WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

#25

Gdy Specter usłyszała o tym, że jej przyjaciółka miała stłuczkę samochodową, od razu była gotowa pojechać do szpitala. Znała już tamtejszych lekarzy przez wzgląd na to, że sama była tam częstą pacjentką, oczekiwała na wyniki badań, które robiono kontrolnie przy jej chorobie i przyjmowaniu eksperymentalnego leku. Okazało się jednak, że jej przyjaciółce nie stało się nic groźnego i szybko wypisano Kath do domu. Czasami żeby pomóc Wheterbym to prawniczka coś przywiozła, ale coś niepokoiło ją to jak wolno szatynka zbiera się przysłowiowo do kupy, postanowiła zatem to sprawdzić. Drzwi otworzył jej mąż Kath, który akurat zabierał ich córkę do szkoły, zatem prawniczka mogła czuć się jak u siebie w domu i porządzić się jakby była właśnie u siebie. Zatem skierowała swoje kroki w poszukiwaniu szatynki, która była w łóżku. Prawniczka odsłoniła zasłony.
- Dzień dobry, pobudka, wstajemy. Twoja córka już szykuje się do pierwszej lekcji, a księżniczce potrzebne jest specjalne zaproszenie, by wyszła z łóżka? - zagaiła do kobiety, przyglądają się jej badawczo. No nie wyglądała najlepiej, czyli czy ten wypadek był poważniejszy niż jej się to wydawało?

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

#13

Kath czuła się po prostu... źle. I fizycznie, i psychicznie. Czuła potrzebę poużalania się nad sobą, czego nie robiła właściwie.... nigdy. Nie było to do końca w jej stylu, nie miała też potrzeb, bo jednak uważała się za szczęśliwą, spełnioną kobietę. Miała gorsze dni, jak każdy, ale dopiero teraz było tak źle. Nastąpiło to trochę z zaskoczenia, bo to była mieszanka wybuchowa, jakby uaktywniona właśnie tą stłuczką.
Nie było to nic wielkiego, zbity klosz tylnej lampy, rozbity zderzak. Stłuczka, nie wypadek. Mąż jednak przekonał ją do tego, aby pojechała do lekarza, bo kto wie, jaki impakt miało to uderzenie na jej kręgosłup. Po krótkiej wizycie w szpitalu brunetka została odesłana do domu, z sugestią, żeby trochę odpocząć i zrobić sobie luźniejsze dni. Było to do załatwienia, bo przecież miała pracownika, który zgodził się zastąpić szefową we wszystkim, słysząc co się stało. To miało potrwać tylko do końca tygodnia.
Pierwszego dnia Kath spędziła większość dnia w dresie, piekąc ulubione ciasteczka. Po południu odwiedziła ją siostra, po czym Katherine jak położyła się do łóżka, tak już nie wstawała. Pozwalała córce leżeć z nią i oglądać bajki, ale generalnie była osowiała i bez chęci do życia.
Słysząc głos przyjaciółki, Wheterby przewróciła się na drugi bok, aby sprawdzić, że się nie myli i Lavender faktycznie tak wcześnie rano u niej w sypialni. Mąż musiał ją wpuścić zabierając dziecko do przedszkola, co zazwyczaj należało do obowiązków kobiety. -Nie mam nastroju, Lav-westchnęła. Po co miała wstawać? Jej życie przestało mieć sens, nie widziała, co mogłaby dziś, w tym momencie robić.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Lavender nigdy się nie użalała nad sobą. No dobra, zdarzało się jej to tak jak każdemu z nas, ale nie zamierzała robić tego przy innych, tylko i wyłącznie wtedy gdy była sama. Kath zresztą też tak nie robiła, ale trwało to wystarczająco długo, aby jej mąż, James zadzwonił do prawniczki z zapytaniem co ma zrobić. Specter niczego mu nie doradziła, bo mężczyźni po pierwsze i tak nie rozumieją co kobiety mają na myśli, a po drugie i tak on by przeinaczył jej instrukcje i zrobił coś zupełnie odwrotnego, uzyskując również odwrotny efekt od zamierzonego. Najlepiej zatem by to Lavender zajęła się postawieniem pani Wheterby na nogi. Każda stłuczka to nic takiego, tak się mówi, a Nate również bagatelizował swoją chorobę, nie wspominając o niej szatynce, zatem ta postanowiła tym razem od razu sprawdzić przyjaciółkę, by ta też nie miała przed nią żadnych tajemnic. Normalnie była gotowa dać jej w łeb za te słowa o braku nastroju.
- Tak tak, ja też nie mam nastroju na wysłuchiwanie twoich fochów. Jaki ty przykład dziecku dajesz kobieto? Bo z tego co się dobrze orientuję to z nas dwóch to ty jesteś matką, przykładem dla córki. Naprawdę chcesz by w przyszłości z każdym banalnym problemem kładła się do łóżka i wgapiała się w sufit bądź ścianę czy żeby potrafiła rozwiązywać swoje problemy? - zaczęła swój monolog, sądząc że kobieta nie chcąc dłużej jej słuchać, szybciej zwlecze się z łóżka. Taki był też cel Specter. Potem przysiadła ona na rogu łóżka, gdzie leżała jej przyjaciółka.
- Co się tym razem dzieje Kath? - i oczekiwała szczerej odpowiedzi, żadnego oszukiwania, żadnego mydlenia oczu, cała prawda, sama prawda i tylko prawda. Czy wymagała od niej aż tak wiele?

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Każdy człowiek ma jakaś granicę, po przekroczeniu której pęka. Kath, choć na co dzień optymistyczna, wiecznie uśmiechnięta i z pozytywnym nastawieniem do życia i energią do działania... Potrzebowała czegoś, co ją będzie napędzać. A tego w ostatnim czasie nie miała. Wypompowała się z tej energii, nie miała już tej iskry w oczach, bo z jakiego powodu miała mieć. Zwłaszcza, że nie chciała nikomu tego pokazać, więc jak wysilała się dla córki, to kosztowało ją to znacznie więcej.
Lavender naprawdę nie zdawała sobie sprawy z tego, co gryzie jej przyjaciółkę i co robić w takiej sytuacji. Widać było, że jako prawnik, była bardziej skoncentrowana na efekt końcowy, a nie na sposób jak do tego dojdzie. Całe szczęście, że nie była psychologiem! Miałaby niesamowicie wysoki odsetek śmiertelności pacjentów.
A te słowa o matce zabolały ją jeszcze bardziej. Jaką ona była matką, skoro nie mogła nią zostać, a wszyscy w okolicy nie mieli z tym najmniejszego problemu? Przecież jej własna, rodzona i młodsza siostra zaszła w ciążę bez najmniejszych starań! To było trochę nietaktowne, aby tym się tak chwalić. Katherine tylko odwróciła się na drugi bok, w stronę okna i pociągając nosem. Serio, to co Lavender mówiła, nie było miłe, ani skuteczne. Na pewno nie uzyskała takiego efektu, jaki planowała.
Tak, to pytanie było naprawdę wiele. Specter powinna przypomnieć sobie to, jak kilka tygodni temu rozmawiały u niej, kiedy Katherine przyznała się do problemów z zajściem w ciążę. Nie było jej łatwo przejść przez usta, a to wtedy była w wygodniejszej dla siebie sytuacji.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Lavender bywała bezpośrednia i brutalna jak widać. Nie chodzi tu wcale o to by za wszelką cenę dopiec przyjaciółce, mścić się na niej czy znęcać, znając jej problemy. Prawniczka uważała że chowanie głowy w piasek i nie rozwiązywanie problemów, ba, nic nie robienie z nimi jest kompletnie bez sensu i płacz w poduszkę niczego nie zmieni, tylko sprawę pogorszy, bo Kath będzie miała przez to podkrążone oczy. Specter wyszła z założenia że Wheterby porozmawiała już ze swoim mężem i podjęli jakieś działania, w sensie ten wspólny wyjazd tylko we dwoje, czy wizyta u lekarza w celu zrobienia właściwych badań u obojga. W końcu każde z nich mogło z czasem stracić możliwość na bycie rodzicem i nie było w tym nic złego, zawsze można było adoptować, nieprawdaż? Ona była w gorszej sytuacji, była samotną kobietą, pracoholiczką z chorym sercem, więc nikt normalny dziecka by jej nie dał na wychowanie, by zaraz znów trafiło do sierocińca, ale oni? To byli zdrowi ludzie, mieli już jedno dziecko, zamężni i mający stałe dochody, więc nic nie stanęłoby im na przeszkodzie. Gdyby tylko oczywiście zdecydowali się na taki krok. Mąż Kath pewnie zapomniał o tym wspomnieć przez telefon, twierdząc że to od wypadku jego żona jest taka nie swoja, zatem przyjaciółka postanowiła ją pozbierać na swój typowy, brutalny sposób. W końcu rzeczywistość, ba, życie było brutalne i wiecznie rzucało nam kłody pod nogi, czyli standard. Spojrzała na szatynkę, która uparcie odwróciła się do niej plecami.
- Okej, rozumiem, nie chcesz ze mną rozmawiać, ale skoro obrażasz się na cały świat to wiesz, że obrażasz się nie tylko na mnie, ale też na Lydię, Jamesa, Nate'a, Graysona i swoich bliskich? - zauważyła, wstając na chwilę z łóżka i sięgając do półki po jakąkolwiek książkę, którą to otworzyła na losowej stronie.
- O, mam tutaj idealny cytat dla ciebie: "Kobieta nigdy się nie poddaje, nie okazuje słabości, jej moc tkwi w wartościach które posiada." A ty masz wszystko, pracę w której się spełniasz, zdrowie którego ja mogę ci jedynie pozazdrościć, idealną figurę, której to większość kobiet pewnie ci zazdrości, kochającego męża i śliczną córkę. Niczego nie powinno ci brakować do szczęścia, a ten wypadek nie pozbawił cię niczego z tych ważnych wartości, które posiadałaś. - stwierdziła, przeczytawszy fragment i zamknęła książkę, odkładając ją na półkę, następnie znów przysiadając się na łóżku Kath i tym razem głaszcząc kobietę po plecach. Może dzięki temu delikatnemu, matczynemu wręcz gestowi kobieta się do niej chociaż odezwie?

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Być może Lavender nie zdawała sobie w pełni z tego, przez co przechodziła właśnie Kath. Znając Jamesa, to nie przekazał wszystkiego co wiedział na ten temat, a on zdawał sobie sprawę ze wszystkiego. Że Wheterby była zmęczona tym wszystkim, że była roztrzęsiona tym wypadkiem i tak dalej. Potrzebowała spokoju, odpocząć. Może to była zwykła stłuczka, ale jej myśli biegły daleko i przejęła się tym, zupełnie jakby uniknęła cudem śmierci. Nie podważała tego, przez co Lavender przechodziła, broń boże, po prostu musiała przez to przejść. A jakby tego było mało... To te informacje od siostry. Może dla Jamesa to też ciężko przechodził, w końcu nie było wiadomo, które z nich jest powodem tego, że jeszcze nie zaszli w ciążę, dlatego o niczym nie powiedział przyjaciółce siostry.
Patrząc jednak na to, jaka zawsze była brunetka, że nie robiła z siebie ofiary nigdy, że nie dzieliła włosa na czworo i tak dalej, chyba nie było aż takie potrzeby, by takimi metodami częstować ją na dzień dobry i po tak krótkim okresie czasu, który blondynka spędziła w łóżku.
Całe swoje życie Katherine myślała o innych, o mężu, o córce, o rodzeństwie i tak dalej. Gdy zaszła w ciażę, z miejsca porzuciła plany zawodowe, aby móc dać jak najlepszą opiekę dziecku, a przy okazji być dla męża w domu. Była na każde wezwanie dla przyjaciół i rodziny. A teraz potrzebowała czasu dla siebie samej, gdzie nikt nie będzie jej przeszkadzał, a przede wszystkim, nikt nie będzie wzbudzał poczucia, że robi cokolwiek źle, czy miał jakiekolwiek pretensje. Jednak to było za wiele.
-Tak, tak. Dzieci w Afryce głodują, więc ja, mając pełną lodówkę piętro niżej, nie mam prawa mieć jakichkolwiek problemów!-rzuciła poddenerwowana. Pewnie, nie była w najgorszej sytuacji na świecie, zdawała sobie sprawę z tego. Wiedziała, że była pod wieloma względami uprzywilejowana, ale to wcale nie sprawiało, że niezależnie od wszystkie MUSI być zawsze szczęśliwa.-Moim obowiązkiem przecież być wiecznie szczęśliwą i radosną, bo mam męża, córkę i przyjaciół tak? -nawiązała do wcześniejszych słów Lavender, że przecież wszystko co robi ma wpływ na innych. A ona mimo że była matką, żoną i tak dalej, to była też samodzielną osobą, która miała swoje problemy... Które właśnie w taki sposób przeżywaóa.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Owszem, James przechodził to na swój własny, męski sposób, a każdy mężczyzna uważa się za męskiego gdy wszystko mu się w życiu udaje. Więc gdy staje on na wysokości zadania, czerpie przyjemność z przebywania z partnerką, a nadal nie ma dwóch kresek na teście ciążowym to znaczy że coś jest z nim nie tak, a tego żaden mężczyzna łatwo nie przyswaja i nie potrafi się do tego przyznać przed innymi, bo się jest wtedy nie męskim. Lavender nie wiedziała co było w głowie męża Kath, wiedziała tylko to co jej powiedział, a pewnie nie zrobił tego jakoś bardzo dokładnie, bo mężczyźni chcą wiele informacji przekazać skrótowo, to kobiety się nad wszystkim zwykle rozwodzą całymi godzinami. Wheterby nigdy tak się nie zachowywała, ona racjonalnie opowiadała w czym tkwił problem i szukały wspólnie rozwiązania, więc teraz zachowywała się jakby nie była wręcz sobą i to było też powodem interwencji Specter. Naprawdę ten wypadek aż tak bardzo na nią wpłynął? W ogóle ostatnio cała trójka miała jakieś wypadki, najpierw Lavender na nartach złamała rękę, potem Nate połamał żebra, a teraz Kath i ta stłuczka... czy to było jakieś ciążące nad paczką przyjaciół fatum?
- No wreszcie jesteś sobą, dalej, wykrzycz to, co ci leży na sercu i na wątrobie. - odparła spokojnie, wierząc w to, że Kath potrzebowała, jak każda kobieta zresztą, czasami wybuchnąć, by ta zbierająca się w niej wciąż lawa nie kumulowała się aż do czubka głowy, bo wtedy obrywali zwykle najbliżsi. Lavender nie ruszało to, że przyjaciółka na nią wybuchnie, a najwidoczniej tego potrzebowała.
- Każdy ma prawo mieć gorszy dzień, ale z tego co słyszałam u ciebie to już trochę trwa, więc może potrzebujesz się wygadać? - zapytała nieco ciszej, wciąż gładząc Kath po plecach jakby głaskała kota. Niech no ona z siebie to wszystko wyrzuci, po co ma to w sobie trzymać, tylko psuje sobie tym samym serce. Lavender coś o tym wiedziała, bo kryjąc swoje emocje zniszczyła sobie serducho i nie pozwoli by jej przyjaciółka zrobiła sobie taką samą krzywdę,

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Możliwe, że każde z nich miało tu swój udział, możliwe że tylko jedno z nich było problemem. A może problemu nie było, tylko po prostu się nie składało? Widać było, że każde obwiniało siebie samego, co chyba wbrew pozorom było czymś lepszym , bo ich wzajemne pretensje nie powodowały jakiś kłótni. A ostatnie, czego oni potrzebowali, czego Kath chciała, to jakieś niesnaski.
Choć w tym momencie nie miała nawet siły się kłócić, wykrzyczeć swój ból, czy nawet się wygadać. W pewnym momencie pewnie jej to pewnie pomoże, jednak to nie był ten czas. Była zbyt przybita, aby znaleźć na to choć krztynę energii. Czy to było fatum? To były na pewno wypadki, na całe szczęście żaden z nich nie był zbyt poważny, aby miał wpływ na życie, czy zdrowie kogokolwiek. Choć też często się zdarza, że wszystkie wypadki kumulują się w jednym czasie, aby później wszyscy mieli dobrych kilka lat spokoju. Co wbrew pozorom nie było wcale takim złym rozwiązaniem.
-Nie chcę o tym gadać-westchnęła. Nie trwało to wcale tak długo, bo to nie były żadne tygodnie, może kilka dni, w trakcie których najpierw schodziło z niej napięcie zdenerwowania po wypadku, a później, jej siostra dobiła ją, korzystając z okazji, że ta wcale do siebie nie doszła do siebie.
Te słowa nie chciały jej przejść przez gardło. Zwłaszcza, że była pewna, że dla każdego poza nią (i może Jamesem, ale on aż tak się tym nie przejął), te słowa będą prostą informacją, która powinna być radosna! Wiedziała też, że Lavender, choć bardzo by chciała, to nie będzie potrafiła zrozumieć, czemu dziecko siostry jest tak bolesnym faktem dla jej przyjaciółki. Zwłaszcza, że ta nie usłyszała, że to się już nigdy im nie przydarzy, ani nic takiego.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Prawdę mówiąc dopóki nie wybiorą się wspólnie do lekarza z tym problemem to do tego momentu nie będą wiedzieli kto, o ile ktokolwiek stanowi tutaj problem. Każde z nich w dodatku obwiniało same siebie, a może też i trochę tę drugą osobę, ale nie mówiło tego na głos. Prawniczka nie wiedziała bo i nie miała prawa wiedzieć, co siedziało w głowie jej przyjaciółki, a co w głowie męża owej pani. Pewnie wypadki w ich przyjacielskim gronie były jedynie wstępem do ogromnego pasma szczęścia, które czekało ich wszystkich. Lavender wyzdrowieje, Kath zapewne ponownie zostanie matką, a Nate wreszcie rozwiąże sprawę ojca, nie licząc pozytywnego życia uczuciowego u przyjaciela. I skoro Wheterby była zwykle radosną kobietą, to sam fakt że nagle stała się taka obca sprawiał że wszyscy dookoła mieli prawo czuć się zaniepokojeni. Okej, może przez jeden dzień źle się czuła, ale jak potrwało to kilka dni to od razu wzywano ratunek pod postacią Lavender Specter, która co prawda psychologiem nie była, ale była przyjaciółką, choć nie zawsze tą ciepłą i wspierającą tylko tą wylewającą wiadro zimnej wody na głowę.
- Okej, w takim razie możemy wspólnie pomilczeć. Chcesz jakieś przekąski do łóżka? I zrób mi miejsce. - skoro jednak ta nie chciała pozbyć się negatywnych emocji, wyzbyć się tego żalu do świata to Lavender postanowiła z nią poleżakować, aż przyjaciółka się otworzy. Jeszcze poklepała ją po tyłku by ta zrobiła jej miejsce i się położyła obok Kath, lecz to spowodowało chwilę potem że zgłodniała, zatem zapytała o jedzenie. James nie dość że będzie miał nieusatysfakcjonowaną żonę to i pustą lodówkę jak tak dalej pójdzie.

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Być może to był ten moment, kiedy trzeba iść do lekarza, ale Wheterby się na to jeszcze nie zdecydowali. Właściwie to nie rozmawiali na poważnie o tym od dłuższego czasu, bo na pewno było to dość niezręczne. Kath nie obwiniała męża w żadnym stopniu, raczej zadręczała siebie, uważając się za powód ich niepowodzeń. Co sądził James, to nie miała pojęcia... Chyba nie świadczyło to zbyt dobrze o niej. Chyba oboje sobie jakoś nie radzili z tym niewygodnym tematem.
Nie wiadomo jakie karma, bóg, czy cokolwiek innego miały plany dla nich. Czasem trzeba upaść, aby podnieść się z dwojoną siłą, czy też cofnąć się, aby nabrać rozpęd. Nie wszystko może iść zawsze po ich myśli, nie zawsze może być dobrze, a nie oszukujmy się, każe z nich, trójki (czy tam piątki licząc Jamesa i Lydię, a nawet szóstkę, skoro Nate się z kimś spotykał), raczej był uprzywilejowany i w gruncie rzeczy wiódł przyjemne, dostanie życie.
Brunetka nie powiedziała nic, tylko lekko przesunęła się w stronę swojej strony łóżka, choć cała połowa Jamesa była wolna, nawet jako tako zasłana, mimo że Kath nie ruszała się właściwie z sypialni. Nie odpowiadała, bo jeść nie chciała. Nie przechodziło jej nic przez usta, co miało też pozytywną stronę, jakby się zastanowić - nie piła, choć miała robaka to zalania.-Ashley jest w ciąży-Powiedziała cicho, niemal niedosłyszalnie, ze słyszalnym bólem w głosie. Cóż, Lavender musiała wiedzieć, jak się nazywało rodzeństwo Kath-Greyson, Ashley i tak dalej. Specter też wiedziała, od kilku miesięcy, że Wheterby też się o to starali.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Lavender pod tym względem potrafiła działać bardzo drastycznie. Gdyby James był jej mężem i to im by nie wychodziło to na pewno postawiłaby mu ultimatum, albo idą do lekarza, albo się rozwodzą. Może to i lepiej, że nie była na miejscu Kath, bo urażając męską dumę mogłaby rozbić małżeństwo, a co za tym idzie skrzywdzić własną córkę. Tyle że Lavender dzieci nie miała, mimo tego że chciała je mieć, ale póki co nie było to możliwe, w końcu bliżej była trumny niż życia, a nie mogłaby aż tak skazać swojego dziecka na trafienie do domu dziecka. Nie wspominała też o tym, że jeśli ta terapia nie zadziała, to zostało jej co najwyżej kilka miesięcy życia i chce je spędzić jak najbliżej przyjaciół i nie rozmawiać o śmierci, by zapamiętali ją taką, jaką była, silną, szczęśliwą i charyzmatyczną. Znalazła się chwilę potem obok Kath, czekając aż ta wyzna, co jej tam leżało na sercu, czy tam na wątrobie. Usłyszawszy że chodziło o dziecko westchnęła smutno, bo i jej ten temat był dość przykry. Rozumiała zatem Wheterby.
- Rozumiem. - powiedziała tylko i przez chwilę milczała. Dłuższą chwilę.
- Wiem doskonale jak to boli patrzeć na szczęście innych matek, podczas gdy ty nią chcesz być, a nie jesteś. Wierz mi, też byłam początkowo na ciebie wściekła, że jesteś w ciąży z Lydią podczas gdy ja poroniłam i przez większość ciąży mówiłam, że nie chcę tego dziecka. A teraz wiem, że prawdopodobnie nie zostanę matką i wkurzają mnie te wszystkie nastolatki, które wpadły i teraz z tego powodu panikują. Jednak z nas dwóch ty masz szansę by jeszcze zostać matką, więc nie trać nadziei. Jeszcze będzie ten idealny czas. - pogładziła przyjaciółkę po ramieniu, czy po plecach, w zależności od tego, do czego miała dostęp. Nie dodała jednak ostatniej swojej myśli, a mianowicie tego, że ona może nie doczekać tego czasu, kiedy Kath doczeka się drugiego dziecka. A może tak właśnie pisany był los? Przecież mówią że ktoś musi umrzeć, by narodził się ktoś inny, więc może ta terapia ma nie zadziałać, a Specter ma odejść, by Wheterby mogła mieć drugie dziecko? Niezwykle pesymistyczna opcja, może dlatego szatynka nie wypowiedziała jej na głos.

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Tak się tylko mówi, że gdyby się było na tym miejscu, to by się robiło to i to. Nie byłoby dziwne, że w towarzystwie James by stwierdził, że na pewno by poszedł do lekarza, nawet będąc pewnym, że to nie jego wina, aby mieć na to papier, a po drugie zgrywałby cwaniaka, że liczba plemników nie dyktuje tego, czy jest prawdziwym mężczyzną. No a warto dodać, że Katherine i James jeszcze nie rozmawiali w ogóle na temat tego kroku. Kobieta coś tam pewnie rozmawiała ze swoim ginekologiem, ale do specjalisty w tym temacie jeszcze się nie wybrali, więc Wheterby jeszcze nie mógł pokazać, jak bardzo boi się wizyty u lekarza i tego, co może na niej usłyszeć.
Może słysząc, co spowodowało tak wielki spadek formy u Kath, Lavender trochę zrozumie stan przyjaciółki. Pewnie, to był temat, który był solą w oku wielu kobiet, z resztą nie tylko kobiet, bo był skomplikowany, był taki trochę wymarzony, a przede wszystkim, od każdej kobiety, a już na pewno od każdej mężatki, społeczeństwo po prostu oczekiwało rodzenia dziecka za dzieckiem. A tu z różnych powodów się nie udawało. Zdrowotnych jak u Lavender (choć u niej równie wielkim problemem był brak faceta, ale to jest do przeskoczenia),a u Kath... pewnie też chodzi o jakieś kwestie zdrowotne.
Wheterby wiedziała, że jej ciąża średnio wygląda przy niedawnym poronieniu Lavender, ale nie mogła nic na to poradzić. Pewnie tak samo było w przypadku ciąży jej siostry, że ta nie zrobiła tego na złość (choć kto wie, jak to było z siostrami, prawda?), ale tak czy siak, bolało tak samo.
Kath nie wiedziała co zrobić, jak się zachować, bo choć mogła by się spiąć i uprawiać jeszcze więcej seksu z mężem, bo to jedyny sposób, aby zajść w ciążę. No, taki bez lekarzy, ale nie miała na to najmniejszej ochoty w tym momencie. Nie wiedziała też, co zrobić, aby z tego bagna się wyciągnąć. Niezależnie od wszystkiego, potrafiła docenić towarzystwo Lavender, obecność każdego z ich przyjaciół.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Oczywiście każdy z nas ma poczucie że wie lepiej co by zrobił w sytuacji danej osoby, gdy słyszy o tym z boku. Prawda jest taka, gdy sami w niej się znajdujemy, działamy instynktownie, a nie tak jak sądziliśmy wcześniej, zgodnie z danym planem, który ułożyliśmy sobie w głowie. Czasami szok nas sparaliżuje i dopiero gdy przetrawimy daną sytuację, przeanalizujemy to, co się właściwie stało sprawia że dochodzimy do wniosków iż mogliśmy zachować się inaczej, ale na to już jest za późno. Nikt z nas przecież nie potrafi cofać czasu, ani ogółem bawić się w przewijanie go to do przodu, to do tyłu i zatrzymywanie go, gdy brakuje nam czasu, a deadline się zbliża. Wydaje się że Specter doskonale rozumiała w tym momencie przyjaciółkę, w końcu ona też chciałaby zostać matką, a prawdopodobnie nie będzie jej to nigdy dane.
- Kath... a rozmawiałaś z nim o ewentualnej adopcji? - zapytała kobietę najdelikatniej, jak potrafiła, bo zawsze też uważała, że należy rozważyć wszystkie ewentualne opcje. Tak wiele dzieci szuka domów z kochającymi rodzicami, a państwo Wheterby tacy właśnie byli. Może powinni się nad tym zastanowić?
- I nie miej jej za złe, że zostanie matką po raz kolejny, bo wzbudzisz w niej poczucie winy, a przecież tego nie chcesz, co nie? - dodała jeszcze, bo nie wiedziała czy przyjaciółka nie pokłóciła się o to ze swoją siostrą. Czasami kilka nieprzyjemnych słów potrafi zniszczyć długoletnie przyjaźnie, a co dopiero więzy rodzinne! I raczej zakładam, że siostra siostrze nie zrobiła na złość w tym wypadku, nie były przecież siostrami Blossom hue hue. Po chwili aby zakończyć te smęty, szatynka klepnęła prześcieradło.
- To jak Wheterby, korzystając z dnia wolnego może zrobimy sobie domowe spa i zaczniemy od maseczek? - koniecznie musiały, bo w tym wieku pojawiały się już pierwsze zmarszczki, a tego musiały uniknąć, będąc wciąż pięknymi i młodymi kobietami.

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Katherine od jakiegoś czasu wiedziała, że obecność innych dzieci, ciążą koleżanek i tak dalej, powoduje u niej pewien dyskomfort. Wiedziała, że to z zazdrości, że chciałaby być na tym samym miejscu. Zdawała sobie sprawę z tego, że to nie jest ani dobre, ani zdrowe ani sprawiedliwe, to było od niej silniejsze. Nie można mieć jednak pretensji, że gdy na jej barki w krótkim czasie spadło kilka rzeczy, to odpowiedź była bardziej dramatyczna, niż ktokolwiek by mógł to podejrzewać. A Wheterby nie była jakąś strasznie silną kobietą, była uczuciowa, potrafiła współczuć i emanowała empatią. Więc to było tak naprawdę oczywiste, nie wiadomo czemu ludzie tak się dziwili. A może nie dziwili się, tylko tak czy siak chcieli pomóc?
Jeśli małżonkowie nie rozmawiali nawet o badaniach, lekarzach i tym podobnych, to na pewno rozmawiali o adopcji, prawda? ma to sens. Oczywiście, że nie rozmawiali, a to pytanie było dość... nieczułe, przynajmniej Kath tak to odebrała, więc nie miała nawet siły odpowiedzieć na nie. Najpierw Lavender mówi, że to się stanie, że nie ma się co niecierpliwić, a teraz wyskakuje jak filip z konopi, że przecież może adoptować, SKORO nie zajdzie w ciąże. Pewnie, to była opcja, ale tym można było porozmawiać, gdy już się pogodziło z tym faktem, a ta kupka nieszczęścia na łóżku była daleka od tego.
-Nie mam ochoty, Lav. Zostaw mnie...-te słowa można było zrozumieć jako wyrzut, czy rozkaz, a tak naprawdę była to tylko cicha prośba. Naprawdę, Katherine nie była w nastroju na maseczki i tak dalej. Niezależnie od zmarszczek i tak dalej.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Zazdrość jest potwornym uczuciem, które niszczy nas od środka, jedni mówią że zazdrość nas zabija. Chcemy mieć to, co osiągnęli inni, chcemy posiadać to co posiadają inni, ba, chcemy im to odebrać i zachować to tylko i wyłącznie dla siebie. Lavender rozumiała pragnienie ciąży, a jednocześnie była tym typem kobiety, która rozważała wszystkie ewentualne opcje, by potem się nie zaskoczyć i nie żałować, że też wcześniej na to nie wpadła. Nie chciała urazić zatem Kath, ale tamta mogła to odebrać zupełnie inaczej. Różniły się przecież, bo z charakteru były zupełnie inne. Może dlatego tak się dopełniały w przyjaźni?
- Nie zostawię cię, wiesz dlaczego? Bo jestem twoją przyjaciółką, a przyjaciele są ze sobą w trudnych chwilach. - stwierdziła całkiem poważnie, bo tak też uważała. Kath była przy niej gdy Lavender przeżywała swoje troski, teraz czas by Specter była przy Wheterby, nawet jeśli nieumiejętnie ją pocieszała, bo nigdy nie była dobra w te klocki.
- Jeżeli chcesz to możemy wspólnie pomilczeć, możesz się też do mnie przytulić. Chcesz? - zapytała jeszcze, proponując coś nowego, jednak wiedziała że przy opcji pierwszej prawniczka zacznie się nudzić. Ale czego się nie robi dla przyjaciół?

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „39”