WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

#4

Tego wieczoru nie wrócił do akademika, gdzie Darrell urządził towarzyskie spotkanie. Pięcioro niezbyt trzeźwych studentów w niewielkim pomieszczeniu z pewnością zwiastowało kłopoty i kolejne minusowe punkty dla pokoju 207. Z początku próbował odwieść go od tego pomysłu, jednak Azjata w swym poczynieniu okazał się być nieugięty.
Był piątek, a zegar wskazywał dwudziestą pierwszą kiedy zjawił się w apartamencie Lunet z papierową torbą z Mc.Donalda, czystym kompletem bielizny i paczką papierosów. Zmoknął. Ciemne chmury wezbrały się nad całym Seattle, wprawiając go w stan nostalgii.
Noc minęła szybko, choć bez wątpienia należała do tych bardziej energicznych. Rankiem pierwsze promienie słońca przedarły się przez zasłony i rzuciły światło na twarz Siriusa. Mocniej zacisnął powieki i poruszył wpierw głową, a następnie ramieniem. Było ono odrętwiałe, bo leżąca na nim dziewczyna skutecznie ograniczyła krążenie krwi. Mimo poczucia dyskomfortu, jedynie mocniej przyciągnął ją do swojego boku i nakrył kołdrą.
Nie pamiętał o której usnęli. Do późna oglądali filmy na Netflixie, jedli i pili piwo. Potem degustowali jedynie siebie, wprawiając endorfiny w najwyższą fazę spełnienia.
- Nie ruszaj się - rzucił oschle, kiedy pod opuszkami palców poczuł pierwsze wzdrygnięcia Lunet, które świadczyło o tym, że się przebudziła. Zacisnął dłoń na jej nagim biodrze, jakby próbował przedłużyć ich poranek. Wkrótce miał zebrać się do pracy, jednak przed tym postanowił pozwolić sobie na chwilę lenistwa.
Lunet Rose Harlow była dziewczyną, w której doszukiwał się wszystkiego, czego brakowało mu po śmierci Ursuli. Chociaż nie mówił tego głośno, to bywały dni kiedy potrzebował wsparcia; kiedy przechodził ze stanu agresji do depresji. Wiedział, że ta relacja nie zmierzała do szczęśliwego zakończenia, lecz w dziwny sposób uzależniała, dając ciepło i bezpieczeństwo. Lunet stanowiła dla Siriusa przystań. Nachodził ją bez uprzedzenia, dzwonił i odbierał wyłącznie wtedy gdy miał na to ochotę.
- Zaraz będę się zbierał. Darrell pewnie już rozwalił połowę akademika. Mam nadzieję, że zdążę chociaż zabrać swoje rzeczy zanim nas wyrzucą - zażartował, choć wyszło mu to dosyć sztucznie. Odchylił nieco głowę, aby spojrzeć na dziewczynę. Była naprawdę ładna, lecz w sercu skrywała wiele krzywd. Lubił spoglądać na nią w czasie takich spokojnych poranków. Wtedy na krótką chwilę zapominał o wszelkich troskach i skupiwszy się wyłącznie na połyskujących w świetle promieni słonecznych oczach Lunet, myślał tylko o minionym seksie i prysznicu. To był ten stan, który trwał nie dłużej niż kwadrans, ale pozwalał mu naładować energię do następnego razu.
Ostatnio zmieniony 2021-11-15, 15:43 przez Sirius Bosworth, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#5
Studenckie życie nieco uciekało jej sprzed nosa. Odkąd dostała się na uczelnię, bywała na niej niewiele, a zajęcia zaliczała chyba cudem. Ciągle o czymś zapominała, przez swój stan psychiczny nie zjawiała się na wykładach, prawie za każdym przekładała terminy zaliczeń albo przedłużała sesje. Daleko jej było do prawdziwej studentki, która rozumiała, czym jest bieganie po kampusie, chodzenie na imprezy, czy uciekanie z akademika, bo znajomi robili imprezę. Namiastką tego wszystkie były obecnie spotykania z Siurusem, którego życie wydawało się nieco bardziej rozrywkowe, tym samym wciągając ją nieco w ten nieznany jej do tej pory świat.
Mieli szczęście, że Lucas w ostatnim czasie pracował do późna, a gdy wracał, zasypiał niemal natychmiast. Mieszkanie jej brata było na tyle duże, że nawet schadzki Luny przez jakiś czas byłyby niezauważalne. Nie zabrał jej zapraszać do siebie ludzi, ale znała swojego brata i doskonale wiedziała, że nocujący chłopak wywołałby lawinę pytań.
Miło było znów zasypiać w czyich ramionach. Rozstanie z Williamem oraz sześć tygodniu odwyku, o którym Sirius jeszcze nie wiedział, sprawiły, że stęskniła się za taką bliskością. Po wspólnie spędzonej nocy nie było opcji, by obudziły ją promienie słońca wdzierające się przez zasłony, czy żeby sama z siebie wstała pierwsza. Zaczęła się rozbudzać, dopiero gdy Sirius przyciągnął ją do siebie. Powoli otworzyła zaspane oczy i mruknęła przeciągle, gdy zacisnął palce na jej biodrze.
– Uwierz mi, nie zamierzam. – odparła cicho, zachrypniętym po nocy głosie i odetchnęła głęboko. Poranki zawsze były dla niej trudne, a ciepło bijące od chłopaka tylko wszystko utrudniało. I choć nie miała go dla siebie codziennie, a ich relacja była jedną z tych luźniejszych, lubiła te chwile, gdy przy niej był. Doceniała jego nie nachalność, przestrzeń, którą w tej relacji mieli, ale też te momenty, kiedy stawali się sobie bliżsi. Nadal byli na tym wczesnym etapie, przez który przechodzą pary, czyli upajania się sobą, a niekoniecznie poważnych rozmów, czy opowiadania sobie o swoich problemach, ale nawet nie znając do końca historii Siriusa, czuła, że wiele ich łączy. Byli dwójką skrzywdzonych młodych ludzi, którzy potrzebowali kogoś obok siebie.
– Już? – jęknęła cicho, układając się na plecach, a jego dłoń układając na swoim brzuchu. Zmrużyła oczy, przyglądając się mu z bliska i również się zaśmiała.
– Założę się, że to nie pierwsza i nie ostatnia taka impreza. – przyznała z lekkim wzruszeniem ramion. – A ciebie tam nie było, więc chyba możesz być spokojny. – dodała z uśmiechem. Nie było to coś, co powiedziałaby na głos, ale było jej miło, że wybrał spędzanie czasu z nią, a nie imprezę z kumplami. – Która jest godzina? Zaraz to znaczy za pięć, czy może dwadzieścia minut? – mruknęła, spoglądając na niego z tajemniczym uśmiechem, dłonią przesuwając po jego nagiej klatce piersiowej.
Super rich kids with nothing but loose ends.
Super rich kids with nothing but fake friends.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Dobry wybór – stwierdził, przy czym delikatnie dźgnął Lunę pomiędzy żebra. Gdy zapewne się wzdrygnęła, prędko ponownie przyciągnął ją do swojego boku, aby utrzymać ciepło.
Sirius również mało korzystał ze studenckiego życia. Mieszkał w akademiku, ale wciąż pracował, aby odłożyć na wynajem mieszkania. Nie podobało mu się życie w korelacji. Inni mężczyźni z jego sektora często donosili na jego pokój. Ciągle coś komuś nie pasowało, co bywało naprawdę męczące. Na wykłady również chodził sporadycznie - przeważnie wtedy spał, albo siedział za ladą. Starał się jedynie nie opuszczać zajęć praktycznych, z których musiał się rozliczać. Poza tym wtedy wykonywał projekty na zaliczenie.
Oczywiście, że nie – przytaknął oschle. Darrell w przeciwieństwie od niego był duszą towarzystwa. Był taką osobą, którą albo się nienawidziło, albo uwielbiało. Miewał idiotyczne pomysły i rzadko myślał racjonalnie, ale pomimo tego w jakiś dziwny sposób udało im się dogadać. Chociaż z pewnością, to Sirius w tym duecie był bardziej temperamentny i częściej wszczynał w pokoju awantury. Ostatnio Darrell oberwał od niego kapciem, bo palił przy oknie. – To nie tak. W naszym przypadku istnieje odpowiedzialność grupowa. Mamy tyle minusowych punktów, że nikogo nie będzie obchodziło gdzie byłem w rzeczywistości.
W tym przypadku wybór był bardzo prosty. Sirius stanowczo wolał przyjść do Lunet, bo minęło trochę czasu odkąd spędzili wspólnie noc. Ostatnio ciągle brał zmiany na stacji i niejednokrotnie trafiła mu się nocka. W tym miesiącu to był jedyny weekend, kiedy miał wolne. Nawet brat dziewczyny nie mógł wpłynąć na decyzję przyjścia do tego mieszkania.
Sirius nie obawiał się Lucasa. Nie uważał go za kogoś, kto mógłby mu zaszkodzić, ale szanował decyzję Luny. Skoro nie chciała, aby popadli w konflikt, to musiał odpowiednio się do tego ustosunkować.
Nie wiem – wyciągnął ramię na bok i sięgnął po telefon - 9:57 – odpowiedział. Następnie przeskrolował tablicę powiadomień i prędko odczytał trzy wiadomości. Na żadną nie odpisał. – Zależy co chodzi ci po głowie – prychnął ironicznie. Odłożywszy urządzenie, objął Lunę i pociągnął ją na tyle mocno, że momentalnie znalazła się na nim. Ich twarze dzieliły milimetry, dlatego skorzystał z okazji i skradł jej pocałunek.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Ej. – mruknęła niezadowolona, gdy dźgnął ją w żebra. Była to jedna ze skutecznych technik wybudzania, ciśnienie od razu się jej podniosło, a ona zaśmiała się, gdy Sirius znów ją do siebie przyciągnął. Umościła się w jego objęciach, wzdychając ciężko. No ciężko się tak wstawało od rana!
– Rozumiem. – przyznała, wyczuwając drażliwość tego tematu. Sirius wydawał się jej być takim facetem, który był w stanie ustawić kolegów, by nie roznieśli akademika, ale niewiele wiedziała o jego relacjach ze współlokatorem. Nie wyskakiwała więc z żadnymi złotymi radami o tym, że powinien zmienić pokój, a może nawet akademik albo coś sobie wynająć. Nie każdy miał taką możliwość, nie każdy też musiał przecież chcieć. Właściwie studenckie życie trochę polegało na balowaniu i narzekaniu na współlokatorów, by później mieć co wspominać. Ich sytuacja życiowa i finansowa była zupełnie różna, ona nie musiała zaprzątać sobie głowy mieszkaniem w akademiku, nie zamierzała jednak się w ten temat zagłębiać w tej chwili.
– Och. Czyli wcale nie jest tak wcześnie, jak mi się wydawało. – jęknęła cicho, niezbyt zadowolona z tej informacji. Nie chciało się jej ruszać z ciepłego łóżka, nie miała nawet ochoty wyciągać ręki po telefon. Na szczęście była sobota, a ona nie musiała biec na uczelnię. Lubiła weekendy, bo opuszczało ją wrażenie, że jest wiecznie spóźniona albo o czymś zapomniała. Chociaż miała masę zaległości na studiach, zabierała się za nie, dopiero gdy udało się jej wygrzebać z łóżka.
– Zdecydowanie piętnastominutowa drzemka. – odparła, siląc się na poważny ton. Była to pierwsza rzecz, która przychodziła jej do głowy po przebudzeniu, o drugiej jeszcze nie wspominała, tak na wszelki wypadek, gdyby Sirius miał zamiar wyjść z jej mieszkania w ciągu pięciu minut. Zaśmiała się, gdy mocniej ją objął i przeciągnął tak, że znalazła się na nim. Odwzajemniła krótki pocałunek i odchyliła delikatnie głowę, zbierając za ucho włosy spadające jej na twarz. – Musisz mi zdradzić, co takiego sprawia, że od rana masz tyle energii. – szepnęła, opadając na niego całym swoim ciężarem i układając głowę na jego klatce piersiowej.
Super rich kids with nothing but loose ends.
Super rich kids with nothing but fake friends.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Poranne przekomarzanie stanowiło miłą rutynę. Nawet jeżeli codziennie ubierał maskę arogancji i obojętności, to nie mógł zachowywać się podobnie w stosunku do Lunet. W ich związku nikt nie wymagał określonych zachowań; nie potrzebowali publicznie obnosić się z uczuciami albo definiować relacje poprzez status na portalu publicznym. Sirius nie oczekiwał zobowiązania na całe życie, bo te kilka chwil w zupełności mu wystarczało. Przynajmniej do tej pory.
Masz pięć minut i idę – oznajmił. Ułożył się wygodniej, przy czym nadal zaborczo obejmował dziewczynę. Po pocałunku spojrzenie umieścił na suficie. Chwilę później przymknął powieki i docisnął głowę Lunet do swojej klatki piersiowej. – Zdecydowanie motywują mnie pieniądze – zażartował, bo jakby inaczej mógł wypowiedzieć się o pensji, którą zarabiał na stacji benzynowej. Wypłata wyglądała naprawdę marnie. Nie pracował na pełny etat i wypadały miesiące, że ledwo starczało mu na zakup jedzenia. Mimo tego sukcesywnie odkładał, aby w końcu wynająć własne mieszkanie. Własne - bez lokatorów i upierdliwych kontroli opiekunów akademika. Wkrótce również zamierzał poszukać sobie lepszej pracy, a przynajmniej takiej, która pozwoliłaby mu zdobyć większe doświadczenie w dziedzinie sztuki. Nie zamierzał całe życie robić czegoś, czego po prostu nie lubił.
Co będziesz potem robiła? – zapytał, a chwilę później gwałtownie zepchnął z siebie Lunet. Teraz on leżał na niej, choć podpierał się na łokciach. – Przyjdź wieczorem – powiedział, a jego ton świadczył o tym, że nie był skłonny przyjąć odmowy. Dla większości studentów weekend zobowiązywał do imprez. Sirus przypuszczał, że do jutra nie zastanie współlokatora w pokoju. Darrell miał zapędy do nocnych wypadów, alkoholu i nieodpowiedzialnych decyzji. Czasami zachowywał się jak pies spuszczony ze smyczy.
Kilkanaście sekund trwali w tej pozycji na przemian gapiąc się i całując. Jednak czas skurczył się do tego stopnia, że Sirius naprawdę musiał pośpieszyć się, aby zdążyć do pracy. Prędko wstał z łóżka i nago zaczął zbierać z podłogi swoje ubrania. Następnie powędrował do łazienki, aby wziąć prysznic. Wrócił po dziesięciu minutach, roznosząc wokoło kokosowy żel Lunet, którym zdążył się wysmarować.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Jaki ty jesteś stanowczy. – mruknęła z niezadowoloną miną, chociaż znała go z tej strony i wcale jej to nie przeszkadzało. Chciała się tylko podroczyć, przeciągając moment jego wyjścia.
– I wszystko jasne. One motywują każdego. – przyznała z rozbawieniem. Miała to szczęście, że urodziła się w zamożnej rodzinie, która gotowa była spełnić każdą jej zachciankę i nie śpieszyło się jej wcale do rozpoczęcia wyścigu o lepszą pracę i wyższą pensję. Może to przez to, że widziała, jak te pieniądze niszczyły jej rodzinę i przez które po części straciła brata. A może dlatego, że w tej kwestii miała nieco buntownicze podejście i nie chciała upodobnić się do rodziców. Broniła się przed łatką rozpieszczonej i nieszanującej pracy, czy pieniędzy dziewczynom, ale stany depresyjne, które dopadały ją raz po raz, skutecznie to utrudniały.
– Mam sporo zaległości na uczelni, pewnie będę siedzieć przy książkach. – odparła zgodnie z prawdą. Jeśli chciała skończyć te studia, musiała zaliczyć jeszcze kilka zaległych przedmiotów, które łaskawie przepisywali jej z roku na rok, licząc na to, że w końcu się ogarnie. Papiery od psychiatry wpływały na przychylność tych decyzji, jednak zmuszały też do pewnej dyskrecji na temat stanu jej zdrowia, a koledzy z roku patrzyli na nią spode łba, zapewne jej szczęście na studiach przypisując rodzinnemu nazwisku.
Zaśmiała się, gdy nagle zmienił ich położenie. Wyciągnęła rękę, by zgarnąć z jego czoła kosmyk ciemnych włosów. – Skoro nalegasz. – teatralnie wywróciła oczami, przyciągając go do siebie. Jeśli nie miała w planach spędzenia wieczoru z Lucasem albo z Farrah, mogła spotkać się z Siriusem. Nie miała ochoty imprezować z innymi studentami, a każde wyjście na miasto łączyło się z obawą, że wpadnie na Williama. Chociaż i w mieszkaniu jego najlepszego przyjaciela była na to duża szansa.
Przyglądała mu się, gdy w końcu wyszedł z łóżka i zbierał ubrania, a także, gdy zniknął za drzwiami jej łazienki. W te dziesięć minut zdążyła na chwilę przysnąć i dopiero jego powrót do pokoju ją wybudził. Wygrzebała się z łóżka i usiadła na jego brzegu, spoglądając na chłopaka. – Chcesz coś do jedzenia na drogę? – spytała z lekkim uśmiechem. W lodówce na pewno miała coś, co mógł złapać i zjeść po drodze. – O której mam dziś być? – spytała jeszcze, bo jeśli miał wyjść, a potem być cały dzień w pracy, to nie była pewna, czy znajdą chwilę, by ustalić jakieś szczegóły.
Super rich kids with nothing but loose ends.
Super rich kids with nothing but fake friends.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Zawsze – odpowiedział, przy czym w zabawny sposób poruszył brwiami. Sirius zawsze spóźniał się na zajęcia, często celowo je opuszczał; nie szanował czasu rówieśników i nie i informował o swojej nieobecności podczas umówionych spotkań, jednak jeżeli chodziło o pracę, to zawsze był punktualny. W życiu nic nie przychodziło łatwo i aby zaspokoić minimalne potrzeby, potrzebował pieniędzy, dlatego szanował tych, którzy mu płacili. Rozsądnie zarządzał finansami, dzięki czemu dawał radę utrzymać się od wypłaty do wypłaty, a nawet trochę odłożyć.
Woo, niewiarygodne. Lunet Rose Harlow będzie się uczyła – zironizował, jednocześnie trzykrotnie klaskając. Pod względem nauki pasowali do siebie niczym dwie części zamka. Sirius także nie był wzorowym studentem, chociaż nie dało się ukryć, że posiadał ogromny talent. Uwielbiał rzeźbić i gdyby nie jego brak chęci oraz sceptyczne nastawienie do wszystkich i wszystkiego, to już dawno miałby szanse uczyć się np. w Paris College Of Art we Francji. Ich uczelnia proponowała najlepszym uczniom międzynarodowe wymiany.
Nie – zaprzeczył. Założył na siebie wczorajszą bluzę i zapiął pasek od spodni. Następnie sięgnął po telefon, który wcześniej zostawił na łóżku. Do wyjścia zostało zaledwie kilka minut, dlatego jeszcze na moment przysiadł obok Lunet. Złapał za jej jasny kosmyk włosów i zaczął zawijać go wokół palca. – 22:30? – bardziej stwierdził niż zapytał – kończę zmianę o 22. Jeżeli zdążę na autobus to powinienem być w domu w ciągu dwudziestu minut.
Pewnie jeszcze chwilę rozmawiali o rzeczach mniej ważnych, jak wrażenia z wczorajszego filmu na Netflixie, smak zwietrzałych chipsów i piwa oraz ceny zestawów w Mc. Donaldzie. Potem Sirius wyszedł.

zt.x2

autor

P o l a

Zablokowany

Wróć do „Domy”