Sam lubił oglądać seriale; Netflix często towarzyszyły mu nawet podczas pracy. Miguel nie lubił ciszy. Wolała, kiedy cokolwiek – czy to muzyka, czy film – brzęczało mu nad uchem. Ale telenowela? Jeśli była produkcji meksykańskiej to z pewnością jego babcia z niecierpliwością wyczekiwała każdego kolejnego epizodu. — Mam rozumieć, że będę kojarzył ci się z żonatym gościem, który ma dwie kochanki, tak? Zdecydowanie będę musiał zmienić twoje postrzeganie — zaśmiał się, bo choć rzeczywiście lubił otaczać się kobietami, to jednak wizja posiadania żony niezwykle go przerażała. Podobnie jak związanie się na stałe z jedną tylko osobą. Nie był fanem jakichkolwiek ograniczeń. A takie wydawało się wyjątkowo niewygodne i prowokujące ogrom wyrzutów, kłótni i przewracania oczami.
— Wujek Carlos ma głowę do wielu rzeczy. Powinien przenieść się do USA, tutaj miałby duże pole do popisu. Choć Meksyk też słynie z karteli narkotykowych, więc niełatwo określić, gdzie jest większy rynek zbytu — mówił z udawaną powagą, jakby naprawdę przejmował się sytuacją członka rodziny. W rzeczywistości wspomnianego wuja nie widział już od wielu lat i nie był nawet pewien, czy nadal zajmował się tym biznesem. Zdecydowanie za rzadko odwiedzał rodzinne strony.
Zmarszczył brwi, ale sięgnął po swój telefon i podał go blondynce. Początkowo chciał się z nią podroczyć i zażądać czegoś w zamian, ale skoro podejrzewał, że chciała zapisać mu swój numer telefonu, to nie mógł ryzykować, że tak się nie stanie. — Cieszy mnie to. Kebaby to nie moja bajka — powiedział i pokręcił głową. Oczywiście jadał tego rodzaju fast-foody, ale nie był ich największym fanem. Preferował raczej wymyślne sushi, japoński ramen czy średnio wysmażone steki, które uwielbiali amerykanie. I frytki z serem – cudo!
— Czy to oznacza, że kończysz na dzisiaj z umoralnianiem ludzi? — spytał, posyłając jej lekki uśmiech. — Zaliczyłaś kłótnię z idiotą, zniechęciłaś parę osób do wejścia do tej knajpki i poznałaś przystojnego faceta, który postawił ci kawę. To chyba dobry bilans zysków, co? — spytał, zabawnie poruszając przy tym brwiami.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ona sama nie oglądała zbyt wiele – nie miała czasu na takie zabawy, bo przecież świat gnał do przodu, a Reyah potrafiła znaleźć sobie znacznie ciekawsze zajęcia. Jednak! Od czasu do czasu puszczała w tle coś, co nie pochłaniało zbyt dużej uwagi i z zaciekawieniem patrzyła, jak rozwija się akcja. Telenowele były do tego idealne. – To zależy. Poza imieniem nie masz z nim właściwie zbyt wiele wspólnego. Chyba, że ukrywasz żonę i dwie kochanki? – wizualnie nie był przecież podobny, ani trochę. W sposobie, w jaki się wypowiadał, również, więc to jedyne, co mogłoby ewentualnie połączyć obu Miguelów. – Jeśli się przeniesie, to daj znać – powiedziała, szczerząc zęby w uśmiechu. Aczkolwiek był to jedynie żart, okej?
Rzeczywiście, jest wielce prawdopodobne, że gdyby zaczął się z nią droczyć, ona niekoniecznie odebrałaby to pozytywnie. Nie miała ochoty na takie rzeczy, serio. Zwłaszcza, że postanowiła zapisać mu swój numer bez żadnego ale (a nawet za sprawą własnej inicjatywy); nawet jeśli robiła to tylko i wyłącznie dlatego, że obiecał jej jedzenie. A obok tego nie mogła przecież przejść obojętnie. – Tak, dokładnie, kończę na dzisiaj – przytaknęła, w międzyczasie oddając mu telefon. – Bardzo miło było cię poznać, Miguel. Dziękuję również za kawę, a jeśli chodzi o tacos … czekam z niecierpliwością – powiedziała, wychodząc przy tym na wyżyny uprzejmości i czując dumę wynikającą z tego faktu. Warto dobrze się zaprezentować przy miłym i przystojnym (już nie takim) nieznajomym facecie. – Ile przy tym zyskałam, jeszcze się okaże. A jak na razie muszę uciekać, także do zobaczenia – powiedziała, zgarniając swoją gitarę i odchodząc stamtąd. Zapewne do domu. Albo w poszukiwaniu nowych przygód.

/ zt x2 <3

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

stylówka

Pierwszy dzień w szkole po przerwie noworocznej był taki słodkogorzki. Z jednej strony niesamowicie nie chciało jej się uczyć i miała wrażenie, że przez ten czas wolny zapomniała jak się czyta i pisze, nie wspominając już o tak skomplikowanych rzeczach jak liczenie obwodu trójkąta czy rysowanie schematu komórki prokariotycznej. Z drugiej strony czuła się gwiazdą swojej klasy - wszyscy zwracali uwagę na jej nowy odważny look i chwalili niebieski kolor włosów. Nie wiedzieli, że w zamyśle kolor miał się utrzymać do pierwszego mycia, a Stella z Laurą po prostu nieopatrznie wzięły zwykłą farbę za szamponetkę, więc z odwagą miało to niewiele wspólnego. Stella w zasadzie cieszyła się z takiego obrotu sprawy i już przywykła do swojego nowego wyglądu, chociaż odkryła, że teraz nie wszystkie ubrania na nią pasowały, bo gryzły się z tym niebieskim na jej głowie.
Poza tym nie mogła się skupić na lekcjach, bo Oscar ciągle wysyłał jej jakieś dziwne wiadomości. W zasadzie robił to już w nocy, więc Stella przez pierwszą godzinę cierpliwie mu odpisywała, że spokojnie, że pewnie ci się wydaje, że przecież śpisz z psami, to jest bezpiecznie. Przez następne pół godziny odpisywała mu mniej cierpliwie, że jezu, przesadzasz albo oscar, ogarnij się i idź spać. W końcu zasnęła z telefonem w ręku i nic więcej mu nie odpisała, za to obudziła się z setką powiadomień o nowych wiadomościach. Odpisywała mu, myjąc zęby. Odpisywała, jedząc płatki kukurydziane na śniadanie (Stella, odłóż wreszcie ten telefon!). Odpisywała, jadąc do szkoły. W końcu miała dość i przestała odpisywać, ucinając rozmowę krótkim dobra, po szkole.
Po szkole pojechała do South Park z zamiarem złożenia swojemu wujkowi wizyty, kiedy już upora się z problemem Oscara. - No dobra, mów, jakie duchy - powiedziała zamiast powitania, ciężko opadając na krzesełko naprzeciwko. Przewiesiła plecak przez oparcie krzesła, zasłaniając go swoją zimową kurtką. Potem położyła telefon na trochę klejącym się stoliku i złożyła na nim ręce, niczym rasowy psychoterapeuta, tym razem naprawdę gotowa do wysłuchania przyjaciela.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ciuch

Był kompletnie niewyspany i w ciągu tej nocy nie przespał chyba nawet godziny, a teraz chodził w kółko nabuzowany jakąś dziwną energią, która wpadła w niego idealnie po lekcjach, na których miał ochotę tylko spać. W tej chwili trochę mu z niewyspania szumiało w głowie, ale przecież MUSI Stelli opowiedzieć i spróbować coś zrobić.
- STELLA. - przywitał się entuzjastycznie, może aż za bardzo entuzjastycznie. Ale siadł z nią w końcu. - Rany, bo wziąłem ten fotel z podwórka po prostu, bo brakowało nam takiego, a fajny się wydawał i ci wysłałem jakie ma kolory, więc no, nie pomyślałem czemu go ktoś wywalił, ale kto by się kurde spodziewał, że dostanie MEBEL Z DUCHEM? No bez jaj, takie rzeczy się nie dzieją. Znaczy dzieją, bo SERIO, poważnie, tam jest duch, w moim domu jest, słyszałem kroki całą noc i w ogóle w tym fotelu w nocy wgniecenie było, nie żartuję sobie, poważnie, było. I w końcu go wystawiłem na klatkę, uznałem że wywalę rano, gdzieś go mam, ale o trzeciej ktoś zaczął się dobijać. Wiesz, jak jakiś sąsiad pijany się dobija to też krzyczy, poznałbym no nie, a teraz kompletnie nic, po prostu ktoś w drzwi walił, to nawet nie sprawdzałem, nikt normalny o trzeciej się nie rusza, to jest godzina demonów i w ogóle, poza tym Zgredek zaczął na te drzwi szczekać i musiałem go ewakuować, zanim by tego ducha wkurzył, no nie.
Wyrzucił z siebie. Był taki spanikowany w nocy, że w sumie to trochę chciał zabrać psy i nawiać, ale i Stella i Ashton mu już o tej porze nie odpisywali, więc pewnie spali dawno, więc musiał wysiedzieć do rana. Puścił sobie jakąś muzykę z laptopa, żeby zagłuszyć ewentualne dźwięki, jakie mogłyby dobiegać jeszcze z nieznanych źródeł i rano źle się czuł zostawiając psy same w mieszkaniu. Teraz oba siedziały przy jego nogach, zdaje się, że odespały przez tę część dnia, kiedy go nie było.
- No, w każdym razie nie wiem, czy wywalić to tałatajstwo gdzieś daleko, bo może on też zniknie, ale może on zostanie i się wkurzy, że zabrałem jego fotel? Albo nie wiem, co innego zrobić, Stella poważnie ci mówię.
Wziął w końcu głębszy oddech, wszystkie te rewelacje Stella znała z resztą ze stosów smsów, jakimi była zasypywana/

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

Była przygotowana na spotkanie z Oscarem. Jego strach mógł wydawać się jej irracjonalny, ale koniec końców nie mogła go zostawić z tym samego. Złapała za nieco klejące się menu (czy w tym lokalu wszystko się kleiło?) i zamieniła się w słuch, przy okazji zastanawiając się, czy czegoś nie zamówić. Najbardziej ją zainteresowało tacos z fasolą i kukurydzą, ale obawiała się, że wszystko jest krojone na równie klejącym się blacie, a potem smażone na brudnej patelni.
Odezwała się dopiero wtedy, kiedy Oscar zakończył pierwszą część swojego monologu. Wymagało to od niej odrobiny cierpliwości, ale jakoś udało jej się ją z siebie wykrzesać. - Słuchaj, Oscar. A może twoja mama po prostu chodziła w nocy po domu i siedziała na tym fotelu? To by tłumaczyło to wgniecenie - zaczęła swoją kontrtyradę. - Albo któryś z piesków tam spał? Nie zauważyłeś sierści? - Bo przecież musiało istnieć logiczne wytłumaczenie tej sytuacji. Stella, wbrew pozorom, dość twardo stąpała na ziemi i nie pozwalała sobie tak na serio wierzyć w takie rzeczy. - Oj, może to jakiś sąsiad jednak pukał? Albo ktoś z twoich znajomych miał jakąś sprawę? No bo czasami są takie sprawy, że nie mogą czekać do rana, tylko trzeba je załatwić o trzeciej w nocy - coś o tym wiedział, sam do niej wydzwaniał o tej godzinie! Potem zamilkła, słuchając kolejnych wątpliwości przyjaciela. Odłożyła menu na bok, bo już postanowiła, że nic tutaj nie zamówi.
- Tałatajstwo - parsknęła śmiechem, bo chyba nigdy nie słyszała takiego dziwnego słowa. - Oscar, nawet jeżeli ten duch jest prawdziwy, a nie jest, ale gdyby był, to nie możesz tak mu się poddać. On już nie żyje! Co ci może zrobić? Zostaw ten fotel, skoro ci się podoba. Na pewno da się odbębnić jakiś rytuał, żeby sobie poszedł. Zaraz znajdziemy w necie - od razu sięgnęła po telefon, wpisując szybko w google: jak odstrayć duhy i zaczęła czytać.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

#9

W życiu Liama trochę się porobiło. Był człowiekiem, który lubił spokój, swobodę i tak dalej. Nie należał do ludzi, którzy pragną ciągłej uwagi, skandali, ruchu w tak zwanym interesie. Spokój, stabilizacja, to było to, czego oczekiwał. A tu pojawiła się Belle. Co prawda znał ją, w przeszłości kochał, ale zdążył o niej zapomnieć. Nic dziwnego, skoro było to na koniec liceum, a on zdążył od tamtej pory skończyć studia, ożenić się, rozwieść, zostać agentem nieruchomości, wujkiem... Dużo się działo. A tu nagle pojawia się Belle, jedno dawna miłość, jego siostra macza palce we wszystkim, sprawiając że ci się co i rusz widując w bardziej, lub mniej przypadkowych okolicznościach. A jakby tego było mało, to Chateux nie dość, że go pocałowała (z zaskoczenia!), to jeszcze wyznała, że niepotrzebnie z nim zerwała, wciąż go kocha.... i uciekła. A on brał udział w niewielkim wypadku samochodowym, który może zabił jego autko, ale jemu wielkiej krzywdy nie zrobił. Oczywiście była dziewczyna chciała się nim opiekować, co tylko powodowało, że zamieszanie w jego życiu się powiększało. A Liam nie wiedział, co myśleć, co robić, jakie decyzje czy tam działania podejmować.
Jeszcze z ręką w temblaku, wolnym od pracy i jakimiś drobnymi rankami na twarzy, trafił do tej meksykańskiej knajpki. Miał się spotkać z kumplem. Potrzebował odskoczni od siedzenia w domu i myślenia o Belle. Nie wiedział, czy w ogóle poruszą ten temat z Christopherem, w końcu nie byli panienkami, które szczebiocą z przyjaciółkami na temat sercowych rozterek, dylematów który kolor rajstop kupić i tak dalej. Choć zdarzało się i facetom porozmawiać na temat tematy, które leżą im na wątrobie, prawda? A skoro są już w meksykańskiej knajpie, która słynie z tacos i tequilii, znacznie lepiej aby to drugie niszczyło wątrobę, prawda?

autor

B.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Od lat w jego życiu nic się nie działo. Z jednej strony to dobra informacja, jednak z drugiej spory powód do niepokoju, bo skoro u prawie czterdziestoletniego faceta nie dzieje się nic istotnego, to coś jest na rzeczy. On jednak się tym nie przejmował, po tym, przez co przeszedł, z ulgą przyjmuje nudną, szarą codzienność. Był w tym mieście od czterech lat i dopiero teraz może śmiało stwierdzić, że się zaaklimatyzował. Ma dobrą pracę, mieszkanie, samochód, kilkoro znajomych, chwyta dzień, jak to mawiają. Pewnie niektórzy stwierdzą, że to nic takiego, jednak Holloway ma zgoła inne podejście.
Skoro więc mowa o znajomych, z ulgą przyjął propozycję spotkania jaką wysunął Liam. W pracy miał urwanie głowy, udało mu się wynegocjować wcześniejsze wyjście, niestety wiązało się to z odbębnieniem kilku nocnych dyżurów, ale naprawdę warto. W tej chwili w jego życiu ważne są każde relacje, których trzyma się choćby świat miał się walić. Może na to nie wygląda, ale blondyn jest cholernie emocjonalny i łaknie kontaktu bliskich osób. Stawił się więc o wyznaczonej porze w meksykańskiej knajpie. Zlustrował otoczenie w poszukiwaniu młodszego od siebie towarzysza niedoli. Gdy tylko jego wzrok spoczął na chłopaku, drgnął, mrużąc lekko oczy. Z tej odległości niewiele niby widział, ale ręka w temblaku dała mu jasno do zrozumienia że chłopak ostatnio dużo przeszedł. Westchnął ciężko i podreptał w kierunku zajmowanego przez niego stolika.
- Boże Liam, wyglądasz jak siedem nieszczęść. Co się stało? – spytał, nim zdążył usiąść, wlepiając w niego spojrzenie niebieskich oczu. Owszem, nie byli typami którzy bez oporów będą rozmawiać o tym, co ich boli, w końcu są facetami, prawda. W kościach jednak czuł, że dzisiaj ta zasada zostanie złamana i po kilku głębszych przeprowadzą szczerą rozmowę. Chris jest bardzo dobrym słuchaczem. Mimo to, o sobie wiele opowiadać nie lubi, przekazuje tylko istotne informacje na swój temat, unikając tych najbardziej bolesnych. Opadł na krzesło i zdjął płaszcz, odwieszając go na oparcie. - Zanim uraczysz mnie szczegółami pozwól, że zapewnię nam odpowiednie nawodnienie. – mruknął, kiwając dłonią na kelnera by zamówić pierwszą kolejkę alkoholu i coś do zagryzania, co by za szybko nie odpadli, nim sobie wszystko opowiedzą.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Facetowi nie tyka zegar biologiczny, nie musi się z niczym spieszyć. Oni są jak wino, im starsi tym często mądrzejsi i lepsi. A ich widok z młodszą partnerką nie był niczym dziwnym. Może to wpływało na spokój w życiu, zwłaszcza uczuciowym, obu mężczyzn. Liam miał prawo zacząć korzystać z powrotu do kawalerskiego życia, choć nigdy go tak naprawdę nie miał. Aż dziw, że człowiek, który całe swoje życie spędził u boku jednej, albo drugiej dziewczyny (dosłownie, bo miał tylko je, z czego jedną się ożenił i rozwiódł), ani nie próbował flirtować na potęgę, ani nie związał się z kimś od razu, przyzwyczajony do posiadania kobiety.
Jak każdy człowiek, potrzebował czasem kontaktu z kimś innym. Nie narzekał na samotność, w końcu mieszkał z siostrą i mógł z nią pogadać o naprawdę wielu rzeczach (choć jej mieszania w życiu brata i Belle jeszcze nie poruszył, a to chyba błąd!), tak kumpel to coś innego. Miał fajnego szefa, ale jednak to był szef i nie wypadało rozmawiać z nim o pewnych sprawach.
-Daj spokój-machnął zdrową ręką. Na całe szczęście ten temblak nie będzie mu przeszkadzać i w piciu i jedzeniu, dopóki nie trzeba będzie wziąć w dłonie noża i widelca.-Miałem wypadek samochodowy, ale bardziej moje auto ucierpiało. -wyjaśnił, pewnie dodając jakieś medyczne szczegóły, bo po spotkaniu z Belle, wiedział, jak tą medyczną paplanine lekarze lubią.-Do wesela się zagoi-odpowiedział z lekkim skrzywieniem, bo akurat kobieta sprawiła, że tylko przytaknął głową na pierwszy kieliszek tequilli. No bo co on biedny miał myśleć o Belle? Totalnie nie wiedział.
-Samochodem dziś nie jestem, dawaj.-rzucił dość gorzko, bo chwilowo był pozbawiony środka transportu, nawet jeśli nie mógłby w tym momencie prowadzić. Przez alkohol, a nie rękę, oczywiście.

autor

B.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może i sam Christian ekspertem w związkach nie był, ale czymś tam mógł się „pochwalić”. Szkopuł jednak w tym, że żaden z nich nie okazał się na całe życie. Manipulacja, ucieczka i zdrada, tak w trzech słowach można podsumować jego dotychczasowe życie uczuciowe. Zraził się do związków, zwątpił najzwyczajniej w świecie w miłość i teraz po prostu żyje chwilą, chociaż przeszłość nadal się za nim ciągnie. Może gdyby się wygadał, opowiedział całą swoją historię komuś, byłoby mu lepiej. Jednak to nie ten typ, któremu przy kieliszku rozwiązuje się język, woli w sobie to dusić przez co pogarsza wszystko.
Chciał już jakoś dobitniej skomentować usłyszane słowa, ale ugryzł się w język, najważniejsze, że nic chłopakowi nie jest. Znają się nie od dziś, lubią się i raczej nie chciałby go widzieć na jakimś oddziale podczas dyżuru. Nie ma tu nikogo bliskiego dlatego kurczowo trzyma się tych które posiada. Mruknął coś jedynie na temat ostrożności na drodze, jednak nie ciągnął tego tematu, bo jako lekarz zarzuciłby go pewnie niewygodnymi pytaniami.
Obsługa jakby wyczuła, że ci dwaj najzwyczajniej w świecie potrzebują się napić w swoim towarzystwie, gdyż po paru minutach pojawiła się przed nimi cała butelka tequili i dwa kieliszki. Chris wspomniał też coś o jakiś przystawkach, odkręcając butelkę i wprawionym ruchem rozlewając alkohol do kieliszków, jeden podsuwając młodemu mężczyźnie.
- Toasty są przereklamowane, ale niech będzie. Wypijmy za to, że ci się nic nie stało. – uśmiechnął się kącikami ust i jednym łykiem opróżnił szkło, lekko się krzywiąc. Akurat za tym alkoholem nie przepadał zbytnio, jednak darowanemu koniowi nie zagląda się między zęby, prawda? Postukał palcem w kieliszek, skupiając na Liamie spojrzenie.
- Dobra, a teraz porozmawiajmy jak dorośli. I nie wciskaj mi kitu, że wszystko w porządku, po oczach to widać. Też nie widujemy się aż tak często, zwykle jest jakaś okazja, albo sprawa nie cierpiąca zwłoki. – wzruszył lekko ramionami, odruchowo uzupełniając swój kieliszek. Ostatnio trochę za dużo pije, a w jego zawodzie nie jest to dobrze postrzegane, nawet jeśli robi to po pracy, albo na dniu wolnym. To się chyba nazywa alkoholizm, u niego jest to jeszcze delikatne stadium, nad którym względnie może zapanować.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Czy tak naprawdę istnieje coś takiego jak związek po grób? Żyjemy w czasach, kiedy o wiele częściej spotykane są rozwody po trzech miesiącach, niż związki trwające 30 lat. Czym to było spowodowane? Trudno powiedzieć, Liam nie wiedział, ale pewnie był winny tego rozwodu. Nieważne, było to już za nim. Poza tym, czy poziom ekspercki w relacjach z kobietami, czy po prostu z drugą osobą, można było zdobyć w pojedynkę? W końcu co z tego, że jest się super w związku, jak trafi się na pomiot szatana? Do tego tanga ewidentnie trzeba dwojga.
Nie, Liam by nie pytał. On naprawdę nie był dobry w te medyczne tematy i czuł się naprawdę nieswojo. Na szczęście, lub nieszczęście była Belle, która odwiedziła go w szpitalu, wypłakała mu, że już wybierała kolor chryzantem, bo była pewna, że Hall jest już martwy, ale potem pomagała mu lawirować w tych wszystkich medycznych terminach i tak dalej. W końcu pracowała w szpitalu. I to tym samym, co Christopher.
-Niech będzie. Choć to naprawdę nie było aż tak drastyczne, jak sobie wszyscy wyobrażacie-uśmiechnął się kącikiem ust. No na pewno czuł się dziwnie, że Chateux tak go przywitała w tym gabinecie lekarskim, ale w sumie... miłe, że się tak o niego martwiła. Chyba?
-Mam trochę wolnego, to można urządzić sobie taco tuesday, nie?-udał niewiniątko. Holloway z resztą znał sytuacje domową kumpla. Nastoletnia siostra ze swoją nową córką... Ile można usiedzieć z nimi w domu? Może jakby to było jego dziecko, a nie siostrzenica byłoby mu łatwiej, a może po prostu nie nadawał się na ojca.-Nie no... EH, -mruknął, podsuwając swój pusty kieliszek i chwytając jakąś niewielką tortillę, aby wsadzić ją sobie d ust. Nie wiedział jak zacząć, bo w sumie to, co cisnęło mu się na usta było dość.... hm, dziwne i pokręcone. A sam Hall nie był przyzwyczajony do zwierzania się i jakiś dylematów egzystencjonalnych. Swoją drogą, czy serio miał jakiś dylemat? Bo to by już o czymś świadczyło, prawda?

autor

B.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie, Christian nie wierzył w miłość aż po grób. Nie po tym, jak ta miłość sprawiła mu tyle cierpień. Wystrzegał się teraz jakiegokolwiek związku jak ognia, bojąc się, że tego nie wytrzyma, że znowu znajdzie się w obskurnym hotelu z pudełkiem tabletek i litrem wódki. Jest zbyt emocjonalny, za bardzo na poważnie do niektórych rzeczy podchodzi, więc łatwo go zranić. Rzadko się takich facetów spotyka, Holloway najwidoczniej jest wymierającym gatunkiem, ale taka prawda: jest zbyt emocjonalny. I nie jest ekspertem w związkach, trzy nieudane, które zamiast radości przyniosły jedynie problemy. Chyba się do tego nie nadaje.
Miał mu już walnąć wykład na temat medycznych wskazań i przeciwwskazań dla osób po wypadkach, ale darował sobie. Ma dzieciak nauczkę, a w szpitalu otrzymał niezbędną pomoc i najważniejsze że fizycznie będzie ku lepszemu, oczywiście dzięki czasowi i pracy. Kwestia psychiczna to na pewno rozmowa przy kolejnej butelce, bo i sam Christian do wygadanych nie należy. Znał Liama na tyle, że wiedział iż zmuszony będzie wydusić z niego prawdę, inaczej nijak niczego się nie dowie.
- Gucio prawda, Hall, dobrze o tym wiesz. – mruknął, łypiąc na niego bo takie wymówi to z nim nie przejdą. Wiedział, że coś jest na rzeczy, ale kompletnie nie miał pojęcia że chodzi o dziewczynę z którą niedawno był na randce z Tindera. Cóż, zrobiłoby się dosyć niezręcznie. Zerknął najpierw na jego kieliszek, potem na trzymaną przez siebie butelkę. Wpierw nalał sobie, a potem, perfidnie patrząc mu prosto w oczy uronił zaledwie kropelkę do jego szkła.
- Więcej dostaniesz jak mi powiesz, co się dzieje draniu. Korzystaj, papa Christian ma w miarę normalny dzień i chętnie pomoże. – postawił butelkę daleko poza zasięg jego rąk i sięgnął po nachos, które zamoczył w salsie. - Podejrzewam, że nie chodzi o zdrowie, widzę że się jakoś trzymasz. Więc raczej chodzi o sprawy sercowe. Wiesz, do eksperta mi daleko, ale my faceci musimy czasem o takich sprawach gadać, nawet jeśli brzmi to dosyć ckliwie. – odparł, pochłaniając nachos z poważnym wyrazem twarzy. Martwił się o niego. Dostrzegł coś w oczach mężczyzny, coś co przypomniał mu jego samego w momencie gdy narzeczona zwiała mu kilka dni przed ślubem zabierając psa.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Podstawą dobrego związku było to, aby nie tylko liczyć na to, że będzie ładnie, miło i przyjemnie, ale także że będzie się siebie wzajemnie wspierać, trwać w trudnych chwilach i tak dalej. Miłość, jak całe życie nie składa się tylko z dobrych wydarzeń. A czy warto dla kilku złych chwil pozbawiać się czegoś, co człowiek potrzebuje i jest to klinicznie udowodnione? Człowiek potrzebuje bliskości, miłości i tak dalej. Liam zdawał sobie z tego sprawę i nie zarzekał się, że będzie trwał z celibacie przez całe życie, ani że się z nikim nie zwiąże. Po prostu się do tego nie palił, nie szukał tego za wszelką cenę. Trafi się jakaś panna, to będzie dobrze. A może już się trafiła? I to taka, którą znał, kiedyś kochał.... I sama się pojawiła w jego życiu, nie proszona. Czyli tak jakby... było to zgodne z jego filozofią.
-Serio mam wolne i serio jest wtorek. Czemu mi nie wierzysz?-zrobił minę niewiniątka. No co, nie był panienką, która musi natychmiast się wygadać, ale jakby wkalkulował w to spotkanie fakt, że alkohol rozwiąże mu język. Spoko, to nie było problemem.
-Sprawy sercowe? Zabrzmiałeś jak piętnastolatka, do której uśmiechnął się ten uroczy chłopak z aparatem na zębach z zaawansowanej biologi-zaśmiał się. Nie wiedział, czy chodzi o serce, ale Belle ewidentnie leżała mu na żołądku, wątrobie czy czymkolwiek innym, bo jednak sporo o niej myślał. Liam wyglądał, jakby mu narzeczona zwiała? A przecież było wręcz odwrotnie. Narzeczona, no dziewczyna mu się pojawiła!

autor

B.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przestał wierzyć w związki, w miłość do grobowej deski, w ślub i dzieci. Wspomnienia zbyt mocno go bolały by był w stanie zaufać nieznajomej osobie i całkowicie się przed nią otworzyć. Jedna jedyna osoba wiedziała dosłownie o wszystkim co działo się w jego życiu i tak już pozostanie. Nie to, że nie ufał Liamowi, szanował go i lubił, znali się jednak krótko, a Holloway ma ogromne problemy z otworzeniem się i tym cholernym zaufaniem, ale mimo wszystko wie, że gdyby sam miał problem, wystarczyłoby się do mężczyzny zgłosić.
Wywrócił oczami.
- Z zasady ci nie wierzę. Weź mi przypomnij kiedy ostatni raz spotkaliśmy się od tak, bez jakiejkolwiek okazji. – tak jakoś wychodziło, że spontaniczne wyjścia im dane nie były, głównie dlatego że Christian miał tak zawalony grafik że ledwo znalazł czas by się w tyłek podrapać. Mimo tego zawsze cenił sobie te spotkania. Może i na starość robi się za bardzo sentymentalny, ale po prostu się do niego przywiązał, ot co.
Westchnął ciężko.
- Ty mnie za słówka nie łap. Ale nie chcesz, to nie mów, udawajmy że jest wszystko w porządku i żaden z nas nie potrzebuje jakiejś baby u swojego boku. – dobrodusznie uzupełnił jego szkło, coby mu kompan z pragnienia nie uschnął, samemu zapatrzył się w swój pełny kieliszek. Skaranie boskie z tymi kobietami. Chris zachodził w głowę, co takiego złego robił, że obydwie z którymi był tak na poważnie potraktowały go, z braku lepszego słowa, bestialski sposób. Jego ostatni związek z tą samą płcią też nie wypalił, więc powoli winy szukał w sobie, a nie w innych, a to na pewno nie zaprowadzi go do dobrych wniosków. Niewiele myśląc duszkiem wypił drugą kolejkę czując przyjemne ciepło rozlewające się po całym ciele. Poluźnił lekko krawat palcem wskazującym pukając w blat, chcąc zebrać myśli.
- Swoją drogą, wpadłem na pomysł, że przyda mi się trochę wolnego. Weź mi poleć jakieś miejsce do odpoczynku. Gdzieś, gdzie ciągle nie pada, pamiętaj. – pogroził mu paluszkiem sięgając po taco które kusiło go swoim wyglądem od samego początku.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
28
183

Agent nieruchomości

patterson immovables

sunset hill

Post

Nie, Liam nie oczekiwał, że ktokolwiek będzie mu się zwierzał z własnego życia. Są okazje, że wypada, czy pasuje opowiedzieć jakąś historię z własnego życia, aby zaakcentować przekaz wiadomości, pokazać inne spojrzenie na świat i tak dalej. Wtedy jest to zrozumiałe i chyba najczęstszy sposób poznawania nie tyle tajemnic, co przeżyć drugiej osoby. Oczywiście w przypadku, kiedy się nie było u boku osoby, przyjaciela i tak dalej, aby wiedzieć, być wtajemniczonym i tak dalej. Hall znał lekarza od niedawna, więc oczywistym było to, że nie ma zielonego pojęcia, co ten przeżywał wcześniej.
-Wiesz, zazwyczaj spotykamy się, aby zjeść dobrze, czy się napić, więc teoretycznie zawsze jest jakaś okazja-roześmiał się. Choć faktycznie, gdyby nie Belle, a także wypadek, który trochę wyczyścił mu terminarz, to pewnie by nie wysłał tego smska z propozycją wyjścia na jedzenie, by kac był mniejszy.
-Z babami to zawsze kłopot-stwierdził, trafiając w sedno swojego problemu. Niezależnie co pomyśli, jak to zinterpretuje i co najważniejsze, jaką decyzje podejmie, Belle będzie sprawczynią całego zamieszania. Cóż, Liam w całym swoim życiu miał doświadczenie tylko i wyłącznie z dwiema kobietami. O jednej zaraz sobie pogadają, a z drugą rozwiódł się za obopólną zgodą, bo to jednak nie było to, czego oczekiwali.
-Nie wiem, ale w sumie mnie też by się urlop przydał. Tylko jak wrócę do pracy, to pewnie szybko go nie dostanę, eh-westchnął. Nie należał do zbyt wielkich turystów, czy podróżników, więc niestety, ale nie nadawał się do polecania podróży, nawet tych po bliższej okolicy. Choć nie spędził całego swojego życia w Seattle, bo studiował poza domem.

autor

B.

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Park”