WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

| po wszystkim

Ostatnie wydarzenia między nim a Sarah oraz fakt, że mieli razem wyjechać sprawiły, że Jackson naprawdę zaczął się przywiązywać do swojej żony i patrzeć na nią odrobinę maślanym spojrzeniem. Praktycznie nie myślał już o Christine, bo najzwyczajniej w świecie jego żona była cudowna. Ciepła, miła, urocza, zupełnie nie zapatrzona w siebie. Absolutnie uwielbiał spędzać z nią czas, odkrywać kolejne jej zalety i powoli przyzwyczajać się do wad. Było to ciekawe, ale wspaniałe doświadczenie i nie mógł się doczekać, kiedy wyjadą - wiedział doskonale, że Alex się zajmie (ekhem) Constance, a oni zajmą się sobą, dlatego też kiedy już dojechali na miejsce, rozpakowali co mieli rozpakować i ogarnęli co mieli ogarnąć, Jackson przebrał się w jakąś zajebistą koszulę i spodnie, by zaraz zapukać kilkakrotnie do drzwi łazienki.
- Jesteś gotowa, S? Myślałem, żebyśmy poszli do takiego jednego klubu... Tyle, że może tam być trochę tłoczno, ale jest dość blisko, więc moglibyśmy się przespacerować - zasugerował ostrożnie, odsuwając się od drzwi. Zauważył, że Sarah zachowywała się ostatnio nieco dziwnie, ale zrzucił to generalnie na stres związany z wyjazdem, pakowaniem i zostawieniem Hales i Katie pod opieką Vittorii i Maxa.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Outfit


Sarah widziała sposób w jaki na nią patrzył i dzięki temu sama się coraz bardziej rozluźniała i gdzieś tam przyzwyczajała do myśli, że jego wspomnienia mogą nie wrócić – bo mijały kolejne tygodnie i właściwie nic się nie zmieniało. Może to nie będzie takie złe? Może będzie się im układało mimo wszystko? Pierwszego wieczoru na Kubie planowała powiedzieć mu o ciąży, nawet kupiła jakieś tyci buciki, które zamierzała mu tam dać, dodatkowo chciała do niego dołożyć zdjęcie z usg na które miała iść centralnie przed wyjazdem. Idealnie, prawda? A potem, tego dnia w którym miało się okazać, że wszystko jest dobrze, zaczęła plamić, okropnie. Wymknęła się z domu pod pretekstem jazdy do fundacji i szybko pojechała do ginekologa, do którego zawsze chodziła w Seattle, a po wyjściu od niego… czuła się gorzej niż przed wejściem. Dostała masę leków na podtrzymanie, ale bez zalecenie leżenia w łóżku bo jak stwierdził lekarz – teraz już wszystko w rękach Boga (w którego S nie wierzyła, ale ok) i jeśli ciąża się będzie miała utrzymać, to się utrzyma a jeśli nie… nic nie zrobią. Już i tak podobno super, że donosiła do tego tygodnia. Jakby to było pocieszające! Wyjazdu nie odwołała, za to odwołała mówienie Jacksonowi o ciąży. Po co, skoro i tak zaraz mogło jej nie być? Nie siała aury depresji wokół siebie, ale też nie była w stanie tryskać energią i radością, bo była cholernie przerażona tym, że znowu straci ciąże, a Jackson… nie był takim Jacksonem w tym momencie jakiego by potrzebowała. Po rozpakowaniu rzeczy, wzięła szybki prysznic, ogarnęła włosy, przebrała się i gdy usłyszała pukanie do drzwi, wziela kilka głębokich oddechów. Da radę. Powoli otworzyła drzwi.
– Czyli ubrałam dobrą sukienkę? – przygryzła dolną wargę, drzwi otwierając szerzej. Nie chciała psuć mu wyjazdu, chyba dlatego emocjonalnie się przygotowała na ten klub. Zlustrowała go wzrokiem, zawieszając ramiona wokół jego szyi zaraz i musnęła ustami jego usta. – Dobrze wyglądasz – mruknęła cicho, wdychając przez nos zapach jego perfum. – Tylko klub mamy w planach dzisiaj czy coś jeszcze chciałbyś zobaczyć? – zamrugała niewinnie rzęsami, próbując się jak najbardziej trzymać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jackson nadal miał nadzieję, że odzyska kawał życia, który utracił na skutek urazu, którego doznał. Serio. Nie wyobrażał sobie dalszego funkcjonowania bez wspomnień, bo w końcu musiał przejąć Dragona i w ogóle, a wydawało mu się to na tę chwilę dość skomplikowaną operacją, niestety. Wszystko, co przyswajał latami, teraz musiał zacząć ogarniać jak najszybciej i nie był do końca pewien, jak mu pójdzie. Cieszył się jednak, że z Sarah było całkiem nieźle – dogadywali się, Hales była zachwycona, że zaczęli sypiać jednym łóżku i mogła z rana do nich przychodzić ( i okrutnie drzeć swoją uroczą buźkę). Generalnie naprawdę uważał, że było w miarę stabilnie. Kupił też już dom dla Maxa i Vittorii, który zamierzał im dać po powrocie Kuby.
Tak czy siak, pewnie zauważył lekką zmianę w jej zachowaniu, ale jednocześnie starał się to zrzucić na kark jakiegoś stresu w fundacji i związanego ogólnie z całą sytuacją. Poza tym nie znał jeszcze jej na tyle dobrze, a kiedy o cokolwiek pytał, to pewnie zbywała go jakimiś półsłówkami i starał się rozumiał. Gdy drzwi się przed nim otworzyły, spojrzał na nią z wyraźnym zachwytem. Wyglądała obłędnie. Przez chwilę nawet rozważał, czy nie zostać w apartamencie i nie delektować się jej ciałem przez całą noc, ale jednak uznał, że mają na to mnóstwo czasu. Objął ją mocno w talii, odrobinę przedłużając ten pocałunek.
– Nie lepiej niż ty. Wyglądasz obłędnie, Sarah – uśmiechnął się szeroko i ponownie się nad nią nachylił, na jej malinowych ustach składając czuły pocałunek. Odetchnął głęboko, dłoń zatapiając w jasnych włosach i przez chwilę po prostu się na niej skupiając. – Zobaczymy, gdzie nas poniesie, ale moglibyśmy potem się przejść na plażę, pozwiedzać kubańskie uliczki i w ogóle? – poruszył brwiami i delikatnie złapał ją za rękę. Po chwili pewnie już wyszli z pokoju. Klub faktycznie nie był daleko, zaledwie kilka minut od ich hotelu, było tutaj za to całe mnóstwo ludzi, którzy bankowo zachłannie lustrowali wzrokiem Sarah. Dlatego Jack czuł się cholernie dumny, że była tu z nim! Podeszli najpierw do baru.
– Czego się napijesz? Może Cubano albo El guapo? – spytał, poruszając brwiami i uśmiechając się do niej zachęcająco, nie przestając obejmować jej w talii. Wszyscy tu musieli wiedzieć, że była jego, ot co!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Trochę się bała wywalić na niego z informacją o ciąży, szczególnie jeśli jej donoszenie stało pod znakiem zapytania, bo właśnie, Jackson-z-pamięcią zrozumiałby temat, bez problemu. Wiedziała, że by jej nie dręczył, że mogłaby na niego bezgranicznie liczyć a aktualna sytuacja… nie była pewna czy Russell w tej chwili da radę to udźwignąć. A nerwy w jego obecnym stanie były (tak jakby u niej było inaczej) średnio wskazane, więc wolała przeczekać zbywając go właśnie jakimś machnięciem dłoni, odwróceniem wzroku albo nagłą zmianą tematu. Z przymkniętymi oczami odwzajemniła pocałunek, zaciskając jedną dłoń na materiale jego koszuli a palcami drugiej miziajac jego kark. No, zdecydowanie umiał sprawić, żeby lekko o zmartwieniach zapomniała, bo na chwilkę się wyłączyła. Wolałaby chyba spędzić ten czas w sypialni niż łazić, ale rozumiała jego chęć zwiedzania. Młody był czy coś :lol: – Kubańczycy tak naprawdę bawią się właśnie na ulicach. Zresztą, zobaczysz. Na pewno Ci się spodoba – mruknęła cicho, lekko jeszcze zamroczona tym pocałunkiem. Przez krótki fragment drogi do klubu, pokazywała mu pewnie jakieś miejsca w pobliżu, które kiedyś sam jej pokazywał. Sarka nie była głupia, wybrała hotel w takim miejscu, żeby wiedzieć co i jak i się nie zgubić! Już nim weszli do klubu słychać było na zewnątrz typowo kubańskie rytmy i mimo całego jakiegoś tam wewnętrznego stresu, naprawdę się całkiem uspokoiła i gdzieś tam mimochodem zaczęła delikatnie kołysać biodrami w rytm muzyki gdy szli do baru. Oparła się plecami o bar, ale patrzyła na Russella, nie zwracając właściwie uwagi na nic wkoło. Przez ciasnotę w klubie, stała i tak ledwie kilka centymetrów od niego.
– Hmm… – przesunęła palcami po wewnętrznej części jego przedramienia. Drinka nie będzie w stanie przecież wylewać, nie? – Może kolejka tequili? Nie mam ochoty na drinki – uśmiechnęła się do niego niewinnie, przenosząc na chwile wzrok na parkiet. – A potem koniecznie musimy wypróbować twoje zdolności taneczne – musiała mu to pewnie niemal do ucha wykrzyczeć. I niezbyt ją interesowało to, czy ktoś na nią patrzył, bo nawet teraz, gdy wszystko między nimi było jakby od początku, nikt nie mógł się z nim równać i ostatnio ją to nawet lekko przerażało.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W sumie było to zrozumiałe, że się troche bała, jednocześnie jednak Jackson zawsze był rodzinny i cholernie odpowiedzialny, więc raczej… Może nie tyle by się ucieszył, co na pewno by ją wspierał. Nadal nie znał jej tak dobrze jak by chciał, ale skoro sytuacja by tego wymagała, postarałby się stanąć na wysokości zadania i być naprawdę dobrym ojcem dla maluszka, który się w niej rozwijał. Uśmiechnął się delikatnie, ale troszeczkę łobuzersko. Lubił ją mieć dla siebie, lubił z nią przebywać i na nią patrzeć, ale przede wszystkim… Naprawdę lubił z nią rozmawiać. O wszystkim. A było to coś, czego nigdy na dobrą sprawę nie miał z Christine, bo ona ciągle pewnie pierdoliła o ciuchach i paznokciach. :lol:
– Na ulicy też możemy się pobawić. A potem pójdziemy coś zjeść. Mieliśmy co prawda zamiar z Alexem ogarnąć kolację, ale Connie się nie czuła najlepiej, więc powiedział, że mamy sami coś ogarnąć – rozłożył bezradnie ręce, bo pewnie obie pary pod koniec wieczoru miały się spotkać w jakiejś fajnej knajpie, ale zamiast tego zamierzał wziąć Sarah na romantyczną kolację we dwoje. Obserwował ją, jak kołysała biodrami, kiedy szli do klubu i musiał przyznać, że ten widok go cholernie nakręcał. Ogólnie wyglądała przepięknie i wiać było, jaką dumą emanował, że Russell należała do niego. Gdy powiedziała o kolejce tequili z radością pokiwał głową. Nie chciał tego sam proponować, ale zdecydowanie preferował czysty alkohol.
– Brzmi dobrze. Czyli dzisiaj naprawdę poznam dziką Sarah? – spytał z rozbawieniem, dając barmanowi znać, żeby im polał tequilę, którą zaraz faktycznie dostali razem z limonką i solą. Uśmiechnął się łobuzersko i uniósł kieliszek. – Za owocną noc – zamruczał, nachylając się nad jej uchem i wychylił zaraz kieliszek, wypijając zawartość. Czuł, jak alkohol rozchodzi się powoli po jego ciele i uśmiechnął łobuzersko, zerknąwszy na kobietę.
–W takim razie na parkiet? – uniósł brwi i delikatnie ujął jej dłoń, przyciągając swoją żonę do siebie. Nie zamierzał protestować! Kiedy już znaleźli się na środku, obrócił ją tyłem do siebie, układając dłonie na jej biodrach i zaczynając poruszać się w rytm muzyki. - Wyglądasz obłędnie - zamruczał, nachylając się nad nią i delikatnie przygryzając płatek jej ucha.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, rozmawiali ze sobą cholernie dużo już od pierwszego spotkania i dla samej Sarki to tez było coś nowego, bo z reguły najpierw lądowała z kimś w łóżku, a potem albo czar pryskał i randek więcej nie było, albo kończyło się jeszcze raz kilka razy w sypialni i jakby po randkach. Posiadanie ładnej buzi, zgrabnego ciała i anielskiego głosu było jakby przyzwoleniem dla większości facetów do tego, żeby traktować ją jak przedmiot, przynajmniej tak to sobie argumentowała za każdym razem gdy coś poszło nie tak w kolejnej relacji bez przyszłości.
– Uuu, tu jest świetna knajpa z jedzeniem na wynos. Moglibyśmy zabrać jedzenie do hotelu albo zjeść na plaży – nawet palcem pokazała jakiś średnio wyglądający budynek, ale fakt, jedzenie mieli świetne, a ona nie była przecież fanką typowych kolacji w fancy knajpach więc o romantycznej kolacji w gruncie rzeczy nie pomyślała. Skoro nie był jeszcze taki extra, to może go tego oduczy? :lol:
– Och, mało dzika byłam ostatnio? – uniosła z rozbawieniem brew w górę i wsunęła delikatnie, jeden palec pod pasek w jego spodniach, ale zaraz rękę kulturalnie zabrała. A może jakby go zaciągnęła do łazienki na seks uniknęłaby motywu z piciem? Zaraz jednak wzięła kieliszek do ręki. – Za nas – uśmiechnęła się do niego, lekko ustami dotykając alkoholu ale przy lekkiej chwili nieuwagi Jacksona, zawartość kieliszka wylała gdzieś obok. Wyjęła mu z ręki limonkę którą sam miał wcześniej w ustach i zassała ją. Niewinne, ale robiąc to patrzyła mu bardzo wymownie w oczy. Na parkiet poszła za nim bez słowa, a gdy przyciągnął ją do siebie, aż westchnęła cicho. Nawet gdy jej głowę zajmowała teraz masa rzeczy, nadal nie potrafiła w żaden sposób go odsunąć. Polozyla dłonie na jego dłoniach przyciskając je mocniej do swojego ciała. Nie odpowiedziała jednak nic na jego słowa, tylko mocniej przylgnęła do niego plecami, przez chwile oddając się rytmowi kubańskiej muzyki. Aż przeszył ją dziwny ból brzucha. Jakby miała dostać miesiączkę. Kurwa. Momentalnie zesztywniała, zaraz odwracając się do Jacksona przodem.
– Może załatwisz nam więcej alkoholu a ja Ci zniknę na minutkę? – objęła go ramionami za szyje, próbując nie pokazywać jak bardzo miała ochotę panikować. Wydaje się jej, na pewno to tylko jakieś paranoiczne przeczucie, nie?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jackson to bardzo szanował – bo docierało do niego, że pociąg fizyczny nie jest czymś, na czym da się oprzeć związek. Docierało do niego, że nie powinno się pożądania mylić z miłością. A chyba w przypadku Christine to pomylił. Nie, żeby jego uczucia do eks całkiem wyparowały, po prostu przy Sarah o niej zapominał. Bo poza tym, że była piękną kobietą, to jeszcze dało się z nią rozmawiać, troszczyła się o niego i o jego dzieci, a nie o pieniądze – widział jak to jest być z kimś, kto naprawdę dbał o to, jak się miał on, a nie jego pieniądze. Szanował to uczucie mocno.
– Możemy zjeść na plaży – stwierdził z uśmiechem, bo właściwie taka opcja wydawała mu się całkiem urocza – Wiesz, szum fal, rozgwieżdżone niebo nad nami… – puścił jej oczko i uśmiechnął się do niej słodko. Jackson potrafił być romantykiem, chociaż gdy był młodszy dopiero się tego na dobrą sprawę uczył. Mimo to, wciąż był fanem jakichś wielkich gestów i kupowania wysp, więc kto wie – może jakąś kupi dla Sarah? :lol: Bycie extra to chyba miał trochę we krwi.
– Byłaś idealnie dzika – zamruczał wprost do jej ucha i uśmiechnął się lubieżnie, kiedy tylko wsadziła palecza jego pasek w spodniach. Westchnął mimowolnie, bo jednak motyw seksu w łazience w tym momencie stał się cholernie kuszący. Mimo to, wypili po shocie, a potem znaleźli się na parkiecie. Nie miała zielonego pojęcia, jak to wszystko na niego działało – a może właśnie miała i śmiało to wykorzystywała? Nie, żeby Jacksonowi się nie podobało. Cholernie mu się podobało i jeśli miał być szczery, to mogła to wykorzystywać jeszcze bardziej. Przesuwał dłońmi po jej ciele, czując zapach jej szamponu do włosów i perfum i chciał ją mieć jeszcze bardziej, jeszcze bliżej siebie. Nie było mu to jednak dane, bo poczuł, jak lekko zesztywniała w jego ramionach – jakby coś się stało. Zmarszczył brwi, spoglądając na nią z troską.
– Wszystko w porządku? – ujął delikatnie jej podbródek, czule muskając go palcami i zmuszając, by spojrzała mu w oczy. Gdy jednak wspomniała o alkoholu, pokiwał głową i jeszcze się nad nią nachylił, by złożyć na jej ustach delikatny, ale czuły pocałunek. Gdy tylko zniknęła mu z oczu, faktycznie podszedł do baru i zamówił kolejkę tequili, kiedy przysiadła się do niego kobieta, która z powodzeniem mogłaby być siostrą Christine. Hipnotyzujące, jasne oczy, ciemne, falowane włosy, cudowna sylwetka. Wypiła shota, który był przygotowany dla Sarah.
– Jestem tu z kimś – powiedział spokojnie, nie mogąc się jednak nadziwić, że ktoś może być tak podobny do jego eks.
– Nigdzie jej nie widzę, ale mógłbyś mi postawić jeszcze jedną kolejkę – oświadczyła kobieta, przyglądając się mu z wyraźnym rozbawieniem i muskając palcami jego ramię, jakby z nim flirtowała.

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”